- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Z żoną do Bochni
Środa, 22 czerwca 2011 | dodano:23.06.2011 Kategoria 21-40 km, Z Żoną / Narzeczoną
- DST: 21.09 km
- Czas: 01:24
- VAVG 15.06 km/h
- VMAX 55.01 km/h
- Temp.: 28.0 °C
- Podjazdy: 210 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Koniec roku w szkole - wycieczka z żoną do Bochni - żona w formie podjechała pod wszystkie górki łącznie z podjazdem pod górny kościół w Łapczycy:)
Mieliśmy jechać na krótką wycieczkę do Bochni ale ostatecznie przedłużyliśmy wyjazd do granicy Bochni z Krzeczowem, ja odwiedziłem tam cmentarz wojenny nr 315 w Krzeczowie a żona swojego kuzyna. Początki jak zwykle ciężkie czyli podjazd pod Górny Gościniec w Łapczycy, od początku górki jechałem powolutku tempem żony motywując ją do walki z podjazdem. No i opłacało się moja żona po raz pierwszy podjechała cały podjazd:) Dalej szczytem wzniesienia i szybki zjazd do Bochni, tam dosłownie 3 minuty odpoczynku i skierowaliśmy się na Krzeczów - trasa całkowicie płaska. Na miejscu ja pojechałem oglądnąć cmentarz i muszę powiedzieć, że prezentuje się całkiem dobrze, trawa i chwasty wykoszone. Później krótki odpoczynek u kuzyna mojej żony i po pół godziny nadszedł czas na powrót.
Do Bochni po płaskim, ale potem trzeba było podjechać, wybraliśmy drogę z pod cmentarza komunalnego na osiedle Niepodległości - podjazd jest dość długi i ciężki, ale za to obok szosy poprowadzona jest szeroka ścieżka rowerowa, więc można podjeżdżać bezpiecznie. Moja żona znowu sobie z tą górką poradziła, kawałek dalej jest jeszcze krótki odcinek pod górę od osiedla na szczyt "przełęczy" - ten odcinek też podjechała:) dalej już było z górki.
W sumie przejechaliśmy 20 km w tym dwa ciężkie podjazdy, żona przejechała całą trasę bez pchania roweru co na pewno jest wielkim sukcesem. Ja jechałem górki tempem żony i muszę stwierdzić, że prawie się nie zmęczyłem mimo iż zwykle oba te podjazdy strasznie mnie męczą - tempo jazdy jest jednak strasznie ważne, zwykle wjeżdżam o jakieś 3-4 km/h szybciej i już jestem strasznie zmęczony.
Galeria wycieczki