Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Łapczyca - moja nowa okolica

Czwartek, 10 czerwca 2010 | dodano:10.06.2010 Kategoria 0-20 km
  • DST: 5.29 km
  • Czas: 00:19
  • VAVG 16.71 km/h
  • VMAX 55.00 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wieczorem po pracy postanowiłem umyć rower, bo po ostatniej wyprawie przez Las Skarbowy był strasznie brudny. Na dłuższy wyjazd było już zdecydowanie za późno, więc zdecydowałem się zrobić krótką pętle po mojej nowej miejscowości.

Łapczyca ma dość bogatą historię, która jest upamiętniona w kilku zabytkach wsi, które przedstawię poniżej. Na początek wyjechałem na drogę nr 4 sfotografować taką Łapczycę jaką zna każdy kierowca - czyli krainę wiecznego korka. Nawet o godzinie 20:00 miałem problemy żeby przejechać z jednej strony drogi na drugą - w końcu z rowerzystami na takiej drodze nikt się nie liczy:( Pierwszy zabytek znajduję się właśnie przy drodze nr 4 w odległości jakiś 300 metrów od kościoła. Jest to pomnik Józefa Chwałkowskie, syna chłopskiego, który jako uczeń gimnazjum bocheńskiego wziął udział w powstaniu styczniowy i zginął w 1863. Znajdujący się przy drodze obelisk ku czci Chwałkowskiego został ufundowany w 1913 przez mieszkańców wsi, odnowiony przez Związek Sokoła 1934 r.

Kilkaset metrów dalej (po drugiej stronie drogi - musiałem czekać na światłach żeby przejść) znajduję się kościół parafialny Św. Anny w Łapczycy (w tym kościele brałem ślub). Ten neogotycki kościół został zbudowany w miejscu drewnianej kaplicy Św. Anny w roku 1933 według projektu Jana Sas-Zubrzyckiego. Architekt ten był autorem projektów kilku kościołów w okolicy (np. w Szczepanowie) i podobieństwo tych obiektów do kościoła w Łapczycy jest wyraźnie widoczne.

Powyżej kościoła widzimy drewnianą budowlę, która ma być makietą średniowiecznego grodziska, zanim jednak dojedziemy do grodziska mijamy po prawej stronie Zespół Szkół w Łapczycy (szkoła podstawowa i gimnazjum). Atrapa grodziska została wystawiona przez gminę Bochnia kilka lat temu i na tej scenie odbywały się uroczystości związane z 900 rocznicą powstania osady. Tuż obok grodziska znajduję się kamień na którym wmurowano tablicę z łacińskim zapisem z bulli kardynała Idziego gdzie jest wzmianka o Łapczycy z Kolanowem i solą. Zgodnie z tymi zapiskami Łapczyca jest najstarszą miejscowością na ziemi bocheńskiej. Koło grodziska znajduję się budynek Domu Ludowego w którym mieści się przychodnia zdrowia i biblioteka.

Żeby dojechać do kolejnego zabytku Łapczycy trzeba pokonać 300 metrowy stromy podjazd, a na jego szczycie zobaczymy kościół z 1340 roku ufundowany w tym miejscu przez Króla Kazimierza Wielkiego. Kościół leży przy szlaku Via Regia Antiqua - czyli stara droga królewska - dawnym szlaku handlowym z Rusi i Węgier do Bochni i dalej do Krakowa. Obecnie na odcinku Bochnia Chełm poprowadzona jest trasa turystyczna przy której postawiono tablice z opisami poszczególnych zabytków. Sam kościół kościół pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Marii Panny znajduję się na wzgórzu w otoczeniu starych lip - jest to bardzo cennych zabytek zniszczony co prawda trochę podczas niedbałych remontów w XIX i XX wieku, ale dalej przedstawiający dużą wartość historyczną. Kościół jest obecnie w remoncie, mszę święte obywają się w nim tylko kilka razy do roku - teraz są chyba całkowicie zawieszone. Do niedawna przy kościele stała piękna drewniana dzwonnica z XVIII wieku z XIV wiecznym dzwonem, ale niestety w tamtym roku się spaliła - obecnie widzimy tylko jej pozostałości. Wraz z remontem kościoła dzwonnica ma zostać odbudowana, ale to już nie będzie to samo, a XIV wieczny dzwon który stopił się podczas pożaru przepadł bezpowrotnie. Przy kazimierzowskim kościele znajduję się cmentarz parafialny.

Dalej pojechałem trasą Via Regia Antiqua w kierunku Chełmu, droga ta zwana obecnie Górnym Gościńcem biegnie grzbietem wzgórz i pozwala podziwiać mam bardzo szeroką panoramę okolicy. Kilkaset metrów za kościołem napotkamy kolejną tablicę informującą turystę o historii produkcji soli z solanek na tym terenie. Po kolejnych 300 metrach zobaczymy kolejną tablicę, opisującą historię średniowiecznego grodziska w Łapczycy - w dole widoczne są pozostałości wałów grodziska. Jadąc dalej drogą w kierunku Chełma zobaczymy ślad najnowszej historii dosłownie przed kilkunastu dni - asfalt na drodze został zniszczony w wyniku ulewnych deszczy i powstałego w tym miejscu usuwiska - tym samym droga do Chełmu jest nieprzejezdna, rowerem jakoś jeszcze przejedziemy, ale samochodem na pewno nie. Tuż za osuwiskiem rozpoczyna się zjazd w kierunku Moszczenicy, ja pokonywałem go 2 razy pod górę i muszę stwierdzić, że jest bardzo ciężki. Jazda w dół jest oczywiście o wiele przyjemniejsza, choć obecnie na drodze znajduję się sporo piasku i kamieni, więc za szybko pędzić się nie dało. Jadąc w dół widzimy po prawej stronie nieczynną kopalnie oraz wiecznie zakorkowaną drogę nr 4. Gdy już zjedziemy w dół to na wprost prowadzi droga do Chełmu, ja jednak zakręciłem prawie o 180 stopni o skierowałem się boczną drogą koło kopalni z powrotem do mojego domu. Tu czekała mnie niemiła niespodzianka, na tą wąska drogę, ktoś wywalił kupę kamieni blokując drogę z Moszczenicy do Łapczycy, powodem tego było oberwanie się skarpy jakieś 100 metrów dalej. Rowerem oczywiście da się przejechać, ale jeden z moich objazdów drogi nr 4 został niestety zamknięty. Cała trasa która pokonałem to około 5 km, nie mogę jednak powiedzieć, że objechałem całą Łapczycę, ponieważ Wieś zaczyna się przy samej Bochni i ciągnie się po obu stronach drogi nr 4 na długości jakiś 5 km. Myślę jednak, że podczas tej wycieczki odwiedziłem wszystkie najważniejsze zabytki w tej najstarszej na ziemi bocheńskiej miejscowości.

Galeria wycieczki


Rajd na Wiśnicz

Środa, 9 czerwca 2010 | dodano:09.06.2010 Kategoria 21-40 km, Po górkach
  • DST: 26.50 km
  • Czas: 01:17
  • VAVG 20.65 km/h
  • VMAX 58.00 km/h
  • Temp.: 25.0 °C
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Dziś było bardzo bardzo gorąco, więc na wyjazd rowerem czekałem aż do 19:00 - potem musiałem się spieszyć żeby zdążyć przed nocą, ale jakoś się udało.

Na cel mojej wycieczki wybrałem Nowy Wiśnicz z Łapczycy to niby całkiem blisko, ale za to trasa prowadząca do Wiśnicza do łatwych nie należy, a ja jeszcze wybrałem trudniejszy wariant. Wyjechałem z domu i skierowałem się do Gierczyc na podjazd pod Czyżyczkę, do tego miejsca miałem z domu tylko 2 kilometry, więc nie zdążyłem się nawet rozgrzać przed tym wymagającym podjazdem. Podjazd pod Czyżyczkę ma jakieś 2 km i od samego początku ostro daję w kość - zanim znalazłem się na szczycie byłem już mocno zmęczony i kompletnie nieświadomy co mnie jeszcze dziś czeka. Z Czyżyczki do Zawady prowadzą głównie zjazd, może nie zbyt szybkie ale za to dość długie. Natomiast po przejechaniu przez Zawadę i skierowaniu się na Wiśnicz zobaczyłem mega stromy podjazd i to na dodatek z bardzo kiepskim asfaltem - podjazd ten jest może krótszy niż wyjazd na Czyżyczkę, ale co najmniej równie trudny, jak nie trudniejszy. Później trochę zjazdów, ale przed samym Wiśniczem znów pod górę, a już w samym mieście do rynku prowadzi krótki ale super stromy podjazd. Trasa z Łapczycy przez Gierczyce, Zawadę, Olchawę do Nowego Wiśnicza to zaledwie 15 km, ale mocno potrafi dać w kość.

W Nowym Wiśniczu już byłem podczas moich wycieczek rowerowych, tym razem ograniczyłem się, więc do samego rynku szczególnie, że czas gonił. Z daleka sfotografowałem tylko zamek Kmitów i Lubomirskich oraz dawny klasztor w którym obecnie mieści się więzienie. Zrobiłem też kilka fotek na rynku, zjadłem lody i ruszyłem w drogę powrotną - tym razem już najczęściej uczęszczaną trasą przez Bochnię. Jeździłem tędy wiele razy samochodem i nie wiem dlaczego wydawało mi się, że do Bochni są prawie same zjazdy, a tym czasem od Wiśnicza do Kopalin mamy 2,5 km ciągle w górę. Później trochę zjazdu i znów pod górę przed samą Bochnią, końcówka to już zjazd i jesteśmy na skrzyżowaniu z drogą prowadzącą do rynku w Bochni, ja jednak odbiłem w drugą stronę i chodnikiem wzdłuż drogi nr 4 dojechałem do Łapczycy.

Jak zobaczyłem na liczniku ledwo 26,5 km to pomyślałem sobie, że jakoś strasznie mało tych kilometrów zrobiłem, ale jazda okolicach Łapczycy jest strasznie wymagająca i o każdy kilometr naprawdę trzeba powalczyć - czekają mnie więc nowe wyzwania rowerowe, oby tylko pogoda się utrzymała.

Galeria wycieczki


Po łapczyckich ścieżka

Poniedziałek, 7 czerwca 2010 | dodano:07.06.2010
  • DST: 18.20 km
  • Teren: 4.00 km
  • Czas: 01:02
  • VAVG 17.61 km/h
  • VMAX 73.00 km/h
  • Temp.: 22.0 °C
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Po tygodniowym wakacjach w Zakopanym wróciłem do mojego nowego domu w Łapczycy:) Teraz to miejsce będzie moją główną bazą wypadową w wycieczkach rowerowych.

Na początek postanowiłem pojeździć trochę po okolicznych górkach i zbadać nieznane mi dotychczas ścieżki. Pod kościołem w Łapczycy skręciłem z drogi nr 4 w prawo, tu czekał mnie dojść stromy podjazd w kierunku lasu. Pod lasem skończyła się droga i dalej prowadziła leśna ścieżka według moich obliczeń miałem nią dojechać do drogi Pogwizdów - Dąbrowica - Gierczyce. Niestety w pewnym momencie źle sobie skręciłem i zjechałem w dół wąską błotnistą ścieżką, która w pewnym momencie po prostu się skończyła, musiałem więc wrócić tą samą drogą pchając rower pod górę bo o jeździe nie było mowy. Po drobnych problemach w końcu dojechałem do szosy na granicy Pogwizdowa i Dąbrowicy i skierowałem się w kierunku Gierczyc (Czyżyczka). Po przejechaniu przez wzgórze Czyżyczka zjechałem w kierunku Zawady, na zjeździe skręciłem na Grabinę i po krótkich podjeździe popędziłem w dół. Zjazd kończy się pod pomnikiem upamiętniającym ofiary niemieckiej pacyfikacji z 1945 r., w tym miejscu skręciłem w prawo w kierunku Buczyny. Do Buczyny prowadzi znanym mi już dobrze podjazd, na szczycie którego skręciłem w prawo w kierunku Nieszkowic Małych - tu czekał mnie mega stromy zjazd na których osiągnąłem prędkość 73 km/h i to na góralu. W drodze powrotnej do Łapczycy czekało mnie jeszcze trochę podjazdów i krótkich zjazdów i końcu dojechałem do drogi Łapczyca - Myślenice na wysokości domu weselnego ALLEGRA w którym tydzień wcześnie bawiłem się na swoim weselu:) Tu skręciłem w prawo i po jakiś dwóch kilometrach dojechałem do domu.

Wycieczka niezbyt długa ale trudna, podjazdy są dość ciężkie, nie mówiąc już o błotnistej drodze przez las, za to zjazdy pierwsza klasa - 73 km/h to mój rekord szybkości. Łapczyca jako miejsce wypadowe na wycieczki stawia większe wymagania w koło górki, a Las Skarbowy przez który jechałem to nie Puszcza Niepołomicka jazda po ścieżka jest tu dużo dużo trudniejsza - oby tylko pogoda była to jeździć będzie gdzie.

Galeria wycieczki


Tour de Zakopane

Czwartek, 3 czerwca 2010 | dodano:03.06.2010 Kategoria 0-20 km, Po górkach
  • DST: 20.00 km
  • Czas: 01:10
  • VAVG 17.14 km/h
  • VMAX 50.00 km/h
  • Temp.: 12.0 °C
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


W sierpniu ubiegłego roku byłem w Zakopanym na królewskim etapie Tour de Pologne (6 etap – 2009 rok). Po wyjechaniu do premii górskiej I kategorii w Murzasichle zatrzymałem się w na osiedlu pod Cyrhlem koło krzyża i kamienia upamiętniającego wizytę w tym miejscu papieża Ojca Świętego Jana Pawła II. Obok stoi piękna willa do której postanowiłem zabrać moją żonę w ekspresową podróż poślubną (na dłuższą jedziemy w sierpniu). Niestety pogoda nie jest łaskawa, ale udało mi się znaleźć chwilę czasu na pojeżdżenie na rowerze.

W Zakopanym pożyczyłem rower Merida Kalaharii 500 na pierwszy rzut oka wyglądał nie najgorzej ale podczas jazdy okazał się strasznym złomem. Na wycieczkę wyruszyłem z osiedla Cyrhla (rower do góry wywiozłem samochodem – musiałem odwieźć żonę do willi). Najpierw zjazd w dół do Zakopanego – niestety na zjeździe nie mogłem się za bardzo rozpędzić, droga w remoncie, amortyzator przedni prawie nie działał, a dziury w asfalcie zdarzały się całkiem spore. W Zakopanym na początek postanowiłem jechać do Kuźmic – byłem tam rano z żoną, tu rozpoczyna się wyjazd na Kasprowy Wierch. Rano pogoda była przepiękna, po południu niestety się zepsuła, mimo to ludzi pod kolejką całkiem sporo. Podjazd do Kuźmić nie jest specjalnie wymagający, ale miejscami miałem problemy bo przerzutka przednia nawaliła i nie chciała wrzucić na najmniejsze koło z przodu, przerzutka tylnia też działała raczej kiepsko i dwa największe tryby z tyłu też praktycznie były wyłączone z użytku, ale jakoś udało się z problemami wyjechać do stacji kolejki. Później szybki zjazd do Zakopanego i skręt w lewo pod Wielką Krokiew, następnie ulicą Piłsudskiego na Krupówki. Na Krupówkach pełno ludzi, przejechać się nie dało – pogoda się trochę poprawiła to ludzie od razu się pojawili, bo przez ostatnie 3 deszczowe dni, nie było ich tam prawie wcale (ja z żoną ostro robiłem spacery w deszczu:). Po przejechaniu Krupówek skierowałem się na ulicę Nowotarską, na cmentarz parafialny gdzie chciałem zobaczyć – cmentarz wojenny 378. Niestety nie udało mi się znaleźć tego grobu, na dodatek jeszcze zaczęło padać, więc sfotografowałem tylko mogiłę legionistów i ruszyłem dalej.
Pokręciłem się jeszcze trochę po Zakopanym, w drodze powrotnej zobaczyłem jeszcze Willę Witkiewicza na ulicy Antałówka (wcześniej dość stromy, ale króciutki podjazd – na szczęście przednia przerzutka zaczęła działać jak trzeba) oraz Willę pod Jedlami – niestety obie zza płotu.
W końcu ruszyłem w drogę powrotną na osiedle pod Cyrhlem – drogę z Zakopanego w to miejsce pokonywałem podczas Tour de Pologne, wtedy mocno się zmęczyłem tym podjazdem, więc teraz trochę się bałem tej wspinaczki, dawno nie jeździłem, rower miałem kiepski a droga pod górę super łatwa nie była, do tego kiepska pogoda. Miałem zrobić jeszcze postój pod kaplicą na Jaszczurówce ale gdy tam dojechałem to kaplicę zwiedziała jakaś wycieczka, więc zrezygnowałem i ruszyłem od razu do góry. Podjazd nie okazał się jednak tak strasznie wymagający, najmniejszy tryb w przodu nie był mi nawet potrzebny, po kilkunastu minutach znalazłem się w miejscu startu czyli pod papieskim kamieniem na Cyrhla. Gdyby pogoda była ładniejsza to pewnie wybrał bym się jeszcze na Łysą Polanę lub na Głodówkę, ale zrezygnowałem (i dobrze bo pogoda jeszcze się pogorszyła) podjechałem sobie jeszcze pod kościółek odległy od „mojej willi” o kilkaset metrów i wróciłem do domu.
Wycieczka trochę mnie zmęczyła, ale gdyby pogoda była lepsza to pewnie bym się zdecydował na dłuższą trasę bo jeździło się naprawdę całkiem fajnie i to mimo, że pożyczony rower właściwie do niczego się nie nadawał. Jutro ma niestety lać bo rower mam wypożyczony do 13:00 i mógłbym jeszcze gdzieś szybko śmignąć.

Zdjęcia umieszczę po powrocie do domu, a właściwie do Łapczycy (choć tam nie mam netu), więc pewnie dopiero w poniedziałek w pracy:)

Mapa poniżej, niestety profil trasy nijak ma się do rzeczywistości, ale trasę zapisywałem komórką schowaną do torby na aparat.

Galeria wycieczki


Przez Puszczę do Bochni

Niedziela, 23 maja 2010 | dodano:23.05.2010 Kategoria 41-60 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 58.35 km
  • Czas: 02:44
  • VAVG 21.35 km/h
  • VMAX 51.50 km/h
  • Temp.: 18.0 °C
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Po wczorajszej imprezie z okazji 10 lecia matury postanowiłem dzisiaj rano wybrać się na wycieczkę rowerową do Puszczy Niepołomickiej. Tegoroczny maj jest wyjątkowo nie rowerowy, do tej pory w maju zrobiłem ledwie kilkadziesiąt kilometrów, więc dziś gdy zobaczyłem że pogoda jest dobra postanowiłem jechać mimo iż spałem tylko przez 6 godzin:)

Start przed 10:00 i jazda Drogą Królewską przez Puszczę do Zabierzowa, tu lekko zboczyłem z trasy żeby zobaczyć Drwinkę, która kilka dni temu poczyniła olbrzymie spustoszenie w Drwini - w tym miejscu gdzie robiłem zdjęcia stan wody jest zwykle dużo niższy, ale rzeczka jest już raczej w korycie.
Dalej powrót do Puszczy i Żubrostradą do Mikluszowic, tempo raczej średnie ale po wczorajszej imprezie dziś jechałem turystycznie. W Mikluszowicach przeprawiłem się kładką na Rabie do Majkowic - Raba ma dalej podwyższony stan, ale w stosunku do tego co było w połowie tygodnia gdy topiły się Proszówki i Cikokwice to dziś już wszystko było w normie. W Majkowicach, krótka przerwa pod sklepem i jazda w kierunku Bochni przez Gawłów(postój pod drewnianym kościółkiem), Krzyżanowice i Proszówki.

W Bochni krótki postój na rynku i ruszyłem w drogę powrotną po trasie Via Regia Antiqua. Najpierw kilka dość męczących podjazdów a później zjazdy przez Łapczycę do Moszczenicy. W Łapczycy zrobiłem kilka zdjęć w końcu już za tydzień to Łapczyca stanie się moją podstawową bazą wypadową na wycieczki rowerowe, wieś leży w dolinie a w koło wszędzie górki, więc już niedługo każdy wyjazd będę musiał zaczynać od podjazdu:). Od Łapczycy liczyłem na szybkie zjazdy jednak tu czekała mnie niemiła niespodzianka, w wyniku powodzi nastąpiły osunięcia ziemi i mocno popękał asfalt. Na rowerze się jakoś przeprawiłem, ale droga dla ruchu jest zamknięta. Od Moszczenicy podjazd w kierunku Chełmu i tu znowu ze zjazdu nici - tuż za cmentarze powtórka z rozrywki - usunięcia ziemi i popękany asfalt. Od Chełmu drogą nr 4 do Targowiska, później zjazd na boczne drogi przez Kłaj - tu niestety jazda pod wiatr, Kłaja przez Szarów i leśną ścieżkę rowerową do domu.

Wycieczka w sumie bardzo udana, prawie 60 km po znanym mi wcześniej terenach, forma mimo przerwy i imprezy nie najgorsza choć było już lepiej. Za tydzień wesele i przeprowadzka potem krótki urlop i w drugim tygodniu czerwca ponownie na rower - baza wypadowa już w Łapczycy, więc górka na początku każdego wyjazdu - forma powinna szybko podskoczyć:)

Galeria wycieczki


Leśne ścieżki MTB

Sobota, 8 maja 2010 | dodano:08.05.2010 Kategoria 0-20 km, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 11.60 km
  • Teren: 6.00 km
  • Czas: 00:33
  • VAVG 21.09 km/h
  • VMAX 58.00 km/h
  • Temp.: 15.0 °C
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiejsza jazda to próba nowych opon jakie zakupiłem do roweru górskiego - SCHWALBE MOUNTAINEER II, opony są węższe od tych co miałem (Kenda) i mimo, że bieżnik jest dość agresywny to na nowych oponkach nawet po asfalcie jedzie mi się całkiem dobrze.

Początek trasy to jazda po leśnych ścieżkach, problem już na wjeździe do lasu - droga całkowicie zalana, objechałem bokiem po łące na której też stało spory wody. Później postanowiłem przejechać przez ścieżkę konną - to też mokro i grząsko. Po wyjeździe z lasu próba kół na asfalcie, zjechałem z górki w Dąbrowie z większą o około 3km/h prędkością niż na starych oponach. Powrót do domu po ścieżce rowerowej - tu już bez problemu trasa dobrze utwardzona i sucha.


Luźne kręcenie - ścieżka rowerowa

Piątek, 7 maja 2010 | dodano:07.05.2010 Kategoria 0-20 km
  • DST: 12.21 km
  • Teren: 8.00 km
  • Czas: 00:34
  • VAVG 21.55 km/h
  • VMAX 34.80 km/h
  • Temp.: 12.0 °C
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Luźne kręcenie po niepołomickiej ścieżce rowerowej, a później do sklepu po super niezdrową piątkową wałówkę. Zdjęcia z wycieczki z ubiegłego roku.

Mimo że pogoda była nie najlepsza postanowiłem jednak wyjechać na rower z tym że z założeniem że jadę sobie bardzo luźno i powoli. W Puszczy mokro w końcu przez cały tydzień lało, ale niepołomicka ścieżka rowerowa jest porządnie utwardzona, więc żadnych kałuży nie było. Po ścieżce kręciłem sobie dość spokojnie, pojechałem bez kasku i bidonu jak typowy niedzielny turysta. W lesie było mi trochę zimno, chyba głównie z powodu później godziny - była już prawie 19:30. Mimo spacerowego tempa przejechałem ścieżkę w 17:07 - czyli o prawie 3 minuty wolniej niż wtedy gdy na ścieżce robiłem próbę szybkościową. Myślę, że już niedługo ponowie jazdę po ścieżce tym razem z próbą bicia rekordu:)

Jutro startuję GIRO więc zaczynam ostro oglądać i nie wiem czy będzie czas pojeździć, szczególnie że dalej pogoda ma być niespecjalna.


Nad Czarny Staw - powrót w deszczu

Poniedziałek, 3 maja 2010 | dodano:03.05.2010 Kategoria 21-40 km, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 34.57 km
  • Teren: 4.00 km
  • Czas: 01:17
  • VAVG 26.94 km/h
  • VMAX 36.80 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Mimo niesprzyjającej pogody postanowiłem się dziś wybrać na szybką wycieczkę po Puszczy - mija w końcu 2 lata od momentu kiedy zacząłem ostro jeździć na rowerze i założyłem stronę www.jasonek.pl/rowerem/, pierwsze opublikowane wyjazdy wypadły właśnie w majowy weekend 2008 roku. Efekt - bardzo szybka wycieczka szosowa nad Czarny Staw i dojść szybki powrót w strugach deszczu:)

Od rana lało, więc miałem dzisiaj nigdzie nie jechać, po południu zaczęło się trochę przejaśniać ale nie miałem specjalnej ochoty na rower. Poszedłem do kolegi i próbowałem go namówić na wolne kręcenie po Puszczy, ale jakoś mi się nie udało więc stwierdziłem, że dziś nie jeżdżę. Wróciłem do domu i stwierdziłem, że jednak jadę - była już prawie godzina 17:00. Wsiadłem na crossa i dość szybko popędziłem do Puszczy - pogoda była dość przyjemna, było ciepło, nie wiało, chmury co prawda trochę straszyły deszczem, ale myślałem, że jakoś objadę - cel Czarny Staw.

Pierwsze kilometry przez Puszczę pojechałem bardzo ostro momentami ciągnąłem nawet 33-35 km/h aż sam siebie zaskoczyłem, że potrafię przez kilka kilometrów jechać tak szybko. Potem zacząłem słabnąć, ale pod leśniczówką Przyborów miałem średnią jeszcze prawie 30 km/h, skręciłem w kierunku Zabierzowa i na linii lasu na Żubrostradę, którą jechałem aż do skrętu na Damienice (druga asfaltowa droga w prawo) dalej prosto aż do znaku punkt czerpania wody, tu skręt w lewo i po około 300 metrach byłem nad Czarny Stawem. Do tego punktu przejechałem 17,8 km ze średnią prędkością 28,03 km/h. Nad Czarnym Stawem zrobiłem sobie krótką przerwę podczas, której nad staw przyjechały dwie panie w średnim wieku - jedna mówi do drugiej "ale zaraz będzie padać" no i niestety wykrakały. Ledwo powróciłem na asfaltową drogę zaczęło lać jak cebra - ubrałem wiatrówkę i jadę dalej w strugach deszczu. Przejechałem tak kilka kilometrów do Poszyny i nagle deszcz ustał, tu skręciłem w szutrową Drogę Królewską, po 4 kilometrach jazdy szutrem dojechałem do leśniczówki Przyborów. Było sucho więc ściągnąłem wiatrówkę, ale nie ujechałem nawet kilometra, a tu znowu ulewa. W takim deszczu dojechałem aż do Sitowca i znowu ulewa w jednej chwili się skończyła. Średnia jazdy po tym odcinku spadła mi do 27,07 km/h i postawiłem postarać się utrzymać średnią wyjazdu powyżej 27 - niestety byłem już mocno zmęczony i sztuka ta się nie udała, głównie z powodu podjazdu pod wodociągami w Niepołomicach i wyjątkowego pecha już samym mieście, gdzie musiałem wyhamowywać do zera praktycznie na każdy skrzyżowaniu.

Całą trasę zrobiłem 1 godzinę 17 minut z rekordową jak na mnie średnią prędkością na takim dystansie - co prawda nie udało się przekroczyć średniej 27 km/h ale i tak poszło nieźle. Wyjazd mimo przygód z deszczem uważam za bardzo udany.

Galeria wycieczki


Po górkach (Biskupice, Łazany)

Piątek, 30 kwietnia 2010 | dodano:30.04.2010 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Przez Puszczę Niepołomicką, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 37.77 km
  • Czas: 01:47
  • VAVG 21.18 km/h
  • VMAX 59.90 km/h
  • Temp.: 24.0 °C
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Szosowa wycieczka po górkach pogórza wielickiego, pojechałem na rowerze crossowym i odczułem wielką różnice po ostatnich wycieczkach na rowerze górskim - mój stary rowerek toczył się że aż miło. Trasa była dość trudna, ale dzisiaj miałem całkiem niezłą formę i nawet pod dość strome podjazdy jechało mi się całkiem dobrze.

Z Niepołomic skierowałem się przez Staniątki i Zagórze do Bodzanowa - tu musiałem pokonać pierwsze podjazd ale i było kilka fajnych zjazdów. W Bodzanowie przejechałem przez drogę nr 4 i stromym podjazdem wyjechałem do drogi Suchoraba - Biskupice, skręt na Biskupice potem przejazd przez drogę wojewódzką do Gdowa i krótki ale mega stromy podjazd kościół w Biskupicach. Po krótkiej przerwie pod kościołem krótki zjazd i następnie kolejny stromy podjazd do Sułowa na punkt widokowy Bukowiec (410 m npm). Z Sułowa do Łazan są głównie zjazdy i jedzie się naprawdę super. Pod kościołem w Łazanach kilka fotek i znowu super szybki zjazd do drogi na Gdów, przejazd przez tą drogę i dalej zjazdy praktycznie aż do samych Trąbek. Tu kawałek równinny aż do Zabłocia gdzie czekał na mnie krótki ale znowu bardzo stromy podjazd do drogi na Suchorabę - podjechałem dość sprawnie - a facet na skuterze który jechał za mną pokonywał podjazd zakosami:) Dalej jazda po cmentarz wojenny w Suchorabie - kilka wycieczek temu chwaliłem gminę na naprawę uszkodzonego ogrodzenia cmentarza, a tym czasem okazało się, że ogrodzenie naprawił sprawca zniszczeń (wypadek samochodowy) na własny koszt.

W Suchorabie najpierw zjazd pod Szkołę a potem stromy wyjazd w kierunku Czyżowa - przez Czyżów pojechałem inaczej niż zwykle w po kilku kilometrach ponownie przeciąłem drogę nr 4 - dalej pojazd i wyjechałem w Brzeziu, gdzie kręciłem do Gruszek i dalej przez Winnicę (zjazd) do Staniątek i do domu.

Wycieczka szosowa, szybka bez dużej ilości przystanków, więc zdjęć jest tylko kilka. Jechało się super i od razu odczułem przesiadkę z roweru górskiego - w końcu doceniłem zalety crossa na wąskich kołach w jeździe po asfalcie, mimo że jest dużo cięższy od górala po droga asfaltowych jeździ się nim dużo dużo lepiej.

Galeria wycieczki


Rajd na Czyżyczkę

Niedziela, 25 kwietnia 2010 | dodano:26.04.2010 Kategoria 41-60 km, Po górkach, Przez Puszczę Niepołomicką, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 47.00 km
  • Teren: 4.00 km
  • Czas: 02:40
  • VAVG 17.62 km/h
  • VMAX 64.00 km/h
  • Temp.: 15.0 °C
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Miała być wycieczka do Nowego Wiśnicza ale jak rano zobaczyłem, że dość mocno wieje postanowiłem skrócić trochę dystans - szczególnie że nie miałem za dużo czasu i musiałem szybko wrócić do domu. Skończyło się więc na wycieczce na wzgórze Grodzisko w Chełmie, dalej na wyjeździe pod wzgórze Czyżyczka pod cmentarz wojenny 336, zjazd z Czyżyczki polnymi drogami do cmentarza 337 w Buczynie (Grabinie). Powrót przez Wolę Nieszkowską, Książnice, Łężkowice, Grodkowice, Brzezie i Staniątki.

Wyruszyłem o godzinie 9:30, było jeszcze trochę chłodno i do tego wiatr dość mocno wiał, zanim dojechałem do pierwszego przystanku na wzgórzu Grodzisko w Chełmie byłem już dość mocno zmęczony mimo to że w zasadzie nie jechałem wprost pod wiatr, ale boczne podmuchy dały mi się mocno we znaki. Na Grodzisku kilka zdjęć - miejsce to jest doskonały punktem widokowym i naprawdę warto go odwiedzić. Po krótkim odpoczynku ruszyłem do punktu docelowego dzisiejszej wycieczki czyli na wzgórze Czyżyczka - najpierw krótki zjazd, później 2 kilometry po płaskim terenie i dotarłem do Gierczyc, gdzie rozpoczął się prawie 2 kilometrowy dość stromy podjazd pod górujące nad okolicą wzgórze. Na szczycie wzgórza znajduję się cmentarz wojenny 336 będący symbolem krwawych walk o to ważne strategicznie miejsce, które miały miejsce w 1914 roku. Przy cmentarzu znajduję się sporych rozmiarów zbiornik na wodę, który do niedawna pozwalał rozpoznać Czyżyczkę z bardzo dużej odległości - jednak ostatnio został pomalowany na zielono i już nie jest tak dobrze widoczny.

Z Czyżyczki postanowiłem zjechać polnymi drogami do cmentarza wojennego 337 w Grabinie - już kiedyś próbowałem tej drogi i wtedy poważnie pobłądziłem myślałem, że tym razem będzie lepiej i uda się zjechać wprost na cmentarz. Niestety to okazało się fizycznie niewykonalne po prostu nie istnieje droga, która by mnie tam wprost zaprowadziła. Koniec końców musiałem zjechać do samego podnóża wzgórza i pojechać ścieżką od dołu - po dwóch niedanych próbach doszedłem w końcu do wniosku, że następnym razem trzeba zdecydowanie zjechać z Czyżyczki normalnie asfaltem do Grabiny i podjechać do cmentarza 337 wygodniejszą drogą z drugiej strony. Po odwiedzeniu cmentarza skierowałem się drogą prowadzącą mocno pod górę do Buczyny, w nagrodę miałem bardzo szybki zjazd do Nieszkowic Małych - udało mi się nawet ustanowić rekord prędkości na rowerze górskim 64 km/h. Powrót do domu przez Książnice, Łężkowice - tu fotki kościoła i widocznego w oddali wzgórza Grodzisko na którym już dziś byłem, dalej boczną drogą do Grodkowic - tu kolejny podjazd i dojazd do dobrze znanego mi punktu w Brzeziu. Krótka wizyta na kolejnym cmentarzu wojennym znajdującym się na cmentarzu parafialnym w Brzeziu i zjazd w dół przez Gruszki, wzgórze Winnica do Staniątek, skąd ścieżką przez Puszczę wprost do domu.

Trasa może niezbyt długa ale z uwagi na wiatr dość męczącą, na szczęście pod czołowy wiatr musiałem jechać tylko momentami, wiatr boczny też bardzo przeszkadzał ale był jeszcze do wytrzymania, z wiatrem jechałem też tylko chwilami.

Ślad wycieczki widoczny poniżej jest niestety urwany, brakuje pierwszych kilometrów jazdy. Startowałem jak zwykle z Niepołomic i potem ścieżką rowerową udałem się do Szarowa i dalej do Kłaja - tu rozpoczyna się zapis trasy na mapce.

Galeria wycieczki