- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Wpisy archiwalne w kategorii
Po płaskim
Dystans całkowity: | 13045.64 km (w terenie 1368.20 km; 10.49%) |
Czas w ruchu: | 585:11 |
Średnia prędkość: | 22.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 33334.00 km/h |
Suma podjazdów: | 45885 m |
Maks. tętno maksymalne: | 182 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 158 (84 %) |
Suma kalorii: | 88737 kcal |
Liczba aktywności: | 348 |
Średnio na aktywność: | 37.49 km i 1h 40m |
Więcej statystyk |
Puszcza i Czarny Staw z Łapczycy
Niedziela, 27 kwietnia 2014 | dodano:27.04.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 39.45 km
- Teren: 2.00 km
- Czas: 01:34
- VAVG 25.18 km/h
- VMAX 50.97 km/h
- Temp.: 18.0 °C
- Podjazdy: 181 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś miało padać, tym czasem rano nie padało, a koło 10 zaczęło nawet pojawiać się słońce, szybka decyzja wsiadam na rower i robię szybki rajd przez Puszczę nad Czarny Staw.
Na początek podjazd pod Górny Kościół w Łapczycy, szło mi trochę opornie, ale byłem zmęczony, bo w nocy córka dała nam w kość i się nie wyspałem. Mimo wszystko jakoś wdrapałem się na szczyt. W Łapczycy poustawiali tabliczki z nazwami ulic, ja np. mieszkam teraz sobie na ulicy Połanki, a Górny Gościniec to ulica Trakt Królewski. Więc Traktem Królewskim ruszyłem na Bochnię, szybki przejazd przez Osiedle Niepodległości i zjazd pod cmentarz komunalny i jazda w kierunku kładki na Rabie. Gdy dojeżdżałem do torów, zacząłem się zastanawiać jak się przeprawię na drugą stronę, bo wiadukt jest ciągle w remoncie, ale na szczęście pozostawiono wąski przejazd pod wiaduktem i nie musiałem przeprawiać się górą przez tory.
Przejechałem kładkę na Rabie, Damienice i wjechałem do Puszczy. Tempo miałem bardzo dobre, więc na asfalcie w Puszczy jeszcze trochę podkręciłem. W pewnym momencie dojechałem do jakiegoś starszego pana, który jechał na góralu, ale z cienkimi oponami. Minąłem go dość szybko, ale gość postanowił mnie gonić i mimo że jechałem z prędkością około 32 km/h to przy zjeździe nad Czarny Staw mnie dopadł, ale ja skręciłem a on pojechał dalej.
Nad Czarnym Stawem, zrobiłem kilku minutowy postój i po kilku zdjęciach ruszyłem dalej. Postanowiłem zrobić pełną pętle leśną, więc ruszyłem w kierunku Żubrostrady, dalej Żubrostradą do zjazdu na Stanisławice i asfaltem do Stanisławic. Pod Czarnym Stawem miałem średnią prawie 25 km/h, więc postanowiłem sprawdzić ile kilometrów uda mi się przejechać w godzinę. Ostatecznie po godzinie jazdy miałem na liczniku 25,89 km. Z Puszczy postanowiłem wyjechać w Stanisławicach i do Kłaja jechać przez wieś, a nie tak jak zwykle wzdłuż ściany lasu. Dalej trzymałem niezłe tempo, dojechałem do Kłaja, potem odbiłem na Targowisko i drogą wzdłuż Raby wyjechałem na drogę nr 4.
Postanowiłem, że do Łapczycy pojadę 4 i przy okazji sprawdzę podjazd pod hotelem Lech. Dziś ruch był praktycznie zerowy, więc wyjechałem bez problemu, mam nadzieję, że w czwartek gdy będziemy jechać do Krynicy, też nie będzie za dużego ruchu i pokonamy ten podjazd bez problemu. Potem zjazd, lekki podjazd i znów zjazd, powiem szczerze, że jechało mi 4 bardzo dobrze, poza podjazdem i kawałkiem drogi już w samej Łapczycy wszędzie było szerokie pobocze i jechałem szybko i miarę bezpiecznie.
Do domu dojechałem na godzinę 12:00 ze średnią ponad 25 km/h - całkiem nieźle, choć całą drogę miałem wrażenie tępej jazdy, jakby na hamulcu, ale wszystko sprawdziłem i nic mi nie hamuje.
Na koniec mała dygresja. W miniony wtorek na drodze 75 w Puszczy między Szarowem i Niepołomicami zginął rowerzysta i to nie trzęsący się na rowerze pijany chłopek, tylko kolarz jadący w 3 osobowym peletonie. Koło godziny 19:00 od strony Targowiska w kierunku Niepołomic jechało 3 kolarzy, a z przeciwnej strony ciężarówka a za nią Volkswagen Passat, który postanowił sobie wyprzedzić ciężarówkę, kompletnie olewając rowerzystów. Efekt, dwóch pierwszych kolarzy zdołało uciec do rowu, trzeci albo spanikował, albo zahaczył o kolegów, runął na jezdnię i niestety został przejechany. W internecie pojawiła się tylko oficjalna notatka policji, doszło do zdarzenia, rowerzysta nie żyje, kierowca był trzeźwy. Resztę wyczytałem w komentarzach, jednak to co tam zobaczyłem przeraziło mnie. Mega nagonka na rowerzystów, bo nie jechali ścieżką, bo pewnie byli niewidoczni, a tak w ogóle jak oni śmieli w ogóle znaleźć się na drodze, biedny kierowca samochodu skasował furę próbując uratować facetowi życie, a teraz ma pewnie mega traumę. Prawie nikt nie bierze pod uwagę, że tak de facto to kierowca samochodu wyprzedzał na trzeciego, na pewno jadąc z prędkością znacznie przewyższającą dozwolone w tym miejscu 90 km/h, spowodował wypadek i zabił człowieka.
Jeżdżę to drogą codziennie samochodem do i z pracy, a ostatnio coraz częściej rowerem w drodze z Łapczycy na budowę i nie ma praktycznie przejazdu, żeby jakiś debil nie wyprzedał na trzeciego kompletnie olewając mnie jako użytkownika drogi. Prędkość dozwolona w terenie niezabudowanym to 90 km/h, wszyscy jadą tą drogą około 100 km/h to ile jedzie samochód, który bierze się za wyprzedzanie - no pewnie co najmniej ze 120 km/h. Pozostaje pytanie, czy kierowca samochodu był ślepy i nie widział rowerzystów, czy też doskonale widział i uznał, że ma ich gdzieś - w końcu mu wolno? Wcale bym się nie zdziwił, że właśnie tak było.
Na koniec sprawa nieszczęsnej ścieżki rowerowej. Jest tak, ścieżka znajduję się za linią drzew i jest fragmentem szlaku rowerowego w Puszczy, przy którym na odcinku drogi nr 75, ktoś postawił znaki drogi dla rowerów - pewnie żeby podnieść statystyki. Co więcej jadąc od strony Targowiska, nie ma bezpośredniego wjazdu z 75 na tą ścieżkę, trzeba by skręcił na stację kolejową w Szarowie i dopiero tam wjechać na ścieżkę, bezpośrednio wjazd jest dopiero 1 km przed Niepołomicami przy leśnym parkingu. Sam ostatnio nie korzystam z tej ścieżki i jadę normalnie drogą jak ci pechowi kolarze. Dlaczego, a no właśnie z tego powodu że nie ma tam zjazdu, dawniej przed wiaduktem na drodze 75 można było zjechać w lewo i pod kolejnym wiaduktem przejechać pod torami i wjechać prosto na ścieżkę. Teraz dolny wiadukt jest w remoncie, przejechać się nie da, więc jak już wdrapię się na wiadukt na 75 to jadę prosto. W przeciwnym kierunku, czyli jadąc od Niepołomic zwykle ze ścieżki korzystam. Kolarze mogli nawet o ścieżce nie wiedzieć, ma wjazdu, nie ma znaku przy drodze 75, a moim zdaniem ta ścieżka nie jest nawet fragmentem drogi 75, tylko leśną ścieżką jakich wiele w okolicy.
Nieszczęście się stało, 35 letni człowiek, jeżdżący na rowerze nie żyje, ale jeszcze bardziej przykre jest to, że wcale się nie zdziwię jak to on zostanie uznany za winnego w całej tej sytuacji.
Na początek podjazd pod Górny Kościół w Łapczycy, szło mi trochę opornie, ale byłem zmęczony, bo w nocy córka dała nam w kość i się nie wyspałem. Mimo wszystko jakoś wdrapałem się na szczyt. W Łapczycy poustawiali tabliczki z nazwami ulic, ja np. mieszkam teraz sobie na ulicy Połanki, a Górny Gościniec to ulica Trakt Królewski. Więc Traktem Królewskim ruszyłem na Bochnię, szybki przejazd przez Osiedle Niepodległości i zjazd pod cmentarz komunalny i jazda w kierunku kładki na Rabie. Gdy dojeżdżałem do torów, zacząłem się zastanawiać jak się przeprawię na drugą stronę, bo wiadukt jest ciągle w remoncie, ale na szczęście pozostawiono wąski przejazd pod wiaduktem i nie musiałem przeprawiać się górą przez tory.
Przejechałem kładkę na Rabie, Damienice i wjechałem do Puszczy. Tempo miałem bardzo dobre, więc na asfalcie w Puszczy jeszcze trochę podkręciłem. W pewnym momencie dojechałem do jakiegoś starszego pana, który jechał na góralu, ale z cienkimi oponami. Minąłem go dość szybko, ale gość postanowił mnie gonić i mimo że jechałem z prędkością około 32 km/h to przy zjeździe nad Czarny Staw mnie dopadł, ale ja skręciłem a on pojechał dalej.
Nad Czarnym Stawem, zrobiłem kilku minutowy postój i po kilku zdjęciach ruszyłem dalej. Postanowiłem zrobić pełną pętle leśną, więc ruszyłem w kierunku Żubrostrady, dalej Żubrostradą do zjazdu na Stanisławice i asfaltem do Stanisławic. Pod Czarnym Stawem miałem średnią prawie 25 km/h, więc postanowiłem sprawdzić ile kilometrów uda mi się przejechać w godzinę. Ostatecznie po godzinie jazdy miałem na liczniku 25,89 km. Z Puszczy postanowiłem wyjechać w Stanisławicach i do Kłaja jechać przez wieś, a nie tak jak zwykle wzdłuż ściany lasu. Dalej trzymałem niezłe tempo, dojechałem do Kłaja, potem odbiłem na Targowisko i drogą wzdłuż Raby wyjechałem na drogę nr 4.
Postanowiłem, że do Łapczycy pojadę 4 i przy okazji sprawdzę podjazd pod hotelem Lech. Dziś ruch był praktycznie zerowy, więc wyjechałem bez problemu, mam nadzieję, że w czwartek gdy będziemy jechać do Krynicy, też nie będzie za dużego ruchu i pokonamy ten podjazd bez problemu. Potem zjazd, lekki podjazd i znów zjazd, powiem szczerze, że jechało mi 4 bardzo dobrze, poza podjazdem i kawałkiem drogi już w samej Łapczycy wszędzie było szerokie pobocze i jechałem szybko i miarę bezpiecznie.
Do domu dojechałem na godzinę 12:00 ze średnią ponad 25 km/h - całkiem nieźle, choć całą drogę miałem wrażenie tępej jazdy, jakby na hamulcu, ale wszystko sprawdziłem i nic mi nie hamuje.
Na koniec mała dygresja. W miniony wtorek na drodze 75 w Puszczy między Szarowem i Niepołomicami zginął rowerzysta i to nie trzęsący się na rowerze pijany chłopek, tylko kolarz jadący w 3 osobowym peletonie. Koło godziny 19:00 od strony Targowiska w kierunku Niepołomic jechało 3 kolarzy, a z przeciwnej strony ciężarówka a za nią Volkswagen Passat, który postanowił sobie wyprzedzić ciężarówkę, kompletnie olewając rowerzystów. Efekt, dwóch pierwszych kolarzy zdołało uciec do rowu, trzeci albo spanikował, albo zahaczył o kolegów, runął na jezdnię i niestety został przejechany. W internecie pojawiła się tylko oficjalna notatka policji, doszło do zdarzenia, rowerzysta nie żyje, kierowca był trzeźwy. Resztę wyczytałem w komentarzach, jednak to co tam zobaczyłem przeraziło mnie. Mega nagonka na rowerzystów, bo nie jechali ścieżką, bo pewnie byli niewidoczni, a tak w ogóle jak oni śmieli w ogóle znaleźć się na drodze, biedny kierowca samochodu skasował furę próbując uratować facetowi życie, a teraz ma pewnie mega traumę. Prawie nikt nie bierze pod uwagę, że tak de facto to kierowca samochodu wyprzedzał na trzeciego, na pewno jadąc z prędkością znacznie przewyższającą dozwolone w tym miejscu 90 km/h, spowodował wypadek i zabił człowieka.
Jeżdżę to drogą codziennie samochodem do i z pracy, a ostatnio coraz częściej rowerem w drodze z Łapczycy na budowę i nie ma praktycznie przejazdu, żeby jakiś debil nie wyprzedał na trzeciego kompletnie olewając mnie jako użytkownika drogi. Prędkość dozwolona w terenie niezabudowanym to 90 km/h, wszyscy jadą tą drogą około 100 km/h to ile jedzie samochód, który bierze się za wyprzedzanie - no pewnie co najmniej ze 120 km/h. Pozostaje pytanie, czy kierowca samochodu był ślepy i nie widział rowerzystów, czy też doskonale widział i uznał, że ma ich gdzieś - w końcu mu wolno? Wcale bym się nie zdziwił, że właśnie tak było.
Na koniec sprawa nieszczęsnej ścieżki rowerowej. Jest tak, ścieżka znajduję się za linią drzew i jest fragmentem szlaku rowerowego w Puszczy, przy którym na odcinku drogi nr 75, ktoś postawił znaki drogi dla rowerów - pewnie żeby podnieść statystyki. Co więcej jadąc od strony Targowiska, nie ma bezpośredniego wjazdu z 75 na tą ścieżkę, trzeba by skręcił na stację kolejową w Szarowie i dopiero tam wjechać na ścieżkę, bezpośrednio wjazd jest dopiero 1 km przed Niepołomicami przy leśnym parkingu. Sam ostatnio nie korzystam z tej ścieżki i jadę normalnie drogą jak ci pechowi kolarze. Dlaczego, a no właśnie z tego powodu że nie ma tam zjazdu, dawniej przed wiaduktem na drodze 75 można było zjechać w lewo i pod kolejnym wiaduktem przejechać pod torami i wjechać prosto na ścieżkę. Teraz dolny wiadukt jest w remoncie, przejechać się nie da, więc jak już wdrapię się na wiadukt na 75 to jadę prosto. W przeciwnym kierunku, czyli jadąc od Niepołomic zwykle ze ścieżki korzystam. Kolarze mogli nawet o ścieżce nie wiedzieć, ma wjazdu, nie ma znaku przy drodze 75, a moim zdaniem ta ścieżka nie jest nawet fragmentem drogi 75, tylko leśną ścieżką jakich wiele w okolicy.
Nieszczęście się stało, 35 letni człowiek, jeżdżący na rowerze nie żyje, ale jeszcze bardziej przykre jest to, że wcale się nie zdziwię jak to on zostanie uznany za winnego w całej tej sytuacji.
Kolejny raz na budowę
Środa, 23 kwietnia 2014 | dodano:23.04.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 38.45 km
- Teren: 4.00 km
- Czas: 01:37
- VAVG 23.78 km/h
- VMAX 57.15 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Podjazdy: 235 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatnie moje wycieczki rowerowe są dość nudne, jeżdżę w zasadzie tylko na budowę na trasie Łapczyca - Niepołomice - Łapczyca. Dzisiejszy wyjazd nie różnił się specjalnie od poprzednich, wyruszyłem wcześnie bo kilka minut po 8, jadę jak zwykle do Chełmu Górnym Gościńcem, potem zjazd i drogą nr 4 i 75 dojeżdżam do Niepołomic.
Dziś kręci mi się dobrze, jadę na wąskich oponach 1,35, cisnę dość mocno i w rezultacie na rynku w Niepołomicach mam średnią ponad 26 km/h - czas 36:41. Całkiem dobrze biorąc pod uwagę fakt, że dzień wcześniej miałem chrzest swojej córki i jestem trochę zmęczony po imprezie:)
W Niepołomicach mam kilka spraw do załatwienia, w rezultacie w drogę powrotną ruszam dopiero koło 14:30. Jadę na ulicę Dębową i następnie jadę leśną ścieżką rowerową przez Kozie Górki do Szarowa. Tam znowu przeprawiam się przez tory, bo wiadukt w remoncie, a następnie koło kościoła w Szarowa jadę na Targowisko. Przecinam 75 i drogami szutrowymi wzdłuż Raby wyjeżdżam na 4. Dalej już jak zwykle, podjazd pod Chełm i jazda górą do domu. Na ostatnim odcinku trochę mnie popadało, ale już w samej Łapczycy jest sucho.
Kolejna udana, choć dość monotonna wycieczka, potrzebuję jakiegoś ciekawszego wyjazdu, najbliższa okazja szykuje się już 1 maja, kiedy chyba wybiorę się na szybki rajd do Krynicy.
Dziś kręci mi się dobrze, jadę na wąskich oponach 1,35, cisnę dość mocno i w rezultacie na rynku w Niepołomicach mam średnią ponad 26 km/h - czas 36:41. Całkiem dobrze biorąc pod uwagę fakt, że dzień wcześniej miałem chrzest swojej córki i jestem trochę zmęczony po imprezie:)
W Niepołomicach mam kilka spraw do załatwienia, w rezultacie w drogę powrotną ruszam dopiero koło 14:30. Jadę na ulicę Dębową i następnie jadę leśną ścieżką rowerową przez Kozie Górki do Szarowa. Tam znowu przeprawiam się przez tory, bo wiadukt w remoncie, a następnie koło kościoła w Szarowa jadę na Targowisko. Przecinam 75 i drogami szutrowymi wzdłuż Raby wyjeżdżam na 4. Dalej już jak zwykle, podjazd pod Chełm i jazda górą do domu. Na ostatnim odcinku trochę mnie popadało, ale już w samej Łapczycy jest sucho.
Kolejna udana, choć dość monotonna wycieczka, potrzebuję jakiegoś ciekawszego wyjazdu, najbliższa okazja szykuje się już 1 maja, kiedy chyba wybiorę się na szybki rajd do Krynicy.
Na budowę, powrót przez Puszczę Niepołomicką
Piątek, 18 kwietnia 2014 | dodano:20.04.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 39.30 km
- Teren: 6.00 km
- Czas: 01:43
- VAVG 22.89 km/h
- VMAX 58.32 km/h
- Temp.: 18.0 °C
- Podjazdy: 240 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Pojechałem na budowę załatwić jedną sprawę, w drogę powrotną ruszyłem na około przez Puszczę Niepołomicką. Odcinek od Drogi Królewskiej do Koziego Lasu pokonałem po szutrach za znakami czerwonego szlaku rowerowego, dalej przejazd przez Kłaj, też trochę na około i powrót szutrem wzdłuż Raby.Do Niepołomic wyruszam kilka minut po 10, jest w miarę ciepło. Do Chełmu jadę Górnym Gościńcem, potem zjeżdżam na drogę nr 4 i drogami głównymi dojeżdżam do Niepołomic. Na rynku mam czas 39:31 i średnią 24,3 km/h, całkiem nieźle, zważywszy na fakt, że od Targowiska musiałem mierzyć się z przeciwnym wiatrem.
Około 12:30 ruszam w drogę powrotną, postanowiłem sobie trochę urozmaicić powrót i ruszam na Puszczę. Początkowo miałem jechać pod leśniczówkę Przyborów i dalej przez Kobylą Głowę na Kłaj, ale już na Drodze Królewskiej postanowiłem skręcić wcześniej i za znakami czerwonego szlaku rowerowego dojechałem nad jeziorko w Kozim Lesie. Kilka fotek, następnie przeprawa przez tory kolejowe, bo wiadukt oczywiście w remoncie, dalej jazda nieznaną mi jeszcze drogą przez Kłaj, następnie też trochę na około przez Targowisko by w końcu wyjechać na drogę nr 4. Dalej już standard, podjazd pod Chełm i jazda Górnym Gościńcem do domu.
Wycieczka udana, dystans nie przekroczył 40 km, mimo iż sporo kluczyłem w drodze powrotnej. Forma w sumie nie najgorsza, choć oczywiście mogłoby być lepiej:)
Około 12:30 ruszam w drogę powrotną, postanowiłem sobie trochę urozmaicić powrót i ruszam na Puszczę. Początkowo miałem jechać pod leśniczówkę Przyborów i dalej przez Kobylą Głowę na Kłaj, ale już na Drodze Królewskiej postanowiłem skręcić wcześniej i za znakami czerwonego szlaku rowerowego dojechałem nad jeziorko w Kozim Lesie. Kilka fotek, następnie przeprawa przez tory kolejowe, bo wiadukt oczywiście w remoncie, dalej jazda nieznaną mi jeszcze drogą przez Kłaj, następnie też trochę na około przez Targowisko by w końcu wyjechać na drogę nr 4. Dalej już standard, podjazd pod Chełm i jazda Górnym Gościńcem do domu.
Wycieczka udana, dystans nie przekroczył 40 km, mimo iż sporo kluczyłem w drodze powrotnej. Forma w sumie nie najgorsza, choć oczywiście mogłoby być lepiej:)
Sprint na Lapierre
Sobota, 5 kwietnia 2014 | dodano:05.04.2014 Kategoria 0-20 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 8.31 km
- Czas: 00:18
- VAVG 27.70 km/h
- VMAX 40.01 km/h
- Temp.: 15.0 °C
- Podjazdy: 62 m
- Sprzęt: Lapierre S Tech 300
- Aktywność: Jazda na rowerze
Spędziłem trochę czasu regulując Lapierre, poprawiłem przerzutkę, ustawiłem siodełko, napompowałem koła - trzeba było sprawdzić czy wszystko gra. Pojechałem więc na mały sprint do Staniątek.
Zmagania w garażu z rowerem trochę trwały, na początek wywaliłem te koszykowe pedały - kompletnie nie umiem na nich jeździć, postanowiłem założyć SPD jednostronne z platformą po drugiej stronie. Taki zestaw pozwoli mi jeździć w butach SPD, a na spokojne wycieczki również w normalnych butach. Dalej na warsztat poszło siodełko, ustawiłem poziom i lekko ruszyłem wysokością, do siedzenia dokręciłem zaczep do torebki podsiodłowej. Następnie przyszedł czas na przerzutkę, na szczęście regulacja poszła bez problemu, wystarczyło pokręcić śrubą baryłkową i przerzutki wchodzą bez problemu. Napompowałem, też koła, zgodnie z napisami na oponach (Michelin Orium) naładowałem w koła 6 atmosfer. Na koniec zająłem się kierownicą, lekko ją podniosłem, przełożyłem dystans z nad mostka pod mostek oraz zamontowałem licznik.
Niestety nie miałem za wiele czasu na testy, postanowiłem więc pojechać na szybki test na pętle do Staniątek. Gdy miałem 14 lat robiłem taką właśnie pętle treningową na moim komunijnym Torino, z tego co pamiętam potrafiłem tą 8 km trasę pokonać w czasie 16:08 (średnia prawie 30 km/h), dziś postanowiłem się z tym czasem zmierzyć:) Na początek zderzenie z wiatrem, ale już po 500 m, skręciłem w ulicę Dębową i wiatr nie wiał mi już w twarz, ruszyłem z kopyta, prędkość rzędu 29-31 km/h, potem jeszcze szybciej. Za wiaduktem w Staniątkach, podjazd, mniej więcej 3-4%, pod górę targam 27-28 km. Kolejny odcinek to głównie zjazdy i moją prędkość sięga 35-40 km/h. W końcu dojeżdżam do wiaduktu na drodze 964 i skręcam w prawo na Niepołomice. Niestety w tym momencie kończy się moja szybka jazda, następuje centralne zdarzenie z wiatrem, a do mety jeszcze prawie 3 km. Moją prędkość drastycznie spada, do nawet 22 km/h, cisnę ile się da, a i tak trudno mi jechać szybciej niż 25 km/h. Na koniec jeszcze niewielki podjazd na ulicy Cmentarnej i meta. Na liczniku 8,3 km, czas 18:08, czyli 2 minuty gorzej niż w wieku 14 lat, na Torino.
Tak się zastanawiam, czy wtedy miałem aż tyle pary, czy dziś jestem taki słaby. Mój Torino ważył pewnie z 18 kg, przełożenia były twarde, tarcza z przodu pewnie ze 46 zębów, a tyłu 5 przełożeń coś chyba między 13-25, dziś mam niespełna 10 kg szosówkę i nie potrafię tego czasu pobić, będę musiał spróbować jeszcze raz przy bezwietrznej pogodzie:)
Zmagania w garażu z rowerem trochę trwały, na początek wywaliłem te koszykowe pedały - kompletnie nie umiem na nich jeździć, postanowiłem założyć SPD jednostronne z platformą po drugiej stronie. Taki zestaw pozwoli mi jeździć w butach SPD, a na spokojne wycieczki również w normalnych butach. Dalej na warsztat poszło siodełko, ustawiłem poziom i lekko ruszyłem wysokością, do siedzenia dokręciłem zaczep do torebki podsiodłowej. Następnie przyszedł czas na przerzutkę, na szczęście regulacja poszła bez problemu, wystarczyło pokręcić śrubą baryłkową i przerzutki wchodzą bez problemu. Napompowałem, też koła, zgodnie z napisami na oponach (Michelin Orium) naładowałem w koła 6 atmosfer. Na koniec zająłem się kierownicą, lekko ją podniosłem, przełożyłem dystans z nad mostka pod mostek oraz zamontowałem licznik.
Niestety nie miałem za wiele czasu na testy, postanowiłem więc pojechać na szybki test na pętle do Staniątek. Gdy miałem 14 lat robiłem taką właśnie pętle treningową na moim komunijnym Torino, z tego co pamiętam potrafiłem tą 8 km trasę pokonać w czasie 16:08 (średnia prawie 30 km/h), dziś postanowiłem się z tym czasem zmierzyć:) Na początek zderzenie z wiatrem, ale już po 500 m, skręciłem w ulicę Dębową i wiatr nie wiał mi już w twarz, ruszyłem z kopyta, prędkość rzędu 29-31 km/h, potem jeszcze szybciej. Za wiaduktem w Staniątkach, podjazd, mniej więcej 3-4%, pod górę targam 27-28 km. Kolejny odcinek to głównie zjazdy i moją prędkość sięga 35-40 km/h. W końcu dojeżdżam do wiaduktu na drodze 964 i skręcam w prawo na Niepołomice. Niestety w tym momencie kończy się moja szybka jazda, następuje centralne zdarzenie z wiatrem, a do mety jeszcze prawie 3 km. Moją prędkość drastycznie spada, do nawet 22 km/h, cisnę ile się da, a i tak trudno mi jechać szybciej niż 25 km/h. Na koniec jeszcze niewielki podjazd na ulicy Cmentarnej i meta. Na liczniku 8,3 km, czas 18:08, czyli 2 minuty gorzej niż w wieku 14 lat, na Torino.
Tak się zastanawiam, czy wtedy miałem aż tyle pary, czy dziś jestem taki słaby. Mój Torino ważył pewnie z 18 kg, przełożenia były twarde, tarcza z przodu pewnie ze 46 zębów, a tyłu 5 przełożeń coś chyba między 13-25, dziś mam niespełna 10 kg szosówkę i nie potrafię tego czasu pobić, będę musiał spróbować jeszcze raz przy bezwietrznej pogodzie:)
Sobotni wyjazd na budowę
Sobota, 5 kwietnia 2014 | dodano:05.04.2014 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 32.95 km
- Czas: 01:28
- VAVG 22.47 km/h
- VMAX 50.57 km/h
- Temp.: 14.0 °C
- Podjazdy: 285 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano - około 8:20 pojechałem na budowę, miałem tam parę rzeczy do zrobienia. Podczas pobytu w Niepołomicach zrobiłem chyba z 5 km po mieście najpierw na miejskim Peugeocie a potem na crossie, tych kilometrów jednak nie wliczam do wycieczki. W drogę powrotną ruszyłem około 16:20 i kilka minut po 17 wróciłem do Łapczycy.
Sobota miała być ładna i słoneczna, gdy rano wstawałem to słońce całkiem ładnie przyświecało, ale gdy o 8:20 ruszyłem do Niepołomic, było już pochmurno, zimno i wietrznie. Na szczęście dobrze się przygotowałem: pełne rękawiczki, komin na szyję i nieprzewiewna kurtka. Po drodze do Niepołomic nie zmarzłem specjalnie, jechałem dość szybko, oczywiście na miarę swoich obecnych możliwości. Około 9:00 zameldowałem się na budowie.
Przez cały dzień coś robiłem, między innymi musiałem dwa razy odwiedzić Dorbud, za pierwszym razem pojechałem miejskim Peugeotem, a drugi raz crossem.
W drogę powrotną ruszyłem, około 16:20. Wiało strasznie mocno, do rynku Niepołomicach jechałem pod wiatr, ale jak skręciłem na ulicę Bocheńską, wiatr przestał przeszkadzać. Jechałem drogą główną do Targowiska, tempo utrzymywałem całkiem dobre, jednak gdy skręciłem w Targowisku w stronę Bochni, to moje tempo drastycznie spadło, nawet do 18 km/h. Na szczęście pod wiatr jechałem tylko do Raby, następnie podjechałem pod kościół w Chełmie i znowu ruszyłem teoretycznie pod wiatr, ale na Górnym Gościńcu nie był on już tak odczuwalny. Zatrzymałem się jeszcze na małą sesje zdjęciową pod kurhanem w Moszczenicy, a po paru minutach byłem już w domu.
W sumie w sobotę przejechałem około 46 km, 33 na budowę i z powrotem, 8 km na szosówce i jakieś 5 jazdy po mieście. Rożnica między szosą a crossem (aktualnie na grubych - 1,75 gumach), jest wyraźnie odczuwalna. Szosówką nawet pod czołowy wiatr targałem jakieś 22-24 km/h, a crossem ledwie 18-19. Chyba przełożę w crossie opony na 1,35, zawsze będzie trochę lżej jeździć, a miarę wolnego czasu będę trenował na szosówce:)
Szkolna wycieczka po Puszczy
Czwartek, 27 marca 2014 | dodano:31.03.2014 Kategoria Przez Puszczę Niepołomicką, Po płaskim, 21-40 km
- DST: 23.84 km
- Teren: 5.00 km
- Czas: 01:35
- VAVG 15.06 km/h
- VMAX 32.65 km/h
- Temp.: 12.0 °C
- Podjazdy: 85 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Szkolna wycieczka rowerowa po Puszczy Niepołomickiej.
N-ce, Czarny Staw, Bochnia
Niedziela, 23 marca 2014 | dodano:23.03.2014 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką
- DST: 52.25 km
- Teren: 9.00 km
- Czas: 02:25
- VAVG 21.62 km/h
- VMAX 59.38 km/h
- Temp.: 18.0 °C
- Podjazdy: 285 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Miałem jechać na Jurajski Orient do Dąbrowy Górniczej, ale okazało się, że nie dam rady bo mam kilka spraw do załatwienia w Niepołomicach w związku z budową. Postanowiłem, więc jechać do Niepołomic na rowerze, w drodze powrotnej pojechałem jeszcze nad Czarny Staw i do Baczkowa, w rezultacie przejechałem przeszło 52 km.Do Niepołomic wyjechałem około 10:30, do Chełmu Górnym Gościńcem, a potem już drogami głównymi nr 4 i 75. Jechałem szybko, pogoda była piękna, nie wiało, ruch nieduży i tylko jak zwykle jeden debil wyprzedzający na trzeciego się trafił. Po 38 minutach byłem już w rynku w Niepołomicach. Potem pojechałem na budowę, kilka spraw do załatwienia, koło 13 przyjechał Krzysiek, obgadaliśmy montaż masztu pod internet i ruszyliśmy do Puszczy Niepołomickiej.
Na początek obadaliśmy ścieżkę terenową między drogą nr 75 a Drogą Królewską, dalej asfaltem do leśniczówki Przyborów. Skręciliśmy w prawo i pojechaliśmy sprawdzić leśną ścieżkę, którą chciałem wykorzystać na wycieczkę w dziećmi ze szkoły. Niestety skręciliśmy za szybko, ścieżka super, ale wyprowadziła nas nie tam gdzie chciałem. Wjechaliśmy na asfalt i ruszyliśmy nad Czarny Staw, na miejscu krótka przerwa, i po chwili ruszyliśmy dalej pod wieżę pożarniczą. Wieża jest dość trudna do zlokalizowania i mimo iż już tam byłem, miałem pewne problemy z trafieniem. W końcu jednak dojechaliśmy, wieża została odremontowana, ponownie (szczelnie) ogrodzona i nie niestety nie ma możliwości wyjścia na nią. Porobiłem kilka fotek i ruszyliśmy do sklepu w Baczkowie uzupełnić zapasy.
Po krótkiej przerwie, ja ruszyłem szosą na Bochnię, a Krzysiek z powrotem przez Puszczę do Niepołomic. Do Bochni jechałem dość szybko, choć zacząłem odczuwać coraz większe zmęczenie. Całkowicie rozbił mnie podjazd spod cmentarza komunalnego na Osiedle Niepodległości, wjechać wjechałem, ale bardzo wolno, a na szczycie czułem się strasznie zmęczony.
Do domu dojechałem o godzinie 15:00, mając na liczniku 52 km. Forma taka sobie, ale wycieczka bardzo udana.
Pierwszy raz na szosie
Piątek, 14 marca 2014 | dodano:17.03.2014 Kategoria 21-40 km, Akcja cmentarze 2014, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 23.41 km
- Teren: 2.00 km
- Czas: 00:55
- VAVG 25.54 km/h
- VMAX 35.26 km/h
- Temp.: 16.0 °C
- Podjazdy: 60 m
- Sprzęt: Peugeot Nice
- Aktywność: Jazda na rowerze
Cały tydzień piękna słoneczna pogoda, ale ja niestety w pracy, w piątek wyszedłem trochę wcześniej, a że o 17:00 miałem spotkanie na budowie, to postanowiłem, że w oczekiwaniu na 17 przejadę się na rowerze. Po raz pierwszy w tym sezonie pojechałem szosówką:)
W tygodniu na rower czasu brak, pozostało mi tylko oglądać w telewizji popisy Michała Kwiatkowskiego na Tirreno-Adriatico. Michał wygrał drużynową czasówkę, na III etapie był drugi za Saganem i został liderem, na pierwszym etapie górskim trochę stracił, ale nadal pozostał liderem, niestety na drugim górskim etapie, Contador zniszczył wszystkich, Michał osłabł, stracił 6 minut i spadł na 19 miejsce w generalce:(
Nad wyjazdem na rower szosówką, zastanawiałem się już we wtorek, ale zanim zrobiłem co trzeba na budowie, zrobiło się już chłodno, więc zrezygnowałem. Dziś postanowiłem - jadę. Ruszyłem dość wolno przez miasto do Puszczy Niepołomickiej. Na drodze Królewskiej zrobiło mi się trochę chłodno, cień w lesie a ja chyba za lekko się ubrałem, ale kręciło mi się bardzo dobrze i z prędkością w granicach 30 km dojechałem do Sitowca. Tam kilka fotek cmentarza wojennego z okresu I wojny nr 325, i jazda dalej do Zabierzowa Bocheńskiego. Na jazdę nad Czarny Staw nie miałem niestety czasu, postanowiłem więc zakręcić na Zabierzów i Wolę Batorską. W Woli Batorskiej stwierdziłem, że nie wracam co lasu tylko pojadę w stronę Wisły. Niestety na otwartym terenie nie jechało mi się już tak dobrze, było lekko pod wiatr, do tego zmęczenie zaczęło dawać o sobie znać. Na dodatek tuż przez Niepołomicami czekał mnie odcinek po szutrach - znowu Strade Bianche i to tym razem na szosówce - na szczęście droga mimo iż szutrowa to w dobrym stanie i bez problemu dojechałem do Niepołomic. Na koniec pojechałem jeszcze zobaczyć pozostałości po cmentarzu wojennym nr 326, wpadłem nawet na nowy dość ciekawy pomysł w związku z niewyjaśnioną historią tego obiektu. Dalej do centrum miasta, krótka wizyta u kolegi i potem do rodziców.
Wycieczka w sumie udana, początkowo jechało mi się bardzo dobrze, ale już po 10 km zacząłem odczuwać zmęczenie, forma niestety słaba, trzeba trenować, niestety pogoda na weekend się popsuła i jeździć się nie dało.
W tygodniu na rower czasu brak, pozostało mi tylko oglądać w telewizji popisy Michała Kwiatkowskiego na Tirreno-Adriatico. Michał wygrał drużynową czasówkę, na III etapie był drugi za Saganem i został liderem, na pierwszym etapie górskim trochę stracił, ale nadal pozostał liderem, niestety na drugim górskim etapie, Contador zniszczył wszystkich, Michał osłabł, stracił 6 minut i spadł na 19 miejsce w generalce:(
Nad wyjazdem na rower szosówką, zastanawiałem się już we wtorek, ale zanim zrobiłem co trzeba na budowie, zrobiło się już chłodno, więc zrezygnowałem. Dziś postanowiłem - jadę. Ruszyłem dość wolno przez miasto do Puszczy Niepołomickiej. Na drodze Królewskiej zrobiło mi się trochę chłodno, cień w lesie a ja chyba za lekko się ubrałem, ale kręciło mi się bardzo dobrze i z prędkością w granicach 30 km dojechałem do Sitowca. Tam kilka fotek cmentarza wojennego z okresu I wojny nr 325, i jazda dalej do Zabierzowa Bocheńskiego. Na jazdę nad Czarny Staw nie miałem niestety czasu, postanowiłem więc zakręcić na Zabierzów i Wolę Batorską. W Woli Batorskiej stwierdziłem, że nie wracam co lasu tylko pojadę w stronę Wisły. Niestety na otwartym terenie nie jechało mi się już tak dobrze, było lekko pod wiatr, do tego zmęczenie zaczęło dawać o sobie znać. Na dodatek tuż przez Niepołomicami czekał mnie odcinek po szutrach - znowu Strade Bianche i to tym razem na szosówce - na szczęście droga mimo iż szutrowa to w dobrym stanie i bez problemu dojechałem do Niepołomic. Na koniec pojechałem jeszcze zobaczyć pozostałości po cmentarzu wojennym nr 326, wpadłem nawet na nowy dość ciekawy pomysł w związku z niewyjaśnioną historią tego obiektu. Dalej do centrum miasta, krótka wizyta u kolegi i potem do rodziców.
Wycieczka w sumie udana, początkowo jechało mi się bardzo dobrze, ale już po 10 km zacząłem odczuwać zmęczenie, forma niestety słaba, trzeba trenować, niestety pogoda na weekend się popsuła i jeździć się nie dało.
Galeria wycieczki
Strade Bianche po Puszczy Niepołomickiej
Niedziela, 9 marca 2014 | dodano:09.03.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
- DST: 37.09 km
- Teren: 16.00 km
- Czas: 01:47
- VAVG 20.80 km/h
- VMAX 51.48 km/h
- Temp.: 10.0 °C
- Podjazdy: 245 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszym pięknym zwycięstwie Michała Kwiatkowskiego w Strade Bianche postanowiłem sobie zrobić czy mały tour po szutrach w Puszczy Niepołomickiej. Najpierw o Michale, zwycięstwo w pięknym stylu, 20 km ucieczka z Peterem Saganem i wspaniały finisz na wąskim stromym podjeździe w Sienie. W pokonanym polu, Sagan, Valvarde, Cunego, Cancelara - coś niesamowitego:)Moje wycieczka już nie taka niesamowita, nie jeździłem prawie miesiąc, ostatnio chorowałem, więc forma słabiutka. Z Łapczycy pojechałem na Chełm, pierwszy podjazd poszedł mi dość gładko, potem zjazd most na Rabie i pierwszy odcinek szutrowy wzdłuż Raby do Targowiska (0,7 km), poszło gładko, wszędzie sucho, więc jazda bezproblemowa. Potem przejazd przez Targowisko i Kłaj - tu trochę dokuczał wiatr, wjazd do Puszczy Niepołomickiej i kolejny, tym razem znacznie dłuższy odcinek szutrowy do Zabierzowa Bocheńskiego (4,5 km). Początek to klasyczna leśna ścieżka, ale od połowy odcinka niespodzianka, droga została utwardzona i wyrównana, można jechać znacznie szybciej. Zatrzymałem się zrobić fotkę, tej nowej drogi, a przy okazji trafiłem przebiegające przez drogę sarny, ruszam, a tu jakiś gościu na góralu mija mnie dość sporą prędkością. Jadę więc za nim, gościu podkręca prędkość, wyraźnie chcę mnie zgubić, na liczniku 38 km/h, ale się nie daję, razem dojeżdżamy do szlabanu w Zabierzowie, ja skręcam w prawo na kolejny szutrowy odcinek, on jedzie prosto na asfalt, więc dalej muszę jechać sam.
Droga Królewska od leśniczówki Przyborów w stronę Rezerwatu Żubrów, też utwardzona i to na całym prawie 3 kilometrowym odcinku, potem przecinam asfalt na Stanisławice i pędzę dalej po szutrach (już nie wyrównanych) w stronę Czarnego Stawu. Po kolejnych 3,3 km wyjeżdżam na asfalt prowadzący do Damienic, kawałek asfaltem i po chwili jestem nad Czarnym Stawem. Pod Czarny Stawem miałem na liczniku 22 km z czego 11-12 po szutrach, czułem już spore zmęczenie, ale nie miałem za dużo czasu, więc tylko kilka fotek nad Stawem i jazda w kierunku Damienic. W lesie dużo ludzi, pogoda piękna, biegacze, rolkarze, rowerzyście, piesi, wyraźnie idzie wiosna. Kolejny krótki postój zrobiłem pod sklepem w Damienicach, kupiłem Liona żeby doładować baterię, przejechałem Rabę - brzegi rzeki zostały obłożone dużymi kamieniami, zrobiłem kilka fotek i dalej. W Bochni zaczęło się pod górę, początkowo lekko, a później od cmentarza na Osiedle Niepodległości i Górny Gościniec to już kawałek poważnego podjazdu (na 3 km 110 metrów pod górę i 10 w dół). Tu w zasadzie odcięło mi prąd już zupełnie, od cmentarza do osiedla 1,1 km i 66 metrów w górę, podjechałem ledwo, wolno i wyraźnym bólem, dalej było już lepiej, ale czułem poważne zmęczenie. Dalej jeszcze odcinek szczytem, zjazd i byłem w domu.
Wycieczka udana, 37 km przy pięknej słoneczniej pogodzie, lekko wiało, ale nie było tragedii. Gorzej z moją formą, w zasadzie po 22 km gdy byłem nad Czarnym Stawem, to miałem już dość, końcowy podjazd wypompował mnie już całkowicie, ale z drugiej strony byłem dopiero 3 raz na rowerze w tym roku, trasę przejechałem (tylko z krótkimi postojami), wszystko podjechałem, więc może jak na 9 marca to moja forma nie jest znowu taka tragiczna.
Do Niepołomice, odwiedziny na cmentarzach wojennych
Sobota, 15 lutego 2014 | dodano:21.02.2014 Kategoria 21-40 km, Po górkach, Po płaskim, Zachodniogalicyjskie cmentarze, Akcja cmentarze 2014
- DST: 36.17 km
- Czas: 01:40
- VAVG 21.70 km/h
- VMAX 56.00 km/h
- Temp.: 10.0 °C
- Podjazdy: 284 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
W kalendarzu 15 lutego, a na zewnątrz pogoda wiosenna, postanowiłem więc wybrać się na wycieczkę rowerowa do Niepołomic. Miałem do załatwienia kilka spraw na budowie, miałem jechać samochodem, ale było tak pięknie, że trzeba było wybrać się roweremDo Chełmu tak jak zwykle, bocznymi drogami, ale potem postanowiłem już jechać drogą główną, najpierw kawałek 4, a potem 75. W sobotę ruch jest nie duży, do tego gdy skręciłem w kierunku Niepołomic, to dostałem wiatr w plecy w rezultacie po 38 minutach jazdy pojawiłem się u kolegi w sklepie na niepołomickim rynku. Średnia prędkość na tym 16,5 km odcinku wyniosła ponad 24,5 km/h. W rynku przerwa na kawę, potem odwiedziny u rodziców i na budowie, a potem nadszedł czas na powrót. W drodze do rodziców odwiedziłem jeszcze cmentarz wojenny nr 327 - w setną rocznicę wybuchu I wojny światowej postanowiłem jeszcze raz odwiedzić na rowerze wszystkie cmentarze wojenne z okresu I wojny w okręgu IX Bochnia (od Rajbrotu i Żegociny, przez Łapanów, Trzcianę i Kępanów po Uście Solne i Wrzępię).
Postanowiłem wracać inną drogą. Na początek pojechałem do Staniątek, po drodze odwiedziłem kolejny cmentarz wojenny - 329 Podborze. Następnie pojechałem na Dąbrowę i Szarów, na drogę 75 wyjechałem w Targowisku, krótki odcinek drogą główną dał mi mocno w kość bo trafiłem na czołowy wiatr, w zasadzie już od Niepołomic walczyłem z wiatrem, ale dopiero tu centralnie się z nim zderzyłem. W Chełmie ciężki podjazd pod kościół i dalej pod cmentarz, tu kolejny postój i odwiedziny na cmentarzu 334 w Chełmie (3 z 46). Dalej już łatwo, głównie w dół do Moszczenicy i krótki pagórkowaty odcinek do domu.
Druga wycieczka w tym roku i drugi zimowy miesiąc zaliczony na rowerze, od marca już będzie łatwo. W mojej tegorocznej kolekcji cmentarzy wojennych są już 3 obiekty - cmentarze będę sukcesywnie odwiedzał i mam nadzieję, że do końca roku uda mi się przejechać wszystkie. Dziś przejechałem 36 km z niezłą średnią, ale przyjechałem strasznie zmęczony, mocno w kość dał mi wiatr, nad formą trzeba będzie pracować.