- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Na rowerze z córką
Środa, 6 maja 2015 | dodano:08.05.2015 Kategoria 0-20 km, Z córką
- DST: 3.00 km
- Czas: 00:12
- VAVG 15.00 km/h
- VMAX 20.00 km/h
- Temp.: 20.0 °C
- Podjazdy: 5 m
- Sprzęt: Kross Grand Spin S
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiejszy dzień był w pewien sposób szczególnych, ponieważ po raz pierwszy pojechałem na rower z moją córką. Kilka dni temu zakupiłem fotelik rowerowy dla dzieci Hamax Siesta. Zaraz po zakupie próbowałem na niego wsadzić swoją córkę. Emilkę sam fotelik w sumie interesował, ale już jazda na nim nie za bardzo, a gdy dodatkowo zapiąłem jej nogi, córka się zbuntowała i jazdy nic nie wyszło.
Dziś podjąłem próbę nr 2, wsadziłem córkę na fotelik i jazda na plac zabaw (dystans około 1 km). Tym razem zrezygnowałem z zapinania nóg i to pomogło, na plac zabaw dojechaliśmy bez problemu.
Pobawiliśmy się trochę i następnie chciałem pojechać do cioci mojej żony (odcinek 900 m.) i tu córka zaczęła się coś buntować, skorzystałem więc ze smoczka i dojechałem na miejsce. Tu kolejna przerwa jedzenie, zabawa i pozostało jeszcze wrócić do domu.
Powiedziałem córce, że jedziemy do mamy, dzięki temu siedziała spokojnie i bez problemu dojechaliśmy do domu - zaliczając tym samym pierwszą wspólną wycieczkę rowerową.
Mam nadzieję, że uda mi się przekonać małą do częstszych i dłuższych wspólnych wycieczek rowerowych:)
Dziś podjąłem próbę nr 2, wsadziłem córkę na fotelik i jazda na plac zabaw (dystans około 1 km). Tym razem zrezygnowałem z zapinania nóg i to pomogło, na plac zabaw dojechaliśmy bez problemu.
Pobawiliśmy się trochę i następnie chciałem pojechać do cioci mojej żony (odcinek 900 m.) i tu córka zaczęła się coś buntować, skorzystałem więc ze smoczka i dojechałem na miejsce. Tu kolejna przerwa jedzenie, zabawa i pozostało jeszcze wrócić do domu.
Powiedziałem córce, że jedziemy do mamy, dzięki temu siedziała spokojnie i bez problemu dojechaliśmy do domu - zaliczając tym samym pierwszą wspólną wycieczkę rowerową.
Mam nadzieję, że uda mi się przekonać małą do częstszych i dłuższych wspólnych wycieczek rowerowych:)
Komentarze
Mojego Nikodema na pierwsze przejażdżki brałem jak miał 11 miesięcy. Początki były fatalne. Gdy miałem założony kask i okulary to pociecha w ogóle mnie nie poznawała i było jeszcze gorzej;) Zdarzało mi się wracać kilka km z wyjącą syreną za plecami - tak płakał. Ale w końcu się przyzwyczaił i teraz to uwielbia:) Jutro pierwszy raz przewiozę mojego drugiego, młodszego syna, ma teraz rok. Ciekawe czy będzie powtórka z historii... Pozdrower:)
Tomciox - 06:12 piątek, 8 maja 2015 | linkuj
Komentuj