- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Praca #28 - rekord na Treku, Majka wygrywa na TdF
Czwartek, 16 lipca 2015 | dodano:16.07.2015 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, samotnie
- DST: 27.10 km
- Czas: 00:48
- VAVG 33.88 km/h
- VMAX 38.40 km/h
- Temp.: 25.0 °C
- HRmax: 174 ( 93%)
- HRavg 155 ( 82%)
- Kalorie: 657 kcal
- Podjazdy: 50 m
- Sprzęt: Trek 1200 SL
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś po trzech dniach deszczu w końcu zaświeciło słońce, postanowiłem więc jechać rowerem do pracy - tym razem na lekko na Treku.
Jedynym plusem kiepskiej pogody był fakt, że mogłem sobie pooglądać Tour de France. We wtorek na pierwszym górskim etapie Froome zdemolował i zasadzie pozbawił ich złudzeń o zwycięstwie w TdF. Wczoraj do ucieczki zabrał się Rafał Majka, jechał wspaniale i na 50 km przed metą na podjeździe na mityczne Col du Tourmalet odjechał od grupy, wygrał premię górską, potem świetnie zjechał, utrzymał przewagę na płaskim i na ostatnim podjeździe. Pod koniec etapu próbował Rafała gonić Daniel Martin, który wcześniej stracił 2 minuty - jechał bardzo mocno, ale i tak Rafał zameldował się na mecie minutę przed nim. Faworyci pojechali na remis, meldując się na mecie prawie 6 minut po Rafale.
Już wczoraj wieczorem chciałem uczcić zwycięstwo Rafała, przestawiłem nawet mostek w Treku z powrotem na minus, ale padało, więc z jazdy nic nie wyszło. Dziś rano wyciągnąłem z garażu Treka, zabrałem ze sobą tylko kanapki i klucze i koło 7 ruszyłem do pracy.
W zasadzie tak miałem jechać już przed tygodniem i próbować bić rekord, rekord i tak pobiłem ale na Peugeocie z sakwami, więc dziś teoretycznie miałem szansę pojechać lepiej. Dziś nie byłem pewny czy dam rady pojechać na rekord, ale na wszelki wypadek przez miasto próbowałem pojechać mocno, na Drodze Królewskiej wrzuciłem twardsze przełożenie i mocno ciągnąłem do przodu. Za Sitowcem zobaczyłem przed sobą jakiegoś kolarza, nie dochodziłem go za szybko, więc postanowiłem docisnąć i do niego dojechać potem odpocząć na kole. Dogoniłem gościa, jechał na fajnym Cube z lemondką, ale z prędkością ledwie koło 30 km/h, chwilę za nim odpocząłem, ale twierdziłem że pojadę mocniej, wyprzedziłem go pojechałem do przodu.
Przy wyjeździe z lasu stwierdziłem, że mam lepszy czas niż ostatnio przy rekordowym przejeździe, postanowiłem więc zawalczyć o rekord. Jechałem w miarę równo na dość twardym przełożeniu, męczyłem się mocno, ale trzymałem tempo w granicach 34-35 km/h. Na Woli Zabierzowskiej walczyłem dalej, ale już przy tej prędkości nie byłe wstanie mocniej zafiniszować. Na 100 metrów przed metą zegar przeskoczył mi 24 minuty, na mecie czas 24:12 (średnia 33,7 km/h) rekord poprawiony o 10 sekund, ale tym razem jechałem bez wiatru w plecy, więc rekord nie może być podważany przez purystów:)
W drodze powrotnej niestety pod wiatr, wieje niezmiennie z zachodu. Do Puszczy wiatr boczny, choć już trochę przeszkadzający w jeździe. Na Drodze Królewskiej las blokował zapędy wietrzne, czuć je było w zasadzie tylko na Sitowcu i na samym końcu segmentu. Przez miasto już wyraźnie pod wiatr i w ruchu miejskim, więc wysoka średnia szybko spada, najgorsze jest to, że ostatni kilometr był już tradycyjnie pod silny czołowy wiatr. Jednak czas miałem niezły, więc dawałem z siebie wszystko, żeby wykręcić jak najlepszy rekord. Pod domem czas 48:51, a więc z powrotem pojechałem niewiele gorzej niż do pracy - pierwszy wyjazd do pracy na Treku i od razu taki rekord:)
Na segmentach:
- do pracy - 11:22 średnia 33,9 km/h (rekord 10:36 średnia 36,32 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 11:17 średnia 34,2 km/h (rekord 10:49 średnia 35,63 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,59 km; czas: 24:12; średnia: 33,7 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,54 km; czas: 24:38; średnia: 33,0 km/h.
Po ostatniej wycieczce na Chorągwicę, stwierdziłem że muszę jednak zmienić korbę na kompakt, tym bardziej że moja obecna korba z supportem na ISIS zaczęła coś łapać luzy. Popytałem trochę na forach rowerowych i postanowiłem w końcu zakupić po okazyjnej cenie korbę Shimano 105 do napędów 9/10 rzędowych wraz z supportem również z grupy 105. Co prawda zarówno przerzutka przednia jak i tylna nie do końca są kompatybilne z korbą 50x34 ale jak twierdzą koledzy z forum nie powinno być problemów z działaniem. Jak będzie zobaczymy, korba kupiona i teraz czekam jak przyjdzie, w najgorszym razie kupię jeszcze przerzutkę przednią - dużo nie kosztuję, a przerzutka tylna może mieć problem tylko na skrajnych przełożeniach których i tak trzeba unikać, więc mam nadzieję że da rady.
Drugą sprawą jest kwestia pedałów, obecnie mam założone pedały MTB Shimano, ten system od samego początku mi raczej nie służy, po ostatniej wycieczce prawe kolano dawało mi się mocno we znaki. Od dłuższego czasu myślę o zmianie systemu, gdy kupiłem Treka to były do niego dokręcone pedały szosowe Look (jak się dowiedziałem na forum - w systemie Delta - starszy model zatrzasków Looka). Nie mam do nich bloków, ale można je zakupić na allegro za 60 zł z przesyłką. Niestety do kompletu potrzebowałbym jeszcze butów, bo moje obecne nie nadają się do bloków szosowych. Pojawia się więc pytanie czy gra jest warta świeczki i czy rzeczywiście w systemie szosowym Looka (myślę o blokach z luzem roboczym 9 stopni) będzie mi się jeździć lepiej, a przede wszystkim bezpieczniej dla moich kolan. Ciągle się jeszcze nad tym zastanawiam. Myślałem też o zakupie pedałów Cranka do MTB i zastosowania ich do szosy, wtedy mógłbym wykorzystać obecne buty, ale poczytałem na forach i o ile Cranki są zachwalane w MTB, to do szosy nadają się średnio, bo powierzchnia podparcia buta jest jeszcze mniejsza niż w Shimano. Coś jednak trzeba będzie jednak zrobić bo jednak jazda w zatrzaskach Shimano niekorzystnie odbija się na moim zdrowiu.
PS. Wieczorem przyszła korba, jednak z przekładką poczekam do poniedziałku bo jutro wyjeżdżam do Rabki na weekend i mam planach małą wycieczkę rowerową z podjazdem pod Rdzawkę - mam nadzieję, że dam rady choć może być ciężko bo pod koniec jest odcinek 1,5 ze średnim nachyleniem 11%.
Jedynym plusem kiepskiej pogody był fakt, że mogłem sobie pooglądać Tour de France. We wtorek na pierwszym górskim etapie Froome zdemolował i zasadzie pozbawił ich złudzeń o zwycięstwie w TdF. Wczoraj do ucieczki zabrał się Rafał Majka, jechał wspaniale i na 50 km przed metą na podjeździe na mityczne Col du Tourmalet odjechał od grupy, wygrał premię górską, potem świetnie zjechał, utrzymał przewagę na płaskim i na ostatnim podjeździe. Pod koniec etapu próbował Rafała gonić Daniel Martin, który wcześniej stracił 2 minuty - jechał bardzo mocno, ale i tak Rafał zameldował się na mecie minutę przed nim. Faworyci pojechali na remis, meldując się na mecie prawie 6 minut po Rafale.
Już wczoraj wieczorem chciałem uczcić zwycięstwo Rafała, przestawiłem nawet mostek w Treku z powrotem na minus, ale padało, więc z jazdy nic nie wyszło. Dziś rano wyciągnąłem z garażu Treka, zabrałem ze sobą tylko kanapki i klucze i koło 7 ruszyłem do pracy.
W zasadzie tak miałem jechać już przed tygodniem i próbować bić rekord, rekord i tak pobiłem ale na Peugeocie z sakwami, więc dziś teoretycznie miałem szansę pojechać lepiej. Dziś nie byłem pewny czy dam rady pojechać na rekord, ale na wszelki wypadek przez miasto próbowałem pojechać mocno, na Drodze Królewskiej wrzuciłem twardsze przełożenie i mocno ciągnąłem do przodu. Za Sitowcem zobaczyłem przed sobą jakiegoś kolarza, nie dochodziłem go za szybko, więc postanowiłem docisnąć i do niego dojechać potem odpocząć na kole. Dogoniłem gościa, jechał na fajnym Cube z lemondką, ale z prędkością ledwie koło 30 km/h, chwilę za nim odpocząłem, ale twierdziłem że pojadę mocniej, wyprzedziłem go pojechałem do przodu.
Przy wyjeździe z lasu stwierdziłem, że mam lepszy czas niż ostatnio przy rekordowym przejeździe, postanowiłem więc zawalczyć o rekord. Jechałem w miarę równo na dość twardym przełożeniu, męczyłem się mocno, ale trzymałem tempo w granicach 34-35 km/h. Na Woli Zabierzowskiej walczyłem dalej, ale już przy tej prędkości nie byłe wstanie mocniej zafiniszować. Na 100 metrów przed metą zegar przeskoczył mi 24 minuty, na mecie czas 24:12 (średnia 33,7 km/h) rekord poprawiony o 10 sekund, ale tym razem jechałem bez wiatru w plecy, więc rekord nie może być podważany przez purystów:)
W drodze powrotnej niestety pod wiatr, wieje niezmiennie z zachodu. Do Puszczy wiatr boczny, choć już trochę przeszkadzający w jeździe. Na Drodze Królewskiej las blokował zapędy wietrzne, czuć je było w zasadzie tylko na Sitowcu i na samym końcu segmentu. Przez miasto już wyraźnie pod wiatr i w ruchu miejskim, więc wysoka średnia szybko spada, najgorsze jest to, że ostatni kilometr był już tradycyjnie pod silny czołowy wiatr. Jednak czas miałem niezły, więc dawałem z siebie wszystko, żeby wykręcić jak najlepszy rekord. Pod domem czas 48:51, a więc z powrotem pojechałem niewiele gorzej niż do pracy - pierwszy wyjazd do pracy na Treku i od razu taki rekord:)
Na segmentach:
- do pracy - 11:22 średnia 33,9 km/h (rekord 10:36 średnia 36,32 km/h - samotnie, 10:27 - średnia 36,84 km/h z Krzyśkiem)
- z pracy - 11:17 średnia 34,2 km/h (rekord 10:49 średnia 35,63 km/h)
Do pracy: dyst.: 13,59 km; czas: 24:12; średnia: 33,7 km/h.
Z pracy: dyst.: 13,54 km; czas: 24:38; średnia: 33,0 km/h.
Po ostatniej wycieczce na Chorągwicę, stwierdziłem że muszę jednak zmienić korbę na kompakt, tym bardziej że moja obecna korba z supportem na ISIS zaczęła coś łapać luzy. Popytałem trochę na forach rowerowych i postanowiłem w końcu zakupić po okazyjnej cenie korbę Shimano 105 do napędów 9/10 rzędowych wraz z supportem również z grupy 105. Co prawda zarówno przerzutka przednia jak i tylna nie do końca są kompatybilne z korbą 50x34 ale jak twierdzą koledzy z forum nie powinno być problemów z działaniem. Jak będzie zobaczymy, korba kupiona i teraz czekam jak przyjdzie, w najgorszym razie kupię jeszcze przerzutkę przednią - dużo nie kosztuję, a przerzutka tylna może mieć problem tylko na skrajnych przełożeniach których i tak trzeba unikać, więc mam nadzieję że da rady.
Drugą sprawą jest kwestia pedałów, obecnie mam założone pedały MTB Shimano, ten system od samego początku mi raczej nie służy, po ostatniej wycieczce prawe kolano dawało mi się mocno we znaki. Od dłuższego czasu myślę o zmianie systemu, gdy kupiłem Treka to były do niego dokręcone pedały szosowe Look (jak się dowiedziałem na forum - w systemie Delta - starszy model zatrzasków Looka). Nie mam do nich bloków, ale można je zakupić na allegro za 60 zł z przesyłką. Niestety do kompletu potrzebowałbym jeszcze butów, bo moje obecne nie nadają się do bloków szosowych. Pojawia się więc pytanie czy gra jest warta świeczki i czy rzeczywiście w systemie szosowym Looka (myślę o blokach z luzem roboczym 9 stopni) będzie mi się jeździć lepiej, a przede wszystkim bezpieczniej dla moich kolan. Ciągle się jeszcze nad tym zastanawiam. Myślałem też o zakupie pedałów Cranka do MTB i zastosowania ich do szosy, wtedy mógłbym wykorzystać obecne buty, ale poczytałem na forach i o ile Cranki są zachwalane w MTB, to do szosy nadają się średnio, bo powierzchnia podparcia buta jest jeszcze mniejsza niż w Shimano. Coś jednak trzeba będzie jednak zrobić bo jednak jazda w zatrzaskach Shimano niekorzystnie odbija się na moim zdrowiu.
PS. Wieczorem przyszła korba, jednak z przekładką poczekam do poniedziałku bo jutro wyjeżdżam do Rabki na weekend i mam planach małą wycieczkę rowerową z podjazdem pod Rdzawkę - mam nadzieję, że dam rady choć może być ciężko bo pod koniec jest odcinek 1,5 ze średnim nachyleniem 11%.