- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Wpisy archiwalne w kategorii
Po górkach
Dystans całkowity: | 12896.04 km (w terenie 1568.70 km; 12.16%) |
Czas w ruchu: | 673:49 |
Średnia prędkość: | 19.14 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.10 km/h |
Suma podjazdów: | 133342 m |
Maks. tętno maksymalne: | 189 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 157 (83 %) |
Suma kalorii: | 94371 kcal |
Liczba aktywności: | 325 |
Średnio na aktywność: | 39.68 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
Premia górska I kategorii - Patria (365 m npm:)
Środa, 14 lipca 2010 | dodano:14.07.2010 Kategoria 0-20 km, Po górkach
- DST: 12.58 km
- Teren: 1.00 km
- Czas: 00:36
- VAVG 20.97 km/h
- VMAX 64.60 km/h
- Temp.: 24.0 °C
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Podjazd przed budzącą we mnie grozę górkę - Gierczyce Czyżyczka (Patria 365 m npm).
Cały dzień było parno, więc wyjechałem dopiero o 19:45 - długa trasa odpadała więc postanowiłem zmierzyć się po raz kolejny z podjazdem na Czyżyczkę. Kilka słów moich starciach z tym podjazdem:) Miejscem tym zainteresowałem się ze względu na znajdujący się na szczycie góry cmentarz wojenny z I wojenny nr 336. Pierwszy raz wyjechałem na szczyt od strony Pogwizdowa - podjazd dużo dłuższy ale znacznie łatwiejszy. W tamtym roku w lipcu postanowiłem zmierzyć się z górką najkrótszą drogą od strony Gierczyc. Jechałem z Niepołomic po 17 km jazdy zdobyłem Patrię, a potem jeszcze odwiedziłem Nieprześnie, Sobolów i podjechałem dłuższy i bardziej stromy podjazd pod Zonię - wtedy byłem w niezłej formie:)
W tym roku przez Gierczyce - Czyżyczka przejeżdżałem już kilka razy - zawsze na rowerze górskim, którego przełożenia sprawiają że podjazd nie jest taki ciężki choć oczywiście namęczyć się trzeba. Z domu do początku podjazdu mam 2,53 km - odległości podaję za moim licznikiem, te na profilu gps trochę się różnią.
Początek na liczniku 2,53 km (podjazd 0 m), kolejne 400 metrów do kościoła w Gierczycach a w zasadzie pod zabytkową sikawkę to straszna męka, potem 100 metrów wypłaszczenia i znowu serpentynami pod górkę (to największa trudność na podjeździe co dobrze widać na profilu). Po przejechaniu około 1,5 km mamy chwilę ulgi, dokładnie jak miałem na liczniku 4,1 km (1,6 km podjazdu) dojechałem do skrzyżowania z drogą na Pogwizdów. Dalej jest odcinek w miarę płaskiej drogi z ładnymi widokami po prawej stronie. Po jakiś 500 metrach znów zaczyna się podjazd, choć w porównaniu z poprzednimi to małe piwo. Asfalt nie prowadzi na sam szczyt, jadać asfaltem po około 2,5 od początku wzniesienia dojedziemy do tablicy Dąbrowica i zaczniemy zjazd. Żeby trafić na szczyt Patrii trzeba skręcić w drogę szutrową w prawo między domami - w momencie gdy na liczniku będzie jakieś 2,230 metrów od początku podjazdu. Ostatni szutrowy odcinek mimo, że krótki też jest dość stromy i trochę jeszcze na koniec trzeba się zmęczyć.
Na szczycie Patrii miałem na liczniku 5,06 km - czyli podjazd to dokładnie 2,53 km. Nie mierzyłem czasu samego podjazdu, choć kiedyś będę musiał to zrobić - wyniki jakie miałem na szczycie widać na zdjęciach. Mój GPS pokazał, że szczyt Patrii znajduję się na wysokości 365 m nmp - na mapach Compassu jest 364, różnica wysokości to około 145 metrów (220 na dole i 365 na szczycie). Na wzgórzu znajduję się cmentarz wojenny nr 336 - walki o to panujące nad okolicą wzgórze były ciężkie i krwawe - więcej o tym na mojej stronce o cmentarzach stronce o cmentarzach . Widok stąd jest naprawdę piękny, zachodzące słońce jeszcze potęgowało wrażenia. Na szczycie znajduję się też zbiornik na wodę, do niedawana był on biały i można go było dojrzeć z bardzo daleka, teraz pomalowano go na zielono i już nie odznacza się tak wyraźnie ale jak ktoś wie gdzie patrzyć to dalej będzie go widział:)
Podjazd pod Patrię uznaję za dość trudny, choć na rowerze górskim nie ma większych problemów - nie miałem potrzeby wrzucać najmniejszego trybu w przodu. Na Krossie jest trudniej, większe koła mniej pośrednich przełożeń, ale byłem tu już na obu moich rowerach, więc wyjechać się da. Teraz na tą górkę mam blisko, więc pewnie jeszcze parę razy w ramach treningu tu przyjadę, może zmierzę czas samego podjazdu - zobaczymy. Problemem może być tylko fakt, że jest trochę może zbyt blisko i na 2,5 km nie można się dobrze rozgrzać przed trudnym - szczególnie na początku - podjazdem.
Galeria wycieczki
Łapczyca - Niegowić - Brzezie - Chełm - Łapczyca
Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano:08.07.2010 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Zachodniogalicyjskie cmentarze
- DST: 31.14 km
- Czas: 01:22
- VAVG 22.79 km/h
- VMAX 51.90 km/h
- Temp.: 23.0 °C
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
W końcu znalazłem czas na rower. Pojechałem wycieczkę szosową do Niegowici, później powrót do domu przez Brzezie i Chełm.
Galeria wycieczki
Z żoną do Chełmu
Poniedziałek, 5 lipca 2010 | dodano:07.07.2010 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Z Żoną / Narzeczoną
- DST: 10.10 km
- Czas: 00:36
- VAVG 16.83 km/h
- VMAX 63.80 km/h
- Temp.: 22.0 °C
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Szybka wycieczka z żoną do Chełmu po Via Regia i z powrotem, żona wróciła tą samą drogą a ja zrobiłem jeszcze stromy podjazd pod górny gościniec. Poszło nieźle ale nie byłem wcześniej zmęczony. Cała trasa raczej krótka, jechałem wolno bo co chwilę czekałem na żonę:)
Wyjazd z żoną nad Czarny Staw
Niedziela, 4 lipca 2010 | dodano:07.07.2010 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Z Żoną / Narzeczoną
- DST: 36.02 km
- Teren: 1.00 km
- Czas: 02:23
- VAVG 15.11 km/h
- VMAX 42.00 km/h
- Temp.: 25.0 °C
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
W końcu na rower wyciągnąłem żonę. Trasa z Łapczycy do Bochni przez Via Regia. Z Bochni do kładki na Rabie w Damienicach, przeprawa przez Rabę i z Damienic do Puszczy Niepołomickiej. Leśną drogą nad Czarny Staw, tam przerwa i dalej drogą do Baczkowa. Dalej do Proszówek, skręt na Krzyżanowice tu ponownie przeprawa przez Rabę i powrót przez Proszówki do Bochni i dalej do Łapczycy. W końcowej fazie wycieczki jeszcze odwiedziny w lokalu wyborczym - głosowanie:)
Galeria wycieczki
Łapczyca - Chełm - Siedlec - Łapczyca
Sobota, 3 lipca 2010 | dodano:07.07.2010 Kategoria 0-20 km, Po górkach
- DST: 9.70 km
- Czas: 00:23
- VAVG 25.30 km/h
- VMAX 50.00 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Krótka przejażdżka po okolicy, z Łapczycy przez Moszczenicę do Chełmu podjazd po Via Regia, dalej zjazd do drogi nr 4 i dalej do Siedlca - tam podjazd boczną drogą do Siedlca Górnego i potem zjazd do Gierczyc później do drogi 967 i powrót do Łapczycy. Krótki wyjazd w dużym tempie, podjazdy raczej krótkie ale dość ostre.
Na zamek w Dębnie
Niedziela, 27 czerwca 2010 | dodano:27.06.2010 Kategoria 61-80 km, Po górkach, Po płaskim, Zachodniogalicyjskie cmentarze
- DST: 74.55 km
- Czas: 03:31
- VAVG 21.20 km/h
- VMAX 50.00 km/h
- Temp.: 24.0 °C
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
W niedziele w końcu doczekałem się ładnej pogody, dawno nie jeździłem i zdawałem sobie sprawę, że z moją formą będzie raczej słabo, więc zdecydowałem się na wycieczkę do Dębna - jakieś 35 km w jedną stronę po płaskim terenie. Jednak z Łapczycy w każdą stronę jest pod górkę, więc na początek musiałem pokonać podjazd pod Górny Gościniec - tu już miałem pewne problemy, ale jakoś się udało. Od Bochni już praktycznie całkiem płasko, przez Krzeczów, Rzezawę i Jodłówkę do Brzeska. W Brzesku zrobiłem sobie krótki odpoczynek i ruszyłem dalej do Dębna. Pod zamkiem w Dębnie miałem na liczniku równo 35 km. Mimo początkowych problemów z formą, jechało mi się całkiem nieźle i odczuwałem tylko lekkie zmęczenie. W Dębnie obejrzałem sobie zamek, odwiedziłem cmentarz parafialny w poszukiwaniu kwater żołnierzy z I wojny oraz zobaczyłem kościół. Tym samym w zasadzie osiągnąłem zaplanowany cel podróży.
Miałem wracać do domu tą samą drogą, ale strasznie mnie kusiło żeby podjechać pod punkt widokowy na wzgórzu Bocheniec, podjąłem szybką decyzję i ruszyłem na Bocheniec. Jazda do Poręby Uszewskiej bez większych podjazdów, tam zobaczyłem Grotę Maryjną, Kościół i kolejny cmentarz wojenny, po czym ruszyłem ostro pod górę. Wyjazd na Bocheniec od tej strony jest bardzo stromy, już na początkowych metrach zaczęły się problemy, ale kręciłem ostro na najlżejszym przełożeniu, jednak po około 2 kilometrach po dojeździe do wypłaszczenia musiałem skapitulować. Bocheniec okazał się więc pierwszą górą od dość dawna z którą przegrałem. Dwu minutowy odpoczynek w celu wyrównania oddechu i ruszyłem dalej, nie ujechałem jednak daleko i sytuacja się powtórzyła i znowu musiałem stanąć, po kolejnym krótkim odpoczynku dojechałem w końcu do szczytu. Forma katastrofalna, wyjeżdżałem już przecież w tym roku podobne podjazdy i nie miałem takich problemów, ale tym razem po prostu nie dałem rady.
Na szczycie znajduję się piękny punkt widokowy oraz kościółek Św. Anny i kapliczka źródełko. Po krótkim odpoczynku na Bocheńcu ruszyłem w dół do Jadownik, zjazd bardzo stromy. W Jadownikach zatrzymałem się pod kościołem, żeby odwiedzić kolejny cmentarz wojenny znajdujący się na cmentarzu parafialny. Po krótkich postoju na cmentarzu ruszyłem w dół, przekroczyłem drogę nr 4 i już tą samą drogą od Jadownik przez Brzesko i Bochnie wróciłem do domu.
Wycieczka strasznie mnie zmęczyła, forma była kiepska, co gorsza rower Kross też coś nawalał, więc jechało się ciężko. Na dodatek już Łapczycy złapałem gumę, powietrze na szczęście uszło dopiero pod domem. Po dzisiejszej wycieczce wiem, że muszę szybko odbudowywać formę i zdecydowanie więcej jeździć bo ostatnio się mocno zaniedbałem, pogoda ma już być podobno lepsza więc w miarę wolnego czasu biorę się za trening.
Zapis trasy przedstawiony poniżej zaczyna się od Brzeska bo coś mi sprzęt nawalił, jednak z Łapczycy do Brzeska, jechałem praktycznie tą samą trasą co później wracałem.
Galeria wycieczki
Łapczyca - Nce - Łapczyca
Sobota, 12 czerwca 2010 | dodano:12.06.2010 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
- DST: 36.14 km
- Teren: 4.00 km
- Czas: 01:26
- VAVG 25.21 km/h
- VMAX 55.00 km/h
- Temp.: 25.0 °C
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wycieczka do Niepołomic, wymiana roweru na Krossa i powrót do Łapczycy, końcówka w ulewnym deszczu:(
Cały czas mocno grzało, więc na rower można było wyjechać dopiero koło 18:00 postanowiłem jechać do Niepołomic - tam zamienić rower z GT na Krossa i wrócić jeszcze przed nocą:) Do Niepołomic jechało mi się ciężko było jeszcze bardzo gorąco i duszo, podjazd do Chełmu pociągnąłem dość ostro i potem już na płaskim w Targowisku i Kłaju byłem mocno zmęczony. Końcówka przez las po ścieżce rowerowej już bardzo przyjemna. Ostatecznie prawie 20 km do Niepołomic (była jeszcze wizyta w sklepie w Łapczycy - co wydłużyło trasę) pokonałem w 48 minut ze średnią prędkością 24,55 km/h. W moim rodzinnym domu postanowiłem trochę odpocząć, nagrać na płytkę z kolejnym etapem Criterium du Dauphine na którym tak dzielnie walczył Sylwester Szmyd oraz zmienić rower na Krossa, ponieważ w niedziele planowałem dłuższy wyjazd. Do Krossa zakupiłem nowe opony Schwalbe Silento II, tym razem z dużo łagodniejszym bieżnikiem niż te które miałem, więc wypadało je jeszcze przełożyć. Cały pobyt w Niepołomicach przeciągnął się do 20:00, więc w drodze powrotnej trzeba się było spieszyć, szczególnie że niebo zaczynało się mocno chmurzyć. Kross na nowych oponach sunął prawie jak kolarzówka, wiec postanowiłem jechać najkrótszą - główną drogą do domu. Ruch nie był zbyt duży, wiec większych problemów nie było. Jak wyjechałem na drogę nr 4 zaczęły na mnie padać pierwsze krople deszczu, postanowiłem zjechać jednak z 4 na boczną drogę Chełm - Moszczenica - Łapczyca. Pokonałem podjazd pod cmentarz w Chełmie i zobaczyłem tnące niebo błyskawice, więc na zjeździe pędziłem ile sił. Nic to jednak nie dało w Moszczenicy dopadła mnie ulewa, a w zasadzie ja wjechałem wprost na burzę:( Zanim dojechałem do domu przelało mnie całkowicie, a ledwo wstawiłem rower do garażu padać przestało.
Drogę powrotną na Krossie pokonałem naprawdę bardzo szybko, średnia prędkość na całej trasie podskoczyła mi do 25,19 km/h (trasa 36,14 km, czas 1:26:05). Niestety gwałtowna burza w nocy i pochmurny poranek ostudziły mój zapał na dłuższą trasę w niedziele, ale rower Kross na pewno się przyda na jakieś szosowe wycieczki.
Rajd na Wiśnicz
Środa, 9 czerwca 2010 | dodano:09.06.2010 Kategoria 21-40 km, Po górkach
- DST: 26.50 km
- Czas: 01:17
- VAVG 20.65 km/h
- VMAX 58.00 km/h
- Temp.: 25.0 °C
- Sprzęt: GT Avalanche 3.0
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś było bardzo bardzo gorąco, więc na wyjazd rowerem czekałem aż do 19:00 - potem musiałem się spieszyć żeby zdążyć przed nocą, ale jakoś się udało.
Na cel mojej wycieczki wybrałem Nowy Wiśnicz z Łapczycy to niby całkiem blisko, ale za to trasa prowadząca do Wiśnicza do łatwych nie należy, a ja jeszcze wybrałem trudniejszy wariant. Wyjechałem z domu i skierowałem się do Gierczyc na podjazd pod Czyżyczkę, do tego miejsca miałem z domu tylko 2 kilometry, więc nie zdążyłem się nawet rozgrzać przed tym wymagającym podjazdem. Podjazd pod Czyżyczkę ma jakieś 2 km i od samego początku ostro daję w kość - zanim znalazłem się na szczycie byłem już mocno zmęczony i kompletnie nieświadomy co mnie jeszcze dziś czeka. Z Czyżyczki do Zawady prowadzą głównie zjazd, może nie zbyt szybkie ale za to dość długie. Natomiast po przejechaniu przez Zawadę i skierowaniu się na Wiśnicz zobaczyłem mega stromy podjazd i to na dodatek z bardzo kiepskim asfaltem - podjazd ten jest może krótszy niż wyjazd na Czyżyczkę, ale co najmniej równie trudny, jak nie trudniejszy. Później trochę zjazdów, ale przed samym Wiśniczem znów pod górę, a już w samym mieście do rynku prowadzi krótki ale super stromy podjazd. Trasa z Łapczycy przez Gierczyce, Zawadę, Olchawę do Nowego Wiśnicza to zaledwie 15 km, ale mocno potrafi dać w kość.
W Nowym Wiśniczu już byłem podczas moich wycieczek rowerowych, tym razem ograniczyłem się, więc do samego rynku szczególnie, że czas gonił. Z daleka sfotografowałem tylko zamek Kmitów i Lubomirskich oraz dawny klasztor w którym obecnie mieści się więzienie. Zrobiłem też kilka fotek na rynku, zjadłem lody i ruszyłem w drogę powrotną - tym razem już najczęściej uczęszczaną trasą przez Bochnię. Jeździłem tędy wiele razy samochodem i nie wiem dlaczego wydawało mi się, że do Bochni są prawie same zjazdy, a tym czasem od Wiśnicza do Kopalin mamy 2,5 km ciągle w górę. Później trochę zjazdu i znów pod górę przed samą Bochnią, końcówka to już zjazd i jesteśmy na skrzyżowaniu z drogą prowadzącą do rynku w Bochni, ja jednak odbiłem w drugą stronę i chodnikiem wzdłuż drogi nr 4 dojechałem do Łapczycy.
Jak zobaczyłem na liczniku ledwo 26,5 km to pomyślałem sobie, że jakoś strasznie mało tych kilometrów zrobiłem, ale jazda okolicach Łapczycy jest strasznie wymagająca i o każdy kilometr naprawdę trzeba powalczyć - czekają mnie więc nowe wyzwania rowerowe, oby tylko pogoda się utrzymała.
Galeria wycieczki
Tour de Zakopane
Czwartek, 3 czerwca 2010 | dodano:03.06.2010 Kategoria 0-20 km, Po górkach
- DST: 20.00 km
- Czas: 01:10
- VAVG 17.14 km/h
- VMAX 50.00 km/h
- Temp.: 12.0 °C
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
W sierpniu ubiegłego roku byłem w Zakopanym na królewskim etapie Tour de Pologne (6 etap – 2009 rok). Po wyjechaniu do premii górskiej I kategorii w Murzasichle zatrzymałem się w na osiedlu pod Cyrhlem koło krzyża i kamienia upamiętniającego wizytę w tym miejscu papieża Ojca Świętego Jana Pawła II. Obok stoi piękna willa do której postanowiłem zabrać moją żonę w ekspresową podróż poślubną (na dłuższą jedziemy w sierpniu). Niestety pogoda nie jest łaskawa, ale udało mi się znaleźć chwilę czasu na pojeżdżenie na rowerze.
W Zakopanym pożyczyłem rower Merida Kalaharii 500 na pierwszy rzut oka wyglądał nie najgorzej ale podczas jazdy okazał się strasznym złomem. Na wycieczkę wyruszyłem z osiedla Cyrhla (rower do góry wywiozłem samochodem – musiałem odwieźć żonę do willi). Najpierw zjazd w dół do Zakopanego – niestety na zjeździe nie mogłem się za bardzo rozpędzić, droga w remoncie, amortyzator przedni prawie nie działał, a dziury w asfalcie zdarzały się całkiem spore. W Zakopanym na początek postanowiłem jechać do Kuźmic – byłem tam rano z żoną, tu rozpoczyna się wyjazd na Kasprowy Wierch. Rano pogoda była przepiękna, po południu niestety się zepsuła, mimo to ludzi pod kolejką całkiem sporo. Podjazd do Kuźmić nie jest specjalnie wymagający, ale miejscami miałem problemy bo przerzutka przednia nawaliła i nie chciała wrzucić na najmniejsze koło z przodu, przerzutka tylnia też działała raczej kiepsko i dwa największe tryby z tyłu też praktycznie były wyłączone z użytku, ale jakoś udało się z problemami wyjechać do stacji kolejki. Później szybki zjazd do Zakopanego i skręt w lewo pod Wielką Krokiew, następnie ulicą Piłsudskiego na Krupówki. Na Krupówkach pełno ludzi, przejechać się nie dało – pogoda się trochę poprawiła to ludzie od razu się pojawili, bo przez ostatnie 3 deszczowe dni, nie było ich tam prawie wcale (ja z żoną ostro robiłem spacery w deszczu:). Po przejechaniu Krupówek skierowałem się na ulicę Nowotarską, na cmentarz parafialny gdzie chciałem zobaczyć – cmentarz wojenny 378. Niestety nie udało mi się znaleźć tego grobu, na dodatek jeszcze zaczęło padać, więc sfotografowałem tylko mogiłę legionistów i ruszyłem dalej.
Pokręciłem się jeszcze trochę po Zakopanym, w drodze powrotnej zobaczyłem jeszcze Willę Witkiewicza na ulicy Antałówka (wcześniej dość stromy, ale króciutki podjazd – na szczęście przednia przerzutka zaczęła działać jak trzeba) oraz Willę pod Jedlami – niestety obie zza płotu.
W końcu ruszyłem w drogę powrotną na osiedle pod Cyrhlem – drogę z Zakopanego w to miejsce pokonywałem podczas Tour de Pologne, wtedy mocno się zmęczyłem tym podjazdem, więc teraz trochę się bałem tej wspinaczki, dawno nie jeździłem, rower miałem kiepski a droga pod górę super łatwa nie była, do tego kiepska pogoda. Miałem zrobić jeszcze postój pod kaplicą na Jaszczurówce ale gdy tam dojechałem to kaplicę zwiedziała jakaś wycieczka, więc zrezygnowałem i ruszyłem od razu do góry. Podjazd nie okazał się jednak tak strasznie wymagający, najmniejszy tryb w przodu nie był mi nawet potrzebny, po kilkunastu minutach znalazłem się w miejscu startu czyli pod papieskim kamieniem na Cyrhla. Gdyby pogoda była ładniejsza to pewnie wybrał bym się jeszcze na Łysą Polanę lub na Głodówkę, ale zrezygnowałem (i dobrze bo pogoda jeszcze się pogorszyła) podjechałem sobie jeszcze pod kościółek odległy od „mojej willi” o kilkaset metrów i wróciłem do domu.
Wycieczka trochę mnie zmęczyła, ale gdyby pogoda była lepsza to pewnie bym się zdecydował na dłuższą trasę bo jeździło się naprawdę całkiem fajnie i to mimo, że pożyczony rower właściwie do niczego się nie nadawał. Jutro ma niestety lać bo rower mam wypożyczony do 13:00 i mógłbym jeszcze gdzieś szybko śmignąć.
Zdjęcia umieszczę po powrocie do domu, a właściwie do Łapczycy (choć tam nie mam netu), więc pewnie dopiero w poniedziałek w pracy:)
Mapa poniżej, niestety profil trasy nijak ma się do rzeczywistości, ale trasę zapisywałem komórką schowaną do torby na aparat.
Galeria wycieczki
Przez Puszczę do Bochni
Niedziela, 23 maja 2010 | dodano:23.05.2010 Kategoria 41-60 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
- DST: 58.35 km
- Czas: 02:44
- VAVG 21.35 km/h
- VMAX 51.50 km/h
- Temp.: 18.0 °C
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszej imprezie z okazji 10 lecia matury postanowiłem dzisiaj rano wybrać się na wycieczkę rowerową do Puszczy Niepołomickiej. Tegoroczny maj jest wyjątkowo nie rowerowy, do tej pory w maju zrobiłem ledwie kilkadziesiąt kilometrów, więc dziś gdy zobaczyłem że pogoda jest dobra postanowiłem jechać mimo iż spałem tylko przez 6 godzin:)
Start przed 10:00 i jazda Drogą Królewską przez Puszczę do Zabierzowa, tu lekko zboczyłem z trasy żeby zobaczyć Drwinkę, która kilka dni temu poczyniła olbrzymie spustoszenie w Drwini - w tym miejscu gdzie robiłem zdjęcia stan wody jest zwykle dużo niższy, ale rzeczka jest już raczej w korycie.
Dalej powrót do Puszczy i Żubrostradą do Mikluszowic, tempo raczej średnie ale po wczorajszej imprezie dziś jechałem turystycznie. W Mikluszowicach przeprawiłem się kładką na Rabie do Majkowic - Raba ma dalej podwyższony stan, ale w stosunku do tego co było w połowie tygodnia gdy topiły się Proszówki i Cikokwice to dziś już wszystko było w normie. W Majkowicach, krótka przerwa pod sklepem i jazda w kierunku Bochni przez Gawłów(postój pod drewnianym kościółkiem), Krzyżanowice i Proszówki.
W Bochni krótki postój na rynku i ruszyłem w drogę powrotną po trasie Via Regia Antiqua. Najpierw kilka dość męczących podjazdów a później zjazdy przez Łapczycę do Moszczenicy. W Łapczycy zrobiłem kilka zdjęć w końcu już za tydzień to Łapczyca stanie się moją podstawową bazą wypadową na wycieczki rowerowe, wieś leży w dolinie a w koło wszędzie górki, więc już niedługo każdy wyjazd będę musiał zaczynać od podjazdu:). Od Łapczycy liczyłem na szybkie zjazdy jednak tu czekała mnie niemiła niespodzianka, w wyniku powodzi nastąpiły osunięcia ziemi i mocno popękał asfalt. Na rowerze się jakoś przeprawiłem, ale droga dla ruchu jest zamknięta. Od Moszczenicy podjazd w kierunku Chełmu i tu znowu ze zjazdu nici - tuż za cmentarze powtórka z rozrywki - usunięcia ziemi i popękany asfalt. Od Chełmu drogą nr 4 do Targowiska, później zjazd na boczne drogi przez Kłaj - tu niestety jazda pod wiatr, Kłaja przez Szarów i leśną ścieżkę rowerową do domu.
Wycieczka w sumie bardzo udana, prawie 60 km po znanym mi wcześniej terenach, forma mimo przerwy i imprezy nie najgorsza choć było już lepiej. Za tydzień wesele i przeprowadzka potem krótki urlop i w drugim tygodniu czerwca ponownie na rower - baza wypadowa już w Łapczycy, więc górka na początku każdego wyjazdu - forma powinna szybko podskoczyć:)
Galeria wycieczki