- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Po Puszczy nad Czarny Staw
Niedziela, 21 kwietnia 2013 | dodano:21.04.2013 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 37.31 km
- Teren: 14.00 km
- Czas: 01:53
- VAVG 19.81 km/h
- VMAX 53.94 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- Podjazdy: 289 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wczoraj świętowałem swoje imieniny, poszedłem spać o 3 nad ranem, a dziś już o 10:30 rozpoczynałem wycieczkę do Puszczy Niepołomickiej nad Czarny Staw:)
Gdy wyjeżdżałem pogoda była średnia, słońce co chwila chowało się za chmurami, a na temperatura wynosiła jakieś 12 stopni, do tego wiał wiatr. Z domu pojechałem pod stary kościół w Łapczycy, po drodze oczywiście podjazd, jechałem go sobie powolutku, znacznie wolniej niż dzień wcześniej, ale jakoś dałem rady. Po drodze sfotografowałem jeszcze nowy dom budowany przy drodze - techniką bunkra, skosy są wylewane z betonu, kilka osób doradzało mi taką technikę, ale ostatecznie stwierdziłem, że nie będę tak robił. Pod kościołem w Łapczycy pojechałem na prosto w szutrową drogę koło cmentarza, tym razem jechałem tędy wolniej niż na jesieni i udało mi się zrobić kilka ciekawych fotek m.in. świetnie z tej drogi widać grodzisko:) Na jesieni jechałem tędy po raz pierwszy wtedy po dojeździe do zabudowań za dużo pokombinowałem, a później po analizie zdjęć satelitarnych stwierdziłem, że jednak powinna między domami przebiegać droga. Dziś już wiem, że drogi nie ma, ta od Łapczycy, którą jechałem kończy się na podwórku, a mieszkający 50 metrów dalej sąsiad ma drogę dojazdową od Bochni, te 50 metrów to płot i jakiś ogród - nie da się przejechać nawet na bezczelnego. Jedyne wyjście to przejście między foliami tego gościa co ma drogę od Bochni, dalej jechałem już drogą poganiany co chwilę przez psy z okolicznych gospodarstw. Niestety nie będę już tędy jeździł, choć jest to najkrótsza droga z Łapczycy nad Czarny Staw.
Dalej już prosto ulicą Karusia, Chodenicką i skręt na Majora Bacy, którą to ulicą dojechałem do kładki na Rabie w Damienicach, przejazd przez kładkę i przez Damienice do Puszczy. Tuż przed Puszczą przejechałem nowym wiaduktem nad autostradą i wjechałem do Puszczy, w tym momencie słońce wyszło na dobre i zrobiło się cieplej. Po przejechaniu 12 km dojechałem nad Czarny Staw, jak się zatrzymałem nad stawem to było mi wręcz gorąco, porobiłem fotki i ruszyłem w dalszą drogę. W zasadzie miałem jechać tak samo jak na jesień, Żubrostradą i potem drogą na Stanisławice, ale stwierdziłem, że zrobię sobie małe Strade Bianche:) i tuż za Czarny Stawem skręciłem w lewo w szutrową Drogę Królewską. Przejechałem koło rezerwatu żubrów i dalej na prosto po szutrach aż do leśniczówki Przyborów w Zabierzowie Bocheńskim. Na parkingu przed leśniczówką już tłumy, w zasadzie nie było gdzie zaparkować. Skręciłem znowu w lewo i po szutrach pojechałem do Kłaja, drogi szutrowe są obecnie bardzo dobre, suche i ubite, odcinek od Czarnego Stawu do leśniczówki mknąłem na wąskich oponach z prędkością pod 25 km/h, odcinek od leśniczówki do Kłaja jest trochę zniszczony w wyniku ubiegłorocznej wycinki drzew i tu musiałem jechać wolniej.
W Kłaju wyjechałem z lasu, przejechałem obok kościoła i skierowałem się na Targowisko, tam nad Rabę i szutrówką wzdłuż Raby do drogi nr 4. Przejeżdżając koło Raby zobaczyłem, że na drugim brzegu rzeki w Chełmie odbywają się jakieś zawody samochodów terenowych, chwilę zastanawiałem się czy tam pojechać, bo to w końcu oznaczało jeden podjazd więcej, ale w końcu zdecydowałem, że jadę. Rabę przekroczyłem mostem na drodze nr 4 (wiało mi prosto w twarz - dobrze, że to był krótki odcinek) i rozpocząłem podjazd pod kościół w Chełmie. Powolutku jakoś wyjechałem, objechałem kościół i zjechałem w dół nad Rabę. Niestety zawody chyba właśnie się skończyły i uczestnicy zaczęli się zbierać, więc po chwili ruszyłem pod górę znowu pod kościół w Chełmie. Dalej pod cmentarz w Chełmie, gdzie jak zwykle zrobiłem postój na fotografowanie widoków:) a potem już w dół przez Moszczenicę do Łapczycy. Na sam koniec podjechałem jeszcze do sklepu po Pepsi i do domu.
Wycieczka bardzo udana, jechało mi się dobrze, mimo iż krótko spałem i wiał wiatr:). Podjazdy szły mi opornie i powoli, ale ze wszystkimi sobie dałem radę. Mój Krossik tnie jak rakieta po asfalcie, na szutrach też radzi sobie nieźle mimo że mam cieniutki opony, jednak wyraźnie brakuje mi dobrze działającego amortyzatora. Mój amor w zasadzie nigdy nie działał za dobrze, a teraz jest praktycznie sztywny, na szosie to niczemu nie przeszkadza, jednak na nierównej szutrowej drodze już jakieś tłumienie drgań by się przydało - trzeba będzie nad tym pomyśleć.
Galeria wycieczki