Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Test czujnika tętna

Piątek, 22 sierpnia 2014 | dodano:24.08.2014 Kategoria 0-20 km, Po płaskim, samotnie
  • DST: 8.00 km
  • Czas: 00:19
  • VAVG 25.26 km/h
  • VMAX 34.00 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • HRmax: 157 ( 83%)
  • HRavg 136 ( 72%)
  • Podjazdy: 57 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Pokręciłem kółeczka po Niepołomicach testując pożyczony od Krzyśka czujnik tętna Garmina wraz z moją Dakotą. Czujnik współpracuję dobrze, od razu się skomunikował i miałem podgląd na moje aktualne tętno. Dakota nie jest GPS rowerowym więc pokazuję tylko aktualną wartość tętna, nie ma żadnych stref tętna i nie sygnalizuje przejścia między nimi, takie dane możemy uzyskać dopiero po wgraniu śladu do komputera np. na Garmin Connect.

Zrobiłem sobie trzy pętle z różnymi wariantami podjazdu pod kopiec, maksymalne tętno jakie uzyskałem to 157, a średnie 136. Wyniki te raczej potwierdzają dane jakie uzyskuję mierząc tętno za pomocą mojego taniego pulsometru.


Gliczarów, Bukowina, Głodówka

Środa, 20 sierpnia 2014 | dodano:20.08.2014 Kategoria 41-60 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 53.02 km
  • Czas: 02:37
  • VAVG 20.26 km/h
  • VMAX 54.74 km/h
  • Temp.: 19.0 °C
  • HRmax: 182 ( 97%)
  • HRavg 145 ( 77%)
  • Kalorie: 2838 kcal
  • Podjazdy: 1034 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Na rowerze szosowym postanowiłem zdobyć podjazdy Tour de Pologne - Gliczarów, Bukowina i Ząb, przy okazji miałem dołożyć jeszcze podjazd na Głodówkę, gdzie do niedawna regularnie również jeżdżono na TdP. Niestety moja forma okazała się bardzo słaba, trudem wtoczyłem rower na Gliczarów, ale tak się zmęczyłem, że kolejne podjazd szły mi już bardzo słabo. W rezultacie zaliczyłem jeszcze podjazd do Bukowiny przedłużony na Głodówkę, a następnie ruszyłem do domu rezygnując z podjazdu na Ząb.

Wstałem rano o 7:00, patrzę piękne słońce, więc szykuję się do wyjazdu. Jednak około 8:00 już tak pięknie nie było, wyraźnie zaczęło się chmurzyć na dodatek było dość chłodno. Jednak to jeszcze nie powód żeby nie jechać. Zgodnie z planem miałem odtworzyć pętlę TdPA ze startem z Poronina, tak pojechałem rok temu przed właściwym wyścigiem. Jadę sobie jednak przez Biały Dunajec i myślę sobie, że z pogodą może być różnie więc może najpierw uderzę na Gliczarów, a Ząb zaliczę ewentualnie na końcu po drodze na kwaterę. Skręcam więc na Gliczarów i po chwili kręcę przez Gliczarów Dolny, jechałem tędy już dwa razy i zawsze wydawało mi się, że jest tu dość łatwo, tym czasem wyraźnie się męczę. Po 3 kilometrach dojeżdżam do mega stromych ścianek, pod pierwszą kręcę w siodełko, ledwo kręcę, ale jakoś przepycham. Chwila wytchnienia - czyli zamiast 20% jest 12%, przejazd koło pomnika Tour de Pologne (zdjęcia nie zrobiłem, bo nie dałem rady) i kolejna ścianka przez lasek, tym razem próbuję w stójce, idzie bardzo ciężko, prędkość 5,5 km/h, siadam - dalej 5 km/h dojeżdżam do końca lasku, podjazd lekko popuszcza, a ja ledwo żyję. Puls skoczył mi do 182, co u mnie oznacza prawie odcięcie, bardzo wolno uspokajam oddech. Jest ciągle pod górę, ale już w miarę kręcę w końcu dojeżdżam do miejsca gdzie zwykle stoi premia górka, uff udało się, ale było strasznie ciężko - jestem wyraźnie za słaby na takie ścianki.

Dalej zjazd, robię fotkę tablicy szlaku Tour de Polognie i źle sobie skręcam, w rezultacie ląduje na kiepskiej drodze do Leśnicy, zauważam błąd i wracam się, to niestety oznacza 1,2 km i 70 metrów górę ekstra. Zjeżdżam przez Rusiński Wierch do drogi 49 i rozpoczynam jazdę pod górę do Bukowiny, od ronda na Jurgów zaczyna się ciężko. Szybko czuję, że już po mnie, muszę się wzmocnić batonem, ale dalej ledwo kręcę. Przejeżdżam miejsce gdzie atakował Rafał Majka, faktycznie wybrał najtrudniejszy odcinek podjazdu, potem od kościoła wypłaszczenie, nagle jadę 22 km/h i dopiero przed samym rondem (metą) jest znowu pod górę. Zatrzymuję się na rondzie, jest kiepsko, nogi do niczego, forma katastrofalna, piję colę i postanawiam kontynuować podjazd na Głodówkę.

Pamiętałem, że ten odcinek to dość równomierna droga pod górę, faktycznie tak jest, ale moja forma do niczego. Udaję mi się lekko przyśpieszyć, ale nogi mam jak z ołowiu, na szczęście nie ma tu jakiś stromy ścianek i daję radę. Przejeżdżam Cyrhlę nad Białką i po chwili jestem na Głodówce gdzie robię małą sesję zdjęciową. Od ronda w drogą na Jurgów przez Bukowinę do kulminacji asfaltu jest 7,5 km; 386 metrów w górę (bez ani metra zjazdu); średnie nachylenie 5,2% maksymalnie 9,7% - premia 2 kategorii.

Po mega wspinaczkach rozpocząłem zjazdy Drogą Oswalda Balzera, fajnie było:). W końcu jednak w kierunku Zakopanego a konkretnie do dobrze mi znanego skrzyżowania z drogą do Murzasichle trzeba było znowu jechać pod górę. Droga ta nie jest bardzo stroma, odcinek ma 2,6 km i średnio 3,9% (max 5,1%), ale po dojechaniu do skrzyżowania stwierdziłem, że mam dość. Niestety strasznie bolały mnie nogi, zaczęły pojawiać się pierwsze skurcze, stwierdziłem więc że wracam.

Zjechałem sobie pięknym asfaltem przez Murzasichle do Stasikówki i dalej do Poronina, potem już praktycznie po płaskim przez Poronin, kawałek po Zakopiance i przez Biały Dunajec na kwaterę. Niestety podjazd pod Ząb musiałem odpuścić, ale chyba byłą to słuszna decyzja, na dziś po prostu miałem dość.

Po tej wycieczce stwierdzam, że jednak nie będzie ze mnie szosowca. Rower szosowy (nawet taki z trzema tarczami z przodu) jest dla mnie za mocny, albo raczej ja na niego za słaby. Mega strome ścianki na Gliczarowie spowodowały, że zagotowałem mięśnie i potem już każda górka sprawiały mi mega trudności. Przyjechałem mega zmęczony i wcale nie jechałem szybciej niż rok temu na dużo cięższym crossie. Może przed rokiem byłem wyższej formie, ale i tak to chyba rower crossowy z praktycznie górskimi przełożeniami jest maszyną dla mnie na takie podjazdy. Będę musiał więc zapolować na lekkiego crossa do którego będę mógł założyć opony 1,35 i cieszyć się jazdą na szosie, dystonując jednocześnie odpowiednio lekkimi przełożeniami, szosowego górala ze mnie nie będzie.



Biały Dunajec - Gubałówka

Poniedziałek, 18 sierpnia 2014 | dodano:18.08.2014 Kategoria 21-40 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 30.22 km
  • Czas: 01:25
  • VAVG 21.33 km/h
  • VMAX 59.57 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 516 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Wraz z rodzinką pojechałem na krótki wypoczynek do Białego Dunajca. Po przyjeździe pojechaliśmy do Zębu skąd zrobiliśmy podejście na Gubałówkę, po południu powtórzyłem tą samą trasę na rowerze. Przejechałem z Bańskiej Niżnej, stromy skrótem do Bańskiej Wyżnej, dalej przez Sierockie gdzie przekroczyłem granicę 1000 m npm i Ząb na Gubałówkę (1113 m npm). Wróciłem przez Ząb i Poronin w sumie przejechałem ponad 30 km i 516 metrów przewyższenia, średnia 21,27 km/h.

W zasadzie tego wyjazdu nie miałem w planie urlopowym, miał być jeden porządny prawie 90 km wyjazd na kilka tatrzańskich podjazdów, ale prognozy pogody były kiepskie, więc postanowiłem zrobić szybki wieczorny wypad na Gubałówkę, gdyby się okazało, że więcej już nie pojeżdżę.

Z mojej kwatery mieszczącej się na granicy Białego Dunajca i Bańskiej Niżnej ruszyłem skrótem, skrót faktycznie znacznie skracał drogę do Bańskiej Wyżnej, ale wąska nitka asfaltu przez łąki bezceremonialnie cięła poziomice. W rezultacie już od 2 kilometra trasy zafundowałem sobie stromy podjazd (1,8 km; 144 metry przewyższenia, średnia 7,2%), więc już na samym początku w ruch poszły najlżejsze przełożenia. Gdy tylko wyjechałem na drogę główną w Bańskiej Wyżnej od razu zatrzymałem się pod sklepem, nie miałem bidonu i musiałem zakupić coś do picia. Następnie jazda przez Bańską Wyżną i kolejna ścianka 8-9%, potem już trochę łatwiej przez Sierockie do Zębu choć jeszcze kilka razy musiałem się mocno wspiąć (nawet na ponad 1000 m npm). Przez Ząb nawet lekko w dół aż w końcu dojechałem do polany Furmanów. Z tego miejsca na Gubałówkę prowadzi już tylko wąska droga o dość kiepskim asfalcie.
Przed południem właśnie z tego miejsca na szczyt Gubałówki pchałem wózek z moją córką, wiedziałem więc że tragedii na podjeździe nie ma, choć jest kilka miejsc o sporym nachyleniu. Do pokonania były jeszcze ponad 2 km i przeszło 100 metrów pod górę, przejechałem ten odcinek dość sprawnie, choć miejscami musiałem uważać na kiepski asfalt i pieszych idących pod górę, jednak po kilku minutach byłem na szczycie.

Mój GPS pokazał na Gubałówce 1113 m npm, wikipedia mówi o 1126 m npm, ale może nie byłem na szczycie zatrzymałem się zaraz na wypłaszczeniu drogi za masztem telewizyjnym. Dalej jechać się nie da bo wszędzie są tłumy turystów. Porobiłem kilka fotek i ruszyłem w dół. Cały podjazd to: 13,4 km, 473 m pod górę, 66 w dół, średnie nachylenie 3,9% maksymalne 10%, serwis ridewithgps.com zakwalifikował podjazd jako premię 1 kategorii.

Zjazd niestety nie za szybki, bo kiepska droga i turyści, dopiero z Zębu do Poronina mogłem puścić się trochę szybciej, ale jak to zwykle na szosie jechałem dość asekuracyjnie. Dalej już jazda bez historii, przejazd przez Poronin, kawałek Zakopianką wyprzedzając cały sznur samochodów stojących w korku do świateł na moście na Białym Dunajcu i potem przez Biały Dunajec do mojej kwatery.

Wyjazd udany, choć czułem się nie najlepiej, praktycznie na każdym wzniesieniu musiałem używać najlżejszego przełożenia, wyraźnie brakowało mi mocy. Podjazd z tej strony na Gubałówkę jest bardzo długi, początkowy odcinek moim skrótem naprawdę stromy, potem już łatwiej choć jest sporo fragmentów trasy gdzie można się zmęczyć. Dwa lata temu podjeżdżałem Gubałówkę z Zakopanego przez Kościelisko, tamta wersja podjazdu ze względu na ścianki po 13% wydawała mi się trudniejsza, ale drugiej strony tu trzeba pokonać dwa razy dłuższy dystans i więcej metrów w pionie (start na niecały 700 m npm, a z Zakopanego 823 m npm).



Niepołomice - Łapczyca (Zonia, Czyżyczka)

Niedziela, 17 sierpnia 2014 | dodano:17.08.2014 Kategoria 21-40 km, Łapczyca, Po górkach, samotnie
  • DST: 40.57 km
  • Czas: 01:39
  • VAVG 24.59 km/h
  • VMAX 54.25 km/h
  • Temp.: 25.0 °C
  • HRmax: 172 ( 91%)
  • Podjazdy: 514 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Mimo iż przez dwa dni balowałem, to postanowiłem dziś zrobić pagórkowaty trening na szosówce. Wybieram się pojeździć w górach, stwierdziłem, że trzeba zrobić ostateczny sprawdzian mojej szosowej formy na stromych pagórkach. Pojechałem z Niepołomic do Łapczycy zaliczając po drodze kilka wzniesień w tym dwa dość wymagające czyli Zonię od Sobolowa i Czyżyczkę od Zawady.

Pierwsza część trasy dość łatwa choć do podjechania była Winnica i górka ze stromą końcówką pod kościół w Brzeziu. Dalej znowu płasko przez Niegowić i Nieznanowice aż do Sobolowa gdzie rozpocząłem podjazd pod Zonię. Górkę tę wjeżdżałem wiele razy zarówno od strony Sobolowa jak i od strony Zawady. Podjazd jak na okolicę jest dość wymagający, szczególnie właśnie od Sobolowa na dystansie 2,9 km pokonujemy 174 metry różnicy wzniesień, co daje średnią 6,8%, ale najgorsze są trzy bardzo strome ścianki i to właśnie ich obawiałem się najbardziej. Już od znaku Sobolów zaczyna się pod górkę, tuż przed drewnianym kościołem jest nawet dość stromo (7-9%), ale potem górka odpuszcza, jedziemy pod górę, ale bez wyraźniejszych problemów. Jednak w pewnym momencie pojawia się ścianka, stromizna nagle gwałtownie rośnie nawet do 13%, potem trochę wytchnienia i końcówka znowu dość stromo (7%). Na crossie czy góralu można się zmęczyć ale wjechać się, szosówka to jednak całkiem inne wyzwanie, mój rower ma co prawda tarczę ratunkową z 30 zębami z przodu, ale mimo to miałem problem. Puls momentami skoczył mi do 172 i jechałem z wyraźnym problemem. Jakoś jednak górkę zdobyłem.

Potem seria zjazdów i kolejny wymagający podjazd na Czyżyczkę od Zawady - górka od tej stromy jest stosunkowo łatwa, taka akurat dla słabego szosowca jak ja. Co prawda pod górę pedałuję się prawie 4,5 km, ale nigdzie nie jest mega stromo (od drugiej stromy byłoby na pewno trudniej). Po przejechaniu szosowego szczytu seria zjazdów i jeszcze krótki dojazd do domu mojej teściowej w Łapczycy gdzie kończyła się moja dzisiejsza wycieczka.

Jutro jadę do Białego Dunajca, chcę trochę pojeździć po górkach, zaliczyć Gliczarów, Ząb, Bukowinę, Głodówkę i Gubałówkę. Wydaje się, że najtrudniejsze podjazdy to Gliczarów i Gubałówka gdzie występują mega strome ścianki i na nich na szosówce mogę mieć problem, natomiast z długimi podjazdami o w miarę równym nachyleniu powinienem sobie poradzić bez większych problemów.


Czarny Staw, Bochnia, Łapczyca

Piątek, 15 sierpnia 2014 | dodano:17.08.2014 Kategoria 41-60 km, Łapczyca, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 46.85 km
  • Teren: 6.00 km
  • Czas: 01:57
  • VAVG 24.03 km/h
  • VMAX 57.07 km/h
  • Temp.: 28.0 °C
  • Podjazdy: 260 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze

Po obiedzie wybrałem się na szybką przejażdżkę rowerową. Miałem jechać nad Czarny Staw i z powrotem, ale jak już dojechałem na miejsce (w bardzo dobrym tempie - około 38 minut), to postanowiłem się nie zatrzymywać tylko jechać dalej. Pojechałem do Bochni, potem odbiłem na Łapczycę, dalej na Chełm. Do domu wracałem przez Targowisko, Kłaj i Szarów, a potem szlakiem terenowym po ścieżkach w Puszczy. Pętle zakończyłem wjazdem od lasu pod dom na Wrzosowej.

Na trasie byłem niecałe 2 godziny, z czego 1:57 jechałem, zatrzymałem się dosłownie 3 razy, żeby zrobić zdjęcie. Do Bochni jechałem bardzo mocnym tempem w okolicach 27 km/h, potem były podjazd i końcówka w terenie, więc moje tempo trochę spadło, ale i tak wykręciłem średnią 24,01 km/h.



To nie bajka Tour de Pologne wygrał Majka:)

Niedziela, 10 sierpnia 2014 | dodano:10.08.2014 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, wyścig kolarski
  • DST: 48.83 km
  • Czas: 02:06
  • VAVG 23.25 km/h
  • VMAX 33.61 km/h
  • Temp.: 30.0 °C
  • Podjazdy: 60 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Na tegoroczny Tour de Pologne miałem bogate plany rowerowe. Najpierw miałem jechać na IV etap pod Nowe Brzesko i zobaczyć kolarzy na podjeździe w Szpitarach, ale okazało się że muszę akurat o tej godzinie odebrać meble od kuriera i wyjazdu nic nie wyszło. Potem miałem jechać na cały dzień do Bukowiny Tatrzańskiej na VI etap, przejechać trasę TdPA a potem przez cały dzień kibicować zawodowcom. Niestety moja 6 miesięczna córka złapała jakiegoś wirusa i zwycięstwo Majki obejrzałem jedynie w TV. Wyjazd na  czasówkę do Krakowa był więc ostatnią szansą, żeby w sposób rowerowy zaliczyć 71 TdP.

Pojechałem z Krzyśkiem do Krakowa, obejrzeliśmy przejazdy zawodników, a na koniec dekoracje zwycięzcy - RAFAŁA MAJKI !!!


Krótki wyjazd

Środa, 6 sierpnia 2014 | dodano:06.08.2014 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 18.51 km
  • Czas: 00:43
  • VAVG 25.83 km/h
  • VMAX 42.59 km/h
  • Temp.: 22.0 °C
  • Podjazdy: 175 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Wstałem dziś rano z założeniem, że wybiorę się do Nowego Brzeska zobaczyć przejazd kolarzy na IV etapie Tour de Pologne. Niestety zanim wyjechałem okazało się, że akurat w tym czasie jak będą przejeżdżać kolarze to ma do mnie przyjechać transport z meblami, musiałem więc zrezygnować z wycieczki. Zrobiłem tylko krótką rundkę po górkach wokół Szarowa, starając się wycisnąć z siebie jak najwięcej.


Sprawdzanie nowych ustawień roweru i cmentarze wojenne

Wtorek, 5 sierpnia 2014 | dodano:06.08.2014 Kategoria samotnie, Przez Puszczę Niepołomicką, Po górkach, Akcja cmentarze 2014, 21-40 km
  • DST: 30.26 km
  • Czas: 01:15
  • VAVG 24.21 km/h
  • VMAX 48.33 km/h
  • Temp.: 28.0 °C
  • Podjazdy: 291 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Trochę posiedziałem przy szosówce i robiłem korektę ustawienia siodełka i bloków w butach SPD - po wszystkim nadszedł czas na testy. Zrobiłem pętlę po okolicznych pagórkach odwiedzając cmentarz wojenny nr 376 w Suchorabie, cmentarz wojenny nr 330 Podłęże oraz 329 Podborze (Niepołomice).


Po Puszczy z Krzyśkiem

Sobota, 2 sierpnia 2014 | dodano:03.08.2014 Kategoria 41-60 km, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 43.53 km
  • Czas: 01:50
  • VAVG 23.74 km/h
  • VMAX 46.23 km/h
  • Temp.: 30.0 °C
  • Podjazdy: 50 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
W upalną sobotę wieczorem wybrałem się na rower z Krzyśkiem do Puszczy Niepołomickiej. Do Zabierzowa Bocheńskiego jechaliśmy tempem piknikowym, potem na Żubrostradzie zamieniliśmy się rowerowami, ja jechałem na Krzyśka Cube, a on na mojej szosówce i do Mikluszowic tempo znacznie wzrosło. W Baczkowie zroblismy sobie przerwę i dopiero po jakiś 25 minutach ruszyliśmy w drogę powrotną, ja na szosówce, Krzysiek na góralu. Znów do Zabierzowa jechaliśmy wolno i dopiero na Drodze Królewskiej podkręciłem tempo.

Ostatecznie średnia mojego roweru wyszła trochę ponad 23 km/h - co jest wynikiem słabym jak na szosę, jednak co najmniej połowa trasy została pokonana w tempie turystycznym:)


Kalibrowanie liczników

Piątek, 1 sierpnia 2014 | dodano:01.08.2014 Kategoria 0-20 km, samotnie
  • DST: 5.20 km
  • Czas: 00:13
  • VAVG 24.00 km/h
  • VMAX 31.00 km/h
  • Temp.: 28.0 °C
  • Podjazdy: 5 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Po wycieczce do Sandomierza zacząłem się zastanawiać nad wskazaniami mojego licznika rowerowego. Od zawsze ustawiałem w liczniku obwód koła zgodnie z tabelką dołączoną do instrukcji (można ją też znaleźć w necie) i uznawałem taki rozmiar za prawidłowy. Od kilku lat mam GPS i zawsze wskazania licznika był wyższe niż te z GPS, ale gdzieś tam wyczytałem, że GPS nie jest do końca miarodajny, więc dalej uważałem, że jest wszystko w porządku.Jednak tuż przed wyjazdem do Sandomierza Krzysiek wymienił opony na 1,2. Dopompowaliśmy je na maksa i do licznika wpisaliśmy wartość z tabelki zgodnie z rozmiarem opon. Podczas jazdy na liczniku Krzyśka były prawie dokładnie takie same wartości jak na moim GPSie, to mój licznik wykazywał coraz tą większą różnicę. Krzysiek zakończył jazdę w Baranowie Sandomierskim mając na liczniku chyba z 1 kilometr więcej niż ja na GPS. Natomiast ja dojechałem do samego Sandomierza i na liczniku miałem 172,21 km, podczas gdy GPS pokazywał 167,3 km (5 km różnicy).

Stwierdziłem, że to trochę dużo, nawet jeśli GPS delikatnie zaniża dystans to chyba różnica nie powinna być aż tak duża. Poczytałem trochę w necie i znalazłem opinie, że wartości w tabelce zwykle są zawyżone i że należy policzyć odwód koła samodzielnie. Próbne pomiary zrobiłem kilka dni temu na crossie i od razu mi wyszło, że wartość z tabelki jest za wysoka. Dziś byłem szosówką w Woli Zabierzowskiej i wracając drogą 967 patrzyłem na słupki kilometrowe wyszło mi, że licznik na każdy kilometr dodaje jakieś 30 metrów, więc po powrocie do domu, napompowałem koła w crossie i w szosówce, a następnie zabrałem się za wyliczanie rozmiaru koła.

Na pierwszy rzut poszła szosa, wartość z tabelki dla opony 700x23C wynosił 2133 mm, mój pomiar wykazał 2110 mm - tak zapisałem i wziąłem się za crossa. Tu wartość z tabelki wynosiła 2205 (opona 700x35C), mój pomiar pokazał tylko 2160 - rozbieżność ponad 6 cm. Teraz nadszedł czas na próbę przy słupkach kilometrowych, wyjechałem na ulicę Wielicką i jazda, po przejechaniu między słupkiem ze wskazaniem 4,6 a tym z 3,6 na liczniku równo 1 km, wracam i znowu dokładnie 1 km. Wróciłem do domu, zmiana roweru na szosówkę i znowu pomiar między tymi samymi słupkami, wynik w obie strony dokładnie 1 km. Chyba mogę uznać, że liczniki dla tych dwóch rowerów mam skalibrowane, kiedyś będę musiał zrobić to samo jeszcze dla górala.

Po tych pomiarach wychodzi mi, że do Sandomierza przejechałem jakieś 168,7 km, więc o 1,4 km więcej niż wskazał GPS, ale aż o 3,5 km mniej niż pokazał mój licznik z poprzednią wartością. Wcześniejszych wartości nie będę poprawiał, ponieważ na pomiar wpływa m.in. ciśnienie w oponach, czy nawet stopień zużycia opony, więc poprzednie wartości uznaje za wyniki tabelkowe, które wykorzystuje pewnie większość rowerzystów, a do dziś notuję wyniki rzeczywiste:)