- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Mini Odyseja Miechowska
Sobota, 16 kwietnia 2011 | dodano:16.04.2011 Kategoria 21-40 km, Po górkach, RNO, zawody
- DST: 37.21 km
- Teren: 9.00 km
- Czas: 02:04
- VAVG 18.00 km/h
- VMAX 61.70 km/h
- Temp.: 14.0 °C
- Podjazdy: 480 m
- Sprzęt: GT Avalanche 3.0
- Aktywność: Jazda na rowerze
Mini Odyseja Miechowska na trasie turystycznej miejsce 13 ze stratą 38 minut do zwycięzcy i 12 minut do 3 miejsca - mogło być o 4 minuty ale pogubiłem się na samym końcu:)
Zaczęło się o 10:00 przemówieniem Burmistrza Miechowa, ruszyliśmy kilka minut po 10 i to na początek startem honorowym za samochodem wokół rynku w Miechowie samochód wyprowadził nas na drogę w kierunku punktu 1, ale w sumie i tak zamierzaliśmy tak jechać. Zaraz po starcie ostrym robimy skrót po szutrach i wyprzedzamy znaczną część bikerów jadących do 1.
Podjazd do punktu 1 znajdującego się w starym sadzie na wzgórzu - 408 m npm - podjazd z wysokości 300 metrów strasznie mnie zmęczył ale jakoś dałem radę. Do punktu 2 blisko - skrótem przez pola. Z dwójki szybki zjazd do drogi Miechów - Tunel, to właśnie w miejscowości Tunel znajdował się kolejny punkt kontrolny. Dojechaliśmy do stacji w Tunelu i mieliśmy pierwszy dylemat, czy punktu szukać wzdłuż torów czy też nad tunelem:) W końcu jedziemy pod górkę na tunel, w lesie chwilę błądzimy ale po chwili trafiamy na miejsce. Część zawodników podjechała od dołu, ale my wracamy tą samą drogą co przyjechaliśmy co okazało się dobrą decyzją, bo wyprzedziliśmy rywali, którzy poszli w dół wzdłuż torów.
Czwarty punkt jest niedaleko, odnajduję go dość szybko bo zauważamy organizatorów idących na punkt, a podobno były problemy ze znalezieniem tego punktu. Z 4 robimy skrót przez las i po chwili pędzimy do miejscowości Charsznica, gdzie znajduję się punkt 5. Buła wyraźnie się rozgrzał, mieliśmy jechać na lajcie, a tu zaczęło się ostre ściganie do jak najwyższe miejsce:) Punkt 5 ktoś przyczaił za drzewem, ale mi udało się go zauważyć od razu. Do 6 jest stosunkowo blisko, ale tu mała niespodzianka, drogą która mieliśmy jechać jest drogą wewnętrzną zagrodzoną bramą:( jedziemy więc miedzą przez pole, a po chwili ścieżką przez las, którą według naszych wyliczeń miała nas wyprowadzić prosto na punkt. Wyliczenia niestety były błędne, wyjeżdżamy na skraj lasu, a tu pełno zawodników poszukujących punktu - niektórzy mówią, że szukają już 20 minut. Po chwili ktoś krzyczy, że punkt jest na dole, więc jedziemy i szybko podbijamy ostatni punkt.
Od tego punktu kończymy współpracę i zaczynamy się ścigać do mety. Na prostych jakoś się trzymam, jednak na ostatnim podjeździe pod rynek w Miechowie Buła mnie odstawia. Na domiar złego na rynku skręcam w zły skręt - taki fatalny błąd na samy końcu kosztuję mnie 4 minuty straty. Na szczęście przez te 4 minuty nikt więcej nie przyjechał, więc ostatecznie zajmuję 13 miejsce z czasem 2:28. Buła jest 12 z czasem 2:24, za mną jeszcze 32 zawodników w naszej kategorii.
Podsumowując pojechaliśmy nieźle zawody, bez większych błędów nawigacyjnych czy wpadek z wyborem nieprzejezdnej drogi. Buła do 3 miejsca stracił 8 minut, a do 4 ledwie 4. Ja przez fatalny błąd praktycznie na samej mecie straciłem 4 minuty więcej. Forma była niezła, brakowało co prawda trochę siły pod górę, ale z drugiej strony była niezła wytrzymałość w kręceniu młynków na najniższych przełożeniach. Trasa ciekawa i na szczęście dość łatwa - na trudniejszą w stylu jesiennej Odysei chyba na dzień dzisiejszy nie byłoby mnie stać.
Na tej imprezie startowaliśmy jako zdroweceny.pl biketeam - to nasz sponsor na tegoroczne zawody, robimy właśnie koszulki. Najbliższy start planuję w I Maratonie Jurajskim, który odbędzie się 15 maja.
Galeria wycieczki
Zdjęcia nie podpisane moim znakiem zostały zrobione przez organizatorów zawodów - www.bikeholicy.pl
Trening przed Odyseją - Czyżyczka
Piątek, 15 kwietnia 2011 | dodano:15.04.2011 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po górkach, Zachodniogalicyjskie cmentarze, samotnie
- DST: 15.82 km
- Teren: 0.50 km
- Czas: 00:50
- VAVG 18.98 km/h
- VMAX 59.70 km/h
- Temp.: 10.0 °C
- Podjazdy: 294 m
- Sprzęt: GT Avalanche 3.0
- Aktywność: Jazda na rowerze
Szybki trening przed Odyseją rowerową w Miechowie, podjazd pod wzgórze Grodzisko w Chełmie, potem pod Siedlec Górny i w końcu na Czyżyczkę.
Galeria wycieczki
Do Niepołomic powrót przez Puszczę
Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano:03.04.2011 Kategoria 61-80 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Zachodniogalicyjskie cmentarze, samotnie
- DST: 61.87 km
- Teren: 5.00 km
- Czas: 03:06
- VAVG 19.96 km/h
- VMAX 62.90 km/h
- Temp.: 15.0 °C
- Podjazdy: 404 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wycieczka do Niepołomic przez Grodkowice i Brzezie - na miejscu postój, wymiana roweru na Krossa. Krótka pętla po Niepołomicach z fotografowaniem zabytków i powrót do domu przez Puszczę Niepołomicką i Bochnię.
Z Łapczycy wyruszyłem około 9 rano, było ciepło ale strasznie mglisto. Skierowałem się do Chełmu, później przez Łężkowice do Grodkowic, gdzie miałem do pokonania pierwszy podjazd na szczycie którego obejrzałem sobie Pałac Żeleńskich. Dalej przejazd przez Brzezie, niestety na punktach widokowych niewiele było widać, mgła co prawda zaczęła powoli zanikać ale rewelacyjnej widoczności nie było. Z Brzezia przez Staniątki dojechałem do domu rodziców w Niepołomicach. Tu zrobiłem sobie postój, wymieniłem rower górski na crossowy, który co dopiero wyremontowałem, więc chciałem zobaczyć jak chodzi.
Drogę powrotną rozpocząłem od wycieczki po Niepołomicach, byłem na Kopcu Grunwaldzki, później na rynku oglądając kolejno: Urząd Miasta, Dąb Wolności w Parku, Zamek wraz Ogrodami Królowej Bony i podgrodziem, budynek Centrum Dźwięku i Słowa, Zespołu Szkół, Rynek, Kościół a przy wyjeździe z miasta jeszcze Kirkut żydowski. Później już jazda, najpierw ścieżka rowerową do Szarowa, dalej do Kłaja gdzie skręciłem w boczną drogą biegnącą wzdłuż linii lasu, odwiedziłem Kozi Las z ładnym jeziorkiem. Dalej leśną drogą dojechałem do Stanisławic, gdzie wspiąłem się na leśne wzgórze, co ciekawe jechałem to drogą wiele razy, a dopiero pierwszy raz rzuciło mi się ono w oczy, w płaskiej jak stół Puszczy Niepołomickiej jest to na pewno jedno w wyższych wzniesień. Ze Stanisławic, również drogą przez las dojechałem do Czarnego Stawu, który sfotografowałem tym razem z innego mniej dostępnego dla turystów brzegu. Na tym skończyły się atrakcje niedzielnej wycieczki i już bez przystanków ruszyłem do domu. Rabę sforsowałem kładką w Damienicach i do pokonania została mi jeszcze ostatnia trudności w postaci podjazdu na Górny Gościniec, szczególnie trudny jest odcinek pomiędzy cmentarzem komunalnym a Osiedlem Niepodległości. Poprowadzona tędy stosunkowo niedawno droga pozwala ominąć centrum Bochni, ale jest strasznie stroma - na odcinku niewiele powyżej kilometra mamy przeszło 60 metrów różnicy wysokości przy czym nie jest to stałe nachylenie. Mamy dwa odcinki znacznie bardziej strome i dwa odcinki o zdecydowanie mniejszym nachyleniu. Ten podjazd strasznie mnie zmęczył, a tu za chwilę musiałem podjechać jeszcze jakieś 30 metrów w pionie do Górnego Gościńca. Dalej już tylko zjazdy do samego domu.
Wycieczka sumie udana, ale forma słaba, problem był w zasadzie pod każde wzniesienie, a na prostej też jakiegoś szybkiego tempa nie było, szczególnie gdy trafiły się odcinki pod wiatr. Trzeba dalej trenować do Odysei w Miechowie.
Galeria wycieczki
Czyżyczka przez Pogwizdów
Poniedziałek, 28 marca 2011 | dodano:28.03.2011 Kategoria 21-40 km, Łapczyca, Po górkach, Zachodniogalicyjskie cmentarze, samotnie
- DST: 20.88 km
- Teren: 3.00 km
- Czas: 01:12
- VAVG 17.40 km/h
- VMAX 57.50 km/h
- Temp.: 12.0 °C
- Podjazdy: 390 m
- Sprzęt: GT Avalanche 3.0
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wycieczka na Czyżyczkę przez Las Kolanowski, Pogwizdów i trasę Via Panoramica.
Mineło równo 2 lata od mojej pierwszej wycieczki z bikestats. Dzisiaj tak się złożyło że miałem wolny dzień, rano zawiozłem mojego Krossa do serwisu, gdzie ma przejść generalny remont, w zasadzie wszystko do wymiany, ale końcu przejechał już ponad 4 tys. km.
Po powrocie do Łapczycy, postanowiłem zrobić sobie wycieczkę, było słonecznie, ale trochę wiało. Po krótkiej analizie zdecydowałem się, że pojadę na Czyżyczkę (wzgórze widokowe, cmentarz wojenny 336), ale okrężną drogą przez Bochnię i Pogwizdów - widokową trasą Via Panoramica. Na początek wyjazd na Górny Gościniec - krótko ale stromo - podjazd ten jest opisany na mojej stronie w dziale "Podjazdy". Dalej do Bochni, gdzie zdecydowałem się na jazdę ulicą Kolanowską gdzie minąłem kaplicę pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej, przejechałem pod drogą nr 4, a następnie stromo pod górę ruszyłem w kierunku Lasu Kolanowskiego. Droga jest początkowo asfaltowa, choć asfalt jest raczej daleki od ideału. Na poboczu drogi co jakiś czas umieszczone są ławeczki, na których można odpocząć - w zamyśle jest to pewnie trasa spacerowa do lasu. Przed samym lasem asfalt się kończy i szutrową drogą dojeżdzamy na skraj lasu. Tu do wyboru jest kilka dróg, ja pojechałem szlakiem pomarańczowo - niebieskim w kierunku Dołuszyc. Po jakiś 2 km dojechałem do drogi prowadzącej z Bochni do Pogwizdowa i oczywiście skręciłem na Pogwizdów, tu znowu mocno pod górę aż do skrzyżowania z drogą na Czyżyczkę. Od tego miejsca prowadzi już łagodna droga szczytem przełęczy z przepięknymi widokowami, najpierw po lewej stronie na Beskid Wyspowy, a później po prawej na Łapczycę, Kraków, Puszczę Niepołomicką. Na tej trasie kilka razy się zatrzymywałem w celu zrobienia zdjęć.
Trasa Via Panoramica masz około 5 km, po których dojeżdzamy do skrzyżowania z drogą Gierczyce - Zawada. Na tym skrzyżowaniu kończy się również najtrudniejszy etap opisanego przeze mnie podjazdu od drogi 967 na Czyżyczkę. Tym razem pominąłem ten najtrudniejszy odcinek, ale po drodzę też parę metrów pod górę musiałem przejechać. Na skrzyżowaniu skręciłem w lewo i skierowałem się na szczyt wzgórza Czyżyczką. Na szczycie znajduję się zbiornik na wodę i cmentarz wojenny z okresu I wojny nr 336. Ze szczytu Patrii mamy przepiękny widok w każdą ze stron. Niestety gdy dojechałęm na szczyt trochę się zachmurzyło i zrobiło się chłodno, więc szybko ruszyłem w drogę powrotną. Trasę znanego mi dobrze podjazdu, tym razem pokonałem w dół i po kilku minutach byłem na skrzyżowaniu z drogą 967, którą dość szybko dotarłem do Łapczycy.
Galeria wycieczki
Duża pętla Łapczycka
Piątek, 25 marca 2011 | dodano:25.03.2011 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Łapczyca, samotnie
- DST: 14.27 km
- Teren: 0.50 km
- Czas: 00:45
- VAVG 19.03 km/h
- VMAX 62.90 km/h
- Temp.: 10.0 °C
- Sprzęt: GT Avalanche 3.0
- Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwsza przejażdżka na rowerze górskim. Ruszyłem z Łapczycy na szybką pagórkowatą pętłe po okolicy. Na poczatek podjazd pod cmentarz w Chełmie - poszło bez problemów. Dalej zjazd pod kościół i krótki ale bardzo stromy podjazd na widokowe wzgórze Grodzisko (około 200 metrów po bruku). Na Grodzisku 3 minutowy odpoczynek, i potem zjazd do drogi nr 4. Przeciąłem 4 bez zatrzymywania się - miałem akurat zielone światło i skierowałem się na podjazd w Siedlcu Górnym. Niestety podczas podjazdu padł mi GPS - baterie się wyczerpały a ja w pośpiechu nie wziałem aparatu fotograficznego w którego futerale miałem zapasowe. W tej sytuacji dalsza jazda niestety bez możliwości analizy wzniesień:( Z Siedlca Górnego wróciłem do 4, ponownie ją przeciąłem na wysokości Hotelu Lech i po krótkim podjeździe ponownie byłem na Górnym Gościńcu. Szybki zjazd do Moszczenicy i kolejny stromy podjazd do Łapczycy. Drogę Górnym Gościńcem naprawili, więc znowu jeżdża tamtędy samochody objeżdżające korek na 4. Ja spokojnie powolutku podjechałem ten stromy fragment. Najgorszy odcinek to jakieś 800 metrów niestety dokładnych danych z podjazdu nie mam bo gps nie działał:( Dalsze kilkaset metrów pod gotycki Kościół w Łapczycy już stosunkowe łatwe.
Pod kościołem zrobiłem krótką przerwę w celu sfotografowania odbudowanej po pożarze drewnianej dzwonnicy. Dla porównania w galerii zamieszczam zdjęcia dzwonnicy przed pożarem i po pożarze. Końcówka to szybki zjazd do drogi nr 4 - prędkość max prawie 63 km/h.
W sumie przejechałem przeszło 14 km, trasa gps jest mało dokładna bo w większości została ona wyrysowana na komputerze. Przejechany dziś dystans oznaczam jako Dużą pętle łapczycką, niedługo muszę powtórzyć przejazd tą trasą tym razem ze sprawnym GPSem. W dniu dzisiejszym postanowiłem, że wystartuję w mini Odysei w Miechowie - 16 kwietnia, więc trzeba ostro się brać za trening, oby tylko pogoda była w miarę dobra.
Galeria wycieczki
Po Puszczy Niepołomickiej - Cerekiew
Niedziela, 13 marca 2011 | dodano:13.03.2011 Kategoria 41-60 km, Przez Puszczę Niepołomicką, Zachodniogalicyjskie cmentarze, samotnie
- DST: 59.74 km
- Teren: 10.00 km
- Czas: 02:58
- VAVG 20.14 km/h
- VMAX 32.30 km/h
- Temp.: 15.0 °C
- Podjazdy: 60 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Na niedziele zaplanowałem wycieczkę po Puszczy Niepołomickiej i punktem docelowym w miejscowości Cerekiew, którą wiele razy omijałem na trasie moich wycieczek, ale w samej wiosce nigdy nie byłem.
Ruszyłem przed 10:00 z Niepołomic Drogą Królewska w kierunku Zabierzowa Bocheńskiego. W słońcu temperatura około 15 stopni w cieniu drzew dobre 4 stopnie mniej, jednak rano pogoda na rower była idealna więc kręciłem sobie spokojnie przez las. Pierwszy przystanek pod Dębem Batorego i cmentarzem wojennym nr 325 na Sitowcu, oba punkty dodałem do waypointów i ruszyłem dalej. Kolejny przystanek 2 kilometry dalej i dodanie Dębu Augusta II do moich punktów w Garminie. Postanowiłem dodawać wszystkie ciekawe miejsca w Puszczy, z czasem mam nadzieje stworzyć kompletną bazę ciekawym miejsc w okolicach Puszczy do użycia w GPSach. Po dojechaniu do leśniczówki Hysne, skręt na Zabierzów i na końcu linii lasu w prawo na Żubrostradę, którą dojechałem do Mikluszowic. Po drodze zatrzymywałem się żeby dodać do gpsa Rezerwat Gibiel i fajne jeziorko na lewo od Żubrostrady na wysokości Rezerwatu Żubrów. Jeziorko jeszcze całkowicie skute lodem, takiego widoku podczas moich wycieczek nie widziałem.
W Mikluszowicach zatrzymałem się na cmentarzu w kwaterze wojennej nr 323 i nad Rabą koło Góry Św. Jana, by po chwili przeprawić się przez Rabę i ruszyć w kierunku Cerekwi. Po drodze jeszcze krótki przystanek w Bogucicach na cmentarzu wojennym 317 - tu niestety ostro zachlapałem rower błotem, droga dojazdowa do cmentarza była strasznie namoknięta:( Do Cerekwi jechało mi się doskonale, tam szybka fotka kościoła i nawrót o 180 stopni do Majkowic. Po chwili zrozumiałem dlaczego przed chwilą jechało mi się tak fajnie - miałem z wiatrem, niestety z powrotem jechałem już pod czołowy przeciwny wiatr:( Odcinek Cerekiew - Majkowice, prawie mnie wykończył, a pod wiatr musiałem jechać jeszcze na odcinku Mikluszowice - Baczków, w momencie gdy wjeżdżałem do Puszczy w Baczkowie, prawie całkowicie straciłem siły:( Widać forma jeszcze słaba. Jakoś dojechałem do Czarnego Stawu, wiatr ciągle wiał ale na szczęście już tylko z boku, na dodatek drzewa dość dobrze osłaniały od wiatru i tylko na otwartych przestrzeniach musiałem znowu podejmować nierówną walkę:) Pod Czarnym Stawem sporo ludzi w tym kilku rowerzystów z grupy enduro69.pl, który smażyli sobie kiełbaski. Ja chwilę odpocząłem, zrobiłem kilka fotek i ruszyłem dalej. Wybór padł na Drogę Królewską koło Rezerwatu Żubrów. Droga na tym odcinku jest szutrowa, ale mocno utwardzona, niestety mokra zima, trochę ją rozmiękczyła i musiałem się sporo namęczyć, żeby przejechać ten odcinek. Nie można mówić o wielkim błocie, ale koła mimo wszystko sporo błota zbierały.
Po drodze jeszcze krótki postój pod wjazdem do zamkniętego Rezerwatu Żubrów, kilka fotek znajdujących się w pobliżu pomników Leśników i jazda do leśniczówki Hysne, dalej szutrową Drogą Królewską. Tu niestety pełno ludzi i momentami trudno było przejechać, ale jakoś dotarłem do leśniczówki - jednak już naprawdę mocno zmęczony. Pod leśniczówką znajduję się Kapliczka Huberta, która sfotografowałem i dodałem do waypointów, sfotografowałem też samochody pod leśniczówką, naprawdę sporo ludzi wybrało się dziś do Puszczy. Na asfaltowej drodze do Niepołomic udało mi się trochę przyspieszyć, jednak dobra jazda skończyła się na Sitowcu, gdzie nagle w rowerze zaczęło się coś strasznie tłuc. Musiałem się zatrzymać i praktycznie całkiem popuścić tylni hamulec, koło mi strasznie bije i przez resztę drogi modliłem się już żeby coś się nie zablokowało i żebym nie musiał wracać na piechotę z rowerem na plecach.
Całe szczęście jakoś powolutku dojechałem do domu. Cała trasa to prawie 60 km ze sporym odcinkiem jazdy w terenie, może nie w jakimś strasznie trudnym terenie, ale jednak po dość grząskiej drodze. Wycieczka była typowo turystyczna z częstymi przystankami w celu wykonania fotek i dodania miejsc do gpsa. Forma niestety jeszcze kiepska:( rower crossowy nadaję się do całkowitego remontu, jak tylko znajdę jakąś lewą kasę to od razu jadę do serwisu. Na razie trzeba więc będzie przygotować do jazdy rower górski GT, który mam w Łapczycy, więc następna wycieczka pewnie właśnie z Łapczycy.
Galeria wycieczki
Poczatek sezonu 2011 na punkt widokowy w Słomirogu
Sobota, 12 marca 2011 | dodano:12.03.2011 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Przez Puszczę Niepołomicką, Zachodniogalicyjskie cmentarze, samotnie
- DST: 17.97 km
- Czas: 00:51
- VAVG 21.14 km/h
- VMAX 58.80 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- Podjazdy: 101 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Piękna słoneczna pogoda, nic tylko kręcić. Na początek postanowiłem przeczyścić i nasmarować rower, niestety stwierdziłem, że mój rowerek crossowy wymaga paru napraw, ale w końcu ma przejechane przeszło 4 tys. km więc ma już prawo do tego.
Postanowiłem zrobić krótką trasę na punkt widokowy w Słomirogu. Zacząłem w Niepołomicach, przez Puszczę pojechałem do Staniątek, tam krótka przerwa pod cmentarzem wojennym nr 329 - na szczęście po zimie wszystko gra, cmentarz jest całkiem ładnie posprzątany. Dalej ruszyłem przez Staniątki Górne w kierunku Zagórza - tu pierwszy niewielki podjazd. W Zagórzu pod szkołą w prawo i kolejny podjazd, później zjazd i kolejny tym razem dłuższy podjazd przez Słomiróg do granic Gminy Niepołomice, gdzie kończy się górka i znajduję się punkt widokowy, który był celem mojej podróży. Sam punkt znajduję się w odległości około 150 metrów od drogi i trzeba było tam dojechać dość błotnistą ścieżką. Na punkcie krótka przerwa i powrót. Najpierw w dół do Słomirogu i skręt w lewo na drogę do Zakrzowa - Staniątek. Na tym odcinku był długi i szybki zjazd i padł pierwszy rekord prędkości w tym sezonie - 58,8 km/h. Dalej powrót przez Staniątki, koło klasztoru i znowu postój i kilka fotek. Ostatni postój tuż przed domem na cmentarzu parafialnym w kwaterze wojskowej - tu też wszystko pięknie wysprzątane:)
W sumie przejechane prawie 18 km, z kilkoma podjazdami co prawda niewielkimi ale trochę trzeba się było zmęczyć. Jak na razie forma w porządku, widać trenażer i treningi na koszu trochę mi dały, zobaczymy jak będzie na większych podjazdach. Jutro planuję dłuższą, ale za to całkiem płaską wycieczkę po Puszczy Niepołomickiej.
Galeria wycieczki
Z konieczności do Rynku w Niepołomicach
Środa, 16 lutego 2011 | dodano:16.02.2011 Kategoria 0-20 km
- DST: 2.00 km
- Czas: 00:06
- VAVG 20.00 km/h
- VMAX 25.00 km/h
- Temp.: -6.0 °C
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Auto nawaliło pod domem w Niepołomicach i musiałem z samego rana jechać po pewną rzecz do Rynku - zimno jak cholera, ale jak by to nie było to moja pierwsza przejażdżka na rowerze w tym roku:)
Do wiosny na trenażerze
Środa, 5 stycznia 2011 | dodano:05.01.2011
- Aktywność: Jazda na rowerze
Podsumowanie
Wtorek, 28 grudnia 2010 | dodano:28.12.2010
- Temp.: -12.0 °C
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Kończy się rok 2010, w grudniu nie udało mi się już na rower wyjechać, więc wpis podsumowujący będzie bez kilometrów.
W roku 2010:
Wszystkie kilometry: 1756.98 km (w terenie 255.70 km, 14%) - (w latach 2008-2010 = 4745 km)
Czas na rowerze: 91:46 (2008-2010 = 232 godz. 08 minut).
Średnia prędkość: 19.15 km/h
Wycieczek: 56
Średnio na wycieczkę: 31.37 km i 01:39 godz.
Najdłuższa wycieczka w sezonie to: 104 - Wiosenna setka - rekord nie został pobity (125 km - rok 2008)
Niestety nie jestem zadowolony z osiągniętych wyników - przedsezonowe plany nie zostały osiągnięte (miałem przejechać 2000 km w roku i 150 podczas jednej wycieczki). Nie udało się też podnieść średniej prędkości wszystkich w całym sezonie, ale wynika to przede wszystkich dużej ilości kilometrów w prawdziwym bardzo ciężkim terenie gdzie miałem bardzo niskiej średnie - więc tym wskaźnikiem akurat mało się przejmuję.
Teraz trochę o dokonaniach - wraz z kolegą wziąłem udział w dwóch edycjach Odysei rowerowej Compassu - około 160 km jazdy w terenie na orientacje w ciężkich warunkach pogodowych i w tej imprezy mogę być naprawdę zadowolony. Niestety z reszty moich wycieczek już mniej. Nie miałem czasu na jazdę a na dodatek po podróży poślubnej na Krecie całkowicie straciłem formę i kondycję.
Na rok 2011 planuję:
- 2000 km w sezonie - tym razem musi się udać
- 150 km podczas jednej wycieczki
- start w co najmniej jednej edycji odysei rowerowej
- start w Tour de Pologne amatorów
- start w Maratonie Krakowskim
Na początek zacznę chyba od kupna trenażera żebym mógł trochę poćwiczyć przed sezonem bo brak mi jakiegokolwiek ruchu w zimie i potem trudno mi zbudować formę. Od końca marca na rower i jak dobrze pójdzie może na początek odyseja wiosenna. W tym roku nie mam ślubu, jadę też na znacznie krótsze wakacje - więc okres maj-sierpień musi być naprawdę ostry (oby tylko była ładna pogoda). Pewnie 5 sierpnia będzie wyjazd na Tour de Pologne, a na koniec sierpnia maraton w Krakowie. Jesienna odyseja w październiku jako impreza docelowa (w wiosennej nie wiem czy wystartuję bo to początek sezonu).
To tyle zobaczymy co z tego wyjdzie, mam nadzieję, że na koniec 2011 roku będę zdecydowanie bardziej zadowolony z dokonań niż teraz.
W roku 2010:
Wszystkie kilometry: 1756.98 km (w terenie 255.70 km, 14%) - (w latach 2008-2010 = 4745 km)
Czas na rowerze: 91:46 (2008-2010 = 232 godz. 08 minut).
Średnia prędkość: 19.15 km/h
Wycieczek: 56
Średnio na wycieczkę: 31.37 km i 01:39 godz.
Najdłuższa wycieczka w sezonie to: 104 - Wiosenna setka - rekord nie został pobity (125 km - rok 2008)
Niestety nie jestem zadowolony z osiągniętych wyników - przedsezonowe plany nie zostały osiągnięte (miałem przejechać 2000 km w roku i 150 podczas jednej wycieczki). Nie udało się też podnieść średniej prędkości wszystkich w całym sezonie, ale wynika to przede wszystkich dużej ilości kilometrów w prawdziwym bardzo ciężkim terenie gdzie miałem bardzo niskiej średnie - więc tym wskaźnikiem akurat mało się przejmuję.
Teraz trochę o dokonaniach - wraz z kolegą wziąłem udział w dwóch edycjach Odysei rowerowej Compassu - około 160 km jazdy w terenie na orientacje w ciężkich warunkach pogodowych i w tej imprezy mogę być naprawdę zadowolony. Niestety z reszty moich wycieczek już mniej. Nie miałem czasu na jazdę a na dodatek po podróży poślubnej na Krecie całkowicie straciłem formę i kondycję.
Na rok 2011 planuję:
- 2000 km w sezonie - tym razem musi się udać
- 150 km podczas jednej wycieczki
- start w co najmniej jednej edycji odysei rowerowej
- start w Tour de Pologne amatorów
- start w Maratonie Krakowskim
Na początek zacznę chyba od kupna trenażera żebym mógł trochę poćwiczyć przed sezonem bo brak mi jakiegokolwiek ruchu w zimie i potem trudno mi zbudować formę. Od końca marca na rower i jak dobrze pójdzie może na początek odyseja wiosenna. W tym roku nie mam ślubu, jadę też na znacznie krótsze wakacje - więc okres maj-sierpień musi być naprawdę ostry (oby tylko była ładna pogoda). Pewnie 5 sierpnia będzie wyjazd na Tour de Pologne, a na koniec sierpnia maraton w Krakowie. Jesienna odyseja w październiku jako impreza docelowa (w wiosennej nie wiem czy wystartuję bo to początek sezonu).
To tyle zobaczymy co z tego wyjdzie, mam nadzieję, że na koniec 2011 roku będę zdecydowanie bardziej zadowolony z dokonań niż teraz.