Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

samotnie

Dystans całkowity:12977.67 km (w terenie 1061.20 km; 8.18%)
Czas w ruchu:557:47
Średnia prędkość:23.27 km/h
Maksymalna prędkość:76.10 km/h
Suma podjazdów:93851 m
Maks. tętno maksymalne:192 (102 %)
Maks. tętno średnie:158 (84 %)
Suma kalorii:118232 kcal
Liczba aktywności:383
Średnio na aktywność:33.88 km i 1h 27m
Więcej statystyk

Do pracy tym razem na crossie

Środa, 10 lipca 2013 | dodano:10.07.2013 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie, praca
  • DST: 28.10 km
  • Czas: 01:01
  • VAVG 27.64 km/h
  • VMAX 34.30 km/h
  • Temp.: 21.0 °C
  • Podjazdy: 50 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś do pracy wybrałem się na crossie, tempo miało być lajtowe, ale ponieważ wyjechałem dość późno musiałem pędzić z całych sił. W rezultacie zaliczyłem przejazd rekordowy (jak na crossa) w tempie prawie dokładnie takim jak wczoraj na szosówce. Wyszła mi nawet wyższa średnia mimo iż jechałem 14 sekund dłużej, ale licznik zmierzył dystans dłuższy o 150 m niż licznik z szosówki. Możemy bym nawet pojechał szybciej niż wczoraj na szosówce ale jakieś 200 metrów przed szkołą zatrzymałem się po klucze do drzwi i później ostatnie metry musiałem znów rozpędzać rower. W porównaniu z wczorajszym wyjazdem dziś jechałem inaczej, zacząłem bardzo mocno już na ulicach miasta, potem trzymałem w miarę stałe tempo około 30 km/h, nie miałem natomiast sił na jakiś mocniejszy finisz. Jeśli taki czas wykręciłem na crossie, to na pewno mogę pojechać jeszcze szybciej na szosówce.

Do pracy: 14,05 km; czas: 28:42; średnia: 29,4 km/h.

Z pracy jechało mi się jakoś strasznie ciężko w rezultacie nie utrzymałem porannego bardzo szybkiego tempa, było też bardzo gorąco i wiał silny niestety przeciwny wiatr - średnia na całej trasie wyszła mi 27,33 km/h.

Do pracy na szosówce

Wtorek, 9 lipca 2013 | dodano:09.07.2013 Kategoria praca, 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 28.16 km
  • Czas: 00:56
  • VAVG 30.17 km/h
  • VMAX 37.27 km/h
  • Temp.: 26.0 °C
  • Podjazdy: 50 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Po dniu przerwy na odpoczynek po wyprawie do Częstochowy, dziś znów na rowerze do pracy z tym, że tym razem wybrałem się na szosówce. Przez Niepołomice dość wolno, zacząłem się rozpędzać dopiero na Drodze Królewskiej. Bardzo mocny finisz 35-37 km/h zrobiłem jeszcze na Woli Zabierzowskiej i o mały włos nie skończyłoby się zderzeniem z gościem na skuterze, który nagle zatrzymał mi się na środku drogi, na szczęście bokiem jakoś go ominąłem.

Do pracy: 13,9 km; czas: 28:28; średnia: 29,3 km/h

Powrót do Niepołomic szedł mi jakoś lepiej miałem wrażenie, że jechałem szybciej, wzrosła mi też średnia całego wyjazdu do 29,73 km/h mimo iż jechałem przez rynek i zatrzymałem się u mojego kolegi w sklepie.

Z pracy: 14,26 km; czas: 28:23; średnia: 30,15 km/h.

Dzięki temu wyjazdowi przekroczyłem 2000 km w tym sezonie, poprzeczkę podnoszę więc do 3000 km.

Do pracy z Niepołomic

Poniedziałek, 1 lipca 2013 | dodano:01.07.2013 Kategoria samotnie, Przez Puszczę Niepołomicką, praca, Po płaskim, 21-40 km
  • DST: 28.28 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 01:09
  • VAVG 24.59 km/h
  • VMAX 32.65 km/h
  • Temp.: 15.0 °C
  • Podjazdy: 54 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Pierwszy dzień wakacji i pierwszy wyjazd do pracy na rowerze, tym razem z Niepołomic bo musiałem być jeszcze rano na budowie. Około 8:20 gdy ruszałem na trasę było słonecznie ale niestety dość chłodno około 15 stopni, gdy zacząłem się zbliżać do Zabierzowa, słońce zaszło i zrobiło się jeszcze chłodniej, do tego musiałem walczyć z przeciwnym wiatrem. W rezultacie jechało mi się dość ciężko, choć w sumie przejechałem trasę całkiem szybko.

Niepołomice - Wola Zabierzowska: dystans - 14,09 km; czas - 32:04; średnia - 26,38 km/h.

Powrót do Niepołomic drogą główną 964 pod wiatr, jazda mało przyjemna, temperatura trochę wzrosła, ale dalej nie było specjalnie ciepło, do tego mocny wiatr. W Niepołomicach chciałem odwiedzić serwis rowerowy, zapytać czy przyszły nowe obręcze do moich kół, ale serwis ze względu na remont placu targowego zamknięty i chyba do Częstochowy pojadę na starej obręczy, mam nadzieję że jeszcze wytrzyma. Na placu targowym ma powstać galeria (hala) handlowa, budynki już stoją ale na otwarcie trzeba będzie jeszcze poczekać. Koniec wycieczki w domu moich rodziców, jutro chyba powtórzę wyjazd do pracy na rowerze.

Po powrocie do Łapczycy oglądam 3 etap Tour de France - Kwiatkowski tym razem 4, awansuje na 4 miejsce w generalce i dalej jest właścicielem białej koszulki najlepszego młodzieżowca. Jutro jazda drużynowa na czas, Omega Pharma nie jest bez szans na zwycięstwo, więc może Kwiatek jeszcze awansuje, ale równie dobrze może spaść jeśli pojadą czasówkę słabo.

Galeria wycieczki

Do Niepołomic przez Hucisko

Niedziela, 30 czerwca 2013 | dodano:30.06.2013 Kategoria 61-80 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 64.61 km
  • Teren: 3.00 km
  • Czas: 03:10
  • VAVG 20.40 km/h
  • VMAX 56.03 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 699 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Miałem jechać do Niepołomic spotkać się z gościem od wylewek, ale ponieważ facet przełożył spotkanie na później postanowiłem, że do Niepołomic pojadę przez Hucisko i przy okazji zobaczę Grobowiec Lipowskich i krzesło Kantora. W rezultacie do Niepołomic zamiast 17-18 km przejechałem 47:)

W zasadzie plan na dziś był trochę inny, najpierw miałem jechać do Niepołomic i załatwić sprawę wylewek, a potem wrócić do Łapczycy pętlą przez Biskupice, Hucisko, Niegowić. Jednak tuż przed moim wyjazdem zadzwonił facet od wylewek, że może być dopiero o 11:30, więc postanowiłem odwrócić trasę wycieczki. Z Łapczycy pojechałem do Gierczyc, potem do Książnic i boczną drogą do Niegowici, dalej na Liplas i nieznaną sobie drogą skierowałem się na Bilczyce. Do tego miejsca jechałem głównie po płaskim, ale za pod wiatr, czułem zmęczenie dniem wczorajszym i nie jechało mi się najlepiej. W Bilczyca pojawiły się podjazdy, najpierw wąską drogą między domami podjechałem do drogi Gdów - Wieliczka, przeciąłem ją i kontynuowałem podjazd w kierunku Sławkowic. W pewnym momencie odbiłem na wąską drogę, ciągle pod górę, do Huciska, osiągnąłem pułap 305 m npm i zacząłem zjeżdżać by w Hucisku przy drodze Kunice - Dobranowice być znowu na 250 m npm.

Moim celem było zobaczenie Grobowca Lipowskich i krzesła Kantora. Wiele razy widziałem drogowskaz na krzesło Kantora, ale jakoś nigdy nie było okazji jechać do Huciska i tym razem postanowiłem to zmienić. Zdecydowałem się na jazdę drogą asfaltową za drogowskazami na krzesło Kantora, była też prowadząca prosto pod górę niepewna droga, ale ponieważ nie chciałem się wracać do grobowca Lipowskich, to pierwsza alternatywa była lepsza. Od razu było mocno pod górę, podjazd ciężki - 93 metry pod górę, na dystansie 1,4 km, a z początku było na pewno powyżej 10%. W miejscu kulminacji szosy, w pięknym lesie odbiłem w lewo do lasu i po chwili byłem pod grobowcem Lipowskich (uwaga - nie widoczny z drogi). Grobowiec został zbudowany w formie kopca - kurhanu z krzyżem na szczycie przez Zofię Lipowską na początku XX wieku. W grobowcu spoczywają Lipowscy zmarli nawet już w XXI wieku, więc jest to ciągle czynny cmentarz. Lipowscy byli właścicielami znajdującego się niedaleko dworku i właśnie w tym zacisznym leśnym miejscu postanowili zbudować rodzinny grobowiec.

Wróciłem na drogę, przejechałem jeszcze kawałek i skręciłem w prawo w drogę szutrową za wskazaniem drogowskazu na krzesło Kantora. W latach 1989 - 1990 Kantor zbudował sobie willę letnią w stylu zakopiańskim, a koło niej postawił 14 metrową rzeźbę krzesła. Droga szutrowa, która jechałem prowadzi dość mocno w dół, zjeżdżałem więc sobie ostrożnie i przegapiłem krzesło, zorientowałem się dopiero gdy dojechałem do dworku Lipowskich. Dworku nie da się zwiedzać, jest nawet tablica zakazują wstępu, a z daleka widok zasłaniają niestety drzewa. Obróciłem więc rower i ruszyłem pod górę w poszukiwaniu krzesła. Rzeźba stoi w ogrodzie, jest szczelnie zasłonięta drzewami i krzewami rosnącymi przy ogrodzeniu, więc niestety za wiele nie zobaczyłem, zrobiłem jednak fotkę i popędziłem w dół do drogi na Dobranowice i po chwili wylądowałem na tym samym skrzyżowaniu na którym byłem po zjeździe od strony Bilczyc kilkadziesiąt minut wcześniej.

Skierowałem się na Dobranowice i Sułów, w zasadzie od razu miałem pod górę, początkowo delikatnie, ale i tak do skrzyżowania z drogą Dobranowice - Biskupice wjechałem pod górę dobre 50 metrów. Potem zaczyna się już ostro pod górę, podjazd do Sułowa już kiedyś jechałem, ale wtedy zjechałem wcześniej z Dobranowic, tym razem męczyłem się pod górę już z Huciska, więc byłem bardziej zmęczony. Podjazd jest naprawdę ciężki, zdobyć trzeba 100 metrów w pionie na dystansie mniej więcej 1 kilometra. Na skrzyżowaniu z drogą na Chorągwice podjazd ostatecznie się kończy, ale odpuszcza już znacznie wcześniej, skręcając w kierunku Chorągwicy możemy jeszcze podjechać na 406 m npm na punkt widokowy Bukowiec, dziś nie było rewelacyjnego widoku, ale zwykle widać stąd góry i jezioro Dobczyckie. Dalej zjazd do Biskupic, zaczęło robić się zimno, niebo wyraźnie się zachmurzyło, musiałem więc ubrać bluzę i ruszyłem w dół w kierunku Bodzanowa. Dalej pod górę do Słomirogu, zjazd i przejazd przez Staniątki. Na kilometr przed celem mojej wycieczki zaczęło padać, więc na koniec jeszcze trochę zmokłem. Mniej więcej o 11:00 po przejechaniu 47 km byłem na miejscu.

Załatwiłem sprawę wylewek, odpocząłem i przed 13, ruszyłem w drogę powrotną, w między czasie przeszła burza, więc było dość mokro. Do Kłaja pojechałem drogą 75, niestety mimo iż ruch nie był jakiś mega duży, jazda nie była specjalnie przyjemna. Na poboczu dużo wody, a szybko pędzące samochody zmuszały mnie do jazdy blisko krawędzi jezdni. W Kłaju odbiłem do centrum, potem na Targowisko, koło Raby, drogą nr 4 i do Chełmu, gdzie trwały przygotowania do drugiego dnia wianków. Potem jeszcze kilka hopek i byłem w domu.

Wycieczka w sumie udana, choć przyjechałem mocno zmęczony, bolały mnie mięśnie, pod górki brakowało trochę pary. Już w czwartek jadę na 4-dniową wyprawę do Częstochowy i z powrotem, z sakwami po górkach może być problem, ale myślę że jakoś dam radę. Po powrocie pogoda zepsuła się już całkowicie, oglądałem więc 2 etap Tour de France - Michał Kwiatkowski finiszował na 3 miejscu i zdobył białą koszulkę lidera klasyfikacji młodzieżowej.

Galeria wycieczki

Kopiec w Pierzchowie

Niedziela, 23 czerwca 2013 | dodano:23.06.2013 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po górkach, Po płaskim, samotnie
  • DST: 18.70 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 00:53
  • VAVG 21.17 km/h
  • VMAX 48.28 km/h
  • Temp.: 26.0 °C
  • Podjazdy: 213 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Plany na niedzielę były duże a ostatecznie skończyło się na krótkiej wieczornej wycieczce do pobliskiego Pierzchowa na kopiec J.H. Dąbrowskiego i szybki powrót do Łapczycy przed nadchodzącą burzą.

Wczoraj wieczór zaplanowałem sobie poranną wycieczkę przez Bochnię, Brzeźnicę do Brzeska i powrót przez Jadowniki i Rzezawę, zamierzałem jechać rano i wrócić na obiad. Jednak gdy wstałem około 7:30 to jakoś mi się odechciało, pogoda była średnia, chmury i zagrożenie deszczem, do tego poczytałem, że Brzesko, Jadowniki i Rzezawa zostały zalane podczas burzy dwa dni temu i w końcu wycieczki zrezygnowałem. Około 16-17 zaczęło się wypogadzać i po powrocie z kościoła postanowiłem, że jednak się przejadę, gdy wyjeżdżałem z Łapczycy o 17:45, było gorąco a na niebie pięknie świeciło słońce. Postanowiłem, że pojadę do Pierzchowa na kopiec Dąbrowskiego uzupełniając tym samym przerwaną przez burzę wycieczkę z końca maja, a potem może zaliczę podjazd pod Kobylec i powrót przez Wieniec - pętla jakieś 30-35 km.

Niestety ledwie przejechałem granicę Łapczycy zobaczyłem nadciągające czarne chmury i to akurat z kierunku w którym jechałem, ale nic jadę dalej. Po przejechaniu 7,5 km dojechałem na kopiec, zrobiłem sesję i zdałem sobie sprawę, że czas wracać, bo w oddali słyszałem już grzmoty. Jadę więc tą samą drogą w kierunku Łapczycy, ale ponieważ bliżej domu pogoda była lepsza, to postanowiłem się jeszcze pokręcić. Podjechałem w kierunku Siedlca Górnego, drogą która jeszcze do góry nie jechałem (myślałem, że będzie trudniej a tu dość łatwy podjazd) i potem skierowałem się w kierunku drogi nr 4, która przeciąłem i podjechałem pod Górny Gościniec. Dojechałem do Moszczenicy i stwierdziłem, że podjadę jeszcze w kierunku górnego kościoła w Łapczycy.

Podjazd z Moszczenicy do granic Łapczycy Górnym Gościńcem to 700 metrów 10% podjazdu jest to chyba trudniejszy odcinek niż podjazd w od drogi nr 4 do Górnego kościoła w Łapczycy. Ten podjazd od czasu do czasu sobie jeżdżę, głównie treningowo, bo po prostu nie mam potrzeby tędy jeździć. Powolutku jakoś wkręciłem pod górę, za znakiem Łapczyca jest wciąż pod górę ale już łagodnie, kulminacja szosy pod kościołem w Łapczycy. Nowa dzwonnica wybudowana niedawno w miejsce spalonej w 2009 starej zabytkowej dzwonnicy, już blednie i pewnie za kilka lat zacznie przypominać tą starą. Dalej już tylko zjazd do 4, mała wizyta w sklepie i powrót do domu. Jakieś 20 minut po moim powrocie zaczęło lać i to solidnie, burza trwałą jakieś 20 minut i znowu się rozpogodziło, kiedy w końcu skończą się burze i lato, które w kalendarzu już jest, zacznie się na całego?

Galeria wycieczki

Do Niepołomic na budowę

Sobota, 22 czerwca 2013 | dodano:22.06.2013 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, samotnie
  • DST: 33.95 km
  • Teren: 6.00 km
  • Czas: 01:33
  • VAVG 21.90 km/h
  • VMAX 55.34 km/h
  • Temp.: 28.0 °C
  • Podjazdy: 228 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wyjazd rano do Niepołomic, do wykonania kilka prac porządkowych na budowie i spotkanie z gościem od tynków, powrót trochę inną drogą około godziny 12:00.
Około godziny 8:10 ruszyłem do Niepołomic, gdzie miałem załatwić kilka spraw na budowie. Od samego początku pociągnąłem mocno, pod górki ile tylko miałem sił, wjechałem szybko ale z wyraźnymi problemami z wydolnością i oddechem. Potem już łatwiej, koło Raby, przez Targowisko i Kłaj i ścieżką rowerową wzdłuż drogi nr 75 do Niepołomic. Rano jechało się bardzo dobrze pogoda doskonała, ciepło, słonecznie ale jeszcze nie gorąco. W Niepołomicach, krótka przerwa u kolegi w rynku, potem spotkanie w sprawie tynków wewnętrznych w moim przyszłym domu. Potem jeszcze kilka prac na budowie mogłem przejść do działania przy moim rowerze.

W dniach 4-7 lipca planuję wyjazd na wyprawę z PTTK Bochnia do Częstochowy i z powrotem, cztery dni na rowerze 350-400 km, przejazd przez Jurę, częściowo nieznanymi mi jeszcze drogami - zapowiada się super. W ramach przygotowań postanowiłem zmienić moje szosowe przecinaki Kenda Khan 1.35 na gumy Kendy o balonie 1.75, które kupiłem za 50 zł przed ubiegłoroczną wyprawą na Mazury. Muszę powiedzieć, że to całkiem fajne gumy, duży balon zdecydowanie poprawia stabilność roweru i tłumienie drgań na nierównościach a bieżnik w nich zastosowany nie powoduję jakiś znacznych oporów na asfalcie - opony są więc całkiem szybkie i zdecydowanie bardziej stabilne. Na tym oponach przejechałem przed rokiem całe Mazury i Jurę, zamierzam je więc wykorzystać do celów wyprawowych również w tym roku. Jedynym minusem tych opon, jest brak wkładki antyprzebiciowej, ale gumę do tej pory złapałem tylko raz, w Dobczycach podczas wycieczki z moją żoną, zaraz po założeniu opon, od tej pory już awarii nie było, więc liczę na to że i teraz się sprawdzą.

W ramach sprawdzianu przewidziałem drogę powrotną bardziej terenową. Z domu rodziców, pojechałem przez moją działkę w stronę Puszczy, dalej ścieżką przez las, a potem szutrówką do Staniątek. Dalej po asfalcie do Dąbrowy, podjazd wąwozem w Dąbrowie - kiedyś wydał mi się mega trudny, teraz to pikuś, dalej przez Szarów do Targowiska, tam szutrówką koło Raby, wyjazd na czwórkę, podjazd w Chełmie i zjazd do Łapczycy. Jechałem dość dobrym tempem, może trochę wolniej niż do Niepołomic, ale po pierwsze było bardziej terenowo, po drugie było strasznie gorąco i duszno. Opony bez zarzutów, po nierównościach świetnie tłumią, po szosie tną jak rakieta. Będę musiał jeszcze zmienić pedały na zwykłe platformy, które zdecydowanie lepiej sprawdzają się podczas wypraw z sakwami.

Wycieczka super udana, mimo iż w drodze powrotnej grzało niemiłosiernie, może jutro też bym się przejechał ale to chyba zdecydowanie rano.

Galeria wycieczki

Rowerowy dzień

Środa, 19 czerwca 2013 | dodano:19.06.2013 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, praca, samotnie
  • DST: 44.04 km
  • Teren: 5.00 km
  • Czas: 02:02
  • VAVG 21.66 km/h
  • VMAX 31.71 km/h
  • Temp.: 30.0 °C
  • Podjazdy: 60 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Odcinek 1 - do pracy:
Wyjazd z Niepołomic parę minut przed 7 rano, jazda przez Puszczę Niepołomicką na Wolę Zabierzowską. Temperatura około 20 stopni, warunki do jazdy idealne, niestety forma słaba, jakoś nie mogłem się wkręcić na wyższe obroty.

Dystans: 13,48 km, czas: 30:46, średnia 26,3 km, max: 31,44 km/h

Średnia i tak wyszła niezła jak na moje odczucia podczas jazdy, ostatnio zauważyłem że mimo niezłych osiągów na liczniku mam wrażenie wolnej i ciężkiej jazdy.

Odcinek 2 - wycieczka z dziećmi Szkoła - Wola Batorska - Szkoła:
Wycieczka z dziećmi do Gimnazjum w Woli Batorskiej i z powrotem, jechaliśmy bocznymi drogami, kilka kilometrów po szutrowej drodze. Tempo jak na jazdę z dziećmi w sumie niezłe, pogoda już ciężka do jazdy, zrobiło się słonecznie i gorąco.

Dystans: 17,1 km, czas: 1:01:35, średnia 17 km, max: 25 km/h (dane odczytane z GPS)

Odcinek 3 - z pracy do Niepołomic:
Powrót do domu, cisnąłem z całej siły, ale jechało się ciężko, było strasznie gorąco, w lesie jechało się nie najgorzej, ale na otwartych terenach było ciężko, szczególnie, że wiał dość mocny wiatr

Dystans: 13,5 km, czas: 30:31, średnia 27 km, max: 31,71 km/h (dane odczytane z GPS)

Wyjazd udany, jazda do pracy z Niepołomic to jakieś 30 minut na rowerze, myślę że już niedługo będę częściej jeździł rowerem i pewnie dość często właśnie z Niepołomic, bo rano muszę zwykle być na budowie lub zawieść tam żonę. Oby tylko pogoda była ładna to będę nabijał kilometry w drodze do pracy.

Galeria wycieczki

Czasówka na Czyżyczkę

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 | dodano:17.06.2013 Kategoria 0-20 km, Łapczyca, Po górkach, samotnie
  • DST: 12.98 km
  • Teren: 4.00 km
  • Czas: 00:41
  • VAVG 19.00 km/h
  • VMAX 53.27 km/h
  • Temp.: 28.0 °C
  • Podjazdy: 240 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Obejrzałem sobie czasówkę kończącą wyścig Tour de Suisse i mimo iż była już 19:30 postanowiłem jeszcze wyskoczyć na rower. Wpadłem na pomysł pojechania na maksa czasówki pod górę na Czyżyczkę - 363 m npm.
Czas pod górę to 10:18 na dystansie 2,38 km, średnia wyszła 13,86 km/h - to wynik lepszy on najlepszego zanotowanego przeze mnie o dobre 3 minuty, więc nawet dobrze pojechałem:)

Z Łapczycy drogą 967 do Gierczyc, gdzie na skrzyżowaniu z drogą na Zawadę wyznaczyłem sobie start czasówki, co prawda droga wznosi już wcześniej i to zarówno od strony Łapczycy jak i od strony Gdowa, tylko jadąc na to skrzyżowanie od drogi nr 4 mamy zjazd. Więc start do czasówki ze skrzyżowania (243 m npm), jest nawet gruba linia foto. Od samego początku jest mocno pod górę, co więcej to właśnie na początkowych metrach podjazd jest najtrudniejszy. Na największej stromiźnie pod kościołem w Gierczycach próbowałem jazdy w stójce, jednak dość szybko się zmęczyłem:( starałem się jednak jechać z całych sił. Za kościołem i małym centrum wsi jedziemy po serpentynach, nie jest już tak stromo jak pod kościołem, ale nadal trzeba cisnąć mocno pod górę. Po przejechaniu 1 km podjazd w końcu odpuszcza, po prawej pojawiają się piękne widoki a prędkość jazdy rośnie nawet do 25 km/h. Wypłaszczenie mam jakieś 500 metrów i droga znowu zaczyna się piąć pod górę, początkowo łagodnie by po chwili zaatakować znowu stroną ścianką, kończącą się na skrzyżowaniu z drogą na Pogwizdów 1,8 km. Potem znowu lekkie wypłaszczenie, po prawej widzimy już zielony zbiornik na wodę znajdujący się na szczycie Czyżyczki. Dalej jeszcze kawałek pod górę po asfalcie i gdy na liczniku pojawi się 2,1 km od początku podjazdu należy skręcić w prawo w wąską szutrówkę miedzy domami. Ostatnie 250 metrów podjazdu to znowu stroma ścianka i to jeszcze po szutrze. Po ostatnich deszczach na dodatek droga zryta jest bruzdami wyżłobionymi przez wodę i jedzie się naprawdę ciężko. W rezultacie to właśnie ten finiszowy odcinek pokonałem najwolniej. Na szczycie Czyżyczki 363 m npm znajduje się zbiornik na wodę i cmentarz wojenny z okresu I wojny nr 336.

Jak już wspomniałem jechałem ten podjazd na maksa i strasznie się zmęczyłem, już pierwsza stroma ścianka pod kościołem, którą przejechałem częściowo w stójce spowodowała, że tętno strasznie mi skoczyło i resztę podjazdu pokonywałem już ciężko dysząc. Czas niezły, ale myślę, że stać mnie na podjazd poniżej 10 minut, zrobię chyba eksperyment i spróbuję podjechać pod górę w butach SPD - zobaczę czy faktycznie dają tak duży profit na podjazdach.

Po odpoczynku i sesji na szczycie, zjechałem kawałek i dół i odbiłem na Pogwizdów, przejechałem przez przysiółek Czyżyczka i skręciłem w lewo w Las Skarbowy. Pagórkowatą szutrówką dojechałem do węzła szlaków pieszych i zjechałem w dół do drogi nr 4 już w Łapczycy, dalej chodnikiem wzdłuż 4 dojechałem do domu. Trasa przez Las Skarbowy ciężka, ulewne deszcze wyżłobiły bruzdy i na moich cienkich oponach w crossie jechało się ciężko, szczególnie że droga ta jest utwardzana dość dużymi kamieniami. Podczas jazdy przez las zacząłem się zastanawiać czy powinienem tędy jechać, od jakiegoś czasu mam już tylną obręcz do wymiany, a zjazdy w terenie po dużych kamieniach na pewno jej nie pomagają.

Wycieczka w udana, co prawda solidnie się zmęczyłem (mimo nie dużego dystansu) ale w końcu o to chodziło. Wróciłem około 20:20, słońce już zachodziło ale temperatura była idealna do jazdy.

Galeria wycieczki

Piknik z okazji Dnia Rodziny w Woli Zabierzowskiej

Niedziela, 16 czerwca 2013 | dodano:16.06.2013 Kategoria 41-60 km, Po górkach, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 44.96 km
  • Teren: 10.00 km
  • Czas: 02:04
  • VAVG 21.75 km/h
  • VMAX 53.40 km/h
  • Temp.: 25.0 °C
  • Podjazdy: 240 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Do pracy w niedziele czyli wyjazd do Woli Zabierzowskiej na piknik z okazji święta rodziny. Powrót przez Niepołomice.

Z Łapczycy wyjechałem około 13:15 jak zwykle trochę spóźniony, więc zamiast spokojnej piknikowej jazdy, musiałem mocno pocisnąć. Pod górki w Moszczenicy i Chełmie z całych sił, potem zjazd kawałek drogą nr 4 potem skrót szutrówką do Targowiska. Dalej na Kłaj i drogą leśną przez Puszczę Niepołomicką do Zabierzowa Bocheńskiego. Potem jeszcze jakieś 6 km przez Zabierzów do Woli Zabierzowskiej, te ostatnie kilometry po otwartym terenie i to jeszcze pod wiatr. Czas na trasie Łapczyca - Wola Zabierzowska 49:02, dystans 19,10, średnia 23,5 km/h, co prawda słabszy od rekordowego ale biorąc pod uwagę spore odcinki pod wiatr całkiem dobry.

Na miejscu oczywiście praca przy Pikniku, który trwał od 15: do 18:30, a potem powrót do domu. Pojechałem trochę na około, Drogą Królewską do Niepołomic, tuż przed osiedlem Piaski, skrót przez las w stronę drogi nr 75, dalej ścieżką rowerową wzdłuż szosy do Szarowa, pod kościół i dół ponownie do drogi 75. Dalej już standardowo, skrót szutrówką wzdłuż Raby, kawałek 4 i podjazd w Chełmie pod kościół i dalej pod cmentarz, potem już w zasadzie cały czas w dół do Łapczycy.

Wycieczka udana, pogoda już prawie letnia, ciepło i słonecznie, co prawda przez moment postraszyło deszczem, ale na szczęście, tylko lekko pokropiło. Na odcinku Wola Zabierzowska - Niepołomice nie jechałem sam, więc tempo jazdy trochę spadło.

Galeria wycieczki

Po Rowertour przez Brzeźnicę

Środa, 12 czerwca 2013 | dodano:12.06.2013 Kategoria 21-40 km, Łapczyca, miasto, Po górkach, Po płaskim, samotnie
  • DST: 29.95 km
  • Czas: 01:22
  • VAVG 21.91 km/h
  • VMAX 55.34 km/h
  • Temp.: 19.0 °C
  • Podjazdy: 358 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Po raz kolejny wyjazd do Bochni do Galerii Rondo po Rowertour, tym razem pojechałem przez Brzeźnicę i Rzezawę.
W sumie miałem nadzieję, że dziś pojadę do Krakowa na kryterium uliczne o Złoty Pierścień Krakowa, ale wypad mi dzień montażu okien na budowie, więc z wyprawy do Krakowa nic nie wyszło. Jak już wszystko załatwiłem i wróciłem do Łapczycy to postanowiłem pojechać do Bochni po Rowertour, a że akurat zaczęło się robić całkiem ładnie, to postanowiłem pojechać trochę na około.

Z Łapczycy do Bochni drogą nr 4, potem w dół aż do rynku i skręt w prawo koło hali targowej jazda pod górę w kierunku Brzeźnicy. Podjazd jest konkretny, zaczyna się mega stroną ścianką pod halą, potem jest już trochę łatwiej ale ciągle pod górę. Na szczęście na ulicy św. Urbana położono nowy asfalt, więc jazda jest całkiem przyjemna. W sumie podjeżdżamy z 206 m npm do 290 m npm w Brzeźnicy. Następnie przejazd przez Brzeźnicę, fotka pod pracownią rzeźb Migdała i zjazd w dół pod drewniany kościół. Po małej sesji fotograficzne postanowiłem, że do Bochni pojadę na około przez Rzezawę. Za kościołem więc w lewo i przejazd przez Łazy do drogi nr 4, na skrzyżowaniu na wprost i po chwili byłem już w Rzezawie.

Przez Rzezawę przejeżdżałem wielokrotnie, zwykle wracając z wycieczek w okolice Brzeska i Tarnowa i zwykle właśnie w Rzezawie miałem kryzys, a w perspektywie podjazdy w Bochni. Tym razem wycieczka krótka, więc i przejazd przez Rzezawę przyjemniejszy:) Dalej jazda przez Krzeczów i klucząc osiedlowymi uliczka w Bochni pod Galerię Rondo - gdy zaparkowałem rower pod galerią miałem na liczniku prawie 22 km (najkrótszą drogą z Łapczycy jest niecałe 7 km). Odwiedziłem EMPIK kupiłem gazetę i w drogę do domu.

Pod cmentarz i nową drogą pod górę na Osiedle Niepodległości, starałem się targać z całych sił, ale i tak w pewnym momencie musiałem zwolnić do 10 km/h, a zwycięzca czasówki pod Makowicę miał średnią 14 km/h na duuuużo większej stromiźnie - muszę jeszcze bardzo dużo ćwiczyć na podjazdach. Dalej przez osiedle i Górnym Gościńcem do domu.

Wycieczka w sumie bardzo udana, pogoda po wielu dniach w końcu lepsza, pod wieczór jak wracałem nawet słońce wyszło. Trochę szkoda, że nie udało mi się wyskoczyć na kryterium do Krakowa, ale może uda się to nadrobić w piątek, gdy Małopolski Wyścig Górski wystartuje z Niepołomic.

Galeria wycieczki