- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Brzesko - Szczepanów
Niedziela, 26 kwietnia 2015 | dodano:27.04.2015 Kategoria 41-60 km, Po płaskim, samotnie
- DST: 56.98 km
- Czas: 02:14
- VAVG 25.51 km/h
- VMAX 56.52 km/h
- Temp.: 21.0 °C
- HRmax: 145 ( 77%)
- HRavg 123 ( 65%)
- Kalorie: 1116 kcal
- Podjazdy: 317 m
- Sprzęt: Lapierre S Tech 300
- Aktywność: Jazda na rowerze
W sobotę byłem na Rajdzie Rekreacyjnym Kraków - Trzebinia, ale wraz z Edmundem zrobiliśmy rajd Niepołomice - Trzebinia - Niepołomice i rezultacie przejechałem jakieś 134 km. W niedziele pojechałem z córką do babci do Łapczycy, pogoda była ładna, nic tylko jeździć, więc mimo iż byłem trochę zmęczony to postanowiłem się przejechać.
Jadąc z Łapczycy wszędzie jest pod górkę, więc dość trudno o trasę łatwą i przyjemną, jednak wykombinowałem sobie wariant stosunkowo łatwy: do Brzeska przez Rzezawę i Jodłówkę, a więc po płaskim. Dojazd do Bochni pod górkę, wybrałem jednak ten łatwiejszy wariant a więc jazdę drogą DK94, w niedziele rano ruch był znikomy, dalej przejazd przez Bochnię i już po w miarę płaskim terenie jechałem przez Krzeczów, Rzezawę i Jodłówkę do Brzeska. Przed samym Brzeskiem trochę się pogubiłem, od mojej ostatniej jazdy tą trasą powstał węzeł autostradowy i kilka dróg dojazdowych, miałem więc lekki problem w połapaniu się, którędy powinienem jechać, w końcu jednak się udało i dojechałem do Brzeska. Postanowiłem jeszcze odwiedzić duży cmentarz wojenny z okresu I wojny, porobiłem kilka fotek i ruszyłem do rynku.
Na rynku zrobiłem, krótką przerwę, zjadłem sobie loda i zacząłem się zastanawiać co dalej. Do Brzeska jechałem 55 minut (mimo lekkiego błądzenia), było jeszcze przed 11, więc jakbym zaczął wracać to w domu byłbym pewnie przed południem. Z drugiej strony nie miałem za bardzo sił na jakieś mega wyczyny, więc niestety musiałem odrzucić pomysł ataku na Bocheniec, postanowiłem w końcu że pojadę przez Sterkowiec do Szczepanowa. Odcinek ten pokonałem dość szybko i po kilkunastu minutach byłem pod kościołem w Szczepanowie, a że akurat zaczynała się msza to postanowiłem zostać. Po mszy odwiedziłem kolejny cmentarz wojenny na cmentarzu parafialnym w Szczepanowie, widać wyraźnie że nastąpiły tu pewne prace. Cmentarz wojenny w Szczepanowie był często podawany jak przykład bezmyślnego niszczenia tych zabytkowych obiektów przez zarządców cmentarzy parafialnych, widać postęp w kwestii zachowania tego obiektu, jednak do zrobienia jeszcze sporo zostało.
Dalej ruszyłem w stronę Mokrzysk, niestety już wyraźnie pod wiatr. Chwilę zastanawiałem się czy nie jechać jeszcze Bucze, Dąbrówkę i Borek, ale ostatecznie odrzuciłem ten pomysł. Ze Szczepanowa do domu wracałem zwykle przez Grądy, ale tam trzeba było pokonać odcinek po szutrach przez las, a że dziś jechałem szosówką to skierowałem się na Brzesko. Dojeżdżając do autostrady zobaczyłem drogę serwisową, pomyślałem że może uda mi się pominąć miasto - postanowiłem więc zaryzykować. To był dobry wybór i zaledwie po kilku minutach byłem już na drodze do Jodłówki. Dalej jazda przez Rzezawę i Krzeczów do Bochni, gdzie znów musiałem podjeżdżać. Wybrałem jazdę drogą główną do DK94, jednak żeby nie jechać do Łapczycy po chodniku, tuż przed DK94 odbiłem na Górny Gościniec - co oznaczało jeszcze 30 metrów podjazdu w pionie. Cały podjazd pokonywałem na dość lekkich przełożenia, byłem zmęczony i stwierdziłem, że nie ma sensu się zarzynać.
Do Łapczycy przyjechałem około 13. Cała wycieczka to jakieś 57 kilometrów, niezły wynik biorąc pod uwagę, że dzień wcześniej zrobiłem 134 km. Wyjazd w sumie udany, choć przez większość trasy doskwierało mi twarde siedzenie w Lappierze. Pamiętam, że pod rokiem już się do niego przyzwyczajałem, tym czasem dziś kompletna porażka. W drodze powrotnej próbowałem coś zmieniać, najpierw podniosłem siodełko jakiś 1 cm do góry. Jechało mi się wygodniej ale znów byłem za daleko od kierownicy, zrobiłem więc postój i przesunąłem siodełko do przodu - niby teraz wszystko się zgadzało ale znów mi było niewygodnie. No cóż pewnie znowu muszę do tego siodełka przyzwyczaić.
Jadąc z Łapczycy wszędzie jest pod górkę, więc dość trudno o trasę łatwą i przyjemną, jednak wykombinowałem sobie wariant stosunkowo łatwy: do Brzeska przez Rzezawę i Jodłówkę, a więc po płaskim. Dojazd do Bochni pod górkę, wybrałem jednak ten łatwiejszy wariant a więc jazdę drogą DK94, w niedziele rano ruch był znikomy, dalej przejazd przez Bochnię i już po w miarę płaskim terenie jechałem przez Krzeczów, Rzezawę i Jodłówkę do Brzeska. Przed samym Brzeskiem trochę się pogubiłem, od mojej ostatniej jazdy tą trasą powstał węzeł autostradowy i kilka dróg dojazdowych, miałem więc lekki problem w połapaniu się, którędy powinienem jechać, w końcu jednak się udało i dojechałem do Brzeska. Postanowiłem jeszcze odwiedzić duży cmentarz wojenny z okresu I wojny, porobiłem kilka fotek i ruszyłem do rynku.
Na rynku zrobiłem, krótką przerwę, zjadłem sobie loda i zacząłem się zastanawiać co dalej. Do Brzeska jechałem 55 minut (mimo lekkiego błądzenia), było jeszcze przed 11, więc jakbym zaczął wracać to w domu byłbym pewnie przed południem. Z drugiej strony nie miałem za bardzo sił na jakieś mega wyczyny, więc niestety musiałem odrzucić pomysł ataku na Bocheniec, postanowiłem w końcu że pojadę przez Sterkowiec do Szczepanowa. Odcinek ten pokonałem dość szybko i po kilkunastu minutach byłem pod kościołem w Szczepanowie, a że akurat zaczynała się msza to postanowiłem zostać. Po mszy odwiedziłem kolejny cmentarz wojenny na cmentarzu parafialnym w Szczepanowie, widać wyraźnie że nastąpiły tu pewne prace. Cmentarz wojenny w Szczepanowie był często podawany jak przykład bezmyślnego niszczenia tych zabytkowych obiektów przez zarządców cmentarzy parafialnych, widać postęp w kwestii zachowania tego obiektu, jednak do zrobienia jeszcze sporo zostało.
Dalej ruszyłem w stronę Mokrzysk, niestety już wyraźnie pod wiatr. Chwilę zastanawiałem się czy nie jechać jeszcze Bucze, Dąbrówkę i Borek, ale ostatecznie odrzuciłem ten pomysł. Ze Szczepanowa do domu wracałem zwykle przez Grądy, ale tam trzeba było pokonać odcinek po szutrach przez las, a że dziś jechałem szosówką to skierowałem się na Brzesko. Dojeżdżając do autostrady zobaczyłem drogę serwisową, pomyślałem że może uda mi się pominąć miasto - postanowiłem więc zaryzykować. To był dobry wybór i zaledwie po kilku minutach byłem już na drodze do Jodłówki. Dalej jazda przez Rzezawę i Krzeczów do Bochni, gdzie znów musiałem podjeżdżać. Wybrałem jazdę drogą główną do DK94, jednak żeby nie jechać do Łapczycy po chodniku, tuż przed DK94 odbiłem na Górny Gościniec - co oznaczało jeszcze 30 metrów podjazdu w pionie. Cały podjazd pokonywałem na dość lekkich przełożenia, byłem zmęczony i stwierdziłem, że nie ma sensu się zarzynać.
Do Łapczycy przyjechałem około 13. Cała wycieczka to jakieś 57 kilometrów, niezły wynik biorąc pod uwagę, że dzień wcześniej zrobiłem 134 km. Wyjazd w sumie udany, choć przez większość trasy doskwierało mi twarde siedzenie w Lappierze. Pamiętam, że pod rokiem już się do niego przyzwyczajałem, tym czasem dziś kompletna porażka. W drodze powrotnej próbowałem coś zmieniać, najpierw podniosłem siodełko jakiś 1 cm do góry. Jechało mi się wygodniej ale znów byłem za daleko od kierownicy, zrobiłem więc postój i przesunąłem siodełko do przodu - niby teraz wszystko się zgadzało ale znów mi było niewygodnie. No cóż pewnie znowu muszę do tego siodełka przyzwyczaić.