- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Wpisy archiwalne w kategorii
praca
Dystans całkowity: | 3455.82 km (w terenie 153.00 km; 4.43%) |
Czas w ruchu: | 128:31 |
Średnia prędkość: | 26.89 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.26 km/h |
Suma podjazdów: | 8212 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 155 (82 %) |
Suma kalorii: | 44547 kcal |
Liczba aktywności: | 107 |
Średnio na aktywność: | 32.30 km i 1h 12m |
Więcej statystyk |
Praca #27 - nowy rekord
Piątek, 10 lipca 2015 | dodano:11.07.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, samotnie
- DST: 27.01 km
- Czas: 00:49
- VAVG 33.07 km/h
- VMAX 32.70 km/h
- Temp.: 15.0 °C
- HRmax: 170 ( 90%)
- HRavg 146 ( 78%)
- Kalorie: 634 kcal
- Podjazdy: 60 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po dwóch dniach przerwy ponownie jadę do pracy na rowerze. Planowałem nawet wybrać się na Treku i w tym celu zawiozłem wcześniej do pracy wszystkie potrzebne mi rzeczy, żebym mógł jechać na lekko, ale dziś rano było dość zimno, więc zdecydowałem się jechać normalnie Peugeotem z sakwą.
Od momentu gdy udało mi się wykręcić do pracy czas poniżej 26 minut zacząłem rozmyślać, nad rekordem poniżej 25 minut. Obliczyłem sobie, że potrzebowałbym do tego średniej około 32,5 km/h. 17 czerwca udało mi się wykręcić czas 25:18 (średnia 32,2 km/h) i to był obowiązujący do dziś rekord. Trekiem do pracy chciałem jechać między innymi po to, żeby ten rekord poprawić. Zrobiłem już raz na te trasie czas poniżej 25 minut, ale w drodze powrotnej do domu, 8 czerwca na dłuższej, bo prowadzącej jeszcze przez rynek trasie wykręciłem czas 24:25 (średnia 34,3 km/h) ale wtedy miałem mocno z wiatrem:)
Dziś wsiadłem na rower i od razu zauważyłem, że jest zimno około 13 stopni i mocno wieje, ale co ciekawe wieje raczej na moją korzyść. W zasadzie decyzja wyboru Peugeota do jazdy spowodowała, że rekordu zrezygnowałem, ale ponieważ było zimno, to od samego początku pokręciłem dość mocno. Na obwodnicy miałem średnią ponad 29 km/h i do tego udało mi się przeciąć drogę bez zatrzymania, na Drodze Królewskiej wrzuciłem twardsze przełożenie i jazda. Prędkość wysoka, wyraźnie jadę z wiatrem, początkowo ponad 35 km/h, za Sitowcem trochę słabnę, ale nadal jadę koło 33 km/h. Z przeciwka mija mnie gościu, którego dość często spotykam podczas porannej jazdy, jedzie na crossie praktycznie leżąc na kierownicy, on ma pod wiatr. Im bliżej leśniczówki tym bardziej słabnę, ale postanawiam powalczyć chociaż do końca segmentu, w końcu skręcam na Zabierzów, jest lekko z górki, więc pociągam kilka łyków z bidonu i jadę dalej. Na wylocie z lasu mam średnią 33 km/h, wystarczy więc ją utrzymać i będzie rekord, ale czy na otwartej przestrzeni nie zderzę się z wiatrem?
Wyjeżdżam z lasu, wiatr wieje lekko z boku, ale dalej na moją korzyść, więc trzymam równe tempo w okolicach 34 km/h. Przejeżdżam przez Zabierzów i wyjeżdżam na łąki, droga lekko kręci, jak zawraca na zachód to zderzam się wiatrem, ale na szczęście to tylko chwila, po chwili znów jadę na północ i mogę kręcić szybciej. Na finiszu w Woli Zabierzowskiej już nie jestem stanie przyspieszyć, ale staram się trzymać równe mocno tempo. Przecinam linię mety pod szkołą, patrzę na licznik - jest nowy rekord: czas 24:22 (średnia 33,4 km/h) i to na Peugeocie, co by było jakbym dziś pojechał na Treku? Trzeba uczciwie przyznać, że warunki dziś sprzyjały, niska temperatura dopingowała do szybkiego kręcenia, a wiatr wyraźnie pchał mnie do przodu. Cel na ten sezon został osiągnięty - dojazd do pracy poniżej 25 minut, nowy rekord jest mocno wyśrubowany i pewnie ciężko będzie się nim ponownie zmierzyć, tym razem bez lekkiego Treka chyba się nie obędzie:)
Z powrotem w zasadzie miałem jechać powoli, szczególnie jak zobaczyłem jak mocno wieje, ale jak już rozpędziłem maszynę to postanowiłem pociągnąć. Wiało w zasadzie w tym samym kierunku co rano, tylko jakby trochę mocniej. Do Puszczy Niepołomickiej było jeszcze nie najgorzej, zawiewało mi z boku, czasem lekko w twarz, ale kręciłem dość sprawnie. W Puszczy kilka razy poczułem podmuch prosto w twarz, ale ściana drzew dość skutecznie blokowała szalejący wiatr. Kręciłem na przełożeniu 42x16 z kadencją dochodzącą do 100 obrotów, kilka razy zastanawiałem się czy nie wrzucić czegoś twardszego, ale zawsze wtedy mocniej powiewało. Szczególnie mocno wiatr uderzył we mnie na Sitowcu, gdzie jechałem skrajem lasu, na szczęście zaraz wróciłem do lasu i znowu było nie najgorzej. Przy wjeździe do miasta poczułem jak mocno wieje, do tego coś nie do końca miałem szczęście na skrzyżowaniach, taki jeden czerwony Golf skutecznie blokował mnie najpierw pod sklepem Lubarskiego, a potem na rondzie pod kościołem. Dojazd z rynku do domu, to już całkiem kiepsko, centralnie pod wiatr, ale mi to cisnąłem ile się bo chciałem się zmieścić w czasie poniżej 50 minut. Pod domem czas 49:58 - rekordowo, choć w zasadzie rekordów z pracy do domu nie liczę, bo moje drogi powrotu bywają różne, tym razem jechałem prosto do domu, więc tak jak rano.
Czas łączny poniżej 50 minut to wynik bez precedensu, co prawda stoper w drodze powrotnej włączyłem dopiero po oddaniu kluczy czyli jakieś 100 metrów za linią z której zwykle startuję, więc gdybym jechał jak zwykle to pewnie z 10 sekund należało by jeszcze doliczyć, ale i tak jest to czas znakomity.
Od momentu gdy udało mi się wykręcić do pracy czas poniżej 26 minut zacząłem rozmyślać, nad rekordem poniżej 25 minut. Obliczyłem sobie, że potrzebowałbym do tego średniej około 32,5 km/h. 17 czerwca udało mi się wykręcić czas 25:18 (średnia 32,2 km/h) i to był obowiązujący do dziś rekord. Trekiem do pracy chciałem jechać między innymi po to, żeby ten rekord poprawić. Zrobiłem już raz na te trasie czas poniżej 25 minut, ale w drodze powrotnej do domu, 8 czerwca na dłuższej, bo prowadzącej jeszcze przez rynek trasie wykręciłem czas 24:25 (średnia 34,3 km/h) ale wtedy miałem mocno z wiatrem:)
Dziś wsiadłem na rower i od razu zauważyłem, że jest zimno około 13 stopni i mocno wieje, ale co ciekawe wieje raczej na moją korzyść. W zasadzie decyzja wyboru Peugeota do jazdy spowodowała, że rekordu zrezygnowałem, ale ponieważ było zimno, to od samego początku pokręciłem dość mocno. Na obwodnicy miałem średnią ponad 29 km/h i do tego udało mi się przeciąć drogę bez zatrzymania, na Drodze Królewskiej wrzuciłem twardsze przełożenie i jazda. Prędkość wysoka, wyraźnie jadę z wiatrem, początkowo ponad 35 km/h, za Sitowcem trochę słabnę, ale nadal jadę koło 33 km/h. Z przeciwka mija mnie gościu, którego dość często spotykam podczas porannej jazdy, jedzie na crossie praktycznie leżąc na kierownicy, on ma pod wiatr. Im bliżej leśniczówki tym bardziej słabnę, ale postanawiam powalczyć chociaż do końca segmentu, w końcu skręcam na Zabierzów, jest lekko z górki, więc pociągam kilka łyków z bidonu i jadę dalej. Na wylocie z lasu mam średnią 33 km/h, wystarczy więc ją utrzymać i będzie rekord, ale czy na otwartej przestrzeni nie zderzę się z wiatrem?
Wyjeżdżam z lasu, wiatr wieje lekko z boku, ale dalej na moją korzyść, więc trzymam równe tempo w okolicach 34 km/h. Przejeżdżam przez Zabierzów i wyjeżdżam na łąki, droga lekko kręci, jak zawraca na zachód to zderzam się wiatrem, ale na szczęście to tylko chwila, po chwili znów jadę na północ i mogę kręcić szybciej. Na finiszu w Woli Zabierzowskiej już nie jestem stanie przyspieszyć, ale staram się trzymać równe mocno tempo. Przecinam linię mety pod szkołą, patrzę na licznik - jest nowy rekord: czas 24:22 (średnia 33,4 km/h) i to na Peugeocie, co by było jakbym dziś pojechał na Treku? Trzeba uczciwie przyznać, że warunki dziś sprzyjały, niska temperatura dopingowała do szybkiego kręcenia, a wiatr wyraźnie pchał mnie do przodu. Cel na ten sezon został osiągnięty - dojazd do pracy poniżej 25 minut, nowy rekord jest mocno wyśrubowany i pewnie ciężko będzie się nim ponownie zmierzyć, tym razem bez lekkiego Treka chyba się nie obędzie:)
Z powrotem w zasadzie miałem jechać powoli, szczególnie jak zobaczyłem jak mocno wieje, ale jak już rozpędziłem maszynę to postanowiłem pociągnąć. Wiało w zasadzie w tym samym kierunku co rano, tylko jakby trochę mocniej. Do Puszczy Niepołomickiej było jeszcze nie najgorzej, zawiewało mi z boku, czasem lekko w twarz, ale kręciłem dość sprawnie. W Puszczy kilka razy poczułem podmuch prosto w twarz, ale ściana drzew dość skutecznie blokowała szalejący wiatr. Kręciłem na przełożeniu 42x16 z kadencją dochodzącą do 100 obrotów, kilka razy zastanawiałem się czy nie wrzucić czegoś twardszego, ale zawsze wtedy mocniej powiewało. Szczególnie mocno wiatr uderzył we mnie na Sitowcu, gdzie jechałem skrajem lasu, na szczęście zaraz wróciłem do lasu i znowu było nie najgorzej. Przy wjeździe do miasta poczułem jak mocno wieje, do tego coś nie do końca miałem szczęście na skrzyżowaniach, taki jeden czerwony Golf skutecznie blokował mnie najpierw pod sklepem Lubarskiego, a potem na rondzie pod kościołem. Dojazd z rynku do domu, to już całkiem kiepsko, centralnie pod wiatr, ale mi to cisnąłem ile się bo chciałem się zmieścić w czasie poniżej 50 minut. Pod domem czas 49:58 - rekordowo, choć w zasadzie rekordów z pracy do domu nie liczę, bo moje drogi powrotu bywają różne, tym razem jechałem prosto do domu, więc tak jak rano.
Czas łączny poniżej 50 minut to wynik bez precedensu, co prawda stoper w drodze powrotnej włączyłem dopiero po oddaniu kluczy czyli jakieś 100 metrów za linią z której zwykle startuję, więc gdybym jechał jak zwykle to pewnie z 10 sekund należało by jeszcze doliczyć, ale i tak jest to czas znakomity.
Na segmentach:
- do pracy - 11:23 średnia 33,8 km/h (rekord 10:36 średnia 36,32 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 11:55 średnia 32,3 km/h (rekord 10:49 średnia 35,63 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,56 km; czas: 24:22; średnia: 33,4 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,44 km; czas: 25:35; średnia: 31,5 km/h.
Praca #26
Wtorek, 7 lipca 2015 | dodano:08.07.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, samotnie
- DST: 27.01 km
- Czas: 00:54
- VAVG 30.01 km/h
- VMAX 36.80 km/h
- Temp.: 25.0 °C
- HRmax: 145 ( 77%)
- HRavg 127 ( 67%)
- Kalorie: 549 kcal
- Podjazdy: 60 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Nie mam kiedy odpocząć od roweru bo dziś kolejny raz musiałem jechać do pracy rowerem.
Postanowiłem, że dziś pojadę trochę szybciej niż wczoraj, ale bez przesady, bo nogi miałem jeszcze ciągle zmęczone po wyprawie. Wymieniłem też baterie w czujniku tętna, który padł mi na wyprawie i dziś miałem podgląd na swoje tętno.Zacząłem dość wolno, a w lesie jechałem na miękkim przełożeniu 42x16, ale starałem się trzymać kadencję powyżej 90 obrotów. W efekcie na segmencie na Drodze Królewskiej trzymałem średnią około 30 km/h. Dziwiłem się natomiast wskazaniom czujnika tętna, bo pomiar pokazywał wartości w okolicach 125 uderzeń, to strasznie wolno czyżby czujnik nawalał. Po wyjeździe w Puszczy postanowiłem lekko przyspieszyć, wrzuciłem przełożenie 52x18 i tak dojechałem do pracy, dzięki temu udało mi się podnieść średnią całego odcinka powyżej 30 km/h i uzyskać czas poniżej 27 minut.
Gdy wyszedłem z pracy to uderzył mnie dość mocny, gorący wiatr z którym musiałem trochę się zmagać. Starałem się jechać mocniej, do lasu było ciężko, ale na segmencie wyraźnie przyspieszyłem. Starałem się też uzyskać wyższe tętno, bo mój pulsometr z trudem dochodził do 130. Dopiero jak wrzuciłem twardsze przełożenie i docisnąłem do 95 obrotów to powoli zaczął dochodzić do 140 uderzeń. Tak się zastanawiam, czy czujnik coś nawala, czy też moje serce przyzwyczajone do sporego wysiłku podczas wyprawy, uznaje taką niezbyt szybką jazdę do pracy za mały pikuś i po prostu tak wolno bije. W mieście nie miałem niestety szczęścia i mimo iż pojechałem prosto do domu, bez postoju w rynku do wykręciłem minimalnie słabszy czas niż rano, przy relatywnie większym zmęczeniu.
Na segmentach:
- do pracy - 12:45 średnia 30,2 km/h (rekord 10:36 średnia 36,32 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 12:10 średnia 31,7 km/h (rekord 10:49 średnia 35,63 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,54 km; czas: 26:57; średnia: 30,1 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,48 km; czas: 27:03; średnia: 29,9 km/h.
Postanowiłem, że dziś pojadę trochę szybciej niż wczoraj, ale bez przesady, bo nogi miałem jeszcze ciągle zmęczone po wyprawie. Wymieniłem też baterie w czujniku tętna, który padł mi na wyprawie i dziś miałem podgląd na swoje tętno.Zacząłem dość wolno, a w lesie jechałem na miękkim przełożeniu 42x16, ale starałem się trzymać kadencję powyżej 90 obrotów. W efekcie na segmencie na Drodze Królewskiej trzymałem średnią około 30 km/h. Dziwiłem się natomiast wskazaniom czujnika tętna, bo pomiar pokazywał wartości w okolicach 125 uderzeń, to strasznie wolno czyżby czujnik nawalał. Po wyjeździe w Puszczy postanowiłem lekko przyspieszyć, wrzuciłem przełożenie 52x18 i tak dojechałem do pracy, dzięki temu udało mi się podnieść średnią całego odcinka powyżej 30 km/h i uzyskać czas poniżej 27 minut.
Gdy wyszedłem z pracy to uderzył mnie dość mocny, gorący wiatr z którym musiałem trochę się zmagać. Starałem się jechać mocniej, do lasu było ciężko, ale na segmencie wyraźnie przyspieszyłem. Starałem się też uzyskać wyższe tętno, bo mój pulsometr z trudem dochodził do 130. Dopiero jak wrzuciłem twardsze przełożenie i docisnąłem do 95 obrotów to powoli zaczął dochodzić do 140 uderzeń. Tak się zastanawiam, czy czujnik coś nawala, czy też moje serce przyzwyczajone do sporego wysiłku podczas wyprawy, uznaje taką niezbyt szybką jazdę do pracy za mały pikuś i po prostu tak wolno bije. W mieście nie miałem niestety szczęścia i mimo iż pojechałem prosto do domu, bez postoju w rynku do wykręciłem minimalnie słabszy czas niż rano, przy relatywnie większym zmęczeniu.
Na segmentach:
- do pracy - 12:45 średnia 30,2 km/h (rekord 10:36 średnia 36,32 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 12:10 średnia 31,7 km/h (rekord 10:49 średnia 35,63 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,54 km; czas: 26:57; średnia: 30,1 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,48 km; czas: 27:03; średnia: 29,9 km/h.
Praca #25
Poniedziałek, 6 lipca 2015 | dodano:08.07.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, samotnie
- DST: 27.64 km
- Czas: 00:59
- VAVG 28.11 km/h
- VMAX 32.00 km/h
- Temp.: 25.0 °C
- HRmax: 150 ( 80%)
- HRavg 141 ( 75%)
- Kalorie: 927 kcal
- Podjazdy: 60 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po wyprawie rowerowej miałem odpoczywać, ale okazało się, że nie mam samochodu i będę musiał jechać rowerem. Ponieważ jednak byłem dość mocno zmęczony, to dzisiejszy wyjazd był bardzo mocno piknikowy.
Kręciłem sobie na dość miękkim przełożeniu z niską intensywnością starając się jak najmniej zmęczyć.
Niestety w drodze powrotnej musiałem trochę powalczyć z wiatrem, więc kręciłem równie wolno jak rano, ale męczyłem się już dość mocno.
Wyjazd jednak uznaję za udany, ponieważ mimo zmęczenia po wyprawie jechałem dość sprawnie i pewnie jakby trzeba było kręcić kolejny dzień na wyprawie to nie byłoby większego problemu.
Do pracy: dyst.: 13,50 km; czas: 28:49; średnia: 28,1 km/h.
Z pracy: dyst.: 14,13 km; czas: 30:25; średnia: 27,4 km/h.
Kręciłem sobie na dość miękkim przełożeniu z niską intensywnością starając się jak najmniej zmęczyć.
Niestety w drodze powrotnej musiałem trochę powalczyć z wiatrem, więc kręciłem równie wolno jak rano, ale męczyłem się już dość mocno.
Wyjazd jednak uznaję za udany, ponieważ mimo zmęczenia po wyprawie jechałem dość sprawnie i pewnie jakby trzeba było kręcić kolejny dzień na wyprawie to nie byłoby większego problemu.
Do pracy: dyst.: 13,50 km; czas: 28:49; średnia: 28,1 km/h.
Praca #24 - na crossie
Czwartek, 2 lipca 2015 | dodano:06.07.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 27.70 km
- Czas: 00:59
- VAVG 28.17 km/h
- VMAX 33.00 km/h
- Temp.: 23.0 °C
- HRmax: 153 ( 81%)
- HRavg 135 ( 72%)
- Kalorie: 667 kcal
- Podjazdy: 60 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś wybrałem się do pracy na crossie. Jutro jadę do Częstochowy, więc chciałem sobie wypróbować rower przed mini wyprawą. Jak pisałem we wcześniejszym wpisie, trochę ostatnio przy rowerze pozmieniałem, a najważniejszą zmiana jest nowy bagażnik crosso, przystosowany do przewozu sakw. Rano założyłem, więc sakwę na rower i ruszyłem do pracy.
Pierwsze wrażenie z jazdy, to niska prędkość, naprawdę się starałem, ale utrzymanie prędkości 30 km/h to już spory wyczyn. Nie chciałem się za bardzo forsować, więc jechałem wolniej i przez cały czas miałem wrażenie, że prawie stoję w miejscu. Nie mogłem też dobrać odpowiedniego przełożenia do kadencji 90-95, albo było za wolno, albo za ciężko, w sumie można powiedzieć, że w porównaniu do jazdy szosówką jechało mi się źle. Ostatecznie wykręciłem czas 29:24 - średnia 27,7 km/h, biorąc pod uwagę czasy na szosówce to słaby rezultat, jednak z drugiej strony jak w kwietniu dwa razy jechałem crossem to wykręciłem czasy 32:04 a potem 30:20. Patrząc na ubiegłoroczne rezultaty to tak naprawdę tylko raz przejechałem tą trasę szybciej było to 17.07.2014 r. - czas 29:17, potem jeszcze był jeden podobny czas, a wszystkie pozostał rezultaty były grubo powyżej 30 minut, zwykle około 32 minut. Z tej perspektywy mój dzisiejszy czas, jest prawie rekordowy, a jakbym się uparł to na pewno mogłem jechać szybciej. Mimo wszystko jazda nie sprawiała mi za wiele przyjemności, miałem wrażenie, że wkładam w nią zbyt wiele sił efekt jest marny, jednak wykorzystanie Peugeota do dojazdów do pracy było strzałem w 10, wczoraj jadąc na kompletnym lajcie wykręciłem czas 26:20, trzy minuty szybciej, a zmęczony byłem mniej.
W drodze powrotnej jechałem trochę szybciej, jakoś sprawniej mi się pedałowało, w rezultacie na całej trasie wykręciłem całkiem niezły czas jak na crossa. Całkiem nieźle wypadłem też na segmentach, do pracy 28,2 km/h, z pracy 29,1 km/h.
Do pracy: dyst.: 13,6 km; czas: 29:24; średnia: 27,7 km/h.
Z pracy: dyst.: 14,12 km; czas: 29:54; średnia: 28,3 km/h.
Pierwsze wrażenie z jazdy, to niska prędkość, naprawdę się starałem, ale utrzymanie prędkości 30 km/h to już spory wyczyn. Nie chciałem się za bardzo forsować, więc jechałem wolniej i przez cały czas miałem wrażenie, że prawie stoję w miejscu. Nie mogłem też dobrać odpowiedniego przełożenia do kadencji 90-95, albo było za wolno, albo za ciężko, w sumie można powiedzieć, że w porównaniu do jazdy szosówką jechało mi się źle. Ostatecznie wykręciłem czas 29:24 - średnia 27,7 km/h, biorąc pod uwagę czasy na szosówce to słaby rezultat, jednak z drugiej strony jak w kwietniu dwa razy jechałem crossem to wykręciłem czasy 32:04 a potem 30:20. Patrząc na ubiegłoroczne rezultaty to tak naprawdę tylko raz przejechałem tą trasę szybciej było to 17.07.2014 r. - czas 29:17, potem jeszcze był jeden podobny czas, a wszystkie pozostał rezultaty były grubo powyżej 30 minut, zwykle około 32 minut. Z tej perspektywy mój dzisiejszy czas, jest prawie rekordowy, a jakbym się uparł to na pewno mogłem jechać szybciej. Mimo wszystko jazda nie sprawiała mi za wiele przyjemności, miałem wrażenie, że wkładam w nią zbyt wiele sił efekt jest marny, jednak wykorzystanie Peugeota do dojazdów do pracy było strzałem w 10, wczoraj jadąc na kompletnym lajcie wykręciłem czas 26:20, trzy minuty szybciej, a zmęczony byłem mniej.
W drodze powrotnej jechałem trochę szybciej, jakoś sprawniej mi się pedałowało, w rezultacie na całej trasie wykręciłem całkiem niezły czas jak na crossa. Całkiem nieźle wypadłem też na segmentach, do pracy 28,2 km/h, z pracy 29,1 km/h.
Do pracy: dyst.: 13,6 km; czas: 29:24; średnia: 27,7 km/h.
Z pracy: dyst.: 14,12 km; czas: 29:54; średnia: 28,3 km/h.
Praca #23
Środa, 1 lipca 2015 | dodano:01.07.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 27.50 km
- Czas: 00:54
- VAVG 30.56 km/h
- VMAX 35.40 km/h
- Temp.: 22.0 °C
- HRmax: 160 ( 85%)
- HRavg 137 ( 73%)
- Kalorie: 685 kcal
- Podjazdy: 60 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny raz do pracy, dziś postanowiłem jechać na lajcie, czyli nie zbyt mocno na stosunkowo miękkim przełożeniu. Kręciłem, więc sobie spokojnie całą drogę z kadencją nie przekraczającą 95 na przełożeniu 42x16. Dopiero w Woli Zabierzowskiej wrzuciłem twardsze przełożenie i trochę mocniej zafiniszowałem. Dopiero na finiszu moje tętno zbliżyło się do 160, wcześniej raczej nie przekraczało 140, ze dwa razy może doszło do 150, ogólnie więc jechałem na sporym lajcie.
W efekcie takiej jazdy wykręciłem czas 26:20, można powiedzieć że słabo, ale warto zwrócić uwagę, że jeszcze na początku tego sezonu rekord na tej trasie wynosił 27:37, a pierwsze tegoroczne rekordy ustanawiałem na poziomie 26:51. Dziś natomiast na sporym lajcie wykręciłem 26:20, więc chyba można powiedzieć, że forma mocno wzrosła.
Z powrotem zdecydowałem się jechać inną drogą, wzdłuż Wisły. Już w tym roku przerabiałem ten wariant, tym razem wybrałem tą drogę bo chciałem jechać na plac targowy w Niepołomicach i odebrać zakupiony bagażnik rowerowy z paczkomatu InPost. Niestety ta droga nie jest najszczęśliwsza, po pierwsze jedzie się pod dość kiepskim, dziurawym asfalcie, po drugie zwykle (także dziś) jest po wiatr, po trzecie na trasie był odcinek szutrowy. Piszę był, bo dziś w tym miejscu powitał mnie piękny nowy asfalt, więc cała trasa jest już asfaltowa, ale i tak na szosę nadaję się średnio. Odcinek z pracy do placu targowego pokonałem w czasie 30:13 (dystans 14,7; średnia 29,2 km/h), odcinek do domu już wolniutko z paczką na bagażniku.
Na segmentach:
W efekcie takiej jazdy wykręciłem czas 26:20, można powiedzieć że słabo, ale warto zwrócić uwagę, że jeszcze na początku tego sezonu rekord na tej trasie wynosił 27:37, a pierwsze tegoroczne rekordy ustanawiałem na poziomie 26:51. Dziś natomiast na sporym lajcie wykręciłem 26:20, więc chyba można powiedzieć, że forma mocno wzrosła.
Z powrotem zdecydowałem się jechać inną drogą, wzdłuż Wisły. Już w tym roku przerabiałem ten wariant, tym razem wybrałem tą drogę bo chciałem jechać na plac targowy w Niepołomicach i odebrać zakupiony bagażnik rowerowy z paczkomatu InPost. Niestety ta droga nie jest najszczęśliwsza, po pierwsze jedzie się pod dość kiepskim, dziurawym asfalcie, po drugie zwykle (także dziś) jest po wiatr, po trzecie na trasie był odcinek szutrowy. Piszę był, bo dziś w tym miejscu powitał mnie piękny nowy asfalt, więc cała trasa jest już asfaltowa, ale i tak na szosę nadaję się średnio. Odcinek z pracy do placu targowego pokonałem w czasie 30:13 (dystans 14,7; średnia 29,2 km/h), odcinek do domu już wolniutko z paczką na bagażniku.
- do pracy - nie zanotowany (rekord 10,36 średnia 36,32 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 26:20 średnia: 30,9 km/h.
Z pracy: dyst.: 16,37 km; czas: 34:40; średnia: 28,3 km/h.
Praca #22 - wakacyjnie
Wtorek, 30 czerwca 2015 | dodano:01.07.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 28.15 km
- Czas: 00:54
- VAVG 31.28 km/h
- VMAX 36.80 km/h
- Temp.: 22.0 °C
- HRmax: 172 ( 91%)
- HRavg 143 ( 76%)
- Kalorie: 667 kcal
- Podjazdy: 70 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Nadeszły wakacje i mój pierwszy wakacyjny wyjazd do pracy. W tym roku jeżdżę bardzo dużo, już przed wakacjami byłem w pracy 21 razy na rowerze - to wręcz główna moja rowerowa aktywność:)
Jak już wspominałem w poprzednim "pracowym" wpisie postanowiłem wrócić do fabrycznej tarczy 42 zęby biospace w napędzie mojego Peugeota, dziś do pracy pojechałem nie korzystając w ogóle z blatu 52 zęby, mimo to poszło mi całkiem nieźle. Na początek trochę obliczeń przełożenie 42x16 = 2,65; 42x14 = 3; 52x21 = 2,47; 52x18 = 2,88; 52x16 = 3,25. Do tej pory na tej trasie najczęściej jeździłem na przełożeniu 52x18, żeby utrzymać kadencje 90 musiałem jechać około 32,5 km/h, gdy słabłem to wrzucałem 52x21 opcjonalnie 39x16 (2,43) co w zasadzie dawało taki sam opór i prędkość niespełna 30 km/h. Na przełożeniu 52x16 jeździłem w zasadzie tylko z wiatrem.
Dziś próba nowej konfiguracji, z wyliczeń wynika, że optymalne na tej trasie powinny być przełożenia 42x16, 52x18, 42x14 - dziś próbowałem tylko małej tarczy z przodu, więc z przełożenia 52x18 nie korzystałem. Przełożenie 42x16 przy kadencji 90 daje prędkości około 30-30,5 km/h, ale jedzie mi się na tym przełożeniu dość łatwo więc bez problemu kręciłem 95 obrotów i miałem prędkość około 31,5 km/h. Próbowałem też przełożenia 42x14 to moc jest większa niż na stosowanym przeze mnie zazwyczaj przełożeniu 52x18, przy kadencji 90 prędkość wynosi około 34 km/h zastosowałem to przełożenie na początku Drogi Królewskiej i na finiszu w Woli Zabierzowskiej. W efekcie takiej jazdy wykręciłem czas 25:41 i średnią 31,5 km/h - całkiem nieźle, kadencje wykręciłem pewnie wysoką bo przez większość dystansu kręciłem około 95 obrotów, tętno wyraźnie skoczyło mi w zasadzie dopiero na finiszu przy prędkości około 35 km pod lekki wiatr.
W drodze powrotnej już trochę kombinowałem z przełożeniami, choć większość trasy i tak pokonałem na przełożeniu 42x16, które wydaję się być optymalne do spokojnej jazdy. W Niepołomicach trochę jeździłem po mieście w poszukiwaniu cegły klinkierowej, więc mój czas powrotu nie jest miarodajny.
Na segmentach:
Jak już wspominałem w poprzednim "pracowym" wpisie postanowiłem wrócić do fabrycznej tarczy 42 zęby biospace w napędzie mojego Peugeota, dziś do pracy pojechałem nie korzystając w ogóle z blatu 52 zęby, mimo to poszło mi całkiem nieźle. Na początek trochę obliczeń przełożenie 42x16 = 2,65; 42x14 = 3; 52x21 = 2,47; 52x18 = 2,88; 52x16 = 3,25. Do tej pory na tej trasie najczęściej jeździłem na przełożeniu 52x18, żeby utrzymać kadencje 90 musiałem jechać około 32,5 km/h, gdy słabłem to wrzucałem 52x21 opcjonalnie 39x16 (2,43) co w zasadzie dawało taki sam opór i prędkość niespełna 30 km/h. Na przełożeniu 52x16 jeździłem w zasadzie tylko z wiatrem.
Dziś próba nowej konfiguracji, z wyliczeń wynika, że optymalne na tej trasie powinny być przełożenia 42x16, 52x18, 42x14 - dziś próbowałem tylko małej tarczy z przodu, więc z przełożenia 52x18 nie korzystałem. Przełożenie 42x16 przy kadencji 90 daje prędkości około 30-30,5 km/h, ale jedzie mi się na tym przełożeniu dość łatwo więc bez problemu kręciłem 95 obrotów i miałem prędkość około 31,5 km/h. Próbowałem też przełożenia 42x14 to moc jest większa niż na stosowanym przeze mnie zazwyczaj przełożeniu 52x18, przy kadencji 90 prędkość wynosi około 34 km/h zastosowałem to przełożenie na początku Drogi Królewskiej i na finiszu w Woli Zabierzowskiej. W efekcie takiej jazdy wykręciłem czas 25:41 i średnią 31,5 km/h - całkiem nieźle, kadencje wykręciłem pewnie wysoką bo przez większość dystansu kręciłem około 95 obrotów, tętno wyraźnie skoczyło mi w zasadzie dopiero na finiszu przy prędkości około 35 km pod lekki wiatr.
W drodze powrotnej już trochę kombinowałem z przełożeniami, choć większość trasy i tak pokonałem na przełożeniu 42x16, które wydaję się być optymalne do spokojnej jazdy. W Niepołomicach trochę jeździłem po mieście w poszukiwaniu cegły klinkierowej, więc mój czas powrotu nie jest miarodajny.
- do pracy - 11:56 średnia 32,3 km/h (rekord 10,36 średnia 36,32 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 11:57 średnia 32,3 km/h (rekord 10,49 średnia 35,63 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 25:41; średnia: 31,5 km/h.
Z pracy: dyst.: 14,63 km; czas: 28:45; średnia: 30,5 km/h.
Praca #21 - na szosówce
Czwartek, 25 czerwca 2015 | dodano:26.06.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, samotnie
- DST: 27.30 km
- Czas: 00:51
- VAVG 32.12 km/h
- VMAX 42.00 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- HRmax: 170 ( 90%)
- HRavg 147 ( 78%)
- Kalorie: 652 kcal
- Podjazdy: 60 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Miałem przeszło tygodniową przerwę od wyjazdów do pracy na rowerze, najpierw dwa dni byłem na wycieczce, potem pogoda była kiepska, a wczoraj nie bardzo mi się chciało jechać. Przez ten tydzień w ogóle mało jeździłem rowerem, zrobiłem tylko jeden trening w sobotę gdy wypróbowywałem TREKA, więc dzisiejsza moja forma była raczej kiepska.
Co prawda zacząłem jazdę dość szybko na dużej świeżości, ale dość szybko zaczęło mi brakować siły. Już na Sitowcu z trudem utrzymywałem kadencję 90 przy zwyczajowym na tej trasie przełożeniu 52x18. Zawziąłem się i uciągnąłem takie tempo do końca segmentu na Drodze Królewskiej, ale kosztowało mnie to na prawdę sporo siły. Potem chwilę odpoczywałem, ale następnie znów podkręciłem tempo, do szkoły dojechałem w czasie 25:51, ale skrajnie zmęczony - wyraźnie widać było braki treningowe:(
W drodze powrotnej jechało mi się już trochę lepiej, utrzymywanie mocnego równego tempa już nie kosztowało mnie aż tyle sił. W rezultacie jechałem dość szybko i średnia wyjazdu na liczniku rosła. Oczywiście na ulicach Niepołomic trochę straciłem, ale i tak wykręciłem w sumie niezły czas i niezłą średnią całego wyjazdu.
Co ciekawe wykręciłem całkiem niezłe czasy na segmentach, nawet rano kiedy to czułem się kiepsko, czasy poniżej 12 minut to już naprawdę mocna jazda na tym odcinku.
Coraz wyraźniej widzę, że brakuję się trochę przełożeń i przeskoki między zębatkami są zbyt wielkie, więc po powrocie do domu postanowiłem z powrotem przykręcić do roweru blat 42 zęby biospace. Po zakupie Treka na Peugeocie już nie będę trenował na górkach, a na płaskie trasy do pracy ta twardsza tarcza powinna dać mi prędkości w okolicach 30-31 km/h bez wrzucania na blat 52 zęby. Takie przełożenia przydadzą się przy słabszej dyspozycji gdy mimo wszystko będę chciał jechać z kadencją 90.
Na segmentach:
Co prawda zacząłem jazdę dość szybko na dużej świeżości, ale dość szybko zaczęło mi brakować siły. Już na Sitowcu z trudem utrzymywałem kadencję 90 przy zwyczajowym na tej trasie przełożeniu 52x18. Zawziąłem się i uciągnąłem takie tempo do końca segmentu na Drodze Królewskiej, ale kosztowało mnie to na prawdę sporo siły. Potem chwilę odpoczywałem, ale następnie znów podkręciłem tempo, do szkoły dojechałem w czasie 25:51, ale skrajnie zmęczony - wyraźnie widać było braki treningowe:(
W drodze powrotnej jechało mi się już trochę lepiej, utrzymywanie mocnego równego tempa już nie kosztowało mnie aż tyle sił. W rezultacie jechałem dość szybko i średnia wyjazdu na liczniku rosła. Oczywiście na ulicach Niepołomic trochę straciłem, ale i tak wykręciłem w sumie niezły czas i niezłą średnią całego wyjazdu.
Co ciekawe wykręciłem całkiem niezłe czasy na segmentach, nawet rano kiedy to czułem się kiepsko, czasy poniżej 12 minut to już naprawdę mocna jazda na tym odcinku.
Coraz wyraźniej widzę, że brakuję się trochę przełożeń i przeskoki między zębatkami są zbyt wielkie, więc po powrocie do domu postanowiłem z powrotem przykręcić do roweru blat 42 zęby biospace. Po zakupie Treka na Peugeocie już nie będę trenował na górkach, a na płaskie trasy do pracy ta twardsza tarcza powinna dać mi prędkości w okolicach 30-31 km/h bez wrzucania na blat 52 zęby. Takie przełożenia przydadzą się przy słabszej dyspozycji gdy mimo wszystko będę chciał jechać z kadencją 90.
- do pracy - 11:50 średnia 32,5 km/h (rekord 11,34 średnia 33,27 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 11:48 średnia 32,7 km/h (rekord 10,49 średnia 35,63 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 25:51; średnia: 31,3 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,90 km; czas: 26:07; średnia: 31,6 km/h.
Praca #20 - Kolejny rekord
Środa, 17 czerwca 2015 | dodano:20.06.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 27.50 km
- Czas: 00:50
- VAVG 33.00 km/h
- VMAX 37.10 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- HRmax: 178 ( 95%)
- HRavg 147 ( 78%)
- Kalorie: 646 kcal
- Podjazdy: 65 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny raz pojechałem do pracy na rowerze, mimo iż rano było niebo zachmurzone a temperatura wynosiła tylko 13 stopni.Z domu wyjechałem spóźniony, więc należało mocno cisnąć, żeby zdążyć na czas.
Przez las stałą kadencją koło 90 na przełożeniu 52x18, jednak tym razem po wyjeździe z lasu nie wiało, więc w Zabierzowie mogłem trzymać stałą kadencje na twardym przełożeniu. Moja średnia zaczęła się zbliżać do 32 km/h, więc pomyślałem, że może jest szansa na rekord, jednak utrzymanie prędkości na dotychczasowym poziomie kosztowało mnie trochę sił, więc nie miałem ich za dużo na finisz. Mimo wszystko rekord udało się ustanowić, poprawiłem go dokładnie o 3 sekundy - no rekord to 25:18 (średnia 32,2 km/h). W tym roku chciałbym zrobić czas poniżej 25 minut, na pewno jest to możliwe, ale chyba będę musiał część trasy przejechać na twardszym przełożeniu.
Z powrotem też cisnąłem bardzo mocno na wysokiej kadencji. Na obwodnicy Niepołomic miałem średnią 32,5 km/h, jednak w mieście jak zwykle trochę straciłem, ale zagiąłem się na całego i skończyłem ze średnią 32,4 km/h.
Dzięki jeździe w równym tempie w obie strony, po raz pierwszy udało mi się zejść na całej trasie poniżej 51 minut, dzisiejszy czas to 50:50.
Na segmentach:
Przez las stałą kadencją koło 90 na przełożeniu 52x18, jednak tym razem po wyjeździe z lasu nie wiało, więc w Zabierzowie mogłem trzymać stałą kadencje na twardym przełożeniu. Moja średnia zaczęła się zbliżać do 32 km/h, więc pomyślałem, że może jest szansa na rekord, jednak utrzymanie prędkości na dotychczasowym poziomie kosztowało mnie trochę sił, więc nie miałem ich za dużo na finisz. Mimo wszystko rekord udało się ustanowić, poprawiłem go dokładnie o 3 sekundy - no rekord to 25:18 (średnia 32,2 km/h). W tym roku chciałbym zrobić czas poniżej 25 minut, na pewno jest to możliwe, ale chyba będę musiał część trasy przejechać na twardszym przełożeniu.
Z powrotem też cisnąłem bardzo mocno na wysokiej kadencji. Na obwodnicy Niepołomic miałem średnią 32,5 km/h, jednak w mieście jak zwykle trochę straciłem, ale zagiąłem się na całego i skończyłem ze średnią 32,4 km/h.
Dzięki jeździe w równym tempie w obie strony, po raz pierwszy udało mi się zejść na całej trasie poniżej 51 minut, dzisiejszy czas to 50:50.
- do pracy - 12:01 średnia 32,1 km/h (rekord 11,34 średnia 33,27 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - brak pomiaru (rekord 10,49 średnia 35,63 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 25:18; średnia: 32,2 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,95 km; czas: 25:32; średnia: 32,6 km/h.
Praca #19 - Jaką szosę kupić ?
Wtorek, 16 czerwca 2015 | dodano:17.06.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 27.50 km
- Czas: 00:52
- VAVG 31.73 km/h
- VMAX 36.10 km/h
- Temp.: 15.0 °C
- HRmax: 165 ( 88%)
- HRavg 143 ( 76%)
- Kalorie: 648 kcal
- Podjazdy: 87 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po mega gorącym weekendzie przyszło ochłodzenie, wczoraj padało i moje rowerowe plany legły w gruzach. Dziś rano niebo było zachmurzone, temperatura wynosiła 14 stopni, ale postanowiłem, że jednak jadę rowerem.
Przez całą drogę starałem się jechać w miarę równym rytmem, przez las wszystko szło mi szybko i sprawnie, ale jak wyjechałem na otwartą przestrzeń to niestety zderzyłem się z wiatrem. W myśl zasady, że najważniejszy jest rytm zredukowałem bieg, niestety w moim rowerze oznaczało to przeskok z 52x18 na 52x21 - co oznaczało również dość spore zwolnienie. Tak przejechałem przez Zabierzów, ale potem postanowiłem przyspieszyć nawet kosztem trochę niższego rytmu. Walka z wiatrem na twardych przełożenia kosztowała mnie trochę sił, ale ostatecznie udało mi się wykręcić po raz kolejny czas poniżej 26 minut.
W drodze powrotnej znów walka o równe tempo, ostatecznie z te mojej tempowej jazdy wyszła pewna ciekawostka. Segment na Drodze Królewskiej pokonałem w obie strony w identycznym czasie 11:54 (średnia 32,4 km/h), coś takiego mi się jeszcze nie zdarzyło:). Ostatecznie na całej trasie wykręciłem czas 52:19 - średnia 31,4 km/h.
Od jakiegoś czasu po sprzedaniu Krzyśkowi Lapierra stoję przed dylematem zakupu nowej (może używanej) szosówki. Z jednej strony nie chciałbym wydać za wiele, bo tej pory szosówką jeździłem raczej sporadycznie (choć i to ostatnio się zmienia), a drugiej strony chciałbym zakupić sprzęt, który będzie jakimś postępem w stosunku do posiadanego wcześniej Lapierra. Przeglądałem oferty za allegro i jakoś żaden rower nie może spełnić moich oczekiwań (inna sprawa, że środku sezonu ofert nie ma za wiele), bo są albo słabe technicznie lub mocno zniszczone, albo strasznie drogie.
Od kilku dni zacząłem również rozważać zakup nowej szosówki z Decathlonu, w grę wchodziły: stary model Tribana 500, nowy Triban 520, ewentualnie już dość drogi Alur. Wczoraj byłem w Decathlonie i przemierzyłem się do rowerów. Na początek do Tribana 520 rozmiar L (długość górnej rury 57), ogólne wrażenia dobre, choć z mojej ocenie rower nie jest specjalnie lekki. Potem wyciągnąłem ze stojaka starego Tribana 500 rozmiar 54, jednak ten rower jest na mnie za mały, podobne rozmiary miał Lapierre, dodatkowo ten rower już praktycznie jest nie do dostania, ostatnie egzemplarze, brak rozmiaru 57. Do Alura się nie przymierzałem, bo był dopięty kłódką do stojaka, ale optycznie prezentuje się bardzo ładnie, wagowo również czuć różnicę, niestety cena jest już spora. Na pierwszy rzut oka lepszy dla mnie byłby rozmiar 57, w sumie Triban 520 mi się podoba, tylko mam wrażenie, że waży on jednak sporo. Tak naprawdę to przydałbym się rower w rozmiarze pośrednim, niestety Decathlon ma rowery tylko w rozmiarach 54 i 57. Najchętniej kupiłbym Alura - dużo lepsza waga i osprzęt, ale cena dla mnie jest chyba jednak za wielka. Tribana 520 mógłbym kupić od razu, byłby to rower nowy, na osprzęcie Sory, choć hamulce są niższej grupy i kaseta to Sunrace. Rower ma korbę trójrzędową Sora 50x39x30, kaseta 12x25 z fajnym stopniowaniem w sumie fajny rower, choć w stosunku do Lapierra postępu by nie było, rower byłby prawdopodobnie cięższy (rama z gorszego stopu) i na gorszym osprzęcie, choć nowym.
Poważnie zastanawiam się czy nie zaczekać z zakupem do końca sezonu, dozbierać pieniądze i kupić wypasiony rower, ale z drugiej strony czy warto tyle inwestować? Poza tym chciałbym jeździć już dzisiaj:)
Na segmentach:
Przez całą drogę starałem się jechać w miarę równym rytmem, przez las wszystko szło mi szybko i sprawnie, ale jak wyjechałem na otwartą przestrzeń to niestety zderzyłem się z wiatrem. W myśl zasady, że najważniejszy jest rytm zredukowałem bieg, niestety w moim rowerze oznaczało to przeskok z 52x18 na 52x21 - co oznaczało również dość spore zwolnienie. Tak przejechałem przez Zabierzów, ale potem postanowiłem przyspieszyć nawet kosztem trochę niższego rytmu. Walka z wiatrem na twardych przełożenia kosztowała mnie trochę sił, ale ostatecznie udało mi się wykręcić po raz kolejny czas poniżej 26 minut.
W drodze powrotnej znów walka o równe tempo, ostatecznie z te mojej tempowej jazdy wyszła pewna ciekawostka. Segment na Drodze Królewskiej pokonałem w obie strony w identycznym czasie 11:54 (średnia 32,4 km/h), coś takiego mi się jeszcze nie zdarzyło:). Ostatecznie na całej trasie wykręciłem czas 52:19 - średnia 31,4 km/h.
Od jakiegoś czasu po sprzedaniu Krzyśkowi Lapierra stoję przed dylematem zakupu nowej (może używanej) szosówki. Z jednej strony nie chciałbym wydać za wiele, bo tej pory szosówką jeździłem raczej sporadycznie (choć i to ostatnio się zmienia), a drugiej strony chciałbym zakupić sprzęt, który będzie jakimś postępem w stosunku do posiadanego wcześniej Lapierra. Przeglądałem oferty za allegro i jakoś żaden rower nie może spełnić moich oczekiwań (inna sprawa, że środku sezonu ofert nie ma za wiele), bo są albo słabe technicznie lub mocno zniszczone, albo strasznie drogie.
Od kilku dni zacząłem również rozważać zakup nowej szosówki z Decathlonu, w grę wchodziły: stary model Tribana 500, nowy Triban 520, ewentualnie już dość drogi Alur. Wczoraj byłem w Decathlonie i przemierzyłem się do rowerów. Na początek do Tribana 520 rozmiar L (długość górnej rury 57), ogólne wrażenia dobre, choć z mojej ocenie rower nie jest specjalnie lekki. Potem wyciągnąłem ze stojaka starego Tribana 500 rozmiar 54, jednak ten rower jest na mnie za mały, podobne rozmiary miał Lapierre, dodatkowo ten rower już praktycznie jest nie do dostania, ostatnie egzemplarze, brak rozmiaru 57. Do Alura się nie przymierzałem, bo był dopięty kłódką do stojaka, ale optycznie prezentuje się bardzo ładnie, wagowo również czuć różnicę, niestety cena jest już spora. Na pierwszy rzut oka lepszy dla mnie byłby rozmiar 57, w sumie Triban 520 mi się podoba, tylko mam wrażenie, że waży on jednak sporo. Tak naprawdę to przydałbym się rower w rozmiarze pośrednim, niestety Decathlon ma rowery tylko w rozmiarach 54 i 57. Najchętniej kupiłbym Alura - dużo lepsza waga i osprzęt, ale cena dla mnie jest chyba jednak za wielka. Tribana 520 mógłbym kupić od razu, byłby to rower nowy, na osprzęcie Sory, choć hamulce są niższej grupy i kaseta to Sunrace. Rower ma korbę trójrzędową Sora 50x39x30, kaseta 12x25 z fajnym stopniowaniem w sumie fajny rower, choć w stosunku do Lapierra postępu by nie było, rower byłby prawdopodobnie cięższy (rama z gorszego stopu) i na gorszym osprzęcie, choć nowym.
Poważnie zastanawiam się czy nie zaczekać z zakupem do końca sezonu, dozbierać pieniądze i kupić wypasiony rower, ale z drugiej strony czy warto tyle inwestować? Poza tym chciałbym jeździć już dzisiaj:)
- do pracy - 11:54 średnia 32,4 km/h (rekord 11,34 średnia 33,27 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 11:54 średnia 32,4 km/h (rekord 10,49 średnia 35,63 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 25:53; średnia: 31,3 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,95 km; czas: 26:25; średnia: 31,5 km/h.
Praca #18 - na szosówce
Czwartek, 11 czerwca 2015 | dodano:14.06.2015 Kategoria 21-40 km, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 27.50 km
- Czas: 00:55
- VAVG 30.00 km/h
- VMAX 37.40 km/h
- Temp.: 19.0 °C
- HRmax: 192 (102%)
- HRavg 145 ( 77%)
- Kalorie: 652 kcal
- Podjazdy: 50 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszym treningu, a w zasadzie to już od kilku dni czuję zmęczenie, mimo wszystko zdecydowałem się dziś na wyjazd do pracy na rowerze. Wczoraj do mojego Peugeota dopiąłem sensor kadencji, więc postanowiłem dziś sprawdzić jak się jeździ na różnych kadencjach.
Na początku pocisnąłem na przełożeniu 52x18 (2,88) z kadencją przekraczająca 90 obrotów, żeby utrzymać taką kadencje na tym przełożeniu, to trzeba kręcić w okolicach 35 km/h. Niestety mój ledwo 6 stopniowy wolnobieg ma dość duże przeskoki lżejsza przerzutka to 52x21 (2,47) lub 39x16 (2,43) jest do prawda możliwość wrzucenia na 39x14 (2,78) ale po pierwsze jest to niewielka różnica, a po drugie jest spory skos łańcucha i momentami trze on o przerzutkę. Wykonanie redukcji powoduję, więc zwolnienie do jakiś 30 km/h.
Za Sitowcem wrzuciłem przełożenie 39x16 i jechałem z kadencją między 95-100, prędkość nie przekraczała 30 km/h a dość ostro się męczyłem, na płaskim takie przełożenie nie za bardzo chyba mam sens. W starym, szosowym wolnobiegu miałem przełożenie 39x15 (2,6) na którym mogłem jechać ponad 30 km/h przy kadencji koło 90.
Po wyjeździe z Puszczy postanowiłem dostosować się do zwykle używanego tempa jazdy na tym odcinku, wrzuciłem więc 52x18 i jechałem z prędkością około 31-32 km/h. Przy takiej jeździe kadencja wynosiła około 85-88 obrotów, czułem lekki opór pod pedałami, a jednocześnie jechało mi się jeszcze w miarę lekko. Wydaje się, że na płaskiej jak stół drodze jaką pokonuję do pracy jest to optymalna jazda. Dwa dni temu wracałem do domu z rekordową prędkością powyżej 34 km/h (przełożenie 52x16), ale wtedy na początkowym odcinku miałem z wiatrem, a później jechałem z dużym oporem i pewnie z niską stosunkowo kadencją.
W drodze powrotnej cały czas jechałem z kadencją około 88-92 - to zdecydowanie najbardziej optymalny wariant na tej trasie, odcinek pokonałem dość szybko nie męcząc się za bardzo.
Na segmentach:
Na początku pocisnąłem na przełożeniu 52x18 (2,88) z kadencją przekraczająca 90 obrotów, żeby utrzymać taką kadencje na tym przełożeniu, to trzeba kręcić w okolicach 35 km/h. Niestety mój ledwo 6 stopniowy wolnobieg ma dość duże przeskoki lżejsza przerzutka to 52x21 (2,47) lub 39x16 (2,43) jest do prawda możliwość wrzucenia na 39x14 (2,78) ale po pierwsze jest to niewielka różnica, a po drugie jest spory skos łańcucha i momentami trze on o przerzutkę. Wykonanie redukcji powoduję, więc zwolnienie do jakiś 30 km/h.
Za Sitowcem wrzuciłem przełożenie 39x16 i jechałem z kadencją między 95-100, prędkość nie przekraczała 30 km/h a dość ostro się męczyłem, na płaskim takie przełożenie nie za bardzo chyba mam sens. W starym, szosowym wolnobiegu miałem przełożenie 39x15 (2,6) na którym mogłem jechać ponad 30 km/h przy kadencji koło 90.
Po wyjeździe z Puszczy postanowiłem dostosować się do zwykle używanego tempa jazdy na tym odcinku, wrzuciłem więc 52x18 i jechałem z prędkością około 31-32 km/h. Przy takiej jeździe kadencja wynosiła około 85-88 obrotów, czułem lekki opór pod pedałami, a jednocześnie jechało mi się jeszcze w miarę lekko. Wydaje się, że na płaskiej jak stół drodze jaką pokonuję do pracy jest to optymalna jazda. Dwa dni temu wracałem do domu z rekordową prędkością powyżej 34 km/h (przełożenie 52x16), ale wtedy na początkowym odcinku miałem z wiatrem, a później jechałem z dużym oporem i pewnie z niską stosunkowo kadencją.
W drodze powrotnej cały czas jechałem z kadencją około 88-92 - to zdecydowanie najbardziej optymalny wariant na tej trasie, odcinek pokonałem dość szybko nie męcząc się za bardzo.
- do pracy - 12:13 średnia 31,5 km/h (rekord 11,34 średnia 33,27 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - brak pomiaru (rekord 10,49 średnia 35,63 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,60 km; czas: 25:56; średnia: 31,3 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,95 km; czas: 26:15; średnia: 31,6 km/h.