Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:506.49 km (w terenie 61.00 km; 12.04%)
Czas w ruchu:23:23
Średnia prędkość:21.66 km/h
Maksymalna prędkość:61.89 km/h
Suma podjazdów:2946 m
Maks. tętno maksymalne:165 (85 %)
Maks. tętno średnie:138 (71 %)
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:33.77 km i 1h 33m
Więcej statystyk

Z Łapczycy do Niepołomic na szosówce

Niedziela, 29 czerwca 2014 | dodano:30.06.2014 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Po płaskim, samotnie
  • DST: 19.12 km
  • Czas: 00:46
  • VAVG 24.94 km/h
  • VMAX 42.19 km/h
  • Temp.: 18.0 °C
  • Podjazdy: 130 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Po porannym wyjeździe do Krakowa, odwiedziły mnie żona i córka, które póki co jeszcze mieszkają w Łapczyc. Razem pojechaliśmy na grilla do Bochni, potem około 19:30 żona zawiozła mnie do Łapczyc, skąd wziąłem szosówkę i ruszyłem do Niepołomic.

Miałem w planie jeszcze zobaczyć puszczanie wianków w Chełmie, ale ledwie wystawiłem rower z garażu, to spadły na mnie pierwsze krople deszczu. Lekko kropiło, więc postanowiłem jednak jechać, ale koło imprezy w Chełmie przejechałem bez zatrzymywania.Cały czas kropiło, ale ulewy jeszcze nie było, więc jechałem sobie dość sprawnie. Zatrzymałem się nawet w Targowisku zrobić fotkę kapliczki o którą prosił mnie ojciec, ale jak zacząłem dojeżdżać do kościoła w Szarowie to rozpadało się już na całego. Jechałem szosówką, więc musiałem jechać po szosie, z Szarowa ruszyłem więc na Staniątki, padało już porządnie, szosa mokra, więc musiałem jechać wolno. W końcu cały przemoczony dojechałem do Niepołomic.

Wyjazd raczej nie udany, jedyny plus to przetransportowanie szosówki z Łapczycy do Niepołomic.



Do Krakowa do Leroy Merlin

Niedziela, 29 czerwca 2014 | dodano:30.06.2014 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, samotnie
  • DST: 43.71 km
  • Czas: 01:41
  • VAVG 25.97 km/h
  • VMAX 35.75 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 60 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Na budowie nawał pracy, ostatnie wykończenia i będzie można się wprowadzać. Ja w zasadzie już się wprowadziłem i na dzisiejszą wycieczkę wyjechałem właśnie z Wrzosowej.Wybrałem się do Krakowa na Czyżyny, odwiedzić Leroy Merlin w celu zakupu dwóch brakujących mi kontaktów.

Wyjechałem kilka minut po 10 było słonecznie, ciepło lekko wiało. W drodze do Krakowa wiatr raczej mi pomagał, więc tempo miałem bardzo wysokie i po około 47 minutach (19 km) dojechałem na miejsce. Zrobiłem zakupy, przez chwilę rozważałem jeszcze odwiedziny w Decathlonie, ale w końcu stwierdziłem, że nie mam specjalnie dużo czasu, więc ruszyłem do domu.

W drugą stronę nie jechałem już tak szybko, bo wiatr zaczął wyraźnie przeszkadzać. Przyśpieszyłem znacznie, tylko na odcinku od wylotu z ulicy Wrobela na Przewozie do mostu w Brzegach. Tam pędziłem jak oszalały bo goniłem faceta, który wypadł przede mną właśnie z Wrobela. Widać było, że jedzie dość, więc pomyślałem, że może się nadawać na zająca:). Na starcie miałem jakieś 200 metrów straty, gość jechał szybko, nie mogłem się za bardzo do niego zbliżyć mimo iż cisnąłem ponad 30 km/h. Dopiero na odcinku przez Brzegami, gdzie wpadliśmy na ścianę wiatru, udało mi się go dojść, choć kosztowało mnie to dużo sił. Na kilkaset metrów schowałem się za plecami gościa. Niestety facet tuż za mostem w Brzegach odbił w prawo i cały mój wysiłek poszedł na marne. Dalej musiałem się męczyć sam. Najgorzej było na ostatnich 3 km, przez Grabie i Podgrabie, tam prawie stanąłem. Na Wrzosową przyjechałem solidnie zmęczony.

Wyjazd udany, dawno nie jeździłem, więc forma taka sobie, ale przyjemność z jazdy była duża.




Do Łapczycy

Sobota, 21 czerwca 2014 | dodano:30.06.2014 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 16.00 km
  • Teren: 5.00 km
  • Czas: 00:42
  • VAVG 22.86 km/h
  • VMAX 43.50 km/h
  • Temp.: 25.0 °C
  • Podjazdy: 150 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dojazd do Łapczycy po pracach na budowie.


Szkolna wycieczka rowerowa do Bochni

Czwartek, 19 czerwca 2014 | dodano:30.06.2014 Kategoria 41-60 km, Po płaskim
  • DST: 42.10 km
  • Teren: 1.00 km
  • Czas: 02:55
  • VAVG 14.43 km/h
  • VMAX 25.00 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 150 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
W wolny dzień po Bożym Ciele wybrałem się na rowerową wycieczkę szkolną do Bochni. Frekwencja nie duża, zaledwie 3 uczniów, pogoda taka sobie, niebo zachmurzone, trochę wiało i było dość chłodno, ale w sumie wyjazd się udał.Na początek dojazd z Niepołomic, znowu niestety jechałem spóźniony, więc popędziłem główną drogą dość dużą prędkością. Pod szkołę zajechałem w niespełna 27 minut (13 km) ze średnią prawie 30 km/h.

Wycieczka z dziećmi oczywiście tempem spacerowym. Na początek pojechaliśmy nad Czarny Staw, a potem dalej przez Damienice do Bochni. W Bochni przerwa na lody, pizzę i zabawę na placu zabaw. Powrót tą samą drogą, dzieci już narzekały, że zmęczone ale na szczęście jakoś dojechaliśmy do Woli Zabierzowskiej.

Zostawiłem dzieci i powrót do Niepołomic, tym razem drogą przez las. Nie miałem już za specjalnie siły na jazdę, więc tempo dużo wolniejsze. W sumie jechałem przeszło 30 minut.

Wyjazd udany, a co najważniejsze kolejne godziny z Karty Nauczyciela wyrobione:)



Dojazd na wycieczka szkolną

Czwartek, 19 czerwca 2014 | dodano:30.06.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, samotnie, praca
  • DST: 25.60 km
  • Czas: 00:57
  • VAVG 26.95 km/h
  • VMAX 38.00 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 60 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dojazd i powrót do Woli Zabierzowskiej skąd wybrałem się z dziećmi na wycieczkę rowerową do Bochni.


Małopolski Wyścig Górski

Piątek, 13 czerwca 2014 | dodano:18.06.2014 Kategoria 21-40 km, Po górkach, samotnie, wyścig kolarski
  • DST: 38.57 km
  • Czas: 01:24
  • VAVG 27.55 km/h
  • VMAX 61.89 km/h
  • Temp.: 22.0 °C
  • Podjazdy: 504 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś z Niepołomic startował II etap Małopolskiego Wyścigu Górskiego, byłem więc na starcie a potem pojechałem do Krasnych Lasocic zrobić pętlę po trasie wyścigu, na koniec zameldowałem się na mecie, gdzie zobaczyłem finisz całego peletonu. Etap pierwszy wygrał Bartłomiej Matysiak i to on liderem wyścigu.

Mniej więcej o godzinie 11:00 na niepołomickim rynku zaczęło się coś dziać, nastąpiła prezentacja ekip, podpisywanie lisy startowej, dekoracja najlepszego młodzieżowca i najlepszej ekipy wyścigu. Kilka minut przed 12 zawodnicy zaczęli się ustawiać na starcie i punktualnie w południe ruszyli na trasę 149 km odcinka II etapu. 

Po obejrzeniu startu, wsiadłem w samochód i ruszyłem do Krasnych Lasocic, po drodze wyścig mnie zatrzymał w Marszowicach pod Gdowem, musiałem swoje odstać, ale potem już bez przeszkód dojechałem pod kościół w Krasnych Lasocicach. Zaparkowałem samochód, ściągnąłem rower i w drogę.

Na początek dość długi zjazd w kierunku Jodłownika, potem kawałek po płaskim i lekki podjazd w kierunku mety, przejechałem przez metę i ruszyłem na trasę rundy, którą zawodnicy mieli pokonać 3 razy. Od samego Jodłownika w zasadzie cały czas jedzie się pod górę, kulminacja trudności następuję w Wilkowisku, gdzie po serpentynach dojechałem na szczy wzniesienia 487 m npm (w Jodłowniku 300 m npm). Dalej mamy serię zjazdów aż do Piekiełka, gdzie rozpoczyna się podjazd na premię górską na Kostrzy. Początek podjazdu bardzo sztywny potem moment na wytchnienie i znowu dość sztywny podjazd do Rupniowa, tu postanowiłem się zatrzymać i poczekać na zawodników. Stwierdziłem, że jest to dużo lepsze miejsce do obserwacji niż sama premia na Kostrzy, więc ustawiłem rower na poboczu i czekałem. Po kilkunastu minutach pojawił się najpierw samotny uciekinier w BDC Marcpol a potem cały peleton. Gdy zawodnicy przejechali to wsiadłem na rower i ruszyłem dalej pod górę. Najtrudniejszy odcinek nastąpił przed samą premią, krótka ale bardzo stroma ścianka zmusiła mnie do wrzucenia najlżejszego przełożenia w rowerze, a i tak miałem spore problemy z podjechaniem. Na szczęście ten stromy odcinek był krótki, więc jakoś dałem radę.

Na premii miałem więc okazję zobaczyć zawodników na drugim okrążeniu, peleton się trochę porwał, ale nastąpiła selekcja od tyłu, na szpicy nadal była duża grupa zawodników. Poczekałem na przejazd maruderów i za pojedynczym kolarzem ruszyłem w dół. Na zjeździe przez Szyk miałem do zawodnika nr 74 może z 200 metrów straty, ale potem zacząłem go dochodzić. Myślę sobie co jest grane, starałem się jechać jakieś 50 metrów za nim, ale on jechał bardzo wolno 26 km/h - widać było że miał już ewidentnie dość. Pod kolejne niewielkie wzniesienie przycisnąłem mocniej i zostawiłem zawodowca z tytułu. Na ostatniej prostej w Jodłowniku zatrzymałem się na poboczu, żeby podnieść leżący bidon, patrzę a tu jedzie jeszcze jedna grupka zawodników, puściłem ich i samotnie ruszyłem na metę. 

Ustawiłem się na wysokości mety i czekałem, spiker zawodów podał że z przodu jedzie duża grupa i należy spodziewać się finiszu z peletonu. Tak się rzeczywiście stało w pojedynku sprinterskim wygrał Niemiec Werda przed Włochem Bolzanem (nowym liderem wyścigu) i młody Polakiem z ekipy ActivJet Pawłem Frantczakiem. Postanowiłem jeszcze poczekać na dekorację, chwilę to trwało i dopiero po jakiś 30 minutach ruszyłem z powrotem do samochodu. Na koniec miałem do pokonania podjazd, który dość solidnie mnie wypompował, jechałem na nim dość wolno, mimo iż stromizna nie była jakieś bardzo duża.

Na całej trasie z 2 poważnymi podjazdami i ponad 500 metrami przewyższenia wykręciłem średnią 27,38 km/h, przed rokiem na tej samej trasie, jadąc na crossie miałem średnią 21,64 km/h, nie przypuszczam żebym był zdecydowanie lepszej formie niż przed rokiem, ale rower szosowy jednak robi swoje.


Do pracy z Niepołomic, powrót do Łapczycy

Czwartek, 12 czerwca 2014 | dodano:13.06.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 33.52 km
  • Teren: 5.00 km
  • Czas: 01:19
  • VAVG 25.46 km/h
  • VMAX 30.00 km/h
  • Temp.: 21.0 °C
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Po przejechaniu wczoraj prawie 80 km, dziś czułem spore zmęczenie, więc do pracy jechałem raczej wolno. Rano pogoda było ładna, choć było wyraźniej chłodniej niż w ostatnich dniach.

W ciągu dnia pogoda się popsuła, nawet obawiałem się, że może zacząć padać i nie będę miał jak wrócić, ale na szczęście jak ruszałem na trasę około 16 znów było ładnie. Do Łapczycy dojechałem jakoś dziwnie szybko, choć wydało mi się, że jadę tak sobie.

Do pracy: dyst.: 14,03 km; czas: 32:19; średnia: 26,07 km/h. 
Z pracy: dyst.: 19,49 km; czas: 47:26; średnia: 24,65 km/h.


Kryterium o Złoty Pierścień Krakowa

Środa, 11 czerwca 2014 | dodano:18.06.2014 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, samotnie, wyścig kolarski
  • DST: 49.50 km
  • Czas: 01:55
  • VAVG 25.83 km/h
  • VMAX 38.00 km/h
  • Temp.: 30.0 °C
  • Podjazdy: 55 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Pojechałem do Krakowa zobaczyć Kryterium o Złoty Pierścień Krakowa, otwierający Małopolski Wyścig Górski. Kryterium miało zacząć się o 18:00, ja z Niepołomic wyjechałem około 16:20, więc musiałem mocno cisnąć żeby zdążyć. 

Dwa lata temu wybrałem się na kryterium na moim Peugeocie w nowych butach spd, całą drogę cisnąłem bardzo mocno, niestety na ulicy Starowiślnej koło wpadło mi w szynę tramwajową i zaliczyłem mega glebę na asfalt. Od tego czasu mam lekki uraz do jazdy w pedałach spd szczególnie po mieście, dziś wybrałem się na szosowce Lapierre ale pojechałem w zwykłych butach. Tempo jazdy miałem mimo to całkiem niezłe i po 54 minutach jazdy byłem już na krakowskim rynku. Zdążyłem jeszcze zobaczyć wyścigi dzieci o Srebrny Pierścień Krakowa.

Punktualnie o 18 wystartował właściwy wyścig, na początkowych okrążenia bardzo dobrze punktował Bartłomiej Matysiak z CCC (obrońca tytułu z 2013 r.) i pewnie by wygrał i w tym roku gdyby nie zaliczył upadku na zakręcie przed metą punktowanego okrążenia, po tym upadku już nie był wstanie walczyć. Walkę o zwycięstwo podjął więc inny kolarz CCC Tomasz KIendyś i to on został zdobywcą Złotego Pierścienia Krakowa.

Gdy wyścig się skończył ruszyłem do domu, jechałem tą samą trasą, ale już wyraźnie wolniej, bo coś mi brakowało sił (dziś byłem również w pracy na rowerze). Ostatecznie tempo na jazdy na całej trasie i tak wyszło mi całkiem niezłe, choć do Niepołomic przyjechałem mocno zmęczony.


Do pracy na szosówce

Środa, 11 czerwca 2014 | dodano:12.06.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 28.16 km
  • Czas: 00:56
  • VAVG 30.17 km/h
  • VMAX 38.49 km/h
  • Temp.: 30.0 °C
  • Podjazdy: 31 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Po raz pierwszy w tym roku wybrałem się do pracy na szosówce, a mój Lapierre w ogóle po raz pierwszy pojechał ze mną do pracy. Przez miasto niestety przejechałem dramatycznie wolno, bo wszędzie się remonty i musiałem miejscami jechać po chodniku, jednak zaraz po wjeździe do Puszczy zacząłem się rozpędzać. Z licznika nie schodziła prędkość 31-33 km/h, do pracy dojechałem w czasie 27:37 (o 5 sekund szybciej od dotychczasowego rekordu na Peugeocie), czyli dokładnie 3 minuty szybciej niż wczoraj na crossie. Męczyć zacząłem się dopiero na otwartym terenie w Zabierzowie i Woli Zabierzowskiej, jazda przez Puszczę była czystą przyjemnością.

Z powrotem nie jechało mi się już tak dobrze, trochę się męczyłem i średnia trochę spadła, znowu wolny przejazd przez miasto ze względu na remonty.

Do pracy: dyst.: 13,92 km; czas: 27:37; średnia: 30,26 km/h. 
Z pracy: dyst.: 14,24 km; czas: 29:11; średnia: 29,27 km/h.


Szkolna wycieczka rowerowa do Hebdowa i Nowego Brzeska

Wtorek, 10 czerwca 2014 | dodano:11.06.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 22.97 km
  • Teren: 11.00 km
  • Czas: 01:32
  • VAVG 14.98 km/h
  • VMAX 32.53 km/h
  • Temp.: 30.0 °C
  • Podjazdy: 30 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Pojechałem z dziećmi na kolejną wycieczkę w ramach kółka turystycznego. Rano do Woli Zabierzowskiej przyjechałem rowerem z Niepołomic, a po wycieczce pojechałem rowerem do Łapczycy.

Start wycieczki był zaplanowany na 15:00, cały dzień było słonecznie i bardzo ciepło, ale akurat około 15 zaczęło się chmurzyć, jednak burzy jeszcze nie było, więc postanowiliśmy jednak jechać. Plusem zachmurzenia, było lekkie zmniejszenie się temperatury, więc jechało się całkiem przyjemnie. Przejechaliśmy przez wieś i wjechaliśmy na wał, którym zamierzałem dojechać aż do mostu na Wiśle w Nowym Brzesku. Droga po wale dość ciężka, miejscami utwardzona dużymi kamieniami po których mi osobiście jechało się dość ciężko, tempo jazdy było więc nie wysokie. Mniej więcej w połowie drogi nagle zaczęło grzmieć, zastanawiałem się nawet czy nie zawrócić, ale postanowiłem jechać do Nowego Brzeska i tam przeczekać burzę. Nie doceniłem jednak odległości i w rezultacie burza dopadła nas w momencie zbliżania się do mostu, schowaliśmy się więc pod mostem. Trochę powiało i po grzmiało, lekko pokropiło, ale po jakiś 25 minutach zaczęło się rozpogadzać. Ruszyliśmy więc dalej, dojechaliśmy do rynku w Nowym Brzesku i boczną, częściowo szutrową drogą ruszyliśmy pod klasztor w Hebdowie.

Pod klasztorem byliśmy kilka minut, krótko opowiedziałem dzieciom o tym miejscu, obejrzeliśmy sobie kościół, ale ponieważ byliśmy wściekle atakowani przez komary, to po szybkiej fotce zrobiliśmy odwrót do rynku w Nowym Brzesku. Tu krótka przerwa na regeneracje sił i obowiązkowe lody, po mniej więcej 20 minutach ruszyliśmy w drogę powrotną. Tym razem zdecydowałem się na szybszy wariant, szosą przejechaliśmy przez Ispinę i w połowie lasu skręciliśmy w prawo w szutrową drogę prowadzącą do Woli Zabierzowskiej, potem jeszcze przejechaliśmy drogą koło stadniny koni, następnie zahaczyliśmy o Chobot, by w końcu w znacznie uszczuplonym składzie (część dzieci po drodze miało domy) dotrzeć pod szkołę.

Cała wycieczka zamknęła się w niespełna 23 km, ale prawie połowę tego dystansu pokonaliśmy po droga szutrowych, więc wyjazd mógł być męczący.