Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

0-20 km

Dystans całkowity:2119.91 km (w terenie 356.90 km; 16.84%)
Czas w ruchu:127:37
Średnia prędkość:16.61 km/h
Maksymalna prędkość:76.10 km/h
Suma podjazdów:19538 m
Maks. tętno maksymalne:180 (96 %)
Maks. tętno średnie:158 (84 %)
Suma kalorii:11267 kcal
Liczba aktywności:165
Średnio na aktywność:12.85 km i 0h 46m
Więcej statystyk

Czasówka na Czyżyczkę

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 | dodano:17.06.2013 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po górkach, samotnie
  • DST: 12.98 km
  • Teren: 4.00 km
  • Czas: 00:41
  • VAVG 19.00 km/h
  • VMAX 53.27 km/h
  • Temp.: 28.0 °C
  • Podjazdy: 240 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Obejrzałem sobie czasówkę kończącą wyścig Tour de Suisse i mimo iż była już 19:30 postanowiłem jeszcze wyskoczyć na rower. Wpadłem na pomysł pojechania na maksa czasówki pod górę na Czyżyczkę - 363 m npm.
Czas pod górę to 10:18 na dystansie 2,38 km, średnia wyszła 13,86 km/h - to wynik lepszy on najlepszego zanotowanego przeze mnie o dobre 3 minuty, więc nawet dobrze pojechałem:)

Z Łapczycy drogą 967 do Gierczyc, gdzie na skrzyżowaniu z drogą na Zawadę wyznaczyłem sobie start czasówki, co prawda droga wznosi już wcześniej i to zarówno od strony Łapczycy jak i od strony Gdowa, tylko jadąc na to skrzyżowanie od drogi nr 4 mamy zjazd. Więc start do czasówki ze skrzyżowania (243 m npm), jest nawet gruba linia foto. Od samego początku jest mocno pod górę, co więcej to właśnie na początkowych metrach podjazd jest najtrudniejszy. Na największej stromiźnie pod kościołem w Gierczycach próbowałem jazdy w stójce, jednak dość szybko się zmęczyłem:( starałem się jednak jechać z całych sił. Za kościołem i małym centrum wsi jedziemy po serpentynach, nie jest już tak stromo jak pod kościołem, ale nadal trzeba cisnąć mocno pod górę. Po przejechaniu 1 km podjazd w końcu odpuszcza, po prawej pojawiają się piękne widoki a prędkość jazdy rośnie nawet do 25 km/h. Wypłaszczenie mam jakieś 500 metrów i droga znowu zaczyna się piąć pod górę, początkowo łagodnie by po chwili zaatakować znowu stroną ścianką, kończącą się na skrzyżowaniu z drogą na Pogwizdów 1,8 km. Potem znowu lekkie wypłaszczenie, po prawej widzimy już zielony zbiornik na wodę znajdujący się na szczycie Czyżyczki. Dalej jeszcze kawałek pod górę po asfalcie i gdy na liczniku pojawi się 2,1 km od początku podjazdu należy skręcić w prawo w wąską szutrówkę miedzy domami. Ostatnie 250 metrów podjazdu to znowu stroma ścianka i to jeszcze po szutrze. Po ostatnich deszczach na dodatek droga zryta jest bruzdami wyżłobionymi przez wodę i jedzie się naprawdę ciężko. W rezultacie to właśnie ten finiszowy odcinek pokonałem najwolniej. Na szczycie Czyżyczki 363 m npm znajduje się zbiornik na wodę i cmentarz wojenny z okresu I wojny nr 336.

Jak już wspomniałem jechałem ten podjazd na maksa i strasznie się zmęczyłem, już pierwsza stroma ścianka pod kościołem, którą przejechałem częściowo w stójce spowodowała, że tętno strasznie mi skoczyło i resztę podjazdu pokonywałem już ciężko dysząc. Czas niezły, ale myślę, że stać mnie na podjazd poniżej 10 minut, zrobię chyba eksperyment i spróbuję podjechać pod górę w butach SPD - zobaczę czy faktycznie dają tak duży profit na podjazdach.

Po odpoczynku i sesji na szczycie, zjechałem kawałek i dół i odbiłem na Pogwizdów, przejechałem przez przysiółek Czyżyczka i skręciłem w lewo w Las Skarbowy. Pagórkowatą szutrówką dojechałem do węzła szlaków pieszych i zjechałem w dół do drogi nr 4 już w Łapczycy, dalej chodnikiem wzdłuż 4 dojechałem do domu. Trasa przez Las Skarbowy ciężka, ulewne deszcze wyżłobiły bruzdy i na moich cienkich oponach w crossie jechało się ciężko, szczególnie że droga ta jest utwardzana dość dużymi kamieniami. Podczas jazdy przez las zacząłem się zastanawiać czy powinienem tędy jechać, od jakiegoś czasu mam już tylną obręcz do wymiany, a zjazdy w terenie po dużych kamieniach na pewno jej nie pomagają.

Wycieczka w udana, co prawda solidnie się zmęczyłem (mimo nie dużego dystansu) ale w końcu o to chodziło. Wróciłem około 20:20, słońce już zachodziło ale temperatura była idealna do jazdy.

Galeria wycieczki

Do sklepu - zakupy przed Odyseją w Miechowie

Sobota, 18 maja 2013 | dodano:18.05.2013 Kategoria 0-20 km, miasto
  • DST: 2.00 km
  • Czas: 00:06
  • VAVG 20.00 km/h
  • VMAX 25.00 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 15 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Po prawie 102 km przejechanych na rajdzie, pojechałem jeszcze sklepu na zakupy przed jutrzejszym wyjazdem na zawody.

Do sklepu na miejskim

Czwartek, 16 maja 2013 | dodano:17.05.2013 Kategoria 0-20 km, miasto, Po płaskim
  • DST: 1.50 km
  • Czas: 00:05
  • VAVG 18.00 km/h
  • VMAX 22.00 km/h
  • Temp.: 25.0 °C
  • Podjazdy: 5 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice - miejski
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Pojechałem do sklepu na zakupy na moim miejskim pomykaczu.

Trening z Krzyśkiem przed Odyseją w Miechowie

Wtorek, 14 maja 2013 | dodano:14.05.2013 Kategoria Przez Puszczę Niepołomicką, Po górkach, 0-20 km
  • DST: 17.54 km
  • Teren: 6.00 km
  • Czas: 00:56
  • VAVG 18.79 km/h
  • VMAX 41.00 km/h
  • Temp.: 19.0 °C
  • Podjazdy: 168 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Pojechałem trochę potrenować przed niedzielną Wiosenną Odyseją w Miechowie. Trasa na pierwszy trening nie specjalnie trudna. Pojechaliśmy przez osiedle Boryczów do Puszczy Niepołomickiej, przecięliśmy leśną ścieżką i wyjechaliśmy na drodze z ul. Bocheńskiej do Staniątek. Dalej przejazd przez Staniątki Górne i podjazd pod Winnicę - tu trochę trzeba się było zmęczyć, ale potem zjazd w kierunku Szarowa. Dalej podjazd wąską dość stromą drogą do zabudowań w Szarowie (podjazd który niedawno jechałem szosówką), zjazd w kierunku pomnika w Szarowie i podjazd pod kościół. Następnie zjazd do Puszczy i ścieżką rowerową przez Kozie Górki do ulicy Bocheńskiej i do domu.

W sumie zrobiliśmy tylko niecałe 18 km, ale można się było zmęczyć, jak na pierwszy trening to wyjazd jak najbardziej udany.

Galeria wycieczki


Do miasta

Środa, 8 maja 2013 | dodano:08.05.2013 Kategoria 0-20 km, miasto, samotnie
  • DST: 2.00 km
  • Czas: 00:06
  • VAVG 20.00 km/h
  • VMAX 25.00 km/h
  • Temp.: 23.0 °C
  • Podjazdy: 5 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice - miejski
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś po raz pierwszy użyłem mój rower miejski do właściwego celu, czyli pojechałem nim do miasta załatwić pewne sprawy. W sumie przejechałem 2 km, dość szybkim tempem pewnie około 20 km/h. Rower na prostej tnie 23-25 bez większego wysiłku, warto wspomnieć, że dziś jechałem w jeansach i z torbą z laptopem na ramieniu. Ciągle jeszcze nie mam koszyka, choć doposażyłem mój rower w stary licznik no-name i zapięcie do roweru.

Po mieście - test miejskiego Peugeota

Czwartek, 2 maja 2013 | dodano:02.05.2013 Kategoria 0-20 km, miasto
  • DST: 9.00 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 00:26
  • VAVG 20.77 km/h
  • VMAX 35.00 km/h
  • Temp.: 12.0 °C
  • Podjazdy: 50 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice - miejski
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Stało się - zakupiłem rower miejski i co więcej chcę jeszcze do niego dokupić koszyk - chyba się już starzeje. O rowerze na miasto myślałem już od dłuższego czasu, co prawda na razie go jeszcze nie specjalnie potrzebuję, ale jak się przeprowadzę z powrotem do Niepołomic, to przyda mi się rower żeby pojechać na zakupy:) Gdy na allegro zobaczyłem Peugeota dobrym stanie i to jeszcze model Nice (taki mam też model szosówki) to postanowiłem o niego zawalczyć, łatwo nie było ale kupiłem:) i właśnie tym sposobem stałem się właścicielem roweru miejskiego.
Rower oczywiście nie jest nowy, co więcej ma przeszło 20 lat, bo model Nice był produkowany w latach 1988-1990, mój jest pewnie z 1990 ale pewności nie mam. Rower jest na dużych (28 calowych) cienkich gumach, na normalną (nie planetarną) przerzutkę tylną 6 biegową (zakres 13-28 Shimano Positrion, manetka na kierownicy) i jeden tryb na korbie (46 zębów) - jest to zestawienie dość twarde i raczej na płaski teren. Wyposażenie roweru jest typowo miejskiej: błotniki, oświetlenie na dynamo, blokada tylnego koła, bagażnik, dużo odblasków, kierownica jaskółka, dzwonek z logo Peugeota, chwyty są nowe (piankowe), siedzenie na sprężynach.

Dobre 1,5 godziny rozpakowywałem, skręcałem i ustawiałem rower pod siebie, w końcu nadszedł czas na próbę generalną. Pojeździłem sobie trochę po mieście, niestety po mokrym asfalcie (błotniki się przydały). Na początek pojechałem na kopiec, spróbować się na podjeździe - łatwo nie jest w końcu do dyspozycji mamy tylko przełożenie 46 x 28 (twardsze niż szosówce) ale pod niewielką Wężową Górę wjechałem bez problemu. Pod kopcem sesja, tym razem roweru a nie widoków z kopca:). Potem jazda przez miasto i ul. Bocheńską pod dawną Krakowiankę, tam drogą wzdłuż linii lasu i wyjazd na ul. Dębową i dalej Piękną i Cmentarną do domu.

Wyjazd krótki, ale w końcu to rower na jeszcze krótsze wypady do miasta i z powrotem. Do takiego celu będzie idealny, muszę tylko jeszcze dokupić do niego koszyk:)

Galeria wycieczki


Do Bochni po Rowertour

Sobota, 20 kwietnia 2013 | dodano:20.04.2013 Kategoria samotnie, Po górkach, Łapczyca, 0-20 km
  • DST: 13.42 km
  • Czas: 00:41
  • VAVG 19.64 km/h
  • VMAX 57.21 km/h
  • Temp.: 15.0 °C
  • Podjazdy: 228 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Postanowiłem wykorzystać rower w celach praktycznych i pojechać do Bochni po miesięcznik rowerowy Rowertour. Pogoda była taka sobie, było mniej więcej 15 stopni, niebo zachmurzone i niestety wiał wiatr.

Pierwsza trudność to podjazd pod Górny Gościniec, tylko 500 metrów, ale przeszło 10% średniego nachylenia. Muszę powiedzieć, że było ciężko, mam wrażenie że moje najlżejsze przełożenie 28x32 jest dość twarde i jak nachylenie rośnie powyżej 10% robi się ciężko - muszę dalej trenować siłę na podjazdy.

Dalej już łatwiej, Górnym Gościńcem do osiedla Niepodległości, pod cmentarz i pod galerie. Na miejscu zorientowałem się, że nie mam zapięcia do roweru:( w końcu doszedłem do wniosku, że wykręcę zacisk przedniego koła i wezmę ze sobą, żeby nikt moim rowerem nie odjechał. Kupiłem gazetę i w drogę powrotną, tym razem trochę inną trasą, obok kościoła i szpitala do Górnego Gościńca, potem już jak zwykle.

Wycieczka w sumie udana, choć ciężka - dopiero drugi mój tegoroczny wyjazd z Łapczycy, przejechałem zaledwie 13 km, a zrobiłem aż 228 metrów przewyższenia.

Galeria wycieczki


Do Ochmanowa pod Orła - cmentarz wojenny 379

Piątek, 19 kwietnia 2013 | dodano:19.04.2013 Kategoria 0-20 km, Po płaskim, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 20.92 km
  • Czas: 00:50
  • VAVG 25.10 km/h
  • VMAX 41.50 km/h
  • Temp.: 19.0 °C
  • Podjazdy: 138 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Na Twiterze naszego burmistrza przeczytałem, że w końcu odbudowali pomnik z orłem na cokole, który został zbudowany w okresie I wojny światowej jako element centralny cmentarza wojennego nr 379. Po pracy wsiadłem więc na szosówkę i pojechałem do Ochmanowa zobaczyć rezultaty remontu.
Pomnik został zniszczony w marcu 2012 roku, kiedy to jakiś kierowca wypadł z drogi i staranował pomnik, więc cały rok zajęło naszej gminie odbudowanie cokołu. Z domu rodziców pojechałem do Staniątek potem do Zakrzowca i w Zakrzowie skręciłem na Ochmanów. Ostatnie metry przed wyjazdem na drogę 965 przy której stoi orzeł, to całkiem solidny podjazd, a że jechałem na szosówce to trochę siły musiałem w niego włożyć. Potem sesja fotograficzna pod pomnikiem. Orzeł stoi, ale cokół wygląda gorzej niż przed wypadkiem. Został odlany z betonu, dolna część ma inny kolor niż pozostałe - ale może będą jeszcze jakieś prace wykończeniowe.

Spod pomnika postanowiłem jechać drogą główną do Zakrzowa, to niestety nic przyjemnego, mimo iż jechałem szybko 35-40 km/h to cieszyłem się kiedy w końcu z tej drogi zjechałem, TIRy pędzące z przeciwka rzucały na mnie taką masą powietrza, że prawie mnie wyhamowywały:( Z drogi 965 skręciłem w kierunku Kokotowa, a za 100 metrów w boczną drogę na Podłęże. Wyjechałem obok torów w Podłężu i popędziłem dobrze mi znaną z ostatnich wyjazdów drogą przez pola w kierunku Podgrabia. Nie pojechałem jednak do Podgrabia, tylko na skrzyżowaniu odbiłem w prawo i koło MANa dojechałem do obwodnicy Niepołomic, potem pojechałem jeszcze na kopiec i do domu moich rodziców.

Pogoda była średnia, niebo było zachmurzone i do tego wiał wiatr, ale w prognoza zapowiadali deszcz, więc i tak było znacznie lepiej.

Galeria wycieczki


Niepołomice i okolice na góralu

Środa, 10 kwietnia 2013 | dodano:10.04.2013 Kategoria 0-20 km, Po płaskim, samotnie
  • DST: 20.50 km
  • Czas: 00:53
  • VAVG 23.21 km/h
  • VMAX 33.67 km/h
  • Temp.: 11.0 °C
  • Podjazdy: 50 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Temperatura ciągle rośnie, ale dziś było raczej pochmurnie, na dodatek o godz. 16:00 zaczęło dość mocno padać, więc pomyślałem że z roweru jednak nici. Jednak około 16:30 padać przestało, dokręciłem więc porządnie mój mapnik i zdecydowałem, że jadę na testy. Nie chciałem za daleko odjeżdżać bo ciągle groziło deszczem, więc postanowiłem, że spróbuję trasy, którą często pokonywałem w wieku lat 14 na moim komunijnym rowerze Torino. Ostatnio znalazłem na allegro mój model Torino - ale licytacja zaczynała się prawie od 300 zł więc stwierdziłem, że za drogo, rower był w innym kolorze niż mój - ja miałem zielony.

Z domu pojechałem bocznymi drogami do ulicy Kolejowej, przeciąłem obwodnicę Wimmera i ruszyłem drogą wzdłuż Wisły na Podgrabie w wieku 14 lat robiłem pętlę przez Podgrabie i ulicą Grabską do domu, pętla miała około 8 km i jeździłem ją sobie na czas:) Tym razem postanowiłem jechać trochę inaczej, pojechałem pod szkołę, tam na chwilę wyszedłem na wał, chciałem zrobić fotki, ale okazało się, że baterię mam wyładowane:(, wróciłem więc na drogę i pod szkołą skręciłem w prawo (jadąc od Niepołomic) na strefę inwestycyjną. Koło fabryk droga jest całkiem niezła, ale dalej asfalt jest już kiepski. Tą drogą, którą w zasadzie jechałem po raz pierwszy dojechałem do Podłęża w pobliże stacji kolejowej, przejechałem wiaduktem pod torami i pojechałem drogą do stacji, potem wyjechałem na drogę do Wieliczki, pod szkołę w Podłężu i zakręt na Staniątki. Przejechałem obok szkoły i klasztoru w Staniątkach, za szkołą skręciłem w lewo i drogą między polami dojechałem do ulicy Wielickiej. Z tego miejsca pojechałem do domu po baterię do aparatu i postanowiłem pojechać jeszcze na Kopiec Grunwaldzki, zrobić kilka fotek.

W sumie przejechałem około 20 km w niezłym tempie, ale po ostatnich jazdach na kolarzówce miałem wrażenie bardzo wolnej i ciężkiej jazdy. Pogoda pod wieczór się wyklarowała i nawet zaczęło się lekko przejaśniać, choć jak wracałem do domu około 18:30 to było już zimno.


Zimowo do Bochni

Niedziela, 17 marca 2013 | dodano:17.03.2013 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po górkach, samotnie
  • DST: 12.31 km
  • Czas: 00:41
  • VAVG 18.01 km/h
  • VMAX 45.78 km/h
  • Temp.: 1.0 °C
  • Podjazdy: 168 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Na początku marca planowałem, że w ten weekend będę już intensywnie jeździł, tym czasem pod koniec tego tygodnia nastąpił gwałtowny atak zimy, napadało pełno śniegu. Weekend był zimny ale słoneczny, mimo wszystko w niedzielne popołudnie zdecydowałem się na małą przejażdżkę do Bochni.
Mój termometr na oknie wskazywał 10 stopni, ale to w słońcu, temperatura odczuwalna była znacznie niższa ze względu na zimny wiatr. Zdecydowałem się jechać do Bochni drogą nr 4, na szczęście w niedzielne popołudnie ruch był niewielki. Na tablicy nad 4 zobaczyłem odczyty temperatury powietrza 1,9; a przy drodze 13 stopni. W stronę Bochni jechałem pod wiatr i w zasadzie ciągle pod górę, więc mimo zimna szybko się rozgrzałem. Tempo jazdy było niewielkie, ale nie miałem specjalnych problemów z jazdą pod górę. Jak zjechałem z drogi nr 4 to zaczął się długi zjazd w kierunku centrum Bochni. Zatrzymałem się na rynku i zrobiłem kilka fotek rynku, pomnika Kazimierza Wielkiego i kościoła św. Mikołaja po czym ruszyłem w drogę powrotną.

Na początek zdecydowałem się podjechać pod cmentarz św. Rozalii, podjazd trochę mnie zmęczył więc pod cmentarzem się zatrzymałem, chciałem porobić kilka fotek, ale na cmentarzu było strasznie dużo śniegu, więc zrobiłem zdjęcia tylko z bramki cmentarza i ruszyłem dalej na Osiedle Niepodległości. Dalej już dobrze znaną drogą na Górny Gościniec, jadąc Via Regia Antiqua do Łapczycy kilka razy się zatrzymywałem żeby zrobić zdjęcia otaczających mnie wzgórz. Na koniec zatrzymałem się jeszcze pod starym kościołem w Łapczycy, żeby zrobić fotkę zimowej szacie:) Dalej zjazdem do drogi nr 4 i do domu.

W sumie pokonałem przeszło 12 km i 168 m przewyższenia, mogłem jeszcze trochę się pojeździć ale spieszyłem się na klasyk Mediolan - San Remo, który został skrócony ze względu na śnieg i niską temperaturę. Wyjazd w sumie udany, forma nie najgorsza, było jednak trochę chłodno i przede wszystkim mokro, zwykle w takich warunkach nie decydowałem się na jazdę na rowerze, ale przedłużająca się zima wyraźnie wzmogła moją potrzebę jazdy na rowerze:) Mam jednak nadzieję na szybką poprawę pogody i wzrost temperatury bo na piątek 22 marca planuję udział w nocnym Rajdzie na Orientacje w Dąbrowie Górniczej a na niedzielę 24 marca wyjazd z PTTK do Lipnicy Murowanej na konkurs palm wielkanocnych.

Galeria wycieczki