Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

samotnie

Dystans całkowity:12977.67 km (w terenie 1061.20 km; 8.18%)
Czas w ruchu:557:47
Średnia prędkość:23.27 km/h
Maksymalna prędkość:76.10 km/h
Suma podjazdów:93851 m
Maks. tętno maksymalne:192 (102 %)
Maks. tętno średnie:158 (84 %)
Suma kalorii:118232 kcal
Liczba aktywności:383
Średnio na aktywność:33.88 km i 1h 27m
Więcej statystyk

Kryterium o Złoty Pierścień Krakowa

Środa, 11 czerwca 2014 | dodano:18.06.2014 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, samotnie, wyścig kolarski
  • DST: 49.50 km
  • Czas: 01:55
  • VAVG 25.83 km/h
  • VMAX 38.00 km/h
  • Temp.: 30.0 °C
  • Podjazdy: 55 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Pojechałem do Krakowa zobaczyć Kryterium o Złoty Pierścień Krakowa, otwierający Małopolski Wyścig Górski. Kryterium miało zacząć się o 18:00, ja z Niepołomic wyjechałem około 16:20, więc musiałem mocno cisnąć żeby zdążyć. 

Dwa lata temu wybrałem się na kryterium na moim Peugeocie w nowych butach spd, całą drogę cisnąłem bardzo mocno, niestety na ulicy Starowiślnej koło wpadło mi w szynę tramwajową i zaliczyłem mega glebę na asfalt. Od tego czasu mam lekki uraz do jazdy w pedałach spd szczególnie po mieście, dziś wybrałem się na szosowce Lapierre ale pojechałem w zwykłych butach. Tempo jazdy miałem mimo to całkiem niezłe i po 54 minutach jazdy byłem już na krakowskim rynku. Zdążyłem jeszcze zobaczyć wyścigi dzieci o Srebrny Pierścień Krakowa.

Punktualnie o 18 wystartował właściwy wyścig, na początkowych okrążenia bardzo dobrze punktował Bartłomiej Matysiak z CCC (obrońca tytułu z 2013 r.) i pewnie by wygrał i w tym roku gdyby nie zaliczył upadku na zakręcie przed metą punktowanego okrążenia, po tym upadku już nie był wstanie walczyć. Walkę o zwycięstwo podjął więc inny kolarz CCC Tomasz KIendyś i to on został zdobywcą Złotego Pierścienia Krakowa.

Gdy wyścig się skończył ruszyłem do domu, jechałem tą samą trasą, ale już wyraźnie wolniej, bo coś mi brakowało sił (dziś byłem również w pracy na rowerze). Ostatecznie tempo na jazdy na całej trasie i tak wyszło mi całkiem niezłe, choć do Niepołomic przyjechałem mocno zmęczony.


Do pracy z Niepołomic

Wtorek, 10 czerwca 2014 | dodano:10.06.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 33.46 km
  • Teren: 5.00 km
  • Czas: 01:21
  • VAVG 24.79 km/h
  • Temp.: 30.0 °C
  • Podjazdy: 30 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Wczoraj przyjechałem do pracy z Łapczycy, potem pojechałem do Niepołomic, więc dziś do pracy jechałem z Niepołomic. Miałem wstać wcześniej i pojechać do pracy spokojnym tempem, ale wyjechałem dopiero o 7:00 więc musiałem mocno cisnąć.

O godzinie 15 pojechałem z dziećmi na wycieczkę rowerową do Nowego Brzeska i Hebdowa w sumie wyszło prawie 23 km, wróciłem pod szkołę i od razu ruszyłem do Łapczycy. Z dziećmi jechałem wolno, więc zmęczenia nie czułem, ale jak już sam pojechałem w kierunku domu, nagle dopadło mnie mega zmęczenie. W lesie ledwo mogłem kręcić, jakoś dotoczyłem się do sklepu w Targowisko, gdzie uzupełniłem kalorie Twixem i puszką Pepsi. Trochę wzmocniony już w trochę lepszym dojechałem do Łapczycy.

Do pracy: dyst.: 14,01 km; czas: 30:37; średnia: 27,49 km/h. 
Z pracy: dyst.: 19,45 km; czas: 51:20; średnia: 22,74 km/h.


Do pracy z Łapczycy

Poniedziałek, 9 czerwca 2014 | dodano:10.06.2014 Kategoria 21-40 km, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 34.36 km
  • Teren: 5.00 km
  • Czas: 01:20
  • VAVG 25.77 km/h
  • VMAX 49.17 km/h
  • Temp.: 25.0 °C
  • Podjazdy: 154 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś po raz kolejny pojechałem do pracy rowerem, z tym że tym razem wybrałem się z Łapczycy. Pogoda piękna, nawet o 6:30 gdy ruszałem na trasę było już dość ciepło. Jechałem dość spokojnie, dopiero pod leśniczówką Przyborów gdy zobaczyłem, że mam czas około 37 minut docisnąłem mocniej. Ostatecznie wycisnąłem czas 48:23, który okazał się tylko o dwie sekundy gorszy od mojego rekordowego przejazdu z 2012 roku. Biorąc pod uwagę fakt, że dziś jechałem z dość ciężką sakwą w której wiozłem rzeczy na 2 dniowy pobyt w Niepołomicach to mogę powiedzieć, że poszło mi bardzo dobrze.

W drodze powrotnej też jechało mi się całkiem dobrze, kręciłem dość szybko i sprawnie. Na 1 minutę zatrzymałem się w Rynku, a potem do domu moich rodziców.

Do pracy: dyst.: 19,88 km; czas: 48:23; średnia: 24,67 km/h. (Łapczyca - Wola Zabierzowska)
Z pracy: dyst.: 14,38 km; czas: 32:25; średnia: 26,6 km/h.


Z Niepołomic do pracy, powrót do Łapczycy

Czwartek, 5 czerwca 2014 | dodano:06.06.2014 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 45.02 km
  • Teren: 3.00 km
  • Czas: 01:47
  • VAVG 25.24 km/h
  • VMAX 43.69 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 159 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Pojechałem do pracy z Niepołomic, forma nie za dobra, kręciło mi się ciężko, ostatecznie wykręciłem czas w okolicach 32:30 - średnia prędkość około 25,5 km/h. Z pracy miałem jechać prosto do Łapczycy, ale wypadło mi coś i musiałem jechać do Niepołomic, to jechało mi się już lepiej, choć nie obyło się bez przygód. Na Drodze Królewskiej lali asfalt i zamknęli drogę, ja oczywiście pojechałem i tuż przed samymi Niepołomicami wjechałem na jeszcze mokry, świeży asfalt. Przejechać przejechałem, ale koła oblepiły mi się małymi kamyczkami, więc ostatnie 2 km do Niepołomic jechałem już wolno, zatrzymując się nawet żeby wyczyścić koło.

Około 18 ruszyłem do Łapczycy, pojechałem ścieżką rowerową wzdłuż 75, potem przez Szarów do Targowiska i drogą główną 75 oraz 94 do domu. Wykręciłem bardzo dobry czas, w okolicach 39 minut, biorąc pod uwagę, że jechałem po ścieżce i dość ciężką sakwą to pojechałem w sumie bardzo szybko.

W sobotę wybieram się z Krzyśkiem na Ciupaga Orient do Jordanowa, trochę się boję o swoją formę, jedziemy co prawda trasę amatorską, ale i tak może być ciężko, pogoda zapowiada się ładna, więc bez względu na formę na pewno będzie dobra zabawa:)


Górski etap po pogórzu:)

Niedziela, 1 czerwca 2014 | dodano:02.06.2014 Kategoria 21-40 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 28.34 km
  • Czas: 01:23
  • VAVG 20.49 km/h
  • VMAX 55.70 km/h
  • Temp.: 18.0 °C
  • HRmax: 165 ( 85%)
  • HRavg 138 ( 71%)
  • Podjazdy: 539 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Naoglądałem się ostatnio górskich etapów na Giro, więc w niedziele rano postanowiłem pojeździć trochę po okolicznych dość stromych wzniesieniach, trasa nie była długa, ale podjechałem Czyżyczkę od dwóch stron i Zonię od Zawady, zaliczając 540 metrów przewyższeń.

W zasadzie chciałem podobną trasę zaliczyć na mojej nowej szosie, ale ostatnią niedzielę zawiozłem ją do Niepołomic, więc dziś musiałem pojechać na crossie. Dziś postanowiłem też wykorzystać pulsometr, który kupiłem na allegro jakieś dwa lata temu. Korzystałem z niego jeżdżąc na trenażerze i byłem z nim też na Pasierbieckiej Górze, kiedy to przy pulsie 186 odcięło mi prąd:). Na dzisiejszy wyjazd postanowiłem ponownie z niego skorzystać. Puls przed wyjazdem miałem około 105-108. Jazda, na początek górka w Łapczycy, puls skacze do 150. Zjazd i podjazd pod Czyżyczkę, dość szybko puls przeskakuję mi próg HIGH ustawiony na pulsometrze na 152. To właśnie na podjeździe pod Czyżyczkę osiągam też puls maksymalny 165, zauważam też, że powyżej 160 zaczyna mi trochę brakować oddechu. Dojeżdżam do szczytu wzniesienia i pędzę w dół do Zawady, na zjeździe dokręcam, ale i tak puls spada mi poniżej progu LOW - 123. Po chwili jednak znowu podjeżdżam - tym razem na Zonię od tej łatwiejszej strony, czyli od Zawady, postanowiłem jechać właśnie tędy, ponieważ już 14 czerwca będzie właśnie z tej strony jechał amatorski wyścigi kolarski - Galicja Road Maraton. Wybieram się pokibicować, przed rokiem kolarze również zaliczali Zonię, od strony Sobolowa, w tym roku będą mieli łatwiej - co wcale nie znaczy, że będzie całkiem łatwo.

Początek podjazdu to dość stroma ścianka, puls systematycznie mi rośnie, ale już nie przekracza 160. Potem fragment łatwiejszego dość równomiernego podjazdu, jednak tuż przed przełęczą mega stroma ścianka. Dalej kawałek zjazdu i seria kolejnych ścianek z momentami wytchnienia. Zonia od tej strony jest podjazdem dość interwałowym, nigdzie nie ma aż tak stromo jak na podjeździe od Sobolowa, ale za to ścianek jest więcej, momenty wytchnienia pewnie niektórym pomogą, ale z drugiej strony nie wszyscy lubią takie zmienne nachylenie podjazdu. Szczyt podjazdu pod kapliczką, dziś mój GPS pokazał tam 400 m npm (odczyty na szczycie wahają mi się od 396 do nawet 406 m npm). Zjazd do Sobolowa bardzo szybki, przez chwilę myślałem jeszcze nad jednym podjazdem przez Las Wieruszycki, potem nad przejazdem wzdłuż Stradomki do Siedlca, a w końcu zdecydowałem się nawrócić w kierunku Czyżyczki.

Podmyta droga w Sobolowie w kierunku na Zawadę jest już wyremontowana, więc bez problemu pojechałem w kierunku Nieprześni, zamierzałem podjechać od drugiej strony Czyżyczkę, z tym że zaliczając bardzo trudny odcinek po betonie przez Nieprześnię. Jechałem tak już pod koniec ubiegłego roku, było ciężko, dziś zrobiłem powtórkę. Droga jest bardzo wąską, betonowa i do tego dość stroma, na najcięższych odcinkach beton jest dodatkowo poprzecinany, żeby ułatwić spływ wody. Powiem szczerze, że ten podjazd po betonowej drodze mocno mnie zmęczył, prędkość momentami spadła mi do 5-6 km/h  i zacząłem jechać zakosami. Ponacinany beton bardzo utrudniał jazdę, przy tak niskiej prędkości. Ten trudny odcinek ma mniej więcej 700 metrów, średnie nachylenie wynosi prawie 10%, a na tym najtrudniejszym końcowym odcinku jest na pewno znacznie więcej. Różnica wzniesień wynosi 65 metrów, a na szczycie betonowej drogi jesteśmy już na wysokości 297 m npm. W porównaniu z tym odcinkiem reszta podjazdu po dobrym asfalcie to już pikuś. Jechałem dość mocno, patrzyłem na pulsometr i próbowałem jeszcze podkręcić tempo, ale niestety o ile odczyt pulsu wskazywał jeszcze rezerwy (145-155) to nogi już nie miały siły docisnąć - mimo wszystko uważam że ten asfaltowy odcinek pojechałem dość mocno.

Dalej już tylko zjazd, niewielka hopka w Łapczycy i byłem w domu. Dystans wycieczki niewielki, ale trudności spore, prawie 540 metrów przewyższenia, trzy podjazdy zaliczone. Forma chyba niezła, większych kryzysów na podjazdach nie miałem, ale drugiej strony brakowało mi siły, żeby miejscami mocniej nacisnąć.

Z dzisiejszej obserwacji pulsometru wynika, że ustawione automatycznie przez zegarek progi są w miarę OK. Do wartości HIGH ustawionej na 152 jadę w miarę bez problemu, powyżej tej wartości zaczynam się mocno męczyć a powyżej 160-165 zaczynam tracić oddech. Na dłuższych zjazdach puls szybko mi spada, nawet poniżej progu LOW - 123, nawet gdy próbuję dokręcać tempo. Na pierwszym podjeździe szybko puls skoczył mi powyżej 160, ale już na kolejnych ciężko mi było o taki puls, więc teoretycznie mógłbym cisnąć mocniej, niestety w tym momencie nogi dość wyraźnie mówiły nie. Może spróbuję więcej poczytać o jeździe z pulsometrem i spróbuję tak potrenować.


Łapczyca - Niepołomice

Sobota, 31 maja 2014 | dodano:02.06.2014 Kategoria 0-20 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 18.18 km
  • Czas: 00:45
  • VAVG 24.24 km/h
  • VMAX 55.50 km/h
  • Temp.: 16.0 °C
  • Podjazdy: 120 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
W sobotę rano pojechałem z Łapczycy do Niepołomic na budowę, miałem też wracać na rowerze, ale tak wyszło, że musiałem pojechać do domu samochodem.

Do Niepołomic cisnąłem dość mocno, jak zwykle w sobotę rano - głównymi drogami. Na podjazdach na Górnym Gościńcu czułem się dość świeżo, więc jechałem mocno. Wszystko szło dobrze do skrętu na drogę 75 w Targowisku, wtedy zderzyłem się wiatrem - tempo momentalnie spadło i zacząłem się strasznie męczyć. Ponownie rozpędzić mogłem się dopiero w lesie, ale mój czas na rynku w Niepołomicach był jednak zdecydowanie słabszy niż podczas poprzedniego - rekordowego przejazdu na tej trasie.

Jak już pisałem z powrotu na rowerze do Łapczycy nic nie wyszło, więc ta wycieczka niestety okazała się dość krótka.

Kolejny raz do pracy z Niepołomic

Środa, 28 maja 2014 | dodano:29.05.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 28.53 km
  • Czas: 01:05
  • VAVG 26.34 km/h
  • VMAX 31.75 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 60 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Wczoraj w pracy byłem samochodem, a dziś ponownie pojechałem rowerem. Dziś forma rano trochę lepsza niż dwa dni temu, czas lepszy o 1:30, ale o jakieś 30 sekund gorszy od tego, który wykręciłem w ostatni piątek.
Po południu zrobiło się ciemno, gdzieś w oddali grzmiało, ale ponieważ w Woli Zabierzowskiej deszczu nie było, więc mniej więcej o 15:40 ruszyłem do Niepołomic. Mocno wiało, więc jechało się dość ciężko. Na Sitowcu wjechałem na mokrą drogę, im bliżej Niepołomic, to kałuże były większe, ale na szczęście mnie deszcz nie dopadł. Zrobiłem krótki postój w rynku i zanim ruszyłem do domu moich rodziców, zrobiło się pięknie i słonecznie.

Do pracy: dyst.: 14,05 km; czas: 31:15; średnia: 26,99 km/h.
Z pracy: dyst.: 14,49 km; czas: 34:25; średnia: 26,7 km/h.


Z Niepołomic do pracy

Poniedziałek, 26 maja 2014 | dodano:28.05.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 29.99 km
  • Czas: 01:11
  • VAVG 25.34 km/h
  • Temp.: 20.0 °C
  • Podjazdy: 60 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś ponownie do pracy z Niepołomic. Dzień wcześnie w mocnym tempie przejechałem 62 km na szosówce i dziś wyraźnie to czułem, brak mi było świeżości i do pracy kręciłem z wyraźnym trudem. W rezultacie osiągnąłem czas o 2 minuty słabszy niż w piątek. W drodze powrotnej mimo wiatru jechało mi się lepiej, na rynku w Niepołomicach miałem średnią dla całego wyjazdu 26,4 km/h, jednak potem pojechałem jeszcze wolniutkim tempem do sklepu po parę rzeczy potrzebnych mi na budowie, a później też nie najszybciej do domu moich rodziców. Na tych 2 kilometrach jechałem na tyle wolno, że średnia wyjazdu spadła prawie o 1 km/h.

Do pracy: dyst.: 14,02 km; czas: 32:37; średnia: 25,82 km/h.
Z pracy: dyst.: 15,97 km; czas: 38:42; średnia: 24,76 km/h.


Proszowice na szosie

Niedziela, 25 maja 2014 | dodano:26.05.2014 Kategoria 61-80 km, Po górkach, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 62.51 km
  • Czas: 02:15
  • VAVG 27.78 km/h
  • VMAX 50.61 km/h
  • Temp.: 25.0 °C
  • Podjazdy: 324 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś po południu znalazłem chwilę czasu i postanowiłem pojeździć trochę na szosie. Najpierw miałem jechać nad Czarny Staw, ale czasu miałem sporo (wyruszyłem o godzinie 16:20), to pomyślałem o Nowym Brzesku i klasztorze w Hebdowie, ale końcu doszedłem do wniosku, że mogę jechać jeszcze dalej i dojechałem do Proszowic:)

Dziś było ciepło, ale nie gorąco, trochę wiało, ja jednak pierwszy odcinek pokonywałem, przez Puszczę Niepołomicką i z wiatrem nie miałem większych problemów. W puszczy pełno ludzi, miejscami musiałem uważać na pieszych, rolkarzy, czy jadących wolno rowerzystów. Gdy wyjechałem z lasu w Zabierzowie Bocheński to zrobiło się luźniej, ale niestety zderzyłem się wiatrem, musiałem się tak męczyć aż do skrzyżowania 964, kiedy to skręciłem w na wschód. Wiatr dalej trochę przeszkadzał, ale już nie było tak źle. Przejechałem przez Chobot, Ispinę i dojechałem do mostu na Wiśle w Nowym Brzesko, przez most sprint, ale niestety zabrakło mi jakiś 150 metrów, że zdążyć na zielonym świetle przejechać cały most. W Nowym Brzesko na rynku (dyst.: 21,53 km; czas: 43:57; średnia: 29,4 km/h), mniej więcej 3 minutowa przerwa na fotki i ruszyłem dalej na Proszowice. Na tym odcinku jechało mi się ciężko, bo nie dość, że było pod wiatr to jeszcze pojawiły się dość solidne podjazdy. Przeskoczyłem większe górki w Szpitarach, ale lekko wznosząca się droga w Jakubowicach pokonywana pod wiatr, całkowicie mnie wypompowała i do Proszowic przyjechałem mocno zmęczony.

Na rynku w Proszowicach zrobiłem mniej więcej 10 minutową przerwę, na liczniku miałem 32 km, średnia 28,5 km/h. Do domu postanowiłem wracać inną drogą, stwierdziłem że pojadę przez Wierzbno, Glewiec i Tropiszów. Tuż za Proszowicami czekała mnie seria podjazdów na drodze 775, asfalt był bardzo dobry, ale droga prowadząca w kierunku Krakowa dość ruchliwa. W Posądzy skręciłem na Wierzbno, nagle dostałem mega kopa - wiatr w plecy, jechałem bardzo szybko nawet pod lekkie wzniesienia. Wierzbnie zrobiłem postój na uzupełnienie wody w bidonie, chwilę postałem bo wszedłem do sklepu, a tam nie było sprzedawcy, dopiero po jakiś 5 minutach pojawiła się pani, która mnie obsłużyła. Kolejne kilometry to ciągła sekwencja podjazdów i zjazdów po kiepskim miejscami asfalcie. W Tropiszowie miałem zjechać na drogę 79, ale po krótkiej analizie mapy, stwierdziłem że pociągnę jeszcze trochę w kierunku Krakowa drogami bocznymi. Po chwili wjechałem w granicę administracyjne Krakowa, bocznymi drogami dojechałem w końcu do drogi 79, ale na wysokości Wyciąża, co pozwoliło mi dojechać do Niepołomic z pominięciem drogi 75. Jechałem nią tylko kawałek przez most na Wiśle, następnie skręciłem na ulicę Wimmera i po chwili w kierunku niepołomickiego rynku. Jeszcze jeden krótki postój zrobiłem pod sklepem w rynku, gdzie kupiłem coś do picia, a potem pojechałem do domu moich rodziców zamykając tym samym przeszło 62 km pętle.

Wyjazd udany, szosówka daje możliwość pokonywania dużej ilości kilometrów w stosunkowo, krótkim czasie (czas z postojami  2 g 45 m, średnia jazdy 27,77 km/h), trzeba by tylko podciągnąć się z formą, żeby uniknąć przestojów na trasie i mocniej ciągnąć pod wzniesienia. Myślę, że teraz będę zdecydowanie częściej jeździł na szosie.

Ślad zapisany dopiero od Nowego Brzeska, nie wiem dlaczego tak się stało.

Na budowę

Sobota, 24 maja 2014 | dodano:24.05.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, samotnie
  • DST: 37.86 km
  • Teren: 3.00 km
  • Czas: 01:30
  • VAVG 25.24 km/h
  • VMAX 54.02 km/h
  • Temp.: 30.0 °C
  • Podjazdy: 192 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś pojechałem rano do Niepołomic, miałem sporo roboty na budowie, więc wracać miałem dopiero koło 14, ale akurat wtedy nadeszła burza, więc jeszcze trochę poczekałem i do domu pojechałem dopiero koło 15:20.

Rano cisnąłem dość mocno. bo jechało mi się bardzo dobrze. Droga jak zwykle do Chełmu Górnym Gościńcem, a potem drogami głównymi 94 i 75. W Niepołomicach na rynku było po 35 minutach, wykręcając chyba rekordowy czas na tym odcinki (czas 35:15; dyst: 15,67 km; średnia: 26,7 km/h). 

Potem pracowałem na budowie, było potwornie gorącą co zaowocowało burzami. Do domu ruszyłem celując w okienko pogodowe. Tym razem jechałem ścieżką rowerową wzdłuż drogi 75, a potem przez Szarów na Targowisko. W Szarowie zaczęło trochę kropić i taki lekki deszczyk towarzyszył mi do skrzyżowania z drogą 94. Na odcinku z Niepołomic do Targowiska jechałem również pod wiatr, gdy skręciłem na 94, złapałem lekki wiatr w plecy, postanowiłem więc pociągnąć do Łapczycy drogą główną, bez wjeżdżania na Górny Gościniec. Jazda poszła szybko i sprawnie, ruch był nieduży i po kilkunastu minutach byłem już pod domem w Łapczycy. Wyjazd udany, forma dziś była nie najgorsza, mocno jechałem nawet w drodze powrotnej, mimo iż było pod wiatr, a ja byłem zmęczony po kilkugodzinnym koszeniu trawy w upale.