Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Familiada rowerowa w Zabierzowie

Sobota, 7 maja 2011 | dodano:07.05.2011 Kategoria 0-20 km, Z Żoną / Narzeczoną, Rajdy rekreacyjne
  • DST: 16.20 km
  • Teren: 4.50 km
  • Czas: 01:09
  • VAVG 14.09 km/h
  • VMAX 44.90 km/h
  • Temp.: 14.0 °C
  • Podjazdy: 250 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wraz z żoną pojechałem na imprezę rowerową pod nazwą - Familiada Rowerowa z Wójtem Gminy Zabierzów.

Około godziny 9:00 zapakowaliśmy rowery na dach samochodu i ruszyliśmy do Zabierzowa. Pogoda była średnia - duże zachmurzenie i temperatura w okolicach 13-14 stopni. Do Zabierzowa zajechaliśmy w 50 minut autostradą z Szarowa. Start i meta imprezy mieściła się w ośrodku Rogate Ranczo to też zaparkowaliśmy samochód i po rejestracji w biurze zawodów przystąpiliśmy do przygotowań przed startem. W ramach treningu podjechaliśmy jeszcze do sklepu po batoniki w sumie jakieś 3 km.

O godzinie 11 zaplanowany był start, trasa o długości około 13 km poprowadzona była po zamkniętym dla ruchu lesie zabierzowskim. Tylko początkowy odcinek trasy jakieś 700 metrów wiódł ruchliwą drogą, ale na tym odcinku jechaliśmy całą kolumną za samochodem Straży Pożarnej. Po wjeździe do lasu już tylko walka z samym sobą:) Impreza miała charakter rekreacyjnego rajdu rowerowego, więc nie przyznawano nagród za pierwsze miejsca na mecie - mimo to niektórzy pomknęli do mety najszybciej jak mogli. Ja starałem się nie zgubić żony, która początkowo ruszyła bardzo szybko, ale jak zaczął się podjazd wyraźnie zwolniła:) Muszę obiektywnie przyznać, że podjazd był dość trudny zaczął się zaraz po skręcie z drogi głównej w las i pod górę trzeba było kręcić przez następne 5 kilometrów - 143 metry przewyższenia. Myślę że poradziłbym sobie z tym podjazdem bez problemu, ale tu jechałem z żoną, więc podjeżdżałem strome odcinki do wypłaszczeń zatrzymywałem się i czekałem na żonę:) Bardzo stromo było do radaru zapałka, później jeszcze jeden odcinek mocno pod górę i osiągnęliśmy szczyt wzniesienia od tego miejsca kolejne kilka kilometrów to był ciągły zjazd choć na początku po szutrach. Zjazd kończył się dokładnie w miejscu gdzie na początku rajdu wjeżdżaliśmy do lasu, ale ostatni odcinek nie prowadził ruchliwą szosą, którą zaczynaliśmy rajd, ale znowu przez las.

Pan stojący w tym punkcie powiedział mi, że jest to odcinek bardzo trudny i raczej nie da się go podjechać na rowerze. W tym miejscu poczekałem aż żona zjedzie, ale ten ostatni trudny odcinek postanowiłem pojechać bardzo mocno. Pierwsze kilkaset metrów było niemal płaskie, ale potem był faktycznie bardzo stromy odcinek po żwirze, ale jakoś go podjechałem później była jeszcze droga wiodąca pod górę przez las w wąskim wąwozie, też ją chciałem podjechać, ale dojechałem do 3 gości którzy zsiedli z roweru na metr przede mną i zablokowali przejazd - musiałem więc popchać rower za nimi bo wyprzedzić ich nie było jak i dopiero w szerszym miejscu tuż pod koniec górki wsiadłem na rower. Zjazd był bardzo szybki i dość trudny technicznie wyprzedziłem na nim jeszcze kilka osób a w sumie na tym ostatnim odcinku pod górę udało mi się wyprzedzić chyba ze 30 osób i po chwili zameldowałem się na mecie.

Jak już mówiłem był to rajd rekreacyjny i nikt nie notował, kto w jakiej kolejności przyjechał. Wróciłem więc kawałek na trasę i poczekałem aż przyjedzie żona:)

Po imprezie zjedliśmy jeszcze grochówkę, zapakowaliśmy rowery na dach i poszliśmy na rozdanie nagród. Przyznawano nagrody dla najmłodszego uczestnika - 2 letnia dziewczynka, najstarszego - pan miał 71 lat, najliczniejszej rodziny - 8 osób, najliczniej reprezentowanej szkoły. Można było też wylosować 5 rowerów (co prawda marketowych ale zawsze) niestety nie mieliśmy szczęścia:( Impreza bardzo fajna, trasa krótka ale trudniejsza niż sądziłem - co odczuła dość poważnie moja żona - wieczorem była strasznie zmęczona. Dla mnie trudność nie była wielka w końcu dzień wcześniej zaliczyłem dwie podobne górki i dwa razy dłuższą trasę i to jeszcze na crossie. Do tego dochodził fakt, że nie jechałem na maxa pod górę i co chwilę się zatrzymywałem czekając na żonę, więc nie zmęczyłem się prawie wcale.

Galeria wycieczki



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa torow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]