Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:282.44 km (w terenie 23.50 km; 8.32%)
Czas w ruchu:14:27
Średnia prędkość:19.55 km/h
Maksymalna prędkość:65.90 km/h
Suma podjazdów:3444 m
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:35.31 km i 1h 48m
Więcej statystyk

Rekonesans w Klęczanach

Piątek, 29 kwietnia 2011 | dodano:29.04.2011 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, samotnie
  • DST: 32.83 km
  • Teren: 3.00 km
  • Czas: 01:25
  • VAVG 23.17 km/h
  • VMAX 56.70 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 347 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wyjazd do Klęczan w celu zbadania wysokości wzgórza przez które będzie przejeżdżał Rajd Papieski w dniu 14 maja. Podjeżdżałem co prawda z innej strony, ale zjazd już wykonałem zgodnie z trasą rajdu.

Z Łapczycy ruszyłem w kierunku Gierczyc drogą wojewódzką, miałem jechać płaską trasą aż do Dąbrowicy, ale zdecydowałem się spróbować pagórkowatej drogi przez Nieszkowice Małe. Kilka razy jechałem tą drogą ale w przeciwnym kierunku i muszę powiedzieć, że jazda tą stronę wcale nie jest trudniejsza. Od Nieszkowic już po płaskim przez Stradomkę aż do Dąbrowicy, tu przed szkołą skręciłem w prawo, droga przez Wieniec w kierunku Jaroszówki od razu zaczęła się piąć pod górę, początek podjazdu był na wysokości 216 metrów a koniec na wysokości 345, więc trochę się trzeba było pomęczyć. Początek podjazdu, jest stosunkowo łatwy, ale im bardziej zbliżamy się do Klęczan tym ciężej trzeba kręcić pod górę. Najtrudniejszy odcinek to ostatnie kilkaset metrów przez las. Zatrzymałem się pod kapliczką znajdującą się na skrzyżowaniu z drogą do Klęczan, przy której mamy tablicę informującą o wytyczeniu szlaku papieskiego z Niegowici do Łapanowa. To właśnie w tym miejscu kończy się podjazd na szlaku i zaczyna zjazd do Łapanowa lub Niegowici w zależności z której strony rajd startuję. W tym roku start rajdu wyznaczono w Łapanowie.

Po krótkiej przerwie ruszyłem w dół drogą przez Klęczany w kierunku Niegowici, kiedyś podjeżdżałem tę górkę z drugiej strony i muszę stwierdzić, że zjazd jest dużo bardziej przyjemny:) Długość zjazdu to jakieś 2,5 kilometra i dojeżdżamy do mostu na Rabie, z tego miejsca prowadzi już prosta droga przez Marszowice do mety rajdu w Niegowici. Ja jednak pojechałem szutrową a potem betonową drogą przez żwirownie do Nieznanowic, po drodze postanowiłem, że odwiedzę jeszcze Kopiec Dąbrowskiego w Pierzchowie. W tym celu musiałem wyjechać na drogę wojewódzką a po 2 kilometrach skręciłem w prawo na Pierzchów. Pod kopcem zrobiłem krótką sesję zdjęciową:) i ruszyłem do domu przez Pierzchów, Książnice, Siedlec tu jak zwykle zaliczyłem krótki ale stromy podjazd na którym często ostatnio trenuję i po przejechaniu drogi nr 4 wyjechałem na Górny Gościniec, którym dotarłem do Moszczenicy i dalej koło starej kopalni do domu.

Wycieczka udana, po drodze jeden większy podjazd przez Jaroszówkę do Klęczan i kilka mniejszych pagórków, jazda na crossie dość szybka, mimo że momentami miałem lekko pod wiatr.

Galeria wycieczki


Łapczyca - Niepołomice - Suchoraba - Niegowić - Łapczyca

Wtorek, 26 kwietnia 2011 | dodano:26.04.2011 Kategoria 41-60 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Zachodniogalicyjskie cmentarze, samotnie
  • DST: 50.63 km
  • Teren: 2.50 km
  • Czas: 02:24
  • VAVG 21.10 km/h
  • VMAX 55.01 km/h
  • Temp.: 18.0 °C
  • Podjazdy: 417 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wycieczka do Niepołomic najkrótszą drogą, powrót przez Staniątki, Zagórze, Suchorabę (cmentarz 376), Czyżów, Szczytniki, Cichawę (cmentarz 333), Niegowić (cmentarz 335), Pierzchów, Książnice do Łapczycy.

Wycieczka miała na celu spalić zbędne kalorię, których na pewno sporo zarobiłem w święta. Planowałem nawet dłuższą wycieczkę do Myślenic, ale zapowiadali deszcz, więc stwierdziłem, że pojadę tylko do Niepołomic. Rano było zimno i mglisto, mimo to o godzinie 8:40 już pedałowałem w kierunku Niepołomic. Po 45 minutach byłem już na kawie u mojego kolegi na Rynku w Niepołomicach. Później jeszcze pojechałem do serwisu rowerowego bo miałem wrażenie, że zamontowali mi trochę za krótki łańcuch. Poprawki trwały jakieś 30 minut, później pojechałem do domu rodzinnego, gdzie uzupełniłem bidon i ruszyłem w drogę powrotną, postanowiłem jechać jednak na około.

Najpierw pojechałem do Staniątek i dalej przez Zagórze pod cmentarz wojenny nr 376 w Suchorabie. Podjazd pod cmentarz dość mocno mnie zmęczył - forma po świętach wyraźnie spadła. Na cmentarzu zrobiłem krótki postój, zauważyłem że miejscy urzędnicy umieścili przy cmentarzu tabliczkę z opisem cmentarza pochodzącym mojej strony www - oczywiście nie zapytali czy mogą nie ładnie. Dalej przez Czyżów i Szczytniki dojechałem do Cichawy gdzie znajduję się cmentarz nr 333 - malowniczo położony wśród łąk i pól. Droga do cmentarza prowadziła niestety przez świeżo zaorane pole, więc buty miałem całe w błocie. Kolejny postój to Krakuszowice, gdzie zrobiłem kilka fotek Kopca Krakusa - tajemniczą historię tego miejsca opisywałem w roku ubiegłym, więc zapraszam do archiwum. Z Krakuszowic zjazd do Niegowici i postój najpierw na cmentarzu parafialnym, gdzie znajduję się kwatera z I wojny nr 335 i później pod kościołem. Pod szkołą w Niegowici ma finiszować Rajd Papieski z Łapanowa zaplanowany na dzień 14 maja w którym planuję wziąć udział z żoną.

Z Niegowici ruszyłem do domu najkrótszą drogą, a więc drogą 967, jazda drogą główną była niestety mało przyjemna, ale po pokonaniu 10 kilometrów pod wiatr dojechałem do domu. Wycieczka bardzo udana, forma trochę słabsza niż przed świętami, ale nie było źle.

Galeria wycieczki


Do Brzeźnicy

Niedziela, 24 kwietnia 2011 | dodano:24.04.2011 Kategoria 21-40 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 26.30 km
  • Czas: 01:25
  • VAVG 18.56 km/h
  • VMAX 65.90 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 486 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wycieczka pod drewniany kościół w Brzeźnicy, po drodze kilka męczących podjazdów.

Po przedpołudniowym wyjeździe do Chełmu postanowiłem tym razem jechać w drugą stronę przez Bochnie do Brzeźnicy, gdzie znajduję się zabytkowy - drewniany kościół. Pojechałem na rowerze górskim i na początek miałem do pokonania jak zwykle trudny podjazd pod Górny Gościniec. Na podjeździe zawiodła przerzutka i nie mogłem wrzucić na najmniejsze przełożenie z przodu, mimo tego jakoś wytargałem pod stary kościół w Łapczycy. Tu musiałem się zatrzymać i trochę podregulować przerzutkę. Dalej jazda w do Bochni i podjazd z Rynku ulicą Konfederatów Barskich w stronę Brzeźnicy, jest to dość długi podjazd trzymający stałe nachylenie, ale da się go podjechać bez większych problemów. Dalej trochę po płaskim gdzie zrobiłem kilka fotek drewnianym rzeźbom w pracowni pana Migdała i zjazd pod drewniany kościółek w Brzeźnicy. Gdy dotarłem na miejsce kościół był w zasadzie pusty, trwała warta strażacka nad Grobem Bożym - do mszy wieczornej została jeszcze godzina. Porobiłem zdjęcia i powrót w kierunku Bochni.

Na początek podjazd na wzniesienie z którego wcześniej zjechałem - jakieś 60 metrów w górę w nagrodę później zjazd w kierunku Bochni. Po drodze jeszcze krótki postój przed cmentarzem żydowskim na ulicy Krzeczków w obrębie którego znajduję się kwatera żołnierzy z okresu I wojny, cmentarz niestety jak zwykle był zamknięty więc naniosłem tylko pozycję i na GPS i ruszyłem dalej. W Bochni najpierw postój pod kościołem św. Mikołaja przy którym znajduję się zabytkowa drewniana dzwonnica w zasadzie jej wierna kopia z lat 90 tych XX wieku, bo pierwotna dzwonnica została zniszczona w pożarze. Dalej pojechałem na osiedle Niepodległości z którego Górnym Gościńcem miałem wrócić do domu, ale zatrzymałem się jeszcze pod kaplicą św. Rozalii i przypomniałem sobie, że kiedyś słyszałem, że na cmentarzu św. Rozalii znajdują się krzyże charakterystyczne dla cmentarzy z I wojny - postanowiłem więc się dam udać. Krótki ale stromy podjazd ulicą Windakiewicza i po chwili byłem na miejscu.

Cmentarz Komunalny św. Rozalii - to stary cmentarz trochę nie pasujący do osiedla z epoki PRL, daty na grobach pochodzą głównie z I połowy XX wieku, w internecie znalazłem informacje, że cmentarz był czynny w latach 1911-67, więc nowych grobów tam nie znajdziemy. Jednak cmentarz ma na pewno ciekawy klimat, jest mocno porośnięty drzewami i w zasadzie nie widać, że znajdujemy się na blokowisku. Pierwszy krzyż charakterystyczny dla zachodniogalicyjskich cmentarzy wojennych znajduję się na prawo od bramki wejściowej. Na krzyżu znajduję się współczesna tabliczka Podchor. Franciszek Sudel żył lat 23, nie ma żadnej informacji o dacie śmierci. Drugi krzyż co do którego mam podejrzenia, że może pochodzić z zachodniogalicyjskich cmentarzy wojennych znalazłem w samy środku cmentarza, jest na nim tabliczka jakiejś kobiety, która zmarła w latach 40 XX wieku. Taki krzyż widziałem na którymś z cmentarz z I wojny, choć nie mogę sobie przypomnieć gdzie to było. W końcu przy alejce prowadzącej na wprost od bramki znajduję się kwatera i pomnik żołnierzy, którzy polegli w Bochni w dniach 5-6 września 1939 roku w ramach tej kwatery znajdziemy kolejne trzy krzyże z cmentarzy I wojny. W tym miejscu pozostaję postawić pytanie, czy krzyże te tak się spodobały, że postanowiono zrobić takie same i ustawić w kwaterze żołnierzy z II wojny czy też uznano, że żołnierzom poległym na frontach Wielkiej Wojny są już nie potrzebne i zwyczajnie je ukradziono z któregoś z cmentarzy. Na razie to pytanie zostanie bez odpowiedzi.

Po obejrzeniu cmentarza św. Rozalii pojechałem do Łapczycy, gdzie zrobiłem jeszcze krótki postój pod zabytkowym kościołem i odbudowaną drewnianą dzwonnica. Ostatni odcinek to droga do domu, trochę na około żeby wydłużyć sobie wycieczkę.

Galeria wycieczki


Do Chełmu

Niedziela, 24 kwietnia 2011 | dodano:24.04.2011 Kategoria 0-20 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 8.88 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 00:36
  • VAVG 14.80 km/h
  • VMAX 47.99 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 149 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wyjazd z 9 letnim synem kuzyna mojej żony - tempo więc było 9 latka. Krótka wycieczka na trasie Łapczyca - Chełm i z powrotem. W Chełmie postój na wzgórzu Grodzisku.

Galeria wycieczki


Niedziela Palmowa w Lipnicy Murowanej

Niedziela, 17 kwietnia 2011 | dodano:17.04.2011 Kategoria 41-60 km, Po górkach, Zachodniogalicyjskie cmentarze, samotnie
  • DST: 48.90 km
  • Teren: 3.00 km
  • Czas: 02:37
  • VAVG 18.69 km/h
  • VMAX 62.30 km/h
  • Temp.: 13.0 °C
  • Podjazdy: 867 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Mimo zmęczenia po Odysei postanowiłem wybrać się dziś Lipnicy Murowanej na słynny w całym kraju Konkurs Palm Wielkanocnych. Do Lipnicy wybrał się również Prezydent Komorowski co niestety mocno sparaliżowało możliwość zwiedzania tego miejsca. Na szczęście zabytki Lipnicy widziałem już kilka razy, a dziś pooglądałem sobie Palmy. W drodze powrotnej odwiedziłem leśny rezerwat Kamień Grzyb i Zamek Kmitów i Lubomirskich w Nowym Wiśniczu.

Ruszyłem o godzinie 9 rano w kierunku Gierczyc do Nowego Wiśnicza zamierzałem pojechać przez Gierczyce, Zawadę i Olchawę. Podjazd pod Czyżyczkę na Crossie okazał się strasznie trudny, już chyba zapomniałem jak to jest ciągnąć pod dużą górę nie mając przełożeń roweru górskiego. Na szczęście mimo braku mocy, wytrzymałości wystarczyło żeby na najlżejszym przełożeniu wciągnąć pod górę. Dalej zjazd do Zawady i krótki ale mega ciężki podjazd pod Olchawę, ledwo ale dałem radę. Przed Wiśniczem, jeszcze sztywny podjazd na rynek i chwila postoju w celu regeneracji sił przed dalszą drogą.

Po chwili ruszyłem przez Leksandrową do Lipnicy Murowanej. W dniu dzisiejszym ruch na tej drodze jak na autostradzie, więc jazda nie zbyt przyjemna. Podjazdy ciężkie, więc najlżejsze tryby cały czas użyciu. Na miejsce dojechałem około godziny 10:20. Na runku w Lipnicy tłumy, stanąłem sobie spokojnie w rogu rynku, porobiłem zdjęcia i zaczekałem na poświęcenie palm w którym wziął udział prezydent Komorowski - widać go na kilku zdjęciach. Potem z trudem opuściłem rynek i udałem się pod Pałac Ledóchowskich, którego jakoś nie miałem okazji do tej pory odwiedzić podczas moich wizyt w Lipnicy. Chciałem jeszcze sfotografować kościół św. Leonarda i cmentarz z okresu I wojny, ale na teren nie wpuściła mnie policja, która przygotowywała grunt pod zwiedzanie zabytkowego kościoła przez prezydenta.

W tej sytuacji ruszyłem w drogę powrotną, postanowiłem jeszcze odwiedzić leśny rezerwat - Kamień Grzyb. Po sesji pod kamieniami ruszyłem do Nowego Wiśnicza, gdzie zrobiłem jeszcze postój pod zamkiem, a później na cmentarzu komunalnym na którym znajdują się dwie kwatery z grobami żołnierzy z okresu I wojny światowej. Następnie ruszyłem do domu główną drogą przez Bochnie i Górny Gościniec. W Łapczycy byłem o godzinie 13:30. Wyjazd bardzo udany, trochę brakowało sił po odysei ale pod żaden podjazd nie wymiękłem, mocy nie ma, ale jest wytrzymałość i szybka regeneracja pod wysiłku na podjazdach a to już coś na początek

Galeria wycieczki


Mini Odyseja Miechowska

Sobota, 16 kwietnia 2011 | dodano:16.04.2011 Kategoria 21-40 km, Po górkach, RNO, zawody
  • DST: 37.21 km
  • Teren: 9.00 km
  • Czas: 02:04
  • VAVG 18.00 km/h
  • VMAX 61.70 km/h
  • Temp.: 14.0 °C
  • Podjazdy: 480 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Mini Odyseja Miechowska na trasie turystycznej miejsce 13 ze stratą 38 minut do zwycięzcy i 12 minut do 3 miejsca - mogło być o 4 minuty ale pogubiłem się na samym końcu:)

Zaczęło się o 10:00 przemówieniem Burmistrza Miechowa, ruszyliśmy kilka minut po 10 i to na początek startem honorowym za samochodem wokół rynku w Miechowie samochód wyprowadził nas na drogę w kierunku punktu 1, ale w sumie i tak zamierzaliśmy tak jechać. Zaraz po starcie ostrym robimy skrót po szutrach i wyprzedzamy znaczną część bikerów jadących do 1.

Podjazd do punktu 1 znajdującego się w starym sadzie na wzgórzu - 408 m npm - podjazd z wysokości 300 metrów strasznie mnie zmęczył ale jakoś dałem radę. Do punktu 2 blisko - skrótem przez pola. Z dwójki szybki zjazd do drogi Miechów - Tunel, to właśnie w miejscowości Tunel znajdował się kolejny punkt kontrolny. Dojechaliśmy do stacji w Tunelu i mieliśmy pierwszy dylemat, czy punktu szukać wzdłuż torów czy też nad tunelem:) W końcu jedziemy pod górkę na tunel, w lesie chwilę błądzimy ale po chwili trafiamy na miejsce. Część zawodników podjechała od dołu, ale my wracamy tą samą drogą co przyjechaliśmy co okazało się dobrą decyzją, bo wyprzedziliśmy rywali, którzy poszli w dół wzdłuż torów.

Czwarty punkt jest niedaleko, odnajduję go dość szybko bo zauważamy organizatorów idących na punkt, a podobno były problemy ze znalezieniem tego punktu. Z 4 robimy skrót przez las i po chwili pędzimy do miejscowości Charsznica, gdzie znajduję się punkt 5. Buła wyraźnie się rozgrzał, mieliśmy jechać na lajcie, a tu zaczęło się ostre ściganie do jak najwyższe miejsce:) Punkt 5 ktoś przyczaił za drzewem, ale mi udało się go zauważyć od razu. Do 6 jest stosunkowo blisko, ale tu mała niespodzianka, drogą która mieliśmy jechać jest drogą wewnętrzną zagrodzoną bramą:( jedziemy więc miedzą przez pole, a po chwili ścieżką przez las, którą według naszych wyliczeń miała nas wyprowadzić prosto na punkt. Wyliczenia niestety były błędne, wyjeżdżamy na skraj lasu, a tu pełno zawodników poszukujących punktu - niektórzy mówią, że szukają już 20 minut. Po chwili ktoś krzyczy, że punkt jest na dole, więc jedziemy i szybko podbijamy ostatni punkt.

Od tego punktu kończymy współpracę i zaczynamy się ścigać do mety. Na prostych jakoś się trzymam, jednak na ostatnim podjeździe pod rynek w Miechowie Buła mnie odstawia. Na domiar złego na rynku skręcam w zły skręt - taki fatalny błąd na samy końcu kosztuję mnie 4 minuty straty. Na szczęście przez te 4 minuty nikt więcej nie przyjechał, więc ostatecznie zajmuję 13 miejsce z czasem 2:28. Buła jest 12 z czasem 2:24, za mną jeszcze 32 zawodników w naszej kategorii.

Podsumowując pojechaliśmy nieźle zawody, bez większych błędów nawigacyjnych czy wpadek z wyborem nieprzejezdnej drogi. Buła do 3 miejsca stracił 8 minut, a do 4 ledwie 4. Ja przez fatalny błąd praktycznie na samej mecie straciłem 4 minuty więcej. Forma była niezła, brakowało co prawda trochę siły pod górę, ale z drugiej strony była niezła wytrzymałość w kręceniu młynków na najniższych przełożeniach. Trasa ciekawa i na szczęście dość łatwa - na trudniejszą w stylu jesiennej Odysei chyba na dzień dzisiejszy nie byłoby mnie stać.

Na tej imprezie startowaliśmy jako zdroweceny.pl biketeam - to nasz sponsor na tegoroczne zawody, robimy właśnie koszulki. Najbliższy start planuję w I Maratonie Jurajskim, który odbędzie się 15 maja.

Galeria wycieczki

Zdjęcia nie podpisane moim znakiem zostały zrobione przez organizatorów zawodów - www.bikeholicy.pl


Trening przed Odyseją - Czyżyczka

Piątek, 15 kwietnia 2011 | dodano:15.04.2011 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po górkach, Zachodniogalicyjskie cmentarze, samotnie
  • DST: 15.82 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 00:50
  • VAVG 18.98 km/h
  • VMAX 59.70 km/h
  • Temp.: 10.0 °C
  • Podjazdy: 294 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Szybki trening przed Odyseją rowerową w Miechowie, podjazd pod wzgórze Grodzisko w Chełmie, potem pod Siedlec Górny i w końcu na Czyżyczkę.

Galeria wycieczki



Do Niepołomic powrót przez Puszczę

Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano:03.04.2011 Kategoria 61-80 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Zachodniogalicyjskie cmentarze, samotnie
  • DST: 61.87 km
  • Teren: 5.00 km
  • Czas: 03:06
  • VAVG 19.96 km/h
  • VMAX 62.90 km/h
  • Temp.: 15.0 °C
  • Podjazdy: 404 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wycieczka do Niepołomic przez Grodkowice i Brzezie - na miejscu postój, wymiana roweru na Krossa. Krótka pętla po Niepołomicach z fotografowaniem zabytków i powrót do domu przez Puszczę Niepołomicką i Bochnię.

Z Łapczycy wyruszyłem około 9 rano, było ciepło ale strasznie mglisto. Skierowałem się do Chełmu, później przez Łężkowice do Grodkowic, gdzie miałem do pokonania pierwszy podjazd na szczycie którego obejrzałem sobie Pałac Żeleńskich. Dalej przejazd przez Brzezie, niestety na punktach widokowych niewiele było widać, mgła co prawda zaczęła powoli zanikać ale rewelacyjnej widoczności nie było. Z Brzezia przez Staniątki dojechałem do domu rodziców w Niepołomicach. Tu zrobiłem sobie postój, wymieniłem rower górski na crossowy, który co dopiero wyremontowałem, więc chciałem zobaczyć jak chodzi.

Drogę powrotną rozpocząłem od wycieczki po Niepołomicach, byłem na Kopcu Grunwaldzki, później na rynku oglądając kolejno: Urząd Miasta, Dąb Wolności w Parku, Zamek wraz Ogrodami Królowej Bony i podgrodziem, budynek Centrum Dźwięku i Słowa, Zespołu Szkół, Rynek, Kościół a przy wyjeździe z miasta jeszcze Kirkut żydowski. Później już jazda, najpierw ścieżka rowerową do Szarowa, dalej do Kłaja gdzie skręciłem w boczną drogą biegnącą wzdłuż linii lasu, odwiedziłem Kozi Las z ładnym jeziorkiem. Dalej leśną drogą dojechałem do Stanisławic, gdzie wspiąłem się na leśne wzgórze, co ciekawe jechałem to drogą wiele razy, a dopiero pierwszy raz rzuciło mi się ono w oczy, w płaskiej jak stół Puszczy Niepołomickiej jest to na pewno jedno w wyższych wzniesień. Ze Stanisławic, również drogą przez las dojechałem do Czarnego Stawu, który sfotografowałem tym razem z innego mniej dostępnego dla turystów brzegu. Na tym skończyły się atrakcje niedzielnej wycieczki i już bez przystanków ruszyłem do domu. Rabę sforsowałem kładką w Damienicach i do pokonania została mi jeszcze ostatnia trudności w postaci podjazdu na Górny Gościniec, szczególnie trudny jest odcinek pomiędzy cmentarzem komunalnym a Osiedlem Niepodległości. Poprowadzona tędy stosunkowo niedawno droga pozwala ominąć centrum Bochni, ale jest strasznie stroma - na odcinku niewiele powyżej kilometra mamy przeszło 60 metrów różnicy wysokości przy czym nie jest to stałe nachylenie. Mamy dwa odcinki znacznie bardziej strome i dwa odcinki o zdecydowanie mniejszym nachyleniu. Ten podjazd strasznie mnie zmęczył, a tu za chwilę musiałem podjechać jeszcze jakieś 30 metrów w pionie do Górnego Gościńca. Dalej już tylko zjazdy do samego domu.

Wycieczka sumie udana, ale forma słaba, problem był w zasadzie pod każde wzniesienie, a na prostej też jakiegoś szybkiego tempa nie było, szczególnie gdy trafiły się odcinki pod wiatr. Trzeba dalej trenować do Odysei w Miechowie.

Galeria wycieczki