- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2014
Dystans całkowity: | 175.02 km (w terenie 32.00 km; 18.28%) |
Czas w ruchu: | 08:27 |
Średnia prędkość: | 20.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.38 km/h |
Suma podjazdów: | 1000 m |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 35.00 km i 1h 41m |
Więcej statystyk |
Na budowę, powrót przez Brzezie
Sobota, 29 marca 2014 | dodano:31.03.2014 Kategoria 21-40 km, Akcja cmentarze 2014, Po górkach, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
- DST: 38.43 km
- Czas: 01:45
- VAVG 21.96 km/h
- VMAX 52.92 km/h
- Temp.: 15.0 °C
- Podjazdy: 325 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejna piękna sobota i po raz kolejny nie wiele czasu na jazdę, znowu musiałem jechać na budowę, więc pojechałem rowerem. Z Łapczycy wyjechałem około 8:40, było niby słonecznie, ale dość chłodno, żałowałem nawet że nie mam zimowych rękawiczek. Zanim jednak dojechałem do Niepołomic wyraźnie się ociepliło. Jechałem najkrótszą możliwą drogą, czyli do Chełmu Górnym Gościńcem a potem już drogami głównymi nr 4 i 75. Starałem się mocno cisnąć ale gdzieś tak w Szarowie, trochę odcięło mi prąd. Do rynku w Niepołomicach dojechałem w czasie 39 minut, nieźle ale na pewno nie rekordowo. Potem pojechałem na budowie, gdzie spędziłem kilka godzin załatwiając różne sprawy, gdzieś przed 12 ruszyłem w drogę powrotną.
Postanowiłem wrócić dłuższą, pagórkowatą trasą przez Brzezie. Na początek pojechałem do Staniątek i po raz pierwszy w tym sezonie zmierzyłem się z Winnicą, górka krótka ale stroma, poszło w miarę, choć dość szybko musiałem skorzystać z najlżejszych przełożeń. Potem kolejne górki w Brzeziu, w tym podjazd po betonowych płytach pod cmentarza. Znów bez rewelacji, wjechać, wjechałem ale mocy nie czułem. Krótka przerwa na cmentarzu wojennym w Brzeziu - zrobiono tu jakiś mały remont, szybka fotka i jazda dalej. Jeszcze jedną sesję zdjęciową zrobiłem sobie na punkcie widokowym, a potem już szybko do domu. Przejechałem przez Grodkowice, koło Pałacu Żeleńskich, na drodze nowy asfalt, w dół mogłem pomknąć z dużą prędkością, a i pod górę będzie teraz dużo łatwiej.
Dalej drogą przez pola, równoległą do 4, dalej Chełm i Łapczyca. Wycieczka w sumie udana, trening nie najgorszy, forma jednak dalej pozostawia sporo do życzenia, niestety na treningi teraz nie bardzo mam czas:(
Postanowiłem wrócić dłuższą, pagórkowatą trasą przez Brzezie. Na początek pojechałem do Staniątek i po raz pierwszy w tym sezonie zmierzyłem się z Winnicą, górka krótka ale stroma, poszło w miarę, choć dość szybko musiałem skorzystać z najlżejszych przełożeń. Potem kolejne górki w Brzeziu, w tym podjazd po betonowych płytach pod cmentarza. Znów bez rewelacji, wjechać, wjechałem ale mocy nie czułem. Krótka przerwa na cmentarzu wojennym w Brzeziu - zrobiono tu jakiś mały remont, szybka fotka i jazda dalej. Jeszcze jedną sesję zdjęciową zrobiłem sobie na punkcie widokowym, a potem już szybko do domu. Przejechałem przez Grodkowice, koło Pałacu Żeleńskich, na drodze nowy asfalt, w dół mogłem pomknąć z dużą prędkością, a i pod górę będzie teraz dużo łatwiej.
Dalej drogą przez pola, równoległą do 4, dalej Chełm i Łapczyca. Wycieczka w sumie udana, trening nie najgorszy, forma jednak dalej pozostawia sporo do życzenia, niestety na treningi teraz nie bardzo mam czas:(
Szkolna wycieczka po Puszczy
Czwartek, 27 marca 2014 | dodano:31.03.2014 Kategoria Przez Puszczę Niepołomicką, Po płaskim, 21-40 km
- DST: 23.84 km
- Teren: 5.00 km
- Czas: 01:35
- VAVG 15.06 km/h
- VMAX 32.65 km/h
- Temp.: 12.0 °C
- Podjazdy: 85 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Szkolna wycieczka rowerowa po Puszczy Niepołomickiej.
N-ce, Czarny Staw, Bochnia
Niedziela, 23 marca 2014 | dodano:23.03.2014 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
- DST: 52.25 km
- Teren: 9.00 km
- Czas: 02:25
- VAVG 21.62 km/h
- VMAX 59.38 km/h
- Temp.: 18.0 °C
- Podjazdy: 285 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Miałem jechać na Jurajski Orient do Dąbrowy Górniczej, ale okazało się, że nie dam rady bo mam kilka spraw do załatwienia w Niepołomicach w związku z budową. Postanowiłem, więc jechać do Niepołomic na rowerze, w drodze powrotnej pojechałem jeszcze nad Czarny Staw i do Baczkowa, w rezultacie przejechałem przeszło 52 km.Do Niepołomic wyjechałem około 10:30, do Chełmu Górnym Gościńcem, a potem już drogami głównymi nr 4 i 75. Jechałem szybko, pogoda była piękna, nie wiało, ruch nieduży i tylko jak zwykle jeden debil wyprzedzający na trzeciego się trafił. Po 38 minutach byłem już w rynku w Niepołomicach. Potem pojechałem na budowę, kilka spraw do załatwienia, koło 13 przyjechał Krzysiek, obgadaliśmy montaż masztu pod internet i ruszyliśmy do Puszczy Niepołomickiej.
Na początek obadaliśmy ścieżkę terenową między drogą nr 75 a Drogą Królewską, dalej asfaltem do leśniczówki Przyborów. Skręciliśmy w prawo i pojechaliśmy sprawdzić leśną ścieżkę, którą chciałem wykorzystać na wycieczkę w dziećmi ze szkoły. Niestety skręciliśmy za szybko, ścieżka super, ale wyprowadziła nas nie tam gdzie chciałem. Wjechaliśmy na asfalt i ruszyliśmy nad Czarny Staw, na miejscu krótka przerwa, i po chwili ruszyliśmy dalej pod wieżę pożarniczą. Wieża jest dość trudna do zlokalizowania i mimo iż już tam byłem, miałem pewne problemy z trafieniem. W końcu jednak dojechaliśmy, wieża została odremontowana, ponownie (szczelnie) ogrodzona i nie niestety nie ma możliwości wyjścia na nią. Porobiłem kilka fotek i ruszyliśmy do sklepu w Baczkowie uzupełnić zapasy.
Po krótkiej przerwie, ja ruszyłem szosą na Bochnię, a Krzysiek z powrotem przez Puszczę do Niepołomic. Do Bochni jechałem dość szybko, choć zacząłem odczuwać coraz większe zmęczenie. Całkowicie rozbił mnie podjazd spod cmentarza komunalnego na Osiedle Niepodległości, wjechać wjechałem, ale bardzo wolno, a na szczycie czułem się strasznie zmęczony.
Do domu dojechałem o godzinie 15:00, mając na liczniku 52 km. Forma taka sobie, ale wycieczka bardzo udana.
Pierwszy raz na szosie
Piątek, 14 marca 2014 | dodano:17.03.2014 Kategoria 21-40 km, Akcja cmentarze 2014, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 23.41 km
- Teren: 2.00 km
- Czas: 00:55
- VAVG 25.54 km/h
- VMAX 35.26 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- Podjazdy: 60 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Cały tydzień piękna słoneczna pogoda, ale ja niestety w pracy, w piątek wyszedłem trochę wcześniej, a że o 17:00 miałem spotkanie na budowie, to postanowiłem, że w oczekiwaniu na 17 przejadę się na rowerze. Po raz pierwszy w tym sezonie pojechałem szosówką:)
W tygodniu na rower czasu brak, pozostało mi tylko oglądać w telewizji popisy Michała Kwiatkowskiego na Tirreno-Adriatico. Michał wygrał drużynową czasówkę, na III etapie był drugi za Saganem i został liderem, na pierwszym etapie górskim trochę stracił, ale nadal pozostał liderem, niestety na drugim górskim etapie, Contador zniszczył wszystkich, Michał osłabł, stracił 6 minut i spadł na 19 miejsce w generalce:(
Nad wyjazdem na rower szosówką, zastanawiałem się już we wtorek, ale zanim zrobiłem co trzeba na budowie, zrobiło się już chłodno, więc zrezygnowałem. Dziś postanowiłem - jadę. Ruszyłem dość wolno przez miasto do Puszczy Niepołomickiej. Na drodze Królewskiej zrobiło mi się trochę chłodno, cień w lesie a ja chyba za lekko się ubrałem, ale kręciło mi się bardzo dobrze i z prędkością w granicach 30 km dojechałem do Sitowca. Tam kilka fotek cmentarza wojennego z okresu I wojny nr 325, i jazda dalej do Zabierzowa Bocheńskiego. Na jazdę nad Czarny Staw nie miałem niestety czasu, postanowiłem więc zakręcić na Zabierzów i Wolę Batorską. W Woli Batorskiej stwierdziłem, że nie wracam co lasu tylko pojadę w stronę Wisły. Niestety na otwartym terenie nie jechało mi się już tak dobrze, było lekko pod wiatr, do tego zmęczenie zaczęło dawać o sobie znać. Na dodatek tuż przez Niepołomicami czekał mnie odcinek po szutrach - znowu Strade Bianche i to tym razem na szosówce - na szczęście droga mimo iż szutrowa to w dobrym stanie i bez problemu dojechałem do Niepołomic. Na koniec pojechałem jeszcze zobaczyć pozostałości po cmentarzu wojennym nr 326, wpadłem nawet na nowy dość ciekawy pomysł w związku z niewyjaśnioną historią tego obiektu. Dalej do centrum miasta, krótka wizyta u kolegi i potem do rodziców.
Wycieczka w sumie udana, początkowo jechało mi się bardzo dobrze, ale już po 10 km zacząłem odczuwać zmęczenie, forma niestety słaba, trzeba trenować, niestety pogoda na weekend się popsuła i jeździć się nie dało.
W tygodniu na rower czasu brak, pozostało mi tylko oglądać w telewizji popisy Michała Kwiatkowskiego na Tirreno-Adriatico. Michał wygrał drużynową czasówkę, na III etapie był drugi za Saganem i został liderem, na pierwszym etapie górskim trochę stracił, ale nadal pozostał liderem, niestety na drugim górskim etapie, Contador zniszczył wszystkich, Michał osłabł, stracił 6 minut i spadł na 19 miejsce w generalce:(
Nad wyjazdem na rower szosówką, zastanawiałem się już we wtorek, ale zanim zrobiłem co trzeba na budowie, zrobiło się już chłodno, więc zrezygnowałem. Dziś postanowiłem - jadę. Ruszyłem dość wolno przez miasto do Puszczy Niepołomickiej. Na drodze Królewskiej zrobiło mi się trochę chłodno, cień w lesie a ja chyba za lekko się ubrałem, ale kręciło mi się bardzo dobrze i z prędkością w granicach 30 km dojechałem do Sitowca. Tam kilka fotek cmentarza wojennego z okresu I wojny nr 325, i jazda dalej do Zabierzowa Bocheńskiego. Na jazdę nad Czarny Staw nie miałem niestety czasu, postanowiłem więc zakręcić na Zabierzów i Wolę Batorską. W Woli Batorskiej stwierdziłem, że nie wracam co lasu tylko pojadę w stronę Wisły. Niestety na otwartym terenie nie jechało mi się już tak dobrze, było lekko pod wiatr, do tego zmęczenie zaczęło dawać o sobie znać. Na dodatek tuż przez Niepołomicami czekał mnie odcinek po szutrach - znowu Strade Bianche i to tym razem na szosówce - na szczęście droga mimo iż szutrowa to w dobrym stanie i bez problemu dojechałem do Niepołomic. Na koniec pojechałem jeszcze zobaczyć pozostałości po cmentarzu wojennym nr 326, wpadłem nawet na nowy dość ciekawy pomysł w związku z niewyjaśnioną historią tego obiektu. Dalej do centrum miasta, krótka wizyta u kolegi i potem do rodziców.
Wycieczka w sumie udana, początkowo jechało mi się bardzo dobrze, ale już po 10 km zacząłem odczuwać zmęczenie, forma niestety słaba, trzeba trenować, niestety pogoda na weekend się popsuła i jeździć się nie dało.
Galeria wycieczki
Strade Bianche po Puszczy Niepołomickiej
Niedziela, 9 marca 2014 | dodano:09.03.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 37.09 km
- Teren: 16.00 km
- Czas: 01:47
- VAVG 20.80 km/h
- VMAX 51.48 km/h
- Temp.: 10.0 °C
- Podjazdy: 245 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszym pięknym zwycięstwie Michała Kwiatkowskiego w Strade Bianche postanowiłem sobie zrobić czy mały tour po szutrach w Puszczy Niepołomickiej. Najpierw o Michale, zwycięstwo w pięknym stylu, 20 km ucieczka z Peterem Saganem i wspaniały finisz na wąskim stromym podjeździe w Sienie. W pokonanym polu, Sagan, Valvarde, Cunego, Cancelara - coś niesamowitego:)Moje wycieczka już nie taka niesamowita, nie jeździłem prawie miesiąc, ostatnio chorowałem, więc forma słabiutka. Z Łapczycy pojechałem na Chełm, pierwszy podjazd poszedł mi dość gładko, potem zjazd most na Rabie i pierwszy odcinek szutrowy wzdłuż Raby do Targowiska (0,7 km), poszło gładko, wszędzie sucho, więc jazda bezproblemowa. Potem przejazd przez Targowisko i Kłaj - tu trochę dokuczał wiatr, wjazd do Puszczy Niepołomickiej i kolejny, tym razem znacznie dłuższy odcinek szutrowy do Zabierzowa Bocheńskiego (4,5 km). Początek to klasyczna leśna ścieżka, ale od połowy odcinka niespodzianka, droga została utwardzona i wyrównana, można jechać znacznie szybciej. Zatrzymałem się zrobić fotkę, tej nowej drogi, a przy okazji trafiłem przebiegające przez drogę sarny, ruszam, a tu jakiś gościu na góralu mija mnie dość sporą prędkością. Jadę więc za nim, gościu podkręca prędkość, wyraźnie chcę mnie zgubić, na liczniku 38 km/h, ale się nie daję, razem dojeżdżamy do szlabanu w Zabierzowie, ja skręcam w prawo na kolejny szutrowy odcinek, on jedzie prosto na asfalt, więc dalej muszę jechać sam.
Droga Królewska od leśniczówki Przyborów w stronę Rezerwatu Żubrów, też utwardzona i to na całym prawie 3 kilometrowym odcinku, potem przecinam asfalt na Stanisławice i pędzę dalej po szutrach (już nie wyrównanych) w stronę Czarnego Stawu. Po kolejnych 3,3 km wyjeżdżam na asfalt prowadzący do Damienic, kawałek asfaltem i po chwili jestem nad Czarnym Stawem. Pod Czarny Stawem miałem na liczniku 22 km z czego 11-12 po szutrach, czułem już spore zmęczenie, ale nie miałem za dużo czasu, więc tylko kilka fotek nad Stawem i jazda w kierunku Damienic. W lesie dużo ludzi, pogoda piękna, biegacze, rolkarze, rowerzyście, piesi, wyraźnie idzie wiosna. Kolejny krótki postój zrobiłem pod sklepem w Damienicach, kupiłem Liona żeby doładować baterię, przejechałem Rabę - brzegi rzeki zostały obłożone dużymi kamieniami, zrobiłem kilka fotek i dalej. W Bochni zaczęło się pod górę, początkowo lekko, a później od cmentarza na Osiedle Niepodległości i Górny Gościniec to już kawałek poważnego podjazdu (na 3 km 110 metrów pod górę i 10 w dół). Tu w zasadzie odcięło mi prąd już zupełnie, od cmentarza do osiedla 1,1 km i 66 metrów w górę, podjechałem ledwo, wolno i wyraźnym bólem, dalej było już lepiej, ale czułem poważne zmęczenie. Dalej jeszcze odcinek szczytem, zjazd i byłem w domu.
Wycieczka udana, 37 km przy pięknej słoneczniej pogodzie, lekko wiało, ale nie było tragedii. Gorzej z moją formą, w zasadzie po 22 km gdy byłem nad Czarnym Stawem, to miałem już dość, końcowy podjazd wypompował mnie już całkowicie, ale z drugiej strony byłem dopiero 3 raz na rowerze w tym roku, trasę przejechałem (tylko z krótkimi postojami), wszystko podjechałem, więc może jak na 9 marca to moja forma nie jest znowu taka tragiczna.