Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Śladami Szarandy + Puszcza Niepołomicka

Niedziela, 31 października 2010 | dodano:31.10.2010 Kategoria 41-60 km, Zachodniogalicyjskie cmentarze
  • DST: 45.12 km
  • Teren: 3.20 km
  • Czas: 02:08
  • VAVG 21.15 km/h
  • VMAX 61.10 km/h
  • Temp.: 15.0 °C
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Kolejny piękny i słoneczny weekend i znowu wycieczka rowerowa:) Tym razem postanowiłem się wybrać na poszukiwania śladów radzieckiego lotnika - Szarandy, który został zestrzelony nad Gawłówkiem w 1945. Tą historię "niechcianego bohatera" przeczytałem na stronie www.bochenskie.republika.pl/. Wcześniej widziałem jego grób w kwaterze wojennej żołnierzy z I wojny światowej w Mikluszowicach - wtedy zastanawiałem się skąd wziął się w tym miejscu grób żołnierza z II wojny - teraz już wiem. Celem wycieczki było więc odwiedzenie pomnika postawionego ku czci Szarandy w Gawłówku i cmentarza wojennego nr 324 w Mikluszowicach - gdzie znajduję się grób lotnika. Powrót zaplanowałem przez Puszczę Niepołomicką.

Ruszyłem jak zwykle z Łapczycy, na początek podjazd pod Górny Gościniec, ledwo ale dałem radę:) Dalej Górnym Gościńcem do Bochni i dalej na rynek w celu obejrzenia stojącego tu samolotu. Po krótkim postoju na rynku w Bochni ruszyłem w stronę Proszówek drogą powiatową, od wyjazdu z Bochni czekało mnie jakieś 7 kilometrów jazdy po płaskim, otwartym terenie - te kilometry strasznie mnie zmęczyły. Na szczęście jechałem pięknym równym nowiutkim asfaltem, przed wyborami władze postarały się o wyremontowanie tego odcinka drogi, niestety tylko do granic gminy Bochnia, dalej jest po staremu czyli łata na łacie. Po 7 kilometrach czasówki drogą powiatową dotarłem do Centrum Gawłówka czyli tam gdzie jest przystanek i Dom Ludowy:) Za przystankiem widać mały skwer na którym stoi pomnik Szarandy. Miejsce to jest niestety mocno zaniedbane, wszędzie pełno śmieci, tablica na pomniku zniknęła i przypadkowy turysta nigdy nie dowie się co to za pomnik. Wiem że moda na radzieckich bohaterów dawno minęła, ale skoro pomnik już stoi to może jednak warto o niego zadbać.

Po krótkim odpoczynku pod pomnikiem ruszyłem dalej, na pobliskim skrzyżowaniu skręciłem w prawo na Niedary i po przejechaniu kilometra byłem pod kościołem w Mikluszowicach, tu skręciłem w lewo i po kilkuset metrach dojechałem do cmentarza parafialnego w Mikluszowicach. Szybciej można tu się dostać oczywiście jadąc cały czas drogą powiatową, ale uznałem że lepiej jechać przez wieś niż męczyć się na łatanym asfalcie. Na cmentarzu w Mikluszowicach znajduję się kwatera żołnierzy z I wojny, a w jej obrębie zobaczymy podpisany grób Majora Mikołaja M. Szarandy (1916 - 1945).

Po sfotografowaniu cmentarza wojennego ruszyłem Żubrostradą przez Puszczę Niepołomicką w kierunku Zabierzowa Bocheńskiego. Minąłem skręt na Damienice i pojechałem dalej skręciłem dopiero drogą na Stanisławice. Jechałem dalej prosto aż do cmentarza żołnierzy z II wojny światowej na Osikówce. Tu zrobiłem kilka zdjęć i zaraz za cmentarzem skręciłem w lewo na drogę szutrową. Szutrówką jechałem przez około 3 km aż do drogi asfaltowej na Damienice, tu skręt w prawo i po kilku kilometrach byłem na skraju Puszczy w Damienicach. Przejechałem przez wieś aż do kładki na Rabie, tu już tradycyjny odpoczynek i zakupy w sklepie:) trzeba było się wzmocnić przed czekającymi mnie górkami. Przeprawiłem się kładką przez Rabę i po prawej stronie miałem piękny widok na znajdujący się na szczycie wzgórza Kościół w Łapczycy - tam właśnie musiałem podjechać. W Bochni pod cmentarzem komunalnym (na rondzie) skręciłem w prawo na w nową drogę, która zgodnie z moimi obliczeniami miała mnie zaprowadzić na osiedle Niepodległości z pominięciem centrum. Piękny nowy asfalt prowadził ostro pod górkę, ale dojechałem tam gdzie chciałem, później jeszcze tylko przejazd przez osiedle i po chwili byłem na szczycie "przełęczy":) czyli na Górnym Gościńcu. Pozostał już tylko powrót do domu.

Wycieczka bardzo udana, przejechałem 45 kilometrów w sumie w niezłym tempie, pogoda była bardzo fajna i trochę żałowałem, że tak szybko muszę wracać do domu.

Galeria wycieczki



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa jlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]