- Kategorie bloga:
- 0-20 km (165)
- 100 km i więcej (35)
- 21-40 km (294)
- 41-60 km (130)
- 61-80 km (36)
- 81-99 km (12)
- Akcja cmentarze 2014 (10)
- Geocaching (8)
- Gniezno 2016 (5)
- Jura 2015 (3)
- Jura 2016 (3)
- Jura2012 (2)
- Łapczyca (51)
- Mazury 2012 (9)
- miasto (11)
- pieszo (26)
- Po górkach (325)
- Po płaskim (348)
- praca (107)
- Przez Puszczę Niepołomicką (291)
- Rajdy rekreacyjne (6)
- RNO (24)
- samotnie (383)
- w grupie (29)
- Wiedeń 2013 (6)
- wycieczki piesze (6)
- Wyprawy wielodniowe (34)
- wyścig kolarski (19)
- Z córką (15)
- Z uczniami (5)
- Z Żoną / Narzeczoną (66)
- Zachodniogalicyjskie cmentarze (104)
- zawody (24)
Makowica w Beskidzie Sądeckim
Poniedziałek, 1 grudnia 2014 | dodano:20.12.2014 Kategoria pieszo
- DST: 16.40 km
- Teren: 14.00 km
- Czas: 04:12
- VAVG 15:21 km/h
- VMAX 10:00 km/h
- Temp.: -3.0 °C
- Podjazdy: 718 m
Wycieczka egzaminacyjna w ramach kursu instruktora turystyki kwalifikowanej o specjalności turystyka piesza górska. Wycieczka była ciekawa, ale dość trudna. Po początkowym łatwym odcinku zaczęliśmy dość wyraźnie się wspinać do góry. Parking w Rytrze z którego startowaliśmy leży na wysokości jakiś 340 m npm, natomiast szczy Makowicy to aż 948 m npm. Do tego dochodził jeszcze fakt, że mniej więcej od wysokości 550-600 m npm pojawił się śnieg i lód po którym szło się dość ciężko. Na szczycie pamiątkowe zdjęcie i ruszyliśmy do schroniska - Górska Chata Cyrhla. Tam zrobiliśmy dłuższą przerwę na ciepłą herbatę.
Największym problemem okazało się jednak zejście ze schroniska z powrotem do Rytra. W zasadzie zaraz po wyjściu ze schroniska zapadał zmrok. Szliśmy głównym Szlakiem Beskidzkim, który okazał się dość stromy, co połączeniu, ze śniegiem, lodem i ciemnością okazało się nie lada wyzwaniem. Na dłuższym odcinku tego właśnie zejścia mi przypadł obowiązek prowadzenia grupy. Pierwszym problem pojawił się, gdy wyszliśmy nagle na dość dużą łąkę, kiepsko oznakowany w tym miejscu szlak nie wskazywał jednoznacznie kierunku marszu, po dłuższym zastanowieniu postanowiliśmy przeciąć łąkę po przekątnej, co na szczęście było dobrą decyzją. Niestety zaraz potem weszliśmy na wąską, stromą i mocno oblodzoną ścieżkę, po której poruszanie się w ciemnościach było nie lada wyzwaniem. Po wyjściu na szeroką drogę przy jakiś zabudowania nastąpiła zmiana prowadzącego i mogłem zacząć się zajmować tylko swoim zejściem a nie całą grupą:).
Praktycznie na koniec wycieczki, odwiedziliśmy jeszcze ruiny zamku w Rytrze, o którym to ja miałem opowiadać. Fakt, że przyszliśmy tu w nocy trochę zadanie utrudniał, ale na szczęście udało mi się i tą sprawę załatwić pomyślnie:)
Mniej więcej o godzinie 18:00 po prawie 9 godzinach wycieczki i przejściu ponad 16 km, zeszliśmy na parking w Rytrze, gdzie w zajeździe nastąpiło zakończenie kursu. W mojej legitymacji instruktorskiej pojawiła się druga pieczątką.
Galeria wycieczki
Największym problemem okazało się jednak zejście ze schroniska z powrotem do Rytra. W zasadzie zaraz po wyjściu ze schroniska zapadał zmrok. Szliśmy głównym Szlakiem Beskidzkim, który okazał się dość stromy, co połączeniu, ze śniegiem, lodem i ciemnością okazało się nie lada wyzwaniem. Na dłuższym odcinku tego właśnie zejścia mi przypadł obowiązek prowadzenia grupy. Pierwszym problem pojawił się, gdy wyszliśmy nagle na dość dużą łąkę, kiepsko oznakowany w tym miejscu szlak nie wskazywał jednoznacznie kierunku marszu, po dłuższym zastanowieniu postanowiliśmy przeciąć łąkę po przekątnej, co na szczęście było dobrą decyzją. Niestety zaraz potem weszliśmy na wąską, stromą i mocno oblodzoną ścieżkę, po której poruszanie się w ciemnościach było nie lada wyzwaniem. Po wyjściu na szeroką drogę przy jakiś zabudowania nastąpiła zmiana prowadzącego i mogłem zacząć się zajmować tylko swoim zejściem a nie całą grupą:).
Praktycznie na koniec wycieczki, odwiedziliśmy jeszcze ruiny zamku w Rytrze, o którym to ja miałem opowiadać. Fakt, że przyszliśmy tu w nocy trochę zadanie utrudniał, ale na szczęście udało mi się i tą sprawę załatwić pomyślnie:)
Mniej więcej o godzinie 18:00 po prawie 9 godzinach wycieczki i przejściu ponad 16 km, zeszliśmy na parking w Rytrze, gdzie w zajeździe nastąpiło zakończenie kursu. W mojej legitymacji instruktorskiej pojawiła się druga pieczątką.
Galeria wycieczki