- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Wpisy archiwalne w kategorii
Po płaskim
Dystans całkowity: | 13045.64 km (w terenie 1368.20 km; 10.49%) |
Czas w ruchu: | 585:11 |
Średnia prędkość: | 22.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 33334.00 km/h |
Suma podjazdów: | 45885 m |
Maks. tętno maksymalne: | 182 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 158 (84 %) |
Suma kalorii: | 88737 kcal |
Liczba aktywności: | 348 |
Średnio na aktywność: | 37.49 km i 1h 40m |
Więcej statystyk |
Do Niepołomic na budowę, powrót przez Cichawę
Sobota, 31 sierpnia 2013 | dodano:31.08.2013 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
- DST: 41.59 km
- Teren: 9.00 km
- Czas: 01:46
- VAVG 23.54 km/h
- VMAX 53.94 km/h
- Temp.: 22.0 °C
- Podjazdy: 272 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś musiałem zrobić parę rzeczy na budowie, zdecydowałem się więc na wyjazd rowerem. Z Łapczycy wyjechałem około 8:10, było słonecznie i wyjątkowo ciepło około 15 stopni - ładny dzień szkoda, że jutro pogoda ma się zepsuć niszcząc jednocześnie moje plany na rekordowy wyjazd do Nowego Korczyna Szlakiem Bursztynowym:(
Do Niepołomic jechałem przez Targowisko, Kłaj i ścieżką rowerową wzdłuż drogi 75, na miejsce zajechałem około 8:50 i od razu pojechałem do sklepu budowlanego. Około 9:15 byłem już na budowie, gdzie miałem do zrobienia parę rzeczy. W między czasie wybrałem się jeszcze raz do sklepu budowlanego tym razem na rowerze miejskim.
Około 14 po załatwieniu wszystkiego na budowie, ruszyłem w drogę powrotną. Postanowiłem pojechać trochę na około przez Brzezie i Cichawę. Najpierw przez Puszczę do Gruszek, potem podjazd wąwozem i dalej w kierunku Brzezia, gdzie przejechałem nad drogą nr 4, następnie zjechałem w kierunku Szczytnik. Potem jechałem drogą do Cichawy, zatrzymałem się jeszcze na chwilę zrobić parę fotek cmentarza wojennego nr 333 z różnej perspektywy.
W Cichawie skręciłem na Książnice gdzie dojechałem do drogi powiatowej, którą dotarłem do Łapczycy. To był ostatni dzień tegorocznych wakacji i ostatnia wakacyjna wycieczka rowerowa.
Czas więc na podsumowanie dwóch wakacyjnych miesięcy: dystans - 2019 km; czas - 92:24; średnia - 21,86 km/h; ilość wycieczek 36.
Dużo bardziej udany był lipiec:
Dystans całkowity: 1286.94 km (w terenie 70.50 km; 5.48%)
Czas w ruchu: 59:02
Średnia prędkość: 21.80 km/h
Maksymalna prędkość: 69.23 km/h
Suma podjazdów: 7571 m
Liczba aktywności: 22
Średnio na aktywność: 58.50 km i 2h 41m
Oprócz dużej ilości kilometrów, przede wszystkim ciekawe wycieczki, aż dwie wyprawy rowerowe: Łapczyca - Częstochowa - Łapczyca (4 dni) i Łapczyca - Wiedeń (6 dni). Poza tym wyjazd do pracy głównie z Niepołomic, niektóre na szosówce, oraz wycieczka do Nowego Brzeska kibicować na etapie Tour de Pologne (31.07).
W sierpniu byłem już chyba trochę zmęczony, więc miesiąc rowerowo był mniej udany:
Dystans całkowity: 732.54 km (w terenie 125.0 km; 17.1%)
Czas w ruchu: 33:22
Średnia prędkość: 21.95 km/h
Maksymalna prędkość: 58.80 km/h
Suma podjazdów: 4510 m
Liczba aktywności: 14
Średnio na aktywność: 52.32 km i 2h 23m
Miesiąc rozpocząłem fajnymi wyjazdami, najpierw wyjazd na królewski etap Tour de Pologne do Bukowiny Tatrzańskiej, a dzień później zrobiłem 100 km na Dębowym Oriencie. Jednak kolejne dni głównie wyjazdy do pracy i na budowę, dopiero pod koniec sierpnia zrobiłem ciekawą wycieczkę do Brzeska i Szczepanowa w celu odwiedzenia cmentarzy wojennych.
W porównaniu z poprzednimi wakacjami zrobiłem ponad 200 km więcej (2019 km a 1810 km) różnica ta wyszła w rekordowym lipcu (1286 km a 1034 km) bo z sierpniu tego roku zrobiłem mniej kilometrów niż rok temu (732 km a 776 km). W porównaniu z poprzednim rokiem miałem też jedną wycieczkę mniej, robiłem więc za to dłuższe odcinki i przede wszystkim z dużo większą średnią prędkością.
Wakacje planowałem zakończyć w niedzielę 1 września wyjazdem do Nowego Korczyna Szlakiem Bursztynowym i z powrotem już najkrótszą drogą - cała wycieczka miała liczyć około 170 km. Niestety wygląda na to, że jednak wyjazd się nie uda bo w niedziele ma padać:(
Galeria wycieczki
Praca, chyba po raz ostatni
Środa, 28 sierpnia 2013 | dodano:28.08.2013 Kategoria Po płaskim, 41-60 km, praca, samotnie
- DST: 51.11 km
- Teren: 9.00 km
- Czas: 02:11
- VAVG 23.41 km/h
- VMAX 57.21 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Podjazdy: 213 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny raz pojechałem do pracy na rowerze, czas do pracy raczej słaby znowu w pobliżu 54 minut, trochę szybciej niż wczoraj ale nadal wolno. Po wczorajszej setce, trochę bolały mnie nogi.
Po pracy pojechałem do Niepołomic, bo musiałem być na budowie. Znów jechałem drogą powiatową, ale dziś tak mocno nie wiało i tempo nie było już takie dobre, choć i tak starałem się trzymać tempo 28-30 km/h.
Po załatwieniach w Niepołomicach pojechałem do domu w Łapczycy, tempo w miarę, już nie wiało. To chyba był mój ostatni wyjazd do pracy w te wakacje, bo jutro i pojutrze muszę jechać samochodem, a potem już rok szkolny i raczej na rowerze już do pracy nie pojadę.
Po pracy pojechałem do Niepołomic, bo musiałem być na budowie. Znów jechałem drogą powiatową, ale dziś tak mocno nie wiało i tempo nie było już takie dobre, choć i tak starałem się trzymać tempo 28-30 km/h.
Po załatwieniach w Niepołomicach pojechałem do domu w Łapczycy, tempo w miarę, już nie wiało. To chyba był mój ostatni wyjazd do pracy w te wakacje, bo jutro i pojutrze muszę jechać samochodem, a potem już rok szkolny i raczej na rowerze już do pracy nie pojadę.
Praca, Kraków, Niepołomice
Wtorek, 27 sierpnia 2013 | dodano:27.08.2013 Kategoria 100 km i więcej, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 100.41 km
- Teren: 9.00 km
- Czas: 04:12
- VAVG 23.91 km/h
- VMAX 55.01 km/h
- Temp.: 17.0 °C
- Podjazdy: 250 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny raz do pracy, dziś coś mi się ciężko jechało. Rano było zimno i wietrznie, wiatr niestety wschodni, czyli w kierunku w którym w najbliższą niedziele chcę jechać po rekord długości trasy. Po pracy chyba pojadę do Krakowa bo mam tam coś załatwić, jeśli faktycznie pojadę to dziś może być dystans około 90-100 km.
Do pracy: 19,94 km; czas: 53:55; średnia 22,20 km/h.
Oj średnia do pracy dziś słabiutka, już dawno tak długo nie jechałem do pracy.
Z pracy wyjechałem około 12, bo Krajowy Rejestr Karny w Sądzie Okręgowym przy Ul. Przy Rondzie w Krakowie był czynny tylko do 14:30. Z pracy do Krakowa jechałem z wiatrem, prędkość do Niepołomic nie spadała poniżej 30 km/h. W Krakowie na ścieżce rowerowej wzdłuż ulic Ch. Botewa i Lipskiej, musiałem trochę zwolnić, ale i tak do końca tej ścieżki rowerowej podniosłem średnią do prawie 26 km/h.
Za skrzyżowaniem z Nowohucką musiałem zwolnić jeszcze bardziej, za mostem Kotlarskim musiałem wjechać między bloki bo chodnik był rozkopany. Potem przeprawiłem się przez rondo Grzegórzeckiej i już po chwili byłem pod budynkiem sądu. Nie musiałem płacić za parking tylko podjechałem rowerem pod same drzwi, gdzie zapiąłem moją maszynę do stojaka była godzina 1:22 (56,71 km; czas: 2:13:04; średnia: 25,57 km/h). Sprawę w sądzie załatwiłem w niecałe 20 minut, wyszedłem z budynku kupiłem precelka i zrobiłem przerwę na małe jedzonko.
Po przerwie ruszyłem w drogę powrotną, niestety dobrze wiedziałem że teraz będzie pod wiatr. Na początku nie było nawet tak ciężko, udawało mi się utrzymać tempo w granicach 23-25 km/h, ale gdy przejechałem przez most w Brzegach, zaczęło wiać zdecydowanie mocniej. W rezultacie kolejne 10 km do Niepołomic tempo wyraźnie siadło, momentami nie miałem siły kręcić powyżej 21 km/h.
W Niepołomicach najpierw pojechałem do rodziców (80,28 km; czas: 3:17:13; średnia: 24,42 km/h), a następnie miałem trochę załatwień, musiałem jechać do Urzędu Miasta w związku przydzieleniem nr domu, potem spotkałem się jeszcze z kolega, który ma mi przygotować projekt na podłącz gazowy. Gdy wyjeżdżałem z Niepołomic.
Gdy wyjeżdżałem z Niepołomic miałem na liczniku ponad 86 km i realną szansę na przebicie setki. Zatrzymałem się jeszcze na chwilę na parkingu przy dawnym ośrodku Krakowianka - jest tam znak szlaku bursztynowego według którego do Nowego Korczyna jest 87 km, ale już wiem, że prom w Pasiece Otfinowskiej nie pływa i trzeba przejechać około 98 km.
Ostatnie kilometry do domu w Łapczycy przejechałem już w miarę bez wiatru, zrobiło się nawet trochę cieplej. Ostatnie 10 km pokonałem z wyraźnym trudem, byłem zmęczony. Podjazd pod Chełm sprawił mi duże trudności. Tuż przed domem na liczniku pojawiła się setka. Mój plan na rekordowy przejazd liczy około 170 km, jeśli będzie wiało to mogę mięć problem żeby tyle przejechać.
Dzisiejszy wyjazd to pierwsza tak długa wycieczka w celu załatwienia pewnej sprawy. W swoim życiu zrobiłem już kilka setek i taki dystans nie robi na mnie w zasadzie większego wrażenia, ale zawsze to były albo dni na wyprawie, albo jednodniowe wycieczki turystyczne.
Galeria wycieczki
Brzesko, Sterkowiec, Szczepanów
Niedziela, 25 sierpnia 2013 | dodano:25.08.2013 Kategoria 41-60 km, Po górkach, Po płaskim, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
- DST: 60.80 km
- Teren: 8.00 km
- Czas: 02:49
- VAVG 21.59 km/h
- VMAX 56.70 km/h
- Temp.: 22.0 °C
- Podjazdy: 496 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Niedzielna przedpołudniowa wycieczka, do Brzeska w celu odwiedzenia cmentarza wojennego nr 277, później przedłużona do Sterkowca gdzie w lesie odwiedziłem kolejny cmentarz 279. Wróciłem przez Szczepanów, Grądy i Rzezawę.
Taką wycieczkę planowałem już kiedyś, wtedy nic z tego nie wyszło ze względu na pogodę, więc postanowiłem dzisiaj ją zrealizować. Wyraźnie idzie ku jesieni, noce są zimne, a poranki chłodne i mgliste. Miałem jechać już o 8:00, ale jak wstałem o 7:30 to termometr wskazywał 10 stopni. Ostatecznie wyjechałem około 8:20 kiedy temperatura wzrosła aż do 13 stopni - dobrze się ubrałem i ruszyłem. Do Bochni pojechałem poboczem drogi nr 4, w niedziele i jeszcze o tej porze, ruch jest niewielki i do tego w kierunku Bochni jest szerokie pobocze. Nie bez znaczenia dla mojego wyboru drogi był też fakt, że droga pnie się do góry powoli, miałem w planie dziś kilka górek, wiec na początek postanowiłem się za bardzo nie męczyć i nie wyjeżdżać na Górny Gościniec.
Do rynku w Bochni zjazd i skręt w kierunku osiedla Jana, zwykle w kierunku Brzeźnicy jeździłem drogą równoległą, więc tym razem postanowiłem sprawdzić inny wariant. Ten podjazd różni się trochę, najpierw ostro pod górę, ale pod kościołem wypłaszczenie i dopiero za osiedlem, po przejechaniu pod drogą nr 4, znowu stromizna. Jest ciężko aż do samego skrętu w prawo, gdzie ulica Brzeźnicka, którą właśnie jechałem, łączy się ulicą Łychów którą zwykle dojeżdżałem w to miejsce. Potem przejazd szczytem i zjazd pod kościół w Brzeźnicy - do tego miejsca droga była mi już znana, tym razem pojechałem jednak na prosto odkrywać nowe trasy:) Pod kościołem w Brzeźnicy mamy 225 m npm, właśnie zjechaliśmy z 295 m npm, ale tuż za skrzyżowaniem znowu zaczynamy się wspinać. Jedziemy w górę przez dłuższy czas aż do granicy Poręby Spytkowskiej na wysokości jakiś 313 m npm. Za znakiem Poręba Spytkowska na szczęście rozpoczyna się długi przyjemny zjazd. W dół zjeżdżamy (nie licząc jednej małej hopki) w zasadzie aż do drogi 75 Brzesko - Nowy Sącz. Na skrzyżowaniu z tą drogą miałem na liczniku 19 km w czasie 55 minut, dwie szybkie fotki, skręt w lewo i jazda na Brzesko.
Droga niestety nie ma poboczy, na szczęście w niedziele ruch nie był za duży. Po przejechaniu trochę ponad kilometra dojechałem do granicy Brzeska i muru wzdłuż drogi otaczającego pałac Goetzów. Moim celem było znalezienie cmentarza wojennego nr 277, skręciłem od razu w pierwszą bramę w murze, znalazłem bramkę, ale zanim w nią wejść wróciłem na drogę i postanowiłem, że poszukam dojazdu od strony pałacu. Podjechałem pod piękny pałac, ale okazało się, że wejścia z tej strony nie ma, wróciłem więc tam gdzie byłem na początku, przeszedłem przez bramkę, przedarłem się przez krzaki i po chwili byłem pod cmentarzem. Zrobiłem kilka fotek odnowionego przez obecnych właścicieli pałacu grobu zbiorowego 9 żołnierzy austriackich i ruszyłem w kierunku centrum Brzeska.
Po kilku minutach byłem już na odremontowanym rynku w Brzesku, remont trwał chyba ze dwa lata, ale w końcu można podziwiać jego efekt. Stojące na beczce dwa okocimskie koziołki, zostały zastąpione odlanymi pasącymi się koziołkami przy fontannie - mi bardziej podobały się te poprzednie:). W tym momencie w zasadzie osiągnąłem cel moje wycieczki, ale na liczniku miałem dopiero 23 km, była godzina 9:40, więc postanowiłem, że poszukam jeszcze cmentarza 279 w lesie sterkowieckim. Ten cmentarz podobnie jak 277 koło pałacu do tej pory jakoś zawsze omijałem, nadszedł więc czas na pojechanie i tam. W samym Brzesku coś poknociłem i nadłożyłem parę metrów, ale już po chwili pedałowałem w kierunku Jadownik, następnie dojechałem do Sterkowca i jakieś 200 metrów za znakiem skręciłem w lewo w szutrówkę koło boiska sportowego.
Cmentarz wojenny nr 279 znajduje się w lesie, kilkaset metrów od dróg asfaltowych, podobno w okresie jak był budowany to w miejscu gdzie jest teraz las była wieś Dziekanów - zresztą sprawa nazwy i położenia cmentarza nie jest do końca jasna - kilka informacji na ten temat można znaleźć - tu. W każdym razie obecnie Dziekanowa już nie ma, a cmentarz leży na terenie lasu sterkowieckiego. Ścieżką koło boiska dojechałem do wiaduktu kolejowego, za wiaduktem jest już las, jechałem więc dalej dość szeroką, ale mocno zarośniętą leśną ścieżką aż dojechałem do skrzyżowania przecinek, tu stwierdziłem, że układ terenie trochę różni się od tego na mapie, ale po paru chwilach dojechałem do interesującego mnie cmentarza. Obiekt jest dość efektowny i można o nim znaleźć sporo informacji w sieci z których wynikach, że cmentarz został niedawno wyremontowany i przywrócony do pierwotnego wyglądu. Jeszcze kilka lat temu był praktycznie w całkowitej ruinie, jednak teraz prezentuje się naprawdę dobrze, jest co prawda trochę zarośnięty, ale poza tym jest w stanie idealnym. Koło cmentarza przebiega droga w kierunku zachodnim, zgodnie z mapą powinna prowadzić do drogi Sterkowiec - Szczepanów, postanowiłem więc z niej skorzystać. Ta droga jest o wiele lepsza niż ta którą przyjechałem, na dodatek o połowę krótsza i zaledwie po przejechaniu jakiś 600 metrów byłem już na drodze do Szczepanowa.
Tym razem przez Szczepanów przejechałem szybko, zrobiłem tylko dwie fotki kościoła, który wyraźnie został wyremontowany, remont widać też w innych obiektach na wiosce - jest naprawdę ładnie. Ze Szczepanowa zjechałem do Mokrzysk, a następnie znaną mi drogą pojechałem na Grądy, gdzie czekał mnie mniej więcej 3 km odcinek drogą przez las. Momentami jechało się ciężko, albo duże kamienie, albo piasek, tempo spadło, jednak po kilku minutach wyjechałem na asfalt i skierowałem się na Jodłówkę. Dalej już droga bez historii, dość szybki przejazd przez Rzezawę i Krzeczów, w Bochni podjazd koło kościoła św. Pawła (jeszcze nigdy tak nie jechałem - jest stromo) i Górnym Gościńcem do Łapczycy, gdzie sfotografowałem jeszcze kościół Kazimierzowski z XIV wieku, który ostatnio przeszedł remont elewacji zewnętrznej. W środku wyraźnie też jest coś robione, ale mogłem to zobaczyć tylko przez lufcik w głównych drzwiach. Potem już tylko zjazd i po chwili byłem w domu.
Wycieczka bardzo udana, tylko ta pogoda ciężka do jazdy. Rano zimno, musiałem jechać w bluzie i koszulce z długim rękawem, bluzę ściągnąłem w Brzesku, a gdy wracałem do domu około 11 było już gorąco. Na przyszłą niedzielę planuję rekordową wycieczkę Szlakiem Bursztynowym z Niepołomic do Nowego Korczyna i z powrotem, trzeba będzie wyruszyć wcześnie rano, bo dystans do pokonania w najlepszym razie będzie wynosił około 150 km. Jak będzie ładna i bezwietrzna pogoda to może się uda - dziś trochę za mocno wiało, na szczęście pod wiatr jechałem do Brzeska, a powrotną drogę miałem głównie z wiatrem, zwykle bocznym ale jednak pchającym mnie trochę do przodu.
Galeria wycieczki
Do Niepołomic
Sobota, 24 sierpnia 2013 | dodano:24.08.2013 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 35.22 km
- Teren: 9.00 km
- Czas: 01:29
- VAVG 23.74 km/h
- VMAX 56.70 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Podjazdy: 251 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Poranny wyjazd do Niepołomic, do załatwienia było kilka spraw. Powrót około południa.
Wyjechało około 8:10 było zimno, jechałem w bluzie ale i tak marzłem na zjazdach. Początek jak zwykle Górnym Gościńcem do Chełmu, potem zjazd i drogą nr 4 dojechałem aż do skrzyżowania gdzie obiłem w lewo w drogę 75. Dziś dało się tak jechać, ruch był mały, więc odcinek do skrętu na Szarów przejechałem szybko i sprawnie. Dalej pod kościół w Szarowie, dojazd do Niepołomic ścieżką wzdłuż drogi 75, chwila na rynku i potem dojazd do domu rodziców.
Wracałem około 11, było już ciepło i słonecznie, tym razem przejechałem przez Kłaj i potem Targowisko, szutrówką koło Raby i do domu. Cała wycieczka dość udana.
Wyjechało około 8:10 było zimno, jechałem w bluzie ale i tak marzłem na zjazdach. Początek jak zwykle Górnym Gościńcem do Chełmu, potem zjazd i drogą nr 4 dojechałem aż do skrzyżowania gdzie obiłem w lewo w drogę 75. Dziś dało się tak jechać, ruch był mały, więc odcinek do skrętu na Szarów przejechałem szybko i sprawnie. Dalej pod kościół w Szarowie, dojazd do Niepołomic ścieżką wzdłuż drogi 75, chwila na rynku i potem dojazd do domu rodziców.
Wracałem około 11, było już ciepło i słonecznie, tym razem przejechałem przez Kłaj i potem Targowisko, szutrówką koło Raby i do domu. Cała wycieczka dość udana.
Znowu do pracy z Łapczycy
Wtorek, 20 sierpnia 2013 | dodano:20.08.2013 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 52.45 km
- Teren: 9.00 km
- Czas: 02:12
- VAVG 23.84 km/h
- VMAX 55.01 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Podjazdy: 260 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Znowu dziś wybrałem się do pracy na rowerze, planowana trasa taka sama jak wczoraj. Rano niestety nie jechało mi się dobrze i rezultacie na pokonanie trasy do pracy potrzebowałem przeszło 2 minuty więcej niż wczoraj.
Do pracy: 19,90 km; czas: 51:45; średnia 23,08 km/h.
Po pracy do Niepołomic, a potem po jakiejś godzinie do Łapczycy, dziś trochę inną drogą jak wczoraj, wyszło mniej więcej kilometr więcej. Dziś było zdecydowanie chłodniej, nawet pochmurno, niestety wiał dość silny wiatr, który zwłaszcza w drodze do Niepołomic dał mi mocno w kość.
Do pracy: 19,90 km; czas: 51:45; średnia 23,08 km/h.
Po pracy do Niepołomic, a potem po jakiejś godzinie do Łapczycy, dziś trochę inną drogą jak wczoraj, wyszło mniej więcej kilometr więcej. Dziś było zdecydowanie chłodniej, nawet pochmurno, niestety wiał dość silny wiatr, który zwłaszcza w drodze do Niepołomic dał mi mocno w kość.
Do pracy po urlopie
Poniedziałek, 19 sierpnia 2013 | dodano:19.08.2013 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 52.22 km
- Teren: 8.00 km
- Czas: 02:12
- VAVG 23.74 km/h
- VMAX 54.74 km/h
- Temp.: 31.0 °C
- Podjazdy: 200 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Niestety skończył mi się urlop i musiałem wrócić do pracy. Zdecydowałem się pojechać rowerem i chyba po raz pierwszy w te wakacje ruszyłem do pracy z Łapczycy. Przed urlopem kilka razy jeździłem rowerem do pracy, ale zwykle startowałem z Niepołomic.
Do pracy: 19,91 km; czas: 49:17; średnia 24,25 km/h.
Powrót do domu przez Niepołomice, mam parę spraw do załatwienia w związku z budową - więc odcinek podzielony na dwie części: najpierw ze szkoły do Niepołomic i około 16 z Niepołomic do Łapczycy. Zrobiło się gorąco, więc jechało się dość ciężko, na dodatek na odcinku do Łapczycy jechałem pod wiatr.
Do pracy: 19,91 km; czas: 49:17; średnia 24,25 km/h.
Powrót do domu przez Niepołomice, mam parę spraw do załatwienia w związku z budową - więc odcinek podzielony na dwie części: najpierw ze szkoły do Niepołomic i około 16 z Niepołomic do Łapczycy. Zrobiło się gorąco, więc jechało się dość ciężko, na dodatek na odcinku do Łapczycy jechałem pod wiatr.
Niepołomice - załatwienia na budowie
Wtorek, 13 sierpnia 2013 | dodano:13.08.2013 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 38.89 km
- Teren: 9.00 km
- Czas: 01:39
- VAVG 23.57 km/h
- VMAX 52.42 km/h
- Temp.: 26.0 °C
- Podjazdy: 240 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Pojechałem do Niepołomic załatwiać sprawy związane w z budową, tym razem zdecydowałem się jechać na rowerze.
Z Łapczycy wyjechałem około 8:10 i po 40 minutach byłem w już w rynku w Niepołomicach. Tym razem zdecydowałem się ominąć szutrowy odcinek koło Raby i pojechać przez skrzyżowanie drogi nr 4 z drogą 75 - niestety to błąd o ile do skrzyżowania jedzie się jeszcze w miarę w porządku bo na 4 jest szerokie pobocze, to po skręcie robi się dramat. Droga jest wąska a sunie nią TIR za TIREM, musiałem skorzystać z chodnika, co mocno zwolniło moją jazdę. Potem odbiłem na Szarów, koło kościoła i ścieżką rowerową przez Puszczę wzdłuż drogi 75 do Niepołomic.
W Niepołomic musiałem załatwić parę spraw, pojeździłem trochę po mieście - ale tego odcinka nie rejestrowałem GPS, więc nie ma go na śladzie.
W drogę powrotną ruszyłem około 12, pojechałem w stronę Staniątek, potem leśną ścieżką rowerową do Szarowa, drogą 75 na Kłaj i potem przez Kłaj do Targowiska, ścieżką koło Raby i przez Chełm i Moszczenicę do domu.
Do mojego crossa z powrotem dokręciłem bagażnik - rower na pewno trochę utył i stracił sportowy wygląd ale dzięki temu mogę spokojnie na nim przewozić potrzebne rzeczy.
Galeria wycieczki
Samochód do lakiernika - powrót rowerem
Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | dodano:12.08.2013 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 27.00 km
- Teren: 5.00 km
- Czas: 01:20
- VAVG 20.25 km/h
- VMAX 50.00 km/h
- Temp.: 28.0 °C
- Podjazdy: 120 m
- Sprzęt: Inny rower
- Aktywność: Jazda na rowerze
Zawiozłem samochód siostry do znajomego lakiernika w Bochni, musiałem potem wrócić do Niepołomic po mój samochód:) Pożyczyłem rower od znajomego i na nim na raty wróciłem do Niepołomic. Najpierw pokonałem 9 km do Łapczycy, zjadłem obiad, trochę się poobijałem i po jakiś 2 godzinach ruszyłem do Niepołomic. Nie mierzyłem trasy więc nie zmam dokładnych danych dotyczących wycieczki. Odległość oceniam na jakieś 27 km a średnią prędkość na około 20 km/h - może było szybciej, ale dowodów nie mam:)
Jechałem na rowerze GIANT mającym około 13 lat, cudów nie było, rower dość ciężki, na grubych kołach o agresywnym bieżniku, ale generalnie maszyna sprawna technicznie. Wszystkie przerzutki wchodziły bez problemów, więc podjazdy wjechałem sprawnie. Wyjazd w sumie udany, w końcu nie jest tak gorąco, słońce świeci ale temperatura nie przekracza 30 stopni.
Galeria wycieczki
Niepołomice, budowa, odbiór samochodu w Bochni
Środa, 7 sierpnia 2013 | dodano:07.08.2013 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 49.08 km
- Teren: 9.00 km
- Czas: 02:05
- VAVG 23.56 km/h
- VMAX 58.80 km/h
- Temp.: 35.0 °C
- Podjazdy: 130 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano pojechałem do Niepołomic pozałatwiać parę spraw związanych z budową domu. Z Łapczycy wyjechałem około 8 rano, na termometrze 22 i jechało się bardzo przyjemnie do Niepołomic zajechałem parę minut przed 9. Musiałem tam zostać aż do 16, bo wtedy miałem umówione jeszcze jedno spotkanie. Jak już załatwiłem wszystko to musiałem jechać do Bochni do znajomego odebrać samochód w którym zepsuł mi się podnośnik szyby - awaria naprawiona, ale niestety mój portfel trochę ucierpiał.
Do Bochni jechałem przez Puszczę Niepołomicką, na Drodze Królewskiej w najbardziej zniszczonych miejscach (osiedle Piaski i Sitowiec) położyli nowy równiusieńki asfalt. Jedzie się dużo wygodnie, ale niestety wariaty z samochodach też jeżdżą dużo szybciej:( Przejechałem całą Drogę Królewską, również tą szutrową i w końcu wylądowałem w Baczkowie, tam krótka przerwa na loda i colę i jazda dalej do Bochni. Odebrałem samochód, więc rower na dach i do Łapczycy już powrót samochodem. Po południu mimo olbrzymiego gorąca przez las jechało się w miarę dobrze, ale wszelkie zatrzymania w miejsca nie zacienionych to już katastrofa.
Galeria wycieczki