Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

21-40 km

Dystans całkowity:8860.74 km (w terenie 863.50 km; 9.75%)
Czas w ruchu:412:51
Średnia prędkość:21.46 km/h
Maksymalna prędkość:33334.00 km/h
Suma podjazdów:53296 m
Maks. tętno maksymalne:192 (102 %)
Maks. tętno średnie:155 (82 %)
Suma kalorii:75387 kcal
Liczba aktywności:294
Średnio na aktywność:30.14 km i 1h 24m
Więcej statystyk

Słomiróg, Bodzanów

Wtorek, 9 września 2014 | dodano:09.09.2014 Kategoria 21-40 km, Po górkach
  • DST: 26.92 km
  • Teren: 1.00 km
  • Czas: 01:07
  • VAVG 24.11 km/h
  • VMAX 61.59 km/h
  • Temp.: 19.0 °C
  • Podjazdy: 205 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś kolejny trening z Krzyśkiem w ramach przygotowań do nadchodzących zawodów na orientacje. Po drodze zaliczyliśmy dwa segmenty z GC i znów serwis mi ich nie zaliczył:( szkoda bo motywacja do walki mi spada. Na szczęście mam jeszcze ridewithgps, gdzie widzę swoje postępy, niestety tam nie mam z kim rywalizować. 

Ustawiliśmy kurs (pętlę narysowaną w GC) w Krzyśka GPS i ruszyliśmy w trasę, coś nie do końca działo, więc na początku jechaliśmy wolno i nawet ze dwa razy się zatrzymaliśmy. W rezultacie wirtualny partner jadący z prędkością 22,5 km/h wypruł do przodu zostawiając nas za plecami:) W Staniątkach zrobiliśmy tradycyjny podjazd do Staniątek Górnych, ponieważ jeździmy tędy często, a ostatnio ciśniemy pod górę z całej siły, to dziś właśnie wyznaczyłem tam segment. Dalej dojazd wzdłuż autostrady do górki w Słomirogu, tam segment już istniał, więc ruszyliśmy z całych sił na próbę czasową, nie jechało mi się za dobrze, zmęczyłem się strasznie ale udało mi się wycisnąć średnią 16,4 km/h (okazało się, że to nie jest mój rekord - w 2012 podjechałem już 16,6 km/h) jednak GC mi tego podjazdu nie zaliczył. Potem jeszcze kontynuacja podjazdu do granic Gminy Niepołomice, potem zjazd i solidny podjazd z bardzo stromą końcówką pod kościół w Bodzanowie. Po powrocie wyznaczyłem tu segment i okazało się, że dzisiejszy podjazd przegrałem z Krzyśkiem o 1 sekundę, na górze byłem pierwszy, ale miałem przewagę po zjeździe, a pod koniec zwolniłem i się zatrzymałem (na szczycie) żeby zawiązać buta, Krzysiek przejechał podjazd na maksa i mi dołożył:) Dzisiejszy mój czas na tym podjeździe był gorszy o 11 sekund od mojego podjazdu z 29 IV 2014.

Dalej szutrowy zjazd, przejazd przez Zakrzów i Węgrzce Wielkie, odbicie na Grabie, później Podgrabie i przez strefę przemysłową do Niepołomic. Na sam koniec mierzyliśmy się jeszcze z podjazdem pod kopiec, Krzysiek podciągnął swój rekord, ja pojechałem nieznacznie słabiej od rekordu, ale w końcu dziś jechałem na crossie a nie na szosówce.

Wyjazd w sumie udany, szkoda tylko że moja Dakota 20 nie bardzo radzi sobie z tymi segmentami, a może to GC nie radzi sobie ze śladem z mojej Dakoty?

Średnia: 23,95 km/h.

Zielony szlak w Puszczy + górki

Niedziela, 7 września 2014 | dodano:07.09.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 36.72 km
  • Teren: 8.00 km
  • Czas: 01:32
  • VAVG 23.95 km/h
  • VMAX 40.26 km/h
  • Temp.: 22.0 °C
  • Podjazdy: 129 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Krzysiek wrócił z Egiptu, więc rozpoczynamy przygotowania do Galicji Orient na początku października, gdzie zamierzamy walczyć o podium w całym 3 etapowy cyklu Galicja Trophy. Po drodze już w najbliższą sobotę w ramach przygotowań startujemy w Mordowniku na trasie pucharowej (130 km), więc musimy się ostro przygotować.

Dziś pojechaliśmy do Puszczy Niepołomickiej przejechać terenowy, pieszy szlak zielony, a potem przez Stanisławice i Targowisko pojechaliśmy do Szarowa zmierzyć się podjazdem pod OSP w Dąbrowie.

Na początek pojechaliśmy do przez Puszczę Niepołomicką Drogą Królewską, cisnęliśmy dość mocno bo na tym odcinku wyznaczyłem segment. Ja co prawda raczej nie miałem szans poprawić swojego wyniku soboty kiedy to jechałem na szosówce, ale Krzysiek chciał wskoczyć z jak najlepszym czasem. Pod leśniczówką skręciliśmy w prawo trzymając się zielonego szlaku pieszego. Większość szlaku można przejechać albo asfaltem, albo solidnie ubitą drogą szutrową, ale jest też odcinek specjalny - czyli leśna, wąska, pagórkowata ścieżka przez las. Na szczęście w lesie było względnie sucho, więc i ten ciekawy odcinek pokonaliśmy bardzo sprawnie. Szlak kończy się w Stanisławicach, postanowiliśmy, że do domu wrócimy przez Targowisko, więc kolejne kilometry pokonaliśmy w mocnym tempie po asfaltach. W Szarowie najpierw lżejszy podjazd pod kościół, następnie zjazd i podjazd pod OSP w Dąbrowie. Tu już pełny gaz, niestety pod koniec górki brakło mi pary, próbowałem stanąć na pedałach ale w góralu zaczął mi pompować amor i musiałem wrócić na siodełko. Ostatecznie okazało się, że poprawiłem swój czas zanotowany GC (z szosówki) o 6 sekund, a swój najlepszy sprzed miesiąca o 1 sekundę.

Dalej seria zjazdów i na koniec jeszcze jeden segment - Dębowa sprint. Tu czasy są bardzo wyśrubowane, przecisnąłem z całych sił, Krzysiek siadł mi na koło, niestety trochę wiało, nadchodziła burza. Czas na koniec sprintu niezły, średnia ponad 36 km/h - nowy rekord. Niestety mi żaden z segmentów nie został zaliczony, Krzyśkowi nie wskoczyła OSP Dąbrowa, gdzie też ustanowił swój rekord. Serwis Garmin Connect jest niestety mocno nie doskonały, swoje wyniki znam, ponieważ te same segmenty mam wyznaczone na ridewithgps, gdzie z zaliczaniem odcinków nie ma żadnych problemów.

Ja tak sobie jeździłem po lesie a Przemysław Niemiec wygrał etap na Vuelta a Espania - mityczne Lagos de Covadonga zdobyte i Przemek jako pierwszy Polak w historii wygrał na Vuelcie:)


Czasówka w Puszczy Niepołomickiej

Sobota, 6 września 2014 | dodano:06.09.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 36.20 km
  • Czas: 01:07
  • VAVG 32.42 km/h
  • VMAX 38.62 km/h
  • Temp.: 21.0 °C
  • HRmax: 167 ( 89%)
  • HRavg 152 ( 81%)
  • Kalorie: 780 kcal
  • Podjazdy: 48 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Kiedyś dawno temu przeczytałem na blogu Robina, że robił sobie czasówkę po kwadracie dróg długości ponad 11 km w Puszczy Niepołomickiej. Przemierzałem tą trasę wiele razy, często nawet zaliczałem ten kwadrat ale zawsze robiłem postój nad Czarnym Stawem, więc próby czasowej nie robiłem jeszcze nigdy. Dziś ostatni dzień miałem Edga 800 postanowiłem, więc sprawdzić się na czas.

W zasadzie do startu czasówki, która znajduję się jakieś 11 km od mojego domu miałem jechać powoli oszczędzając siły, ale po wolnej przeprawie przez rozkopane miasto, wyraźnie zacząłem się rozkręcać, więc już na Drodze Królewskiej trzymałem mocne tempo rzędu na 33-34 km/h. Trochę wolniej musiałem przejechać łącznik między szosą na Zabierzów a Żubrostradą, bo po pierwsze jest tam dość kiepski asfalt, a po drugie trójka dzieci całkiem zatarasowała mi tam drogę. Potem jeszcze dwa kilometry i dojechałem do startu czasówki, postanowiłem jechać wariant moim zdaniem trudniejszy, więc na początek skręciłem z Żubrostrady w prawo w kierunku Stanisławic, ujechałem może ze 200 metrów i przypomniałem sobie, że miałem robić czasówkę ze startu zatrzymanego, więc nawróciłem rower i wróciłem na skrzyżowanie.

Zjechałem z asfaltu na ścieżkę, żeby linia asfaltu wyznaczała mi start i w drogę. Na początek niewielki mniej więcej 300 metrowy podjazd o stromiźnie rzędu 2%, ponieważ jest on zaraz po starcie to trochę utrudnia rozpędzenie roweru, ale szybko i sprawnie go zdobyłem. Za podjazdem wrzuciłem na 52 zębowy blat z przodu i jazda. O dziwo dawałem radę tak ciągnąć co prawda nie korzystałem najmniejszego trybu w kasecie, ale i tak kręciłem w okolicach 36-37 km/h. Zaraz po starcie na tym niewielkim podjeździe mocno skoczył mi puls do ponad 160, jak podkręciłem tempo to cały czas miałem na pulsometrze ponad 160. Jak na mnie to strasznie dużo, zacząłem się obawiać, czy zaraz nie spuchnę.

Po 2,5 km pierwszy zakręt o 90%, oczywiście trzeba zwolnić i znowu rozpędzać rower, ale po chwili znowu ciągnę koło 35-36 km/h. Idzie mi całkiem dobrze czuję zmęczenie ale jeszcze nie ma żadnego odcięcia. Niestety przed kolejnym zakrętem mam problemy, najpierw dwie "rolkary" ze słuchawkami  nie reagują na mój głośny krzyk "przepraszam" i zmuszają mnie do zwolnienia do jakiś 20 km/h, a potem 200 metrów przede mną na drogę wyjeżdża traktor z drzewem. Na szczęście traktor wyprzedam już sprawnie i po chwili mam kolejny zakręt o 90 stopni. Drugi odcinek ma długość 3,1 km.

Teraz przejazd koło Czarnego Stawu, rozpędzam rower i pędzę znowu koło o 35-37 km/h, próbuję nawet przerzucić na twardsze przełożenie, tempo wzrasta do 38 km/h, ale czuję że długo tak nie pociągnę, więc po chwili powrót do poprzedniej konfiguracji. Ten odcinek długości 2,6 km na szczęście przez przygód.

Pozostaje ostatnia prosta, powoli czuję że puchnę, a tu jeszcze kilka zmarszczek terenu i duży ruch na drodze. Ze dwa razy muszę zwalniać, raz jadący z przeciwka kolarz wyprzeda jakąś grupkę i wymusza pierwszeństwo muszę zwolnić, przeprasza ale z rytmu mnie wybił. Potem jeszcze zwolnienie prawie na mecie, jedzie jakaś trójka nie wiem czy prosto, czy będą skręcać, więc w rezultacie tuż przed metą muszę dać po hamulcach. Ostatni bok kwadratu ma długość 3,2 km i został przeze mnie pokonany najwolniej.

Patrzę na garmina i widzę, że wykręciłem średnia w okolicach 34 km/h. Teraz jeszcze trzeba wrócić do domu, w zasadzie to miał być już luzik, nawet dość wyraźnie zwalniam do jakiś 30 km/h, ale potem myślę sobie, że może spróbowałbym zrobić średnią na całej trasie ponad 32 km/h bijąc mój dotychczasowy rekord 31,99 km/h przed chyba dwóch lat. Rozpędzam się znowu, dojeżdżam do Drogi Królewskiej i cisnę ile się da, jak zwykle kryzys na Sitowcu ale nie odpuszczam. Garmin pokazuje mi średnią w okolicach 32 km/h tego na mieście (szczególnie rozkopanym) nie da się utrzymać, ale licznik pokazuję więcej, powinno więc się udać. 

W mieście nie mam kompletnie szczęścia, kawałek po szutrze na remontowanej drodze, ale gorsze są dwie osobówki spotkane po drodze przez które muszę strasznie zwolnić. Potem dwa brukowe progi zwalniające na Bocheńskiej, hamowanie na rondzie, niestety nadjechał samochód. Dalej już ile sił w nogach. 

Pod domem moja Sigma pokazuje 32,20 km/h, Garmin 31,9 km/h, ale widziałem że w lesie miał miejscami problemy. Ja jechałem 34 a no pokazywał 27 km/h, poza tym mój dotychczasowy rekord był mierzony Sigmą, więc dzisiejszy odczyt też będzie z Sigmy.

Po powrocie do domu analiza przed kompem:) Wyznaczam segmenty na Garmin Connect:
czasówka w Puszczy: dystans 11,47 km; czas: 20:13; średnia: 34,03 km/h; średni puls 163;
Droga Królewska od Niepołomic: dystans 6,46 km; czas: 11:57; średnia: 32,43 km/h; średni puls 148;
Droga Królewska od Zabierzowa: 6,46 km; czas: 11:36; średnia: 33,41 km/h; średni puls 161;

Na razie na wszystkim tych segmentach jestem sam, a więc 1. Pierwszy segment to moja dzisiejsza czasówka, natomiast pozostałe dwa to ten sam odcinek w przeciwnych kierunkach, podobny segment był wyznaczony na ridewithgps, więc postanowiłem go wyznaczyć również na GC, szczególnie że pokonuję ten odcinek w drodze z pracy i do pracy.

Ponieważ GC dopiero raczkuje jeśli chodzi o segmenty postanowiłem sprawdzić te odcinki również na moim ulubiony ridewithgps i na segmentowy potentacie czyli na stravie.

Najpierw ridewithgps: Na wyznaczony wcześniej segmencie  Droga Królewska od Woli (mój od Zabierzowa) mam 2 czas na 16 zawodników, jednak strata do pierwszego spora bo 42 sekundy. Sam wyznaczam segment Droga Królewska od Niepołomic - również jestem drugi (na 24) przegrywam z tym samym zawodnikiem ale już tylko o 7 sekund. W końcu wyznaczam Czasówka po Puszczy - kwadrat - tu nie ma nikogo, więc na razie jestem pierwszy:)

No to strava: Tu szok na tej trasie, którą dziś pokonałem wyznaczonych jest 11 segmentów. Każda prosta kwadratu jest osobno, są też odcinki na Drodze Królewskiej i Żubrostradzie, ale na koniec znajduję segment  Nowy kwadrat - Puszcza, gdzie nieoczekiwanie mam najlepszy czas na 8 bikerów. Jestem trochę zaskoczony, nie spodziewałem się tak dobrego wyniku, co prawda na poszczególnych odcinkach kwadratu mam wyniki 2, 4, 9 - jednego boku jednak nie ma, ale na całej pętli mam 1 czas:)


Moja wycieczka na stravie.

Znowu do pracy

Czwartek, 4 września 2014 | dodano:04.09.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 27.89 km
  • Czas: 01:04
  • VAVG 26.15 km/h
  • VMAX 31.60 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 40 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Początek września, ruszył rok szkolny, więc do pracy muszę jeździć na 7:30, ale dziś od wczesnych godzin rannych było wyjątkowo ładnie, więc postanowiłem wybrać się rowerem. Już od dłuższego czasu, rano, przy niskiej temperaturze nie mogę się odpowiednio rozkręcić i prędkość rzędu 25 km/h to już wyczyn. Dziś niestety było podobnie, w rezultacie czas do pracy powyżej 32 minut.

Wracałem do domu przed 16, było bardzo ciepło ale wietrznie. Jechało mi się lepiej niż rano, ale czas w gruncie rzeczy uzyskałem podobny.

Średnia 25,84 km/h.

Brukowy podjazd w Wieliczce

Wtorek, 2 września 2014 | dodano:03.09.2014 Kategoria 21-40 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 32.03 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 01:19
  • VAVG 24.33 km/h
  • VMAX 48.60 km/h
  • Temp.: 18.0 °C
  • HRmax: 171 ( 91%)
  • HRavg 144 ( 77%)
  • Kalorie: 744 kcal
  • Podjazdy: 351 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Na stronie internetowej kolegi wypatrzyłem ciekawy, częściowo brukowy, podjazd z rynku w Wieliczce w stronę Rożnowa. Pojechałem więc do Wieliczki zmierzyć się z tym trudnym podjazdem. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłem, że pojadę crossem bo on na pewno poradzi sobie z jazdą po bruku, a moja szosówka mogła by sobie nie dać rady.

Czasu nie miałem za wiele, więc do Wieliczki wybrałem się główną drogą 964. Niestety jazda tą drogą jest wyjątkowo mało przyjemna. Duży ruch, wąska droga i na domiar złego na odcinku od Ochmanowa do Zabawy właśnie lali nowy asfalt i były mijanki. Na szczęście jakoś ten odcinek pokonałem i po krótkim podjeździe po bruku znalazłem się na wielickim rynku.

Kilka szybki fotek i ruszyłem na podjazd. Rozpoczyna się on właśnie na rynku, a konkretnie w jego południowo-zachodnim narożniku - kierunek na południe. Ulica nazywa się Mikołaja Kopernika i początkowo wygląda niewinnie, asfalt, lekko wznosząca się droga, kręcę więc całkiem sprawnie. Po kilkuset metrach pojawia się znak - stromy podjazd i tuż za znakiem rozpoczyna się pierwszy odcinek brukowy. Kostka ułożona jest dość równo, ale przerwy między kamieniami są spore, co mocno utrudnia jazdę, pojawiają się też pierwsze znaczące stromizny rzędu 11-12%. Następnie mamy chwilę oddechu, czyli krótki odcinek po asfalcie, ale po jakiś 100 może 200 metrach znów bruk i znacznie stromiej. Mój GPS zdołał pokazać 16%, a potem niestety przestał cokolwiek pokazywać, bo przy prędkości poniżej 6 km/h jakoś nie radzi sobie z wyświetlaniem danych z alimetru. Po drugim odcinku brukowym znów kawałek po asfalcie, ja nawet pomyślałem że to już koniec podjazdu, ale nic z tych rzeczy, przed nami jeszcze jeden odcinek,  znowu z mega stromizną dopiero po pokonaniu trzeciego sektora dojeżdżamy do drogi Rożnowa - Siercza i podjazd się kończy. Najdłuższy i najtrudniejszy jest odcinek brukowany nr 2.

Według moich pomiarów podjazd ma następujące parametry: długość 1 km, przewyższenie 102 m, średnie nachylenie 10,6%, maksymalne 15,3%, mój czas 8:02, średnia 7,7 km/h.

Przy okazji opisu tego podjazdu znalazłem ciekawą stronę a na niej opis - autor strony podaję minimalne inne wartości, ale to już raczej błąd pomiaru. 

Nie mniej jednak podjazd się piekielnie wymagający, odcinki brukowe naprawdę dają w kość. Autor podanej wyżej strony porównuję ten podjazd do podjazdów we Flandrii na których odbywa się słynny wyścig klasyczny Dookoła Flandrii.

Powrót z Wieliczki już dość szybki. Najpierw zjechałem przez Sierczę do Wieliczki, potem pojechałem w kierunku cmentarza (uff znów odcinek 10%), dalej już w miarę po płaskim przez Kokotów, Węgrzce Wielki, Zakrzów, Podłęże do Niepołomic. Niestety w drodze powrotnej dwa razy skoczyło mi ciśnienie, prawie tak jak na podjeździe, najpierw w Kokotowie kierowca ciężarówki przejechał przez skrzyżowanie wymuszając pierwszeństwo i zmuszając mnie do prawie całkowitego wyhamowania (z blisko 30 km/h), a kawałek dalej na granicy Węgrzc Wielkich i Zakrzowa, kierowca jakieś osobówki wyprzedzał dwa samochody i jakoś w ogóle się mną nie przejął, przejechał koło mnie moim pasem z prędkością pewnie ze 100 km/h. Takie rzeczy możliwe są tylko w Polsce, gdzie mamy samych mistrzów kierownicy.

Średnia 24,23 km/h


Praca - ostatni raz w te wakacje

Piątek, 29 sierpnia 2014 | dodano:29.08.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 28.47 km
  • Czas: 01:05
  • VAVG 26.28 km/h
  • VMAX 32.13 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 35 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś ostatni pracujący dzień wakacji i mój ostatni wakacyjny wyjazd rowerem do pracy. Taki ostatni wyjazd to czas podsumowań:). Najpierw o dzisiejszej jeździe. Rano zimno, mniej jak 10 stopni, jechałem mocno ubrany, nie mogłem się rozkręcić, czas lepszy jak ostatnio w okolicach 32:10.

Do domu wracałem dopiero po 16, było bardzo ciepło, jechałem ubrany na krótko, trochę wiało. Dalej nie mogłem za bardzo rozpędzić roweru, chyba jechałem trochę szybciej niż do pracy bo odrobinę podciągnąłem średnią, która ostatecznie wyniosła 26,17 km/h.

Na razie podsumowań nie będzie, bo coś bikestats mi nawala i nie mogę wybrać wyjazdów z danej kategorii. Jak wszystko wróci do normy to tu pojawi się podsumowanie moich wyjazdów do pracy.


Gruszki, Brzezie, Szarów, Dąbrowa

Czwartek, 28 sierpnia 2014 | dodano:28.08.2014 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 23.17 km
  • Czas: 00:51
  • VAVG 27.26 km/h
  • VMAX 47.90 km/h
  • Temp.: 18.0 °C
  • Podjazdy: 196 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Wieczorny trening na szosówce. Miałem jechać na rower z Krzyśkiem, ale nie wyrobiłem się na czas, więc pojechałem sam, szosówką dopiero o 18:30. Postanowiłem pojechać do Staniątek, zrobić bardzo mocno podjazd pod Winnicę, potem zrobić pod kościół w Brzezie, a potem przez mniejsze górki wrócić do domu.

Początek trasy był bardzo podobny do ubiegłotygodniowego wyjazdu z Krzyśkiem przed Korno, postanowiłem jechać podjazdy na pełną moc i porównać czasy na góralu i na szosówce. Na początek kilku procentowy podjazd od stacji PKP w Staniątkach, prędkość na szczycie około 25 km/h - mocniej niż na góralu. Potem zjazd i podjazd na Winnicę - podjazd ten dodany jest jako segment w serwisach Garmin Conect, Ridewithgps i Strava, z tym że na stronie Garmina pod uwagę brany jest tylko najbardziej stromy fragment podjazdu (dystans 590 m, średnia nachylenie 5,1%, różnica wzniesień 29 m). W serwisach ridewithgps i strava podjazd ten mam zbliżone parametry (900 m, średnio 4%, różnica wzniesień 41-42 m). Gdy jechałem z Krzyśkiem w zeszły piątek na góralu to odcinek ze strony garmina przejechałem w czasie 2:02 - średnia 17,2 km/h, a według ridewithgps czas 3:00, średnia 17,6 km/h. Dzisiaj jechałem szosą więc w sposób naturalny powinienem być szybszy - podjazd pojechałem w trupa, nie miałem pulsometru, ale puls napewno podskoczył mi pod maksa. Mój wynik to: według ridewith gps - 2:24, średnia 21,2 km/h (najlepszy wynik z zarejestrowanych śladów). według stravy 2:34, średnio 21,8 km/h (11 czas). Wyniku z Garmin Conect na razie nie mam, bo serwis co nawala i nie przetworzył mojego podjazdu. Tak czy owak pojechałem najmocniej w swojej historii ten podjazd.

Dalej był podjazd pod kościół w Brzeziu z dość stromą końcówką, jednak mój GPS uparcie pokazuje, że jest tam tylko 6,5%. Potem wjechałem na chwilę na drogę 94 i po chwili odbiłem na Szarów. Niestety coś poknociłem drogę w Łysokaniach i wyjechałem nie do końca tam gdzie zamierzałem, za to mogłem wykonać dość długi, choć nie zbyt stromy podjazd pod kościół w Szarowie. Dalej zrobiłem zjazd w kierunku Puszczy aby zmierzyć się ze znacznie trudniejszym podjazdem pod OSP w Szarowie - ten podjazd ma jakieś 500 m długości, ale szczególnie w końcówce jest dość stromy. Według Garmin Conect podjazd ma 0,51 km i średnie nachylenie 4,3%, wznios 22 m - mój wynik pod górę to 1:50, średnia 16,45 km/h. Dość kiepsko, szczególnie w porównaniu z podjazdem pod trudniejszą Winnicę, ale coś niestety szwankowały mi przerzutki, a konkretnie przerzutka przednia. Ostatnio czyściłem rower i odkręciłem dwie tarcze od korby, po tej operacji coś jest nie tak, będę musiał przeregulować.

Powrót do domu to już zjazdy i prosta, więc jazda bez historii. Do samego końca ciśnąłem dość mocno, bo zachodziło słońce i robiło się chłodno. W rezultacie wykręciłem niezłą średnią - 27,10 km/h.



Praca po urlopie

Poniedziałek, 25 sierpnia 2014 | dodano:28.08.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, samotnie
  • DST: 27.43 km
  • Czas: 01:08
  • VAVG 24.20 km/h
  • VMAX 30.19 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 32 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś pierwszy dzień w pracy po urlopie, pogoda w miarę ładna, ale na termometrze o 7:30 rano było 9,5 stopnia. Ubrałem się ciepło i w drogę. Niestety byłem kompletnie bez formy, nie mogłem kompletnie się rozkręcić i do pracy jechałem jakieś 33 minuty. Nie zmierzyłem dokładnie czasu i dystansu, bo w szkole remont na całego i nie było nawet gdzie sobie siąść. 

Do domu postanowiłem jechać drogą główną, niestety to był mega błąd, bo zderzyłem się ze ścianą wiatru. W rezultacie tempo wolne, a zmęczenie duże. Ponieważ w szkolenie zatankowałem bidonu (brak bieżącej wody - remont) to musiałem się zatrzymać w Woli Batorskiej pod sklepem. Do domu przyjechałem bardzo zmęczony, średnia na całej trasie to 23,95 km/h - nawet biorąc pod uwagę zmęczenie pod Korno i silny wiatr to trochę słabo:(




Trening przed Korno

Piątek, 22 sierpnia 2014 | dodano:24.08.2014 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 27.53 km
  • Teren: 5.00 km
  • Czas: 01:14
  • VAVG 22.32 km/h
  • VMAX 52.72 km/h
  • Temp.: 18.0 °C
  • HRmax: 175 ( 93%)
  • HRavg 129 ( 68%)
  • Podjazdy: 161 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze
W piątek wieczorem zrobiłem wraz z Krzyśkiem trening przed sobotnimi zawodami Korno 2014 w Dąbrowie Górniczej. Pierwsza część trasa była pagórkowata. Pojechaliśmy do Staniątek gdzie najpierw zrobiliśmy mniejszy podjazd a potem Winnicę na wyścigi. Udało mi się podjechać Winnicę naprawdę niezłym tempem jak na górala - na wyznaczonym na Garmin Connect podjeździe o długości 590 m i średnim nachyleniu 5,1% udało mi się wykręcić średnią 17,22 km/h. Dalej był zjazd i kolejny podjazd pod kościół w Brzezie zakończony mega stromą 200 m ścianką.

Dalej nastąpiła seria zjazdów do Kłaja i jazda przez Puszczę Niepołomicką szlakiem czerwonym, którym wyjechaliśmy na Drogę Królewską. Asfaltem do Niepołomic pociągnąłem dość mocno w tempie około 28-30 km/h i rezultacie udało mi się wykręcić całkiem niezłą średnią wycieczki, jak na rower górski, kilka podjazdów i odcinek w terenie. Krótko mówiąc trening wypadł bardzo dobrze, a mi wyjątkowo dobrze jechało się na rowerze górskim, którego nie używałem od początku czerwca czyli od medalowej Ciupagi Orient.

Po treningu przyszedł czas na analizę. Krzysiek ostatnio zakupił nawigację rowerową Garmin Edge 800, przed południem testowałem jego pas z czujnikiem tętna wraz z moją Dakotą, a teraz miałem okazje porównać odczyty obu GPSów. Niestety to porównaniu mocno mnie zmartwiło, mój GPS wyraźnie zaniża stromizny podjazdów, widziałem to już na Gliczarowie gdzie maksymalnie pokazał mi 17%, a jest podobno 22-23%. Dziś na Winnicy Krzysiek miał miejscami 13% a ja maks 7%, na krótkiej sztywnej ściance pod kościołem w Brzeziu mój GPS znów pokazał maks 6,5% a u Krzyśka 13% - ta ścianka ma na pewno stromiznę powyżej 10% widać to nawet bez pomiaru:(. Wskazania wysokości i długości trasy w miarę się mi zgadzają, ale mój GPS wyraźnie nie potrafi mierzyć nachylenia, co gorsze o czasu do czasu na śladzie pojawią się nagłe anomalie w postaci skoków wysokości, których u Krzyśka nie było. Dakota 20 to jednak odbiornik turystyczny z możliwością zastosowania na rowerze, ale też raczej do turystyki a nie do treningów, gdy kupowałem GPS na rower nawet zastanawiałem się nad rowerowym Edgem, ale wtedy te odbiorniki nie potrafiły czytać map rastrowych i były w zasadzie tylko zaawansowanymi licznikami rowerowymi. W nowszych modelach ta funkcjonalność już się pojawiła, szkoda tylko że cena jest tak kosmicznie wysoka.



Biały Dunajec - Gubałówka

Poniedziałek, 18 sierpnia 2014 | dodano:18.08.2014 Kategoria 21-40 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 30.22 km
  • Czas: 01:25
  • VAVG 21.33 km/h
  • VMAX 59.57 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 516 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Wraz z rodzinką pojechałem na krótki wypoczynek do Białego Dunajca. Po przyjeździe pojechaliśmy do Zębu skąd zrobiliśmy podejście na Gubałówkę, po południu powtórzyłem tą samą trasę na rowerze. Przejechałem z Bańskiej Niżnej, stromy skrótem do Bańskiej Wyżnej, dalej przez Sierockie gdzie przekroczyłem granicę 1000 m npm i Ząb na Gubałówkę (1113 m npm). Wróciłem przez Ząb i Poronin w sumie przejechałem ponad 30 km i 516 metrów przewyższenia, średnia 21,27 km/h.

W zasadzie tego wyjazdu nie miałem w planie urlopowym, miał być jeden porządny prawie 90 km wyjazd na kilka tatrzańskich podjazdów, ale prognozy pogody były kiepskie, więc postanowiłem zrobić szybki wieczorny wypad na Gubałówkę, gdyby się okazało, że więcej już nie pojeżdżę.

Z mojej kwatery mieszczącej się na granicy Białego Dunajca i Bańskiej Niżnej ruszyłem skrótem, skrót faktycznie znacznie skracał drogę do Bańskiej Wyżnej, ale wąska nitka asfaltu przez łąki bezceremonialnie cięła poziomice. W rezultacie już od 2 kilometra trasy zafundowałem sobie stromy podjazd (1,8 km; 144 metry przewyższenia, średnia 7,2%), więc już na samym początku w ruch poszły najlżejsze przełożenia. Gdy tylko wyjechałem na drogę główną w Bańskiej Wyżnej od razu zatrzymałem się pod sklepem, nie miałem bidonu i musiałem zakupić coś do picia. Następnie jazda przez Bańską Wyżną i kolejna ścianka 8-9%, potem już trochę łatwiej przez Sierockie do Zębu choć jeszcze kilka razy musiałem się mocno wspiąć (nawet na ponad 1000 m npm). Przez Ząb nawet lekko w dół aż w końcu dojechałem do polany Furmanów. Z tego miejsca na Gubałówkę prowadzi już tylko wąska droga o dość kiepskim asfalcie.
Przed południem właśnie z tego miejsca na szczyt Gubałówki pchałem wózek z moją córką, wiedziałem więc że tragedii na podjeździe nie ma, choć jest kilka miejsc o sporym nachyleniu. Do pokonania były jeszcze ponad 2 km i przeszło 100 metrów pod górę, przejechałem ten odcinek dość sprawnie, choć miejscami musiałem uważać na kiepski asfalt i pieszych idących pod górę, jednak po kilku minutach byłem na szczycie.

Mój GPS pokazał na Gubałówce 1113 m npm, wikipedia mówi o 1126 m npm, ale może nie byłem na szczycie zatrzymałem się zaraz na wypłaszczeniu drogi za masztem telewizyjnym. Dalej jechać się nie da bo wszędzie są tłumy turystów. Porobiłem kilka fotek i ruszyłem w dół. Cały podjazd to: 13,4 km, 473 m pod górę, 66 w dół, średnie nachylenie 3,9% maksymalne 10%, serwis ridewithgps.com zakwalifikował podjazd jako premię 1 kategorii.

Zjazd niestety nie za szybki, bo kiepska droga i turyści, dopiero z Zębu do Poronina mogłem puścić się trochę szybciej, ale jak to zwykle na szosie jechałem dość asekuracyjnie. Dalej już jazda bez historii, przejazd przez Poronin, kawałek Zakopianką wyprzedzając cały sznur samochodów stojących w korku do świateł na moście na Białym Dunajcu i potem przez Biały Dunajec do mojej kwatery.

Wyjazd udany, choć czułem się nie najlepiej, praktycznie na każdym wzniesieniu musiałem używać najlżejszego przełożenia, wyraźnie brakowało mi mocy. Podjazd z tej strony na Gubałówkę jest bardzo długi, początkowy odcinek moim skrótem naprawdę stromy, potem już łatwiej choć jest sporo fragmentów trasy gdzie można się zmęczyć. Dwa lata temu podjeżdżałem Gubałówkę z Zakopanego przez Kościelisko, tamta wersja podjazdu ze względu na ścianki po 13% wydawała mi się trudniejsza, ale drugiej strony tu trzeba pokonać dwa razy dłuższy dystans i więcej metrów w pionie (start na niecały 700 m npm, a z Zakopanego 823 m npm).