Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Szczawnica - Czerwony Klasztor

Poniedziałek, 2 maja 2011 | dodano:02.05.2011 Kategoria 21-40 km
  • DST: 26.00 km
  • Teren: 20.00 km
  • Czas: 01:40
  • VAVG 15.60 km/h
  • VMAX 32.00 km/h
  • Temp.: 10.0 °C
  • Podjazdy: 180 m
  • Sprzęt: GT Avalanche 3.0
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Wycieczkę ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru tzw. Drogą Pienińską planowałem już dawno, ostatnio postanowiłem że czas na realizacje i mimo, że pogoda miała być nie za dobra to koło 8:45 z rowerami na dachu ruszyliśmy do Szczawnicy. Na miejscu byliśmy przed 11 i po ściągnięciu rowerów od razu ruszyliśmy czerwonym szlakiem rowerowo-pieszym do Czerwonego Klasztoru. Było chłodno, ale w miarę słonecznie i przez całą wycieczkę mogliśmy się cieszyć pięknymi widokami. Droga Pienińska wiedzie cały czas wzdłuż Dunajca, więc raz za razem mijamy płynących w przeciwnym kierunku flisaków z turystami. Na ścieżce było dość tłoczno, ale myślę że gdyby było ciepło to mogłoby być znaczniej gorzej.

Trasa że Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru wiedzie w zasadzie cały czas lekko pod górkę, ale zauważyliśmy ty dopiero przy zjeździe w drugą stronę, więc jest to podjazd niemal niezauważalny. Natomiast po drodze są dwie większe hopki na których trzeba nacisnąć trochę mocniej na pedały. Na pierwszym z podjazdów w zasadzie stoi znak nakazujący prowadzenie roweru na odcinku 900 metrów, a więc na podjeździe i na zjeździe, ale ten znak zauważyłem również dopiero w drodze powrotnej. W każdym razie nikt go nie przestrzegał i wszyscy jechali, no chyba że już nie mogli. Na tym podjeździe wysiadła też moja żona - pierwszy raz na rowerze w tym roku, ale później już było zdecydowanie lepiej:)

Po 10 kilometrach jazdy przejechaliśmy przez kładkę nad rzeczką będącą odnogą Dunajca i byliśmy już na Słowacji pod Czerwonym Klasztorem. Na pierwszy dziedziniec można wejść bez opłaty, jest tam knajpa - Kacma pod Lipami w której większość turystów raczyła się piwem, my jednak postanowiliśmy zwiedzić klasztor. Wstęp kosztował nas 7 euro a w zasadzie 31 zł bo euro nie mieliśmy, warto dodać, że w cenie biletu mamy obszerną ulotkę w języku polskim, opisującą szczegółowo zabytki klasztoru. Na taką ulotkę możemy liczyć w większości słowackich muzeum, niby niewiele ale bardzo ułatwia zwiedzanie. Po opłaceniu biletów znaleźliśmy się na drugim dziedzińcu. Niewielu turystów zdecydowało się na zwiedzanie ale może to i lepiej:)



Na drugim dziedzińcu znajduję się studnia - jedna z dwóch odrestaurowanych studni klasztornych, mamy też piękny widok na Trzy Korony. Na ścianie budynku mamy również zegar słoneczny pokazujący czas pomiędzy godziną 5 rano a 13. Warto wspomnieć, że Czerwony Klasztor był przez lata siedzibą bardzo restrykcyjnych zakonów najpierw Kartuzów w latach 1320 - 1567 a potem Kamedułów 1711-1782, obu zakonach obowiązywały m.in. nakazy milczenia.

Po przejściu na kolejny plac klasztorny skręcamy w lewo do budynków w których obecnie znajduję się muzeum



Dalej przechodzimy bocznym wejściem do kościoła, w którym trwają obecnie prace remontowe, ale kościół już teraz prezentuję się całkiem nieźle.



Kolejny etap wycieczki to gotycka sala, w której raz w tygodniu przez 1 godzinę mnisi mogli ze sobą rozmawiać. Mamy tu piękne sklepienie sieciowe i malowidła na ścianach z około 1520 r.



Na kolejnym dziedzińcu za kościołem widzimy pozostałości domków mnisich. Każdy mnich mieszkał w osobnym domku w którym miał obcować z bogiem. Jak możemy przeczytać w ulotce w zakonie Kartuzów za klauzurą mieszkało 12 mnichów pustelników i 13 przeor co miało być nawiązaniem do Chrystusa i 12 apostołów. Obecnie domki są w ruinie. Dokładnie opisane są pozostałości pustelni znajdujące się w domu z wieżą na której umieszczono zegar słoneczny pokazujący czas po południu - była to pustelnia przeora zakonu. Natomiast tuż przy samym kościele mamy domek z czasów Kamedułów z odtworzonym przykładowym wnętrzem.




W tym właśnie miejscu kończymy zwiedzanie klasztoru. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy z w drogę powrotną do Szczawnicy, wyraźnie widać że tym razem jedziemy zdecydowanie w dół, po drodze dwa podjazdy - tym razem żona już dała radę:). Na parkingu zjedliśmy obiad i postanowiliśmy podjechać jeszcze pod wyciąg na Palenicę i do centrum Szczawnicy, gdzie odwiedziliśmy kościół św. Wojciecha i zjedliśmy lody. Tego odcinka wycieczki nie ma na poniższym śladzie - jest tam tylko droga z parkingu do Czerwonego Klasztoru i z powrotem. W sumie wycieczka bardzo udana mimo nie najlepszej pogody.

Galeria wycieczki



Komentarze
Opis wystarczający...razi mnie jednak, że słowo Bóg zostało napisane małą literą.... Gość - 11:59 poniedziałek, 23 maja 2016 | linkuj
Dzięki za info,muszę mocno zastanowić teraz co zabrać,sam nie jadę niestety :)reszta tras będzie robiona pewnie asfaltem więc wybór prosty.Klasztor chyba będę musiał zmęczyć(najwyżej pobiegam) :)

Pozdrawiam
Patryk - 16:49 sobota, 29 czerwca 2013 | linkuj
Cześć może i by dało się tą trasę zmęczyć na szosówce, moja żona jechała trekkingiem na kołach 1.35 i dała radę to co prawda nie opony szosowe ale dość cienkie. Jednak ja nie widzę sensu się męczyć skoro do Czerwonego klasztoru może dojechać piękną widokową trasą po asfalcie przez Słowację (przez Przełęcz na Tokarnią) - http://jasonj.bikestats.pl/817166,Pieniny-polskie-i-slowackie-1000-km-zony-w-2012.html. Na szosę trasa idealna - polecam.
jasonj
- 18:34 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj
Ta ścieżka bardziej pod mtb czy szosą można ją zmęczyć ? :)


Świetnie opisane pozdrawiam :)
Patryk - 16:03 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ytuma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]