- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Wpisy archiwalne w kategorii
0-20 km
Dystans całkowity: | 2119.91 km (w terenie 356.90 km; 16.84%) |
Czas w ruchu: | 127:37 |
Średnia prędkość: | 16.61 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.10 km/h |
Suma podjazdów: | 19538 m |
Maks. tętno maksymalne: | 180 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 158 (84 %) |
Suma kalorii: | 11267 kcal |
Liczba aktywności: | 165 |
Średnio na aktywność: | 12.85 km i 0h 46m |
Więcej statystyk |
Krótko po Puszczy
Środa, 17 sierpnia 2016 | dodano:23.08.2016 Kategoria 0-20 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 18.45 km
- Czas: 00:40
- VAVG 27.68 km/h
- VMAX 39.80 km/h
- Temp.: 21.0 °C
- HRmax: 171 ( 91%)
- HRavg 131 ( 70%)
- Kalorie: 381 kcal
- Podjazdy: 38 m
- Sprzęt: Trek 1200 SL
- Aktywność: Jazda na rowerze

Sarti - samotna skała
Niedziela, 14 sierpnia 2016 | dodano:21.08.2016 Kategoria 0-20 km, w grupie
- DST: 13.06 km
- Teren: 5.00 km
- Czas: 00:44
- VAVG 17.81 km/h
- VMAX 46.88 km/h
- Temp.: 23.0 °C
- HRmax: 158 ( 84%)
- HRavg 120 ( 64%)
- Kalorie: 328 kcal
- Podjazdy: 121 m
- Sprzęt: GT Avalanche 3.0
- Aktywność: Jazda na rowerze

Jak się później okazało była to w zasadzie moja pożegnalna wycieczka rowerowa na Sarti.
Galeria i mapa wycieczki
Metohi do kościółka
Piątek, 12 sierpnia 2016 | dodano:21.08.2016 Kategoria 0-20 km, Po płaskim, samotnie
- DST: 8.29 km
- Teren: 4.50 km
- Czas: 00:30
- VAVG 16.58 km/h
- VMAX 38.43 km/h
- Temp.: 24.0 °C
- HRmax: 127 ( 67%)
- HRavg 103 ( 55%)
- Kalorie: 170 kcal
- Podjazdy: 68 m
- Sprzęt: GT Avalanche 3.0
- Aktywność: Jazda na rowerze

Galeria i mapa wycieczki
Sarti pod górę
Czwartek, 11 sierpnia 2016 | dodano:21.08.2016 Kategoria 0-20 km, Po górkach, samotnie
- DST: 6.92 km
- Teren: 5.00 km
- Czas: 00:32
- VAVG 12.97 km/h
- VMAX 34.65 km/h
- Temp.: 24.0 °C
- HRmax: 162 ( 86%)
- HRavg 135 ( 72%)
- Kalorie: 240 kcal
- Podjazdy: 91 m
- Sprzęt: GT Avalanche 3.0
- Aktywność: Jazda na rowerze

Galeria i mapa wycieczki
Orange Beach
Środa, 10 sierpnia 2016 | dodano:21.08.2016 Kategoria 0-20 km, Po górkach, w grupie
- DST: 13.05 km
- Teren: 1.00 km
- Czas: 00:54
- VAVG 14.50 km/h
- VMAX 45.79 km/h
- Temp.: 24.0 °C
- HRmax: 164 ( 87%)
- HRavg 131 ( 70%)
- Kalorie: 561 kcal
- Podjazdy: 216 m
- Sprzęt: GT Avalanche 3.0
- Aktywność: Jazda na rowerze

Galeria i mapa wycieczki
Na GOA Beach
Wtorek, 9 sierpnia 2016 | dodano:21.08.2016 Kategoria 0-20 km, Po górkach, w grupie
- DST: 11.40 km
- Teren: 2.00 km
- Czas: 00:45
- VAVG 15.20 km/h
- VMAX 52.40 km/h
- Temp.: 26.0 °C
- HRmax: 159 ( 85%)
- HRavg 139 ( 74%)
- Podjazdy: 198 m
- Sprzęt: GT Avalanche 3.0
- Aktywność: Jazda na rowerze

Niestety wyjazd rozpoczął się od awarii GPS, Garmin po prostu nie chciał się włączyć, więc ślad znów jest rysowany ręcznie.
Galeria i mapa wycieczki
Sarti - Chalkidiki
Poniedziałek, 8 sierpnia 2016 | dodano:21.08.2016 Kategoria 0-20 km, samotnie
- DST: 8.60 km
- Czas: 00:25
- VAVG 20.64 km/h
- VMAX 45.00 km/h
- Temp.: 27.0 °C
- Podjazdy: 98 m
- Sprzęt: GT Avalanche 3.0
- Aktywność: Jazda na rowerze

Podczas pierwszej wycieczki przejechałem się po Sarti a następnie pojechałem jeszcze do znajdującej się sąsiedniej…
Galeria i mapa wycieczki
Poręba, Kamiennik, Kudłacze
Niedziela, 31 lipca 2016 | dodano:04.08.2016 Kategoria 0-20 km, pieszo, w grupie, Z córką, Z Żoną / Narzeczoną
- DST: 11.53 km
- Teren: 10.00 km
- Czas: 03:10
- VAVG 3.64 km/h
- Temp.: 30.0 °C
- HRmax: 146 ( 78%)
- HRavg 131 ( 70%)
- Kalorie: 1526 kcal
- Podjazdy: 520 m
- Aktywność: Wędrówka

Opis i galeria wycieczki
Luboń Wielki z Naprawy
Sobota, 18 czerwca 2016 | dodano:21.07.2016 Kategoria 0-20 km, pieszo, Z córką, Z Żoną / Narzeczoną
- DST: 15.99 km
- Teren: 15.50 km
- Czas: 03:48
- VAVG 4.21 km/h
- VMAX 10.00 km/h
- Temp.: 23.0 °C
- HRmax: 151 ( 80%)
- HRavg 105 ( 56%)
- Kalorie: 1534 kcal
- Podjazdy: 478 m
- Aktywność: Wędrówka
W końcu udało mi się wybrać na planowaną już dawno temu rodzinną wycieczkę górską:) Wraz z żoną i córką, zdobyliśmy Luboń Wielki szlakiem niebieskim od Naprawy. Wybraliśmy podobno najłatwiejszą, ale za to najdłuższą drogę na szczyt - zgodnie z opisem na mapie 7,6 km.
Samochodem dojechaliśmy do przystanku Luboń Mały przy Zakopiance, zaparkowaliśmy i kilka minut przez 10 ruszyliśmy na szlak, zgodnie z opisem na mapie na pokonanie dystansu na szczyt powinno wystarczyć około 2 godzin, ale z małym dzieckiem nie jest to niestety takie proste.
Już od samego początku jest mocno pod górę, potem trochę łatwiej, ale po mniej więcej 2 km trasy, czeka nas ponad kilometrowe podejście na Luboń Mały. Po zdobyciu szczytu przez dłuższy czas wędrujemy niemal po płaskim terenie, przechodząc po drodze przez ładną widokową polanę, z której możemy podziwiać Luboń Wielki i piękną panoramę na pasmo Turbacza, a w tle na Tatry. Jednak ostatni kilometr, czyli podejście na szczyt Lubonia Wielkiego, to potężna wspinaczka (130 m w górę) a po 7 km drogi z dzieckiem na plecach, to podejście było dla mnie prawdziwym wyzwaniem.
Na szczycie w schronisku zrobiliśmy dłuższy postój, na obiecywane Emilce przez całą drogę lody:). Na podejście na szczyt potrzebowaliśmy dość sporo czasu - około 2:19 minut marszu, ale postojami było to dobrze ponad 3 godziny. W dół ruszyliśmy z nadzieją, że pójdziemy trochę szybciej. Na początek strome zejście ze szczytu, które poszło nadspodziewanie dobrze, następnie długa wędrówka po płaskim, z jednym postojem na wspomnianej wyżej widokowej łące. Dalej jeszcze trochę po płaskim i ostre zejście z Lubonia Małego, które okazało się dość wymagające, zakończyliśmy go postojem pod ładną kapliczką z przygotowanym miejscem postojowym (niestety jedynym na tej trasie). Ostateczne zejście do parkingu (jeszcze jakieś 1,8 km) poszło w miarę gładko i mniej więcej około 16 zakończyliśmy naszą wyprawę.
Wycieczka okazała się dużo trudniejsza niż się spodziewałem. Specjalnie wybrałem długą trasę, licząc na to, że te 400 metrów różnicy wysokości jakoś się na tej trasie rozłoży. Tym czasem tak naprawdę mamy 3 dość strome podejścia (na samym początku, Luboń Mały i Luboń Wielki) a reszta trasy to długie odcinki praktycznie wędrówki po płaskim terenie. W perspektywie tych doświadczeń, następnym razem chyba wybrałbym bardziej stromy, ale znacznie krótszy wariant (od Rabki, czy od Przełęczy Gliste).
Samochodem dojechaliśmy do przystanku Luboń Mały przy Zakopiance, zaparkowaliśmy i kilka minut przez 10 ruszyliśmy na szlak, zgodnie z opisem na mapie na pokonanie dystansu na szczyt powinno wystarczyć około 2 godzin, ale z małym dzieckiem nie jest to niestety takie proste.
Już od samego początku jest mocno pod górę, potem trochę łatwiej, ale po mniej więcej 2 km trasy, czeka nas ponad kilometrowe podejście na Luboń Mały. Po zdobyciu szczytu przez dłuższy czas wędrujemy niemal po płaskim terenie, przechodząc po drodze przez ładną widokową polanę, z której możemy podziwiać Luboń Wielki i piękną panoramę na pasmo Turbacza, a w tle na Tatry. Jednak ostatni kilometr, czyli podejście na szczyt Lubonia Wielkiego, to potężna wspinaczka (130 m w górę) a po 7 km drogi z dzieckiem na plecach, to podejście było dla mnie prawdziwym wyzwaniem.
Na szczycie w schronisku zrobiliśmy dłuższy postój, na obiecywane Emilce przez całą drogę lody:). Na podejście na szczyt potrzebowaliśmy dość sporo czasu - około 2:19 minut marszu, ale postojami było to dobrze ponad 3 godziny. W dół ruszyliśmy z nadzieją, że pójdziemy trochę szybciej. Na początek strome zejście ze szczytu, które poszło nadspodziewanie dobrze, następnie długa wędrówka po płaskim, z jednym postojem na wspomnianej wyżej widokowej łące. Dalej jeszcze trochę po płaskim i ostre zejście z Lubonia Małego, które okazało się dość wymagające, zakończyliśmy go postojem pod ładną kapliczką z przygotowanym miejscem postojowym (niestety jedynym na tej trasie). Ostateczne zejście do parkingu (jeszcze jakieś 1,8 km) poszło w miarę gładko i mniej więcej około 16 zakończyliśmy naszą wyprawę.
Wycieczka okazała się dużo trudniejsza niż się spodziewałem. Specjalnie wybrałem długą trasę, licząc na to, że te 400 metrów różnicy wysokości jakoś się na tej trasie rozłoży. Tym czasem tak naprawdę mamy 3 dość strome podejścia (na samym początku, Luboń Mały i Luboń Wielki) a reszta trasy to długie odcinki praktycznie wędrówki po płaskim terenie. W perspektywie tych doświadczeń, następnym razem chyba wybrałbym bardziej stromy, ale znacznie krótszy wariant (od Rabki, czy od Przełęczy Gliste).
GSB: Rymanów-Zdrój - Puławy Górne
Niedziela, 12 czerwca 2016 | dodano:21.07.2016 Kategoria 0-20 km, pieszo, w grupie
- DST: 11.93 km
- Teren: 5.00 km
- Czas: 02:38
- VAVG 4.53 km/h
- VMAX 10.00 km/h
- Temp.: 22.0 °C
- Podjazdy: 363 m
- Aktywność: Wędrówka
Drugi dzień wycieczki GSB po Beskidzie Niskim okazał się dość lajtowy. Pogoda była piękna, a trasa dość krótka i mało wymagająca. Z Rymanowa Zdroju ruszyliśmy dopiero po 10, na początek musieliśmy się lekko wspiąć na wysokość ponad 600 metrów, ale za to w końcu otworzyły się przed nami piękne widoki.
Dalej było w dół, już tradycyjnie po błocie i po pokonaniu mniej więcej 5 km osiągnęliśmy Dolinę Wisłoczka. Po dłuższej przerwie, ruszyliśmy dalej przez nieistniejąca wieś Tarnawka, Puławy Dolne do Puław Górnych - cały ten odcinek pokonywaliśmy już niestety po asfaltach. Kilka minut po 14 osiągnęliśmy cel dzisiejszego etapu, czyli dolną stację wyciągu narciarskiego na Kiczerę w Puławach Górnych. W miejscu kończy się asfalt i stąd mógł nas odebrać autobus, następne takie miejsce znajduje się dopiero 30 km dalej w Komańczy, więc przebieg szlaku wymusił tak krótki dzisiejszy etap.
Wycieczka bardzo udana, moja forma całkiem niezła, pogoda pierwszego dnia średnia, ale drugiego dnia już naprawdę ładna.
Dalej było w dół, już tradycyjnie po błocie i po pokonaniu mniej więcej 5 km osiągnęliśmy Dolinę Wisłoczka. Po dłuższej przerwie, ruszyliśmy dalej przez nieistniejąca wieś Tarnawka, Puławy Dolne do Puław Górnych - cały ten odcinek pokonywaliśmy już niestety po asfaltach. Kilka minut po 14 osiągnęliśmy cel dzisiejszego etapu, czyli dolną stację wyciągu narciarskiego na Kiczerę w Puławach Górnych. W miejscu kończy się asfalt i stąd mógł nas odebrać autobus, następne takie miejsce znajduje się dopiero 30 km dalej w Komańczy, więc przebieg szlaku wymusił tak krótki dzisiejszy etap.
Wycieczka bardzo udana, moja forma całkiem niezła, pogoda pierwszego dnia średnia, ale drugiego dnia już naprawdę ładna.