Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Z Żoną / Narzeczoną

Dystans całkowity:2172.91 km (w terenie 413.00 km; 19.01%)
Czas w ruchu:168:33
Średnia prędkość:12.89 km/h
Maksymalna prędkość:66.50 km/h
Suma podjazdów:14398 m
Maks. tętno maksymalne:151 (80 %)
Maks. tętno średnie:131 (70 %)
Suma kalorii:8868 kcal
Liczba aktywności:66
Średnio na aktywność:32.92 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Z żoną do Niepołomic powrót przez Puszczę

Czwartek, 23 czerwca 2011 | dodano:23.06.2011 Kategoria 41-60 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Z Żoną / Narzeczoną
  • DST: 49.60 km
  • Teren: 7.00 km
  • Czas: 03:18
  • VAVG 15.03 km/h
  • VMAX 58.80 km/h
  • Temp.: 21.0 °C
  • Podjazdy: 205 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Pogoda w Boże Ciało od rana była bardzo kiepska, jak byliśmy w kościele to nawet przez chwilę padało, ale około 12 zaczęło się nagle przejaśniać, postanowiliśmy więc zrobić sobie wycieczkę do Niepołomic. Pojechaliśmy najpierw do Chełmu - tu podjazd, ale dla mojej żony taka górka to już pikuś:) Dalej drogą nr 4 przez most na Rabie i od razu skręt w prawo przez żwirownie w stronę Targowiska, dalej przez Targowisko, Kłaj, Szarów i ścieżką rowerową przez Kozie Górki do Niepołomic. Na odpoczynek pojechaliśmy do moich rodziców, cała droga do Niepołomic to zaledwie 1 godzina i 10 minut jazdy - przejechane 18 km.

Po godzinnym odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną, ponieważ pogoda wyklarowała się już na dobre i było naprawdę pięknie postanowiliśmy jechać na około przez Puszczę Niepołomicką. Trasa Drogą Królewską do leśniczówki Przyborów, dalej prosto po szutrach koło rezerwatu żubrów aż do drogi asfaltowej na Damienice. Tam zrobiliśmy krótki postój nad Czarnym Stawem i ruszyliśmy dalej do Damienic. Dalej kładką na Rabie do Bochni i podjazd pod Górny Gościniec tą samą drogą co dzień wcześniej - czyli z pod cmentarza na Osiedle Niepodległości. Zmęczenie dawało już o sobie znać i żona trochę pod górę się męczyła mimo wszystko jednak dała radę. Przed godziną 18 po pokonaniu prawie 50 km byliśmy w domu w Łapczycy. Wycieczka bardzo udana, pogoda szczególnie w czasie jazdy przez Puszczę była bardzo ładna, żona mimo dość częstego narzekania była naprawdę w niezłej formie:) tempo może jeszcze nie za wysokie, ale nad tym też popracujemy:)

Galeria wycieczki


Z żoną do Bochni

Środa, 22 czerwca 2011 | dodano:23.06.2011 Kategoria 21-40 km, Z Żoną / Narzeczoną
  • DST: 21.09 km
  • Czas: 01:24
  • VAVG 15.06 km/h
  • VMAX 55.01 km/h
  • Temp.: 28.0 °C
  • Podjazdy: 210 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Koniec roku w szkole - wycieczka z żoną do Bochni - żona w formie podjechała pod wszystkie górki łącznie z podjazdem pod górny kościół w Łapczycy:)

Mieliśmy jechać na krótką wycieczkę do Bochni ale ostatecznie przedłużyliśmy wyjazd do granicy Bochni z Krzeczowem, ja odwiedziłem tam cmentarz wojenny nr 315 w Krzeczowie a żona swojego kuzyna. Początki jak zwykle ciężkie czyli podjazd pod Górny Gościniec w Łapczycy, od początku górki jechałem powolutku tempem żony motywując ją do walki z podjazdem. No i opłacało się moja żona po raz pierwszy podjechała cały podjazd:) Dalej szczytem wzniesienia i szybki zjazd do Bochni, tam dosłownie 3 minuty odpoczynku i skierowaliśmy się na Krzeczów - trasa całkowicie płaska. Na miejscu ja pojechałem oglądnąć cmentarz i muszę powiedzieć, że prezentuje się całkiem dobrze, trawa i chwasty wykoszone. Później krótki odpoczynek u kuzyna mojej żony i po pół godziny nadszedł czas na powrót.

Do Bochni po płaskim, ale potem trzeba było podjechać, wybraliśmy drogę z pod cmentarza komunalnego na osiedle Niepodległości - podjazd jest dość długi i ciężki, ale za to obok szosy poprowadzona jest szeroka ścieżka rowerowa, więc można podjeżdżać bezpiecznie. Moja żona znowu sobie z tą górką poradziła, kawałek dalej jest jeszcze krótki odcinek pod górę od osiedla na szczyt "przełęczy" - ten odcinek też podjechała:) dalej już było z górki.

W sumie przejechaliśmy 20 km w tym dwa ciężkie podjazdy, żona przejechała całą trasę bez pchania roweru co na pewno jest wielkim sukcesem. Ja jechałem górki tempem żony i muszę stwierdzić, że prawie się nie zmęczyłem mimo iż zwykle oba te podjazdy strasznie mnie męczą - tempo jazdy jest jednak strasznie ważne, zwykle wjeżdżam o jakieś 3-4 km/h szybciej i już jestem strasznie zmęczony.

Galeria wycieczki


Na kopiec w Pierzchowie z żoną

Poniedziałek, 13 czerwca 2011 | dodano:13.06.2011 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Po płaskim, Z Żoną / Narzeczoną
  • DST: 18.33 km
  • Czas: 01:07
  • VAVG 16.41 km/h
  • VMAX 50.97 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 144 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


W po trudach nauki na egzaminy w końcu na rower pojechała moja żona, jako że forma żona jeszcze nie najwyższa (tak przynajmniej twierdzi) należało wybrać w miarę prostą trasę, ale że z Łapczycy w każdą stronę jest pod górkę to trasa była tylko w miarę łatwa. Postanowiliśmy jechać pod kopiec usypany ku pamięci Jana Henryka Dąbrowskiego - dowódcy Legionów Polski walczących u boku Napoleona o niepodległą Polskę. Dąbrowski urodził się w Pierzchowcu będącym obecnie przysiółkiem wsi Piechrzów - w tym też miejscu nad Rabą usypano mu kopiec i postawiono pomnik.

Z Łapczyc do Pierzchowa jest blisko ale trzeba jechać ruchliwą drogą wojewódzką, najpierw oczywiście trzeba podjechać pod górkę, potem zjazd i prosta drogą główną aż do Książnic, gdzie można skręcić w lewo i dojechać do kopca już mało ruchliwą drogą. Po przejechaniu 8 km byliśmy pod kopcem, zrobiliśmy postój, sesję zdjęciowa kopca i pomnika - do działu ciekawe miejsca oraz własną sesję zdjęciową:) - po raz pierwszy wystąpiłem w koszulce sponsora zdroweceny.pl. Po chwili relaksu ruszyliśmy w drogę powrotną, Siedlcu odbiliśmy w lewo żeby uniknąć najbardziej ruchliwego odcinka drogi wojewódzki i przez Siedlec dojechaliśmy na drogi nr 4, którą przecieliśmy na skrzyżowaniu i rozpoczęliśmy krótką, ale mega stromą wspinaczkę pod kościół w Chełmie i tu mega niespodzianka moja żona wjechała pod górkę z która ja mam zwykle spore kłopoty - więc jej słaba forma była chyba symulowana:) Dalej do domu już Górnym Gościńcem.

Wycieczka bardzo udana, tempo turystyczne, ale jak żona ma tyle siły pod górę to następnym razem muszę ją też pogonić szybciej na prostych odcinkach:)

Galeria wycieczki


Z żoną do Chełmu

Poniedziałek, 30 maja 2011 | dodano:30.05.2011 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Z Żoną / Narzeczoną
  • DST: 11.16 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 00:41
  • VAVG 16.33 km/h
  • VMAX 64.60 km/h
  • Temp.: 22.0 °C
  • Podjazdy: 180 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


W ramach podnoszenia formy mojej żony:) zrobiliśmy dziś krótką wycieczkę do Chełmu na wzgórze Grodzisko - 268 m npm, w przeciwieństwie do wczorajszej całkiem płaskiej wycieczki dziś na krótkiej trasie pojawiły się pierwsze górki i żona dała radę:) Z Łapczycye przez Moszczenicę skierowaliśmy się do Chełmu, tu pierwszy podjazd - niezbyt wymagający ale dla mojej żony to był ważny sprawdzian:) Pod kościołem Chełmie musieliśmy zrobić krótki postój bo ze wzgórza Grodzisko schodziła właśnie procesja majówkowa - na szczycie jest kapliczka Matki Boskiej. Jak tylko procesja opuściła drogę ruszyliśmy na szczyt, ja na rowerze, żona na piechotę. Sam podjazd na szczyt jest bardzo trudny choć krótki, duża stromizna i do tego nawierzchnia w formie kocich łbów. Jakoś udało mi się wjechać i na szczycie zaczekałem na żonę. Chwila odpoczynku, sesja zdjęciowa i jazda w drogę powrotną.

Krótki podjazd pod cmentarz w Chełmie i dalej już tylko zjazd do samej Moszczenicy. W tym miejscu rozdzieliliśmy się, żona pojechała prosto do domu, a ja postanowiłem jeszcze podjechać pod Górny Gościniec - kościół kazimierzowski w Łapczycy. Podjazd od strony Moszczenicy, jest dość ciężki i zawsze się strasznie się tu męczę - na rowerze górskim nie jest jednak tak ciężko jak na crossie. Ze szczytu, który znajduję się pod kościołem zjechałem najkrótszą drogą do drogi nr 4 - prędkość na zjeździe prawie 65 km/h - i dalej chodnikiem wzdłuż 4 do domu.

Wycieczka krótka ale udana i na pewno był to ważny trening dla mojej żony.

Galeria wycieczki


Z żoną po Puszczy

Niedziela, 29 maja 2011 | dodano:29.05.2011 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Z Żoną / Narzeczoną
  • DST: 33.55 km
  • Teren: 2.00 km
  • Czas: 02:17
  • VAVG 14.69 km/h
  • VMAX 33.67 km/h
  • Temp.: 22.0 °C
  • Podjazdy: 50 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wycieczka z żoną po Puszczy Niepołomickiej chciałem odnaleźć Dąb Królewski ale niestety pół godziny błądzenia po lesie musiałem się poddać. Wycieczka nie była zaplanowana, rano pogoda była paskudna i dopiero koło południa zaczęło się przejaśniać postanowiliśmy więc wybrać się na wycieczkę, ale żeby zminimalizować trudności na trasie, do Bochni pojechaliśmy samochodem. Dalej już na rowerach najpierw na kładkę na Rabie pomiędzy Bochnią i Damienicami a później prosto do Puszczy.

Jechaliśmy sobie przez las i pomyślałem, że moglibyśmy poszukać Dębu Królewskiego, więc udaliśmy się w jego pobliże, zostawiliśmy rowery i ruszyliśmy pieszo na poszukiwania. W 2008 roku po dwóch podejściach znalazłem Dąb, tym razem chciałem dojść do niego drogą, którą wtedy wracałem i która moim zdaniem była łatwiejsza - niestety nie udało się:( drzewa nie znalazłem będę musiał się tam wybrać jeszcze raz, ale tym razem lepiej przygotowany i w końcu oznaczyć to miejsce na GPS. Pod tym linkiem znajduję się opis wycieczki z 2008 roku podczas której dotarłem do Dębu Królewskiego.

Po nieudanym poszukiwaniu wróciliśmy na drogę asfaltową i zrobiliśmy małą pętlę po lesie, która zakończyliśmy pod Czarnym Stawem. Nad stawem cała masa ludzi, pogoda zrobiła się piękna, aż trudno było uwierzyć że rano było tak brzydko. Zrobiliśmy małą sesję zdjęciową i ruszyliśmy w drogę powrotną do Bochni. W Bochni jeszcze zatrzymaliśmy się w parku na lody, a następnie wróciliśmy do samochodu.

Wycieczka bardzo udana, szkoda że nie zaplanowaliśmy wyjazdu trochę wcześniej bo może udało by się nabić więcej kilometrów, szkoda też że nie dotarliśmy do Dębu Królewskiego, ale może następnym razem.

Galeria wycieczki


Familiada rowerowa w Zabierzowie

Sobota, 7 maja 2011 | dodano:07.05.2011 Kategoria 0-20 km, Z Żoną / Narzeczoną, Rajdy rekreacyjne
  • DST: 16.20 km
  • Teren: 4.50 km
  • Czas: 01:09
  • VAVG 14.09 km/h
  • VMAX 44.90 km/h
  • Temp.: 14.0 °C
  • Podjazdy: 250 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wraz z żoną pojechałem na imprezę rowerową pod nazwą - Familiada Rowerowa z Wójtem Gminy Zabierzów.

Około godziny 9:00 zapakowaliśmy rowery na dach samochodu i ruszyliśmy do Zabierzowa. Pogoda była średnia - duże zachmurzenie i temperatura w okolicach 13-14 stopni. Do Zabierzowa zajechaliśmy w 50 minut autostradą z Szarowa. Start i meta imprezy mieściła się w ośrodku Rogate Ranczo to też zaparkowaliśmy samochód i po rejestracji w biurze zawodów przystąpiliśmy do przygotowań przed startem. W ramach treningu podjechaliśmy jeszcze do sklepu po batoniki w sumie jakieś 3 km.

O godzinie 11 zaplanowany był start, trasa o długości około 13 km poprowadzona była po zamkniętym dla ruchu lesie zabierzowskim. Tylko początkowy odcinek trasy jakieś 700 metrów wiódł ruchliwą drogą, ale na tym odcinku jechaliśmy całą kolumną za samochodem Straży Pożarnej. Po wjeździe do lasu już tylko walka z samym sobą:) Impreza miała charakter rekreacyjnego rajdu rowerowego, więc nie przyznawano nagród za pierwsze miejsca na mecie - mimo to niektórzy pomknęli do mety najszybciej jak mogli. Ja starałem się nie zgubić żony, która początkowo ruszyła bardzo szybko, ale jak zaczął się podjazd wyraźnie zwolniła:) Muszę obiektywnie przyznać, że podjazd był dość trudny zaczął się zaraz po skręcie z drogi głównej w las i pod górę trzeba było kręcić przez następne 5 kilometrów - 143 metry przewyższenia. Myślę że poradziłbym sobie z tym podjazdem bez problemu, ale tu jechałem z żoną, więc podjeżdżałem strome odcinki do wypłaszczeń zatrzymywałem się i czekałem na żonę:) Bardzo stromo było do radaru zapałka, później jeszcze jeden odcinek mocno pod górę i osiągnęliśmy szczyt wzniesienia od tego miejsca kolejne kilka kilometrów to był ciągły zjazd choć na początku po szutrach. Zjazd kończył się dokładnie w miejscu gdzie na początku rajdu wjeżdżaliśmy do lasu, ale ostatni odcinek nie prowadził ruchliwą szosą, którą zaczynaliśmy rajd, ale znowu przez las.

Pan stojący w tym punkcie powiedział mi, że jest to odcinek bardzo trudny i raczej nie da się go podjechać na rowerze. W tym miejscu poczekałem aż żona zjedzie, ale ten ostatni trudny odcinek postanowiłem pojechać bardzo mocno. Pierwsze kilkaset metrów było niemal płaskie, ale potem był faktycznie bardzo stromy odcinek po żwirze, ale jakoś go podjechałem później była jeszcze droga wiodąca pod górę przez las w wąskim wąwozie, też ją chciałem podjechać, ale dojechałem do 3 gości którzy zsiedli z roweru na metr przede mną i zablokowali przejazd - musiałem więc popchać rower za nimi bo wyprzedzić ich nie było jak i dopiero w szerszym miejscu tuż pod koniec górki wsiadłem na rower. Zjazd był bardzo szybki i dość trudny technicznie wyprzedziłem na nim jeszcze kilka osób a w sumie na tym ostatnim odcinku pod górę udało mi się wyprzedzić chyba ze 30 osób i po chwili zameldowałem się na mecie.

Jak już mówiłem był to rajd rekreacyjny i nikt nie notował, kto w jakiej kolejności przyjechał. Wróciłem więc kawałek na trasę i poczekałem aż przyjedzie żona:)

Po imprezie zjedliśmy jeszcze grochówkę, zapakowaliśmy rowery na dach i poszliśmy na rozdanie nagród. Przyznawano nagrody dla najmłodszego uczestnika - 2 letnia dziewczynka, najstarszego - pan miał 71 lat, najliczniejszej rodziny - 8 osób, najliczniej reprezentowanej szkoły. Można było też wylosować 5 rowerów (co prawda marketowych ale zawsze) niestety nie mieliśmy szczęścia:( Impreza bardzo fajna, trasa krótka ale trudniejsza niż sądziłem - co odczuła dość poważnie moja żona - wieczorem była strasznie zmęczona. Dla mnie trudność nie była wielka w końcu dzień wcześniej zaliczyłem dwie podobne górki i dwa razy dłuższą trasę i to jeszcze na crossie. Do tego dochodził fakt, że nie jechałem na maxa pod górę i co chwilę się zatrzymywałem czekając na żonę, więc nie zmęczyłem się prawie wcale.

Galeria wycieczki


Do Tyńca i na Kopiec Kraka

Niedziela, 22 sierpnia 2010 | dodano:22.08.2010 Kategoria Z Żoną / Narzeczoną, Po płaskim, 41-60 km
  • DST: 44.05 km
  • Teren: 3.00 km
  • Czas: 02:52
  • VAVG 15.37 km/h
  • VMAX 36.70 km/h
  • Temp.: 28.0 °C
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wycieczką z żoną do Tyńca i w drodze powrotnej na kopiec Kraka:) Wyruszyliśmy z parkingu pod Galerią PLAZA ścieżką rowerową - trasa wiślaną wiodącą brzegiem Wisły do klasztoru w Tyńcu. Na miejscu krótki odpoczynek powiązany z małym jedzonkiem i jazda z powrotem. W drodze powrotnej odbiliśmy jeszcze na kopiec Kraka znajdujący się na wzgórzu Lasoty w dzielnicy Podgórze, jest tam piękny widok na Kraków oraz na miejscowości w stronę Wieliczki i Niepołomic. Pogoda była piękna więc i widok był doskonały. Po drodze do PLAZY zatrzymaliśmy się jeszcze na lody w lodziarni na ulicy Starowiślnej oczywiście musieliśmy 15 minut odczekać w kolejce:) W sumie wyjazd bardzo udany choć pod koniec żona trochę wysiadła, musi jeszcze poćwiczyć:)

Galeria wycieczki


Z żoną do Bochni na lody:)

Czwartek, 22 lipca 2010 | dodano:22.07.2010 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Z Żoną / Narzeczoną
  • DST: 12.77 km
  • Czas: 00:51
  • VAVG 15.02 km/h
  • VMAX 66.50 km/h
  • Temp.: 26.0 °C
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wycieczka z żoną do Bochni na lody - tempo wolne, ale żona dała rady prawie pod każdy podjazd tylko wyjazd z Łapczycy na Górny Gościniec już tradycyjnie okazał się za trudny:) Jak jednak widać na profilu trasy podjazd pod Górny Gościniec od drogi nr 4 jest dość ciężki a nachylenie miejscami sięga 7%. Ja tym razem nie jechałem pod górę własnym tempem, tylko zacząłem tempem żony - mobilizując ją do jazdy, żeby nie poddała się zbyt szybko:) Wyjechała prawie 3/4 wzniesienia i dała za wygraną dopiero przed najtrudniejszym odcinkiem. Ja pojechałem oczywiście do samej góry i tam zaczekałem na żonkę robiąc już tradycyjne zdjęcie, teraz czekam kiedy zrobię zdjęcie żony wyjeżdżającej w tym miejscu pod górkę:)

Galeria wycieczki


Z żoną do Chełmu

Poniedziałek, 5 lipca 2010 | dodano:07.07.2010 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Z Żoną / Narzeczoną
  • DST: 10.10 km
  • Czas: 00:36
  • VAVG 16.83 km/h
  • VMAX 63.80 km/h
  • Temp.: 22.0 °C
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Szybka wycieczka z żoną do Chełmu po Via Regia i z powrotem, żona wróciła tą samą drogą a ja zrobiłem jeszcze stromy podjazd pod górny gościniec. Poszło nieźle ale nie byłem wcześniej zmęczony. Cała trasa raczej krótka, jechałem wolno bo co chwilę czekałem na żonę:)


Wyjazd z żoną nad Czarny Staw

Niedziela, 4 lipca 2010 | dodano:07.07.2010 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Z Żoną / Narzeczoną
  • DST: 36.02 km
  • Teren: 1.00 km
  • Czas: 02:23
  • VAVG 15.11 km/h
  • VMAX 42.00 km/h
  • Temp.: 25.0 °C
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


W końcu na rower wyciągnąłem żonę. Trasa z Łapczycy do Bochni przez Via Regia. Z Bochni do kładki na Rabie w Damienicach, przeprawa przez Rabę i z Damienic do Puszczy Niepołomickiej. Leśną drogą nad Czarny Staw, tam przerwa i dalej drogą do Baczkowa. Dalej do Proszówek, skręt na Krzyżanowice tu ponownie przeprawa przez Rabę i powrót przez Proszówki do Bochni i dalej do Łapczycy. W końcowej fazie wycieczki jeszcze odwiedziny w lokalu wyborczym - głosowanie:)

Galeria wycieczki