Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Przez Puszczę Niepołomicką

Dystans całkowity:10442.99 km (w terenie 1220.70 km; 11.69%)
Czas w ruchu:456:10
Średnia prędkość:22.89 km/h
Maksymalna prędkość:33334.00 km/h
Suma podjazdów:37406 m
Maks. tętno maksymalne:192 (102 %)
Maks. tętno średnie:158 (84 %)
Suma kalorii:73518 kcal
Liczba aktywności:291
Średnio na aktywność:35.89 km i 1h 34m
Więcej statystyk

Szkolna wycieczka po Puszczy

Czwartek, 27 marca 2014 | dodano:31.03.2014 Kategoria Przez Puszczę Niepołomicką, Po płaskim, 21-40 km
  • DST: 23.84 km
  • Teren: 5.00 km
  • Czas: 01:35
  • VAVG 15.06 km/h
  • VMAX 32.65 km/h
  • Temp.: 12.0 °C
  • Podjazdy: 85 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze

Szkolna wycieczka rowerowa po Puszczy Niepołomickiej.


N-ce, Czarny Staw, Bochnia

Niedziela, 23 marca 2014 | dodano:23.03.2014 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 52.25 km
  • Teren: 9.00 km
  • Czas: 02:25
  • VAVG 21.62 km/h
  • VMAX 59.38 km/h
  • Temp.: 18.0 °C
  • Podjazdy: 285 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze

Miałem jechać na Jurajski Orient do Dąbrowy Górniczej, ale okazało się, że nie dam rady bo mam kilka spraw do załatwienia w Niepołomicach w związku z budową. Postanowiłem, więc jechać do Niepołomic na rowerze, w drodze powrotnej pojechałem jeszcze nad Czarny Staw i do Baczkowa, w rezultacie przejechałem przeszło 52 km.Do Niepołomic wyjechałem około 10:30, do Chełmu Górnym Gościńcem, a potem już drogami głównymi nr 4 i 75. Jechałem szybko, pogoda była piękna, nie wiało, ruch nieduży i tylko jak zwykle jeden debil wyprzedzający na trzeciego się trafił. Po 38 minutach byłem już w rynku w Niepołomicach. Potem pojechałem na budowę, kilka spraw do załatwienia, koło 13 przyjechał Krzysiek, obgadaliśmy montaż masztu pod internet i ruszyliśmy do Puszczy Niepołomickiej.

Na początek obadaliśmy ścieżkę terenową między drogą nr 75 a Drogą Królewską, dalej asfaltem do leśniczówki Przyborów. Skręciliśmy w prawo i pojechaliśmy sprawdzić leśną ścieżkę, którą chciałem wykorzystać na wycieczkę w dziećmi ze szkoły. Niestety skręciliśmy za szybko, ścieżka super, ale wyprowadziła nas nie tam gdzie chciałem. Wjechaliśmy na asfalt i ruszyliśmy nad Czarny Staw, na miejscu krótka przerwa, i po chwili ruszyliśmy dalej pod wieżę pożarniczą. Wieża jest dość trudna do zlokalizowania i mimo iż już tam byłem, miałem pewne problemy z trafieniem. W końcu jednak dojechaliśmy, wieża została odremontowana, ponownie (szczelnie) ogrodzona i nie niestety nie ma możliwości wyjścia na nią. Porobiłem kilka fotek i ruszyliśmy do sklepu w Baczkowie uzupełnić zapasy.
Po krótkiej przerwie, ja ruszyłem szosą na Bochnię, a Krzysiek z powrotem przez Puszczę do Niepołomic. Do Bochni jechałem dość szybko, choć zacząłem odczuwać coraz większe zmęczenie. Całkowicie rozbił mnie podjazd spod cmentarza komunalnego na Osiedle Niepodległości, wjechać wjechałem, ale bardzo wolno, a na szczycie czułem się strasznie zmęczony.

Do domu dojechałem o godzinie 15:00, mając na liczniku 52 km. Forma taka sobie, ale wycieczka bardzo udana.


Pierwszy raz na szosie

Piątek, 14 marca 2014 | dodano:17.03.2014 Kategoria 21-40 km, Akcja cmentarze 2014, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 23.41 km
  • Teren: 2.00 km
  • Czas: 00:55
  • VAVG 25.54 km/h
  • VMAX 35.26 km/h
  • Temp.: 16.0 °C
  • Podjazdy: 60 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Cały tydzień piękna słoneczna pogoda, ale ja niestety w pracy, w piątek wyszedłem trochę wcześniej, a że o 17:00 miałem spotkanie na budowie, to postanowiłem, że w oczekiwaniu na 17 przejadę się na rowerze. Po raz pierwszy w tym sezonie pojechałem szosówką:)

W tygodniu na rower czasu brak, pozostało mi tylko oglądać w telewizji popisy Michała Kwiatkowskiego na Tirreno-Adriatico. Michał wygrał drużynową czasówkę, na III etapie był drugi za Saganem i został liderem, na pierwszym etapie górskim trochę stracił, ale nadal pozostał liderem, niestety na drugim górskim etapie, Contador zniszczył wszystkich, Michał osłabł, stracił 6 minut i spadł na 19 miejsce w generalce:(

Nad wyjazdem na rower szosówką, zastanawiałem się już we wtorek, ale zanim zrobiłem co trzeba na budowie, zrobiło się już chłodno, więc zrezygnowałem. Dziś postanowiłem - jadę. Ruszyłem dość wolno przez miasto do Puszczy Niepołomickiej. Na drodze Królewskiej zrobiło mi się trochę chłodno, cień w lesie a ja chyba za lekko się ubrałem, ale kręciło mi się bardzo dobrze i z prędkością w granicach 30 km dojechałem do Sitowca. Tam kilka fotek cmentarza wojennego z okresu I wojny nr 325, i jazda dalej do Zabierzowa Bocheńskiego. Na jazdę nad Czarny Staw nie miałem niestety czasu, postanowiłem więc zakręcić na Zabierzów i Wolę Batorską. W Woli Batorskiej stwierdziłem, że nie wracam co lasu tylko pojadę w stronę Wisły. Niestety na otwartym terenie nie jechało mi się już tak dobrze, było lekko pod wiatr, do tego zmęczenie zaczęło dawać o sobie znać. Na dodatek tuż przez Niepołomicami czekał mnie odcinek po szutrach - znowu Strade Bianche i to tym razem na szosówce - na szczęście droga mimo iż szutrowa to w dobrym stanie i bez problemu dojechałem do Niepołomic. Na koniec pojechałem jeszcze zobaczyć pozostałości po cmentarzu wojennym nr 326, wpadłem nawet na nowy dość ciekawy pomysł w związku z niewyjaśnioną historią tego obiektu. Dalej do centrum miasta, krótka wizyta u kolegi i potem do rodziców.

Wycieczka w sumie udana, początkowo jechało mi się bardzo dobrze, ale już po 10 km zacząłem odczuwać zmęczenie, forma niestety słaba, trzeba trenować, niestety pogoda na weekend się popsuła i jeździć się nie dało.

Galeria wycieczki


Strade Bianche po Puszczy Niepołomickiej

Niedziela, 9 marca 2014 | dodano:09.03.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 37.09 km
  • Teren: 16.00 km
  • Czas: 01:47
  • VAVG 20.80 km/h
  • VMAX 51.48 km/h
  • Temp.: 10.0 °C
  • Podjazdy: 245 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Po wczorajszym pięknym zwycięstwie Michała Kwiatkowskiego w Strade Bianche postanowiłem sobie zrobić czy mały tour po szutrach w Puszczy Niepołomickiej. Najpierw o Michale, zwycięstwo w pięknym stylu, 20 km ucieczka z Peterem Saganem i wspaniały finisz na wąskim stromym podjeździe w Sienie. W pokonanym polu, Sagan, Valvarde, Cunego, Cancelara - coś niesamowitego:)Moje wycieczka już nie taka niesamowita, nie jeździłem prawie miesiąc, ostatnio chorowałem, więc forma słabiutka. Z Łapczycy pojechałem na Chełm, pierwszy podjazd poszedł mi dość gładko, potem zjazd most na Rabie i pierwszy odcinek szutrowy wzdłuż Raby do Targowiska (0,7 km), poszło gładko, wszędzie sucho, więc jazda bezproblemowa. Potem przejazd przez Targowisko i Kłaj - tu trochę dokuczał wiatr, wjazd do Puszczy Niepołomickiej i kolejny, tym razem znacznie dłuższy odcinek szutrowy do Zabierzowa Bocheńskiego (4,5 km). Początek to klasyczna leśna ścieżka, ale od połowy odcinka niespodzianka, droga została utwardzona i wyrównana, można jechać znacznie szybciej. Zatrzymałem się zrobić fotkę, tej nowej drogi, a przy okazji trafiłem przebiegające przez drogę sarny, ruszam, a tu jakiś gościu na góralu mija mnie dość sporą prędkością. Jadę więc za nim, gościu podkręca prędkość, wyraźnie chcę mnie zgubić, na liczniku 38 km/h, ale się nie daję, razem dojeżdżamy do szlabanu w Zabierzowie, ja skręcam w prawo na kolejny szutrowy odcinek, on jedzie prosto na asfalt, więc dalej muszę jechać sam.

Droga Królewska od leśniczówki Przyborów w stronę Rezerwatu Żubrów, też utwardzona i to na całym prawie 3 kilometrowym odcinku, potem przecinam asfalt na Stanisławice i pędzę dalej po szutrach (już nie wyrównanych) w stronę Czarnego Stawu. Po kolejnych 3,3 km wyjeżdżam na asfalt prowadzący do Damienic, kawałek asfaltem i po chwili jestem nad Czarnym Stawem. Pod Czarny Stawem miałem na liczniku 22 km z czego 11-12 po szutrach, czułem już spore zmęczenie, ale nie miałem za dużo czasu, więc tylko kilka fotek nad Stawem i jazda w kierunku Damienic. W lesie dużo ludzi, pogoda piękna, biegacze, rolkarze, rowerzyście, piesi, wyraźnie idzie wiosna. Kolejny krótki postój zrobiłem pod sklepem w Damienicach, kupiłem Liona żeby doładować baterię, przejechałem Rabę - brzegi rzeki zostały obłożone dużymi kamieniami, zrobiłem kilka fotek i dalej. W Bochni zaczęło się pod górę, początkowo lekko, a później od cmentarza na Osiedle Niepodległości i Górny Gościniec to już kawałek poważnego podjazdu (na 3 km 110 metrów pod górę i 10 w dół). Tu w zasadzie odcięło mi prąd już zupełnie, od cmentarza do osiedla 1,1 km i 66 metrów w górę, podjechałem ledwo, wolno i wyraźnym bólem, dalej było już lepiej, ale czułem poważne zmęczenie. Dalej jeszcze odcinek szczytem, zjazd i byłem w domu.
Wycieczka udana, 37 km przy pięknej słoneczniej pogodzie, lekko wiało, ale nie było tragedii. Gorzej z moją formą, w zasadzie po 22 km gdy byłem nad Czarnym Stawem, to miałem już dość, końcowy podjazd wypompował mnie już całkowicie, ale z drugiej strony byłem dopiero 3 raz na rowerze w tym roku, trasę przejechałem (tylko z krótkimi postojami), wszystko podjechałem, więc może jak na 9 marca to moja forma nie jest znowu taka tragiczna.



Wycieczka do Puszczy i poszukiwanie keszy.

Niedziela, 3 listopada 2013 | dodano:03.11.2013 Kategoria 21-40 km, Geocaching, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 35.18 km
  • Teren: 3.00 km
  • Czas: 01:39
  • VAVG 21.32 km/h
  • VMAX 47.56 km/h
  • Temp.: 12.0 °C
  • Podjazdy: 274 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Dalej nie jestem do końca zdrowy, ale z dobrej listopadowej pogody należy korzystać. Wybrałem się więc do Puszczy na przejażdżkę, planując po drodze podejść do 4 keszy. Ostatecznie zaatakowałem aż 7 punktów, ale znalazłem tylko 4 skrytki.
Z Łapczycy ruszyłem do Bochni drogą nr 4 i po podjeździe zacząłem zjazd do centrum Bochni. Zatrzymałem się na skrzyżowaniu z drogą na Nowy Wiśnicz w pobliżu, którego znajduję się kapliczka i pomnik Marcina Samlickiego - malarza i kolorysty, który zginął w tym miejscu 1945 r. rozjechany przez samochód żołnierzy radzieckich. Przejeżdżałem koło tego miejsca wiele razy, ale dzięki geocachingowi dowiedziałem o istnieniu kogoś takiego jak Marcin Samlicki. Z samym znalezieniem kesza, niestety miałem problem, nie wgrałem punktu do urządzenia i nie miałem dokładnych współrzędnych punktu. Oczywiście zatrzymałem się i rozglądnąłem, ale od razu stwierdziłem, że jest to kesz którego nie lubię - czyli ukryty gdzieś w krzakach lub w ziemi. Pomnik obsadzony jest jakimiś krzakami, a poniżej niego rosną też drzewka i krzaki - bez dokładnych współrzędnych szkoda czasu na szukanie.

Przejechałem przez rynek w Bochni, minąłem Zamek Żupny gdzie podobno też jest kesz i pojechałem na cmentarz komunalny, a konkretnie pod kwaterę wojenną nr 314. W zasadzie miałem nie atakować tego punktu, 3 dzień listopada i do tego niedziela, to kiepski termin na szukanie na cmentarzach, szczególnie tak dużych ja ten w Bochni, w końcu jednak postanowiłem się rozejrzeć. Porobiłem fotki i chyba namierzyłem drzewo w którym schowany jest kesz, ale nie było szans na zajrzenie do skrzynki bez wzbudzenia podejrzeń, więc postanowiłem odpuścić. Początek keszowania więc kiepski 0:2.

Ruszyłem dalej w kierunku kładki na Rabie między Bochnią a Damienicami, którą to zamierzałem przekroczyć rzekę a przy okazji zgarnąć umieszczony na niej kesz. Skrytka magnetyczna - takie lubię, bo są przyczepione do czegoś metalowego, a nie są zagrzebane w krzakach. No i w końcu udało się znaleźć, mój GPS sugerował co prawda trochę inne miejsce, ale po chwili poszukiwania znalazłem kesza - fotka, wpis i jazda dalej do Puszczy.

Moim celem były dwie skrytki nad Czarnym Stawem, więc czekał mnie kilku kilometrowy przelot przez las. Jechało się fajnie, pogoda na rower dobra, było koło 10-12 stopni, niebo co prawda zachmurzone, ale było bezwietrznie - ludzi w puszczy nie brakowało. Na pierwszy ogień poszedł trudniejszy kesz ze strony geocaching.com - zgodnie z informacjami zdobycie punktu wymagało wspinaczki na drzewo. Punkt namierzyłem szybko - koordynaty dokładne a miejsce ukrycia kesza zdradziły czarne zipy na gałęzi, ale schody dopiero się zaczynały. Skrytka znajdowała się jakieś 3,5-4 metry nad ziemią, na cienkim drzewie na które wspinaczka wcale do łatwych nie należała. W końcu jednak się udało, wpis robiłem na drzewie i nawet nie sfotografowałem zawartości kesza, tylko schowałem go z powrotem i wróciłem do roweru. Skoro byłem już na przeciwległym brzegu Czarnego Stawu (nie tym co zwykle odwiedzają turyści) to postanowiłem obejść staw dookoła i zrobić kilka fotek.

Po kilku minutach dotarłem na "turystyczny brzeg", zostawiłem rower i ruszyłem na poszukiwanie skrzynki opencaching.pl. Ta była zdecydowanie łatwiejsza, problemem okazały się tylko dwie starsze panie, które szukały grzybów i zaczęły mnie śledzić. Musiałem poczekać aż odejdą dalej i dopiero wyciągnąłem dość pokaźnych rozmiarów kesza. Wpis, fotki, ponowne maskowanie i jazda dalej.

W zasadzie w tym momencie wyczerpałem mój plan keszowania na dziś - wynik 3:2 dla mnie (punkt na cmentarzu był już dodatkowy), ale jadąc w kierunku Stanisławic, postanowiłem poszukać jeszcze kesza opisanego jako "kukułcze jajo" - mój GPS sugerował, że jest blisko. W tym celu skręciłem z asfaltówki w szutrówkę, dojechałem do równoległej szutrówki i znów skręciłem w kierunku asfaltu. Dobrze utwardzoną drogą dojechałem do punktu czerpania wody, nad którym chyba jeszcze nigdy nie byłem. Ostatnimi czasy takie małe jeziorka w puszczy zostały wyposażone w sprzęt do szybkiego poboru wody przez wozy straży pożarnej, dość dokładnie utwardzono też drogi dojazdowe do nich.

Sam punkt znajdował się jednak po drugiej stronie jeziorka, zostawiłem rower i w drogę, punkt namierzyłem od razu - GPS pokazał dokładne współrzędne i wystarczyło spojrzeć w górę i zobaczyłem piękne kukułcze gniazdo, a w nim zamiast jajka - kesz. Strasznie spodobała mi się skrytka - bardzo oryginalny i fajny pomysł. Kilka fotek, wpis i jazda w kierunku domu.

Wróciłem na asfalt pod cmentarzem na Osikówce i ruszyłem na Kłaj. Z Puszczy wyjechałem koło przejazdu kolejowego w Kłaju i ruszyłem na Targowisko, a potem nad Rabę. Przez całą drogę myślałem sobie, że skoro prowadzę w walce w keszami i tak 4:2 - zwycięstwo mam w kieszeni:) to może jeszcze w drodze powrotnej spróbuję poszukać pod Kurhanem w Moszczenicy, gdzie wczoraj poległem. Niestety jak dojeżdżam do drogi nr 4 zaczęło kropić. Wyjechałem pod kościół w Chełmie, przejechałem koło cmentarza i dojechałem pod kurhan, jeszcze nie padało, więc pomyślałem - atakuję. Mój GPS wskazywał miejsce niejednoznacznie, w końcu ustaliłem chyba właściwe, ale kesza nie było widać, a na domiar złego zaczęło lać - musiałem więc ponownie się poddać. Wróciłem do roweru, założyłem ortalion i szybka jazda do domu.

Wycieczka udana, keszowanie w gruncie rzeczy też. Z zakładanych przed wyjazdem 4 punktów znalazłem 3 (dwa nad Czarnym Stawem i jeden koło kładki), nie znalazłem tylko tego przy pomniku M. Samlickiego i to jeszcze z własnej głupoty bo nie miałem dokładnych współrzędnych. Gorzej mi poszło z punktami, które w czasie jazdy dołożyłem - nie znalazłem nic na cmentarzu i pod kurhanem, tylko kukułcze gniazdo zostało namierzone.

Zabawa w keszowanie coraz bardziej mnie wciąga, zaczynam myśleć nad własnymi skrytkami - na stronie geocaching.pl jest projekt Zachodniogalicyjskie Cmentarze Wojenne, który zakłada okeszowanie wszystkich cmentarzy na 100-lecie wybuchu I wojny. W okręgu IX - Bochnia (tym o którym wiem najwięcej i gdzie wszystkie cmentarze odwiedziłem) jeszcze wiele obiektów nie ma kesza - mój pierwszy typ to Czyżyczka i cmentarz 336 - może jeszcze zdążę przed zimą.

Galeria wycieczki

Zabawa z Geocaching

Środa, 23 października 2013 | dodano:23.10.2013 Kategoria Geocaching, Zachodniogalicyjskie cmentarze, samotnie, Przez Puszczę Niepołomicką, Po płaskim, 0-20 km
  • DST: 17.97 km
  • Czas: 00:39
  • VAVG 27.65 km/h
  • VMAX 35.55 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 74 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Jestem chory - pełen zestaw przeziębieniowy, boli mnie gardło i leje mi się z nosa. Pogoda jest jednak tak piękna, że nie mogłem sobie odmówić małej przejażdżki, tym bardziej że zainteresowałem się geocaching. Zarejestrowałem się na dwóch portalach i dziś zdobyłem trzy pierwsze kesze:)

Sezon zawodów na orientacje już się chyba dla mnie skończył, więc zainteresowałem się zabawą w poszukiwanie skarbów czyli geocaching. Kiedyś już o takiej zabawie słyszałem, ale ostatnio gdy szukałem jakiś informacji o Duchowej Górze w Lipnicy Murowanej (gdzie znajdował się jeden punktów podczas Galicja Orient), trafiłem na stronę www.opencaching.pl. Zarejestrowałem się w systemie i przeglądnąłem punkty w mojej okolicy, niestety okazało się że nie ma ich zbyt wielu. Zarejestrowałem się więc jeszcze na www.geocaching.pl, stronie będącej polskim odpowiednikiem www.geocaching.com i okazało się, że tam skrzynek w mojej okolicy jest znacznie więcej. Ten drugi system jest co prawda bardziej nastawiony na zysk i na wejście proponuję płatne konto premium, ale do ściągnięcia samych koordynatów punktów wystarczy konto basic.

Na mojejgo GPS - Garmin Dakota 20 pobrałem kilka skrzynek i w drogę. Większość skrzynek czy jak mówią uczestnicy zabawy keszy, znajdowało się w dobrze mi znanych miejscach przy Drodze Królewskiej. Na początek postanowiłem jechać pod leśniczówkę Przyborów, gdzie przy Kapliczce Św. Huberta miał być zlokalizowany kesz z opencaching. Wybrałem ten punkt na początek bo miałem dokładne wskazówki, gdzie się znajduje, więc dla całkowitego debiutanta był to punkt idealny. Do leśniczówki, dojechałem szybko, ze średnią 28,6 km/h, zrobiłem kilka fotek utwardzanych w ostatnich dniach leśnych dróg i zrobiłem nawrót pod kapliczkę. Warto wspomnieć, że kesz trzeba podjąć i odłożyć na miejsce niezauważonym, by nie zdradzić położenia skrzynki, bałem się trochę, że przy ruchliwej Drodze Królewskiej może to być trudne, na szczęście jednak moje obawy okazały się bezpodstawne.

Kesz ma miejscu, wyciągam, otwieram, oglądam, robię wpis i chowam na miejsce. Ustawiam GPS na kolejny punkt czyli Dąb Augusta II (tym razem z geocaching). Dojeżdżam do dębu i szukam, skrzynka ma być mała i magnetyczna, tym razem nie wiem dokładnie gdzie się znajduje, pomagają mi bardzo precyzyjne wskazania GPS. Jest, fajny kesz na magnesiku - bardzo pomysłowe, otwieram, wpis, pakuję na miejsce i jazda do kolejnego punktu.

Trzeci kesz ma się znajdować w pobliżu cmentarza wojennego nr 325 na Sitowcu. Na serwisie geocaching.pl prowadzona jest akcja - Projekt: Zachodniogalicyjskie Cmentarze Wojenne, polegająca na umieszczaniu keszy w pobliżu cmentarzy wojennych z I wojny - super sprawa, szczególnie dla mnie. Podjeżdżam pod cmentarz a tu zonk, w stronę cmentarza zmierza wycieczka szkolna, czy udana mi się podjąć poszukiwania? Na szczęście sam kesz znajduję się dobre kilkadziesiąt metrów od cmentarza, a wycieczka po chwili odchodzi i mogę spokojnie sprawdzić skrzynkę, koordynaty bezbłędne i po chwili mam skrzynkę, fotka, wpis i jazda dalej.

Robi się powoli ciemno, a ja mam w planie jeszcze jeden kesz, na kirkucie żydowskim w Niepołomicach w którego obrębie była kiedyś zlokalizowana kwatera wojenna 328. Dojeżdżam na miejsce, wskazówki mam w miarę dokładne, ale kesza nie ma. Postanowiłem, odpuścić, bo wydawało mi się, że trzeba będzie coś pokopać, a ja nie miałem czym. Gdy wróciłem do domu i jeszcze raz poczytałem o skrzynce dowiedziałem się, że jednak nie trzeba było kopać, tylko dokładniej poszukać, cóż może następnym razem się uda.

Godzina już późna (17:20), robi się ciemno i chłodno, więc trzeba wracać do domu. Dzisiejsza trasa jak na szosówkę, bardzo krótka, ale dziś szukałem keszy, a rower był tylko środkiem lokomocji. Jak na pierwszy raz chyba poszło mi nieźle, namierzyłem 3 z 4 zakładanych na dziś skrzynek:) Wyjazd krótki, ale bardzo udany.

Galeria wycieczki

Niepołomice powrót przez Puszczę

Sobota, 19 października 2013 | dodano:19.10.2013 Kategoria Przez Puszczę Niepołomicką, Po płaskim, 41-60 km
  • DST: 55.07 km
  • Teren: 10.00 km
  • Czas: 02:24
  • VAVG 22.95 km/h
  • VMAX 56.19 km/h
  • Temp.: 14.0 °C
  • Podjazdy: 228 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Koło południa pojechałem do Niepołomic, wybrałem drogi krajowe 4 i 75 i mimo iż w jednym miejscu musiałem się zatrzymać, ze względu na remont to i tak ustanowiłem rekord drogi do Niepołomic, 15,7 km pokonałem w czasie 36:03 ze średnią 26,18 km/h (dane do rynku w Niepołomicach).

W Niepołomicach wizyta u mojego kolegi w rynku i potem małe porządki na budowie.
Mniej o 14:00 przyjechał Krzysiek i ruszyliśmy przez Puszczę nad Czarny Staw, jechaliśmy cały czas Drogą Królewską (również na jej szutrowym odcinku), więc tempo jazdy było niższe niż podczas rajdu krajówkami do Niepołomic. Nad Czarny Stawem mały postój a potem jazda asfaltami na Stanisławice i dalej na Kłaj. W Kłaju pod przejazdem kolejowym każdy z nas pojechał w swoją stronę. Ja pojechałem jeszcze do centrum Kłaja zrobić małe zakupy w sklepie, a potem przez Targowisko i Chełm do domu.

Wycieczka bardzo udana, pogoda piękną i słoneczna, choć jakoś mega ciepło nie było. Dzięki tej wycieczce przekroczyłem 4500 km przejechanych w tym sezonie i gdzie po głowie, chodzi mi myśl żeby powalczyć o te 5 tys., ale czasu mam ostatnio mało, więc może być z tym różnie, wiele będzie zależało od pogody.

Galeria wycieczki

Bodzanów na szosie

Wtorek, 15 października 2013 | dodano:15.10.2013 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 21.30 km
  • Czas: 00:49
  • VAVG 26.08 km/h
  • VMAX 52.60 km/h
  • Temp.: 16.0 °C
  • Podjazdy: 240 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Ostatnio stwierdziłem, że coś mało w tym roku jeździłem na szosówce, a że miałem po pracy chwilę czasu w oczekiwaniu na spotkanie na budowie, to wsiadłem na mojego Peugeota i w drogę.

Celem był znajdujący się na górce drewniany kościółek w Bodzanowie, jednak tym razem postanowiłem trochę zmodyfikować pętle dojazdową. Z Niepołomic pojechałem do Staniątek, przejazd obok klasztoru i następnie jazda pod szkołę w Zagórzu, następnie skręt w prawo i przez Słomiróg do Bodzanowa. Od Słomirogu zaczyna się dość konkretny podjazd do granic Gminy Niepołomice, potem zjazd i znowu podjazd do Bodzanowa. Zwykle dojeżdżałem do kościoła w Bodzanowie, stroną drogą koło kapliczki, tym razem postanowiłem zajechać z drugiej strony, czyli od cmentarza. Tu również bardzo stromo i wyjazd trochę wyżej niż drogą koło kapliczki, bo od cmentarza do kościoła się zjeżdża.

Pod kościołem parę fotek i szybki nawrót w kierunku domu, bo zaczynało się powoli ściemniać. Pojechałem drogą w kierunku Zakrzowa, ostatnio jeździłem nią parę razy, ale zawsze w przeciwnym kierunku. Lekki podjazd i potem zjazd do Zakrzowca, następnie przejazd przez Staniątki i powrót do domu.

Wycieczka udana i dość szybka, forma w sumie na taką trasę była nie najgorsza i wszystkie górki podjechałem bardzo sprawnie. Niestety czas gonił i to zarówno w powodu spotkania jakie miałem zaplanowane na 18 jak i powodu szybko zapadającego zmroku, po pracy nie ma jak już za bardzo jeździć:(

Wieczorem jeszcze test jednego programu na moim rowerku stacjonarnym, dziś tylko 10 minut kręcenia, ale podniosłem sobie dość mocno obciążenie i zdążyłem przez ten czas poważnie się zmęczyć.

Galeria wycieczki

Październikowa wycieczka do Puszczy

Sobota, 5 października 2013 | dodano:05.10.2013 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 33.82 km
  • Teren: 2.50 km
  • Czas: 01:31
  • VAVG 22.30 km/h
  • VMAX 52.92 km/h
  • Temp.: 15.0 °C
  • Podjazdy: 216 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


W najnowszym numerze Rowertour redaktor naczelny, zachęca żeby wyjść na rower i zapolować na czerwony październik:) Pojechałem więc do Puszczy Niepołomickiej poszukać śladów jesieni, nie ma ich jeszcze za wiele, z drzew lecą pojedyncze liście, a te na drzewach są jeszcze w większości zielone.
Od tygodnia nie jeździłem na rowerze i już na pierwszych metrach poczułem, że forma jest raczej słaba. Na podjeździe pod Górny Gościniec w Łapczycy, kręciłem powoli i wyraźnym trudem, mięśnie były mocno zakwaszone i bolały. Na szczęście dalej już było w dół, do Bochni, przez remontowany wiadukt kolejowy (przejście tylko dla pieszych), kładka na Rabie i byłem w Damienicach. To właśnie tu znajdował się cel mojej wycieczki, czyli niedawno odsłonięty pomnik ku pamięci mieszkańców Damienic pomordowanym w Katyniu. Kilka fotek i ruszyłem dalej do Puszczy.

Jazda przez Puszczę bardzo przyjemna, było ciepło, słonecznie i do tego jazda po płaskim:) Dojechałem do Czarnego Stawu, zrobiłem małą sesję zdjęciową z mniej dostępnego brzegu stawu i wróciłem nawrót. Pojechałem asfaltami w stronę Stanisławic, zatrzymałem się na chwilę pod pomnikiem na Osikówce, trwa utwardzanie skrzyżowania, zresztą jak paru innych w Puszczy, na piechotę może będzie się chodzić lepiej, ale rowerem po takich kamyczka zwykle jeździ się gorzej. Następnie dojechałem do Stanisławic i drogą przez las pojechałem do Kłaja, na wysokości przejazdu kolejowego wyjechałem z Puszczy i pojechałem do Targowiska. Tam wybrałem trochę inną drogę niż zwykle i rezultacie musiałem pokonać prawie 2,5 km szutrową drogą koło Raby. Dalej już tylko podjazd do Chełmu - znowu poszło ciężko i zjazd do Łapczycy.

Wycieczka w sumie bardzo udana, pogoda bardzo ładna, choć trochę wiało i miejscami musiałem walczyć z dość silnym przeciwnym wiatrem. Forma słaba, choć w tym roku nie miałem poczucia, że jestem w jakiejś mega formie, jednak dziś czułem, że jest wyraźnie słabiej.

Na budowę i poważna decyzja w sprawie Galicja Orient

Sobota, 21 września 2013 | dodano:21.09.2013 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 33.90 km
  • Teren: 5.00 km
  • Czas: 01:33
  • VAVG 21.87 km/h
  • VMAX 47.00 km/h
  • Temp.: 14.0 °C
  • Podjazdy: 248 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wypad na do Niepołomic na budowę - było parę rzeczy do posprzątania. Pogoda nie najgorsza rano 10 stopni i trochę mokro na drogach po mocnych deszczach, ale w południe jak wracałem, to było już nawet miarę ciepło. Dane wycieczki odczytane z GPS, bo rano mój licznik coś nie chciał działać, już się nawet przestraszyłem, że się zepsuł, ale w Niepołomicach okazało się, że czujnik coś się przesunął i dlatego licznik nie działał. W drodze powrotnej zrobiłem parę fotek remontowanej drogi nr 75, próbowałem nowy asfalt i mam nadzieję, że to jeszcze nie jest ostateczna warstwa, bo jest dość nierówno:( Zrobiłem też zdjęcia bardzo niskiego poziomy Raby na zakolu w Chełmie, pewnie jakby się uparł to by przeszedł przez rzekę z Targowiska do Chełmu:)

Wczoraj z Krzyśkiem podjęliśmy odważną decyzję, na Galicja Orient - dwudniowej imprezie na orientacje, która już za tydzień odbędzie się na terenie Pogórza Bocheńskiego (baza w Bochni) startujemy na trasie pucharowej (dzień pierwszy około 100 km, dzień drugi około 60 km). Decyzja odważna i trochę szalona, będzie ciężko, nigdy jeszcze nie jeździliśmy dwa dni na długiej trasie. Ja mam za sobą 3 imprezy na trasach ponad 100 km, a Krzysiek jak na razie jedną. Teraz czekają nas dwa dni ostrej walki, przede wszystkim z samym sobą i limitem czasu.

Na trasie piknikowej (50 km) nasz team zdroweceny.pl będzie reprezentował Wojtek z Anetą, podobno jadą walczyć o podium:) My na pucharowej raczej będzie walczyć by nie być ostatnim, na starcie takie gwiazdy jak Z. Mosoczny czy P. Brudło, mamy jednak nadzieje, że jednak uda nam się kogoś pokonać, a przede wszystkim, że uda nam się dojechać do mety w limicie czasu.

Galeria wycieczki