Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Po płaskim

Dystans całkowity:13045.64 km (w terenie 1368.20 km; 10.49%)
Czas w ruchu:585:11
Średnia prędkość:22.29 km/h
Maksymalna prędkość:33334.00 km/h
Suma podjazdów:45885 m
Maks. tętno maksymalne:182 (97 %)
Maks. tętno średnie:158 (84 %)
Suma kalorii:88737 kcal
Liczba aktywności:348
Średnio na aktywność:37.49 km i 1h 40m
Więcej statystyk

11 listopada na rowerze

Wtorek, 11 listopada 2014 | dodano:12.11.2014 Kategoria 41-60 km, Akcja cmentarze 2014, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 54.26 km
  • Teren: 10.00 km
  • Czas: 02:40
  • VAVG 20.35 km/h
  • VMAX 47.40 km/h
  • Temp.: 13.0 °C
  • HRmax: 161 ( 86%)
  • HRavg 127 ( 67%)
  • Kalorie: 1242 kcal
  • Podjazdy: 250 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Miałem kilka pomysłów na dzisiejsze rowerowanie w końcu jednak do skutku doszedł wyjazd z Krzyśkiem nad Czarny Staw, w drodze powrotnej postanowiłem jednak trochę sobie wycieczkę wydłużyć i wybrałem się na górki po południowej stronie drogi 94.Najpierw wpadłem na pomysł, że pojadę sobie na Kopiec Piłsudskiego do Lasku Wolskiego (jakieś 32 km w jedną stronę). Chciałem do tego pomysłu przekonać Krzyśka, ale on nie chciał. Samemu nie chciało mi się za bardzo jechać, szczególnie, że droga do Krakowa nie jest zbyt ciekawa. W końcu postanowiłem, że pojadę z Krzyśkiem do Puszczy Niepołomickiej.

Wyjechaliśmy sobie przed 11 i dość ślimaczym, tempem ruszyliśmy przez Puszczę nad Czarny Staw. Nad samym stawem zrobiliśmy dłuższy postój, było pięknie, słonecznie i bardzo ciepło. Próbowałem przekonać Krzyśka do jazdy jeszcze na drugą stronę Raby, ale on konsekwentnie twierdził, że dziś jeździ rekreacyjnie tylko nad Czarny Staw i z powrotem.

Po przerwie ruszyliśmy wolniutko na odjazd Czarnego Stawu, ścieżka wąska, mocno śliska, więc i tempo w granicach 7 km/h. Po kilku minutach wyjechaliśmy jednak na asfalt. Przekonałem Krzyśka do terenowej wersji powrotu, dzięki temu w okolice Kłaja przeprawiliśmy się w większości po szutrach. Przy wylocie z Puszczy w Kłaju miałem na liczniku dopiero 26 km i pomyślałem sobie, że jeszcze za wcześnie żeby wracać. Pożegnałem się więc z Krzyśkiem i ruszyłem w kierunku Targowiska i dalej do Grodkowic. Tu pokonałem pierwszy poważny podjazd pod Pałac Żeleńskich, miejscami Garmin pokazał mi nawet 11%, co przy mojej obecnej formie wymagało trochę wysiłku. Po pałacem zrobiłem kilka zdjęć i wyjechałem z pałacowego terenu przez ogród, kawałek dalej natrafiłem na dość ciekawy budynek z 1905 roku. Z Grodkowic pojechałem do Brzezia, skąd w zasadzie miałem już jechać do domu, ale robiąc fotki na punkcie widokowym, pomyślałem sobie, że mógłbym jeszcze pojechać do Cichawy zobaczyć cmentarz wojenny nr 333. Po chwili namysłu zdecydowałem się jechać.

Najpierw szybki zjazd, potem dość szybka prosta i byłem na miejscu. Sam cmentarz sfotografowałem tylko z daleka, bo dotarcie do niego było mocno utrudnione przez rozrytą błotnistą drogę. Wiele nie straciłem, bo ten cmentarz najbardziej malowniczo wygląda właśnie z większej odległości. Żeby nie wracać tą samą drogą postanowiłem jechać w kierunku Krakuszowic i tam odbić na Zborczyce. W zasadzie cała ta droga to podjazd, jednak najtrudniejszy odcinek jest na samym początku w Krakuszowicach. Na krótkim może 500 metrowym odcinku stromizna waha się od 6-9%, dalej już znacznie łatwiej, ale systematycznie pod górę. Ciągłemu zdobywaniu wysokości towarzyszą coraz piękniejsze widoki. Po pokonaniu podjazdu dojechałem do Suchoraby, skąd zjechałem w kierunku drogi nr 94, dalej już najkrótszą drogą przez Zagórze i Staniątki dotarłem do Niepołomic. Na koniec jeszcze wizyta w sklepie, gdzie zakupiłem colę i do domu.

Dzisiejszy wyjazd bardzo udany, piękna pogoda i jakby trochę wyższa forma. Pokonałem prawie 55 km, za rowerze crossowym z oponami 1.75 i nie zmęczyłem się jakoś strasznie mocno. Fakt, że tempo szczególnie na pierwszym płaskim odcinku było dość niskie, ale potem nawet na podjazdach starałem się jechać dość mocno, mimo to nie przyjechałem tak skrajnie zmęczony jak ostatnio. Jeśli pogoda się utrzyma to niedzielę, wybieram się na kolejną wycieczkę.



Praca ostatni raz w tym roku

Wtorek, 4 listopada 2014 | dodano:06.11.2014 Kategoria praca, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 27.63 km
  • Czas: 01:09
  • VAVG 24.03 km/h
  • VMAX 30.49 km/h
  • Temp.: 10.0 °C
  • HRmax: 159 ( 85%)
  • HRavg 145 ( 77%)
  • Kalorie: 955 kcal
  • Podjazdy: 34 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
W tym roku wiele razy jeździłem do pracy na rowerze. Pierwszy raz pojechałem 23 maja, a ostatni wyjazd przyda na dziś czyli na 4 listopada. W sumie 26 razy pojechałem w tym roku rowerem do pracy, zazwyczaj pokonywałem ten odcinek Drogą Królewską przez Puszczę Niepołomicką, czyli w jedną stronę miałem do przejechania jakieś 14 km. Czasem wybierałem inny wariant trasy np: najszybszy drogą 964, wariant wzdłuż Wisły, czy w końcu czasem zdarzało mi się wracać do domu mocno na około robiąc przy okazji jakąś wycieczkę rowerową. Jeździłem głównie na Krossie, pakując swoje rzeczy do jednej sakwy wieszanej na bagażnik, ale kilka razy zdarzyło mi się jechać całkiem na lekko na szosówce (głównie w wakacje). W sumie na odcinku dom (Niepołomice, raz Łapczyca) - szkoła - dom pokonałem w tym roku 801 km, jeździłem dość szybko, bijąc kolejne rekordy czasowe na tym odcinku, całkowita średnia wyniosła około 27 km/h. Najlepszy czas tam i z powrotem 56:30 wykręciłem 27.07 na szosówce.

Dziś już wyraźnie bez formy, jechałem wolno, dość mocno się męcząc. Rano jechałem w temperaturze około 3 stopni - wybrałem się drogą główną 964, bo stwierdziłem, że w lesie będzie jeszcze zimniej. W drodze powrotnej jechałem już przez Puszczę. Tempo jazdy trochę wzrosło, ale dalej nie miałem za wiele siły. To ostatni mój wyjazd do pracy w tym roku, nie ma już warunków, nawet przy pięknej słonecznej pogodzie, muszę wyruszać tuż po wschodzie słońca, a w wracam już praktycznie o zachodzie słońca. Następny wyjazd do pracy pewnie odbędzie się gdzieś koło kwietnia lub maja przyszłego roku.



Pechowa niedzielna wycieczka

Niedziela, 2 listopada 2014 | dodano:03.11.2014 Kategoria 61-80 km, Akcja cmentarze 2014, Łapczyca, Po górkach, Po płaskim, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 77.60 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 03:11
  • VAVG 24.38 km/h
  • VMAX 53.00 km/h
  • Temp.: 12.0 °C
  • HRmax: 180 ( 96%)
  • HRavg 144 ( 77%)
  • Kalorie: 2200 kcal
  • Podjazdy: 360 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś miałem wrócić do Niepołomic na rowerze, a przy okazji zrobić sobie dłuższą przejażdżkę. Nie jeździłem od 14 października, przeszło 2 tygodnie, forma więc na pewno uciekła, mimo to planowałem dość ambitne warianty drogi. Pierwsza koncepcja była taka, żeby wjechać na Czyżyczkę a potem przez Sobolów, Niegowić, Suchorabę wrócić do domu. Trasa taka oznaczała sporo przewyższeń i dystans prawie 50 km, więc po dłuższych przemyśleniach stwierdziłem, że może być za ciężko. Opracowałem drugi, dłuższy ale praktycznie płaski wariant trasy. Planowałem jechać do Bochni, potem przez Gawłów, Cerekiew do Szczurowej, a następnie w zależności od formy, albo odwrót albo jazda jeszcze na drugą stronę Wisły do Koszyc i powrót przez Nowe Brzesko.

Na trasę ruszam około 13:15, jest słonecznie i ciepło, ale ta wycieczka jakoś nie za dobrze się dla mnie zaczyna. Ściągam szosówkę z dachu, wyciągam Garmina, patrzę a tu nie mam go gdzie zamontować - podstawka została przez Peugeocie:( No nic Garmin do kieszeni i drogę. Na początek podjazd pod Górny Gościniec w Łapczycy, niecałe 600 metrów o średnim nachyleniu prawie 11%, a w końcówce jest pewnie z 15% (do końca nie wiem bo Garmin w kieszeni). Jakoś wjeżdżam, ale z wielkim trudem, na szczycie fotka zabytkowego kościoła i jazda do Bochni. Od samego początku czuję, że moja forma wyraźnie zapadła w sen zimowy, ledwo podjechałem pod górkę, ciężko oddycham, chłodne powietrze kłuje mnie w płucach. Teraz na szczęście w dół, przejeżdżam przez Bochnię i kieruję się na Krzeczów, a potem odbijam na Gawłów. Krótki postój robię pod cmentarzem wojennym w Krzeczowie, a potem 5 km pod cmentarzem w Gawłowie. Tu stoję trochę dłużej, patrzę na GPS żeby sprawdzić dalszą drogę i stwierdzam, że niestety nie odpaliłem GPS i nie rejestruje on parametrów trasy, nie dowiem się więc jakie tętno miałem przy podjeździe na Górny Gościniec:( No nic włączam GPS i jadę dalej na Cerekiew, tempo w okolicach 27-28 km/h, miejscami jest kiepski asfalt, więc trzeba trochę zwolnić. Niestety nie jedzie mi się za dobrze, czuję nogi, bolą, do tego siedzenie znów wydaje mi strasznie twarde, ale już zacząłem się przecież do niego przyzwyczajać.

Przejeżdżam przez Cerekiew i Wrzępie, kieruję się na Strzelce Wielkie, jadę niestety pod wiatr i moje tempo jazdy wyraźnie siada. Po 30 km zatrzymuję się pod drewnianym kościołem w Strzelcach Wielkich, nagle słyszę, że dzwoni telefon, wyciągam, patrzę a tu 7 połączeń nieodebranych. Dzwoniła żona, że nie wziąłem ze sobą kluczy do domu, zonk, muszę się wrócić, więc mój dzisiejszy plan wycieczkowy padł.

Wracam do Łapczycy, staram się wybrać inną drogę, jadę przez Wrzępie (inną drogą) dalej przez Okulice, Ostrów Szlachecki, wyjeżdżam w Gawłowie, ale zaraz odbijam na Krzyżanowice i dalej przez Proszówki do Bochni. Mniej więcej na 40 km zacząłem mieć dość jazdy, tempo spada, jadę wolno, nogi bolą mnie coraz bardziej. W Bochni jeszcze zamknięty wiadukt i jakieś 300 metrów po szutrze:(, a potem zaczynają się podjazdy. Kręcę sobie wolniutko pod górę i coraz większym zaniepokojeniem obserwuję zachodzące słońce. Kurtkę musiałem ubrać już we Wrzępi, ale teraz robi się coraz chłodniej.

O godzinie 16:04 jestem w Łapczycy, więc punkcie startu, na liczniku prawie 60 km, jestem bardzo zmęczony, a tu do domu jeszcze jakieś 18 km. Biorę kluczę i o 16:09 ruszam w dalszą drogę. Na początek znów podjazd do Chełmu. Znów kręcę powolutku pod górę, w Moszczenicy pod Kurhanem zakładam pełne rękawiczki i komin na szyję, słońce zaszło, szarówka, lampki pracują już od Łapczycy. Teren robi się łatwiejszy, przyspieszam. Szybko pokonuję fragment po drodze 94, skręcam na 75 i wskakuję na chodnik, tempo spada, ale jest zdecydowanie bezpieczniej. W Targowisku odbijam na Szarów, znów podjazd pod kościół w Szarowie i potem jeszcze kawałek pod OSP w Dąbrowie. Dalej zaczynają się zjazdy, na zjazdach marzną mi kolana, nogi bolą, ledwo jadę. Dalej przejazd przez Staniątki, już całkiem po ciemku przez las, następnie Aleja Dębowa, Piękna, Cmentarna i jestem pod domem moich rodziców, uff już na szczęście koniec - jest godzina 17:02.

Przejechałam dziś 77 km na szosówce, w dość słabym tempie, a przyjeżdżam skrajnie zmęczony:( Formy już nie ma, trzeba będzie chyba kończyć sezon, może jeszcze kilka przejażdżek na dystansie nie większym niż 20 km, przynajmniej jeden wyjazd w grudniu, żeby zaliczyć wycieczki rowerowe w każdym miesiącu tego roku i koniec, bo formy już nie ma.

Terenowo po Puszczy

Wtorek, 14 października 2014 | dodano:15.10.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 28.34 km
  • Teren: 23.00 km
  • Czas: 01:17
  • VAVG 22.08 km/h
  • VMAX 32.67 km/h
  • Temp.: 17.0 °C
  • Podjazdy: 65 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dzień nauczyciela, dzień wolny od zajęć lekcyjnych, po porannej akademii i ślubowaniu klasy I, uczniowie poszli do domu. Ja też dziś znalazłem czas na małą wycieczkę po Puszczy Niepołomickiej - dziś bardzo terenowo, kilkoma ścieżkami, którymi jeszcze nie jeździłem.

Na początek przez Kobylą Głowę w kierunku Kłaja, przejeżdżam koło jednostki wojskowej i przed samym Kłajem odbijam w lewo. Jadę szutrową, dobrze utwardzoną drogą równoległą do asfaltu biegnącego wzdłuż ściany lasu od Kłaja do Stanisławic. W bok odbija wiele dobrze zarysowanych leśnych ścieżek, może kiedyś którejś spróbuję. Po kilku kilometrach dojeżdżam do leśnego asfaltu w prowadzącego w kierunku Czarnego Stawu, ale jadę nim tylko kawałek, asfalt skręca w prawo a ja dalej ciągnę na prostu po leśnej drodze. Po kolejnych kilku kilometrach przecinam kolejną nitkę asfaltu, tym razem tą biegnącą od Damienic, ale ja jadę ciągle prosto po szutrze. 

Moim celem jest cmentarz żydowski w Baczkowie, niestety zamiast jechać dalej moją wygodną szutrówką, postanawiam przebić się ścieżką do Drogi Złodziejskiej. Początek jest zachęcający, ścieżka do prawda już nie tak dobrze utwardzona, ale szeroka i można po nie jechać, niestety w pewnym momencie ścieżka najpierw się zwęża, a po chwili zamienia się w błotną masakrę. Jakoś bokiem udaje mi się przejść i po stromym podejściu, dochodzę do Drogi Złodziejskiej. Dalej jadę w miarę bez problemu, choć dość wolno, bo droga jest pełna piasku. Pod cmentarzem chwila przerwy i kilka fotek, a następnie jadę dalej i z Puszczy wyjeżdżam w Proszówkach.

Kilka kolejnych kilometrów do jazda po asfalcie przez Baczków do Gawłówka, gdzie po krótkim postoju pod zapomnianym pomnikiem radzieckiego pilota, odbijam ponownie do Puszczy. Kolejne kilometry znowu stosunkowo wolno, bo droga jest poważnie zniszczona przez ciężki sprzęt pracujący przy wyrębie lasu. W końcu dojeżdżam do przecinki w której znajduje się mogiła radzieckiego skoczka-zwiadowcy, który właśnie w tym miejscu został zastrzelony i pochowany. Grobem chyba ktoś się zajął, bo został on wymalowany, a na grobie pojawiły się kwiaty.

Dalej jadę już dość szybko, cały czas po szutrze, przecinam obie nitki asfaltu, przejeżdżam koło rezerwatu żubrów i po kilku kilometrach dojeżdżam do leśniczówki Przyborów. 

Wyjazd w sumie udany, choć pogoda była taka sobie, po porannym słońcu, później zrobiło się dość chłodno. Tempo jazdy jak na duże odcinki po leśnych drogach (na cienkich oponach) dość wysokie.

Średnia 22,06 km/h.



Szosowy wyjazd w grupie

Sobota, 11 października 2014 | dodano:11.10.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 36.81 km
  • Czas: 01:20
  • VAVG 27.61 km/h
  • VMAX 40.90 km/h
  • Temp.: 19.0 °C
  • HRmax: 171 ( 91%)
  • HRavg 128 ( 68%)
  • Kalorie: 731 kcal
  • Podjazdy: 65 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Umówiłem się z Krzyśkiem na szosowy wyjazd do Puszczy Niepołomickiej. Krzysiek miał jechać moim Lapierre a ja na starym poczciwym Peugeocie. Później okazało się, że mają do nas dołączyć jeszcze Łukasz (na odcinek do Zabierzowa) i Szymek na cały wyjazd. Mieliśmy wyjechać o 14 bo miałem czas tylko do 16, niestety okazało się, że Łukasz gdzieś utknął i w rezultacie ruszyliśmy z Niepołomic dopiero o 14:35. Na Sitowcu musieliśmy jeszcze chwilę poczekać na Szymka i do skrętu na Żubrostradę dojechaliśmy od 14:50. Łukasz ruszył na dalszą trasę, a my w trójkę pojechaliśmy w kierunku Czarnego Stawu - miałem na jazdę już tylko 1 godz 10 minut.

Jak już wcześnie pisałem na Żubrostradzie trochę podkręciliśmy tempo, później zakręt w prawo i przejazd koło Czarnego Stawu, ja stwierdziłem, że nie mam czasu na postój, więc chłopaki pojechały ze mną. Tak we trójkę dojechaliśmy do skrętu na Stanisławice, tam oni obili w prawo, a ja w lewo zamknąć pętle. Od tego momentu cisnąłem już całkiem mocno. W sumie nie miałem w planach walczyć na segmencie na Drodze Królewskiej, ale dość mi się spieszyło, więc cisnąłem. Po jakiś 2 km postanowiłem powalczyć i przyspieszyłem jeszcze bardziej. Na jakieś 2 km przed końcem segmentu trochę zaczęło mi brakować pary, ale skoro walka to do końca. Na końcu segmentu nowy rekord 11:07 średnia 34,71 km/h rekord poprawiony, ale w klasyfikacji spadłem. Okazało się, że serwis znalazł jakiś przejazd z marca tego roku, lepszy od mojego o 26 sekund. Dziś trochę wolno zacząłem ten segment, więc jest jeszcze miejsce na poprawę, poza tym dziś jechałem stalowym Peugeotem na Lapierre powinno być lepiej.

Do domu przyjechałem 0 15:56. Wycieczka udana, choć trochę szkoda tej pierwszej godziny podczas której pokonałem 9 km, jakbym zaczął solidnie jechać od 14:00 to mogłem zrobić dziś pod 50 km.


Do pracy w październiku

Piątek, 10 października 2014 | dodano:10.10.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 28.06 km
  • Czas: 01:04
  • VAVG 26.31 km/h
  • VMAX 32.94 km/h
  • Temp.: 13.3 °C
  • HRmax: 157 ( 83%)
  • HRavg 143 ( 76%)
  • Kalorie: 777 kcal
  • Podjazdy: 50 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś po raz kolejny wybrałem się do pracy na rowerze. Pogoda zachęcała do jazdy od kilku dni było ciepło, nawet rano koło 10 stopni i słonecznie, więc na koniec tygodnia postanowiłem w końcu taki wyjazd zrealizować. Temperatura odczuwalna podczas jazdy w Puszczy Niepołomickiej wynosiła około 6,5 stopnia, ale nie wiało więc nie było zimna i jechało mi się całkiem dobrze. Niestety kompletnie nie mam siły kręcić, jazda na jakimś twardym obrocie z prędkością powyżej 26 km/h dziś była dla mnie praktycznie nie osiągalna. Starałem się trzymać dobre tempo ale jechałem na miękkim obrocie więc rzadko przekraczałem 26 km/h. Forma już słaba niestety:)

W drodze powrotnej jechało mi się znacznie lepiej, pogoda była piękna, ciepło, bezwietrznie nic tylko jechać. Cisnąłem więc dość mocno w okolicach 28 km/h i dopiero pod koniec zabrakło mi trochę pary.

Do pracy: 13,8 km/h, czas: 32:24, średnia: 25,57 km/h, maks: 32,13
Z pracy: 14,26 km/h, czas: 31:56, średnia: 26,79 km/h, maks: 32,94

Średnia 26,17 km/h

Czasówka po leśnej ścieżce rowerowej

Czwartek, 9 października 2014 | dodano:10.10.2014 Kategoria 0-20 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 16.56 km
  • Teren: 15.00 km
  • Czas: 00:42
  • VAVG 23.66 km/h
  • VMAX 37.19 km/h
  • Temp.: 14.0 °C
  • HRmax: 175 ( 93%)
  • HRavg 158 ( 84%)
  • Kalorie: 556 kcal
  • Podjazdy: 104 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś zrobiłem sobie czasówkę po leśnej ścieżce rowerowej w Puszczy Niepołomickiej. Kiedyś dawno temu w 2009 roku przejechałem leśną ścieżkę rowerową na czas (jechałem crossem) zmierzone wtedy parametry jazdy to: dystans 6,68 km; czas 14:06; średnia 28,55 km/h; Vmax 37,44 km/h. Dziś postanowiłem ponownie zmierzyć się z tym dystansem, tym razem pojechałem rowerem górskim.

Z domu wyjechałem ul. Wrzosową wprost do Puszczy Niepołomickiej, przejechałem przez las w kierunku Staniątek, przeciąłem szosę i wyjechałem na Kozich Górkach, to właśnie stąd zamierzałem rozpocząć próbę czasową. Od początku czułem, że coś dziś ze mną nie jest za dobrze, na terenowym dojeździe do ścieżki dość wysoko skoczyło mi tętno. Gdy ruszyłem ścieżkę to na pierwszych podjazdach od razu miałem na pulsometrze ponad 160, ale nic cisnę, pierwsze kilka pagórków, potem wyjeżdżam na płaski teren i staram się jechać w granicach 30 km/h. Niestety zaraz pulsometr pokazał mi tętno powyżej 170 i było po jeździe - musiałem zwolnić. Na nawrotce w Szarowie zwalniam i piję mały łyk z bidonu. Znów próbuję przyspieszyć, ale nic z tego. Kolejna nawrotka na końcu ścieżki przy parkingu, wpadam na asfalt i znów próbuję przycisnąć, niestety dalej nic z tego kończę pętle mocno zmęczony. Wynik który osiągnąłem jest gorszy od tego z 2009 roku: dystans 6,6 km; czas 14:29; średnia 27,4 km/h; Vmax 37,3 km/h. 

Po krótkim odpoczynku postanawiam zakręcić tą samą pętle w drugą stronę. Tempo jest już dużo wolniejsze, bo tętno błyskawicznie przekracza 160. Wynik na kółku w przeciwną stronę to: dystans 6,6 km; czas 15:35; średnia 25,41 km/h; Vmax 37,5 km/h.

Końcówka trasy znów terenowo przez las i do domu na Wrzosową. Po odstawieniu roweru, czuję skrajne zmęczenie, tętno długo nie może mi się uspokoić. Mimo iż przejechałem ledwo 16 km, to zrobiłem to na bardzo dużej intensywności i zmęczenie było ogromne. Inna sprawa, że dziś wyraźnie nie był mój dzień i czułem się raczej słabo.

Na Garmin Connect wyznaczałem segmenty w obie strony na ścieżce rowerowej, ale zapis śladu jest chyba słaby, gps gubił się w gęstym lesie. Segment wyszedł mi 6,44 km, podczas gdy czujnik z koła zmierzył okrążenie 6,6 km.



Czarny Staw w Krzyśkiem

Sobota, 20 września 2014 | dodano:20.09.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 37.14 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 01:34
  • VAVG 23.71 km/h
  • VMAX 40.22 km/h
  • Temp.: 13.0 °C
  • HRmax: 171 ( 91%)
  • HRavg 114 ( 60%)
  • Kalorie: 653 kcal
  • Podjazdy: 52 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś po 17 wybrałem się na wycieczkę - może lekki trening z Krzyśkiem nad Czarny Staw. Dziś przed południem solidnie lało, więc po południu było mokro i dość chłodno, ruszyliśmy też dość późno więc trzeba było się dobrze ubrać.

Do Czarnego Stawu jechaliśmy raczej wolno, dużo rozmawiając. Dojazd na miejsce zajął nam jakieś 50 minut. Potem 5 minut przerwy i jazda w drogę powrotną. Ponieważ robiło się już szarawo i coraz bardziej chłodno to w powrotnej drodze trochę docisnęliśmy. Tempo na całego poszło na odcinku od leśniczówki Przyborów na Piaski, gdzie wyznaczony jest segment. Ja co prawda nie miałem szans na rekord, który ustawiłem na szosie i wynosi ponad 33 km/h, ale Krzysiek mógł walczyć o poprawę wyniku. Cały odcinek cisnęliśmy bardzo mocno, a na koniec urządziliśmy sobie sprint. W rezultacie średnia w granicach 28,8 km/h, słabiej nawet niż wczoraj z sakwą ale Krzysiek rekord ustanowił.

Ten ostatni odcinek sprawił, że do domu przyjechałem mocno zmęczony. Znowu wskoczył mi tylko segment od strony Zabierzowa, a nie zaliczył mi odcinka od Niepołomic. To ciekawe bo u Krzyśka wskoczyły oba. Co prawda dziś odcinek od Niepołomic jechaliśmy tempem rekreacyjnym ale już drugi raz ten odcinek mi nie wskakuje, mimo iż sam ten segment wyznaczyłem.


Praca w połowie września

Piątek, 19 września 2014 | dodano:20.09.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 28.33 km
  • Czas: 01:03
  • VAVG 26.98 km/h
  • VMAX 34.40 km/h
  • Temp.: 14.0 °C
  • HRmax: 167 ( 89%)
  • HRavg 136 ( 72%)
  • Kalorie: 761 kcal
  • Podjazdy: 65 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
19 września, cały tydzień jest piękny a ja nie mam czasu ani specjalnie ochoty jeździć na rowerze, Mniej więcej od wtorku wybierałem się też rowerem do pracy, ale rano zawsze rezygnowałem. Dziś jest piątek, od poniedziałku ma być ochłodzenie, więc postanawiam jednak się przejechać:) Rano pogoda jest ładna, słoneczna, nie ma nawet specjalnie mgły, ale termometr wskazuje ledwo około 8 stopni. Podczas jazdy przez Puszczę momentami odczuwalna temperatura wynosi nawet 6 stopni. Ja na szczęście jestem ciepło ubrany, nowe spodnie kupione niedawno w Lidlu są naprawdę ok, nie czuję chłodu. Na górę mam ubraną koszulkę z długim rękawem Brubecka i kurtkę softshellową z Lidla, tu mi trochę brakuje, szczególnie na początku odczuwam lekki chłód.

W sumie dziś jechało mi się całkiem nieźle, na początku nawet utrzymywałem niezłe tempo, ale potem zwyczajnie brakło mi sił i pod koniec musiałem nieco zwolnić.

Po południu dużo cieplej, jadę w spodenkach i koszulce. Niestety trochę wieje, mimo to trzymam dobre tempo. Na segmencie Droga Królewska od Zabierzowa wykręcam średnią powyżej 29 km/h co jak na jazdę crossem i to jeszcze sakwą jest całkiem niezłym wynikiem.

Dzięki dzisiejsze przejażdżce pęka 3000 km w tym sezonie.

Do pracy: dyst.: 13,80 km; czas: 31:37; średnia: 26,2 km/h.
Z pracy: dyst.: 14,53 km; czas: 32:59; średnia: 26,43 km/h.





Niepołomice - Łapczyca

Niedziela, 14 września 2014 | dodano:18.09.2014 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po płaskim, samotnie
  • DST: 15.66 km
  • Czas: 00:37
  • VAVG 25.39 km/h
  • VMAX 39.53 km/h
  • Temp.: 22.0 °C
  • HRmax: 152 ( 81%)
  • HRavg 137 ( 73%)
  • Kalorie: 411 kcal
  • Podjazdy: 78 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Wczoraj był Mordownik i wieczór kawalerski Wojtka a dziś o 11 ruszyłem z Niepołomic do Łapczycy. Akurat jak wyjeżdżałem to pogoda zaczęła się klarować, musiałem nawet ściągnąć kurtkę. Gdy dojechałem do Łapczycy to słońce świeciło już na całego i było bardzo gorąco. 

Dzisiejsza przejażdżka prowadziła tylko i wyłącznie drogami głównymi, jechałem w całkiem niezłym tempie i nawet nie czułem specjalnego zmęczenia. Zastanawiałem się nawet nad powrotem rowerem do Niepołomic, ale wtedy przeszła mega  burza i do domu pojechałem samochodem:)