- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Z żoną po Puszczy
Sobota, 28 lipca 2012 | dodano:28.07.2012 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, Przez Puszczę Niepołomicką, Z Żoną / Narzeczoną
- DST: 43.64 km
- Teren: 1.00 km
- Czas: 02:44
- VAVG 15.97 km/h
- VMAX 15.93 km/h
- Temp.: 32.0 °C
- Podjazdy: 50 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po dwudniowym maratonie do Częstochowy postanowiłem wybrać się na rozjazdy na wycieczkę z żoną. Początkowo mieliśmy jechać do Łapanowa, ale temperatura przekraczająca 30 stopni nas do tego zniechęciła, wybór padł więc na Puszczę Niepołomicką w której można było liczyć na odrobinę cienia. Ruszyliśmy z Niepołomic i Drogą Królewską, Żubrostradą dojechaliśmy do drogi na Damienice, którą dojechaliśmy nad Czarny Staw, minęliśmy go i skręcając w lewo pojechaliśmy na koniec Puszczy do Baczkowa. W sklepie zrobiliśmy zakupy i postój w cieniu przy pobliskim budynku OSP - zrobiłem fotkę zabytkowej sikawce i po chwili ruszyliśmy z powrotem.
Po kilkunastu minutach już robiliśmy sesję nad Czarnym Stawem, było strasznie gorąco więc ludzi nad stawem nie było wcale, a i na leśnych ścieżkach w Puszczy też nie było tłumów. Po przerwie nad stawem ruszyliśmy w drogę powrotną, moja żona rozpoczęła wyścigi, najpierw wyprzedziła gościa na rowerze, później grupę szybko jadących rolkarzy, a już na Drodze Królewskiej zaczęła uciekać przed dość szybko jadącym starszym panem. Ucieczka była skuteczna przez jakieś 5 km pokonywanych z prędkością 22-25 km/h, ale w końcu brakło pary i moja żona musiała uznać wyższość starszego pana, który w końcu nas dogonił i przegonił:). Do domy wróciliśmy już tempem spacerowym. W sumie pokonaliśmy przeszło 43 km i do 1000 km zrobionych w lipcu brakuje mi już tylko niecałych dwóch kilometrów:) zostały jeszcze 3 dni więc może dam radę:). Dziś jechało mi się tak sobie, obawiam się, że gdybym w takim słońcu miał pokonać 100 km podczas powrotu z Częstochowy to mogłoby być ciężko, ale w grupie motywacja rośnie, więc może jakoś bym sobie poradził:)
Galeria wycieczki