- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Wpisy archiwalne w kategorii
Po płaskim
Dystans całkowity: | 13045.64 km (w terenie 1368.20 km; 10.49%) |
Czas w ruchu: | 585:11 |
Średnia prędkość: | 22.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 33334.00 km/h |
Suma podjazdów: | 45885 m |
Maks. tętno maksymalne: | 182 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 158 (84 %) |
Suma kalorii: | 88737 kcal |
Liczba aktywności: | 348 |
Średnio na aktywność: | 37.49 km i 1h 40m |
Więcej statystyk |
Szosowo po Puszczy
Czwartek, 18 października 2012 | dodano:18.10.2012 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, samotnie
- DST: 21.23 km
- Czas: 00:43
- VAVG 29.62 km/h
- VMAX 47.00 km/h
- Temp.: 21.0 °C
- Podjazdy: 50 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś wycieczka szosowa po Puszczy, dziś było bardzo ciepło przeszło 21 stopni chyba trochę się zgrzałem. Tym razem postanowiłem przejechać się po płaskim z Niepołomic pojechałem Drogą Królewską do Leśniczówki Przyborów. W lesie jest chłodno i wilgotno, pod leśniczówką czas około 17 minut - słabo, bywało już znacznie lepiej. Dalej pojechałem w stronę Zabierzowa i następnie skręciłem w lewo na Ulesie. Dojechałem do drogi nr 964 i nią dojechałem do Woli Batorskiej, następnie odbiłem w prawo na drogę w kierunku Puszczy - nią dojechałem do Sitowca i dalej Drogą Królewską z powrotem do Niepołomic. Na prostej wyciągałem oczywiście zdecydowanie większą prędkość niż podczas jazdy po górkach, ale taka monotonna jazda nie zbyt mi się podobała, zdecydowanie wolę podjeżdżać i zjeżdżać.
Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostały jeszcze 2 wycieczki i 56 km.
Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostały jeszcze 2 wycieczki i 56 km.
Szosowy Tour de Dąbrowa
Środa, 17 października 2012 | dodano:18.10.2012 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 22.15 km
- Czas: 00:49
- VAVG 27.12 km/h
- VMAX 46.00 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- Podjazdy: 130 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Szybki szosowy wyjazd - objechałem w koło Dąbrowę zaliczając po drodze kilka górek. Pogoda była bardzo ładna, było ciepło około 15-16 stopni i bezwietrznie, więc około 16:10 wsiadłem na rower i ruszyłem na trasę. Zdecydowałem się na szybką wycieczkę w zasadzie identyczną do tej, którą jechałem 4 października.
Na początek Al. Dębową do Staniątek tam podjazd pod Winnicę potem zjazd do Dąbrowy przejazd drogą techniczną koło autostrady i następnie skręciłem na Szarów, tu mała zmiana nie pojechałem pod kościół tylko najpierw po płaskim pod Hotel Azalia i następnie pod górę w kierunku kościoła. Pod kościołem w Szarowie zjazd w kierunku Puszczy i krótki ale stromy podjazd pod OSP w Dąbrowie (tu musiałem stanąć na pedały). Potem już standardowo drogą wzdłuż Puszczy w kierunku Staniątek, tym razem nie wiało więc nawet na otwartej przestrzeni poszło mi gładko. Na koniec jazda do rynku na herbatę i po kilkunastu minutach powrót do domu.
Wyjazd bardzo udany, szkoda że tak szybko robi się ciemno i zimno, o godzinie 16 było ciepło a już o 17 słońce zaszło i zaczęło się robić zimno i szarawo. Już niedługo ma być przestawienie czasu, więc jeszcze o kilkanaście minut wieczór się wydłuży, więc jest jeszcze szansa na jakąś wycieczkę po pracy.
Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostały jeszcze 3 wycieczki i 76 km.
Na początek Al. Dębową do Staniątek tam podjazd pod Winnicę potem zjazd do Dąbrowy przejazd drogą techniczną koło autostrady i następnie skręciłem na Szarów, tu mała zmiana nie pojechałem pod kościół tylko najpierw po płaskim pod Hotel Azalia i następnie pod górę w kierunku kościoła. Pod kościołem w Szarowie zjazd w kierunku Puszczy i krótki ale stromy podjazd pod OSP w Dąbrowie (tu musiałem stanąć na pedały). Potem już standardowo drogą wzdłuż Puszczy w kierunku Staniątek, tym razem nie wiało więc nawet na otwartej przestrzeni poszło mi gładko. Na koniec jazda do rynku na herbatę i po kilkunastu minutach powrót do domu.
Wyjazd bardzo udany, szkoda że tak szybko robi się ciemno i zimno, o godzinie 16 było ciepło a już o 17 słońce zaszło i zaczęło się robić zimno i szarawo. Już niedługo ma być przestawienie czasu, więc jeszcze o kilkanaście minut wieczór się wydłuży, więc jest jeszcze szansa na jakąś wycieczkę po pracy.
Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostały jeszcze 3 wycieczki i 76 km.
Do Niepołomic z żoną
Niedziela, 14 października 2012 | dodano:14.10.2012 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Z Żoną / Narzeczoną
- DST: 36.19 km
- Teren: 8.00 km
- Czas: 02:36
- VAVG 13.92 km/h
- VMAX 57.15 km/h
- Temp.: 15.0 °C
- Podjazdy: 203 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
W niedzielny poranek padało, ale koło południa zrobiło się słonecznie i ciepło namówiłem, więc na wyjazd na rower moją żoną, która od czasu gdy przekroczyła 1 000 km w sezonie jakoś straciła zapał do jazdy. Pojechaliśmy tradycyjnie do Niepołomic, jak słońce świeciło to było bardzo ciepło, jak chowało się za niewielkie chmury to robiło się chłodniej, ale mimo wszystko jazda była dość przyjemna. Dojechaliśmy do Niepołomic do domu moich rodziców, zrobiliśmy mniej więcej godzinną przerwę a ruszyliśmy do domu.
Wybraliśmy trochę inną, ale już dobrze nam znaną drogę i około godziny 16:30 byliśmy z powrotem w Łapczycy. Wycieczka udana, tempo spacerowe, moja żona miała 3 tygodnie przerwy od ostatniego wyjazdu i jej forma wyraźnie już spada - pewno ciężko będzie ją znowu wyciągnąć na rower. Ja powoli zbliżam się do 4 000 km i do 100 wycieczek, po tym weekendzie myślę że nie powinno być problemów z osiągnięciem założonego celu.
Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostało jeszcze 4 wycieczek i 99 km.
Galeria wycieczki
Niepołomice - Puszcza Niepołomicka - Bochnia
Sobota, 13 października 2012 | dodano:13.10.2012 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 52.68 km
- Teren: 18.00 km
- Czas: 02:25
- VAVG 21.80 km/h
- VMAX 52.43 km/h
- Temp.: 13.0 °C
- Podjazdy: 275 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Prognozy pogody na sobotę były raczej kiepskie, ale w piątek wieczorem nieoczekiwanie się zmieniły więc postanowiłem, że w sobotę rano jadę rowerem do Niepołomic. Niestety rano pogoda była kiepska, około 10 stopni, ale niebo mocno zachmurzone, drogi były mokre ale przynajmniej około 8:30 nie padało, wziąłem więc wszystko co może się przydać w razie deszczu i ruszyłem do Niepołomic. Ledwo ujechałem 2 km a tu pojawiła się dość solidna mrzawka, ale nic jadę dalej, wyjechałem pod górkę na granicy Moszczenicy i Chełmu i nawet zatrzymałem się żeby włożyć kurtkę przeciwdeszczową, ale postanowiłem jechać dalej. Jak przekroczyłem Rabę to padać przestało a jadąc ścieżką rowerową przez Puszczę Niepołomicką zauważyłem, że drogi w okolicach Niepołomic są suche.
W Niepołomicach dłuższy postój, miałem kilka spraw do załatwienia, pojechałem też z kolegą do Krakowa gdzie zakupiłem kurtkę softshellowa z przeznaczeniem na rower. Kurtka co prawda nie miała kroju rowerowego, ale w osiągalnej dla mnie cenie prezentowała się znacznie lepiej niż kurtki typowo rowerowe.
Około godziny 14:00 ruszyłem w drogę powrotną a że zrobiło się słonecznie (choć nie jakoś specjalnie ciepło) postanowiłem, że powtórzę wycieczkę z przed tygodnia przez Puszczę i ponownie poszukam wieży pożarowej w lesie w okolicach Proszówek. Pojechałem więc Drogą Królewską, dotarłem nad Czarny Staw i po krótkiej przerwie ruszyłem dalej, dojechałem do miejsca gdzie powinna być wieża i tym razem trafiłem. Wieża jest widoczna dopiero jak jest się jej bardzo blisko, ja trafiłem tu dopiero za trzecią próbą. Wieża jest ogrodzona i w zasadzie nie można na nią wychodzić ale z tyłu jest dziura w siatce i można spróbować. Ja jechałem na miejsce z założeniem, że wyjdę i pooglądam widoki, ale jak zobaczyłem wieże to postanowiłem jednak nie wchodzić. Na górę można się dostać po chyba ze 30 metrowej pionowej wąskiej drabince i jakoś poczułem respekt przed taką wspinaczką, byłem sam i jakbym spadł to nawet nikt by nie wiedział gdzie jestem. Zrobiłem więc kilka fotek i pojechałem dalej. Przez Proszówki dojechałem do Bochni i dalej Górnym Gościńcem do Łapczycy. W drodze powrotnej testowałem kurtkę założoną tylko na koszulkę termoaktywną i było mi ciepło. Kurtka na pewno jest wiatroszczelna, według producenta ma też wysokie parametry oddychalności - tu też jest nieźle, ale mimo wszystko trochę się spociłem. Muszę chyba kupić lepszą koszulkę termoaktywną bo tą co mam jest już stara a od początku idealna nie była.
Wycieczka w sumie udana, rano straszyło deszczem ale potem było już słonecznie i ładnie - dobrze, że pojechałem na rower, a do 4 tys. km już coraz bliżej:)
Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostało jeszcze 5 wycieczek i 135 km.
Galeria wycieczki
Do Niepołomic, powrót przez Puszczę
Sobota, 6 października 2012 | dodano:06.10.2012 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Zachodniogalicyjskie cmentarze
- DST: 54.47 km
- Teren: 16.00 km
- Czas: 02:27
- VAVG 22.23 km/h
- VMAX 57.15 km/h
- Temp.: 22.0 °C
- Podjazdy: 220 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
W zasadzie w dniu 6 października powinienem pedałować w poszukiwaniu pomarańczowych lampionów po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej na Odysei Jurajskiej Krzeszowice 2012, niestety na zawody nie pojechałem więc pozostało mi tylko przejechać się gdzieś na miejscu. Pogoda od rana była bardzo dobra, więc pojechałem do Niepołomic stałą trasą przez Chełm, Targowisko, Kłaj, Szarów i ścieżką rowerową do Niepołomic. Na Rynku zrobiłem krótki postój u kolegi na kawę, a potem pojechałem do domu moich rodziców, gdzie musiałem coś zrobić. Skończyłem około 12 i ruszyłem w drogę powrotną, ale żeby nie było za prosto, to postanowiłem jechać na około przez Puszczę Niepołomicką.
No więc jazda Drogą Królewską na Sitowiec, tam postanowiłem skręcić na Wolę Batorską i przyjrzeć się cmentarzowi wojennemu nr 324 - ostatniemu obiektowi okręgu IX, którego jeszcze w tym roku nie odwiedziłem. Na cmentarz nie ma drogi dojazdowej, można się tam dostać przez bramkę w ogrodzeniu SKR, ale tym razem postanowiłem tam nie wchodzić tylko wykorzystać zoom 12 w moim aparacie i zrobić kilka fotek z pewnej odległości. Zoom dał radę i po sfotografowaniu cmentarza wróciłem na Drogę Królewską. Zrobiłem jeszcze kilka fotek cmentarza 325 i ruszyłem dalej. Po dojechaniu do leśniczówki Przyborów pojechałem dalej szutrową Drogą Królewską, przejechałem koło rezerwatu żubrów i po kolejnych kilku kilometrach dojechałem do Czarnego Stawu. Tu spotkała mnie niespodzianka, na drodze pod stawem stoi autobus, gdy dojechałem pod sam staw musiałem się przedzierać pomiędzy ludźmi z wycieczki, było też trochę turystów rowerowych, słońce mocno przygrzewało było ciepło, nic tylko wybrać się na wycieczkę. W drodze nad Czarny Staw postanowiłem, że spróbuję poszukać wieży pożarowej znajdującej się w pobliżu, pojechałem więc dalej szutrowo-piaskową ścieżką, następnie skręciłem z niej w prawo na drogę pomiędzy drzewami. Przeszło rok temu dostałem wskazówki jak tam dotrzeć od jednego z rowerzystów, wtedy jednak nie znalazłem wieży, w domu miałem nawet mapkę z zaznaczonym punktem, ale jak znowu postanowiłem tam jechać, to mapka leżała sobie w szufladzie. Efekt taki, że mimo iż pokręciłem się trochę po lesie to wieży nie znalazłem. Już w domu popatrzyłem na mapkę i okazało się, że znowu byłem blisko, przez chwilę nawet chciałem jechać w kierunku górki na której stoi wieża, koniec końców jednak pojechałem do Proszówek.
Dalej asfaltem do Bochni, jechało mi się trochę ciężko bo przeszkadzał mi wiatr, co prawda nie do końca przeciwny, ale boczny z mocnymi porywami. W Bochni skręciłem na rondo pod cmentarzem komunalnym i rozpocząłem podjazd na Osiedle Niepodległości, po drodze dogoniłem jakiegoś młodego chłopaczka, po kasku ze szczęką sądząc to był to jakiś miłośnik downhillu, który z konieczności musiał uprawiać uphill:) Dogonienie go poszło jak z płatka, ale potem nie bardzo chciał się dać urwać i mocno gonił za mną, a ja nie mogłem wymięknąć w rezultacie poszedłem tą górkę na maksa. Chłopaczka zostawiłem dość daleko w tyle, ale zmęczyłem się strasznie, w rezultacie podjazd na Górny Gościniec to już tempo spacerowe. Co gorsza jak już tam wyjechałem to zamiast cieszyć się płaskim odcinkiem to musiałem walczyć z centralnie przeciwnym i dość mocnym wiatrem. Zatrzymałem się pod kościołem Kazimierzowskim w Łapczycy, zrobiłem fotkę i popędziłem w dół do domu.
Wycieczka udana, pogoda jak na październik piękna, wykonałem założony cel zwiedzenia wszystkich cmentarzy wojennych okręgu IX w jeden rok, ale niestety wciąż w pamięci mam, że tego dnia powinienem być gdzie indziej i walczyć z lampionami:( Na pocieszenie pozostaje mi fakt, że niedziela - 7 października była fatalna jeśli chodzi o pogodę, a na odysei trzeba by walczyć również w takich warunkach.
Szosówką po górkach
Czwartek, 4 października 2012 | dodano:04.10.2012 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, samotnie
- DST: 23.76 km
- Czas: 00:53
- VAVG 26.90 km/h
- VMAX 45.00 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Podjazdy: 120 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Szybki wyjazd szosówką na objazd okolicznych górek. Z Niepołomic do Staniątek tam podjazd pod Winnicę - poszło całkiem dobrze, choć zauważam już powoli oznaki spadku formy:( Dalej do Szarowa, odkryłem drogę techniczną wzdłuż autostrady, którą skróciłem sobie trochę trasę, potem pod górkę pod kościół w Szarowie - szybko i bez problemów. Pod kościołem na prosto i zjazd, by po chwili podjeżdżać stromo pod górę pod OSP w Dabrowie - tu pod koniec na najbardziej stromym odcinku było naprawdę ciężko. Dalej zjazd do Staniątek i powrót do domu przez rynek i Kopiec Grunwaldzki.
Wyjazd krótki ale udany, niestety szybko już robi się szarawo, około 17:30 trzeba już w zasadzie być w domu żeby nie jeździć po nocy.
Galeria wycieczki
Pola Chwały w Niepołomicach
Sobota, 29 września 2012 | dodano:29.09.2012 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 22.20 km
- Teren: 6.00 km
- Czas: 00:59
- VAVG 22.58 km/h
- VMAX 54.43 km/h
- Temp.: 23.0 °C
- Podjazdy: 110 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano pojechałem do Niepołomic zobaczyć Pola Chwały w Niepołomicach, miałem też wracać rowerem ale coś mi wypadło i musiałem jechać do domu samochodem. Po południu przyjechałem jeszcze raz do Niepołomic samochodem i tym razem zwiedziliśmy obozy wojskowe i przejechaliśmy się rowerem na dawną Krakowiankę coś przekąsić. W sumie rano pokonałem 19,16 km ze średnią prędkością 23 km/h a po południu jeszcze jakieś 3 km.
Z domu wyjechałem o 8:30, mocna jazda do Chełmu potem zjazd do drogi nr 4, kawałek jazdy poboczem drogi krajowej i skręt na szutrówkę w kierunku Targowiska, tu jechałem bardzo powoli bo sakwie miałem lustrzankę i nie chciałem jej za bardzo przetrzepać. Potem przez Targowisko, Kłaj, Szarów i ścieżką rowerową wzdłuż drogi nr 75 do Niepołomice. Do rynku dojechałem około 9:10, przerwa na kawę u kolegi a potem jazda do domu moich rodziców (tego odcinka nie ma śladzie GPS). Plan był taki, że koło 11 wrócę na rynek i pójdę oglądać obozy wojskowe i rycerskie rozbite w okolicach zamku. Niestety sytuacja awaryjna i szybki powrót do Łapczycy samochodem z kolegą. Około 14 wróciłem już swoim autem i razem żoną zrobiliśmy krótką rundkę na rowerze a potem zaparkowaliśmy nasze maszyny na rynku i poszliśmy oglądać obozy. Krótka fotorelacja w galerii.
Po wszystkim powrót do domu już samochodem. Wycieczka nie do końca się udała, zwiedzanie obozów w ramach Pól Chwały było też ekspresowe. W porównaniu z rokiem ubiegłym na rynku pojawiły się kramy z jedzeniem i gadżetami militarnymi z różnych okresów. Jeśli chodzi o same obozy to wiele z nich widziałem po raz kolejny, było ich też chyba odrobinę mniej niż w roku ubiegłym.
Galeria wycieczki
Na szosówce do Puszczy z zepsutym licznikiem
Piątek, 21 września 2012 | dodano:21.09.2012 Kategoria samotnie, Przez Puszczę Niepołomicką, Po płaskim, 0-20 km
- DST: 16.98 km
- Czas: 00:38
- VAVG 26.81 km/h
- VMAX 36.00 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- Podjazdy: 20 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś po pracy wybrałem się na ekspresowy wyjazd szosówką do Puszczy. Chciałem mocno pocisnąć pod leśniczówkę Przyborów i z powrotem, jak wczoraj robili kolarze podczas jazdy indywidualnej na czas na mistrzostwach świata - wygrał Tony Martin, ale najpierw zepsuł mi się licznik a potem okazało się, że nie mam siły mocno jechać. W liczniku coś się poluzowały kabelki i przestał pokazywać cokolwiek, zatrzymywałem się dwa razy, ale zamiast naprawić, to zepsułem do końca, a naprawić udało się dopiero po powrocie do domu. W rezultacie z mocnego tempa nie wiele wyszło:( Licznik nie działał, więc dane wyjazdu podaję za odczytem z endomondo. Przy okazji wyjazdu testowałem nowe spodnie kolarskie, które właśnie przyszły, jedzie się w nich bardzo dobre, ale specjalnie ciepło to mi nie było.
Galeria wycieczki
Szosówką do Zakrzowa
Wtorek, 11 września 2012 | dodano:11.09.2012 Kategoria 0-20 km, Po płaskim, samotnie
- DST: 18.23 km
- Czas: 00:42
- VAVG 26.04 km/h
- VMAX 35.00 km/h
- Temp.: 25.0 °C
- Podjazdy: 80 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Szybki wyjazd do Zakrzowa na szosówce. Znowu nie planowałem roweru na dziś, ale okazało się między spotkaniami w sprawie budowy mam trochę czasu, więc postanowiłem się wybrać na rower, niestety nie miałem ze sobą ani kasku, a ni narzędzi rowerowych, a na dodatek nie wziąłem bidonu, więc pojechałem raczej rekreacyjnie.
Aleją Dębową do Staniątek, dalej pod klasztor i drogą na Zagórze, po drodze jedna mała hopka przy wiadukcie autostradowym i potem już w miarę płasko do drogi nr 4. Po drugiej stronie drogi nr 4 piętrzą się dość ciekawe górki, które do jazdy na szosówce byłyby na pewno sporym wyzwaniem, ale to jeszcze nie dziś bo brak czasu i kasku:(. Nawróciłem więc w kierunku Niepołomic, przez Staniątki pojechałem trochę inną drogą, potem Puszcza i Rynek w Niepołomicach, gdzie zrobiłem 10 minutowy postój u kolegi. Na koniec postanowiłem pojechać jeszcze na Kopiec Grunwaldzki z podjazdem na Wężową Górę, w obecnej formie takie hopki to pikuś, zresztą jak i pozostałe, które dziś przejechałem sprawnie i na dużej prędkości. Czekają na mnie górki po drugiej stronie drogi nr 4, ale na nie muszę zarezerwować sobie więcej czasu.
Dzisiejsza przejażdżka raczej rekreacyjna, nie cisnąłem zbyt mocno, ale szosówka to szosówka bez problemów można jechać 26-28 km/h, więc średnia i tak wyszła przyzwoita. Mocniej starałem się cisnąć tylko pod te niewysokie górki, które miałem do pokonania, więc i na nie wjeżdżałem z prędkością znacznie powyżej 20 km/h.
Galeria wycieczki
Niedzielna wycieczka z żoną i 10 000 km z bikestats
Niedziela, 2 września 2012 | dodano:02.09.2012 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Z Żoną / Narzeczoną
- DST: 53.11 km
- Teren: 4.00 km
- Czas: 03:44
- VAVG 14.23 km/h
- VMAX 39.91 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Podjazdy: 210 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Niedzielna wycieczka z żoną do Niepołomic podczas, której przekroczyłem 10 000 km przejechanych z blogiem bikestats (od marca 2009 r.)
Na trasę ruszyliśmy tuż po 12:00 kierunek Niepołomice, ale dłuższą drogą przez Bochnię. Na początek podjazd pod Górny Gościniec potem zjazd do Bochni i koło cmentarza komunalnego skręt w kierunku w Puszczy. Następnie przeprawa przez kładkę na Rabie i po chwili pedałowaliśmy już przez Puszczę Niepołomicką. Do samych Niepołomic jechaliśmy praktycznie bez przerwy i po 14:00 zameldowaliśmy się w domu u moich rodziców (32 km). Tam oczywiście przerwa i mniej więcej o 16:30 ruszyliśmy w drogę powrotną, ponieważ moja żona nabija kilometry do 1 000 to do Łapczycy pojechaliśmy trochę okrężną drogą przez Gruszki, Dąbrowa (gdzie udało nam się załapać na Święto Ziemniaka), Grodkowice, Łężkowice i Książnice w sumie zaliczając przeszło 53 km. Pogoda podczas całej wycieczki była taka sobie, w czasie jazdy do Niepołomic nawet straszyło trochę deszczem, potem już trochę lepiej a jak dojeżdżaliśmy do Łapczycy nawet zaczęło świecić słońce. Mojej żonie do 1 000 km brakuje już tylko 41 - ma 959 km:)
Dzięki tej wycieczce przekroczyłem 10 000 km przejechanych z blogiem bikestats.pl, pierwszy wpis pojawił się w końcu marca 2009 i to właśnie dziś 2 września licznik przeskoczył przez 10 000 km. Pewnie nie jest to jakiś specjalny wyczyn, bo niektórzy zaliczają tyle w jeden sezon, ale i tak jestem z siebie zadowolony, tym bardziej, że w porównaniu z ubiegłym rokiem mam na początku września 600 km zrobionych więcej i wygląda na to, że ubiegłoroczny rekord zostanie poprawiony.
Galeria wycieczki