- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Wpisy archiwalne w kategorii
Przez Puszczę Niepołomicką
Dystans całkowity: | 10442.99 km (w terenie 1220.70 km; 11.69%) |
Czas w ruchu: | 456:10 |
Średnia prędkość: | 22.89 km/h |
Maksymalna prędkość: | 33334.00 km/h |
Suma podjazdów: | 37406 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 158 (84 %) |
Suma kalorii: | 73518 kcal |
Liczba aktywności: | 291 |
Średnio na aktywność: | 35.89 km i 1h 34m |
Więcej statystyk |
Szosowy Tour de Dąbrowa
Środa, 17 października 2012 | dodano:18.10.2012 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 22.15 km
- Czas: 00:49
- VAVG 27.12 km/h
- VMAX 46.00 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- Podjazdy: 130 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Szybki szosowy wyjazd - objechałem w koło Dąbrowę zaliczając po drodze kilka górek. Pogoda była bardzo ładna, było ciepło około 15-16 stopni i bezwietrznie, więc około 16:10 wsiadłem na rower i ruszyłem na trasę. Zdecydowałem się na szybką wycieczkę w zasadzie identyczną do tej, którą jechałem 4 października.
Na początek Al. Dębową do Staniątek tam podjazd pod Winnicę potem zjazd do Dąbrowy przejazd drogą techniczną koło autostrady i następnie skręciłem na Szarów, tu mała zmiana nie pojechałem pod kościół tylko najpierw po płaskim pod Hotel Azalia i następnie pod górę w kierunku kościoła. Pod kościołem w Szarowie zjazd w kierunku Puszczy i krótki ale stromy podjazd pod OSP w Dąbrowie (tu musiałem stanąć na pedały). Potem już standardowo drogą wzdłuż Puszczy w kierunku Staniątek, tym razem nie wiało więc nawet na otwartej przestrzeni poszło mi gładko. Na koniec jazda do rynku na herbatę i po kilkunastu minutach powrót do domu.
Wyjazd bardzo udany, szkoda że tak szybko robi się ciemno i zimno, o godzinie 16 było ciepło a już o 17 słońce zaszło i zaczęło się robić zimno i szarawo. Już niedługo ma być przestawienie czasu, więc jeszcze o kilkanaście minut wieczór się wydłuży, więc jest jeszcze szansa na jakąś wycieczkę po pracy.
Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostały jeszcze 3 wycieczki i 76 km.
Na początek Al. Dębową do Staniątek tam podjazd pod Winnicę potem zjazd do Dąbrowy przejazd drogą techniczną koło autostrady i następnie skręciłem na Szarów, tu mała zmiana nie pojechałem pod kościół tylko najpierw po płaskim pod Hotel Azalia i następnie pod górę w kierunku kościoła. Pod kościołem w Szarowie zjazd w kierunku Puszczy i krótki ale stromy podjazd pod OSP w Dąbrowie (tu musiałem stanąć na pedały). Potem już standardowo drogą wzdłuż Puszczy w kierunku Staniątek, tym razem nie wiało więc nawet na otwartej przestrzeni poszło mi gładko. Na koniec jazda do rynku na herbatę i po kilkunastu minutach powrót do domu.
Wyjazd bardzo udany, szkoda że tak szybko robi się ciemno i zimno, o godzinie 16 było ciepło a już o 17 słońce zaszło i zaczęło się robić zimno i szarawo. Już niedługo ma być przestawienie czasu, więc jeszcze o kilkanaście minut wieczór się wydłuży, więc jest jeszcze szansa na jakąś wycieczkę po pracy.
Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostały jeszcze 3 wycieczki i 76 km.
Do Niepołomic z żoną
Niedziela, 14 października 2012 | dodano:14.10.2012 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Z Żoną / Narzeczoną
- DST: 36.19 km
- Teren: 8.00 km
- Czas: 02:36
- VAVG 13.92 km/h
- VMAX 57.15 km/h
- Temp.: 15.0 °C
- Podjazdy: 203 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
W niedzielny poranek padało, ale koło południa zrobiło się słonecznie i ciepło namówiłem, więc na wyjazd na rower moją żoną, która od czasu gdy przekroczyła 1 000 km w sezonie jakoś straciła zapał do jazdy. Pojechaliśmy tradycyjnie do Niepołomic, jak słońce świeciło to było bardzo ciepło, jak chowało się za niewielkie chmury to robiło się chłodniej, ale mimo wszystko jazda była dość przyjemna. Dojechaliśmy do Niepołomic do domu moich rodziców, zrobiliśmy mniej więcej godzinną przerwę a ruszyliśmy do domu.
Wybraliśmy trochę inną, ale już dobrze nam znaną drogę i około godziny 16:30 byliśmy z powrotem w Łapczycy. Wycieczka udana, tempo spacerowe, moja żona miała 3 tygodnie przerwy od ostatniego wyjazdu i jej forma wyraźnie już spada - pewno ciężko będzie ją znowu wyciągnąć na rower. Ja powoli zbliżam się do 4 000 km i do 100 wycieczek, po tym weekendzie myślę że nie powinno być problemów z osiągnięciem założonego celu.
Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostało jeszcze 4 wycieczek i 99 km.
Galeria wycieczki
Niepołomice - Puszcza Niepołomicka - Bochnia
Sobota, 13 października 2012 | dodano:13.10.2012 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 52.68 km
- Teren: 18.00 km
- Czas: 02:25
- VAVG 21.80 km/h
- VMAX 52.43 km/h
- Temp.: 13.0 °C
- Podjazdy: 275 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Prognozy pogody na sobotę były raczej kiepskie, ale w piątek wieczorem nieoczekiwanie się zmieniły więc postanowiłem, że w sobotę rano jadę rowerem do Niepołomic. Niestety rano pogoda była kiepska, około 10 stopni, ale niebo mocno zachmurzone, drogi były mokre ale przynajmniej około 8:30 nie padało, wziąłem więc wszystko co może się przydać w razie deszczu i ruszyłem do Niepołomic. Ledwo ujechałem 2 km a tu pojawiła się dość solidna mrzawka, ale nic jadę dalej, wyjechałem pod górkę na granicy Moszczenicy i Chełmu i nawet zatrzymałem się żeby włożyć kurtkę przeciwdeszczową, ale postanowiłem jechać dalej. Jak przekroczyłem Rabę to padać przestało a jadąc ścieżką rowerową przez Puszczę Niepołomicką zauważyłem, że drogi w okolicach Niepołomic są suche.
W Niepołomicach dłuższy postój, miałem kilka spraw do załatwienia, pojechałem też z kolegą do Krakowa gdzie zakupiłem kurtkę softshellowa z przeznaczeniem na rower. Kurtka co prawda nie miała kroju rowerowego, ale w osiągalnej dla mnie cenie prezentowała się znacznie lepiej niż kurtki typowo rowerowe.
Około godziny 14:00 ruszyłem w drogę powrotną a że zrobiło się słonecznie (choć nie jakoś specjalnie ciepło) postanowiłem, że powtórzę wycieczkę z przed tygodnia przez Puszczę i ponownie poszukam wieży pożarowej w lesie w okolicach Proszówek. Pojechałem więc Drogą Królewską, dotarłem nad Czarny Staw i po krótkiej przerwie ruszyłem dalej, dojechałem do miejsca gdzie powinna być wieża i tym razem trafiłem. Wieża jest widoczna dopiero jak jest się jej bardzo blisko, ja trafiłem tu dopiero za trzecią próbą. Wieża jest ogrodzona i w zasadzie nie można na nią wychodzić ale z tyłu jest dziura w siatce i można spróbować. Ja jechałem na miejsce z założeniem, że wyjdę i pooglądam widoki, ale jak zobaczyłem wieże to postanowiłem jednak nie wchodzić. Na górę można się dostać po chyba ze 30 metrowej pionowej wąskiej drabince i jakoś poczułem respekt przed taką wspinaczką, byłem sam i jakbym spadł to nawet nikt by nie wiedział gdzie jestem. Zrobiłem więc kilka fotek i pojechałem dalej. Przez Proszówki dojechałem do Bochni i dalej Górnym Gościńcem do Łapczycy. W drodze powrotnej testowałem kurtkę założoną tylko na koszulkę termoaktywną i było mi ciepło. Kurtka na pewno jest wiatroszczelna, według producenta ma też wysokie parametry oddychalności - tu też jest nieźle, ale mimo wszystko trochę się spociłem. Muszę chyba kupić lepszą koszulkę termoaktywną bo tą co mam jest już stara a od początku idealna nie była.
Wycieczka w sumie udana, rano straszyło deszczem ale potem było już słonecznie i ładnie - dobrze, że pojechałem na rower, a do 4 tys. km już coraz bliżej:)
Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostało jeszcze 5 wycieczek i 135 km.
Galeria wycieczki
Do Niepołomic, powrót przez Puszczę
Sobota, 6 października 2012 | dodano:06.10.2012 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Zachodniogalicyjskie cmentarze
- DST: 54.47 km
- Teren: 16.00 km
- Czas: 02:27
- VAVG 22.23 km/h
- VMAX 57.15 km/h
- Temp.: 22.0 °C
- Podjazdy: 220 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
W zasadzie w dniu 6 października powinienem pedałować w poszukiwaniu pomarańczowych lampionów po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej na Odysei Jurajskiej Krzeszowice 2012, niestety na zawody nie pojechałem więc pozostało mi tylko przejechać się gdzieś na miejscu. Pogoda od rana była bardzo dobra, więc pojechałem do Niepołomic stałą trasą przez Chełm, Targowisko, Kłaj, Szarów i ścieżką rowerową do Niepołomic. Na Rynku zrobiłem krótki postój u kolegi na kawę, a potem pojechałem do domu moich rodziców, gdzie musiałem coś zrobić. Skończyłem około 12 i ruszyłem w drogę powrotną, ale żeby nie było za prosto, to postanowiłem jechać na około przez Puszczę Niepołomicką.
No więc jazda Drogą Królewską na Sitowiec, tam postanowiłem skręcić na Wolę Batorską i przyjrzeć się cmentarzowi wojennemu nr 324 - ostatniemu obiektowi okręgu IX, którego jeszcze w tym roku nie odwiedziłem. Na cmentarz nie ma drogi dojazdowej, można się tam dostać przez bramkę w ogrodzeniu SKR, ale tym razem postanowiłem tam nie wchodzić tylko wykorzystać zoom 12 w moim aparacie i zrobić kilka fotek z pewnej odległości. Zoom dał radę i po sfotografowaniu cmentarza wróciłem na Drogę Królewską. Zrobiłem jeszcze kilka fotek cmentarza 325 i ruszyłem dalej. Po dojechaniu do leśniczówki Przyborów pojechałem dalej szutrową Drogą Królewską, przejechałem koło rezerwatu żubrów i po kolejnych kilku kilometrach dojechałem do Czarnego Stawu. Tu spotkała mnie niespodzianka, na drodze pod stawem stoi autobus, gdy dojechałem pod sam staw musiałem się przedzierać pomiędzy ludźmi z wycieczki, było też trochę turystów rowerowych, słońce mocno przygrzewało było ciepło, nic tylko wybrać się na wycieczkę. W drodze nad Czarny Staw postanowiłem, że spróbuję poszukać wieży pożarowej znajdującej się w pobliżu, pojechałem więc dalej szutrowo-piaskową ścieżką, następnie skręciłem z niej w prawo na drogę pomiędzy drzewami. Przeszło rok temu dostałem wskazówki jak tam dotrzeć od jednego z rowerzystów, wtedy jednak nie znalazłem wieży, w domu miałem nawet mapkę z zaznaczonym punktem, ale jak znowu postanowiłem tam jechać, to mapka leżała sobie w szufladzie. Efekt taki, że mimo iż pokręciłem się trochę po lesie to wieży nie znalazłem. Już w domu popatrzyłem na mapkę i okazało się, że znowu byłem blisko, przez chwilę nawet chciałem jechać w kierunku górki na której stoi wieża, koniec końców jednak pojechałem do Proszówek.
Dalej asfaltem do Bochni, jechało mi się trochę ciężko bo przeszkadzał mi wiatr, co prawda nie do końca przeciwny, ale boczny z mocnymi porywami. W Bochni skręciłem na rondo pod cmentarzem komunalnym i rozpocząłem podjazd na Osiedle Niepodległości, po drodze dogoniłem jakiegoś młodego chłopaczka, po kasku ze szczęką sądząc to był to jakiś miłośnik downhillu, który z konieczności musiał uprawiać uphill:) Dogonienie go poszło jak z płatka, ale potem nie bardzo chciał się dać urwać i mocno gonił za mną, a ja nie mogłem wymięknąć w rezultacie poszedłem tą górkę na maksa. Chłopaczka zostawiłem dość daleko w tyle, ale zmęczyłem się strasznie, w rezultacie podjazd na Górny Gościniec to już tempo spacerowe. Co gorsza jak już tam wyjechałem to zamiast cieszyć się płaskim odcinkiem to musiałem walczyć z centralnie przeciwnym i dość mocnym wiatrem. Zatrzymałem się pod kościołem Kazimierzowskim w Łapczycy, zrobiłem fotkę i popędziłem w dół do domu.
Wycieczka udana, pogoda jak na październik piękna, wykonałem założony cel zwiedzenia wszystkich cmentarzy wojennych okręgu IX w jeden rok, ale niestety wciąż w pamięci mam, że tego dnia powinienem być gdzie indziej i walczyć z lampionami:( Na pocieszenie pozostaje mi fakt, że niedziela - 7 października była fatalna jeśli chodzi o pogodę, a na odysei trzeba by walczyć również w takich warunkach.
Pola Chwały w Niepołomicach
Sobota, 29 września 2012 | dodano:29.09.2012 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 22.20 km
- Teren: 6.00 km
- Czas: 00:59
- VAVG 22.58 km/h
- VMAX 54.43 km/h
- Temp.: 23.0 °C
- Podjazdy: 110 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano pojechałem do Niepołomic zobaczyć Pola Chwały w Niepołomicach, miałem też wracać rowerem ale coś mi wypadło i musiałem jechać do domu samochodem. Po południu przyjechałem jeszcze raz do Niepołomic samochodem i tym razem zwiedziliśmy obozy wojskowe i przejechaliśmy się rowerem na dawną Krakowiankę coś przekąsić. W sumie rano pokonałem 19,16 km ze średnią prędkością 23 km/h a po południu jeszcze jakieś 3 km.
Z domu wyjechałem o 8:30, mocna jazda do Chełmu potem zjazd do drogi nr 4, kawałek jazdy poboczem drogi krajowej i skręt na szutrówkę w kierunku Targowiska, tu jechałem bardzo powoli bo sakwie miałem lustrzankę i nie chciałem jej za bardzo przetrzepać. Potem przez Targowisko, Kłaj, Szarów i ścieżką rowerową wzdłuż drogi nr 75 do Niepołomice. Do rynku dojechałem około 9:10, przerwa na kawę u kolegi a potem jazda do domu moich rodziców (tego odcinka nie ma śladzie GPS). Plan był taki, że koło 11 wrócę na rynek i pójdę oglądać obozy wojskowe i rycerskie rozbite w okolicach zamku. Niestety sytuacja awaryjna i szybki powrót do Łapczycy samochodem z kolegą. Około 14 wróciłem już swoim autem i razem żoną zrobiliśmy krótką rundkę na rowerze a potem zaparkowaliśmy nasze maszyny na rynku i poszliśmy oglądać obozy. Krótka fotorelacja w galerii.
Po wszystkim powrót do domu już samochodem. Wycieczka nie do końca się udała, zwiedzanie obozów w ramach Pól Chwały było też ekspresowe. W porównaniu z rokiem ubiegłym na rynku pojawiły się kramy z jedzeniem i gadżetami militarnymi z różnych okresów. Jeśli chodzi o same obozy to wiele z nich widziałem po raz kolejny, było ich też chyba odrobinę mniej niż w roku ubiegłym.
Galeria wycieczki
Na szosówce do Puszczy z zepsutym licznikiem
Piątek, 21 września 2012 | dodano:21.09.2012 Kategoria samotnie, Przez Puszczę Niepołomicką, Po płaskim, 0-20 km
- DST: 16.98 km
- Czas: 00:38
- VAVG 26.81 km/h
- VMAX 36.00 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- Podjazdy: 20 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś po pracy wybrałem się na ekspresowy wyjazd szosówką do Puszczy. Chciałem mocno pocisnąć pod leśniczówkę Przyborów i z powrotem, jak wczoraj robili kolarze podczas jazdy indywidualnej na czas na mistrzostwach świata - wygrał Tony Martin, ale najpierw zepsuł mi się licznik a potem okazało się, że nie mam siły mocno jechać. W liczniku coś się poluzowały kabelki i przestał pokazywać cokolwiek, zatrzymywałem się dwa razy, ale zamiast naprawić, to zepsułem do końca, a naprawić udało się dopiero po powrocie do domu. W rezultacie z mocnego tempa nie wiele wyszło:( Licznik nie działał, więc dane wyjazdu podaję za odczytem z endomondo. Przy okazji wyjazdu testowałem nowe spodnie kolarskie, które właśnie przyszły, jedzie się w nich bardzo dobre, ale specjalnie ciepło to mi nie było.
Galeria wycieczki
Niedzielna wycieczka z żoną i 10 000 km z bikestats
Niedziela, 2 września 2012 | dodano:02.09.2012 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Z Żoną / Narzeczoną
- DST: 53.11 km
- Teren: 4.00 km
- Czas: 03:44
- VAVG 14.23 km/h
- VMAX 39.91 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Podjazdy: 210 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Niedzielna wycieczka z żoną do Niepołomic podczas, której przekroczyłem 10 000 km przejechanych z blogiem bikestats (od marca 2009 r.)
Na trasę ruszyliśmy tuż po 12:00 kierunek Niepołomice, ale dłuższą drogą przez Bochnię. Na początek podjazd pod Górny Gościniec potem zjazd do Bochni i koło cmentarza komunalnego skręt w kierunku w Puszczy. Następnie przeprawa przez kładkę na Rabie i po chwili pedałowaliśmy już przez Puszczę Niepołomicką. Do samych Niepołomic jechaliśmy praktycznie bez przerwy i po 14:00 zameldowaliśmy się w domu u moich rodziców (32 km). Tam oczywiście przerwa i mniej więcej o 16:30 ruszyliśmy w drogę powrotną, ponieważ moja żona nabija kilometry do 1 000 to do Łapczycy pojechaliśmy trochę okrężną drogą przez Gruszki, Dąbrowa (gdzie udało nam się załapać na Święto Ziemniaka), Grodkowice, Łężkowice i Książnice w sumie zaliczając przeszło 53 km. Pogoda podczas całej wycieczki była taka sobie, w czasie jazdy do Niepołomic nawet straszyło trochę deszczem, potem już trochę lepiej a jak dojeżdżaliśmy do Łapczycy nawet zaczęło świecić słońce. Mojej żonie do 1 000 km brakuje już tylko 41 - ma 959 km:)
Dzięki tej wycieczce przekroczyłem 10 000 km przejechanych z blogiem bikestats.pl, pierwszy wpis pojawił się w końcu marca 2009 i to właśnie dziś 2 września licznik przeskoczył przez 10 000 km. Pewnie nie jest to jakiś specjalny wyczyn, bo niektórzy zaliczają tyle w jeden sezon, ale i tak jestem z siebie zadowolony, tym bardziej, że w porównaniu z ubiegłym rokiem mam na początku września 600 km zrobionych więcej i wygląda na to, że ubiegłoroczny rekord zostanie poprawiony.
Galeria wycieczki
Ostatni dzień wakacji (Praca, N-ce)
Piątek, 31 sierpnia 2012 | dodano:31.08.2012 Kategoria samotnie, 41-60 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, praca
- DST: 54.25 km
- Teren: 9.00 km
- Czas: 02:17
- VAVG 23.76 km/h
- VMAX 58.26 km/h
- Temp.: 18.0 °C
- Podjazdy: 251 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatni pracujący dzień wakacji, pogoda piękna więc postanowiłem po raz ostatni w tym roku pojechać na rowerze do pracy. Rano o godzinie 6:50 było pięknie, ale dość rześko mimo wszystko jechało mi bardzo dobrze, po drodze zrobiłem kilka fotek i po jakiś 50 minutach byłem w już w pracy.
Do pracy: Dystans: 19,93 km; czas: 50:07; średnia: 23,87 km/h.
Po pracy ruszyłem do Niepołomic przez Puszczę Niepołomicką. Pogoda trochę się popsuła, było pochmurnie i duszno, w dobrym tempie dojechałem do Niepołomic w mieście pojechałem do sklepu rowerowego gdzie nabyłem oświetlenie do mojego roweru i dzwonek retro do roweru mojej żony. Podczas pobytu w Niepołomicach obejrzałem sobie kolejny etap Vuelty - po ucieczce wygrał kolarz BMC - Stephen Cummings i o godzinie 17:40 ruszyłem do Łapczycy.
W między czasie ponownie się wypogodziło, więc jechało się bardzo dobrze. Trasę przez Szarów i Targowisko do Łapczycy pokonałem dobrym tempem w czasie około 41 minut. Cała trasa to 54 km w bardzo dobrym tempie, dziś jechało mi się bardzo dobrze. Po dzisiejszym dniu mój cross zyskał dopinane lampki, które mogą się przydać wieczorami, bo zaczynają się coraz wcześniej oraz dzwonek, który odkręciłem od roweru mojej żony - przyda się bo ostatnio miałem kilka zatargów gapowatymi pieszymi.
Dziś jadąc z pracy do Niepołomic zatrzymałem się w miejscu, gdzie dzień wcześniej z lasu wyjechał mam gościu i Krzysiek miał w efekcie tego wypadek - mocno się obił. Na pierwszym zdjęciu dojazd do ścieżki wypadającej nagle z lasu z której wyjechał nam gościu - mniej więcej w tym momencie zobaczyłem gościa - zobacz zdjęcia w galerii (albo nawet trochę później), drugie zdjęcie pokazuje ścieżkę w całej okazałości. Ścieżki na pewno nie widać i myślę, że dobrze się stało, że nie jechaliśmy szybciej jakbym sunął wtedy z 30-32 km/h to pewnie bym gościa staranował.
Szosówką nad Czarny Staw w rekordowym tempie
Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 | dodano:27.08.2012 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 35.68 km
- Czas: 01:07
- VAVG 31.95 km/h
- VMAX 40.06 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Podjazdy: 50 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Pojechałem na wyjazd szosówką nad Czarny Staw, przez miasto wolno, zacząłem rozpędzać się dopiero na Drodze Królewskiej. Pod leśniczówkę Przyborów (8,5 km) w tempie 30,7 km/h, dalej bardzo mocno i pod Czarnym Stawem miałem średnią 32,04 km/h (17,3 km), ale i byłem strasznie zmęczony. Jakieś 10 minut odpoczynku nad jeziorkiem i jazda z powrotem tym razem drugą stroną prostokąta - trochę dłuższa trasa, myślałem że będę słabnął a tym czasem jechało mi się bardzo dobrze, mimo iż w niektórych momentach jechałem pod wiatr. Na końcu Żubrostrady przy szlabanie miałem 32,4 km (24 km), cisnąłem dalej mocno po Drodze Królewskiej i pod Zajazdem Królewskim przy obwodnicy - drodze 75 średnia dalej wynosiła 32,4. Jednak przez miasto oczywiście trochę straciłem, szczególnie na remontowanym skrzyżowaniu ulicy Pięknej i Dębowej, gdzie najpierw musiałem mocno zwolnić a potem zatrzymać się całkowicie.
Ostatecznie pod domem zanotowałem średnią 31,98 km/h i znów 0,2 brakło do pełnej liczby (rok temu na tej samej trasie miałem 29,98 km/h), ale i tak był to mój rekordowy przyjazd. Długie odcinki jechałem w uchwycie dolnym na przełożeniu 52/15 co dawało mi prędkość między 33-37 km, ważne jest też, że nie osłabłem i do końca mogłem mocno cisnąć, choć na mocniejsze tempo już brakowało mi mocy w nogach.
Dystans 35,68 km; Czas 1:06:58; średnia 31,98 km/h.
Trasa mniej więcej taka - choć track poniżej to zapis mojej wycieczki z marca 2012 r., dziś nie miałem z sobą GPSu.
Praca. Rajd po cmentarzach wojennych
Środa, 22 sierpnia 2012 | dodano:22.08.2012 Kategoria 61-80 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze, praca
- DST: 76.90 km
- Teren: 7.00 km
- Czas: 03:22
- VAVG 22.84 km/h
- VMAX 57.73 km/h
- Temp.: 30.0 °C
- Podjazdy: 244 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano pojechałem do pracy. Pogoda piękna o 7:15 jak wyjeżdżałem było 22 stopnie i słonecznie, droga do pracy w takich warunkach to czysta przyjemność. Do Woli Zabierzowskiej przyjechałem niezłym tempem w czasie 51:15.
Plan na powrót do domu był taki, że jadę do Uścia Solnego i dopiero tam skręcam na Bochnię przy okazji zwiedzając cmentarze wojenne okręgu IX na których jeszcze w tym roku nie byłem. Jednak gdy siedziałem sobie w pracy, pogoda zaczęła się zmieniać, na necie wyczytałem nawet, że na popołudnie zapowiadają burze z gradem. Po 13 jak zrywałem się z pracy, było strasznie duszo, wiał mocny gorący wiatr, ale zdecydowałem się jednak jechać. Na początek przez Wolę Zabierzowską a potem drogą 964 przez Chobot do Grobli, to odcinek w większości przez las, więc tu wiatr nie dał mi się jakoś we znaki. Pierwszy przystanek po 11 km na cmentarzu parafialnym w Grobli, gdzie znajduje się kwatera wojenna z okresu I wojny oznaczona nr 322, porobiłem fotki i jazda dalej. Cały czas jechałem drogą 964, na której nawierzchnia na długich odcinkach jest delikatnie rzecz mówiąc kiepska, do tego dość spory ruch i fakt, że za Groblą wyszedłem na otwarty teren, sprawiały że jechało się ciężko, choć mimo wszystko w niezłym tempie. Kolejny przystanek to Świniary i cmentarz 321, przejazd przez wieś i powrót na drogę 964. Tuż przed mostem na Rabie w Uściu Solnym, znajduje się cmentarz wojenny 320 w Niedarach, mocno zaniedbana kwatera znajduje się na prywatnej posesji, zrobiłem więc tylko parę zdjęć zza płotu. Potem pojechałem na wał zobaczyć miejsce gdzie żołnierze rosyjscy pochowani na cmentarzu 320 próbowali przeprawić się przez rzekę i zostali niemal doszczętnie wybici, zginął także ich dowódca. Za rzeką Uście Solne już w Gminie Szczurowa, to właśnie tu Raba wpada do Wisły, jest kościół, mały rynek ze starą zabudową, ale mnie interesował oczywiście cmentarz wojenny nr 319 znajdujący się na położony przy drodze 964 cmentarzu parafialnym. Warto zwrócić uwagę, że na krzyżach pojawiły się tabliczki z nazwiskami poległych, za to od stromy drogi znikło ogrodzenia cmentarza parafialnego, stanowiące również tylne ogrodzenie kwatery wojennej, chyba trwa jakiś remont.
W tym miejscu skręciłem w kierunku Bochni, warto wspomnieć, że zmieniła się pogoda, słońce zaszło, pojawiły się chmury, wiatr osłabł, zrobiło się chłodniej i przyjemniej, w sumie mi takie warunki odpowiadały, bałem się jednak zapowiadanych burz. Jadąc z Uścia Solnego drogą na Cerekiew zastanawiałem się czy jednak nie odpuścić sobie jazdy na cmentarz 318 we Wrzępi, co pozwoliło by mi znacznie skrócić drogę do Bochni, ostatecznie jednak postanowiłem, że jadę na Wrzępię. Powiem szczerze, że ta wioska mnie pozytywnie zaskoczyła, mają ładny kościół plac w centrum z przystankiem i jakąś altanką w której można posiedzieć, niestety nie było czasu i od razu popędziłem na znajdujący się w lesie na granicy z Bratucicami cmentarz 318. Właśnie zaczyna się remont będącej w fatalnym stanie drogi ze Wrzępi do Bratutic i od jutra ta droga ma być zamknięta, są już nawet robotnicy i trwają jakieś prace przygotowawcze, ale jeszcze jakoś przyjechałem. Wcześniej oczywiście odwiedziłem cmentarz, tuż za znakiem Bratucice należy skręcić w lewo, droga jest już asfaltowa (wcześniej był szuter) ale tylko przez 200 metrów, potem po staremu jedziemy po szutrze w kierunku lasu. Znajdujący się na skraju lasu cmentarz 318 na szczęście nadal jest z niezłym stanie, zrobiłem kilka fotek i ruszyłem dalej. Na drodze do Bratucic straciłem niestety siły i moja moc wyraźnie zmalała, dojechałem do Okulic, gdzie zrobiłem szybkie fotki sanktuarium i pojechałem drogą na Bogucice, gdzie odwiedziłem kolejny cmentarz wojenny oznaczony nr 317. Tu niestety też po staremu, tyle że chwasty wyższe niż zwykle. Dalej pojechałem do Majkowic, gdzie pod sklepem zrobiłem pierwszy dłuższy (10 minutowy) postój, zjadłem bułkę, wypiłem colę i ruszyłem dalej na Bochnię. Kolejny przystanek pod kościołem w Gawłowie, przez dawny cmentarz ewangelicki doszedłem do kwatery wojennej nr 316, wszystko zadbane, położono nawet jakąś folię, która nie za bardzo wiem czemu ma służyć. Po odwiedzinach na tym cmentarzu pozostał już tylko powrót do domu, pojechałem na Słomkę, tam skręciłem na Krzyżanowice, przejechałem pod autostradą i zacząłem dojeżdżać do Bochni. W między czasie pogoda się wyklarowała i zaczęło grzać na całego, co tylko spotęgowało moje zmęczenie. W Bochni pojechałem pod kościół św Mikołaja, potem pod górę pod kościółek szkolny, koło policji i szpitala, i dalej pod górę drogą osiedlową koło kościoła św. Pawła. Tak wyjechałem na Górny Gościniec, którym dojechałem do kościoła kazimierzowskiego w Łapczycy tam w dół do drogi nr 4 i do domu po chodniku.
W sumie wycieczka udana, chyba niepotrzebnie tylko tak pędziłem, bo burzy nie było, zaliczyłem 7 kolejnych cmentarzy z okręgu IX i do pełnej puli 46 cmentarzy pozostały mi już tylko 4.
Galeria wycieczki