Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wyprawa do Wilna - dzień 6

Sobota, 30 lipca 2011 | dodano:31.07.2011 Kategoria 41-60 km, Wyprawy wielodniowe
  • DST: 44.33 km
  • Czas: 02:06
  • VAVG 21.11 km/h
  • VMAX 40.71 km/h
  • Temp.: 25.0 °C
  • Podjazdy: 199 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze


Odcinek Giby (Kukle) - Suwałki

Sobota była dniem powrotu do domu. Na początek trzeba było dojechać do stacji kolejowej w Suwałkach, wstaliśmy więc około godziny 8:00 i kilka minut po 9 pedałowaliśmy już w stronę Suwałk. Wybraliśmy drogi boczne między jeziorami, żeby jak najmniejszy odcinek pokonać ruchliwą drogą Sejny - Suwałki. Przejechaliśmy, więc przez Wigierski Park Narodowy, przez Czarną Hańczę na której właśnie rozpoczynał się spływ kajakowy, w pobliżu klasztoru kamedułów nad jeziorem Wigry - który to klasztor odwiedziliśmy pierwszego dnia podróży i dotarliśmy w końcu do drogi powiatowej 653 na wysokości wsi Burderniszki. Dalej nie było już innego wyjścia jak jechać drogą główną do Suwałk. Po drodze zatrzymaliśmy się na parkingu leśnym w miejscowości Leszczewek, gdzie znajdował się cmentarz z I wojny światowej i mogiła Ułanów z 1920, ponieważ interesuję się tą tematyką, to przeczytałem dokładnie informacje umieszczone na tablicach i sfotografowałem oba obiekty. Dalej już bez przystanków dotarliśmy do Suwałk, odwiedziliśmy kantor gdzie wymieniliśmy resztę litów na złotówki i pojechaliśmy na stację kupić bilet. Ponieważ do odjazdu mieliśmy jeszcze ponad 3 godziny, nadszedł czas na obiad i zakupy:)

Około godziny 15:00 czekaliśmy już na peronie na pociąg, z nami na peronie pojawiło się jeszcze około 20 rowerzystów, baliśmy się czy nie zabraknie miejsc na rowery, na szczęście pociąg Suwałki - Warszawa miał naprawdę duży wagon bagażowy, więc wszyscy się zmieścili. Około godziny 20:30 byliśmy w Warszawie, gdzie wsiedliśmy do pociągu do Krakowa, do Płaszowa dojechaliśmy parę minut po 3 nad ranem. Tym samym zakończyła się nasza 6 dniowa wyprawa na Litwę.

Na koniec kilka słów podsumowania: wyprawa wielodniowa naprawdę mi się spodobała, mimo nie najlepszej pogody jechało mi się dobrze. Trochę bałem się jazdy ciężkim rowerem z sakwami, ale bardzo szybko się przyzwyczaiłem, przy odpowiedniej prędkości sakwy nie stanowią problemu. W grupie jechało mi się bardzo dobrze - całą trasę pokonałem ze średnią prędkością przekraczającą 22 km/h - tak szybko na tak długich odcinkach jeszcze nie jeździłem. Jazda w grupie daję możliwość schowania się za kimś w korytarzu powietrznym oraz zwiększa motywację do utrzymanie tempa czy do dogonienia kogoś jadącego z przodu. W sumie podczas całej wyprawy przejechaliśmy 384 km - do tego dystansu liczę tylko pokonanie poszczególnych odcinków trasy, do jazdy po miasteczkach do sklepu, czy nad jezioro nie brałem licznika, więc pewnie przejechałem jeszcze z 10 km tylko podczas kręcenia się po mieście. Trasa miała być dłuższa i pewnie jakbyśmy nie skorzystali z pociągu wracając z Wilna do Trok i na odcinku Troki - Marcinkonys to przejechalibyśmy ponad 500 km, ale wtedy pewnie trzeba by jechać jeden dzień więcej. Drogi którymi jechaliśmy miały dobra nawierzchnię, ale jazda wcale nie była super łatwa, mimo iż na Litwie nie ma gór, to cała trasa była mocno pagórkowata, wzniesienia nie były długie, ani specjalnie stromę ale za to cały czas jechało się w górę i w dół praktycznie bez płaskich odcinków. Trochę więcej płaskich odcinków było podczas powrotu do Polski, trasa południowa przez park narodowy i Druskienniki była mniej pagórkowata, co nie znaczy że wzniesień wcale nie było. Długość poszczególnych dziennych odcinków nie była jakoś ekstremalna i myślę, że mogliśmy przejeżdżać więc kilometrów dziennie, szczególnie że zwykle około 16 byliśmy już na noclegu, ale względy logistyczne i możliwości kondycyjne niektórych uczestników wycieczki wymusiły taki obrót sprawy. Nie można jednak powiedzieć, że jakoś szczególnie się obijaliśmy - pokonaliśmy wiele kilometrów w dobrym tempie i co najważniejsze dojechaliśmy na miejsce bez większych przygód czy awarii:) Wyprawa super :)

Galeria wycieczki



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zwina
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]