Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

21-40 km

Dystans całkowity:8860.74 km (w terenie 863.50 km; 9.75%)
Czas w ruchu:412:51
Średnia prędkość:21.46 km/h
Maksymalna prędkość:33334.00 km/h
Suma podjazdów:53296 m
Maks. tętno maksymalne:192 (102 %)
Maks. tętno średnie:155 (82 %)
Suma kalorii:75387 kcal
Liczba aktywności:294
Średnio na aktywność:30.14 km i 1h 24m
Więcej statystyk

Wietrzna niedziela w Niepołomicach

Poniedziałek, 12 marca 2012 | dodano:12.03.2012 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 25.07 km
  • Teren: 8.00 km
  • Czas: 01:22
  • VAVG 18.34 km/h
  • VMAX 51.00 km/h
  • Temp.: 8.0 °C
  • Podjazdy: 259 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wczoraj pogoda była piękna, ale na rower nie pojechałem, dziś tak ładnie nie było, a przede wszystkim mocno wiało, a ja zrobiłem 25 km i 259 metrów przewyższenia - było ciężko ale jakoś dałem radę:)

Rano pogoda fatalna, ale na popołudnie prognozy były lepsze, w Łapczycy około 12 dalej było bardzo brzydko, więc wsiadłem w samochód i pojechałem do Niepołomic. W Niepołomicach było znacznie ładniej temperatura około 8-9, co chwilę zza chmur wychodziło słońce, ale niestety dość mocno wiało. Postanowiłem poczekać do godziny 14:00 licząc że wiatr trochę osłabnie, ale niestety nic z tego, więc o 14:00 wsiadłem na rower i w drogę, ma początek pojechałem na Kopiec Grunwaldzki, wypróbować moją nową (używaną) cyfrówkę - Panasonic FZ7. Aparat spisał się znakomicie, robi ostre zdjęcia nawet na zoomie 12. Zdjęcia wyszły ale z kopca to prawie mnie zwiało. Po zejściu do roweru zacząłem się zastanawiać, gdzie dalej jechać.

Ostatecznie postanowiłem jechać obwodnicą Niepołomic w kierunku Podłęża, ruch niewielki, wiatr wiał, ale był to wiatr boczny, więc w miarę mi się jechało. Przy nowo powstałym rondzie na granicy Niepołomic i Staniątek sfotografowałem kapliczkę, przy której umieszczono tablicę poświęconą poległym w dniu 2.02.1944 z rąk hitlerowców. Kiedyś ta kapliczką z pamiątkowymi tablicami stała bliżej wiaduktu kolejowego, po remontach trafiła ostatecznie, widać, że jest ładnie odnowiona, warto się przy niej zatrzymać.

Dalej pojechał pod stację kolejową do Podłęża, ponieważ w jej pobliżu znajduje się cmentarz wojenny z okresu I wojny nr 330. Żeby dość na miejsce, trzeba wjechać na peron i skierować się ścieżką wzdłuż torów w kierunku Krakowa. Do samego cmentarza nie ma drogi dojazdowej, trzeba zejść z nasypu kolejowego i przejść przez łąkę, na szczęście teren obecnie nie jest zbyt podmokłym, nie też jeszcze trawy i chwastów, więc łatwo doszedłem do cmentarza. Niestety stan cmentarza znacznie się pogorszył, ostatnie dwie zimy, dość mocno go nadwyrężyły. Sam cmentarz jest bardzo ciekawy, ponieważ przetrwał w stanie prawie nie zmienionym od powstania (roku 1917-18). Po obu stronach cmentarza widać znaczniki z literami HV wyznaczające granice działki cmentarnej.

Dalej przejechałem bocznymi dróżkami przez Podłęże przejeżdżając przy bardzo ciekawej kapliczce w formie miniaturowego kościółka. Kolejnym moim celem był cmentarz wojenny nr 331, znajdujący się na prywatnej posesji przy ulicy Piaski. Brama posesji była co prawda otwarta, ale zdecydowałem się tym razem nie wchodzić, zrobiłem tylko zdjęcie przy użyciu mega zoomu. Ze znajdującego się w tym miejscu cmentarza pozostała tylko pochodząca z początku XIX wieku kapliczka i ogrodzenie z łańcuchów. W tym momencie w zasadzie miałem wracać, już do domu ale ostatecznie zdecydowałem się, że odwiedzę jeszcze jeden cmentarz w Brzeziu.

Przejechałem przez Staniątki i dalej przez Winnicę pojechałem do Gruszek, podjazd szedł mi dość ciężko i powoli, ale mimo wszystko wjechałem dość sprawnie. Dalej kawałek zjazdu, przejechałem koło zamarzniętego stawu i zacząłem podjazd pod cmentarz w Brzeziu, końcówka to podjazd po betonowych płytach pod bramę cmentarza. Na cmentarzu parafialnym znajduje się kwatera wojenna oznaczona nr 332. Ten cmentarz w przeciwieństwie do cmentarza 330 został dość mocno przekształcony i oryginalnej architektury w zasadzie niewiele się zachowało. Później pojechałem jeszcze pod kościół w Brzeziu, przy którym znajduje się grobowiec rodziny Żeleńskich. Na jesień ubiegłego roku otwarto rowerowy szlak Żeleńskich, przebiegający właśnie tędy i prowadzący w kierunku Pałacu Żeleńskich w Grodkowicach. Na koniec zrobiłem jeszcze kilka fotek z "przełęczy w Brzeziu", na zoomie utrwaliłem też znajdującą się kilkadziesiąt kilometrów stąd przełęcz w Koniuszy.

Droga do domu, mimo iż głównie w dół była mega ciężka, po pierwsze w końcu zacząłem jechać pod wiatr, po drugie chyba całkiem opadłem w z sił. Na koniec jechałem ścieżką rowerową przez Puszczę i zrobiłem skrót przez las w kierunku ulicy Wrzosowej, niestety ta super fajna dróżka została rozjeżdżona przez jakieś ciężkie maszyny i ja niestety zakopałem się błocie. Do domu dojechałem powolutku i bardzo zmęczony.

Wycieczka była fajna, choć wiatr przeszkadzał mocno, do Brzezie miałem szczęście i nie trafiłem na czołowy wiatr, z Brzezia do domu było już pod wiatr. Forma taka sobie, ale nie tragiczna, ale jeśli chcę powalczyć na Mini Odysei Miechowskiej, gdzie do przejechania będzie 45 km i to po większych górkach to będę musiał jeszcze mocno poćwiczyć.

Galeria wycieczki


Z Żoną do Niepołomic

Niedziela, 6 listopada 2011 | dodano:06.11.2011 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Z Żoną / Narzeczoną, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 39.90 km
  • Teren: 8.00 km
  • Czas: 02:37
  • VAVG 15.25 km/h
  • VMAX 54.47 km/h
  • Temp.: 14.0 °C
  • Podjazdy: 261 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Na pomysł niedzielne wycieczki do Niepołomic wpadła moja żona, ale rano mimo pięknej pogody coś jej się odechciało - musiałem użyć perswazji i o godzinie 10:30 ruszyliśmy w drogę. Ubraliśmy się ciepło i okazało się, że trochę za ciepło, początek jazdy to podjazd i jazda po otwartym terenie, słońce mocno przygrzewało, więc było nam dość ciepło. W Chełmie na cmentarzu zrobiliśmy krótki postój, chciałem sobie sfotografować cmentarz wojenny nr 334 - na szczęście na ścianie pomnikowej ponownie zamontowano mały krzyż austriacki, który po ostatnim remoncie zniknął. W Targowisku odbyliśmy na Szarów i jechaliśmy sobie spokojnie aż tu nagle koło przejazdu pod autostradą moja żona zauważyła brak licznika:( Wróciłem się do drogi nr 75 ale licznika nie znalazłem, szukaliśmy jeszcze w drodze powrotnej ale niestety Sigma przepadła:( Trochę kiepskich humorach kontynuowaliśmy wycieczkę przez Szarów, Gruszki i skrótami przez Puszczę do domu moich rodziców.

Na miejscu oczywiście przerwa, posiedzieliśmy jakieś półtorej godziny i około 13:30 ruszyliśmy w drogę powrotną. Jechaliśmy ścieżką rowerową wzdłuż drogi 75, potem kawałek szosą i skręciliśmy na Kłaj, przejechaliśmy nad budowanym odcinkiem autostrady i przez Targowisko dojechaliśmy do Chełmu gdzie czekał nas stromy podjazd pod kościół i dalej pod cmentarz. Wolnym tempem jakoś wjechaliśmy, żona dała radę:) Dalej już zjazd w kierunku Moszczenicy i dojazd do domu w Łapczycy, pod domem byliśmy około 14:45.

Wycieczka byłaby super udana gdyby nie ten nieszczęsny licznik:( pogoda była bardzo ładna, w wolnym tempem fajnie sobie przejechaliśmy trasę, oddychając świeżym powietrzem i podziwiając piękną kolorową jesień w Puszczy.

Podobno od czwartku ma przyjść ochłodzenie, dwa kolejne weekendy mam zajęte, więc całkiem możliwe, że to był ostatni mój wyjazd w tym roku, ale może jeszcze nie:)

Galeria wycieczki


Dwa jeziora w Puszczy

Sobota, 5 listopada 2011 | dodano:05.11.2011 Kategoria Przez Puszczę Niepołomicką, 21-40 km, samotnie
  • DST: 36.71 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 01:24
  • VAVG 26.22 km/h
  • VMAX 38.39 km/h
  • Temp.: 16.0 °C
  • Podjazdy: 101 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Najpierw planowałem jechać na rower, później mi się odechciało, ale o godzinie 12 tak ładnie zaczęło świecić słońce, że po prostu trzeba było jechać. Wsiadłem więc na Peugeota i ruszyłem do Puszczy, jechałem Drogą Królewską do leśniczówki Przyborów, skręt w lewo na Zabierzów i zaraz w prawo na Żubrostradę. Tuż za rezerwatem żubrów zatrzymałem się na postój pod fajnym jeziorkiem - krótka sesja zdjęciowa i jazda dalej nad Czarny Staw. Pod stawem postój i znowu zdjęcia, tym razem sfotografowałem Czarny Staw z trochę innej perfektywny niż zwykle, bo z drugiego brzegu. Po sesji zdjęciowej jazda dalej pętlą asfaltową pod leśniczówkę Przyborów i Drogą Królewską do Niepołomic.

Pętla całkowicie po asfalcie, nie licząc krótkiego dojazdu do pierwszego jeziorka, forma słaba i średnia prędkość jak na szosówkę również kiepska, co prawda zacząłem od dość wolnej jazdy, ale potem cisnąłem już mocno i wiele nie mogłem niestety wycisnąć. Pogoda piękna, kolorowa jesień w koło, w Puszczy trochę chłodniej niż na otwartej przestrzeni ale i tak dość ciepło. W lesie spotkałem dość sporo ludzi, miałem niestety kolejne nieprzyjemne spotkanie ze spacerującą rodzinką i ich psem dropsikiem, nie dość że stanęli sobie na środku drogi to ich ulubieniec jeszcze mi wlazł pod koła. Przezornie wcześniej zwolniłem, ale i tak musiałem ostro hamować i zatrzymać rower przed psem:(

Galeria wycieczki


Jesienna Puszcza Niepołomicka

Niedziela, 30 października 2011 | dodano:30.10.2011 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 35.38 km
  • Teren: 4.00 km
  • Czas: 01:42
  • VAVG 20.81 km/h
  • VMAX 30.44 km/h
  • Temp.: 12.0 °C
  • Podjazdy: 27 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wycieczka z Krzyśkiem po Puszczy Niepołomickiej, w której po ostatnich cieplejszych dnia w końcu widać kolory jesieni.

Rano byłem na kursie, więc na trasę ruszyliśmy dopiero około 14:15. Pogoda taka sobie, co prawda dość ciepło - 12 stopni i bezwietrznie, ale niebo mocno zachmurzone, więc cieniu drzew za ciepło nie było. Na początek jazda Drogą Królewską do Leśniczówki na Hysnym, potem dalej już szutrową Drogą Królewską do skrzyżowania z asfaltówką na Stanisławice. Skręciliśmy w prawo, a po kilku minutach w lewo i dojechaliśmy do Czarnego Stawu. Nad stawem krótki odpoczynek, ale zaraz zaczęło nam się robić zimno, więc szybko wróciliśmy na rower i ruszyliśmy w kierunku Żubrostrady, którą dojechaliśmy do Zabierzowa. Powrót Drogą Królewska do Niepołomic, cała wycieczka zajęła mam jakieś 2 godziny w tym 1:42 spokojnego kręcenia po lesie. Dla Krzyśka to ostatni wyjazd w tym roku, pod koniec sezonu przekonałem go do jazdy na rowerze, wystartował ze mną w Odysei i wyraźnie mu się spodobało:) Ja myślę, że jeszcze kilka wycieczek zrobię, szczególnie że początek listopada ma być całkiem ładny.


Czy to już koniec sezonu?

Wtorek, 18 października 2011 | dodano:18.10.2011 Kategoria 21-40 km
  • DST: 22.87 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 00:55
  • VAVG 24.95 km/h
  • VMAX 45.61 km/h
  • Temp.: 12.0 °C
  • Podjazdy: 197 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Kolejny słoneczny dzień i na dodatek dziś było cieplej niż wczoraj - tym razem wycieczka szosówką po okolicznych górkach, było ciężko ale jakoś dałem radę:)

Z domu ruszyłem około 16:10 i skierowałem się na Staniątki z zamiarem dojechania do punktu widokowego w Słomirogu, podobną trasę pokonałem na pierwszej wycieczce tego sezonu, jednak tym razem wybrałem trochę trudniejszy wariant podjazdu do Słomirogu. Na skrzyżowaniu pomiędzy Staniątkami a Zagórzem skręciłem w prawo w kierunku Zakrzowca i na granicy Staniątek i Zakrzowca w lewo w kierunku Słomirogu. Do Słomirogu prowadzi dość stromy podjazd, potem mamy kilkaset metrów zjazdu i znowu ostry podjazd do granic Gminy Niepołomice, gdzie znajduję się punkt widokowy na który zmierzałem. W sumie od skrętu na Słomiróg do punktu widokowego mamy podjazd długości 2 km z przewyższeniem 68 metrów, ale na tym odcinku mamy również 12 metrów zjazdu w pionie, pokonujemy więc 40 metrów podjazdu na odcinku jakiś 800 metrów, później z później 400-500 metrów zjazdu i znowu wspinaczka pod górę na wysokość 294 m npm. Podczas pierwszej wycieczki w tym sezonie na szczycie byłem mocno zmęczony, tym razem byłem zmęczony chyba jeszcze bardziej, ale jechałem w końcu na kolarzówce bez miękkich przełożeń. Na sam szczyt prowadzi odcinek około 250 metrów drogą gruntową, na szczęście ostatnio nie padało i mogłem tam dojechać nawet moją szosówką. Na szczycie postój i kilka fotek a następnie powrót.

Na początek zjazd do Słomiroga i dalej w kierunku Zagórza, przed szkołą w Zagórzu krótki podjazd i znowu zjazd, tuż przed przejazdem pod autostradą A4 znowu kilkaset metrów łatwego podjazdu i znowu zjazd. Następnie na skrzyżowaniu skręciłem w prawo i skierowałem się na Staniątki Górne, miałem już wracać do domu, ale w ostatniej chwili zdecydowałem, że mam czas na jeszcze jeden podjazd pod Winnicę. Przed odyseją jechałem ten podjazd na kolarzówce i wtedy machnąłem go bez problemu mimo kłopotów z przerzutką, tym razem przerzutka działała jak trzeba, ale kłopoty miałem spore. Podjazd pod Winnicę jest miejscami dość stromy (1,3 km - 39 metrów różnicy wysokości) a że nie miałem już siły jechać w stójce to ledwo się wtoczyłem na szczyt. Dalej już łatwo przez Gruszki, skręt w lewo i wąwozem w kierunku Puszczy i dalej do Staniątek. Później przez Puszczę do Niepołomic.

Trasa ta była w przybliżeniu powtórzeniem mojej pierwszej wycieczki w tym sezonie, z tym że wybrałem trudniejszy wariant dojazdu do Słomirogu, a następnie pojechałem jeszcze podjazd na Winnicę, a do tego wszystkiego jechałem szosówką podczas gdy na wiosnę jechałem crossem. Na podjazdach byłem strasznie zmęczony, ale w miarę szybko się regenerowałem. Czy to był ostatni wyjazd w tym sezonie ? Mimo wszystko liczę na to że jeszcze nie, wierzę że trafi się jeszcze jakiś ciepły weekend podczas którego będę się mógł przejechać na jakimś dłuższym dystansie. Na pewno był jednak ostatni wyjazd na rower w tygodniu, po pracy już nie ma za bardzo czasu jeździć o 17:00 gdy zajdzie słońce jest już zwyczajnie zimno, a wcześniej z pracy przecież nie wyjdę. Na dzień dzisiejszy mam zrobione przeszło 3200 km czy coś jeszcze zrobię zobaczymy, jeśli nie to podsumuję sezon jakimś wpisem bez kilometrów.

Galeria wycieczki


Trening po górkach

Środa, 28 września 2011 | dodano:28.09.2011 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 25.07 km
  • Teren: 6.00 km
  • Czas: 01:07
  • VAVG 22.45 km/h
  • VMAX 49.78 km/h
  • Temp.: 15.0 °C
  • Podjazdy: 238 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Do Odysei coraz bliżej - dziś wraz z Krzyśkiem zrobiłem trening po górkach. Krzysiek wziął rower od Buły a ja po raz pierwszy od dawna przejechałem się na rowerze górskim.

Ponieważ Krzysiek jak zwykle nie miał czasu, więc na trening wyruszyliśmy dopiero około 17:30. Na początek pojechaliśmy do Puszczy gdzie ścieżką rowerową przez Kozie Górki dotarliśmy do Szarowa. W Szarowie podjazd pod OSP w Dąbrowie - 500 metrów pod górę, ale stromizna szczególnie w końcówce dość spora. Później zjazd i znowu podjazd tym razem do Brzezia. Ta górka była co prawda dłuższa, ale już nie taka ciężka jak pierwszy podjazd w Dąbrowie. Ponieważ szło nam nie najgorzej to postanowiłem podjechać jeszcze do Suchoraby przez Czyżów. Po drodze czekał nas oczywiście podjazd, nie zbyt stromy ale za to dość długi. Na granicy Zborczyc i Suchoraby wyjechaliśmy na maksymalną tego dnia wysokość 295 m npm. Dalej zjazd do drogi nr 4, kawałek 4 i skręt na Zagórze. Powrót do domu przez Zagórze i Staniątki, w końcówce zrobiliśmy jeszcze skrót przez las i nowe osiedle zbudowane przy Puszczy i wyjechaliśmy na ulicę Wielicką. Dalej ja każdy pojechał w swoją stronę.

W sumie zrobiłem przeszło 25 km w dość mocnym tempie biorąc pod uwagę, że jeździliśmy po górkach i parę ładnych kilometrów przejechaliśmy też przez las. Po dłuższej przerwie od górala dziś jeździło mi się trochę dziwnie, szczególnie na początku, ale pod koniec szło już bardzo dobrze. Mam nadzieję, że damy sobie jakoś radę na Odysei zarówno jeśli chodzi o formę fizyczną jak i o nawigacje.

Galeria wycieczki


Pola Chwały - Niepołomice

Sobota, 24 września 2011 | dodano:24.09.2011 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 38.82 km
  • Teren: 4.00 km
  • Czas: 01:43
  • VAVG 22.61 km/h
  • VMAX 55.34 km/h
  • Temp.: 16.0 °C
  • Podjazdy: 214 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wycieczka do Niepołomic na Pola Chwały, powrót wieczorem w między czasie jeszcze trening na szosówce i trening po górkach z Krzyśkiem.

Ponieważ planowałem intensywną rowerową sobotę to z Łapczycy wyruszyłem około 9:30, po 50 minutach byłem już w domu u rodziców. Po krótkiej przerwie pojechałem na rynek w Niepołomicach i już pieszo poszedłem oglądać atrakcje przygotowane na Pola Chwały.

Do Niepołomic już po raz kolejny ściągnęły grupy pasjonatów historii wojskowości. W obozach wojskowych rozmieszczonych wokół zamku i przy Izbie Regionalnej można było zobaczyć grupy żołnierzy z różnych epok - od czasów rzymskich przez rycerzy średniowiecznych, żołnierzy Napoleona, siły Północy z okresu Wojny Secesyjnej po żołnierzy z czasów I i II wojny światowej oraz współczesnych komandosów amerykańskich i brytyjskich. Na zamku prowadzono natomiast rozgrywki WAR GAMENINGOWE - na planszach z rozstawionymi figurkach.
Wśród atrakcji wypatrzyłem też dwie perełki interesują dla rowerzystów: po pierwsze posterunek policji z okresu między wojennego wyposażony w rowery patrolowe przystosowane do przewozu broni marki Łucznik, po drugie składany rower, który był na wyposażeniu jednego z oddziałów stacjonujących za Izbą Regionalną.

Pierwszy raz tak dokładnie oglądałem atrakcje przygotowane Polach Chwały i powiem, że bardzo mi się to spodobało, na pewno będę też za rok.

Po obejrzeniu atrakcji w ramach Pól Chwały, zakupiłem dętkę do roweru górskie i wróciłem do domu rodziców, gdzie zacząłem się przygotowywać do dalszych treningów.

Już całkiem wieczorem wróciłem do Łapczycy przez Kłaj i Targowisko.

Galeria wycieczki


Trening po górkach z Krzyśkiem

Sobota, 24 września 2011 | dodano:24.09.2011 Kategoria 21-40 km, Po górkach
  • DST: 34.67 km
  • Teren: 1.00 km
  • Czas: 01:45
  • VAVG 19.81 km/h
  • VMAX 62.87 km/h
  • Temp.: 15.0 °C
  • Podjazdy: 353 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wyjazd na trening po okolicznych z górkach z Krzyśkiem w ramach przygotowań do Odysei Ponidziańskiej, która już tydzień w Pińczowie.

Krzysiek do Odysei przygotowuję się od niedawna i nie jeździł jeszcze po większych górkach, na początek postanowiłem więc go wziąć objazd okolicznych górek. Z Niepołomic pojechaliśmy do Staniątek i dalej do Zagórza gdzie pokonaliśmy pierwszy jeszcze niewielki podjazd. Dalej skręciliśmy na Słomiróg i Bodzanów tu po drodze dwa kilkuset metrowe podjazdy najpierw w Słomirogu do granicy Gminy Niepołomice i potem w Bodzanowie pod kościół. Szczególnie ten drugi podjazd w samej końcówce jest bardzo stromy. Pod kościołem w Bodzanowie trzeba było zrobić postój bo Krzysiek już trochę odczuwał pokonane podjazdy:) Po kilku minutach ruszyliśmy dalej, zjechaliśmy do drogi nr 4 i następnie rozpoczęliśmy podjazd na przełęcz między Szczygłowem i Suchorabą. Po pokonaniu podjazdu skręciliśmy w lewo na Suchorabę na tym odcinku było kilka miejsc pod górę i kilka zjazdów - po kilkunastu minutach byliśmy już w najwyższym punkcie tej drogi koło cmentarza wojennego 376 w Suchorabie na wysokości około 305 m npm. Dalej ruszyliśmy szutrową drogą wiodącą lekko pod górę w kierunku granicy Gminy Niepołomice pomiędzy Suchorabą a Zborczycami. Dalej była droga do Krakuszowic gdzie na dużym dystansie powoli wytracaliśmy zdobytą wcześniej wysokość. Na odcinku drogi z Niegowici przez Cichawę do Brzezia najpierw jechaliśmy po płaskim by przed samym Brzeziem stanąć przed ostatnim tego dnia podjazdem. Ja ruszyłem pod górę z całej siły i tuż przed szczytem minąłem jeszcze parę rowerzystów z sakwami, ponieważ Krzysiek został z tyłu, więc na szczycie musiałem trochę poczekać. Z Brzezia było już górki, pojechaliśmy przez Gruszki i Staniątki do Niepołomic.

Podczas treningu pokonaliśmy w sumie niecałe 35 kilometrów ze średnią 19,7 km/h i przewyższeniem 353 metry. Krzysiek przyjechał dość mocno zmęczony, ale w sumie mu się nie dziwię, kiedyś sam miałem spore problemy z pokonaniem takiej trasy, a on w sumie pierwszy raz jeździł po tak mocno pofałdowanej trasie. Po tym treningu wiem, że na pewno jakoś sobie na Odysei poradzimy, pewne jest też że będziemy walczyć o ukończenie trasy a nie o miejsca bo na te zawody przyjeżdżają w końcu bardzo mocne teamy:)

Po tym treningu czułem się jeszcze bardzo dobrze, zmęczenie dopadło mnie dopiero podczas powrotu do domu, na koniec dnia miałem na liczniku przeszło 81 km i co ważniejsze 3 000 km w sezonie:)

Po dzisiejszych 3 wycieczka licznik zatrzymał się dokładnie na 3 tys. km w sezonie:
Wszystkie kilometry: 3000.02 km (w terenie 323.60 km, 10%)
Czas na rowerze: 149:31
Średnia prędkość: 20.06 km/h
Suma podjazdów: 22832 m
Wycieczek: 85
Średnio na wycieczkę: 35.29 km i 01:46 godz.


Do Niepołomic

Sobota, 10 września 2011 | dodano:10.09.2011 Kategoria 21-40 km, Łapczyca, Po płaskim, samotnie
  • DST: 36.40 km
  • Teren: 8.00 km
  • Czas: 01:32
  • VAVG 23.74 km/h
  • VMAX 56.70 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 198 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Pojechałem do Niepołomic na crossie, trasa jak zwykle: podjazd z Łapczycy do Chełmu, przejazd przez Rabę drogą nr 4, potem skrót przez żwirownie i dalej przez Targowisko, Kłaj, Szarów, ścieżką rowerową do Niepołomic i postój na rynku na kawę:) Potem pojechałem do domu rodziców, gdzie zmieniłem rower i zrobiłem sobie wycieczkę po Puszczy opisaną powyżej. Powrót tą samą drogą z tym, że już wolniej bo po pętli szosowej byłem mocno zmęczony, mimo to średnia wyszła całkiem niezła, ale to zasługa głównie mocnego tempa w drodze do Niepołomic. Na rynku w Niepołomicach miałem średnią 24,8 km/h, pod górki w Chełmie jechałem na twardych przełożeniach, momentami w stójce symulując jazdę na szosówce - oj będzie ciężko bez całej masy miękkich przełożeń jakimi dysponuję w crossie czy tym bardziej w góralu.

Galeria wycieczki


Po Puszczy szosówką

Sobota, 10 września 2011 | dodano:10.09.2011 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 35.60 km
  • Czas: 01:11
  • VAVG 30.08 km/h
  • VMAX 44.30 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 45 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wycieczka po Puszczy Niepołomickiej na rowerze szosowym - to moja pierwsza jazda na szosówce od 14 roku życia kiedy to jeździłem na kolarzówce Romet na 26 calowych kołach:)

Można powiedzieć, że przez przypadek wpadł w moje ręce rower szosowy firmy Peugeot model Nice najprawdopodobniej z 1989 lub 1990 roku. Rower jest stary ale w świetnym stanie, na oryginalnym osprzęcie, ktoś chyba bardzo mało na nim jeździł. W sobotę nasmarowałem rower i wybrałem się na przejażdżkę po Puszczy Niepołomickiej. Rower jedzie jak rakieta, oczywiście nie mam bardzo siły żeby w pełni wykorzystać jego możliwości, ani przez chwilę nie dałem radę jechać na najtwardszym przełożeniu 52x13. Przez jakiś czas kręciłem na przełożeniu 52x15 i wtedy bez najmniejszych problemów rower jechał 36-38 km/h na godzinę. Oczywiście szybko się zmęczyłem i potem w ruch poszły lżejsze przełożenia:) Mimo to utrzymywałem średnią powyżej 30 km/h. Nad Czarnym Stawem po pokonaniu około 18 km miałem średnią około 31,4 km/h. Nad Czarnym Stawem zrobiłem postój bo musiałem wyregulować koszyki przy pedałach, przy okazji zrobiłem sesję zdjęciową roweru co prawda komórką, ale niektóre zdjęcia i tak wyszły lepiej niż robione moim aparatem - kurcze chyba coś mi aparacik nawala.

Po kilku minutach ruszyłem w drogę powrotną i zaledwie po przejechaniu 3 km miałem chwile grozy. Wyjechałem na Żubrostradę i ciąłem z prędkością około 30 km/h, nagle patrzę z przeciwka jedzie sobie rodzinka - rodzice i 2 dzieci, ja widzę ich oni widzą mnie, widzę jak mówią coś do dzieciaków i zjeżdżają na prawo, więc jadę sobie spokojnie. Nagle jadąca z tyłu dziewczynka w wieku około 5 lat zaczyna coś pyskować do ojca przy okazji zjeżdżając sobie na lewo i przecinając mój tor jazdy. W szoku nie wiedziałem jak zahamować, nie mogłem też wyjąć nóg z koszyków, więc zjechałem maksymalnie na lewo łapiąc pobocze. Dziewczynkę jakoś wyminąłem i na szczęście nie zaliczyłem gleby, ale niewiele brakło:( Dalej jechałem już bez niespodzianek, choć coraz bardziej traciłem siły. Na Sitowcu miałem średnią 30,4 km/h i do skrzyżowania z obwodnicą Niepołomic pod Zajazdem Królewskim utrzymałem taką średnią, choć na Piaskach prawie odcięło mi prąd:( Jazda przez miasto, oczywiście o wiele wolniejsza i pod domem wyszła średnia 29,98 km/h - brakło 2 sekundy do 30:( No cóż jest wyzwanie na przyszłość.

Rower jechał całkiem dobrze, wszystkie przełożenia wchodzą bez najmniejszego problemu. Podczas jazdy jest efekt kwilenia łańcucha wydobywający się gdzieś z napędu, bo słychać go tylko podczas kręcenia pedałami. Po powrocie zakropiłem jeszcze wolnobieg i kółeczka od przerzutki oliwką od łańcucha zobaczymy czy efekt ucichnie.

Galeria wycieczki