Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

0-20 km

Dystans całkowity:2119.91 km (w terenie 356.90 km; 16.84%)
Czas w ruchu:127:37
Średnia prędkość:16.61 km/h
Maksymalna prędkość:76.10 km/h
Suma podjazdów:19538 m
Maks. tętno maksymalne:180 (96 %)
Maks. tętno średnie:158 (84 %)
Suma kalorii:11267 kcal
Liczba aktywności:165
Średnio na aktywność:12.85 km i 0h 46m
Więcej statystyk

Trening przed MTBO w Świebodnej

Piątek, 18 maja 2012 | dodano:20.05.2012 Kategoria 0-20 km, Po górkach
  • DST: 8.60 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 00:29
  • VAVG 17.79 km/h
  • VMAX 48.00 km/h
  • Temp.: 15.0 °C
  • Podjazdy: 112 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze
W piątek wieczorem zadzwonił Krzysiek i powiedział, że jednak może jechać na zawody MTBO do Świebodnej, więc po przekręceniu pedałów w rowerze, który Krzysiek pożyczył od Wojtka. Później pojechaliśmy do Chełmu na wzgórze Grodzisko.

Test butów i pedałów SPD

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | dodano:02.05.2012 Kategoria 0-20 km, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 20.24 km
  • Czas: 00:42
  • VAVG 28.91 km/h
  • VMAX 37.20 km/h
  • Temp.: 22.0 °C
  • Podjazdy: 51 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Test butów i pedałów SPD, które otrzymałem na imieniny - wiem, że to zestaw do MTB a nie na szosę, ale zdecydowałem że właśnie komplet SPD będzie dla mnie lepszy i bardziej uniwersalny niż zestaw typowo szosowy.


W prezencie imieninowym dostałem buty Shimano SH-M087 i pedały Shimano PD-M520 - zestaw MTB dla amatorów rozpoczynających przygodę z SPD. Na początek postanowiłem, że założę pedały do szosówki, a jak będzie mi się dobrze jeździć to pomyślę nad założeniem taki pedałów do crossa czy górala. Żebym mógł jeździć w jednych butach na szosówce i rowerach MTB to zdecydowałem, że lepiej mieć zestaw do jazdy MTB bo na szosę od biedy też może być. Nadszedł więc czas na test, sprężynę w pedałach ustawiłem na minimum i ruszyłem w trasę. Pojechałem Drogą Królewska pod leśniczówkę Przyborów - średnia 28,5 km/h. Tam o mały włos bym leżał - zapomniałem, że jestem wpięty i wjechałem na trawkę wyhamowując do zera, na szczęście jak szarpnąłem nogą to pedał wyskoczył. Pod leśniczówką podniosłem trochę siodełko do góry i ruszyłem w drogę powrotną. Do Niepołomic jechałem znacznie szybciej, miałem też lepszą (bardziej komfortową) pozycję na rowerze. Jak dojechałem do rynku w Niepołomicach to średnia mi skoczyła na 29,07 km/h. Zrobiłem postój u kolegi w sklepie, a na koniec postanowiłem podjechać jeszcze pod Kopiec Grunwaldzki - podjazd co prawda krótki, ale zawsze to pod górę. Jazda pod górkę poszła jak z płatka, ze średnią powyżej 21 km/h.

W sumie zakończyłem jazdę ze średnią prędkością 28,5 km/h, w zestawie SPD jechało mi się dobrze, widać że pedałowanie jest skuteczniejsze. Oczywiście to dopiero początek w najbliższym czasie będę musiał spróbować ja będzie mi się jechało na dłuższych trasach i pod większe górki.

Galeria wycieczki


Niedziela w Niepołomicach - cmentarze wojenne

Niedziela, 4 marca 2012 | dodano:04.03.2012 Kategoria 0-20 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 11.81 km
  • Teren: 1.00 km
  • Czas: 00:35
  • VAVG 20.25 km/h
  • VMAX 30.14 km/h
  • Temp.: 3.0 °C
  • Podjazdy: 43 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Po wczorajszej wycieczce czułem wieczorem spore zmęczenie, obejrzałem transmisję ze Strade Bianche - wyścig wygrał Cancelara. Dziś wstałem rano i pogoda do kitu, niebo zachmurzone, temperatura -1, więc szansę na wycieczkę były raczej marne, ale i tak jechałem do Niepołomic więc na wszelki wypadek wziąłem ciuchy na rower.

Około godziny 11:00 zaczęło pojawiać się słońce, temperatura wzrosła do 3 stopni, więc postanowiłem że jadę, tuż przed 12 wyciągnąłem rower górski, przy pomocy dwóch zipów przytwierdziłem do niego torbę z lustrzanką i ruszyłem na miasto:).

Zaplanowałem trasę trochę podobną do tej która jechałem na koniec sezonu 2011, więc na początek ruszyłem w kierunku Kopca Grunwaldzkiego, tym razem podjechałem ulicą Księcia Witolda i byłem na miejscu, na sam kopiec nie wchodziłem, zrobiłem fotkę i ruszyłem dalej. Bocznymi drogami przedostałem się na ulicę Kolejową, gdzie zrobiłem fotkę kapliczce Jana Nepomucena i ruszyłem na ulicę Wimmera pod cmentarz 326. W pierwszowojenny cmentarzu pozostał tylko samotny betonowy krzyż pod drzewem, zrobiłem dokładną sesję fotograficzną po czym ulicą Kolejową dotarłem do Rynku. Tu kilka zdjęć i jazda w kierunku Puszczy, odbiłem jeszcze na kirkut żydowski przy ulicy Bohaterów Getta, gdzie zrobiłem kilka fotek - kiedyś mieścił się tu grób żołnierza z okresu I wojny - oznaczony nr 328.

Następny przystanek to parking przy Puszczy, pojawiły się oznakowania dwóch szlaków rowerowych: Szlaku Żeleńskich, którym można dojechać aż do Jodłownika, i Szlaku Solnego z Bochni do Wieliczki i z powrotem, myślę że oba te szlaki trzeba w tym roku przejechać. Następnie z pewnymi problemami (w lesie pełno spacerowiczów) dojechałem do ulicy Staniąteckiej przy której znajduje się cmentarz wojenny nr 329 - zrobiłem dokładną sesję zdjęciową i skierowałem się do domu. Na ulicy cmentarne odwiedziłem jeszcze cmentarz parafialny w obrębie którego znajduję się cmentarz wojenny nr 327, a zaraz obok niego grób sanitariuszki i żołnierza radzieckiego z 1945 r.

W sumie pokonałem niecałe 12 km w spacerowym tempie, często zatrzymywałem się robić zdjęcia, pogoda była dziś raczej kiepska, co prawda słońce wyszło ale temperatura wynosiła 3 stopnie w cieniu, w słońcu może trochę więcej ale ogólnie było zimno. Mimo iż ubrałem się całkiem mocno, to komfort termiczny miałem zdecydowanie niższy niż wczoraj. Wyjazd fajny, zwiedziłem sobie kolejne 4 cmentarze, więc na mojej liście pozostało ich jeszcze 41 (5 już odwiedziłem) do kolejnych będę miał już znacznie dalej, ale przede mną cały sezon.

Galeria wycieczki


Początek sezonu - do Chełmu na Grodzisko

Sobota, 3 marca 2012 | dodano:03.03.2012 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po górkach, Zachodniogalicyjskie cmentarze, samotnie
  • DST: 11.86 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 00:43
  • VAVG 16.55 km/h
  • VMAX 61.00 km/h
  • Temp.: 8.0 °C
  • Podjazdy: 250 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Pierwsza wycieczka w sezonie, wyjazd spontaniczny, więc z pewnymi problemami, forma słaba, ale nie tragiczna.

Wstałem rano patrzę świeci słońce, więc pomysłem może pojadę, ale potem patrzę 2 stopnie, wyszedłem - wiatr i zimno, więc nie jadę. Jednak około 13 grzejące od rana słońce spowodowało, że zrobiło się naprawdę ciepło. Biorę rower i jadę, powolutku w kierunku kościoła w Chełmie, jechało mi się strasznie ciężko, pierwszy podjazd wycisnął ze mnie pierwsze poty, stanąłem więc pod krzyżem i zrobiłem kilka fotek. Po kilku chwilach jadę dalej pod kościół w Chełmie, tu dwie fotki i jazda na Grodzisko po kocich łbach, początkowo ciągnąłem nie najgorzej, ale jak wjechałem na bruk to szybko się zorientowałem, że mam mało powietrza w kołach, obręcze dobijały do kamieni - 100 metrów przed szczytem musiałem więc zejść z roweru.

Na szczycie byłem mocno zmęczony, zrobiłem więc przerwę i kilka fotek - niestety komórką bo mój podręczny Panasonic LZ7 padł mi na dobre. W zimie kupiłem co prawda lustrzankę, ale ciężko ją brać na rower. W przerwie napompowałem porządnie rower i postanowiłem jeszcze jechać do koryta Raby (z 265 metrów na szczycie Grodziska, do 205 przy Rabie) znów kilka fotek i podjazd pod kościół i dalej pod cmentarz w Chełmie. Tu znowu zrobiłem małą przerwę i odwiedziłem cmentarz wojenny z okresu I wojny nr 334. W tym roku ma założenie odwiedzić ponownie wszystkie cmentarze z okresu I wojny na terenie okręgu IX - jest ich w sumie 46, pierwszy już mam za sobą.

Miałem już wracać do domu ale w Moszczenicy postanowiłem, że jeszcze spróbuję się z podjazdem pod Górny Kościół w Łapczycy, podjazd ten jest dość ciężki i nawet w wysokiej formie mam z nim problem, dziś poszło bardzo ciężko, tuż przed znakiem Łapczyca już ledwie kręciłem ale jakoś wyjechałem. Pod kościołem jednak fotka i szybki zjazd do drogi nr 4.

Pierwsza wycieczka już za mną, forma jak mówiłem raczej słaba, przez zimę niestety trochę przytyłem, więc trzeba będzie zrzucać. Jak dobrze pójdzie jutro znowu się przejadę tym razem w Niepołomicach, potem niestety pogoda ma być kiepska. Mini Odyseja Rowerowa zaplanowana jest na 15 kwietnia w Miechowie, więc przygotowania czas zacząć.

Galeria wycieczki


3400 km w sezonie

Niedziela, 4 grudnia 2011 | dodano:04.12.2011 Kategoria 0-20 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 10.20 km
  • Teren: 3.00 km
  • Czas: 00:35
  • VAVG 17.49 km/h
  • VMAX 30.93 km/h
  • Temp.: 9.0 °C
  • Podjazdy: 48 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Przekroczenie granicy 3400 planowałem w zasadzie przez cały listopad, ale mimo dość sprzyjających warunków pogodowych, ciągle mi się nie udawało, najpierw miałem pewne obowiązki rodzinne i zawodowe, a przez ostatni tydzień chorowałem. Dziś postanowiłem zrobić krótką pętlę po Niepołomicach, przejechać 10 km, przekroczyć granicę 3400 i zakończyć sezon.

Ubrałem się ciepło - nie rowerowo, wyciągnąłem górala i ruszyłem na trasę. Na początek pojechałem na kopiec grunwaldzki w Niepołomicach, po drodze sfotografowałem nowe rondo na obwodnicy Niepołomic i po krótkim podjeździe byłem na kopcu. Wyszedłem na szczyt i sfotografowałem panoramę - z tego miejsca widać naprawdę bardzo wiele. Następnie trochę na około ruszyłem do rynku w Niepołomicach, po drodze sfotografowałem kapliczkę przy ulicy Kolejowej, Centrum Dźwięku i Słowa oraz Zamek, na rynku fotka kościoła i ulicą Bocheńską ruszyłem w kierunku Puszczy. Tuż przed wjazdem do Puszczy skręciłem w ulicę Bohaterów Getta i zwiedziłem kirkut żydowski, na którym mieścił się cmentarz 328 z okresu I wojny. Po przerwie na fotografowanie ruszyłem do Puszczy, przejechałem asfaltową, zamkniętą dla ruchu drogą wzdłuż linii lasu do ulicy Staniąteckiej, a następnie skręciłem w lewo w kierunku Staniątek. Na granicy Niepołomic i Staniątek w tzw. Podborzu znajduje się cmentarz wojenny nr 329, tu też zrobiłem postój na fotografowanie. W tym miejscu mój licznik pokazywał już 7,8 km, stwierdziłem więc że spokojnie mogę wracać do domu i wycieczka na pewno będzie dłuższa niż 10 km. Zrobiłem nawet skrót przez, który wyprowadził mnie na ulicę Wrzosową, przez moment nawet zacząłem się obawiać czy mi nie braknie do tych 10 km, ale na szczęście pod domem licznik wskazał 10,2 km więc nie musiałem nic kombinować:)

Dzięki tej wycieczce na moim liczniku pojawiło się dokładnie 3 400 km pokonanych w tym roku, co jest aż o 1 400 km więcej niż zakładałem przed sezonem, mojej statystyki prezentują się następująco:

Wszystkie kilometry: 3400.23 km (w terenie 400.60 km, 11%)
Czas na rowerze: 168:23
Średnia prędkość: 20.19 km/h
Suma podjazdów: 24801 m
Wycieczek: 96
Średnio na wycieczkę: 35.42 km i 01:46 godz.
Najdłuższa wycieczka w sezonie to: 132,89 km - Wycieczka do Tarnowa (nowy rekord dzienny)

Ostatnia wycieczka spowodowała, że średnia prędkość w sezonie spadła mi poniżej 20,2 km ale i tak jeździłem zdecydowanie szybciej niż zeszłym sezonie, jeśli wezmę pod uwagę tylko samotne wycieczki to moja średnia jazdy wynosi 21,7 km/h.

W sezonie 2011 przejechałem prawie tyle samo kilometrów co w latach 2009-2010. Zakończony sezon uważam za bardzo udany, przejechałem wiele kilometrów a co może ważniejsze jeździłem na ciekawe wycieczki, byłem na dwóch wyprawach wielodniowych do Wilna i z żoną do Częstochowy, zrobiłem kilka bardzo ciekawych wycieczek jednodniowych. Startowałem w zawodach: w dwóch imprezach na orientację w których zająłem 13 miejsce indywidualnie (Miechów) i 10 w parze z Krzyśkiem (Pińczów), startowałem w dwóch maratonach MTB - ciekawe przeżycie ale zdecydowanie nie dla mnie. Jeździłem na wyścigi kolarskie (jako kibic): Karpacki Wyścig Kurierów (Lipnica Murowana), Wyścig Solidarności i Olimpijczyków (Rajbrot), Małopolski Wyścig Górski - Kryterium o Złoty Pierścień Krakowa (Kraków), Tour de Pologne (etap 5 - Zakopane i 7 w Krakowie). To wszystko sprawia, że z mojego rowerowego roku 2011 jestem bardzo zadowolony. Pewnie będzie ciężko taki rok powtórzyć, ale wspomnienia pozostaną.

Na przyszły sezon planuję:
- przejechać co najmniej 2000 km,
- zrobić wycieczkę na 150 km (może w końcu porwę się na taki wyczyn),
- wziąć udział w co najmniej jednej imprezie na orientację,
- zwiedzić na rowerze wszystkie cmentarze wojenne z okresu I wojny na terenie okręgu Bocheńskiego (od Niepołomic po Żegocinę i Rajbrot - 46 cmentarzy),
- podjechać co najmniej dwie przełęcze np. Krowiarki i Knurowską,
- wziąć w Tour de Pologne Amatorów.

To chyba tyle na rozliczenia planów przyjdzie czas za rok:)


Słoneczna ale chłodna Puszcza

Poniedziałek, 17 października 2011 | dodano:17.10.2011 Kategoria 0-20 km
  • DST: 19.20 km
  • Czas: 00:43
  • VAVG 26.79 km/h
  • VMAX 34.58 km/h
  • Temp.: 10.0 °C
  • Podjazdy: 52 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Szybki wyjazd do Puszczy pojechałem około 16:20 było słonecznie ale chłodno - szczególnie w cieniu. Od dwóch tygodni nie jeździłem na rowerze i nagle zaczęło mnie wszystko boleć, to plecy, to kolano stwierdziłem, więc że trzeba się przejechać. Na 16 X planowałem wziąć udział razem z żoną w Międzywojewódzkim Maratonie w Miechowie, ale żona się rozchorowała, więc nigdzie nie pojechaliśmy. W poniedziałek po pracy wyciągnąłem, więc mojego Peugeota i ruszyłem do Puszczy.

Było słonecznie ale chłodno, o godzinie 16:30 w cieniu było wręcz zimno, kręciłem sobie dość spokojnie Drogą Królewską przez Puszczę. Nie mogłem jechać za szybko bo zimne powietrze moment mnie przytkało i forma w nogach też już nie ta. Do leśniczówki Przyborów dotarłem ze średnią prędkością 28,5 km/h ale kosztowało mnie to sporo sił. Pod leśniczówkom kilka fotek i powrót w kierunku Niepołomic już na dużo lżejszym przełożeniu, które i tak pozwalało mi jechać w tempie 27-28 km/h. Pod leśniczówką zauważyłem że powieszono nowe znaki wyznaczające odległości na szlaku zielonym, postanowiłem więc sprawdzić czy odległość do zamku w Niepołomicach (8,4 km) się zgadza. Na Sitowcu zrobiłem jeszcze krótki postój pod cmentarzem 325, kilka fotek i do Niepołomic. W Niepołomicach zrobiłem pętelkę pod zamek, gdzie też wisi nowa tabliczka wskazująca odległości na Szlaku Bursztynowym. Na rynku w Niepołomicach zrobiłem postój u kolegi na herbatę i około 17:45 wróciłem do domu. Na liczniku 19,2 km a dystans roczny na poziomie 3200 km (brakuje mi jeszcze 300 metrów), może przejadę się jeszcze jutro bo ma być 14 stopni. Sezon chyba powoli się już kończy, prognozy pogody mówią o zimnym październiku i listopadzie, no ale zobaczymy może uda się jeszcze coś przejechać w tym roku.

Dzień wcześniej byłem z żoną na krótkim spacerze w lesie, na parkingu przed dawnym ośrodkiem Krakowianka jest tablica z wytyczoną trasą szlaku rowerowego "Pierścień Solny - Salina Cracoviensis" to mój cel na wiosnę 2012 roku. Zgodnie z opisami które znalazłem w necie, szlak główny z Bochni do Wieliczki i z powrotem ma 83,5 km i na odcinku południowym z Bochni do Wieliczki wygląda na dość wymagający. Poniżej poglądowa mapa szlaku.

Mapa szlaku solnego

Znalazłem nawet oficjalną stronę szlaku - choć w google niestety jej nie ma, odczytałem adres z tablicy - trzeba popracować na promocją.

Oficjalna strona szlaku - Pierścień Solny


Szybki trening na szosówce

Sobota, 24 września 2011 | dodano:24.09.2011 Kategoria 0-20 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 8.22 km
  • Czas: 00:17
  • VAVG 29.01 km/h
  • VMAX 38.39 km/h
  • Temp.: 17.0 °C
  • Podjazdy: 50 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Szybka wycieczka na szosówce w celu sprawdzenia jak rower jeździ po wycentrowaniu kół i regulacji przerzutki.

Dwa dni temu odebrałem szosówkę z serwisu, koła wycentrowane, tylna przerzutka wyregulowana - na przyszłość trzeba będzie zmienić opony bo te co są teraz mają już chyba ze 20 lat i są spękane - bieżnik jest nadal idealny:) Ponieważ na 15:00 byłem umówiony z Krzyśkiem na trening po górkach to na sprawdzenie szosówki miałem niewiele czasu, tuż przed wyjazdem zdecydowałem się jeszcze odkręcić koszyki bo buty które miałem nie bardzo się do nich mieściły. Pojechałem na krótką pętle do Staniątek i z powrotem w sumie trochę ponad 8 kilometrów z jednym krótkim podjazdem. Tempo mocne, ale nie mega mocne, rower jedzie dobre, koła nie biją a przerzutka sama nie zrzuca biegów. Trzeba będzie się jednak niedługo przejechać na jakiejś dłuższej i trudniejszej trasie.

Trening z Krzyśkiem

Czwartek, 15 września 2011 | dodano:15.09.2011 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Przez Puszczę Niepołomicką
  • DST: 16.09 km
  • Teren: 4.00 km
  • Czas: 00:45
  • VAVG 21.45 km/h
  • VMAX 55.00 km/h
  • Temp.: 17.0 °C
  • Podjazdy: 95 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Pojechałem na trening po górkach z Krzyśkiem, trasa podobna jak wczoraj - podjazd pod Winnicę a potem pod OSP w Dąbrowie, powrót ścieżką rowerową przez Kozie Górki.

Wyjechaliśmy późno bo dopiero o 18:20, szosówkę pożyczyłem Wojtkowi bo bardzo chciał się przejechać, więc musiałem jechać crossem. Na początek przez Puszczę do Staniątek, tam pod stacją kolejową zaczął się pierwszy niewielki podjazd, Krzysiek zaczął zdradzać pierwsze objawy zmęczenia ale ambitnie walczył górką:) Potem podjazd pod Winnicę, starałem się go pokonać na jak najtwardszym przełożeniu symulując jazdę na szosówce. Udało się wyjechać na przełożeniu 38x24, na najbardziej stromy odcinku musiałem wstać na pedały, jazda w stójce dużo bardziej mnie zmęczyła niż wczorajsza jazda w ten sposób na szosówce. Jak wjechałem na górę to musiałem się zatrzymać i poczekać chwilę na Krzyśka, który po chwili pojawił się na górze dość mocno zmęczony, ale walczył nadal:) Dalej zjechaliśmy na skrzyżowanie z drogą do Szarowa i Brzezia, skręciliśmy na Szarów i pokonaliśmy kolejny podjazd pod OSP w Dąbrowie - jechałem na przełożeniu 38x22. Z Dąbrowy zjazd do Szarowa i powrót do Niepołomic po ścieżce rowerowej wzdłuż torów.

Pod moim domem licznik Krzyśka (ja nie miałem swojego) wskazał dystans: 16,09 km w czasie 44:55 co dało średnią około 21,5 km/h - całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że mieliśmy dwa podjazdy i 4 kilometry szutrem. Krzysiek przyjechał dość mocno zmęczony, więc musi jeszcze sporo ćwiczyć:) Mi jechało się bardzo dobrze, wycieczka szosówką jaką zrobiłem dzień wcześniej przekonała mnie, że takie krótkie podjazd można robić na zdecydowanie twardszych przełożenia niż te na których do tej pory miałem w zwyczaju podjeżdżać takie górki. Rower crossowy to jednak nie szosówka, zdecydowanie trudniej jest stanąć na pedały i jechać przez dłuższy czas pod górę, ale na krótkim podjeździe można to z powodzeniem zrobić.

Trasa rysowana, bo nie miałem GPS - profil też nie dokładny.


Szosówką po górkach

Środa, 14 września 2011 | dodano:14.09.2011 Kategoria 0-20 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 20.08 km
  • Czas: 00:44
  • VAVG 27.38 km/h
  • VMAX 26.85 km/h
  • Temp.: 17.0 °C
  • Podjazdy: 163 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Pojechałem wypróbować szosówkę na okolicznych - niewysokich górkach. Miałem jechać z Krzyśkiem na trening po górkach przed odyseją, ale Krzysiek nie dał rady, więc zdecydowałem, że pojadę mniej więcej zaplanowaną trasą tylko, że na szosówce. Chciałem sprawdzić czy na przełożeniu 42x24 - najlżejszym w moim Peugeocie w ogóle dam radę jechać pod górę. Przez pół dnia padało, więc drogi były mokre, ale o godzinie 17:00 zaczęło świecić słońce.

Na początek odcinek płaski do Staniątek, ale już za stacją PKP pierwsze wzniesienie, które wyjechałem szybko i bez problemu, dalej kawałek płaski i podjazd pod Winnicę. Ten podjazd jest krótki i na dodatek nie specjalnie stromy (5-7 procent na 650 metrach), ale jakoś zawsze sprawiał mi problemy, gdy pojechałem tutaj na crossie na początku sezonu 2010 to o mało nie umarłem, więc miałem spore obawy jak poradzę sobie na szosówce. Na szczęście na Winnicy położyli nowy asfalt, co bardzo ułatwia jazdę. Początek ruszyłem mocno, ale już po chwili przerzuciłem na najlżejsze przełożenie, na najbardziej stromym odcinku stanąłem na pedały i coś mi chrupło w napędzie, ale nic jadę dalej w stójce, było trochę ciężko ale wyjechałem. Na szczycie patrzę i widzę, że jechałem na trybie nr 5, który ma chyba 21 zębów, jak stanąłem podczas podjazdu to tryby same przeskoczyły:(. Dobra jadę dalej, czuję się nieźle więc postanawiam jeszcze podjechać do Brzezia, podjazd nie jest strasznie ciężki i tylko odcinek pod kościołem w Brzeziu znowu zmusza mnie do stanięcia na pedałach i znowu przerzutka sama przeskakuję, ale jakoś wjeżdżam. Jadę na punkt widokowy, gdzie robię chwilę przerwy i małą sesję fotograficzną komórką. Następnie zjazd w kierunku Szarowa, prędkość nie specjalna bo trochę się na zjeździe przestraszyłem gdy przy prędkości 48 km/h trawiłem na wzdłużne pęknięcie w asfalcie i zatańczyłem sobie na rowerze:( Postanawiam podjechać jeszcze pod OSP w Dąbrowie - ten podjazd idzie mi dość gładko i na sporej prędkości. W Dąbrowie skręcam w lewo na Staniątki i wzdłuż linii lasu dojeżdżam na Staniątek i dalej już całkiem po płaskim do Niepołomic.

Wycieczka się udała, podjazdy na szosówce są trudne, ale przynajmniej na takich niewysokich górkach wykonalne:) Jest problem z przerzutką i największym trybem, bo jak ci chwilę nie dociskam manetki to łańcuch sam przeskakuję na mniejszy tryb. Na największym trybie niektóre zęby są jakby krótsze, ale nie wyglądają na złamane bo są równiutkie od góry, może te był jakiś celowy zabieg - gdzieś czytałem o krótszych zębach w systemie UG. Ciekaw jestem czy za samorzutne przeskakiwanie przerzutek są odpowiedzialne właśnie te zęby, czy też złe naprężenie linki w każdym razie coś trzeba z tym zrobić. Gdy przyjechałem do domu to zrobiłem jeszcze raz sesję fotograficzną mojego Peugeota bo poprzednia wyszła słabo. Sfotografowałem sobie również numer wolnobiegu, ale niestety taki jest już nie do kupienia. Ciekawostką jest fakt, że wszystkie części napędu mają napis made in Japan, a teraz Shimano jest już made in China:)

Ostatnie zdjęcia w galerii, to kolejne wersję mojej szosówki w katalogach Peugeota z lat 1988-90 oraz kolarka Romet Sprint 2, którą miałem w wieku lat 12-14 i na której zdobywałem pierwsze kilometry:)

Galeria wycieczki


Wyjazd do Puszczy - złapana guma na ogródkach działkowych

Wtorek, 30 sierpnia 2011 | dodano:30.08.2011 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po górkach, samotnie
  • DST: 13.34 km
  • Teren: 4.00 km
  • Czas: 00:45
  • VAVG 17.79 km/h
  • VMAX 62.83 km/h
  • Temp.: 19.0 °C
  • Podjazdy: 281 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszym czyszczeniu i dzisiejszej regulacji roweru postanowiłem sprawdzić, czy moim rowerem GT da się jeździć czy też konieczny jest profesjonalny serwis.

Miałem jechać do Puszczy i ponownie poszukać wieży obserwacyjnej koło Czarnego Stawu, niestety zdecydowałem się na terenowy skrót przez ogródki działkowe. W pewnym momencie przejechałem przez rozbite szkło i pomyślałem sobie, że mogę złapać gumę. Chwilę później usłyszałem syczące powietrze i w kilka sekund zamiast tylnego koła miałem flak. Winny okazał się jednak gwóźdź a nie szkło, zatrzymałem się i bardzo szybko wymieniłem gumę, natomiast okazało się, że mam mega problem z napompowaniem koła. Pompka kupiona w Decathlonie okazała się do niczego i męczyłem się z pompowaniem koła chyba z 10 minut, gdy się końcu z tym uporałem stwierdziłem, że nie ma sensu jechać już do Puszczy i ulicą Chodenicką i Karosek dojechałem pod cmentarz ruszyłem nową drogą na Osiedle Niepodległości. Na osiedlu zdecydowałem się sprawdzenie ścieżki która jak się okazało wróciłem na ogródki działkowe gdzie znowu musiałem podjeżdżać pod górę - tym razem ścieżką terenową. Dalej już tradycyjnie Górnym Gościńcem do domu.

Wycieczka nie udana, cel nie osiągnięty, trzeba będzie kupić nową dętkę i nową - lepszą pompkę dobrze, że takie problemy nie przydarzyły mi się w niedzielę.