Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Biskupice, Suchoraba, Brzezie, Dąbrowa

Wtorek, 9 czerwca 2015 | dodano:09.06.2015 Kategoria 41-60 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 43.45 km
  • Czas: 01:41
  • VAVG 25.81 km/h
  • VMAX 65.17 km/h
  • Temp.: 16.6 °C
  • HRmax: 174 ( 93%)
  • HRavg 142 ( 75%)
  • Kalorie: 976 kcal
  • Podjazdy: 567 m
  • Sprzęt: Peugeot Nice
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś koło 18 miałem jechać z Krzyśkiem i Maćkiem na kolejny trening szosowy, ale Krzysiek zadzwonił, że dadzą radę jechać dopiero około 19, więc postanowiłem wcześniej przejechać się sam.

Moim celem był stromy podjazd w Biskupicach. Na początek pojechałem do Staniątek, tam dość wolno podjechałem pod Staniątki Górne i ruszyłem na Słomiróg, gdzie czekał mnie podjazd. Górka ta nie jest jakoś specjalnie ciężka (590 m, 7,2%) ale zawsze sprawiała mi spore problemy. Pocisnąłem pod górę dość mocno, choć chyba miałem jeszcze rezerwy - ostatecznie wyszedł rekord na segmencie 1:56,4 (średnia 18,39 km/h) i udało mi się wskoczyć na 2 miejsce na tym segmencie na GC. Potem chwila zjazdu i znów podjazd do granic Gminy Niepołomice, dalej zjazd do Bodzanowa i kolejny podjazd, następnie zjazd do drogi 94 i znów podjazd.

W zasadzie od drogi 94 aż do samego szczytu wzniesienia w Sułowie miałem się już wspinać, jednak zasadniczy podjazd w Biskupicach zaczyna się dopiero po przecięciu drogi 966. Tak naprawdę nie wiedziałem dokładnie w którym miejscu rozpoczyna się podjazd, więc jego początek pojechałem dość wolno, zasadnicza stromizna w postaci dwóch bardzo stromych ścianek z nachyleniem rzędu 11-14% następuję dopiero za kościołem w Biskupicach. Na te ścianki wjechałem na przełożeniu 39x28 i w pewnym momencie przydało by się trochę lżejsze przełożenie, w najbardziej stromych miejscach jechałem z prędkością około 8-9 km/h, ale robiłem to dość spokojnie w siodełku. Muszę powiedzieć, że podjazd wszedł mi w miarę bez problemu, oczywiście zmęczyłem się trochę, ale nie musiałem jakoś bardzo przepychać pedałów. Ostatecznie na podjeździe (1,82 km; 6,4%; najbardziej stromy odcinek to 700 m, średnio 9,3% maks 13-14%) wykręciłem czas 6:42,4 średnia 16,28 km/h - to wynik lepszy od mojego poprzedniego rekordu o 1:21,0 a od wyniku z marca tego roku gdy jechałem na Lapierrze aż o 2:10,0 to naprawdę sporo.

Z Sułowa chciałem jechać na Chorągwicę, ale stwierdziłem, że jednak pojadę na Łazany. Najpierw miałem więc fajny zjazd i potem kolejną dość stromą ściankę nachyleniem ponad 10%. Przez Łazany w dół, dalej do Zabłocia, gdzie postanowiłem zmierzyć się kolejną stromą ścianką. Kiedyś dawno temu jechałem tędy podczas wycieczki do Gdowa i na tym podjeździe prowadzącym w kierunku Suchoraby musiałem pchać rower do góry, później wiele razy mierzyłem się z tym podjazdem i oczywiście już go podjeżdżałem, ale zawsze było tu ciężko. Podjazd ma jakieś 700 metrów długości i 51 metrów przewyższenia (średnie nachylenie 8%), początkowo jest leciutko pod górę, ale potem następują strome ścianki z nachyleniem dochodzącym do 13% - dziś udało mi się wykręcić czas 3:21,0 średnia 13,4 km/h. Podjazd jakich wiele w tych okolicach, a kiedyś wydawał mi się tak strasznie ciężki.

Gdy byłem w Łazanach to zadzwoniłem do Krzyśka i umówiłem się z nim na szczycie górki w Brzeziu, przejechałem więc koło cmentarza wojennego w Suchorabie, zjechałem pod szkołę, podjechałem do Zborczyc i zjechałem przez Czyżów do drogi 94. Potem jeszcze krótki podjazd w kierunku Brzezia, kawałek po płaskim i podjazd serpentynami pod kominki. Okazało się, że Krzysiek i Maciek dopiero zaczynają atakować ten podjazd, więc miałem chwilę czasu na odpoczynek. Samotnie przejechałem więc dystans 29,5 km w czasie 1:10:35 średnia 25 km/h, przewyższenia 491 m.

Po kilku minutach dojechał najpierw Krzysiek i potem Maciek, chwilę sobie dychneli i ruszyliśmy w dół na Łysokanie. Potem podjazd pod kościół w Szarowie, zjazd i atak na segment OSP w Dąbrowie. W zasadzie miałem nie ścigać się pod górkę, ale jak zobaczyłem, że zarówno Krzysiek jak i Maciek mi uciekają to pomyślałem, że tak być nie może:) Nacisnąłem mocniej na pedały, dość szybko wyprzedziłem Maćka, ale Krzysiek mocno ciągnął do góry. Przed największą stromizną minąłem również Krzyśka i pojechałem do góry, niestety przed samym szczytem miałem problem z przerzutką i coś mi zaczął łańcuch przeskakiwać, fakt że chyba nie do końca dobre pociągnąłem manetkę, a potem na dużej stromiźnie już mi było ciężko to poprawić, ale przeskakujący łańcuch wybił mnie całkiem z rytmu i chyba kosztował mnie rekord na tym segmencie (zabrakło 0,4 s).

Potem nastąpiła seria zjazdów i segment Wietrzna prosta w Staniątkach, tym razem nie pojechałem do przodu, ruszył za to Krzysiek, siadłem mu na koło i czekałem. Początkowo jechał w granicach 35 km/h, ale pod koniec zaczął zwalniać, wrzuciłem więc twardsze przełożenie i ruszyłem bardzo mocno do przodu. Jak się jednak okazało mój mocny finisz nie wystarczył na rekord - zabrakło 1,5 s.

Dalej zjazd, przejazd przez las i ostatni segment na Dębowej, próbowałem ruszyć mocniej do przodu, ale trochę wiało i chyba też nie miałem już sił, zwolniłem wyprzedził mnie Krzysiek, ale on też po chwili zrezygnował i już wolniutko dojechałem sobie do domu.

Wycieczka udana, nowy zestaw napędowy i wyrobiona na dojazdach do pracy forma, pozwala mi wciągnąć bez problemu pod wszystkie górki w okolicy, nawet te dość strome. Niestety brakuje mi klamkomanetek, źle zrzucony bieg pod Dąbrowę kosztował mnie rekord, muszę zacząć się rozglądać za nową (chyba używaną) szosówką na treningi, a mój poczciwy Peugeot pozostanie tylko rowerem dojazdowym do pracy.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa asasi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]