- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Wpisy archiwalne w kategorii
praca
Dystans całkowity: | 3455.82 km (w terenie 153.00 km; 4.43%) |
Czas w ruchu: | 128:31 |
Średnia prędkość: | 26.89 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.26 km/h |
Suma podjazdów: | 8212 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 155 (82 %) |
Suma kalorii: | 44547 kcal |
Liczba aktywności: | 107 |
Średnio na aktywność: | 32.30 km i 1h 12m |
Więcej statystyk |
Praca #17 - na szosówce
Poniedziałek, 8 czerwca 2015 | dodano:09.06.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, samotnie
- DST: 27.50 km
- Czas: 00:56
- VAVG 29.46 km/h
- VMAX 40.60 km/h
- Temp.: 17.7 °C
- HRmax: 173 ( 92%)
- HRavg 143 ( 76%)
- Kalorie: 628 kcal
- Podjazdy: 35 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po kilku dniach przerwy do roweru i spacerów po Beskidzie Sądeckim z ciężkim plecakiem wypełniony marudzącym brzdącem, dziś trochę z konieczności pojechałem rowerem do pracy.
Tempo do pracy dość wolne, jechało mi się ciężko, jakoś nie mogłem się wkręcić na właściwe obroty. W zasadzie stwierdziłem, że nie będę też finiszował, ale równym tempem dojadę do szkoły, ale jak zobaczyłem, że jest szansa na czas poniżej 27 minut to na ostatnich metrach trochę docisnąłem. Ostatecznie wykręciłem czas 26:54 i średnią 30,3 km/h.
Gdy tylko wyszedłem z pracy to od razu zobaczyłem, że mocno wieje. Jak ruszyłem, to stwierdziłem, że o dziwo wiatr jest dziś moim sprzymierzeńcem:) Rozpędziłem, więc rower i jazda. Odcinek do Puszczy Niepołomickiej pokonałem tempem ekspresowym i wtedy pomyślałem sobie, że może zawalczył bym na segmencie. Co prawda w Puszczy wiatr już nie pomagał, a nawet momentami lekko przeszkadzał, ale byłem rozpędzony, więc na twardym przełożeniu 52x16 cisnąłem przez cały segment. Do Sitowca jeszcze jakoś szło, ale potem zacząłem słabnąć, siłą woli jakoś cisnąłem dalej, na końcowych metrach miałem już autentycznie dość i jak tylko minąłem metę segmentu to musiałem odsapnąć. Ostatecznie jednak rekord pobiłem mój czas to 10:49 (średnia 35,63 km/h) i jest wynik lepszy o 18 sekund od poprzedniego rekordu.
Mocne tempo zarówno na odcinku do Puszczy jak i później na segmencie przełożyło się na bardzo dobry czas w całej drodze powrotnej. Mimo zwolnienia w mieście i zatrzymania w rynku wykręciłem czas 24:25 (średnia 34,3 km/h) - tak szybko jeszcze nigdy nie jechałem. Bardzo mocna droga powrotna przełożyła się też na rekordową średnią na całej trasie, mimo dość przeciętnego czasu na odcinku do pracy, wykręciłem czas 51:19 (średnia 32,2 km/h).
Na segmentach:
Tempo do pracy dość wolne, jechało mi się ciężko, jakoś nie mogłem się wkręcić na właściwe obroty. W zasadzie stwierdziłem, że nie będę też finiszował, ale równym tempem dojadę do szkoły, ale jak zobaczyłem, że jest szansa na czas poniżej 27 minut to na ostatnich metrach trochę docisnąłem. Ostatecznie wykręciłem czas 26:54 i średnią 30,3 km/h.
Gdy tylko wyszedłem z pracy to od razu zobaczyłem, że mocno wieje. Jak ruszyłem, to stwierdziłem, że o dziwo wiatr jest dziś moim sprzymierzeńcem:) Rozpędziłem, więc rower i jazda. Odcinek do Puszczy Niepołomickiej pokonałem tempem ekspresowym i wtedy pomyślałem sobie, że może zawalczył bym na segmencie. Co prawda w Puszczy wiatr już nie pomagał, a nawet momentami lekko przeszkadzał, ale byłem rozpędzony, więc na twardym przełożeniu 52x16 cisnąłem przez cały segment. Do Sitowca jeszcze jakoś szło, ale potem zacząłem słabnąć, siłą woli jakoś cisnąłem dalej, na końcowych metrach miałem już autentycznie dość i jak tylko minąłem metę segmentu to musiałem odsapnąć. Ostatecznie jednak rekord pobiłem mój czas to 10:49 (średnia 35,63 km/h) i jest wynik lepszy o 18 sekund od poprzedniego rekordu.
Mocne tempo zarówno na odcinku do Puszczy jak i później na segmencie przełożyło się na bardzo dobry czas w całej drodze powrotnej. Mimo zwolnienia w mieście i zatrzymania w rynku wykręciłem czas 24:25 (średnia 34,3 km/h) - tak szybko jeszcze nigdy nie jechałem. Bardzo mocna droga powrotna przełożyła się też na rekordową średnią na całej trasie, mimo dość przeciętnego czasu na odcinku do pracy, wykręciłem czas 51:19 (średnia 32,2 km/h).
- do pracy - brak pomiaru (rekord 11,34 średnia 33,27 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 10:49 średnia 35,63 km/h (dotychczasowy rekord 11,07 średnia 34,71 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 26:54; średnia: 30,3 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,95 km; czas: 24:25; średnia: 34,3 km/h.
Praca #16 - na szosówce - znów rekord
Środa, 3 czerwca 2015 | dodano:08.06.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 27.53 km
- Czas: 00:52
- VAVG 31.77 km/h
- VMAX 40.80 km/h
- Temp.: 22.0 °C
- HRmax: 176 ( 94%)
- HRavg 141 ( 75%)
- Kalorie: 644 kcal
- Podjazdy: 72 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
3 czerwca i trzeci raz w czerwcu rowerem do pracy. Dziś miało być całkiem lajtowo, ale jechało mi się dobrze, więc tempo było wysokie. GC nie zmierzył mi segmentu na Drodze Królewskiej, ale pokonałem go ze średnią około 31,54 km/h i na wylocie z lasu miałem średnią około 31 km/h. Stwierdziłem, więc że jest szansa na dobry wynik i jeszcze przyspieszyłem. Średnia rosła a ja dociskałem z całej siły, postanowiłem też wcześniej niż zwykle rozpocząć mocny finisz na metę, więc na jakieś 2 kilometry przed szkołą wrzuciłem twardsze przełożenie i przyspieszyłem.
Już w samej Woli Zabierzowskiej zobaczyłem, że jestem na styku rekordowego czasu, więc do samej mety pełnym gazem. Ostatecznie wykręciłem czas 25:21 czyli o 4 sekundy lepiej niż dotychczasowy rekord.
Pracy jechało mi się ciężko, na długich odcinkach było pod wiatr. Z trudem utrzymywałem średnią powyżej 30 km/h, przejazd przez Rynek oczywiście sprawił, że średnia jeszcze spadła, mimo wszystko udało mi się zanotować czas poniżej 53 minut na całej trasie i średnią 31,2 km/h.
Na segmentach:
Już w samej Woli Zabierzowskiej zobaczyłem, że jestem na styku rekordowego czasu, więc do samej mety pełnym gazem. Ostatecznie wykręciłem czas 25:21 czyli o 4 sekundy lepiej niż dotychczasowy rekord.
Pracy jechało mi się ciężko, na długich odcinkach było pod wiatr. Z trudem utrzymywałem średnią powyżej 30 km/h, przejazd przez Rynek oczywiście sprawił, że średnia jeszcze spadła, mimo wszystko udało mi się zanotować czas poniżej 53 minut na całej trasie i średnią 31,2 km/h.
- do pracy - brak pomiaru (rekord 11,34 średnia 33,27 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 12:24 średnia 31,1 km/h (rekord 11,07 średnia 34,71 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 25:21; średnia: 32,1 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,94 km; czas: 27:34; średnia: 30,4 km/h.
Praca #15 - na szosówce - rekordowo
Wtorek, 2 czerwca 2015 | dodano:03.06.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, samotnie
- DST: 28.00 km
- Czas: 00:54
- VAVG 31.11 km/h
- VMAX 38.90 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- HRmax: 176 ( 94%)
- HRavg 148 ( 79%)
- Kalorie: 677 kcal
- Podjazdy: 40 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Początek czerwca rozpieszcza piękną, słoneczną pogodą, więc 2 czerwca po raz drugi jadę rowerem do pracy. Przy okazji testuję, też zmontowany wczoraj nowy napęd do mojego Peugeota.
Przez miasto dość szybko na przełożeniu 39/14, pod Zajazdem Królewskim średnia w okolicach 28 km/h. Na Drodze Królewskiej zaczynam się rozpędzać, wrzucam na błat i zonk, łańcuch spada. Muszę się więc zatrzymać i go nałożyć, coś wyraźnie mam problem z regulacją przedniej przerzutki. Próbuje uzyskać stan w którym nie będzie tarć ani na przełożeniu 39/14, ani na 39/28, wczoraj w miarę mi się to udało, ale jak się okazuje, przerzutka przerzuca za daleko przy przełożeniu 52/14 - będzie to trzeba jeszcze podregulować. Ponownie rozpędzam rower i jadę na przełożeniu 52/18, kręci mi się dość dobrze i uzyskuję niezłą prędkość. Na wylocie z lasu mam średnią w okolicach 30,5 km/h. Przez Zabierzów kręcę dalej równym tempem w granicach 33-34 km/h i moja średnia przekracza 31 km/h. Powoli zbliżam się do rekordowej średniej na tej trasie 31,7 km/h. Na ostatnich 1300 metrach finiszuję, wrzucam twardsze przełożenie osiągając prędkość w granicach 36-38 km/h. Pod szkołą zatrzymuję stoper na czasie 25:25 (średnia 32,1 km/h) - jest więc nowy rekord poprzedni rekord poprawiony o 18 sekund, co przy tym poziomie to już sporo. Do tego przecież musiałem się zatrzymać i nakładać łańcuch co wybiło mnie z rytmu, myślę że czas poniżej 25 minut jest do osiągnięcia.
Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że segment na Drodze Królewskiej pokonałem dość wolno - czas powyżej 13 minut średnia 29,3 km/h, potężne przyspieszenie nastąpiło więc dopiero po wyjeździe z lasu.
W drodze powrotnej niestety bardzo mocno wiało, na odcinku do lasu cisnąłem bardzo się męcząc i patrząc jak spada mi średnia. W lesie już na szczęście tak nie wiało i udało mi się przyspieszyć, zrobiłem nawet całkiem niezły czas na segmencie 11:56. W mieście oczywiście trochę straciłem, ale w sumie na całej trasie osiągnąłem niezłą średnią 31,3 km/h.
Na segmentach:
Przez miasto dość szybko na przełożeniu 39/14, pod Zajazdem Królewskim średnia w okolicach 28 km/h. Na Drodze Królewskiej zaczynam się rozpędzać, wrzucam na błat i zonk, łańcuch spada. Muszę się więc zatrzymać i go nałożyć, coś wyraźnie mam problem z regulacją przedniej przerzutki. Próbuje uzyskać stan w którym nie będzie tarć ani na przełożeniu 39/14, ani na 39/28, wczoraj w miarę mi się to udało, ale jak się okazuje, przerzutka przerzuca za daleko przy przełożeniu 52/14 - będzie to trzeba jeszcze podregulować. Ponownie rozpędzam rower i jadę na przełożeniu 52/18, kręci mi się dość dobrze i uzyskuję niezłą prędkość. Na wylocie z lasu mam średnią w okolicach 30,5 km/h. Przez Zabierzów kręcę dalej równym tempem w granicach 33-34 km/h i moja średnia przekracza 31 km/h. Powoli zbliżam się do rekordowej średniej na tej trasie 31,7 km/h. Na ostatnich 1300 metrach finiszuję, wrzucam twardsze przełożenie osiągając prędkość w granicach 36-38 km/h. Pod szkołą zatrzymuję stoper na czasie 25:25 (średnia 32,1 km/h) - jest więc nowy rekord poprzedni rekord poprawiony o 18 sekund, co przy tym poziomie to już sporo. Do tego przecież musiałem się zatrzymać i nakładać łańcuch co wybiło mnie z rytmu, myślę że czas poniżej 25 minut jest do osiągnięcia.
Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że segment na Drodze Królewskiej pokonałem dość wolno - czas powyżej 13 minut średnia 29,3 km/h, potężne przyspieszenie nastąpiło więc dopiero po wyjeździe z lasu.
W drodze powrotnej niestety bardzo mocno wiało, na odcinku do lasu cisnąłem bardzo się męcząc i patrząc jak spada mi średnia. W lesie już na szczęście tak nie wiało i udało mi się przyspieszyć, zrobiłem nawet całkiem niezły czas na segmencie 11:56. W mieście oczywiście trochę straciłem, ale w sumie na całej trasie osiągnąłem niezłą średnią 31,3 km/h.
- do pracy - 13:08 średnia 29,3 km/h (rekord 11,34 średnia 33,27 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 11:56 średnia 32,3 km/h (rekord 11,07 średnia 34,71 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 25:25; średnia: 32,1 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,89 km; czas: 27:16; średnia: 30,5 km/h.
Praca #14 - na szosówce
Poniedziałek, 1 czerwca 2015 | dodano:02.06.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 28.00 km
- Czas: 00:54
- VAVG 31.11 km/h
- VMAX 36.30 km/h
- Temp.: 19.0 °C
- Kalorie: 1057 kcal
- Podjazdy: 80 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Czerwiec wita mnie piękną, słoneczną pogodą, postanawiam więc jechać ponownie rowerem do pracy. Dziś tempo niższe,ciągnę w granicach 30 km na godzinę, starając się jechać dość równo. Idzie mi to w miarę sprawnie i bez większego wysiłku, niestety nie do końca mogę kontrolować tętno, bo pas zostawiłem niestety w domu.
Ostatecznie wykręcam czas poniżej 27 minut, do rekordu niby daleko, ale czas całkiem przyzwoity.
W drodze powrotnej cisnąłem bardzo mocno, udało mi się wykręcić całkiem niezły czas na segmencie na Drodze Królewskiej. Niestety na ulicach miasta mocno straciłem, tym bardziej, że na ulicy Pięknej spadł mi łańcuch przy przerzucanie na dużą tarczę z przodu. Ostatecznie na całej trasie wykręciłem czas przyzwoity ale daleki od rekordowych.
Przygoda z łańcuchem skłoniła mnie do przeprowadzenia regulacji roweru. W zasadzie w ostatnią sobotę myłem rower i czyściłem napęd, ale po tej operacji z mojego napędu zaczęły wydobywać się dziwne dźwięki. Zmierzyłem, więc dzisiaj łańcuch i stwierdziłem, że kwalifikuje się do wymiany. Już wcześniej zastanawiałem się na wymianą łańcucha i wolnobiegu w moim rowerze, znalazłem nawet na allegro wolnobiegi szosowe firmy Sunrace i poważniej zastanawiałem się nad zakupem. Jednak na forum szosa.org wyczytałem, że niektórzy montują do starych szosówek wolnobiegi Shimano TZ20 (14-28) - sprzęt co prawda nie do końca szosowy, ale podobno do szosy się nadający. Kiedyś dawno temu nabyłem taki właśnie wolnobieg z myślą o modernizacji mojego komunijnego Torino, nigdy go nie użyłem i leżał sobie w szafie, do tego zdałem sobie sprawę, że posiadam też nowy łańcuch HG50, który kupiłem przed rokiem do crossa, postanowiłem, więc zmienić napęd w mojej szosówce.
Sama wymiana przebiegła bez większych komplikacji, trochę trudności sprawiła mi regulacja przerzutek, ale w końcu i ta operacja dobiegła końca. Było już późno, więc zdążyłem zrobić tylko krótki test. Pierwsze wrażenie to cisza, napęd chodzi cichutko w porównaniu z poprzednim. Nowy wolnobieg to co prawda taniocha, ale za to założyłem całkiem przyzwoity łańcuch. Zmieniły mi się trochę przełożenia w rowerze, dawniej dysponowałem rozkładem 13-15-17-19-21-24, teraz mam 14-16-18-21-24-28. Bałem się, że moja przerzutka nie poradzi sobie tą 28 zębową koronką, ale problemów nie ma żadnych. Przed modernizacją dysponowałem przełożeniami od 52/13 (4) do 39/24 (1,625), teraz mam 52/14 (3,71) do 39/28 (1,39). Teraz mam, więc miększe przełożenia, będę miał lżej pod górkę, będę musiał się spróbować z okolicznymi górkami. Jeśli chodzi o najtwardsze przełożenia, to i tak w zasadzie nigdy go nie używałem, więc myślę, że tu nie będzie problemów.
Na segmentach:
Ostatecznie wykręcam czas poniżej 27 minut, do rekordu niby daleko, ale czas całkiem przyzwoity.
W drodze powrotnej cisnąłem bardzo mocno, udało mi się wykręcić całkiem niezły czas na segmencie na Drodze Królewskiej. Niestety na ulicach miasta mocno straciłem, tym bardziej, że na ulicy Pięknej spadł mi łańcuch przy przerzucanie na dużą tarczę z przodu. Ostatecznie na całej trasie wykręciłem czas przyzwoity ale daleki od rekordowych.
Przygoda z łańcuchem skłoniła mnie do przeprowadzenia regulacji roweru. W zasadzie w ostatnią sobotę myłem rower i czyściłem napęd, ale po tej operacji z mojego napędu zaczęły wydobywać się dziwne dźwięki. Zmierzyłem, więc dzisiaj łańcuch i stwierdziłem, że kwalifikuje się do wymiany. Już wcześniej zastanawiałem się na wymianą łańcucha i wolnobiegu w moim rowerze, znalazłem nawet na allegro wolnobiegi szosowe firmy Sunrace i poważniej zastanawiałem się nad zakupem. Jednak na forum szosa.org wyczytałem, że niektórzy montują do starych szosówek wolnobiegi Shimano TZ20 (14-28) - sprzęt co prawda nie do końca szosowy, ale podobno do szosy się nadający. Kiedyś dawno temu nabyłem taki właśnie wolnobieg z myślą o modernizacji mojego komunijnego Torino, nigdy go nie użyłem i leżał sobie w szafie, do tego zdałem sobie sprawę, że posiadam też nowy łańcuch HG50, który kupiłem przed rokiem do crossa, postanowiłem, więc zmienić napęd w mojej szosówce.
Sama wymiana przebiegła bez większych komplikacji, trochę trudności sprawiła mi regulacja przerzutek, ale w końcu i ta operacja dobiegła końca. Było już późno, więc zdążyłem zrobić tylko krótki test. Pierwsze wrażenie to cisza, napęd chodzi cichutko w porównaniu z poprzednim. Nowy wolnobieg to co prawda taniocha, ale za to założyłem całkiem przyzwoity łańcuch. Zmieniły mi się trochę przełożenia w rowerze, dawniej dysponowałem rozkładem 13-15-17-19-21-24, teraz mam 14-16-18-21-24-28. Bałem się, że moja przerzutka nie poradzi sobie tą 28 zębową koronką, ale problemów nie ma żadnych. Przed modernizacją dysponowałem przełożeniami od 52/13 (4) do 39/24 (1,625), teraz mam 52/14 (3,71) do 39/28 (1,39). Teraz mam, więc miększe przełożenia, będę miał lżej pod górkę, będę musiał się spróbować z okolicznymi górkami. Jeśli chodzi o najtwardsze przełożenia, to i tak w zasadzie nigdy go nie używałem, więc myślę, że tu nie będzie problemów.
- do pracy - 12:32 średnia 30,7 km/h (rekord 11,34 średnia 33,27 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 12:09 średnia 31,7 km/h (rekord 11,07 średnia 34,71 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,57 km; czas: 26:53; średnia: 30,3 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,94 km; czas: 27:37; średnia: 30,2 km/h.
Praca #13 - na szosówce
Piątek, 29 maja 2015 | dodano:01.06.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 28.00 km
- Czas: 00:53
- VAVG 31.70 km/h
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś od rana ładna pogoda, trzeba więc korzystać, do pracy jadę na rowerze. Jestem lekko spóźniony, bo z samego rana moja córka zafundowała mi mały prezent, jadę więc bez śniadania.
Mimo iż słońce świeci na całego, to zaraz po starcie czuję, że jest mi zwyczajnie zimno. Po wjeździe do Puszczy próbuję się rozpędzić, ale od razu czuję, że dziś nie jest mój dzień. Do Sitowca dużym wysiłkiem trzymam jeszcze niezłe tempo, ale potem uznaje że nie ma sensu się męczyć (wychodzi jednak brak śniadania), zrzucam więc z dużej tarczy i wyraźnie zwalniam. Tak dojeżdżam do leśniczówki Przyborów, gdzie postanawiam ponownie przyspieszyć. Przez Zabierzów utrzymuję średnią w okolicach 30 km/h, a na finiszu w Woli Zabierzowskiej jeszcze przyspieszam. W rezultacie wykręcam czas 26:45 i średnią 30,6 km/h - to całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że kilka ładnych kilometrów jechałem znacznie wolniej.
W drodze powrotnej kręciło mi się znacznie lepiej, choć dalej na dość wysokim tętnie. Ostatecznie wykręciłem czas poniżej 27 minut i średnią powyżej 31 km/h. Średnia w obie strony też w sumie wyszła przyzwoita, choć wyniki na poszczególnych odcinkach nie były porażające, ale za to tempo w miarę równe na całym dystansie.
Na segmentach:
Mimo iż słońce świeci na całego, to zaraz po starcie czuję, że jest mi zwyczajnie zimno. Po wjeździe do Puszczy próbuję się rozpędzić, ale od razu czuję, że dziś nie jest mój dzień. Do Sitowca dużym wysiłkiem trzymam jeszcze niezłe tempo, ale potem uznaje że nie ma sensu się męczyć (wychodzi jednak brak śniadania), zrzucam więc z dużej tarczy i wyraźnie zwalniam. Tak dojeżdżam do leśniczówki Przyborów, gdzie postanawiam ponownie przyspieszyć. Przez Zabierzów utrzymuję średnią w okolicach 30 km/h, a na finiszu w Woli Zabierzowskiej jeszcze przyspieszam. W rezultacie wykręcam czas 26:45 i średnią 30,6 km/h - to całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że kilka ładnych kilometrów jechałem znacznie wolniej.
W drodze powrotnej kręciło mi się znacznie lepiej, choć dalej na dość wysokim tętnie. Ostatecznie wykręciłem czas poniżej 27 minut i średnią powyżej 31 km/h. Średnia w obie strony też w sumie wyszła przyzwoita, choć wyniki na poszczególnych odcinkach nie były porażające, ale za to tempo w miarę równe na całym dystansie.
- do pracy - segment nie zaliczony (rekord 11,34 średnia 33,27 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 12:09 średnia 31,7 km/h (rekord 11,07 średnia 34,71 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,63 km; czas: 26:45; średnia: 30,6 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,94 km; czas: 26:54; średnia: 31,1 km/h.
Praca #12 - na szosówce
Czwartek, 28 maja 2015 | dodano:29.05.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 27.57 km
- Czas: 00:53
- VAVG 31.21 km/h
- VMAX 34.90 km/h
- Temp.: 10.0 °C
- HRmax: 170 ( 90%)
- HRavg 147 ( 78%)
- Kalorie: 680 kcal
- Podjazdy: 41 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Pogoda w drugiej połowie maja niestety nie rozpieszcza, a na dodatek od ostatniego piątku jestem dość mocno przeziębiony, to wszystko sprawiło, że od mojego ostatniego wyjazdu do pracy na rowerze minęło aż 9 dni. Na dziś prognozy były w miarę dobre i mimo iż rano niebo było mocno zachmurzone to postanowiłem jechać rowerem do pracy.
Po dłuższej przerwie spodziewałem się spadku formy, więc założyłem sobie jazdę na lajcie. Niestety tu pojawia się pewien problem, jeśli wrzucę dużą tarczę z przodu to muszę cisnąć powyżej 30 km/h, że kadencja była właściwa, jeśli z przodu wrzucę mniejszą tarczę, to albo strasznie młynkuję, albo jadę w okolicach 27 km/h. W końcu zdecydowałem się na dużą tarczę i prędkość ponad 30 km/h. Spadek formy był widoczny od razu, tętno szybko skoczyło nie chciało opaść, mimo iż nie dawałem z siebie wszystkiego. Na Sitowcu miałem średnią 31 km/h, ale potem trochę zwolniłem i pod leśniczówką było 30,7 km/h. Postanowiłem utrzymać średnią w okolicach 31 km/h, co niestety kosztowało mnie sporo sił. Nie byłem też wstanie mocno zafiniszować, niestety na ostatnim kilometrze jechałem pod wiatr i utrzymywanie prędkości w okolicach 32 km/h kosztowało mnie bardzo dużo.
Ostatecznie osiągnąłem bardzo dobry czas 26:14 (średnia 31,2 km/h), ale do pracy przyjechałem skrajnie zmęczony.
W drodze z pracy do domu niestety towarzyszył mi dość mocny wiatr. Zacząłem dość mocno, ale z każdym kilometrem jechałem słabiej. Na obwodnicy Niepołomic miałem ciągle niezłą średnią, ale w mieście nie miałem już sił walczyć o jej utrzymanie. W rezultacie mój dzisiejszy powrót do domu trwał stosunkowo "długo".
Na segmentach:
Po dłuższej przerwie spodziewałem się spadku formy, więc założyłem sobie jazdę na lajcie. Niestety tu pojawia się pewien problem, jeśli wrzucę dużą tarczę z przodu to muszę cisnąć powyżej 30 km/h, że kadencja była właściwa, jeśli z przodu wrzucę mniejszą tarczę, to albo strasznie młynkuję, albo jadę w okolicach 27 km/h. W końcu zdecydowałem się na dużą tarczę i prędkość ponad 30 km/h. Spadek formy był widoczny od razu, tętno szybko skoczyło nie chciało opaść, mimo iż nie dawałem z siebie wszystkiego. Na Sitowcu miałem średnią 31 km/h, ale potem trochę zwolniłem i pod leśniczówką było 30,7 km/h. Postanowiłem utrzymać średnią w okolicach 31 km/h, co niestety kosztowało mnie sporo sił. Nie byłem też wstanie mocno zafiniszować, niestety na ostatnim kilometrze jechałem pod wiatr i utrzymywanie prędkości w okolicach 32 km/h kosztowało mnie bardzo dużo.
Ostatecznie osiągnąłem bardzo dobry czas 26:14 (średnia 31,2 km/h), ale do pracy przyjechałem skrajnie zmęczony.
W drodze z pracy do domu niestety towarzyszył mi dość mocny wiatr. Zacząłem dość mocno, ale z każdym kilometrem jechałem słabiej. Na obwodnicy Niepołomic miałem ciągle niezłą średnią, ale w mieście nie miałem już sił walczyć o jej utrzymanie. W rezultacie mój dzisiejszy powrót do domu trwał stosunkowo "długo".
- do pracy - segment nie zaliczony (rekord 11,34 średnia 33,27 km/h, - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 12:24 średnia 31,1 km/h (rekord 11,07 średnia 34,71 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 26:14; średnia: 31,2 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,94 km; czas: 27:41; średnia: 30,2 km/h.
Praca #11 - na szosówce
Wtorek, 19 maja 2015 | dodano:20.05.2015 Kategoria samotnie, Przez Puszczę Niepołomicką, praca, Po płaskim, 21-40 km
- DST: 27.54 km
- Czas: 00:53
- VAVG 31.18 km/h
- VMAX 38.50 km/h
- Temp.: 18.0 °C
- HRmax: 169 ( 90%)
- HRavg 141 ( 75%)
- Kalorie: 647 kcal
- Podjazdy: 28 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
We wtorek już tradycyjnie jadę do pracy na rowerze. Dziś założenie proste jadę na lajcie bez napinki, bez rekordów w czasie nawet na 30 minut.
Cel nie do końca osiągnięty:) w sumie chyba forma u mnie rośnie bo mimo iż miałem jechać luźno to średnia prędkość stale rosła, a tętno na szczęście nie. W drodze do pracy cały czas jechałem z prędkością w okolicach 31 km/h i z tętnem nie przekraczającym 145. Szło mi tak dobrze, że w końcówce postanowiłem przyspieszyć i jeszcze podkręcić średnią, w efekcie zrobiłem czas poniżej 27 minut i średnią na całej trasie powyżej 30 km/h, a zmęczyłem się naprawdę tylko na bardzo mocnym finiszu w Woli Zabierzowskiej. Do niedawna byłby to czas tylko nieznacznie gorszy od rekordu życiowego, teraz jest to po prostu niezły czas, ale do rekordów sporo brakuje.
Na odcinku z pracy do domu mocno przycisnąłem, szczególnie mocno jechałem na odcinku z pracy do Puszczy Niepołomickiej. Na segmencie na Drodze Królewskiej też starałem mocno cisnąć i rezultacie na obwodnicy Niepołomic miałem średnią 31,4 km/h. Niestety na ulicach Niepołomic sporo straciłem, od obwodnicy do rynku spadek o 0,2 km/h, a jeszcze gorzej było na dojeździe do domu, gdzie drogę pod kościołem zatarasował mi tir, była mijanka i spadek średnie do 30,9 km/h.
Na segmentach:
Cel nie do końca osiągnięty:) w sumie chyba forma u mnie rośnie bo mimo iż miałem jechać luźno to średnia prędkość stale rosła, a tętno na szczęście nie. W drodze do pracy cały czas jechałem z prędkością w okolicach 31 km/h i z tętnem nie przekraczającym 145. Szło mi tak dobrze, że w końcówce postanowiłem przyspieszyć i jeszcze podkręcić średnią, w efekcie zrobiłem czas poniżej 27 minut i średnią na całej trasie powyżej 30 km/h, a zmęczyłem się naprawdę tylko na bardzo mocnym finiszu w Woli Zabierzowskiej. Do niedawna byłby to czas tylko nieznacznie gorszy od rekordu życiowego, teraz jest to po prostu niezły czas, ale do rekordów sporo brakuje.
Na odcinku z pracy do domu mocno przycisnąłem, szczególnie mocno jechałem na odcinku z pracy do Puszczy Niepołomickiej. Na segmencie na Drodze Królewskiej też starałem mocno cisnąć i rezultacie na obwodnicy Niepołomic miałem średnią 31,4 km/h. Niestety na ulicach Niepołomic sporo straciłem, od obwodnicy do rynku spadek o 0,2 km/h, a jeszcze gorzej było na dojeździe do domu, gdzie drogę pod kościołem zatarasował mi tir, była mijanka i spadek średnie do 30,9 km/h.
- do pracy - 12:25 średnia 31 km/h (rekord 11,34 średnia 33,27 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 11:39 średnia 33,1 km/h (rekord 11,07 średnia 34,71 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 26:53; średnia: 30,3 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,94 km; czas: 26:23; średnia: 31,5 km/h.
Praca #10 - znów na rekord
Piątek, 15 maja 2015 | dodano:15.05.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie, praca
- DST: 28.00 km
- Czas: 00:52
- VAVG 32.31 km/h
- VMAX 38.70 km/h
- Temp.: 14.0 °C
- HRmax: 182 ( 97%)
- HRavg 150 ( 80%)
- Kalorie: 675 kcal
- Podjazdy: 52 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś już po raz 10 w tym roku wybrałem się do pracy na rowerze. Gdy wyjeżdżałem kilka minut przed 7 było zimno - około 6 stopni, ale zapowiadał się ładny dzień. Kilka dni temu założyłem sobie, że jak następnym razem pojadę do pracy to spróbuję powalczyć o wynik na segmencie do pracy, a nie na całej trasie. Jednak wtedy do pracy pojechałem samochodem i z planów nic nie wyszło. Dziś rano stwierdziłem, że jadę na lajcie może nawet na czas w granicach 30 minut, ale mimo iż jakoś się nie zaginałem to dojeżdżając do obwodnicy miałem średnią 28,6 km/h, niestety musiałem wyhamować do zera i po chwili moja średnia wynosiła ledwie 26,6 km/h.
Na segment wjechałem więc raczej wolno, ale po chwili patrzę a to jakieś 200 metrów przede mną jedzie ciągnik, stwierdziłem więc że spróbuję go dogonić. Wrzuciłem twarde przełożenie i jazda, średnia w okolicach 35 km/h i dość szybko ciągnik dopadłem, wtedy pomyślałem, że skoro jedzie mi się tak dobrze, to może jednak spróbuję z tym segmentem. Do Sitowca jechało mi się dobrze, choć moje tętno już przekroczyło 160, potem była już tylko walka o przetrwanie. Cisnąłem z całych sił, tętno przekroczyło 170, potem 175 a do końca segmentu jeszcze kawałek. Ostatni kilometr jechałem już ostatkiem sił, walcząc o to żeby za bardzo nie zwolnić, o mocnym finiszu nie było mowy, w końcu zakręt i koniec segmentu. Na szczęście okazało się, że udało mi się poprawić czas na segmencie, mój nowy czas to 11:34 (poprawa o 17 sekund). Wynik ten pozwolił mi wskoczyć na 3 miejsce w klasyfikacji tego segmentu
Żeby odpocząć puściłem korby, prędkość spadła do 26-27 km/h ale moje serce powoli zaczęło zwalniać, zanim wyjechałem z Puszczy serce biło już tylko w tempie 150 uderzeń na minutę, a moja średnia spadła tylko o 0,1 km/h z 31,5 na 31,4 km/h. Wtedy pomyślałem sobie, że przecież mogę jednak spróbować pojechać na rekord na całej trasie. Przez Zabierzów jechałem na utrzymanie tempa, w końcu rekordową średnią prawie miałem, dopiero na Woli Zabierzowskiej, zdecydowałem się na tradycyjny ponad kilometrowy (1,3 km) finisz. Byłem mocno zmęczony, więc finisz nie był jakiś piorunujący, nie mniej jednak pod szkołą zanotowałem czas 25:43 - o 5 sekund lepszy od rekordu z przed tygodnia. Kosztowało mnie to naprawdę sporo, po przejechaniu mety dojechałem pod OSP i tam musiałem chwilę dychnąć, potem wolniutkim tempem pojechałem jeszcze do sklepu i dopiero tam moje serce ostatecznie zwolniło do normalnego tempa.
Wracając do domu, niestety musiałem walczyć z wiatrem. Mimo to dość długo udawało mi się utrzymać średnią w okolicach 31,7 - 31,8 km/h. Dopiero po przejechaniu obwodnicy Niepołomic, średnia zaczęła mi trochę spadać ostatecznie pod domem zanotowałem średnią 31,4 km/h. Łączny czas jazdy był oczywiście gorszy od ostatniego rekordowego przejazdu, gdy w drodze powrotnej udało mi się jeszcze podkręcić średnią i ostatecznie zanotować średnią 32 km/h. Dziś jednak jak mówiłem wcześniej, mocno wiało i na taki rezultat nie było szans.
Na segmentach:
Na segment wjechałem więc raczej wolno, ale po chwili patrzę a to jakieś 200 metrów przede mną jedzie ciągnik, stwierdziłem więc że spróbuję go dogonić. Wrzuciłem twarde przełożenie i jazda, średnia w okolicach 35 km/h i dość szybko ciągnik dopadłem, wtedy pomyślałem, że skoro jedzie mi się tak dobrze, to może jednak spróbuję z tym segmentem. Do Sitowca jechało mi się dobrze, choć moje tętno już przekroczyło 160, potem była już tylko walka o przetrwanie. Cisnąłem z całych sił, tętno przekroczyło 170, potem 175 a do końca segmentu jeszcze kawałek. Ostatni kilometr jechałem już ostatkiem sił, walcząc o to żeby za bardzo nie zwolnić, o mocnym finiszu nie było mowy, w końcu zakręt i koniec segmentu. Na szczęście okazało się, że udało mi się poprawić czas na segmencie, mój nowy czas to 11:34 (poprawa o 17 sekund). Wynik ten pozwolił mi wskoczyć na 3 miejsce w klasyfikacji tego segmentu
Żeby odpocząć puściłem korby, prędkość spadła do 26-27 km/h ale moje serce powoli zaczęło zwalniać, zanim wyjechałem z Puszczy serce biło już tylko w tempie 150 uderzeń na minutę, a moja średnia spadła tylko o 0,1 km/h z 31,5 na 31,4 km/h. Wtedy pomyślałem sobie, że przecież mogę jednak spróbować pojechać na rekord na całej trasie. Przez Zabierzów jechałem na utrzymanie tempa, w końcu rekordową średnią prawie miałem, dopiero na Woli Zabierzowskiej, zdecydowałem się na tradycyjny ponad kilometrowy (1,3 km) finisz. Byłem mocno zmęczony, więc finisz nie był jakiś piorunujący, nie mniej jednak pod szkołą zanotowałem czas 25:43 - o 5 sekund lepszy od rekordu z przed tygodnia. Kosztowało mnie to naprawdę sporo, po przejechaniu mety dojechałem pod OSP i tam musiałem chwilę dychnąć, potem wolniutkim tempem pojechałem jeszcze do sklepu i dopiero tam moje serce ostatecznie zwolniło do normalnego tempa.
Wracając do domu, niestety musiałem walczyć z wiatrem. Mimo to dość długo udawało mi się utrzymać średnią w okolicach 31,7 - 31,8 km/h. Dopiero po przejechaniu obwodnicy Niepołomic, średnia zaczęła mi trochę spadać ostatecznie pod domem zanotowałem średnią 31,4 km/h. Łączny czas jazdy był oczywiście gorszy od ostatniego rekordowego przejazdu, gdy w drodze powrotnej udało mi się jeszcze podkręcić średnią i ostatecznie zanotować średnią 32 km/h. Dziś jednak jak mówiłem wcześniej, mocno wiało i na taki rezultat nie było szans.
- do pracy - 11:34 średnia 33,27 km/h (rekord na GC - rekord 11,34 średnia 33,27 km/h)
- z pracy - 12:07 średnia 31,84 km/h (6 mój czas na GC - rekord 11,07 średnia 34,71 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 25:43; średnia: 31,7 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,93 km; czas: 26:49; średnia: 31,1 km/h.
Praca #9 - na szosówce
Wtorek, 12 maja 2015 | dodano:13.05.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 28.10 km
- Czas: 00:55
- VAVG 30.65 km/h
- VMAX 36.93 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- HRmax: 166 ( 88%)
- HRavg 151 ( 80%)
- Kalorie: 669 kcal
- Podjazdy: 36 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś po raz kolejny do pracy na rowerze, od samego rana było słonecznie ale dość zimno, około 5 stopni i trochę podczas jazdy zmarłem.
W zasadzie dzisiaj miałem sobie jechać do pracy powoli na średnią w granicach 28 km/h, ale jak już się rozpędziłem w Puszczy to średnia szybko skoczyła mi powyżej 29 km/h więc postanowiłem to utrzymać. Jechało mi dość dobrze, ale gdy chciałem trochę bardziej przyspieszyć to zaraz w korbach czułem opór. Na wyjeździe z lasu miałem średnią w granicach 29,4 km/h, więc postanowiłem docisnąć trochę mocniej. W samej Woli Zabierzowskiej jeszcze mocny finisz i rezultacie średnia 29,9 km/h. To jeden z lepszych moich przejazdów na tej trasie, gorszy tylko od rekordu i pierwszego mojego przejazdu w tym roku na szosie do pracy - biorąc pod uwagę, że z założenia nie jechałem zbyt mocno to czasy wyszedł doskonały.
W drodze do domu próbowałem przycisnąć mocniej, w szczególności na segmencie, ale do rekordowego przejazdu na segmencie jednak sporo mi brakuje. Nie mogłem już więcej wycisnąć i mimo iż w sumie pojechałem swój drugi czas w historii to do rekordu zabrakło jeszcze 27 sekund. Potem pojechałem do rynku i musiałem jeszcze jechać po chleb, niestety coś mi się pomieszało z włączaniem stopera i części trasy niestety nie zanotowałem, więc pomiar odcinka z pracy jest trochę szacunkowy.
Na segmentach:
W zasadzie dzisiaj miałem sobie jechać do pracy powoli na średnią w granicach 28 km/h, ale jak już się rozpędziłem w Puszczy to średnia szybko skoczyła mi powyżej 29 km/h więc postanowiłem to utrzymać. Jechało mi dość dobrze, ale gdy chciałem trochę bardziej przyspieszyć to zaraz w korbach czułem opór. Na wyjeździe z lasu miałem średnią w granicach 29,4 km/h, więc postanowiłem docisnąć trochę mocniej. W samej Woli Zabierzowskiej jeszcze mocny finisz i rezultacie średnia 29,9 km/h. To jeden z lepszych moich przejazdów na tej trasie, gorszy tylko od rekordu i pierwszego mojego przejazdu w tym roku na szosie do pracy - biorąc pod uwagę, że z założenia nie jechałem zbyt mocno to czasy wyszedł doskonały.
W drodze do domu próbowałem przycisnąć mocniej, w szczególności na segmencie, ale do rekordowego przejazdu na segmencie jednak sporo mi brakuje. Nie mogłem już więcej wycisnąć i mimo iż w sumie pojechałem swój drugi czas w historii to do rekordu zabrakło jeszcze 27 sekund. Potem pojechałem do rynku i musiałem jeszcze jechać po chleb, niestety coś mi się pomieszało z włączaniem stopera i części trasy niestety nie zanotowałem, więc pomiar odcinka z pracy jest trochę szacunkowy.
- do pracy - 12:03 średnia 31,93 km/h (2 mój czas na GC - rekord 11,51 średnia 32,42 km/h)
- z pracy - 11:34 średnia 33,33 km/h (3 mój czas na GC - rekord 11,07 średnia 34,71 km/h)
Szczególnie na segmencie do pracy jest pole do poprawy.
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 27:15; średnia: 29,9 km/h.
Z pracy: dyst.: 14,50 km; czas: 27:55; średnia: 31,3 km/h.
Praca #8 na rekord
Piątek, 8 maja 2015 | dodano:08.05.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 27.51 km
- Czas: 00:51
- VAVG 32.36 km/h
- VMAX 38.50 km/h
- Temp.: 17.0 °C
- HRmax: 180 ( 96%)
- HRavg 150 ( 80%)
- Kalorie: 669 kcal
- Podjazdy: 61 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po raz trzeci w tym tygodniu jadę do pracy na rowerze. Dziś jest chłodniej niż wczoraj (jakieś 8 stopni) ale za to słonecznie. Od samego początku jadę dość mocno, postanawiam jechać przez rondo koło kościoła, jest dalej o jakieś 120 metrów ale chyba szybciej niż ulicą Wąską. Dziś mam wyjątkowe szczęście, nie to stoję na skrzyżowaniach, więc pod Zajazdem Królewskim mam średnią 28,3 km/h (do tej pory max to jakieś 25,3 km/h). Tuż z przed wjazdem do lasu wymijam się z Misiem, który pędzi do Niepołomic z prędkością z TGV. Prędkość początkowa jest spora, postawiam, więc to wykorzystać i pocisnąć na rekord (do dziś 26:51).
Jadę szybko, ale od razu skacze mi tętno, najpierw w okolice 150, a potem coraz wyraźniej pod 160. Na Sitowcu mam średnią 31,3 km/h, ale zwykle w tym momencie mam kryzys, staram się trzymać tempo, ale mam z tym poważne problemy - tętno już cały czas przekracza 160. Na końcu segmentu (przed leśniczówką) jest już kiepsko i muszę trochę zwolnić, średnia spada mi do 31,2 km/h.
Potem na szczęście jest kilkaset metrów lekko w dół, udaje mi się uspokoić tętno. No nic cisnę dalej myślę sobie, żeby chociaż powyżej 31 km/h utrzymać, ale na wioskach zwykle udaje mi się jeszcze trochę przyśpieszyć, dziś mimo dużego zmęczenia też jadę mocno, średnia powoli rośnie. Przejeżdżam drogę 964 i pozostaje mi już tylko jakieś 1300 metrów finiszu, tętno powyżej 170, ale cisnę jest szansa na czas poniżej 26 minut. Ostatkiem sił wpadam na metę pod szkołą czas 25:48, rekord pobity o 1:03.
Dziś jak rekordowo to rekordowo, wracając do domu cisnę od samego początku, tętno szybko mi skacze ale nie przekraczam raczej 155. Na segmencie na Drodze Królewskiej staram się jeszcze mocniej docisnąć, monetami nawet próbuję twardszego przełożenia 52x14 ale za długo nie dam rady tak jechać. Do obwodnicy Niepołomic dojeżdżam, że średnią 32,2 km/h, ale jazda przez miasto przed 16 to jakaś masakra, zanim dojadę do rynku to średnia spada do 31,9 km/h. W rynku mam mały postój i po kilkunastu minutach pędzę ostatni odcinek do domu, teraz mam więcej szczęścia, udaje mi się nawet dokręcić średnią do 32 km/h.
Dziś było na prawdę rekordowo, najlepszy czas do pracy, najlepszy z pracy do pełni szczęścia zabrakło jedynie rekordów na segmentach, rano zabrakło 14 sekund, a po południu więcej bo 27. Szczególnie muszę postarać na odcinku do pracy, bo ostatnio spadłem tam na 6 miejsce, ale do podium brakuje mi tylko 5 sekund (19 w porównaniu z dzisiejszym czasem). Następnym razem muszę chyba pojechać wolniej przez miasto i spróbować powalczyć tylko na segmencie, choć z drugiej strony rano może to być ciężkie do osiągnięcia, może lepiej pojechać po południu na Lappierze i wtedy powalczyć o lepszy wynik?
Na segmentach:Jadę szybko, ale od razu skacze mi tętno, najpierw w okolice 150, a potem coraz wyraźniej pod 160. Na Sitowcu mam średnią 31,3 km/h, ale zwykle w tym momencie mam kryzys, staram się trzymać tempo, ale mam z tym poważne problemy - tętno już cały czas przekracza 160. Na końcu segmentu (przed leśniczówką) jest już kiepsko i muszę trochę zwolnić, średnia spada mi do 31,2 km/h.
Potem na szczęście jest kilkaset metrów lekko w dół, udaje mi się uspokoić tętno. No nic cisnę dalej myślę sobie, żeby chociaż powyżej 31 km/h utrzymać, ale na wioskach zwykle udaje mi się jeszcze trochę przyśpieszyć, dziś mimo dużego zmęczenia też jadę mocno, średnia powoli rośnie. Przejeżdżam drogę 964 i pozostaje mi już tylko jakieś 1300 metrów finiszu, tętno powyżej 170, ale cisnę jest szansa na czas poniżej 26 minut. Ostatkiem sił wpadam na metę pod szkołą czas 25:48, rekord pobity o 1:03.
Dziś jak rekordowo to rekordowo, wracając do domu cisnę od samego początku, tętno szybko mi skacze ale nie przekraczam raczej 155. Na segmencie na Drodze Królewskiej staram się jeszcze mocniej docisnąć, monetami nawet próbuję twardszego przełożenia 52x14 ale za długo nie dam rady tak jechać. Do obwodnicy Niepołomic dojeżdżam, że średnią 32,2 km/h, ale jazda przez miasto przed 16 to jakaś masakra, zanim dojadę do rynku to średnia spada do 31,9 km/h. W rynku mam mały postój i po kilkunastu minutach pędzę ostatni odcinek do domu, teraz mam więcej szczęścia, udaje mi się nawet dokręcić średnią do 32 km/h.
Dziś było na prawdę rekordowo, najlepszy czas do pracy, najlepszy z pracy do pełni szczęścia zabrakło jedynie rekordów na segmentach, rano zabrakło 14 sekund, a po południu więcej bo 27. Szczególnie muszę postarać na odcinku do pracy, bo ostatnio spadłem tam na 6 miejsce, ale do podium brakuje mi tylko 5 sekund (19 w porównaniu z dzisiejszym czasem). Następnym razem muszę chyba pojechać wolniej przez miasto i spróbować powalczyć tylko na segmencie, choć z drugiej strony rano może to być ciężkie do osiągnięcia, może lepiej pojechać po południu na Lappierze i wtedy powalczyć o lepszy wynik?
- do pracy - 12:03 średnia 31,93 km/h (2 mój czas na GC - rekord 11,51 średnia 32,42 km/h)
- z pracy - 11:34 średnia 33,33 km/h (3 mój czas na GC - rekord 11,07 średnia 34,71 km/h)
Szczególnie na segmencie do pracy jest pole do poprawy.
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 25:48; średnia: 31,5 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,93 km; czas: 25:47; średnia: 32,4 km/h.