Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Łapczyca

Dystans całkowity:1117.80 km (w terenie 88.70 km; 7.94%)
Czas w ruchu:54:36
Średnia prędkość:20.47 km/h
Maksymalna prędkość:76.10 km/h
Suma podjazdów:12926 m
Maks. tętno maksymalne:180 (96 %)
Maks. tętno średnie:146 (77 %)
Suma kalorii:4732 kcal
Liczba aktywności:51
Średnio na aktywność:21.92 km i 1h 04m
Więcej statystyk

Po Rowertour przez Cikowice

Niedziela, 5 maja 2013 | dodano:05.05.2013 Kategoria 21-40 km, Łapczyca, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 29.02 km
  • Teren: 4.00 km
  • Czas: 01:26
  • VAVG 20.25 km/h
  • VMAX 59.34 km/h
  • Temp.: 22.0 °C
  • Podjazdy: 214 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wyjazd do Bochni po Rowertour ale żeby nie było za łatwo pojechałem na około przez Kłaj, Stanisławice i Cikowice. W zasadzie dziś miałem nie jeździć na rowerze, ale ponieważ po raz pierwszy w maju zaświeciło słońce postanowiłem, że się jednak przejadę do bocheńskiej galerii Rondo po Rowertour.
Wyznaczyłem sobie trasę na około czyli z Łapczycy pojechałem Chełmu i tuż za mostem skręciłem w szutrową drogę wzdłuż Raby, trochę pokręciłem po ścieżkach i wyjechałem w Targowisku, skąd skierowałem się bocznymi drogami do Stanisławic. Przejechałem przez Stanisławice i dojechałem pod kościół w Cikowicach, zrobiłem kilka fotek i podjechałem jeszcze pod most kolejowy na Rabie. Jadąc ścieżką zauważyłem gościa na rowerze jadącego pod most, pomyślałem że pojadę za nim, ale niestety facet znał jakiś skrót, ja dojechałem do ogrodzenia a on był za ogrodzeniem. Po drugiej stronie Raby jak na dłoni zauważyłem jak ludzie odpoczywają w Chodenicach. Ścieżki niestety nie znalazłem, więc zawróciłem rower w stronę kościoła w Cikowicach, co więcej okazało się, że wiadukt pod torami w Cikowicach jest zamknięty i musiałem wrócić się aż do drogi Kłaj - Proszówki. Tą drogą dojechałem do Damienic, potem przez wieś i na kładkę. W Bochni dojechałem do galerii, kupiłem gazetę i w drogę do domu. Dość mocnym tempem podjechałem pod górkę na osiedle Niepodległości i potem pod Górny Gościniec i dalej już spokojnie pojechałem do domu.

Wycieczka krótka, ale w miarę udana, gazeta kupiona, trasa i zwiedzanie wiosek po drugiej stronie Raby zaliczone i cały długi weekend przejeżdżony na rowerze.

Galeria wycieczki


Pogwizdów, Czyżyczka

Wtorek, 30 kwietnia 2013 | dodano:30.04.2013 Kategoria 21-40 km, Łapczyca, Po górkach, samotnie
  • DST: 23.28 km
  • Teren: 4.00 km
  • Czas: 01:19
  • VAVG 17.68 km/h
  • VMAX 56.70 km/h
  • Temp.: 19.0 °C
  • Podjazdy: 403 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Dziś chciałem na jakąś krótką wycieczkę wyciągnąć moją żonę, niestety nie udało się, postanowiłem więc pokręcić trochę po okolicznych górkach.
Na początek pojechałem drogą nr 4 w kierunku Bochni i jakieś 300 metrów za kościołem w Łapczycy skręciłem w prawo i rozpocząłem podjazd do Lasu Skarbowego. Tą drogę już zdarzało mi się pokonywać, pojazd jest naprawdę dość ciężki, na dystansie 1,4 km pokonujemy 104 metry przewyższenie i do tego przez ostatnie 400 metrów jedziemy pod górę leśną szutrową drogą - chyba będę musiał ten odcinek wciągnąć do mojej bazy podjazdów. Potem jazda po lesie, więcej w dół niż w górę, ale ta droga też jest dość ciężka, duże luźne kamienie powodują, że trzeba jechać uważnie - na takiej droga na pewno przydałby mi się dobrze działający amortyzator i pewnie szersze opony.

Z lasu wyjechałem na drogę Pogwizdów - Czyżyka i trasą Via Panoramica dojechałem do Pogwizdowa, tam skręt na Zawadę i piękny długi zjazd pod kościół w Pogwizdowie, kiedyś jechałem tą drogę w górę i pamiętam ją jako ciężki podjazd. Dalej trochę po płaskim i dojechałem do Zawady, skąd rozpocząłem podjazd po Czyżyczkę. Z tej strony wspinaczka na Czyżyczkę jest dość długa (4,5 km - 135 m pod górę) ale nie specjalnie trudna, nachylenie jest dość równomierne i tylko miejscami robi się stromo - można więc zdobyć górę dość szybkim tempem, nie mniej jednak 4,5 kilometra kręcenia pod górę może zmęczyć. Tym razem nie jechałem odcinka szutrowego na sam szczyt, tylko do wysokości 340 m npm przy znaku Dąbrowica i rozpocząłem zjazd do Gierczyc. Zatrzymałem się jeszcze na skrzyżowaniu z drogą na Podgwizdów i wjechałem w wąską uliczkę między domami, po przejechaniu 100 metrów mamy piękny widok na szczyt Czyżyczki. Zrobiłem parę fotek i popędziłem w dół. Na skrzyżowaniu z drogą 967 przejechałem na prosto, ale po przejechaniu około 500 metrów odbiłem w szutrową drogę w prawo. Droga ta prowadzi do drogi nr 4 w Moszczenicy, kiedyś za dawnych czasów objeżdżałem nawet tędy samochodem korek na 4, choć dziś nie wiem jak to zrobiłem, bo dziś ciężko jechało mi się rowerem. Po przejechaniu kilkuset metrów dojechałem do 4, przeciąłem ją i wjechałem na drogę za ekranami dźwiękochłonnymi, kiedyś była tam normalna droga do Moszczenicy, ale potem postawili ekrany i drogę przenieśli 300 metrów dalej. Rowerem ciągle można przejechać, ale samochodem już nie.

W zasadzie miałem wracać najkrótszą drogą do domu, ale w Moszczenicy stwierdziłem, że podjadę jeszcze sobie pod górny kościół w Łapczycy mega stromym odcinkiem od Moszczenicy. Na najbardziej stromym odcinku od skrzyżowania do znaku Łapczyca na dystansie 600 metrów pokonujemy 67 metrów pod górę - jest bardzo stromo. Za znakiem dalej jest pod górę, ale już delikatnie i można kręcić dość szybko, potem już tylko w dół do drogi nr 4 i do domu.

Wycieczka w sumie udana, zaliczyłem przeszło 23 km trasy i 400 metrów w pionie. Pogoda niestety była słaba, na termometrze było co prawda przeszło 20 stopni, ale mocno wiało i temperatura odczuwalna była znacznie mniejsza, a na koniec wycieczki gdy słońce zaczęło zachodzić było mi wręcz zimno. To był mój 15 wyjazd w kwietniu w sumie przejechałem 460 km całkiem sporo biorąc pod uwagę, że podczas pierwszych wyjazdów w kwietniu temperatura wynosiła poniżej 8 stopni i leżał jeszcze śnieg.

Galeria wycieczki


Górki koło Łapczycy

Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 | dodano:22.04.2013 Kategoria 21-40 km, Łapczyca, Po górkach, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 29.87 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 01:32
  • VAVG 19.48 km/h
  • VMAX 69.36 km/h
  • Temp.: 22.0 °C
  • Podjazdy: 574 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Dziś po pracy postanowiłem sprawdzić mojego Krossika i siebie na już solidnych górkach Pogórza Bocheńskiego. Ten wyjazd miał odpowiedzieć na pytanie czy mój rower crossowy z nowym napędem i przede wszystkim ja jestem gotowy na solidne górki. W zasadzie miałem podjechać tylko Czyżyczkę i w drodze powrotnej dużo łatwiejszy podjazd w Buczynie, ale jechało mi się nieźle więc podjechałem aż 3 duże górki.
Na początek niewielki podjazd w Łapczycy potem zjazd i w górę pod Czyżyczkę, najtrudniejsze są pierwsze metry tego podjazdu koło kościoła w Gierczycach. Muszę przyznać, że kręciło mi się ciężko, przełożenie 28x32 najlżejsze jakim obecnie dysponuję było dość twarde na największe stromizny, ale jakoś pokonałem wszystkie najtrudniejsze odcinki i po przejechaniu ponad 2 km podjazdu byłem na szczycie Czyżyczki. Wzgórze Czyżyczka - 363 m npm (mój GPS pokazuję jakieś 359) to przede wszystkim piękne widoki dookoła i cmentarz wojenny nr 336. Niestety stojące w obrębie cmentarza 2 duże drzewa, trochę się połamały i jeden wielki konar wylądował na cmentarzu na szczęście nie niszcząc elementów wystroju. Widoki jak zwykle piękne, zrobiłem jedno zdjęcie na dużym zoomie w kierunku kościoła Kazimierzowskiego w Łapczycy, kościół widać jak na dłoni, ale ciekawsze jest to co widać w tle - można tam wypatrzyć dwa kościoły (jeden chyba z Mikluszowic, drugi gdzieś dalej - może Cerekiew), wieżę obserwacyjną w Puszczy i wzniesienia proszowickie. Na południe widać oczywiście jak na dłoni Beskid Wyspowy.

Z Czyżyczki miałem jechać przez Grabinę do Buczyny, ale ponieważ czułem się nieźle, słońce świeciło bardzo mocno, więc zdecydowałem się zdobyć jeszcze Zonię od Zawady (łatwiejszy wariant). Dziś jechałem w spodenkach, pierwszy raz w tym roku, a na szczycie Czyżyczki, ściągnąłem dodatkowo jeszcze bluzę i w dół popędziłem w letnim stroju. Na zjeździe do Zawady oczywiście trochę zmarzłem, ale po chwili zacząłem podjazd pod Zonię i znowu się rozgrzałem. Podjazd od strony Zawady składa się z dwóch części, pierwsza od Zawady pod stację narciarską w Woli Nieszkowskiej - odcinek ten jest zakończony mega ciężkim 200 metrowym fragmentem na którym moja prędkość spadła do 5 km/h. Potem wypłaszczenie z pięknymi widokami fragment zjazdu i kolejne 3 dość strome ścianki. Po drugiej ściance dojeżdżamy do cmentarza wojennego nr 341. Na cmentarzu na szczęście wszystko gra, odmalowania domaga się tylko drewniany krzyż będący elementem centralnym tego obiektu. Potem jeszcze jedna ścianka i dojeżdżamy do kapliczki w Zonii gdzie podjazd się kończy. Mój GPS pokazał w tym miejscu 394 m npm - wcześniejsze pomiary wskazywały, że jest to około 401 m npm. Z Zonii popędziłem w dół w kierunku Sobolowa, asfalt który jakieś 2 lata temu został odlany od nowa, jest już popękany i połatany, więc trzeba na nim uważać. Zjazd jest bardzo szybki i już po chwili jesteśmy pod drewnianym kościołem w Sobolowie.

Z Sobolowa postanowiłem jechać boczną drogą koło cmentarza i wzdłuż rzeki Stradomka do miejscowości Stradomka. Dalej miałem jechać pagórkowatą trasą przez Nieszkowice Małe do drogi 967, ale nagle przyszło mi do głowy, że mógłbym jeszcze spróbować podjazdu pod wzgórze Borek. Raz jechałem tą drogą w dół i pamiętałem ją jako ciężki i stromy zjazd wąską drogą, nadszedł więc czas na sprawdzenie jak ciężko jest po górę. Z drogi Stradomka - Nieszkowice Małe skręcamy tuż za kościołem w wąską asfaltową drogę prawo (jadąc od Sobolowa). Od razu robi się dość stromo, ale dopóki jedziemy między zabudowaniami kręcimy jeszcze w miarę sprawnie. Problem robi się za ostatnim domem, droga staję się betonowa, poprzecinana poprzecznymi rowkami odprowadzającymi wodę, a stromizna gwałtownie rośnie. Kolejne 200 metrów to droga przez mękę, droga odpuszcza dopiero przy dojechaniu do rozjazdu na wysokości około 286 metrów npm, droga w prawo prowadzi w kierunku szczytu wzgórza Borek i do znajdujących się tam domów, a droga w lewo odbija w kierunku Buczyny. W prawo nie ma po co jechać, zaraz znak droga prywatna i zakaz wstępu, pojechałem więc w lewo. W zasadzie byłem przekonany, że to już koniec podjazdu, tym czasem okazało się, że po kilkuset metrach względnego wypłaszczenia trzeba dalej kręcić pod górę. Dalej już co prawda nie jest tak stromo jak wcześniej ale podjazd kończy się kończy się dopiero kilometr za szczytem wzgórza Borek na wysokości około 322 metrów npm. Cały podjazd jest dość ciężki: 1,7 km długość, 107 metrów w górę bez ani metra zjazdu. Na najbardziej stromym odcinku od kościoła w Stradomce do szczytu wzgórza Borek na 700 metrach pokonujemy 64 metry pod górę, a końcówka po betonowych płytach to stromizna mocno powyżej 10%. Biorąc pod uwagę te parametry będę musiał chyba wciągnąć ten podjazd do mojej bazy podjazdów:)

Dalej zjechałem do Buczyny, potem mega szybki zjazd do Nieszkowic Małych i pagórkowaty odcinek przez Nieszkowice Małe do drogi 967. Właśnie ten pagórkowaty odcinek całkowicie mnie wypompował, zmęczenie sprawiło, że pod niewielkie górki kręciłem niewiele szybciej niż pod strome długie podjazdy jakie jechałem wcześniej. Końcówka już w miarę prosta, zjazd drogą 967 i ostatnia górka w Łapczycy, potem zjazd do drogi nr 4 i po chwili byłem już w domu.

W sumie przejechałem niecałe 30 km na których zrobiłem aż 574 metry przewyższenia - to zdecydowanie najcięższa trasa jaką w tym roku zrobiłem. Próba "górska" wypadła całkiem nieźle, zarówno jeśli chodzi o rower jak i rowerzystę. Pogoda była piękna, słonecznie, ciepło i bezwietrznie, oby więcej taki dni. To był już 6 dzień z rzędu podczas którego jeżdżę na rowerze (przejechane - 161 km, 1694 m przewyższenia), ta dobra passa niestety zostanie jutro przerwana, ale potem mam nadzieję znowu pojeździć.

Galeria wycieczki


Do Bochni po Rowertour

Sobota, 20 kwietnia 2013 | dodano:20.04.2013 Kategoria samotnie, Po górkach, Łapczyca, 0-20 km
  • DST: 13.42 km
  • Czas: 00:41
  • VAVG 19.64 km/h
  • VMAX 57.21 km/h
  • Temp.: 15.0 °C
  • Podjazdy: 228 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Postanowiłem wykorzystać rower w celach praktycznych i pojechać do Bochni po miesięcznik rowerowy Rowertour. Pogoda była taka sobie, było mniej więcej 15 stopni, niebo zachmurzone i niestety wiał wiatr.

Pierwsza trudność to podjazd pod Górny Gościniec, tylko 500 metrów, ale przeszło 10% średniego nachylenia. Muszę powiedzieć, że było ciężko, mam wrażenie że moje najlżejsze przełożenie 28x32 jest dość twarde i jak nachylenie rośnie powyżej 10% robi się ciężko - muszę dalej trenować siłę na podjazdy.

Dalej już łatwiej, Górnym Gościńcem do osiedla Niepodległości, pod cmentarz i pod galerie. Na miejscu zorientowałem się, że nie mam zapięcia do roweru:( w końcu doszedłem do wniosku, że wykręcę zacisk przedniego koła i wezmę ze sobą, żeby nikt moim rowerem nie odjechał. Kupiłem gazetę i w drogę powrotną, tym razem trochę inną trasą, obok kościoła i szpitala do Górnego Gościńca, potem już jak zwykle.

Wycieczka w sumie udana, choć ciężka - dopiero drugi mój tegoroczny wyjazd z Łapczycy, przejechałem zaledwie 13 km, a zrobiłem aż 228 metrów przewyższenia.

Galeria wycieczki


Zimowo do Bochni

Niedziela, 17 marca 2013 | dodano:17.03.2013 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po górkach, samotnie
  • DST: 12.31 km
  • Czas: 00:41
  • VAVG 18.01 km/h
  • VMAX 45.78 km/h
  • Temp.: 1.0 °C
  • Podjazdy: 168 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Na początku marca planowałem, że w ten weekend będę już intensywnie jeździł, tym czasem pod koniec tego tygodnia nastąpił gwałtowny atak zimy, napadało pełno śniegu. Weekend był zimny ale słoneczny, mimo wszystko w niedzielne popołudnie zdecydowałem się na małą przejażdżkę do Bochni.
Mój termometr na oknie wskazywał 10 stopni, ale to w słońcu, temperatura odczuwalna była znacznie niższa ze względu na zimny wiatr. Zdecydowałem się jechać do Bochni drogą nr 4, na szczęście w niedzielne popołudnie ruch był niewielki. Na tablicy nad 4 zobaczyłem odczyty temperatury powietrza 1,9; a przy drodze 13 stopni. W stronę Bochni jechałem pod wiatr i w zasadzie ciągle pod górę, więc mimo zimna szybko się rozgrzałem. Tempo jazdy było niewielkie, ale nie miałem specjalnych problemów z jazdą pod górę. Jak zjechałem z drogi nr 4 to zaczął się długi zjazd w kierunku centrum Bochni. Zatrzymałem się na rynku i zrobiłem kilka fotek rynku, pomnika Kazimierza Wielkiego i kościoła św. Mikołaja po czym ruszyłem w drogę powrotną.

Na początek zdecydowałem się podjechać pod cmentarz św. Rozalii, podjazd trochę mnie zmęczył więc pod cmentarzem się zatrzymałem, chciałem porobić kilka fotek, ale na cmentarzu było strasznie dużo śniegu, więc zrobiłem zdjęcia tylko z bramki cmentarza i ruszyłem dalej na Osiedle Niepodległości. Dalej już dobrze znaną drogą na Górny Gościniec, jadąc Via Regia Antiqua do Łapczycy kilka razy się zatrzymywałem żeby zrobić zdjęcia otaczających mnie wzgórz. Na koniec zatrzymałem się jeszcze pod starym kościołem w Łapczycy, żeby zrobić fotkę zimowej szacie:) Dalej zjazdem do drogi nr 4 i do domu.

W sumie pokonałem przeszło 12 km i 168 m przewyższenia, mogłem jeszcze trochę się pojeździć ale spieszyłem się na klasyk Mediolan - San Remo, który został skrócony ze względu na śnieg i niską temperaturę. Wyjazd w sumie udany, forma nie najgorsza, było jednak trochę chłodno i przede wszystkim mokro, zwykle w takich warunkach nie decydowałem się na jazdę na rowerze, ale przedłużająca się zima wyraźnie wzmogła moją potrzebę jazdy na rowerze:) Mam jednak nadzieję na szybką poprawę pogody i wzrost temperatury bo na piątek 22 marca planuję udział w nocnym Rajdzie na Orientacje w Dąbrowie Górniczej a na niedzielę 24 marca wyjazd z PTTK do Lipnicy Murowanej na konkurs palm wielkanocnych.

Galeria wycieczki


Niedzielna wycieczka z żoną

Niedziela, 22 lipca 2012 | dodano:22.07.2012 Kategoria 21-40 km, Łapczyca, Po górkach, Po płaskim, Z Żoną / Narzeczoną, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 39.71 km
  • Czas: 02:27
  • VAVG 16.21 km/h
  • VMAX 53.41 km/h
  • Temp.: 21.0 °C
  • Podjazdy: 285 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Mieliśmy w planie niedzielną wycieczkę rowerową do Borku i mimo iż niebo było dość mocno zachmurzone to postanowiliśmy jechać. Na początek oczywiście podjazd pod Górny Gościniec - poszło dość ciężko po przeszło tygodniowym okresie bez roweru, potem do Bochni i dalej już raczej po płaskim. Przejechaliśmy przez Krzeczów i Borek aby dojechać do Centrum Aktywnego Wypoczynku Borek. Niestety w ośrodku pocałowaliśmy klamkę, centrum było zamknięte a za chwilę miało przyjechać wesele. Nie pozostało nam nic innego jak wracać do Bochni. Po drodze przez Borek zaczął nas doganiać jakiś gość na góralu, mnie wyprzedził ale moja żona nie chciała się dać wyminąć i ruszyła z kopyta do przodu. Ja chwilę siadłem gościowi na kole, miał budowę ciężarowca, umięśnione nogi i szerokie bary, jechał na średniej klasy góralu na najtwardszym przełożeniu osiągając prędkość około 22-24 km na godzinę. Moja żona odjechała trochę do przodu, więc wyprzedziłem "ciężarowca" i ją dogoniłem, ścigaliśmy się z gościem do Krzeczowa, odstawiliśmy go na jakieś 300 metrów, a potem on musiał gdzieś skręcić lub się zatrzymać bo jakoś znikł nam z oczu.

W Krzeczowie odwiedziłem jeszcze cmentarz wojenny z okresu I wony nr 315, a potem pojechaliśmy do Bochni. Zatrzymaliśmy się na plantach, gdzie zjedliśmy lody, a potem ulicą Karosek, obok cmentarza św. Rozalii i dalej przez Osiedle Niepodległości wyjechaliśmy na Górny Gościniec, którym dojechaliśmy do górnego kościoła w Łapczycy. Moja żona postanowiła jechać do domu przez Moszczenicę, więc zjechaliśmy w dół, a potem drogą obok kopalni dojechaliśmy do mety. Wycieczka nie do końca udana, bo planie były odwiedziny w Borku, ale jechało się dobrze. Ponieważ wróciliśmy przed czasem to zdążyłem jeszcze obejrzeć ostatni etap Tour de France, który wygrał Cavendich a cały tour Wiggins.

Galeria wycieczki


Do Niepołomic po sakwy, bieg w pogoni za Żubrem

Sobota, 30 czerwca 2012 | dodano:30.06.2012 Kategoria 41-60 km, Łapczyca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 48.14 km
  • Teren: 4.00 km
  • Czas: 02:12
  • VAVG 21.88 km/h
  • VMAX 55.48 km/h
  • Temp.: 32.0 °C
  • Podjazdy: 211 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wycieczka do Niepołomic po sakwy crosso, które właśnie zakupiłem. Przy okazji zobaczyłem sobie przygotowania do biegu w pogoni za Żubrem. Powrót przez Puszczę Niepołomicką.

Galeria wycieczki


SPD przy crossie

Piątek, 15 czerwca 2012 | dodano:15.06.2012 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po górkach
  • DST: 4.79 km
  • Czas: 00:15
  • VAVG 19.16 km/h
  • VMAX 51.45 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • HRmax: 170 ( 88%)
  • HRavg 146 ( 76%)
  • Kalorie: 220 kcal
  • Podjazdy: 80 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Szybka wyjazd ze stromym podjazdem w Moszczenicy pod Górny Gościniec w Łapczycy. Minął już przeszło miesiąc od mojego wypadku na kolarzówce podczas jazdy w Krakowie w SPD, od tego czasu nie jeździłem w pedałach SPD. Postanowiłem, że czas to zmienić i przykręciłem SPD (z jednej strony z platformą Shimano PD-A530) do mojego crossa, wziąłem też ze sobą pulsometr, który ostatnio używałem w zimie 2010 podczas jazdy na trenażerze. Czasu miałem mało więc pojechałem tylko do Moszczenicy, gdzie wykręciłem w stronę Łapczycy i rozpocząłem ciężki i stromy podjazd pod Górny Gościniec. Stoper w pulsometrze włączyłem dopiero jak zacząłem podjeżdżać górkę, więc podane niżej wskazania pulsometru zostały ustalone tylko podczas 9 minut. Pod górę podjechałem dość sprawnie, następnie już bardzo szybko dojechałem do starego kościoła w Łapczycy, a następnie zjechałem do drogi nr i wróciłem do domu. Test zarówno pedałów jak i pulsometru wypadł nieźle, więc od dziś będę ich używał podczas wycieczek.

Z żoną nad Czarny Staw

Poniedziałek, 7 maja 2012 | dodano:07.05.2012 Kategoria 21-40 km, Łapczyca, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Z Żoną / Narzeczoną
  • DST: 30.18 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 02:00
  • VAVG 15.09 km/h
  • VMAX 62.70 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 211 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Miałem w planie udział w Skandia Maraton w Krakowie, ale po wczorajszej jeździe bolały mnie trochę kostki i kolana - chyba będzie trzeba pokombinować z ustawieniem bloków w butach. Moja żona, która miała też jechać maraton na dystansie Rodzinna Parada jakoś też straciła chęci, więc postanowiliśmy zostać w domu i zrobić sobie wycieczkę do Puszczy Niepołomickiej nad Czarny Staw.

Z Łapczycy wyruszyliśmy tuż przed godziną 10:00, było ładnie i słonecznie ale trochę chłodnawo. Niby słońce dość mocno przygrzewało, ale w cieniu było zimno. Na początek podjechaliśmy na Górny Gościniec - moja żona sobie poradziła z podjazdem tym razem bez pchania:) a jakiś gościu który też próbował podjechać musiał od połowy podjazdu pchać:) Dalej Górnym Gościńcem do Bochni, skrótem przez Osiedle Niepodległości do kładki na Rabie. W Damienicach przejechaliśmy po placu budowy autostrady A4 i po chwili pędziliśmy już przez las. Szło nam całkiem szybko i po przejechaniu niespełna 15 km byliśmy na miejscu. Nad Czarnym Stawem zrobiliśmy małą sesję fotograficzną i po kilkunastu minutach ruszyliśmy w drogę powrotną.

Droga powrotna szła nam jeszcze lepiej, żona wyraźnie się rozkręciła. W Bochni wstąpiliśmy jeszcze na planty gdzie zjedliśmy lody i ulicą Oracką a potem Windakiewicza dojechaliśmy do Cmentarz Św. Rozalii, dalej mocno pod górę i po chwili byliśmy na Osiedlu Niepodległości. Dalej już jazda po Górnym Gościńcu do Łapczycy. Wycieczka bardzo udana, żona w formie:) pogoda dopisała, dobrze że wybraliśmy się na wycieczkę rano, bo po południu padało.

Galeria wycieczki


Dwie przełęcze

Piątek, 27 kwietnia 2012 | dodano:27.04.2012 Kategoria 21-40 km, Łapczyca, Po górkach, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 24.04 km
  • Teren: 5.00 km
  • Czas: 01:15
  • VAVG 19.23 km/h
  • VMAX 63.40 km/h
  • Temp.: 22.0 °C
  • Podjazdy: 411 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Szybka wycieczka przez dwie "przełęcze" - trasy Via Panoramica i Via Regia Antiqua. Obejrzałem Tour de Romandie i o godzinie 18:00 postanowiłem się przejechać na rowerze. Na początek pojechałem wzdłuż drogi nr 4 po chodniku w kierunku Bochni, pod kościołem w Łapczycy musiałem stanąć na światłach dla pieszych, że móc się włączyć do ruchu na drodze. Dalej pojechałem jeszcze kawałek 4 i pod sklepem z meblami sosnowymi skręciłem w prawo i rozpocząłem podjazd do Lasu Kolanowskiego. Tą drogą podjeżdżałem rowerem po raz pierwszy i szybko się przekonałem, że łatwo nie będzie.

Podjazd rozpocząłem przy drodze nr 4 na wysokości 234 m npm, już pierwsze metry pod górę wśród zabudowań są dość ciężkie, po przejechaniu 1 km i 67 metrów w pionie kończy się asfalt i zaczyna droga przez las. Na szczęście droga jest dobrze utwardzona, puszcza też trochę stromizna. Cały podjazd to 1,58 km z 99 metrami przewyższenia (z 234 - 333 m npm) średnie nachylenie podjazdu to 6,2%. Trudniejszy jest odcinek po asfalcie, droga w lesie pnie się do góry już równomiernie bez stromych ścianek.

Następnie postanowiłem zjechać sobie w kierunku Dołuszyc (Bochnia). Pędząc drogą leśną z prędkością 35-39 km na godzinę po chwili dojechałem do drogi Bochnia - Pogwizdów i rozpocząłem kolejny podjazd do skrzyżowania z drogą na Czyżyczkę (1,2 km, 66 metrów przewyższenia). Na skrzyżowaniu w prawo i rozpocząłem bardzo przyjemny odcinek drogi po widokowej trasie Via Panoramica. Niestety nie miałem przy sobie aparatu, więc zrobiłem tylko kilka fotek komórką. 5 km trasą Via Panoramica, dojedziemy do Gierczyc (Czyżyczka), postanowiłem więc jeszcze zdobyć wzgórze Czyżyczka na wysokości ponad 360 metrów - miejsca w którym byłem ten podjazd to już pikuś i po chwili byłem na szczycie. Zrobiłem kilka fotek popędziłem w dół do drogi nr 967 Łapczyca - Myślenice, na liczniku miałem dopiero 16 km, więc postanowiłem przejechać jeszcze drogą "przełęcz" czyli Via Regia Antiqua. Przez Gierczyce dojechałem do drogi nr 4, zrobiłem skrót terenowy koło ogrodzenia dawnej kopalni i wyjechałem na skrzyżowanie z drogą nr 4 tuż za mostem na Rabie. Przeciąłem 4 i rozpocząłem, krótki ale stromy podjazd pod kościół w Chełmie, gdzie rozpoczyna się trasa Via Regia Antiqua, szybka fotka i dalszy podjazd pod cmentarz w Chełmie, później zjazd do Moszczenicy. Ponieważ ciągle jeszcze miałem niedosyt jazdy to rozpocząłem kolejny ciężki podjazd w stronę starego kościoła w Łapczycy. Ten odcinek z Moszczenicy do znaku Łapczyca to 850 metrów i 70 metrów w pionie (średnie nachylenie 8,1%). Potem szczytem przełęczy jest już znacznie łatwiej i tak po kolejnym 1,2 km dojeżdżamy do zabytkowego kościoła w Łapczyc. Dalej to już tylko błyskawiczny zjazd do drogi nr 4 i powrót do domu.

Wycieczka udana, forma taka sobie, niby jedzie mi się dobrze i jakoś specjalnie się nie męczę, ale widać brak siły w kręceniu pod górki. Na rowerze górskim nie ma dla mnie strasznych górek, bo są lekkie przełożenia, ale z drugiej strony nie bardzo mam siłę coś podkręcić szybciej na wyższym przełożeniu. Trasa którą wybrałem jest ciekawa, w zasadzie można by ją powolutku pstrykając fotki, trasy Via Panoramica i Via Regia Antiqua obfitują w piękne widoki i na pewno warto je przejechać w wolnym tempie oglądając widoczki.

Galeria wycieczki