Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

21-40 km

Dystans całkowity:8860.74 km (w terenie 863.50 km; 9.75%)
Czas w ruchu:412:51
Średnia prędkość:21.46 km/h
Maksymalna prędkość:33334.00 km/h
Suma podjazdów:53296 m
Maks. tętno maksymalne:192 (102 %)
Maks. tętno średnie:155 (82 %)
Suma kalorii:75387 kcal
Liczba aktywności:294
Średnio na aktywność:30.14 km i 1h 24m
Więcej statystyk

Prawie jak wiosna

Środa, 20 marca 2013 | dodano:20.03.2013 Kategoria 21-40 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 22.83 km
  • Czas: 00:58
  • VAVG 23.62 km/h
  • VMAX 41.13 km/h
  • Temp.: 9.0 °C
  • Podjazdy: 209 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


W ostatni dzień zimy pogoda była prawie wiosenna - było słonecznie, w miarę bezwietrznie, a temperatura sięgała 9-10 stopni. To pierwszy taki dzień od dłuższego czasu, ale niestety już od jutra (od pierwszego dnia wiosny) zima ma powrócić:(
Taką okazję należało wykorzystać, około 16 wsiadłem na szosówkę i ruszyłem na wycieczkę po górkach do Brzezia. Tempo jazdy było raczej wolne, chciałem po prostu się przejechać bez walki o czas i prędkość. Na początek pojechałem ulicą Dębową, przez Puszczę do Staniątek, potem przejazd przez Staniątki Górne i ruszyłem na Winnicę. Od kilku lat zawsze na początku sezonu próbuję się z tym podjazdem, choć pierwszy raz zrobiłem to na szosówce. W 2009 na crossie podjazdu nie wyjechałem, od 2010 roku już sobie daję radę i co roku na początku sezonu jestem jakby trochę mocniejszy. Podjeżdżając szosówką oczywiście dość mocno się zmęczyłem i jak zwykle brakowało mi trochę lżejszych przełożeń, ale jakoś w stójce wyjechałem. Następnie zjazd przez Gruszki i znowu podjazd, ze stromą końcówką pod kościół w Brzeziu. Po tej serii podjazdów zatrzymałem się na punkcie widokowym w Brzeziu, żeby zrobić kilka fotek. Zdjęcia robiłem starym aparatem mojej siostry (Olympus z 2000 r.) i powiem że jest to na prawdę dobry aparat, na pewno duży lepszy od dzisiejszych tanich konstrukcji. Zrobiłem też kilka fotek nowemu wyposażeniu mojej szosówki - które zakupiłem ostatnio w Lidlu na wielkiej wiosennej promocji rzeczy rowerowych - wiele słyszałem o dość dobrej jakości przy niskiej cenie akcesoriów i odzieży rowerowej sprzedawanej w Lidlu, więc postanowiłem to sprawdzić. Zakupiłem podsiodłówkę z zestawem naprawczym do roweru, licznik, okulary w wymiennymi szkłami i możliwością założenia paska jak goglach (to rozwiązania sprawdziło się dobrze), pompkę podłogową, spodenki kolarskie z wkładką, rękawiczki i skarpetki rowerowe, wszystko będę powoli wypróbowywał.

Po przerwie na fotografowanie ruszyłem do domu, postanowiłem wypróbować drogę przez Łysokanie, w tym celu musiałem przejechać jakieś 200 metrów drogą nr 4, a następnie skręciłem w lewo w kierunku Szarowa. Drogą przez Łysokanie jechałem po raz pierwszy, w kierunku Szarowa droga w zasadzie cały czas opada, mamy więc dość długi zjazd aż do wiaduktu nad autostradą. Wiaduktem ruszyłem w kierunku Szarowa i po kilkuset metrach skręciłem w prawo pod kapliczką, droga ta nie dość że ze stromym podjazdem to jeszcze zaprowadziła mnie nie tam gdzie zamierzałem, w rezultacie po zjeździe musiałem jeszcze podjeżdżać pod kościół w Szarowie. Dalej pojechałem pod OSP w Dąbrowie i po serii zjazdów wylądowałem z Dąbrowie. Przed dojazdem do Staniątek czekała mnie jeszcze nieprzyjemna, wietrzna prosta z kiepskim asfaltem - na której zawsze się strasznie męczę. Dalej już łatwo przez Staniątki, Puszczę Niepołomicką do domu moich rodziców.

Wycieczka udana, pogoda jak na tegoroczny marzec dobra, choć obiektywnie taka sobie, mimo 9-10 stopni na termometrze było dość chłodno. W zasadzie nie zmarzłem, bo ubrany byłem dobrze, dopiero w końcówce jak słońce zaczęło zachodzić, zaczęły mi marznąć stopy - przydałyby się ochraniacze na buty SPD. Tempo jazdy takie sobie jak na szosówkę, ale biorąc pod uwagę, że podjechałem kilka stromych wzniesień to może jednak nie takie złe.

Niestety na kolejne dni zapowiadają pogorszenie pogody, opady deszczu i śniegu oraz mrozy nawet do -15 w nocy. Taka pogoda chyba przekreśli mojej bogate weekendowe plany, miałem w piątek wieczorem jechać Nocny Rajd na Orientacje - Korno III w Dąbrowie Górniczej, a w niedziele miałem jechać z PTTK Bochnia na wycieczkę rowerową do Lipnicy Murowanej na konkurs Palm Wielkanocnych:(

Galeria wycieczki


Początek sezonu szosowego - nad Czarny Staw

Środa, 6 marca 2013 | dodano:06.03.2013 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 36.20 km
  • Teren: 1.00 km
  • Czas: 01:28
  • VAVG 24.68 km/h
  • VMAX 35.00 km/h
  • Temp.: 10.0 °C
  • Podjazdy: 74 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Dziś rozpocząłem sezon szosowy, na kolarzówce pojechałem nad Czarny Staw - jechałem dość wolno jak na szosówkę, ale jechało mi się naprawdę dobrze.

Początkowo miałem jechać na górki w Staniątkach i Brzeziu, ale ponieważ mocno wiało zdecydowałem się na wyjazd do lasu. Pojechałem więc sobie powoli na Drogę Królewską w kierunku Zabierzowa, droga jeszcze miejscami bardzo mokra, można nawet spotkać resztki lodu. Tempem w około 24-26 km/h dojechałem pod cmentarz wojenny nr 325 na Sitowcu, gdzie zatrzymałem się i zrobiłem szybką fotkę. Dalej pojechałem pod leśniczówkę Przyborów gdzie znowu zrobiłem parę fotek, na leśnych droga jeszcze śnieg i lód.

W tym momencie postanowiłem jechać zobaczyć jak wygląda Żubrostrada, przed skrętem na Żubrostradę zatrzymałem się jeszcze pod nową tablicą informującą o odcinku Bursztynowego Szlaku z Niepołomic do Nowego Korczyna. Mam już mapkę tego szlaku i planuję go przejechać w tym roku, jedyną trudnością wydaję się być fakt, że w/w odcinek to prawie 90 km, więc tam i z powrotem w jeden dzień nie obrócę.

Gdy tak stałem sobie i oglądałem tablicę z mapą szlaku koło mnie przejechał jakiś gościu na trekkingu i pomknął na Żubrostradę, ja w sumie miałem tylko sprawdzić przejezdność drogi i wracać do domu, ale skoro trafił mi się zając to postanowiłem pojechać nad Czarny Staw. Facet jechał dość szybko mniej więcej 24-26 km, jak do niego dojechałem to próbował mnie zgubić i tempo wzrosło do 28 km/h. Przez parę ładnych kilometrów jechałem więc sobie spokojnie za nim, ale mój zając chyba się zmęczył i zwolnił, więc ja przyspieszyłem i pomknąłem nad Czarny Staw. Dojazd do stawu ciężki, jest błoto, miejscami śnieg i lód, na szosówce jechało się bardzo ciężko. Nad stawem postój i kilka zdjęć, co ciekawe nie byłem tam sam, było dwóch chłopaczków, którzy chyba tu przybiegli. Tak w ogóle w lesie spotkałem kilka osób, oprócz mojego zająca jeszcze dwóch czy trzech rowerzystów w tym jednego kolarza na szosówce, dwie osoby na rolkach i w sumie 4 biegaczy.

Trochę bałem się drogi powrotnej bo myślałem, że wpadnę na ścianę wiatru, tym czasem nie było tak źle, trochę wiało, ale raczej nie czołowo i raczej słabo, więc jechałem dość mocno. Na drodze ze Stanisławic w kierunku Żubrostrady, ponownie dogoniłem mojego zająca, ale jechał już wolno (21-22 km/h) i był wyraźnie zmęczony, więc nie mogłem się za nim holować i ruszyłem ostro sam.
Powrót do domu Drogą Królewską, pod koniec zaczęło się lekko ściemniać, słońce zachodziło i zaczęło się robić zimno. Tuż przed 17 dojechałem do rynku w Niepołomicach, gdzie u kolegi zrobiłem mały postój a po paru minutach wróciłem do domu rodziców.

Wycieczka w sumie bardzo udana, było w miarę ciepło, a wiatr który w porywach wiał bardzo mocno, w lesie był praktycznie nie odczuwalny. Przejechałem znacznie więcej kilometrów niż planowałem i zobaczyłem praktycznie całkiem zamarznięty Czarny Staw. Niestety od jutra ma się popsuć pogoda, więc nie wiem kiedy się uda kolejny raz wyjechać na trasę.

Galeria wycieczki


Do Bodzanowa - jeszcze zima

Sobota, 2 marca 2013 | dodano:02.03.2013 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 20.96 km
  • Teren: 1.00 km
  • Czas: 01:01
  • VAVG 20.62 km/h
  • VMAX 51.60 km/h
  • Temp.: 3.0 °C
  • Podjazdy: 223 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Początek nowego sezonu 2013 zaplanowałem podobnie jak przed rokiem na pierwszy weekend marca z tym, że rok temu (3-4.03.2013) było jednak zdecydowanie cieplej niż dzisiaj. Co prawda słońce świeciło dziś całkiem ładnie, ale niestety było zimno, a uczucie chłodu potęgował jeszcze wiatr.

Na trasę ruszyłem późno bo dopiero przed 14, postanowiłem jechać pod kościół w Bodzanowie, z tym że trochę inaczej niż zwykle. Na początek pojechał drogą 964 w stronę Wieliczki, mnie więcej pod zakładem Coca-Coli skręciłem w ulicę Polną, którą dojechałem do Staniątek. Dalej pojechałem do Zakrzowca w zasadzie cały ten odcinek jechałem w zasadzie pod wiatr i dopiero jak skręciłem w lewo na granicy Zakrzowa i Ochmanowa to począłem ulgę. Ulgą była tylko chwilowa bo po chwili rozpocząłem podjazd w dużej mierze szutrowym odcinkiem pod kościół w Bodzanowie (czarnym szlakiem) - już kiedyś dawno temu jechałem i teraz postanowiłem to powtórzyć. Trochę się męczyłem ale po kilku minutach stanąłem na górce pod kościołem w Bodzanowie. Zrobiłem kilka fotek i ruszyłem w drogę powrotną.

Na początek podjechałem jeszcze kawałek do cmentarza w Bodzanowie i potem rozpocząłem serię zjazdów. Po zjazdach nastąpił dość ciężki podjazd do granic Gminy Niepołomice. Przed wjechaniem do Gminy Niepołomice odbiłem jeszcze w lewo i podjechałem na punkt widokowy. Tym razem widoki były średnie bo akurat trochę popsuła się pogoda, więc po paru fotkach znowu zacząłem zjeżdżać przez Słomiróg w stroną Zagórza. Pod szkołą w Zagórzu w lewo potem przez Staniątki Górne, koło cmentarza wojennego nr 329 na Podborzu do domu moich rodziców na Cmentarnej.

W sumie pokonałem prawie 21 km robiąc dość ciekawą pętlę bez powtarzania tych samym odcinków trasy. Forma chyba nie najgorsza, miałem trochę mało siły podczas jazdy po górę, ale z drugiej strony wszystkie wzniesienia wjechałem bez problemu i bez użycia najmniejszej tarczy z przodu. Mam nadzieję, że pogoda będzie się poprawiać bo trzeba trenować do Wiosennej Odysei Miechowskiej, która już 7 kwietnia.

Na razie jeżdżę na góralu, bo cross stoi na trenażerze poza tym w zasadzie trzeba tam wymienić napęd.

Galeria wycieczki


Łapczycy do Puszczy Niepołomickiej

Niedziela, 4 listopada 2012 | dodano:04.11.2012 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 37.45 km
  • Teren: 5.00 km
  • Czas: 01:45
  • VAVG 21.40 km/h
  • VMAX 49.27 km/h
  • Temp.: 12.0 °C
  • Podjazdy: 200 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Po dwóch tygodnia przerwy od roweru w końcu znalazłem czas żeby się przejechać. Weekend był dość ciepły jak na listopad, myślałem nawet o jakiejś przejażdżce w sobotę, ale nie udało się więc postanowiłem, że w niedziele rano jadę. Pogoda w niedzielny poranek była taka sobie, temperatura około 9 stopni, a słońce które o 7 rano świeciło na całego o 9 jakoś schowało się za chmurami. Na szczęście nie wiało i temperatur odczuwalna była całkiem znośna.
Postanowiłem, że podaję do Puszczy i przy okazji wypróbuję nową drogę. Na początek podjazd pod stary kościół w Łapczycy z tego miejsca jechałem zwykle Górnym Gościńcem do Bochni, tym razem postanowiłem spróbować szutrowej drogi biegnącej w dół koło kościoła i cmentarza. Na początek całkiem miła niespodzianka, droga wysypana drobnymi kamyczkami, dobrze ubita i co ważne w prowadząca w dół. Nagle po lewej stronie zobaczyłem samotną mogiłę, zatrzymałem się żeby zrobić kilka fotek. Okazało się, że jest to pomnik (cmentarz choleryczny) wystawiony przez mieszkańców Łapczycy w roku 1869 r. w celu uczczenia pamięci 39 osób zmarłych na cholerę w 1849 r. Ten rok jest ważną datą w historii w Łapczycy, epidemia cholery panowała też w Bochni i mieszkańcy Bochni właśnie w tym roku zorganizowali pieszą pielgrzymkę do kościoła Kazimierzowskiego w Łapczycy, dzięki której epidemia miała ustąpić. Z tej okazji każdego roku odbywa się piesza pielgrzymka mieszkańców Bochni do Łapczycy. O pielgrzymce i epidemii oczywiście słyszałem, ale o tym stojącym w polach pomniku jeszcze nigdy nie słyszałem i dziś trafiłem na niego przez przypadek.

Za pomnikiem droga zakręca w prawo, kończy się też odcinek wysypany kamyczkami, zbliżamy się natomiast do zabudowań. W tym miejscu się trochę pogubiłem, jadę sobie spokojnie drogą, patrzę a tu nagle droga kończy się na jakimś podwórku z którego jeszcze szczekają na mnie psy, ponieważ chwilę wcześniej widziałem coś na kształt ścieżki przez łąkę to tam pojechałem, ale ścieżka szybko się skończyła i nie było gdzie dalej jechać. Poprowadziłem więc rower przez orne pole w kierunku widocznych na dole szklarni i przez kolejne podwórko dojechałem do drogi w kierunku Bochni. Po dokładnej analizie zdjęć satelitarnych na google stwierdziłem, że jednak należy jechać pomiędzy podwórkami, gdzie chyba jest jakaś droga, która doprowadziła by mnie tam gdzie chciałem, będę musiał jeszcze kiedyś tamtędy pojechać. Po przeprawie przez podwórka, dojechałem do drogi asfaltowej już w Bochni - Chodenicach, przejechałem przez jakieś osiedle i następnie skręciłem w ulicę Majora Bacy, przeprawiłem się pod wysokim 1,3 m wiaduktem kolejowym i po chwili dojechałem do kładki na Rabie między Bochnią i Damienicami. Muszę przyznać, że droga którą pokonałem do kładki jest sporo krótsza od tej którą zwykle jeżdżę przez Bochnie, gdyby jeszcze nie trzeba było jeździć przez podwórka z ujadającymi psami to byłaby to idealna droga z Łapczycy do Puszczy Niepołomickiej.

Dalej już jechałem sobie spokojnie przez Puszczę, zatrzymałem się na chwilę nad Czarnym Stawem, potem nad jeziorkiem obok rezerwatu żubrów i dalej przez Stanisławice dojechałem do Kłaja. Obok kościoła w Kłaju skręciłem na Targowisko i dobrze znaną mi drogą wzdłuż Raby dojechałem do drogi nr 4. Potem podjazd pod kościół w Chełmie, dalej pod cmentarz gdzie zatrzymałem się żeby zrobić kilka fotek cmentarzowi wojennemu nr 334 - wygląda bardzo ładnie, jest wyremontowany i zadbany i gdyby jeszcze tuż za nim nie stał kontener na śmieci to byłoby idealnie. Z Chełmu drogą koło kopalni dojechałem do domu zamykając przeszło 37 km pętle.

Był to mój 100 zanotowany na bikestats.pl wyjazd rowerowy w tym roku, jechało mi całkiem dobrze i forma jak na listopad jest nadal dość wysoka. Do 4100 km pozostało mi już tylko 13 km, a zbliżam się również do granicy 11 000 km z bikestats - pozostało jeszcze 49 km, jak pogoda dopisze to może uda mi się jeszcze złamać te dwie granice w tym roku.

Galeria wycieczki


Szosowo po Puszczy

Czwartek, 18 października 2012 | dodano:18.10.2012 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, samotnie
  • DST: 21.23 km
  • Czas: 00:43
  • VAVG 29.62 km/h
  • VMAX 47.00 km/h
  • Temp.: 21.0 °C
  • Podjazdy: 50 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś wycieczka szosowa po Puszczy, dziś było bardzo ciepło przeszło 21 stopni chyba trochę się zgrzałem. Tym razem postanowiłem przejechać się po płaskim z Niepołomic pojechałem Drogą Królewską do Leśniczówki Przyborów. W lesie jest chłodno i wilgotno, pod leśniczówką czas około 17 minut - słabo, bywało już znacznie lepiej. Dalej pojechałem w stronę Zabierzowa i następnie skręciłem w lewo na Ulesie. Dojechałem do drogi nr 964 i nią dojechałem do Woli Batorskiej, następnie odbiłem w prawo na drogę w kierunku Puszczy - nią dojechałem do Sitowca i dalej Drogą Królewską z powrotem do Niepołomic. Na prostej wyciągałem oczywiście zdecydowanie większą prędkość niż podczas jazdy po górkach, ale taka monotonna jazda nie zbyt mi się podobała, zdecydowanie wolę podjeżdżać i zjeżdżać.

Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostały jeszcze 2 wycieczki i 56 km.


Szosowy Tour de Dąbrowa

Środa, 17 października 2012 | dodano:18.10.2012 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 22.15 km
  • Czas: 00:49
  • VAVG 27.12 km/h
  • VMAX 46.00 km/h
  • Temp.: 16.0 °C
  • Podjazdy: 130 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Szybki szosowy wyjazd - objechałem w koło Dąbrowę zaliczając po drodze kilka górek. Pogoda była bardzo ładna, było ciepło około 15-16 stopni i bezwietrznie, więc około 16:10 wsiadłem na rower i ruszyłem na trasę. Zdecydowałem się na szybką wycieczkę w zasadzie identyczną do tej, którą jechałem 4 października.
Na początek Al. Dębową do Staniątek tam podjazd pod Winnicę potem zjazd do Dąbrowy przejazd drogą techniczną koło autostrady i następnie skręciłem na Szarów, tu mała zmiana nie pojechałem pod kościół tylko najpierw po płaskim pod Hotel Azalia i następnie pod górę w kierunku kościoła. Pod kościołem w Szarowie zjazd w kierunku Puszczy i krótki ale stromy podjazd pod OSP w Dąbrowie (tu musiałem stanąć na pedały). Potem już standardowo drogą wzdłuż Puszczy w kierunku Staniątek, tym razem nie wiało więc nawet na otwartej przestrzeni poszło mi gładko. Na koniec jazda do rynku na herbatę i po kilkunastu minutach powrót do domu.

Wyjazd bardzo udany, szkoda że tak szybko robi się ciemno i zimno, o godzinie 16 było ciepło a już o 17 słońce zaszło i zaczęło się robić zimno i szarawo. Już niedługo ma być przestawienie czasu, więc jeszcze o kilkanaście minut wieczór się wydłuży, więc jest jeszcze szansa na jakąś wycieczkę po pracy.

Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostały jeszcze 3 wycieczki i 76 km.


Do Niepołomic z żoną

Niedziela, 14 października 2012 | dodano:14.10.2012 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Z Żoną / Narzeczoną
  • DST: 36.19 km
  • Teren: 8.00 km
  • Czas: 02:36
  • VAVG 13.92 km/h
  • VMAX 57.15 km/h
  • Temp.: 15.0 °C
  • Podjazdy: 203 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


W niedzielny poranek padało, ale koło południa zrobiło się słonecznie i ciepło namówiłem, więc na wyjazd na rower moją żoną, która od czasu gdy przekroczyła 1 000 km w sezonie jakoś straciła zapał do jazdy. Pojechaliśmy tradycyjnie do Niepołomic, jak słońce świeciło to było bardzo ciepło, jak chowało się za niewielkie chmury to robiło się chłodniej, ale mimo wszystko jazda była dość przyjemna. Dojechaliśmy do Niepołomic do domu moich rodziców, zrobiliśmy mniej więcej godzinną przerwę a ruszyliśmy do domu.

Wybraliśmy trochę inną, ale już dobrze nam znaną drogę i około godziny 16:30 byliśmy z powrotem w Łapczycy. Wycieczka udana, tempo spacerowe, moja żona miała 3 tygodnie przerwy od ostatniego wyjazdu i jej forma wyraźnie już spada - pewno ciężko będzie ją znowu wyciągnąć na rower. Ja powoli zbliżam się do 4 000 km i do 100 wycieczek, po tym weekendzie myślę że nie powinno być problemów z osiągnięciem założonego celu.

Do 4 tys. km w sezonie 2012 pozostało jeszcze 4 wycieczek i 99 km.

Galeria wycieczki


Szosówką na Chorągwicę

Piątek, 12 października 2012 | dodano:13.10.2012 Kategoria 21-40 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 38.24 km
  • Czas: 01:34
  • VAVG 24.41 km/h
  • VMAX 49.00 km/h
  • Temp.: 14.0 °C
  • Podjazdy: 305 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Dziś wyszedłem z pracy wcześniej i postanowiłem zrobić trochę dłuższą wycieczkę na szosówce, było słonecznie i względnie ciepło, więc zapowiadał się udany wyjazd. Najpierw miałem jechać do Puszczy nad Czarny Staw ale potem wpadłem na pomysł podjechania na szosówce pod Chorągwicę na najwyższy punkt Pogórza Wielickiego.

Na trasę ruszyłem około 14:00 pojechałem do Staniątek a potem skierowałem się na Zakrzowiec, od razu poczułem że dziś nie jestem w najlepszej formie, do tego dość mocno wiało i szybko poczułem zmęczenie. Mimo wszystko postanowiłem się nie poddawać, podobnie jak kilka dni wcześniej dojechałem do Bodzanowa, przeciąłem drogę nr 4 i podjechałem do Słomianej z tym, że tym razem skręciłem w prawo i ruszyłem na Biskupice. Podjazd pod kościół w Biskupicach to pierwszy poważny sprawdzian, ostatnie 300 metrów to górka o bardzo dużej stromiźnie, po raz pierwszy jadąc na szosówce zobaczyłem na liczniku prędkość 8 km/h, z trudem ale jakoś wyjechałem pod kościół. Tu poważnie zastanawiałem się czy jechać dalej na Chorągwicę, byłem zmęczony a po drodze czekał mnie około 1 km dość stromy podjazd, w końcu postanowiłem jednak spróbować. Podjazd okazał się strasznie ciężki, przepychałem pedały na stojąco przy prędkości około 7-8 km/h, po kilku minutach walki udało mi się wjechać na wypłaszczenie w Sułowie. Zatrzymałem się porobiłem kilka fotek i ruszyłem dalej w kierunku Chorągwicy, na początek lekki zjazd a potem podjazd, z tym że już nie taki trudny i po kilku minutach kręcenia dojechałem pod kościółek w Chorągwicy - czyli na najwyższy punkt Pogórza Wielickiego. Kilkaset metrów dalej znajduję się nadajnik telewizyjny ale to właśnie koło kościoła jest najwyższy punkt. Miałem w planach kilka wariantów powrotu, ale podjazd kosztował mnie sporo sił, więc postanowiłem wracać w miarę najkrótszą drogą. Na początek wróciłem się tą samą drogą przez Sułów i Biskupice do Słomianej, potem jednak zdecydowałem się jeszcze na podjazd w kierunku Suchoraby z tym, że nie pojechałem pod cmentarz wojenny tylko skręciłem wcześniej w stronę drogi nr 4, którą przejechałem kawałek i odbiłem na Słomiróg. Dalej przez Słomiróg, Zakrzów i Staniątki Górne wróciłem do domu.

Wycieczka w sumie udana, choć przed wyjazdem planowałem przejechać jakieś 50 km a skończyło się na 38. Podjazd pod kościół w Biskupicach o potem w kierunku Sułowa to bardzo strome odcinki na których jazda szosówką z moimi przełożeniami jest bardzo ciężka - to zdecydowanie najtrudniejsza górka pod jaką udało mi się szosówką wyjechać.

Do 4 tys. w sezonie 2012 pozostało jeszcze 6 wycieczek i 188 km.

Galeria wycieczki


Szosówką - Zakrzowiec, Bodzanów, Brzezie

Wtorek, 9 października 2012 | dodano:09.10.2012 Kategoria 21-40 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 32.35 km
  • Czas: 01:14
  • VAVG 26.23 km/h
  • VMAX 46.00 km/h
  • Temp.: 11.0 °C
  • Podjazdy: 190 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Ostatnio doszedłem do wniosku, że powalczę o 4000 km i 100 wycieczek w sezonie co prawda pogoda nie rozpieszcza, ale dziś zacząłem realizować ten cel - do przyjechania przed dzisiejszą wycieczką pozostało 258 km i 8 wycieczek.

Po fatalnej pogodzie w niedzielę (kiedy to miałem zaplanowaną dłuższą wycieczkę) i w poniedziałek, we wtorek było w miarę słonecznie, ale niestety wietrznie i zimno. Po po pracy około 16:10 wsiadłem na rower i ruszyłem na trasę. Początek standardowy, ul. Dębową do Staniątek i potem przez Staniątki Górne w stronę Zakrzowca. Postanowiłem dziś wypróbować nową drogę przez Zakrzowiec do Bodzanowa, o której wiedziałem, że jest ale chyba nigdy nią jeszcze nie jechałem. Droga jest łatwiejsza od tej przez Słomiróg i omija dość wymagający podjazd, wyjechałem w Bodzanowie tuż przed podjazdem pod kościół i cmentarz. Tej górki ominąć się już nie ma, więc wydrapałem się na nią i bez postoju skręciłem w stronę drogi nr 4, przeciąłem ją i rozpocząłem podjazd do drogi Suchoraba - Słomiana,górka ta nie jest specjalnie ciężka a na szosówce poszło mi dość gładko i po skręcie w lewo kręciłem pod lekką górkę w do Suchoraby - ten podjazd też bez po problemu i kilku chwilach byłem pod cmentarzem wojennym w Suchorabie. Tym razem bez żadnych postojów ruszyłem dalej, najpierw zjazd i potem znowu dość ciężki podjazd do granicy Gminy Niepołomice.

W tym miejscu zakończyłem serię podjazdów i rozpocząłem zjazdy, pojechałem przez Czyżów do Szczytnik, przejechałem przez wieś i po skręcie w prawo rozpocząłem podjazd do Brzezia. Ta górka jest mi bardzo dobrze znana, ale na szosówce jechało ją po raz pierwszy, poszło bez kłopotów i po chwili stałem na wiadukcie nad drogą nr 4. Dalej zjazd w stronę Szarowa i Dąbrowy, lekki podjazd pod OSP w Dąbrowie (z tej strony to pikuś) i zjazdy w kierunku Staniątek. Po wyjechaniu na otwarty teren jak zwykle na tym odcinku zderzyłem się z wiatrem dziś wiało wyjątkowo mocno i musiałem walczyć z wiatrem na dojeździe do Zakrzowca i teraz jadąc na Staniątki. Jakoś sobie poradziłem i potem pod torami skręciłem o 180 stopni i wiatr przestał mi przeszkadzać. Na koniec pojechałem jeszcze na chwilę do rynku, a po krótkiej przerwie do domu.

Dziś pokonałem przeszło 32 km i zaliczyłem wycieczkę nr 93, pozostaje mi więc pokonać jeszcze 226 km i zrobić 7 wycieczek, może okazja nadarzy się już w piątek, oby tylko pogoda była.

Galeria wycieczki


Szosówką po górkach

Czwartek, 4 października 2012 | dodano:04.10.2012 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, samotnie
  • DST: 23.76 km
  • Czas: 00:53
  • VAVG 26.90 km/h
  • VMAX 45.00 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 120 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Szybki wyjazd szosówką na objazd okolicznych górek. Z Niepołomic do Staniątek tam podjazd pod Winnicę - poszło całkiem dobrze, choć zauważam już powoli oznaki spadku formy:( Dalej do Szarowa, odkryłem drogę techniczną wzdłuż autostrady, którą skróciłem sobie trochę trasę, potem pod górkę pod kościół w Szarowie - szybko i bez problemów. Pod kościołem na prosto i zjazd, by po chwili podjeżdżać stromo pod górę pod OSP w Dabrowie - tu pod koniec na najbardziej stromym odcinku było naprawdę ciężko. Dalej zjazd do Staniątek i powrót do domu przez rynek i Kopiec Grunwaldzki.

Wyjazd krótki ale udany, niestety szybko już robi się szarawo, około 17:30 trzeba już w zasadzie być w domu żeby nie jeździć po nocy.

Galeria wycieczki