- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Wpisy archiwalne w kategorii
Po płaskim
Dystans całkowity: | 13045.64 km (w terenie 1368.20 km; 10.49%) |
Czas w ruchu: | 585:11 |
Średnia prędkość: | 22.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 33334.00 km/h |
Suma podjazdów: | 45885 m |
Maks. tętno maksymalne: | 182 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 158 (84 %) |
Suma kalorii: | 88737 kcal |
Liczba aktywności: | 348 |
Średnio na aktywność: | 37.49 km i 1h 40m |
Więcej statystyk |
Święto Zmarłych w Puszczy Niepołomickiej
Poniedziałek, 31 października 2011 | dodano:31.10.2011 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Zachodniogalicyjskie cmentarze
- DST: 55.40 km
- Teren: 5.00 km
- Czas: 02:21
- VAVG 23.57 km/h
- VMAX 39.71 km/h
- Temp.: 12.0 °C
- Podjazdy: 158 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Święto Zmarłych w Puszczy Niepołomickiej - postanowiłem zrobić wycieczkę po grobach i mogiłach znajdujących się w Puszczy Niepołomickiej i w jej pobliżu, niestety do dyspozycji miałem tylko szosówkę, więc dojazd w niektóre miejsca był bardzo utrudniony.



Na początek pojechałem na Kozie Górki gdzie znajdują się aż dwie mogiły z czasów II wojny światowej. W bliskiej odległości od siebie znajduję się mogiła Żydów pomordowanych w tym miejscu w 1942 roku i druga mogiła pomordowanych w roku 1943 - więcej o mogile na Kozich Górkach znajdziecie na mojej stronie w dziale ciekawe miejsca.


Jadąc dalej dojechałem do dawnego ośrodka Krakowianka a obecnie do parkingu na skraju, gdzie większość przyjezdnych zaczyna swój spacer czy wycieczkę po Puszczy, ja przejechałem drogę nr 75 i leśną drogą ruszyłem na prosto w kierunku Drogi Królewskiej. Przy Drodze Królewskiej na Osiedlu Sitowiec znajduję się samodzielny cmentarz wojenny z okresu I wojny światowej oznaczony numerem 325. Cmentarz zbudowano przy pomniku przyrody - Dębie Batorego. Na początku XXI wieku 650 letnie drzewo się przewróciło i obecnie posadzono w jego miejsce nowy dąb.



Dalej jazda do leśniczówki Hysne i potem Żubrostradą do Mikluszowic gdzie na cmentarzu parafialnym położonym tuż przy wyjeździe z Puszczy znajduję się cmentarz wojenny z okresu I wojny nr 323. W kwaterze żołnierzy z I wojny światowej znajduję się też mogiła lotnika radzieckiego, którego zestrzelono w pobliskim Gawłówku w roku 1945.
Z Mikluszowic ruszyłem drogą powiatową w kierunku Bochni i po jakiś 2 kilometrach jazdy dotarłem do Gawłówka, gdzie znajduję się pomnik zestrzelonego lotnika - Szarandy pochowanego w Mikluszowicach. Pomnik wystawiła Polska władza w latach 70-tych XX wieku, obecnie moda na radzieckich bohaterów przeminęła, więc pomnik jest mocno zaniedbany, tablica rozbita, a placyk na którym postawiono pomnik to zwykle wysypisko śmieci. Przed świętem zmarłych wyraźnie, ktoś posprzątał i nawet zapalił znicze.



W Puszczy Niepołomickiej w pobliżu miejscowości Baczków na tzw. Drodze Złodziejskiej znajduję się mogiła Żydów pomordowanych przez hitlerowców 1942 roku. Miałem nie jechać w to miejsce, bo dotarcie tam na szosówce nie jest łatwe, ale ostatecznie postanowiłem, że zaryzykuję. Po niecałych 4 kilometrach ciężkiej jazdy leśną ścieżką dotarłem na miejsce. Mogiła żydowska robi wrażenie, jest ogrodzona, opisana, a do pomnika w centrum cmentarza prowadzi alejka z drzew. Byłem już kiedyś w tym miejscu, ale wtedy z problemami jechałem przez las od Damienic, więc tym razem wróciłem się kawałek i dość szeroką leśną drogą dotarłem do asfaltowej drogi nad Czarny Staw.



Ponieważ miałem już dość meczenia się na szosówce po leśnych ścieżka, to do cmentarza na Osikówce pojechałem na około po asfalcie. Cmentarz na Osikówce to mogiła postawiona ku pamięci żołnierzy 5 pułku Strzelców Podhalańskich, których 10 września 1939 roku zostali otoczeni przez Niemców i niemal całkowicie wybici. Mogiła znajduję się przy drodze leśnej asfaltowej ze Stanisławic do Żubrostrady i wielu turystów rowerowych, pieszych czy poruszających się na rolkach pewnie koło niej przejeżdżało. Pomnik zadbany, na tablicy pod betonowym krzyżem wypisane nazwiska poległych żołnierzy.



Dalej pojechałem drogą do Kłaja, wyjechałem na szosę z Proszówek do Szarowa i po kilku kilometrach dotarłem pod pomnik ofiar II wojny światowej w Szarowie. Pomnik znajduję się przy ruchliwej drodze nr 75 pod Hotelem Azalia. Jest to symboliczna mogiła poświęcona mieszkańcom okolicznych wsi poległych podczas II wojny światowej. Pomnik ostatnio odnowiono i prezentuję się bardzo ładnie, smukły obelisk jest zwieńczony rzeźbą orła w koronie, a na licu obelisku znajduję się płaskorzeźba krzyża, znak Polski Walczącej i tablica pamiątkowa. Po obu stronach obelisku tablice z nazwiskami poległych mieszkańców wsi Kłaj, Szarów, Brzezie, Dąbrowa, Gruszki, Stanisławice, Targowisko i Łężkowice.



Po drodze do ostatniego obiektu na moje trasie musiałem pokonać podjazd pod kościół w Szarowie, dalej jechałem w wzdłuż linii lasu przez Gruszki do Staniątek, gdzie odbiłem w kierunku Niepołomic. Na granicy Staniątek i Niepołomic przy XIX wiecznej kapliczce znajduję się cmentarz wojenny z okresu I wojny nr 329 w Podborzu, pochowani są tu żołnierze rosyjscy. Od tego obiektu rozpoczęło się moje zainteresowanie cmentarzami wojennymi z okresu I wojny, których na terenie dawnej Galicji Zachodniej zbudowano 400 - więcej na ten temat znajdziecie na mojej stronie www.cmentarze.jasonek.pl


Dalej drogą przez las ruszyłem w kierunku domu, zatrzymałem się jeszcze na cmentarzu parafialnym w Niepołomicach, który znajduję się co prawda w pewnej odległości od Puszczy (choć w sumie nie tak daleko, w linii prostej najwyżej 500 metrów) a na nim odwiedziłem kwaterę wojenną żołnierzy z okresu I wojny oznaczoną nr 327. Kwatera ta przez lata była mocno zaniedbana i oczach mieszkańców Niepołomic funkcjonowała jako grób nieznanego żołnierza. Przed rokiem cmentarz został odnowiony i obecnie wygląda bardzo ładnie, a groby żołnierzy przestały być anonimowe, bo większość pochowanych tu osób jest znanych z imienia i nazwiska.
Prawie 55 kilometrów na szosówce w tym kilka kilometrów po leśnych ścieżkach, średnia jak na szosówkę taka sobie, ale biorąc pod uwagę odcinki leśne gdzie jechałem 10-12 km/h to nie jest tak źle. Moja forma już zimowa, chyba już niedługo zakończę sezon, ale jak na razie jeszcze mam ochotę na jakąś wycieczkę:)
Galeria wycieczki
Na początek pojechałem na Kozie Górki gdzie znajdują się aż dwie mogiły z czasów II wojny światowej. W bliskiej odległości od siebie znajduję się mogiła Żydów pomordowanych w tym miejscu w 1942 roku i druga mogiła pomordowanych w roku 1943 - więcej o mogile na Kozich Górkach znajdziecie na mojej stronie w dziale ciekawe miejsca.
Jadąc dalej dojechałem do dawnego ośrodka Krakowianka a obecnie do parkingu na skraju, gdzie większość przyjezdnych zaczyna swój spacer czy wycieczkę po Puszczy, ja przejechałem drogę nr 75 i leśną drogą ruszyłem na prosto w kierunku Drogi Królewskiej. Przy Drodze Królewskiej na Osiedlu Sitowiec znajduję się samodzielny cmentarz wojenny z okresu I wojny światowej oznaczony numerem 325. Cmentarz zbudowano przy pomniku przyrody - Dębie Batorego. Na początku XXI wieku 650 letnie drzewo się przewróciło i obecnie posadzono w jego miejsce nowy dąb.
Dalej jazda do leśniczówki Hysne i potem Żubrostradą do Mikluszowic gdzie na cmentarzu parafialnym położonym tuż przy wyjeździe z Puszczy znajduję się cmentarz wojenny z okresu I wojny nr 323. W kwaterze żołnierzy z I wojny światowej znajduję się też mogiła lotnika radzieckiego, którego zestrzelono w pobliskim Gawłówku w roku 1945.
Z Mikluszowic ruszyłem drogą powiatową w kierunku Bochni i po jakiś 2 kilometrach jazdy dotarłem do Gawłówka, gdzie znajduję się pomnik zestrzelonego lotnika - Szarandy pochowanego w Mikluszowicach. Pomnik wystawiła Polska władza w latach 70-tych XX wieku, obecnie moda na radzieckich bohaterów przeminęła, więc pomnik jest mocno zaniedbany, tablica rozbita, a placyk na którym postawiono pomnik to zwykle wysypisko śmieci. Przed świętem zmarłych wyraźnie, ktoś posprzątał i nawet zapalił znicze.
W Puszczy Niepołomickiej w pobliżu miejscowości Baczków na tzw. Drodze Złodziejskiej znajduję się mogiła Żydów pomordowanych przez hitlerowców 1942 roku. Miałem nie jechać w to miejsce, bo dotarcie tam na szosówce nie jest łatwe, ale ostatecznie postanowiłem, że zaryzykuję. Po niecałych 4 kilometrach ciężkiej jazdy leśną ścieżką dotarłem na miejsce. Mogiła żydowska robi wrażenie, jest ogrodzona, opisana, a do pomnika w centrum cmentarza prowadzi alejka z drzew. Byłem już kiedyś w tym miejscu, ale wtedy z problemami jechałem przez las od Damienic, więc tym razem wróciłem się kawałek i dość szeroką leśną drogą dotarłem do asfaltowej drogi nad Czarny Staw.
Ponieważ miałem już dość meczenia się na szosówce po leśnych ścieżka, to do cmentarza na Osikówce pojechałem na około po asfalcie. Cmentarz na Osikówce to mogiła postawiona ku pamięci żołnierzy 5 pułku Strzelców Podhalańskich, których 10 września 1939 roku zostali otoczeni przez Niemców i niemal całkowicie wybici. Mogiła znajduję się przy drodze leśnej asfaltowej ze Stanisławic do Żubrostrady i wielu turystów rowerowych, pieszych czy poruszających się na rolkach pewnie koło niej przejeżdżało. Pomnik zadbany, na tablicy pod betonowym krzyżem wypisane nazwiska poległych żołnierzy.
Dalej pojechałem drogą do Kłaja, wyjechałem na szosę z Proszówek do Szarowa i po kilku kilometrach dotarłem pod pomnik ofiar II wojny światowej w Szarowie. Pomnik znajduję się przy ruchliwej drodze nr 75 pod Hotelem Azalia. Jest to symboliczna mogiła poświęcona mieszkańcom okolicznych wsi poległych podczas II wojny światowej. Pomnik ostatnio odnowiono i prezentuję się bardzo ładnie, smukły obelisk jest zwieńczony rzeźbą orła w koronie, a na licu obelisku znajduję się płaskorzeźba krzyża, znak Polski Walczącej i tablica pamiątkowa. Po obu stronach obelisku tablice z nazwiskami poległych mieszkańców wsi Kłaj, Szarów, Brzezie, Dąbrowa, Gruszki, Stanisławice, Targowisko i Łężkowice.
Po drodze do ostatniego obiektu na moje trasie musiałem pokonać podjazd pod kościół w Szarowie, dalej jechałem w wzdłuż linii lasu przez Gruszki do Staniątek, gdzie odbiłem w kierunku Niepołomic. Na granicy Staniątek i Niepołomic przy XIX wiecznej kapliczce znajduję się cmentarz wojenny z okresu I wojny nr 329 w Podborzu, pochowani są tu żołnierze rosyjscy. Od tego obiektu rozpoczęło się moje zainteresowanie cmentarzami wojennymi z okresu I wojny, których na terenie dawnej Galicji Zachodniej zbudowano 400 - więcej na ten temat znajdziecie na mojej stronie www.cmentarze.jasonek.pl
Dalej drogą przez las ruszyłem w kierunku domu, zatrzymałem się jeszcze na cmentarzu parafialnym w Niepołomicach, który znajduję się co prawda w pewnej odległości od Puszczy (choć w sumie nie tak daleko, w linii prostej najwyżej 500 metrów) a na nim odwiedziłem kwaterę wojenną żołnierzy z okresu I wojny oznaczoną nr 327. Kwatera ta przez lata była mocno zaniedbana i oczach mieszkańców Niepołomic funkcjonowała jako grób nieznanego żołnierza. Przed rokiem cmentarz został odnowiony i obecnie wygląda bardzo ładnie, a groby żołnierzy przestały być anonimowe, bo większość pochowanych tu osób jest znanych z imienia i nazwiska.
Prawie 55 kilometrów na szosówce w tym kilka kilometrów po leśnych ścieżkach, średnia jak na szosówkę taka sobie, ale biorąc pod uwagę odcinki leśne gdzie jechałem 10-12 km/h to nie jest tak źle. Moja forma już zimowa, chyba już niedługo zakończę sezon, ale jak na razie jeszcze mam ochotę na jakąś wycieczkę:)
Galeria wycieczki
Jesienna Puszcza Niepołomicka
Niedziela, 30 października 2011 | dodano:30.10.2011 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
- DST: 35.38 km
- Teren: 4.00 km
- Czas: 01:42
- VAVG 20.81 km/h
- VMAX 30.44 km/h
- Temp.: 12.0 °C
- Podjazdy: 27 m
- Sprzęt: GT Avalanche 3.0
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wycieczka z Krzyśkiem po Puszczy Niepołomickiej, w której po ostatnich cieplejszych dnia w końcu widać kolory jesieni.
Rano byłem na kursie, więc na trasę ruszyliśmy dopiero około 14:15. Pogoda taka sobie, co prawda dość ciepło - 12 stopni i bezwietrznie, ale niebo mocno zachmurzone, więc cieniu drzew za ciepło nie było. Na początek jazda Drogą Królewską do Leśniczówki na Hysnym, potem dalej już szutrową Drogą Królewską do skrzyżowania z asfaltówką na Stanisławice. Skręciliśmy w prawo, a po kilku minutach w lewo i dojechaliśmy do Czarnego Stawu. Nad stawem krótki odpoczynek, ale zaraz zaczęło nam się robić zimno, więc szybko wróciliśmy na rower i ruszyliśmy w kierunku Żubrostrady, którą dojechaliśmy do Zabierzowa. Powrót Drogą Królewska do Niepołomic, cała wycieczka zajęła mam jakieś 2 godziny w tym 1:42 spokojnego kręcenia po lesie. Dla Krzyśka to ostatni wyjazd w tym roku, pod koniec sezonu przekonałem go do jazdy na rowerze, wystartował ze mną w Odysei i wyraźnie mu się spodobało:) Ja myślę, że jeszcze kilka wycieczek zrobię, szczególnie że początek listopada ma być całkiem ładny.
Na Piknik Rodzinny
Niedziela, 25 września 2011 | dodano:25.09.2011 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 51.67 km
- Teren: 10.00 km
- Czas: 02:09
- VAVG 24.03 km/h
- VMAX 57.21 km/h
- Temp.: 22.0 °C
- Podjazdy: 189 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wyjazd do Woli Zabierzowskiej na Piknik Rodzinny po drodze jeszcze wizyta w Niepołomicach na Polach Chwały.
Wycieczka ta składała się z 3 etapów:
- pierwszy z Łapczycy do Niepołomic na obiad:)
- drugi z Niepołomic do Woli Zabierzowskiej na Piknik Rodzinny
- trzeci z Woli Zabierzowskiej do Łapczycy.
Pierwszy etap rozpocząłem około godziny 10:30, wsiadłem na rower i drogą przez Chełm, Targowisko, Kłaj i Szarów dojechałem do swojego domu rodzinnego w Niepołomicach, gdzie zrobiłem postój i zjadłem obiad.
Dziś mojej szkole odbywał się VI Piknik Rodzinny na którym niestety musiałem być, więc koło godziny 13:00 ruszyłem w trasę. Po drodze zatrzymałem się jeszcze pod zamkiem gdzie trafiłem na inscenizacje walki legionu rzymskiego z Gotami:) Po 10 minutach ruszyłem dalej - drogą główną przez Wolę Batorską, Zabierzów do Woli Zabierzowskiej, normalnie raczej tą trasą nie jeżdżę bo droga jest dość ruchliwa, a istnieje przecież alternatywna droga przez las. Tym razem chciałem być jednak szybko na miejscu, na szczęście w niedziele ruch nie był zbyt duży i po pół godziny jazdy byłem już pod szkołą. Piknik trwał od godziny 14:30 i do mniej więcej 17:00, więc około godziny 17:10 ruszyłem w drogę do domu.
Trzeci etap to droga z Woli Zabierzowskiej przez Puszczę do Kłaja i dalej przez Targowisko i Chełm do Łapczycy. Ten odcinek to mniej więcej 20 km, dystans ten pokonałem w pięćdziesiąt kilka minut, a sporo czasu straciłem próbując włączyć się do ruchu na drodze nr 4. Do domu dojechałem kilka minut po godzinie 18:00 i obejrzałem sobie ostatnie kilometry wyścigu o mistrzostwo świata ze startu wspólnego - wygrał Cavendish.
Dzisiaj pokonałem przeszło 51 km, tempo wyszło dość mocne mimo iż czułem zmęczenie po wczorajszym treningu i jakoś nie najlepiej mi się jechało. Odyseja już za tydzień, trzeba by się jeszcze przejechać na rowerze górskim.
Galeria wycieczki
Pola Chwały - Niepołomice
Sobota, 24 września 2011 | dodano:24.09.2011 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 38.82 km
- Teren: 4.00 km
- Czas: 01:43
- VAVG 22.61 km/h
- VMAX 55.34 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- Podjazdy: 214 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wycieczka do Niepołomic na Pola Chwały, powrót wieczorem w między czasie jeszcze trening na szosówce i trening po górkach z Krzyśkiem.
Ponieważ planowałem intensywną rowerową sobotę to z Łapczycy wyruszyłem około 9:30, po 50 minutach byłem już w domu u rodziców. Po krótkiej przerwie pojechałem na rynek w Niepołomicach i już pieszo poszedłem oglądać atrakcje przygotowane na Pola Chwały.
Do Niepołomic już po raz kolejny ściągnęły grupy pasjonatów historii wojskowości. W obozach wojskowych rozmieszczonych wokół zamku i przy Izbie Regionalnej można było zobaczyć grupy żołnierzy z różnych epok - od czasów rzymskich przez rycerzy średniowiecznych, żołnierzy Napoleona, siły Północy z okresu Wojny Secesyjnej po żołnierzy z czasów I i II wojny światowej oraz współczesnych komandosów amerykańskich i brytyjskich. Na zamku prowadzono natomiast rozgrywki WAR GAMENINGOWE - na planszach z rozstawionymi figurkach.
Wśród atrakcji wypatrzyłem też dwie perełki interesują dla rowerzystów: po pierwsze posterunek policji z okresu między wojennego wyposażony w rowery patrolowe przystosowane do przewozu broni marki Łucznik, po drugie składany rower, który był na wyposażeniu jednego z oddziałów stacjonujących za Izbą Regionalną.
Pierwszy raz tak dokładnie oglądałem atrakcje przygotowane Polach Chwały i powiem, że bardzo mi się to spodobało, na pewno będę też za rok.
Po obejrzeniu atrakcji w ramach Pól Chwały, zakupiłem dętkę do roweru górskie i wróciłem do domu rodziców, gdzie zacząłem się przygotowywać do dalszych treningów.
Już całkiem wieczorem wróciłem do Łapczycy przez Kłaj i Targowisko.
Galeria wycieczki
Szybki trening na szosówce
Sobota, 24 września 2011 | dodano:24.09.2011 Kategoria 0-20 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 8.22 km
- Czas: 00:17
- VAVG 29.01 km/h
- VMAX 38.39 km/h
- Temp.: 17.0 °C
- Podjazdy: 50 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Szybka wycieczka na szosówce w celu sprawdzenia jak rower jeździ po wycentrowaniu kół i regulacji przerzutki.
Dwa dni temu odebrałem szosówkę z serwisu, koła wycentrowane, tylna przerzutka wyregulowana - na przyszłość trzeba będzie zmienić opony bo te co są teraz mają już chyba ze 20 lat i są spękane - bieżnik jest nadal idealny:) Ponieważ na 15:00 byłem umówiony z Krzyśkiem na trening po górkach to na sprawdzenie szosówki miałem niewiele czasu, tuż przed wyjazdem zdecydowałem się jeszcze odkręcić koszyki bo buty które miałem nie bardzo się do nich mieściły. Pojechałem na krótką pętle do Staniątek i z powrotem w sumie trochę ponad 8 kilometrów z jednym krótkim podjazdem. Tempo mocne, ale nie mega mocne, rower jedzie dobre, koła nie biją a przerzutka sama nie zrzuca biegów. Trzeba będzie się jednak niedługo przejechać na jakiejś dłuższej i trudniejszej trasie.
Dwa dni temu odebrałem szosówkę z serwisu, koła wycentrowane, tylna przerzutka wyregulowana - na przyszłość trzeba będzie zmienić opony bo te co są teraz mają już chyba ze 20 lat i są spękane - bieżnik jest nadal idealny:) Ponieważ na 15:00 byłem umówiony z Krzyśkiem na trening po górkach to na sprawdzenie szosówki miałem niewiele czasu, tuż przed wyjazdem zdecydowałem się jeszcze odkręcić koszyki bo buty które miałem nie bardzo się do nich mieściły. Pojechałem na krótką pętle do Staniątek i z powrotem w sumie trochę ponad 8 kilometrów z jednym krótkim podjazdem. Tempo mocne, ale nie mega mocne, rower jedzie dobre, koła nie biją a przerzutka sama nie zrzuca biegów. Trzeba będzie się jednak niedługo przejechać na jakiejś dłuższej i trudniejszej trasie.
Rajd na Szczyrzyc
Niedziela, 18 września 2011 | dodano:18.09.2011 Kategoria 81-99 km, Po górkach, Po płaskim, Zachodniogalicyjskie cmentarze
- DST: 91.75 km
- Teren: 7.00 km
- Czas: 04:02
- VAVG 22.75 km/h
- VMAX 52.69 km/h
- Temp.: 25.0 °C
- Podjazdy: 696 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wycieczka z Krzyśkiem, Andrzejem i Januszem - znajomymi z którymi jechałem do Wilna, tym razem wybraliśmy się na wycieczkę do Szczyrzyca.
Krzysiek był u mnie w pracy jakieś 2 tygodnie temu i zapraszał mnie na wycieczkę rowerową z żoną, myślałem więc że pojadą na nią osoby o różnych możliwościach kondycyjnych. Tym czasem rano na starcie stanęli sami mocni zawodnicy: Andrzej, Krzysiek i Janusz na kolarzówce oczywiście. Zanim jednak ruszyliśmy w czwórkę, to musiałem dojechać na miejsce zbiórki do Niepołomic. Z Łapczycy wyjechałem około 8:10 i przez Moszczenicę i Chełm, dalej drogą nr 4 przez skrzyżowanie z drogą na Targowisko, a później przez Szarów i ścieżką rowerową, dotarłem do Niepołomic na godzinę 8:44. Patrzę a tu nikogo nie ma, więc czekam, kilka minut przed 9 przyjechał Andrzej, dokładnie na 9 przyjechali Krzysiek i Janusz i wtedy zrozumiałem, że to będzie ciężka wycieczka:). Początkowo sam narzuciłem mocne tempo po ścieżce rowerowej do Szarowa i na podjeździe pod OSP Dąbrowa, gdzie chciałem wjechać na twardym przełożeniu - niestety w połowie górki zabrakło mi pary i dalej musiałem już kręcić młynki. Dalej pojechaliśmy do Brzezia, gdzie na podjeździe również pociągnąłem mocno. W Brzeziu postój, wszyscy się już rozgrzali i trzeba było ściągnąć bluzy ubrane na poranną - rześką pogodę. Dalej jechaliśmy przez Cichawę i Niegowić do Gdowa, a później do Stadnik - ten odcinek był miarę łatwy i został pokonany oczywiście w bardzo mocnym tempie. W Stadnikach zaczęliśmy jechać pod górę, początkowo delikatnie, ale później przez Kwapinkę i Mierzeń już bardzo mocno pod górę, w sumie wspięliśmy się na wysokość 360 m npm - podjazd z 225. Później odcinek zjazdu do Komornik, na którym to odcinku przejechaliśmy koło Kamienia Grzyba - musiałem ostro wyhamować, żeby zrobić zdjęcie. Od skrzyżowania w Komornikach, jechaliśmy doliną Stradomki i wydawało się, że jedziemy po płaskim, ale profil wyraźnie pokazuję, że było pod górę z tym, że na dużej odległości.
Tuż przed Szczyrzycem zatrzymaliśmy się jeszcze Pustelni św. Benedykta w Krzesławicach-Podkamieniu. Na wzgórzu na które prowadzi stroma ścieżka ze stacjami drogi krzyżowej znajduję się olbrzymi Diabelski Kamień i domek-pustelnia oraz kapliczka. Jak odpowiadał Krzysiek, który w dzieciństwie jeździł w te strony na wakacje do dziadków, kiedyś mieszkał tu pustelnik, ale zmarł w końcu lat 70-tych XX wieku i od tego czasu pustelnia stoi pusta. Niedawno został przeprowadzony remont tego i władze gminy wyraźnie chcą tu zrobić atrakcję turystyczną - warto zobaczyć.
Ostatnie kilometry do Szczyrzyca pokonaliśmy już dość wolnym tempem, mimo to zaraz po 11 byliśmy już ma miejscu. Ponieważ w klasztorze Cystersów trwała właśnie msza święta postanowiliśmy najpierw udać się na obiad do znajdującego się pobliżu klasztoru Centrum Turystycznego Ziemi Szczyrzyckiej. Po obiedzie poszliśmy obejrzeć przyklasztorny kościół, muzeum otwierali dopiero o godzinie 13:00, więc nie udało się go nam obejrzeć. Wiedziałem, że Szczyrzycu znajduję się cmentarz wojenny z okresu I wojny, więc pojechaliśmy jeszcze kawałek w stronę Skrzydlnej, gdzie na skrzyżowaniu z drogą do Jodłownika znajduję się cmentarz 362 autorstwa Gustawa Ludwiga. Jest to niewielki obiekt, zlokalizowany przy zabytkowej XIX - wiecznej kapliczce. Po drogiej stronie drogi znajduję się pomnik poświęcony poległym w II wojnie światowej. W centrum miejscowości uzupełniliśmy jeszcze bidony i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Krzysiek poprowadził nas drogami wzdłuż doliny Stradomki, dzięki temu w drodze powrotnej uniknęliśmy większych podjazdów, ale zdecydowanie wrosło tempo jazdy. Do Łapanowa dojechaliśmy bez przystanków, w samym Łapanowie zatrzymaliśmy się na 5 minut pod drewnianym kościołem. Dalej pojechaliśmy na Ubrzeż i doliną Stradomki do Siedlca. Na tym odcinku znowu bardzo mocne tempo, które najpierw nadawałem sam, a później ruszył do przodu Janusz. W Siedlcu zrobiliśmy krótki postój czekając na Krzyśka, który został trochę z tyłu. Po dojechaniu do drogi nr 4 pojechałem na Górny Gościniec, podczas gdy moim towarzysze podróży ruszyli do Niepołomic:)
W momencie gdy zostałem sam nagle straciłem wszystkie siły, ledwo podjechałem pod kościół w Chełmie i dalej pod cmentarz. Na zjeździe też nie jechałem za szybko, szczególnie że trafiłem na przeciwny wiatr. Mimo tych kłopotów po kilkunastu minutach dotarłem do domu.
W sumie przejechałem niecałe 92 kilometry z różnicą wzniesień 696, ale pod górę było w zasadzie tylko do Szczyrzyca, gdzie podjechaliśmy 506 metrów. Mimo to mocne tempo na całej trasie dało mi mocno w kość. Wycieczka jednak super udana, pogoda bardzo ładna, obejrzeliśmy ciekawe miejsca i przy okazji zrobiłem solidny trening. Na szosówce chyba bym jednak nie dał rady tej trasy przejechać - Janusz przejechał bez problemu:) - ja muszę ćwiczyć.
Galeria wycieczki
Z kolegami po Puszczy, powrót przez Brzezie
Niedziela, 11 września 2011 | dodano:11.09.2011 Kategoria 41-60 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
- DST: 46.31 km
- Teren: 3.50 km
- Czas: 02:13
- VAVG 20.89 km/h
- VMAX 58.80 km/h
- Temp.: 25.0 °C
- Podjazdy: 162 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
W niedzielne popołudnie zrobiłem sobie wycieczkę po Puszczy z kolegami, szczególnie miał to być trening dla Krzyśka, który ma ze mną pojechać na Odyseję rowerową Compassu w dniach 1-2 październikach. Ponieważ chciał z nami jechać też Tomek to musieliśmy na niego poczekać i ruszyliśmy około 15:00. Na początek łatwa trasa Drogą Królewską przez Puszczę Niepołomicką nad Czarny Staw. Pierwsze 8 kilometrów po asfalcie do leśniczówki Przyborów a kolejne już po szutrze, aż do samego czarnego stawu. Chłopaki nadawali niezłe tempo, więc po 46 minutach ze średnią prędkością 21,6 km/h dojechaliśmy nad Czarny Staw. Tam chwila odpoczynku i jazda dalej już po asfalcie leśną drogą do Stanisławic, gdzie odbiliśmy w prawo i dalej przez las dojechaliśmy do Kłaja. W centrum Kłaja znowu odpoczynek na uzupełnienie bidonów i jazda przez Targowisko - kładką nad budowaną autostradą A4 do Grodkowic - do restauracji Skorpion przez drodze nr 4. W planie był właśnie podjazd pod Pałac Żeleńskich w Grodkowicach, ale zanim to nastąpiło moi koledzy zarządzili postój w Skorpionie na uzupełnienie płynów:) Przerwa trochę się przeciągnęła, ale tuż przed 18 ruszyliśmy pod górę, trudny odcinek podjazdu kończy się pod Pałacem Żeleńskich, więc tam zrobiliśmy przerwę na sfotografowanie pałacu i po chwili ruszyliśmy dalej do Brzezia. Po zdobyciu szczytu przełęczy w Brzeziu, dalej mieliśmy już głównie w dół. Zjechaliśmy więc do Gruszek, gdzie zdecydowaliśmy się, że dalsza droga będzie wiodła przez wzgórze Winnica i Staniątki do Niepołomic. Całe Staniątki łącznie z drogą przez Winnicę zostały pokryte pięknym nowym asfaltem, to miła odmiana po mega dziurawej drodze, jaka była jeszcze niedawno w tym miejscu.
Około godziny 18:30 dojechaliśmy do Niepołomic po pokonaniu przeszło 46 km. Krzysiek musi jeszcze trochę poćwiczyć, szczególnie jazdę pod górę, ale myślę że da radę na Odysei:) Wycieczka bardzo udana, a przy okazji tego weekendu niepostrzeżenie przekroczyłem 2700 km i doszedłem prawie 2800, więc następny cel trzeba chyba ambitnie ustawić na 3000 km - jak będzie pogoda to może się uda:)
Do Niepołomic
Sobota, 10 września 2011 | dodano:10.09.2011 Kategoria 21-40 km, Łapczyca, Po płaskim, samotnie
- DST: 36.40 km
- Teren: 8.00 km
- Czas: 01:32
- VAVG 23.74 km/h
- VMAX 56.70 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Podjazdy: 198 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Pojechałem do Niepołomic na crossie, trasa jak zwykle: podjazd z Łapczycy do Chełmu, przejazd przez Rabę drogą nr 4, potem skrót przez żwirownie i dalej przez Targowisko, Kłaj, Szarów, ścieżką rowerową do Niepołomic i postój na rynku na kawę:) Potem pojechałem do domu rodziców, gdzie zmieniłem rower i zrobiłem sobie wycieczkę po Puszczy opisaną powyżej. Powrót tą samą drogą z tym, że już wolniej bo po pętli szosowej byłem mocno zmęczony, mimo to średnia wyszła całkiem niezła, ale to zasługa głównie mocnego tempa w drodze do Niepołomic. Na rynku w Niepołomicach miałem średnią 24,8 km/h, pod górki w Chełmie jechałem na twardych przełożeniach, momentami w stójce symulując jazdę na szosówce - oj będzie ciężko bez całej masy miękkich przełożeń jakimi dysponuję w crossie czy tym bardziej w góralu.
Galeria wycieczki
Po Puszczy szosówką
Sobota, 10 września 2011 | dodano:10.09.2011 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 35.60 km
- Czas: 01:11
- VAVG 30.08 km/h
- VMAX 44.30 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Podjazdy: 45 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wycieczka po Puszczy Niepołomickiej na rowerze szosowym - to moja pierwsza jazda na szosówce od 14 roku życia kiedy to jeździłem na kolarzówce Romet na 26 calowych kołach:)
Można powiedzieć, że przez przypadek wpadł w moje ręce rower szosowy firmy Peugeot model Nice najprawdopodobniej z 1989 lub 1990 roku. Rower jest stary ale w świetnym stanie, na oryginalnym osprzęcie, ktoś chyba bardzo mało na nim jeździł. W sobotę nasmarowałem rower i wybrałem się na przejażdżkę po Puszczy Niepołomickiej. Rower jedzie jak rakieta, oczywiście nie mam bardzo siły żeby w pełni wykorzystać jego możliwości, ani przez chwilę nie dałem radę jechać na najtwardszym przełożeniu 52x13. Przez jakiś czas kręciłem na przełożeniu 52x15 i wtedy bez najmniejszych problemów rower jechał 36-38 km/h na godzinę. Oczywiście szybko się zmęczyłem i potem w ruch poszły lżejsze przełożenia:) Mimo to utrzymywałem średnią powyżej 30 km/h. Nad Czarnym Stawem po pokonaniu około 18 km miałem średnią około 31,4 km/h. Nad Czarnym Stawem zrobiłem postój bo musiałem wyregulować koszyki przy pedałach, przy okazji zrobiłem sesję zdjęciową roweru co prawda komórką, ale niektóre zdjęcia i tak wyszły lepiej niż robione moim aparatem - kurcze chyba coś mi aparacik nawala.
Po kilku minutach ruszyłem w drogę powrotną i zaledwie po przejechaniu 3 km miałem chwile grozy. Wyjechałem na Żubrostradę i ciąłem z prędkością około 30 km/h, nagle patrzę z przeciwka jedzie sobie rodzinka - rodzice i 2 dzieci, ja widzę ich oni widzą mnie, widzę jak mówią coś do dzieciaków i zjeżdżają na prawo, więc jadę sobie spokojnie. Nagle jadąca z tyłu dziewczynka w wieku około 5 lat zaczyna coś pyskować do ojca przy okazji zjeżdżając sobie na lewo i przecinając mój tor jazdy. W szoku nie wiedziałem jak zahamować, nie mogłem też wyjąć nóg z koszyków, więc zjechałem maksymalnie na lewo łapiąc pobocze. Dziewczynkę jakoś wyminąłem i na szczęście nie zaliczyłem gleby, ale niewiele brakło:( Dalej jechałem już bez niespodzianek, choć coraz bardziej traciłem siły. Na Sitowcu miałem średnią 30,4 km/h i do skrzyżowania z obwodnicą Niepołomic pod Zajazdem Królewskim utrzymałem taką średnią, choć na Piaskach prawie odcięło mi prąd:( Jazda przez miasto, oczywiście o wiele wolniejsza i pod domem wyszła średnia 29,98 km/h - brakło 2 sekundy do 30:( No cóż jest wyzwanie na przyszłość.
Rower jechał całkiem dobrze, wszystkie przełożenia wchodzą bez najmniejszego problemu. Podczas jazdy jest efekt kwilenia łańcucha wydobywający się gdzieś z napędu, bo słychać go tylko podczas kręcenia pedałami. Po powrocie zakropiłem jeszcze wolnobieg i kółeczka od przerzutki oliwką od łańcucha zobaczymy czy efekt ucichnie.
Galeria wycieczki
Na wzgórze Bocheniec
Niedziela, 4 września 2011 | dodano:04.09.2011 Kategoria Po płaskim, Po górkach, 61-80 km, samotnie
- DST: 61.61 km
- Czas: 02:40
- VAVG 23.10 km/h
- VMAX 59.90 km/h
- Temp.: 25.0 °C
- Podjazdy: 499 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wycieczka do Jadownik w celu podjechania pod wzgórze Bocheniec (394 m npm) na szczycie przed wiekami znajdował się średniowieczny gród (VII) a obecnie znajduję się tam XIV wieczny kościół - sanktuarium św. Anny oraz kapliczka - źródełko.
Z domu wyruszyłem około 8:50, po pokonaniu pierwszych trudności w postaci podjazdu pod Górny Gościniec, dalej miałem już całkiem płasko aż do podnóża wzgórza Bocheniec. Pojechałem jak zwykle przez Krzeczów, Rzezawę, Jodłówkę i około 9:45 byłem już na rynku w Brzesku. Płyta rynku już została wyremontowana, choć wszystkie prace remontowe jeszcze nie zostały jeszcze wykonane. Na rynku zrobiłem 10 minutową przerwę na drugie śniadanie i około 10:00 ruszyłem na Bocheniec. Najpierw oczywiście musiałem dojechać do Jadownik na skrzyżowanie z drogą nr 4 - tam właśnie na wysokości 217 metrów npm rozpocząłem podjazd. Droga początku pnie się delikatnie pod górę, ale po przejechaniu 2,4 km zaczyna się bardzo bardzo stromo - podjazd opisałem w dziale podjazdy, więc nie będę w tym miejscu więcej o nim pisał. Na szczycie wzgórza znajduję się kościółek - sanktuarium św. Anny oraz kapliczka źródełko. Ze szczytu mamy też piękną panoramę na okoliczne miejscowości położone na północ od wzgórza.
Miałem taki plan, że ze szczytu Bocheńca zjadę szlakiem pieszym do Brzeska-Okocim i tam obejrzę sobie Pałac Goetzów oraz znajdujący się w przy pałacowym ogrodzie cmentarz wojenny z okresu I wojny. Niestety okazało się, że moim rowerem nie przejadę, droga ze szczytu Bocheńca w kierunku Brzeska-Okocim wiedzie bardzo stromo w dół po kamyczkach mających utwardzać szlak, po 20 metrach takiej jazdy stwierdziłem, że jednak nie jadę tą drogą ponieważ mój rower tańczył we wszystkie strony i pewnie za chwilę bym leżał, mogłem co prawda pokonać ten odcinek na nogach ale stwierdziłem, że skoro już się namęczyłem wjeżdżając na szczyt to przyjemnie byłoby sobie zjechać, wróciłem więc do Brzeska tą samą drogą, którą przyjechałem. W Brzesku zrobiłem jeszcze postój pod kościołem na mszę świętą a następnie ruszyłem w drogę powrotną. W domu zameldowałem się już o godzinie 13:20.
Wycieczka udana, szkoda trochę że nie dojechałem do Brzeska-Okocim, ale może następnym razem na rowerze górskim, albo może podjadę tam szosą od centrum Brzeska. Średnia prędkość na trasie to przeszło 23 km/h, znowu do Brzeska jechało mi się kiepsko, dużo lepiej było w drodze powrotnej, podjazd na Bocheniec też w sumie w bardzo mocnym tempie - przeszło 16 km/h.
Galeria wycieczki