- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Brzezie na Lapierre
Czwartek, 3 kwietnia 2014 | dodano:03.04.2014 Kategoria 0-20 km, Po górkach, samotnie
- DST: 20.40 km
- Czas: 00:48
- VAVG 25.50 km/h
- VMAX 45.00 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- Podjazdy: 195 m
- Sprzęt: Lapierre S Tech 300
- Aktywność: Jazda na rowerze
Szybki wyjazd do Brzezia na sesję zdjęciową Lapierre S Tech 300:). Po drodze zaliczoną Winnica i podjazd pod kościół w Brzeziu. Pierwsze wrażenia z jazdy z bardzo dobre, rower płynie po szosie, pod górę jechałem dość dobrze, a w razie czego jest trzecia ratunkowa tarcza z przodu (30 zębów) - czyni to może ten rower amatorskim, ale mi na pewno się przyda. Lekkie zastrzeżenia mam na tylnej przerzutki, czasem się coś nie do końca dobrze przeskakuje, mam nadzieję że wystarczy regulacja. Ciężko mi też jest na razie przyzwyczaić się do siodełka - bardzo twarde, jechałem bez pampersa i wyraźnie go czułem. Pedały do wymiany, założę jednostronne SPD z platformą z drugiej strony (wiem nie profesjonalnie, ale chcę mieć możliwość jazdy również bez specjalnych butów, o SPDL na razie nie myślę). Zniszczona jest również owijka, to chyba najpilniejsza rzecz do wymiany w tym rowerze, poza tym rower rewelacja:)
W związku z faktem, że w mojej rowerowej stajnie pojawił się Lapierre - mam na sprzedaż klasyczną szosówkę Peugeot Nice:
Na budowę, powrót przez Brzezie
Sobota, 29 marca 2014 | dodano:31.03.2014 Kategoria 21-40 km, Akcja cmentarze 2014, Po górkach, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
- DST: 38.43 km
- Czas: 01:45
- VAVG 21.96 km/h
- VMAX 52.92 km/h
- Temp.: 15.0 °C
- Podjazdy: 325 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejna piękna sobota i po raz kolejny nie wiele czasu na jazdę, znowu musiałem jechać na budowę, więc pojechałem rowerem. Z Łapczycy wyjechałem około 8:40, było niby słonecznie, ale dość chłodno, żałowałem nawet że nie mam zimowych rękawiczek. Zanim jednak dojechałem do Niepołomic wyraźnie się ociepliło. Jechałem najkrótszą możliwą drogą, czyli do Chełmu Górnym Gościńcem a potem już drogami głównymi nr 4 i 75. Starałem się mocno cisnąć ale gdzieś tak w Szarowie, trochę odcięło mi prąd. Do rynku w Niepołomicach dojechałem w czasie 39 minut, nieźle ale na pewno nie rekordowo. Potem pojechałem na budowie, gdzie spędziłem kilka godzin załatwiając różne sprawy, gdzieś przed 12 ruszyłem w drogę powrotną.
Postanowiłem wrócić dłuższą, pagórkowatą trasą przez Brzezie. Na początek pojechałem do Staniątek i po raz pierwszy w tym sezonie zmierzyłem się z Winnicą, górka krótka ale stroma, poszło w miarę, choć dość szybko musiałem skorzystać z najlżejszych przełożeń. Potem kolejne górki w Brzeziu, w tym podjazd po betonowych płytach pod cmentarza. Znów bez rewelacji, wjechać, wjechałem ale mocy nie czułem. Krótka przerwa na cmentarzu wojennym w Brzeziu - zrobiono tu jakiś mały remont, szybka fotka i jazda dalej. Jeszcze jedną sesję zdjęciową zrobiłem sobie na punkcie widokowym, a potem już szybko do domu. Przejechałem przez Grodkowice, koło Pałacu Żeleńskich, na drodze nowy asfalt, w dół mogłem pomknąć z dużą prędkością, a i pod górę będzie teraz dużo łatwiej.
Dalej drogą przez pola, równoległą do 4, dalej Chełm i Łapczyca. Wycieczka w sumie udana, trening nie najgorszy, forma jednak dalej pozostawia sporo do życzenia, niestety na treningi teraz nie bardzo mam czas:(
Postanowiłem wrócić dłuższą, pagórkowatą trasą przez Brzezie. Na początek pojechałem do Staniątek i po raz pierwszy w tym sezonie zmierzyłem się z Winnicą, górka krótka ale stroma, poszło w miarę, choć dość szybko musiałem skorzystać z najlżejszych przełożeń. Potem kolejne górki w Brzeziu, w tym podjazd po betonowych płytach pod cmentarza. Znów bez rewelacji, wjechać, wjechałem ale mocy nie czułem. Krótka przerwa na cmentarzu wojennym w Brzeziu - zrobiono tu jakiś mały remont, szybka fotka i jazda dalej. Jeszcze jedną sesję zdjęciową zrobiłem sobie na punkcie widokowym, a potem już szybko do domu. Przejechałem przez Grodkowice, koło Pałacu Żeleńskich, na drodze nowy asfalt, w dół mogłem pomknąć z dużą prędkością, a i pod górę będzie teraz dużo łatwiej.
Dalej drogą przez pola, równoległą do 4, dalej Chełm i Łapczyca. Wycieczka w sumie udana, trening nie najgorszy, forma jednak dalej pozostawia sporo do życzenia, niestety na treningi teraz nie bardzo mam czas:(
Szkolna wycieczka po Puszczy
Czwartek, 27 marca 2014 | dodano:31.03.2014 Kategoria Przez Puszczę Niepołomicką, Po płaskim, 21-40 km
- DST: 23.84 km
- Teren: 5.00 km
- Czas: 01:35
- VAVG 15.06 km/h
- VMAX 32.65 km/h
- Temp.: 12.0 °C
- Podjazdy: 85 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Szkolna wycieczka rowerowa po Puszczy Niepołomickiej.
N-ce, Czarny Staw, Bochnia
Niedziela, 23 marca 2014 | dodano:23.03.2014 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
- DST: 52.25 km
- Teren: 9.00 km
- Czas: 02:25
- VAVG 21.62 km/h
- VMAX 59.38 km/h
- Temp.: 18.0 °C
- Podjazdy: 285 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Miałem jechać na Jurajski Orient do Dąbrowy Górniczej, ale okazało się, że nie dam rady bo mam kilka spraw do załatwienia w Niepołomicach w związku z budową. Postanowiłem, więc jechać do Niepołomic na rowerze, w drodze powrotnej pojechałem jeszcze nad Czarny Staw i do Baczkowa, w rezultacie przejechałem przeszło 52 km.Do Niepołomic wyjechałem około 10:30, do Chełmu Górnym Gościńcem, a potem już drogami głównymi nr 4 i 75. Jechałem szybko, pogoda była piękna, nie wiało, ruch nieduży i tylko jak zwykle jeden debil wyprzedzający na trzeciego się trafił. Po 38 minutach byłem już w rynku w Niepołomicach. Potem pojechałem na budowę, kilka spraw do załatwienia, koło 13 przyjechał Krzysiek, obgadaliśmy montaż masztu pod internet i ruszyliśmy do Puszczy Niepołomickiej.
Na początek obadaliśmy ścieżkę terenową między drogą nr 75 a Drogą Królewską, dalej asfaltem do leśniczówki Przyborów. Skręciliśmy w prawo i pojechaliśmy sprawdzić leśną ścieżkę, którą chciałem wykorzystać na wycieczkę w dziećmi ze szkoły. Niestety skręciliśmy za szybko, ścieżka super, ale wyprowadziła nas nie tam gdzie chciałem. Wjechaliśmy na asfalt i ruszyliśmy nad Czarny Staw, na miejscu krótka przerwa, i po chwili ruszyliśmy dalej pod wieżę pożarniczą. Wieża jest dość trudna do zlokalizowania i mimo iż już tam byłem, miałem pewne problemy z trafieniem. W końcu jednak dojechaliśmy, wieża została odremontowana, ponownie (szczelnie) ogrodzona i nie niestety nie ma możliwości wyjścia na nią. Porobiłem kilka fotek i ruszyliśmy do sklepu w Baczkowie uzupełnić zapasy.
Po krótkiej przerwie, ja ruszyłem szosą na Bochnię, a Krzysiek z powrotem przez Puszczę do Niepołomic. Do Bochni jechałem dość szybko, choć zacząłem odczuwać coraz większe zmęczenie. Całkowicie rozbił mnie podjazd spod cmentarza komunalnego na Osiedle Niepodległości, wjechać wjechałem, ale bardzo wolno, a na szczycie czułem się strasznie zmęczony.
Do domu dojechałem o godzinie 15:00, mając na liczniku 52 km. Forma taka sobie, ale wycieczka bardzo udana.
Pierwszy raz na szosie
Piątek, 14 marca 2014 | dodano:17.03.2014 Kategoria 21-40 km, Akcja cmentarze 2014, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 23.41 km
- Teren: 2.00 km
- Czas: 00:55
- VAVG 25.54 km/h
- VMAX 35.26 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- Podjazdy: 60 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Cały tydzień piękna słoneczna pogoda, ale ja niestety w pracy, w piątek wyszedłem trochę wcześniej, a że o 17:00 miałem spotkanie na budowie, to postanowiłem, że w oczekiwaniu na 17 przejadę się na rowerze. Po raz pierwszy w tym sezonie pojechałem szosówką:)
W tygodniu na rower czasu brak, pozostało mi tylko oglądać w telewizji popisy Michała Kwiatkowskiego na Tirreno-Adriatico. Michał wygrał drużynową czasówkę, na III etapie był drugi za Saganem i został liderem, na pierwszym etapie górskim trochę stracił, ale nadal pozostał liderem, niestety na drugim górskim etapie, Contador zniszczył wszystkich, Michał osłabł, stracił 6 minut i spadł na 19 miejsce w generalce:(
Nad wyjazdem na rower szosówką, zastanawiałem się już we wtorek, ale zanim zrobiłem co trzeba na budowie, zrobiło się już chłodno, więc zrezygnowałem. Dziś postanowiłem - jadę. Ruszyłem dość wolno przez miasto do Puszczy Niepołomickiej. Na drodze Królewskiej zrobiło mi się trochę chłodno, cień w lesie a ja chyba za lekko się ubrałem, ale kręciło mi się bardzo dobrze i z prędkością w granicach 30 km dojechałem do Sitowca. Tam kilka fotek cmentarza wojennego z okresu I wojny nr 325, i jazda dalej do Zabierzowa Bocheńskiego. Na jazdę nad Czarny Staw nie miałem niestety czasu, postanowiłem więc zakręcić na Zabierzów i Wolę Batorską. W Woli Batorskiej stwierdziłem, że nie wracam co lasu tylko pojadę w stronę Wisły. Niestety na otwartym terenie nie jechało mi się już tak dobrze, było lekko pod wiatr, do tego zmęczenie zaczęło dawać o sobie znać. Na dodatek tuż przez Niepołomicami czekał mnie odcinek po szutrach - znowu Strade Bianche i to tym razem na szosówce - na szczęście droga mimo iż szutrowa to w dobrym stanie i bez problemu dojechałem do Niepołomic. Na koniec pojechałem jeszcze zobaczyć pozostałości po cmentarzu wojennym nr 326, wpadłem nawet na nowy dość ciekawy pomysł w związku z niewyjaśnioną historią tego obiektu. Dalej do centrum miasta, krótka wizyta u kolegi i potem do rodziców.
Wycieczka w sumie udana, początkowo jechało mi się bardzo dobrze, ale już po 10 km zacząłem odczuwać zmęczenie, forma niestety słaba, trzeba trenować, niestety pogoda na weekend się popsuła i jeździć się nie dało.
W tygodniu na rower czasu brak, pozostało mi tylko oglądać w telewizji popisy Michała Kwiatkowskiego na Tirreno-Adriatico. Michał wygrał drużynową czasówkę, na III etapie był drugi za Saganem i został liderem, na pierwszym etapie górskim trochę stracił, ale nadal pozostał liderem, niestety na drugim górskim etapie, Contador zniszczył wszystkich, Michał osłabł, stracił 6 minut i spadł na 19 miejsce w generalce:(
Nad wyjazdem na rower szosówką, zastanawiałem się już we wtorek, ale zanim zrobiłem co trzeba na budowie, zrobiło się już chłodno, więc zrezygnowałem. Dziś postanowiłem - jadę. Ruszyłem dość wolno przez miasto do Puszczy Niepołomickiej. Na drodze Królewskiej zrobiło mi się trochę chłodno, cień w lesie a ja chyba za lekko się ubrałem, ale kręciło mi się bardzo dobrze i z prędkością w granicach 30 km dojechałem do Sitowca. Tam kilka fotek cmentarza wojennego z okresu I wojny nr 325, i jazda dalej do Zabierzowa Bocheńskiego. Na jazdę nad Czarny Staw nie miałem niestety czasu, postanowiłem więc zakręcić na Zabierzów i Wolę Batorską. W Woli Batorskiej stwierdziłem, że nie wracam co lasu tylko pojadę w stronę Wisły. Niestety na otwartym terenie nie jechało mi się już tak dobrze, było lekko pod wiatr, do tego zmęczenie zaczęło dawać o sobie znać. Na dodatek tuż przez Niepołomicami czekał mnie odcinek po szutrach - znowu Strade Bianche i to tym razem na szosówce - na szczęście droga mimo iż szutrowa to w dobrym stanie i bez problemu dojechałem do Niepołomic. Na koniec pojechałem jeszcze zobaczyć pozostałości po cmentarzu wojennym nr 326, wpadłem nawet na nowy dość ciekawy pomysł w związku z niewyjaśnioną historią tego obiektu. Dalej do centrum miasta, krótka wizyta u kolegi i potem do rodziców.
Wycieczka w sumie udana, początkowo jechało mi się bardzo dobrze, ale już po 10 km zacząłem odczuwać zmęczenie, forma niestety słaba, trzeba trenować, niestety pogoda na weekend się popsuła i jeździć się nie dało.
Galeria wycieczki
Strade Bianche po Puszczy Niepołomickiej
Niedziela, 9 marca 2014 | dodano:09.03.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 37.09 km
- Teren: 16.00 km
- Czas: 01:47
- VAVG 20.80 km/h
- VMAX 51.48 km/h
- Temp.: 10.0 °C
- Podjazdy: 245 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszym pięknym zwycięstwie Michała Kwiatkowskiego w Strade Bianche postanowiłem sobie zrobić czy mały tour po szutrach w Puszczy Niepołomickiej. Najpierw o Michale, zwycięstwo w pięknym stylu, 20 km ucieczka z Peterem Saganem i wspaniały finisz na wąskim stromym podjeździe w Sienie. W pokonanym polu, Sagan, Valvarde, Cunego, Cancelara - coś niesamowitego:)Moje wycieczka już nie taka niesamowita, nie jeździłem prawie miesiąc, ostatnio chorowałem, więc forma słabiutka. Z Łapczycy pojechałem na Chełm, pierwszy podjazd poszedł mi dość gładko, potem zjazd most na Rabie i pierwszy odcinek szutrowy wzdłuż Raby do Targowiska (0,7 km), poszło gładko, wszędzie sucho, więc jazda bezproblemowa. Potem przejazd przez Targowisko i Kłaj - tu trochę dokuczał wiatr, wjazd do Puszczy Niepołomickiej i kolejny, tym razem znacznie dłuższy odcinek szutrowy do Zabierzowa Bocheńskiego (4,5 km). Początek to klasyczna leśna ścieżka, ale od połowy odcinka niespodzianka, droga została utwardzona i wyrównana, można jechać znacznie szybciej. Zatrzymałem się zrobić fotkę, tej nowej drogi, a przy okazji trafiłem przebiegające przez drogę sarny, ruszam, a tu jakiś gościu na góralu mija mnie dość sporą prędkością. Jadę więc za nim, gościu podkręca prędkość, wyraźnie chcę mnie zgubić, na liczniku 38 km/h, ale się nie daję, razem dojeżdżamy do szlabanu w Zabierzowie, ja skręcam w prawo na kolejny szutrowy odcinek, on jedzie prosto na asfalt, więc dalej muszę jechać sam.
Droga Królewska od leśniczówki Przyborów w stronę Rezerwatu Żubrów, też utwardzona i to na całym prawie 3 kilometrowym odcinku, potem przecinam asfalt na Stanisławice i pędzę dalej po szutrach (już nie wyrównanych) w stronę Czarnego Stawu. Po kolejnych 3,3 km wyjeżdżam na asfalt prowadzący do Damienic, kawałek asfaltem i po chwili jestem nad Czarnym Stawem. Pod Czarny Stawem miałem na liczniku 22 km z czego 11-12 po szutrach, czułem już spore zmęczenie, ale nie miałem za dużo czasu, więc tylko kilka fotek nad Stawem i jazda w kierunku Damienic. W lesie dużo ludzi, pogoda piękna, biegacze, rolkarze, rowerzyście, piesi, wyraźnie idzie wiosna. Kolejny krótki postój zrobiłem pod sklepem w Damienicach, kupiłem Liona żeby doładować baterię, przejechałem Rabę - brzegi rzeki zostały obłożone dużymi kamieniami, zrobiłem kilka fotek i dalej. W Bochni zaczęło się pod górę, początkowo lekko, a później od cmentarza na Osiedle Niepodległości i Górny Gościniec to już kawałek poważnego podjazdu (na 3 km 110 metrów pod górę i 10 w dół). Tu w zasadzie odcięło mi prąd już zupełnie, od cmentarza do osiedla 1,1 km i 66 metrów w górę, podjechałem ledwo, wolno i wyraźnym bólem, dalej było już lepiej, ale czułem poważne zmęczenie. Dalej jeszcze odcinek szczytem, zjazd i byłem w domu.
Wycieczka udana, 37 km przy pięknej słoneczniej pogodzie, lekko wiało, ale nie było tragedii. Gorzej z moją formą, w zasadzie po 22 km gdy byłem nad Czarnym Stawem, to miałem już dość, końcowy podjazd wypompował mnie już całkowicie, ale z drugiej strony byłem dopiero 3 raz na rowerze w tym roku, trasę przejechałem (tylko z krótkimi postojami), wszystko podjechałem, więc może jak na 9 marca to moja forma nie jest znowu taka tragiczna.
Do Niepołomice, odwiedziny na cmentarzach wojennych
Sobota, 15 lutego 2014 | dodano:21.02.2014 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Zachodniogalicyjskie cmentarze, Akcja cmentarze 2014
- DST: 36.17 km
- Czas: 01:40
- VAVG 21.70 km/h
- VMAX 56.00 km/h
- Temp.: 10.0 °C
- Podjazdy: 284 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
W kalendarzu 15 lutego, a na zewnątrz pogoda wiosenna, postanowiłem więc wybrać się na wycieczkę rowerowa do Niepołomic. Miałem do załatwienia kilka spraw na budowie, miałem jechać samochodem, ale było tak pięknie, że trzeba było wybrać się roweremDo Chełmu tak jak zwykle, bocznymi drogami, ale potem postanowiłem już jechać drogą główną, najpierw kawałek 4, a potem 75. W sobotę ruch jest nie duży, do tego gdy skręciłem w kierunku Niepołomic, to dostałem wiatr w plecy w rezultacie po 38 minutach jazdy pojawiłem się u kolegi w sklepie na niepołomickim rynku. Średnia prędkość na tym 16,5 km odcinku wyniosła ponad 24,5 km/h. W rynku przerwa na kawę, potem odwiedziny u rodziców i na budowie, a potem nadszedł czas na powrót. W drodze do rodziców odwiedziłem jeszcze cmentarz wojenny nr 327 - w setną rocznicę wybuchu I wojny światowej postanowiłem jeszcze raz odwiedzić na rowerze wszystkie cmentarze wojenne z okresu I wojny w okręgu IX Bochnia (od Rajbrotu i Żegociny, przez Łapanów, Trzcianę i Kępanów po Uście Solne i Wrzępię).
Postanowiłem wracać inną drogą. Na początek pojechałem do Staniątek, po drodze odwiedziłem kolejny cmentarz wojenny - 329 Podborze. Następnie pojechałem na Dąbrowę i Szarów, na drogę 75 wyjechałem w Targowisku, krótki odcinek drogą główną dał mi mocno w kość bo trafiłem na czołowy wiatr, w zasadzie już od Niepołomic walczyłem z wiatrem, ale dopiero tu centralnie się z nim zderzyłem. W Chełmie ciężki podjazd pod kościół i dalej pod cmentarz, tu kolejny postój i odwiedziny na cmentarzu 334 w Chełmie (3 z 46). Dalej już łatwo, głównie w dół do Moszczenicy i krótki pagórkowaty odcinek do domu.
Druga wycieczka w tym roku i drugi zimowy miesiąc zaliczony na rowerze, od marca już będzie łatwo. W mojej tegorocznej kolekcji cmentarzy wojennych są już 3 obiekty - cmentarze będę sukcesywnie odwiedzał i mam nadzieję, że do końca roku uda mi się przejechać wszystkie. Dziś przejechałem 36 km z niezłą średnią, ale przyjechałem strasznie zmęczony, mocno w kość dał mi wiatr, nad formą trzeba będzie pracować.
Początek sezonu na Trzech Króli
Piątek, 17 stycznia 2014 | dodano:17.01.2014 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po górkach, samotnie
- DST: 13.91 km
- Teren: 0.50 km
- Czas: 00:55
- VAVG 15.17 km/h
- VMAX 53.91 km/h
- Temp.: 8.0 °C
- Podjazdy: 290 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Tegoroczny sezon rozpocząłem bardzo wcześnie bo już 6 stycznia - ponieważ było słonecznie i ciepło jak na wiosnę to w Święto Trzech Króli postanowiłem zrobić sobie poobiednią wycieczkę do Bochni.Z Łapczycy do Bochni pojechałem drogą nr 4, to najłagodniejszy podjazd w tym kierunku, choć dość długi bo prawie 2,5 km. Dalej zjazd do centrum Bochni, szybkie fotki na rynku i mega podjazd ulicą Sienkiewicza w kierunku Uzborni, wiele razy tędy zjeżdżałem, wiedziałem że jest ciężko postanowiłem więc spróbować pod górę. Zasadniczy podjazd to jakieś 800 metrów długości i 61 m przewyższenia (średnio 8,2%) choć są momenty gdzie średnie nachylenie przekracza 10%.
W wyremontowanym niedawno "Parku Rodzinnym Uzbornia", zrobiłem krótką przerwę, wdrapałem się nie wieżę widokową, skąd zrobiłem kilka fotek, sfotografowałem też inne miejsce w parku, a następnie ruszyłem w dół parkowymi alejkami. To właśnie tędy zwykle wjeżdżałem na Uzbornię, zmieniona jest nawierzchnie, nie ma już nierównych betonowych płyt, ale szybko tędy jechać się nie da, jest kręto no i dużo ludzi spaceruje.
Wyjechałem pod stadionem BKS i ruszyłem znowu pod górę w kierunku Górnego Gościńca, którym dojechałem do Łapczycy. Zrobiłem jeszcze postój pod kościołem Kazimierzowskim w Łapczycy, chciałem poszukać kesza, w tym celu plątałem się nawet przez chwilę po okolicznych łąkach, ale nic nie znalazłem:(
Dalej już tylko zjazd do 4 i powrót do domu, wycieczka super udana, forma może nie najwyższa, ale jak na styczeń to chyba jednak bardzo dobra, wycieczka nie była może długa, ale z dużą ilością podjazdów (suma przewyższeń wyniosła prawie 300 metrów). Start sezonu już w styczniu umożliwia mi rowerowanie w każdym miesiącu 2014 roku i chyba trzeba sobie to postawić jako kolejny cel na ten rok.
To jest już koniec...
Sobota, 14 grudnia 2013 | dodano:14.12.2013 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po górkach, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
- DST: 12.56 km
- Teren: 0.50 km
- Czas: 00:42
- VAVG 17.94 km/h
- VMAX 47.56 km/h
- Temp.: 2.0 °C
- Podjazdy: 241 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś wyszło słońce, nie wiało i mimo iż temperatura odczuwalna była w pobliżu zera, to postanowiłem wybrać się na Czyżyczkę na wycieczkę kończącą sezony 2013.
Ostatni raz na poważnej wycieczce rowerowej byłem 17 listopada, potem 29 listopada próbowałem zakończyć sezon keszowaniem po Niepołomicach, ale załamanie pogody zmusiło mnie do powrotu do domu ze stanem na liczniku 4699 km w roku 2013. Doszedłem, więc do wniosku, że potrzebna mi jest jeszcze jedna wycieczka. Na dogodną pogodę musiałem czekać aż do dzisiaj, było zimno, ale słonecznie i bezwietrznie, więc ruszyłem na trasę. Mój plan był dość ambitny, podjechać pod Cmentarz wojenny nr 336 na wzgórzu Czyżyczka w miejsce gdzie 99 lat temu toczyły się zażarte walki podczas I wojny światowej - na szczęście dziś w zdobyciu wzgórza nie przeszkadzał mi ostrzał artyleryjski a co najwyżej własne słabości.
Sam podjazd odczułem dość mocno w noga, jechało wolno wyraźnie odczuwając brak treningu, ale jakoś udało mi wdrapać na szczyt:) Tam zrobiłem krótką przerwę, kilka fotek i szybka kontrola założonego przeze mnie geocacha. Kesz na swoim miejscu i na szczęście wszystko z nim w porządku, zrobiłem też kilka fotek jego zawartości w tym ciekawego geocoina zostawionego przez Murazora. Pierwsze odnalezienie skrzynki miało miejsce już następnego dnia po rejestracji, ale kolejnych odnalezień na razie brak.
Ze szczytu Czyżyczki zjechałem błyskawicznie i postanowiłem wybrać się jeszcze pod kurhan w Moszczenicy na kolejne poszukiwanie ukrytego tam kesza. Niestety, znowu nic nie znalazłem, kesz jest w miejscu, bo niedawno ktoś go znalazł, ale ja jakoś nie mogę go ciągle namierzyć:( Po kilku minutach spędzony na poszukiwaniu, ruszyłem dość szybki tempem do domu, bo słońce zaczęło powoli chylić się ku zachodowi i zaczęło robić się dość zimno.
Wycieczka w sumie udana, forma niestety już zimowa i pod Czyżyczkę było ciężko, ale w końcu wyjechałem, więc chyba nie ma co specjalnie narzekać. Dzisiejsza pogoda była dobra, jak jechałem pod prostym to nie marzłem, pod górę było mi wręcz gorąco, jednak na zjazdach było mi trochę zimno. Teraz czas na małe roztrenowanie, chyba odstawie nawet rower stacjonarny na którym od czasu do czasu sobie kręcę, do poważnych treningów w domu wrócę od stycznia, a sezon na powietrzu zainauguruję z początkiem marca - planuję przygotować się do startu w MiniOdysei Miechowskiej na początku kwietnia.
Galeria wycieczki
Teraz nadszedł czas na podsumowanie roku 2013.
Moje przedsezonowe cele:
- przejechać co najmniej 2000 km,
- zrobić wycieczkę na 150 km (może w końcu porwę się na taki wyczyn),
- wziąć udział w co najmniej dwóch imprezach na orientację,
- podjechać co najmniej dwie przełęcze w tym Knurowską,
- spróbować pojeździć terenowo po Górach, może Obindza, Przechyba, może nawet Radziejowa,
- wziąć w Tour de Pologne Amatorów.
Mam za sobą długi i dość ciekawy sezon, jeździłem od 2 marca do 14 grudnia. Większość celów zrealizowałem, mimo iż plany były ostrożne to zaliczyłem kolejny rok postępu. Pokonałem więcej kilometrów niż przed rokiem, więcej razy wychodziłem na rower, jeździłem najszybciej w całej swojej dotychczasowej "karierze". Przejechałem ponad 4700 km (był plan na 5 tys., ale choroba i pogoda pokrzyżowała plany), zrobiłem rekordową wycieczkę na 201 km - Szlakiem Bursztynowym do Nowego Korczyna i z powrotem (11 razy przekraczałem 100 km dziennie). Zaliczyłem też rekordowy dystans podczas zawodów na orientacje - szukając punktów, jeżdżąc w terenie pokonałem 135 km.
Najbardziej zadowolony jestem jednak przede wszystkim z dwóch ciekawych wypraw rowerowych: 4 dniowej do Częstochowy i z powrotem, oraz 6 dniowego wyjazdu do Wiednia. Bardzo cieszyły mnie też imprezy na orientacje, w tym roku walczyłem aż na 5 zawodach (łącznie 6 dni), w tym 3 razy na trasie GIGA - efektem jeden brązowy medal na trasie mini podczas Jurajskiego Orientu w Dąbrowie Górniczej.
W tym roku większość tras pokonywałem sam (ponad 2700 km) - podczas tych wycieczek osiągnąłem średnią 22,33 km/h. Szybciej niż przed rokiem jeździłem też na góralu (z którego głównie na zawodach) i na szosówce. Zakupiłem też rower miejski, który na pewno będzie szerzej wykorzystywany gdy ponownie przeprowadzę się do Niepołomic.
Nie wystartowałem w Tour de Pologne Amatorów, tzn. jechałem w dzień zawodów po trasie wyścigu, ale na zawody się nie zapisałem, ponieważ kosztowało to trochę drogo, a po drugie jest to impreza przede wszystkim dla szosowców. Niestety nie udało mi się też wyrwać rowerem w góry, na jakieś górskie terenowe podjazdy - te plany odkładam na przyszłość, ale chyba raczej nie na przyszły rok. Mniej niż sezon wcześniej robiłem też podjazdów, nie jeździłem specjalnie ich zdobywać, a to co podjechałem wyszło podczas moich wypraw rowerowych.
Teraz trochę statystycznych osiągnięć za rok 2013:
Wszystkie kilometry: 4712.52 km (w terenie 524.50 km, 11%)
Czas aktywności: 226:403
Średnia prędkość: 20.83 km/h
Suma podjazdów: 35211 m
Wycieczek: 115
Średnio na wycieczkę: 40.98 km i 01:57 godz.
Najdłuższa wycieczka w sezonie to: 201,21 km - Do Korczyna Szlakiem Bursztynowym - nowy rekord w karierze:)
z czego na rowerze crossowym: 3357.01 km (w terenie 342.50 km, 10,2%), 69 wycieczek, średnia prędkość 21.13 km/h;
na góralu: 780.85 km (w terenie 173.00 km, 22%), 20 wycieczek, średnia prędkość 17.21 km/h;
na szosówce: 521.26 km (w terenie 3.50 km, 0,7%), 17 wycieczek, średnia prędkość 27.10 km/h;
oraz na miejskim: 26,1 km (w terenie 0.50 km, 1,9%), 8 wycieczek, średnia prędkość 19.23 km/h;
Cele na sezon 2014:
- przejechać co najmniej 2000 km,
- wziąć udział w co najmniej dwóch imprezach na orientację,
- podjechać co najmniej dwie przełęcze w tym Knurowską,
- odwiedzić rowerem wszystkie cmentarze wojenne (z I WŚ) okręgu IX - Bochnia.
- zdobyć wszystkie ciekawe Geocache w mojej najbliższej okolicy :)
W przyszłym roku kończę budowę domu i przeprowadzam się do Niepołomic, ponownie więc powrócę do swojej pierwszej bazy wypadowej. W mojej jak do tej pory dwuosobowej rodzinie, pojawi się też nowy członek, co pewnie znacznie ograniczy moją rowerową aktywność, ale na pewno całkiem jej nie przerwie. Chciałbym przejechać co najmniej 2000 km - w porównaniu z moimi osiągami z trzech ostatnich lat, to niewiele, ale mimo wszystko dość sporo. Chciałbym również powalczyć trochę na orientację i trochę pokeszować po okolicy. Jak wyjdzie przekonamy się już za rok:)
Nieudany koniec sezonu
Piątek, 29 listopada 2013 | dodano:02.12.2013 Kategoria Geocaching, 0-20 km, miasto
- DST: 3.70 km
- Czas: 00:12
- VAVG 18.50 km/h
- VMAX 28.02 km/h
- Temp.: 2.0 °C
- Podjazdy: 50 m
- Sprzęt: Peugeot Nice - miejski
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś chciałem zakończyć sezon rowerowy keszowanie w Niepołomicach. Rano miałem kilka załatwień na budowie i na rower mogłem ruszyć dopiero przed 11. Niestety pogoda, która rano zapowiadała się dość optymistycznie, do 11 zdążyła się popsuć. Mimo to wsiadłem na mojego miejskiego Peugeota i ruszyłem na Kopiec Grunwaldzki w poszukiwaniu 2 keszy.
Niestety nic nie znalazłem, a w właściwie znalazłem pozostałość jednego z keszy - zarejestrowanego na opencaching.pl, w miejscu gdzie miała znajdować się skrytka leżała tylko karteczka z nazwą kesza:(. Koło kopca miał znajdować się jeszcze jeden magnetyczny kesz z serwisu geocachingi jego niestety nie znalazłem. Miałem jechać jeszcze do Puszczy Niepołomickiej poszukać keszy na Kozich Górkach, ale zrobiło się strasznie zimno, zaczął padać śnieg z deszczem, więc szybko wróciłem do domu.
Ponieważ nie udało mi się przekroczyć 4700 km, to wygląda na to, że jeszcze będę musiał zrobić jeszcze jedno zamknięcie sezonu 2013:)
Niestety nic nie znalazłem, a w właściwie znalazłem pozostałość jednego z keszy - zarejestrowanego na opencaching.pl, w miejscu gdzie miała znajdować się skrytka leżała tylko karteczka z nazwą kesza:(. Koło kopca miał znajdować się jeszcze jeden magnetyczny kesz z serwisu geocachingi jego niestety nie znalazłem. Miałem jechać jeszcze do Puszczy Niepołomickiej poszukać keszy na Kozich Górkach, ale zrobiło się strasznie zimno, zaczął padać śnieg z deszczem, więc szybko wróciłem do domu.
Ponieważ nie udało mi się przekroczyć 4700 km, to wygląda na to, że jeszcze będę musiał zrobić jeszcze jedno zamknięcie sezonu 2013:)