Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Odyseja Compassu dzień 2

Niedziela, 3 października 2010 | dodano:03.10.2010 Kategoria Po górkach, 41-60 km, RNO, zawody
  • DST: 47.03 km
  • Teren: 8.00 km
  • Czas: 02:57
  • VAVG 15.94 km/h
  • VMAX 56.90 km/h
  • Temp.: 14.0 °C
  • Podjazdy: 930 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Po bardzo wyczerpującym pierwszym dniu imprezy, miałem spore wątpliwości czy drugiego dnia dam radę jechać, jak się okazało moje obawy były uzasadnione i na dojeździe do pierwszych dwóch punktów miałem straszny kryzys - jednak udało się przejechać ostatecznie całą trasę z czego jestem bardzo zadowolony.

Rano czułem się strasznie zmęczony szczególnie bolały mnie mięśnie w których dzień wcześniej łapały mnie skurcze. Startowaliśmy o godzinie 9:00, ze wszystkimi drużynami, które w pierwszym dniu imprezy straciły do zwycięzców więcej niż godzinę. W drugim dniu kolejność zaliczania punktów była z góry narzucona, więc chcąc nie chcąc ruszyliśmy do punktu 1 - na około po asfaltach, ale jak się okazało tak samo zrobiła większość zawodników. Sam dojazd do wzgórza na którym mieścił się punkt to 7 kilometrów po drodze bez większych podjazdów, ale wyjazd na górę to była masakra. Po zaledwie 300 metrach musiałem zsiąść z roweru, bo poczułem ból praktycznie w całych noga. Kawałek podprowadziłem, później wsiadłem na rower i końcówkę podjechałem. Z punktu 1 do 2 drugiego można było jechać na dwa sposoby część drużyn postanowiła zjechać z powrotem na dół i jechać dalej drogą powiatową, a część ruszyła odważnie niepewną drogą na skróty. My zjechaliśmy na dół i jak się okazało to był straszny błąd. Droga powiatowa prowadziła cały czas pod górę i to momentami dość stromo (przy drodze był znak nakazujący jazdę z łańcuchami w zimie). Pod tą górę o mało nie zrezygnowałem z jazdy, nogi strasznie mnie bolały szczególnie w miejscach wczorajszych skurczów, część podjazdu musiałem pokonać na noga a na szczycie okazało się, że należało wybrać jednak skrót:(

Dalej na szczęście nastąpiły dojść długie zjazdy, dopiero sam dojazd do punktu drugiego okazał się podjazdem ścieżką przez las - tu znowu spacer w końcowym fragmencie ścieżki, ale po chwili byliśmy już na punkcie. Dojazd do punktu 3 nie okazał się strasznie trudny, do Korzennej były w zasadzie cały czas zjazdy, później długi podjazd ale na szczęście dość łagodny. Sam punkt był schowany w lesie i niektórzy mieli problem z jego odszukaniem, nam się jednak udało bez większych trudności i po chwili ruszyliśmy dalej.

Tym razem zdecydowaliśmy się wybrać skrót przez szczyt wzgórza, początkowo było mocno pod górę, ale dzięki tej decyzji później mieliśmy długi zjazd. Sam dojazd do punktu 4 to znowu długi podjazd na którym znowu nie wytrzymałem i po raz kolejny zaliczyłem kryzys, na domiar złego przed samym punktem spadł mi łańcuch.

W drodze do punktu 5 mieliśmy najpierw szybki zjazd, ale już po chwili musieliśmy znowu pokonywać podjazd, który wcześniej pokonywaliśmy już w dół. Tym razem obyło się jednak bez większych kryzysów, a ze szczytu wzgórza do punktu 5 było już w dół. Na punkcie 5 spotkaliśmy parę 99 do której traciliśmy w generalce 15 sekund, ale popełniliśmy błąd taktyczny i zamiast próbować wrócić do drogi asfaltowej to ruszyliśmy za naszymi rywalami skrótem, który okazał się błotnistą ścieżką. Później był już w zasadzie tylko zjazd do mety, więc ostatecznie musieliśmy się pogodzić z porażką z parą 99. Na mecie zameldowaliśmy się o godzinie 12:21:50, jako 8 drużyna w kategorii rekreacyjnej.

Na rozdanie nagród nie czekaliśmy, ale ostatecznie zajęliśmy 8 miejsce w Odysei jesiennej, w obu imprezach zostaliśmy sklasyfikowani na miejscu 4, ale tylko 5 par ukończyło obie imprezy. Odyseja wiosenna odbyła się temperaturze 5 stopni przy padającym deszczu i momentami gradzie. Podczas odysei jesiennej pogoda była znacznie lepsza, ale deszcze padające niemal nieprzerwanie od wiosny i przez cały tydzień przed imprezą uczyniły trasę strasznie trudną, do tego jeszcze znacznie trudniejsze niż Olkuszu ukształtowanie terenu. Jestem więc strasznie zadowolony, że w ogóle udało mi się przejechać całą trasę obu imprez.



Galeria wycieczki



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa asudo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]