- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Niepołomice - Łapczyca
Niedziela, 18 maja 2014 | dodano:18.05.2014 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Po płaskim, samotnie
- DST: 19.34 km
- Czas: 00:44
- VAVG 26.37 km/h
- VMAX 44.63 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Podjazdy: 180 m
- Sprzęt: Lapierre S Tech 300
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś byliśmy z żoną w Krakowie poszukując gniazdek i włączników w najlepszej cenie, potem pojechaliśmy na budowę, żona musiała jechać do domu do dziecka, a ja zostałem sprawdzić jeszcze kilka rzeczy - w rezultacie do Łapczycy musiałem wrócić na rowerze. Po tygodniowych ulewach w niedzielę wieczór w końcu zaczęło się robić ładnie, więc przejażdżka zapowiadała się całkiem przyjemnie.
Mniej więcej o 18:20 wsiadłem na moją szosówkę i ruszyłem do Łapczycy. Jazda szosówką oznaczała, że muszę jechać po szosie, wybrałem, więc drogę przez Staniątki, gdzie musiałem się zmierzyć z podjazdem pod Winnicę, poszło mi całkiem nieźle, choć tempo pod górę nadal nie jest nadzwyczajne. Potem przejazd przez Gruszki i Szarów do Targowiska, gdzie wyjechałem na drogę 75. W zasadzie mogłem jechać tą drogą już od Niepołomic, ale trochę bałem się dużego ruchu, a na szosówce czuję się jeszcze niepewnie. Drogą 75 dojechałem do skrzyżowania z drogą nr 4 (teraz w zasadzie 94), którą z kolei dojechałem do Chełmu gdzie rozpocząłem, krótki ale bardzo stromy podjazd pod kościół w Chełmie. Musiałem skorzystać z najlżejszych przełożeń, ale jakoś wyjechałem pod kościół, dalej też trzeba jechać pod górę, choć już nie tak ostro. Dzień wcześniej jechałem ten mniej stromy odcinek na crossie i jak rozpędziłem rower, to podjeżdżałem tu 25 km/h, a samej końcówce prędkość spadła mi do 18 km/h. Dziś na szosie zmęczony wcześniejszą ścianką, nie rozpędzałem roweru na wypłaszczeniu i na podjeździe nie mogłem za bardzo przekroczyć 15 km/h.
Pod kurhanem w Moszczenicy, zrobiłem jeszcze sesję zdjęciową i ruszyłem w dół do Łapczycy, na zjeździe nie jechałem za specjalnie szybko, bo po ostatnich opadach na asfalcie leży dużo gałązek z drzew i piasku, więc na cienkich szosowych oponach strach było jechać za szybko. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie zaatakować jeszcze podjazdu z Moszczenicy pod górny kościół w Łapczycy, ale ostatecznie zrezygnowałem i pojechałem prosto do domu.
Wycieczka udana, choć na szosówce dalej jedzie i się ciężko, siedzenie jest strasznie twarde, na dodatek chyba dętki puszczają mi powietrze i jechałem ze słabo napompowanymi kołami. Teraz szosówka zostaje w Łapczycy i spróbuję się na niej zmierzyć z okolicznymi stromymi podjazdami.
Mniej więcej o 18:20 wsiadłem na moją szosówkę i ruszyłem do Łapczycy. Jazda szosówką oznaczała, że muszę jechać po szosie, wybrałem, więc drogę przez Staniątki, gdzie musiałem się zmierzyć z podjazdem pod Winnicę, poszło mi całkiem nieźle, choć tempo pod górę nadal nie jest nadzwyczajne. Potem przejazd przez Gruszki i Szarów do Targowiska, gdzie wyjechałem na drogę 75. W zasadzie mogłem jechać tą drogą już od Niepołomic, ale trochę bałem się dużego ruchu, a na szosówce czuję się jeszcze niepewnie. Drogą 75 dojechałem do skrzyżowania z drogą nr 4 (teraz w zasadzie 94), którą z kolei dojechałem do Chełmu gdzie rozpocząłem, krótki ale bardzo stromy podjazd pod kościół w Chełmie. Musiałem skorzystać z najlżejszych przełożeń, ale jakoś wyjechałem pod kościół, dalej też trzeba jechać pod górę, choć już nie tak ostro. Dzień wcześniej jechałem ten mniej stromy odcinek na crossie i jak rozpędziłem rower, to podjeżdżałem tu 25 km/h, a samej końcówce prędkość spadła mi do 18 km/h. Dziś na szosie zmęczony wcześniejszą ścianką, nie rozpędzałem roweru na wypłaszczeniu i na podjeździe nie mogłem za bardzo przekroczyć 15 km/h.
Pod kurhanem w Moszczenicy, zrobiłem jeszcze sesję zdjęciową i ruszyłem w dół do Łapczycy, na zjeździe nie jechałem za specjalnie szybko, bo po ostatnich opadach na asfalcie leży dużo gałązek z drzew i piasku, więc na cienkich szosowych oponach strach było jechać za szybko. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie zaatakować jeszcze podjazdu z Moszczenicy pod górny kościół w Łapczycy, ale ostatecznie zrezygnowałem i pojechałem prosto do domu.
Wycieczka udana, choć na szosówce dalej jedzie i się ciężko, siedzenie jest strasznie twarde, na dodatek chyba dętki puszczają mi powietrze i jechałem ze słabo napompowanymi kołami. Teraz szosówka zostaje w Łapczycy i spróbuję się na niej zmierzyć z okolicznymi stromymi podjazdami.