Info

 

Rok 2016

baton rowerowy bikestats.pl

Rok 2015

button stats bikestats.pl

Rok 2014

button stats bikestats.pl

Rok 2013

button stats bikestats.pl

Rok 2012

button stats bikestats.pl

Rok 2011

button stats bikestats.pl

Rok 2010

button stats bikestats.pl

Rok 2009

 Moje rowery

 Znajomi

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jasonj.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:597.94 km (w terenie 7.00 km; 1.17%)
Czas w ruchu:23:51
Średnia prędkość:25.07 km/h
Maksymalna prędkość:64.36 km/h
Suma podjazdów:2747 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:42.71 km i 1h 42m
Więcej statystyk

Do Łapczycy przez Chorągwicę

Niedziela, 6 lipca 2014 | dodano:07.07.2014 Kategoria 41-60 km, Po górkach, samotnie
  • DST: 47.92 km
  • Czas: 02:01
  • VAVG 23.76 km/h
  • VMAX 60.08 km/h
  • Temp.: 30.0 °C
  • Podjazdy: 571 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś przeprowadzałem do Niepołomic żonę i córkę, ale wcześniej musiałem po nie jechać do Łapczycy i postanowiłem, że pojadę przez Chorągwicę:)

Tak na prawdę to podczas wczorajszego meczu Holandia - Kostaryka zaplanowałem sobie, że pojadę przez Chorągwice i Raciborsko do Dobczyc, a następnie przez Stadniki i Gdów do Łapczycy. Jednak mecz trochę się przeciągnął (Holandia wygrała dopiero po rzutach karnych), ja się nie wyspałem, na dodatek bardzo mocno przyświeciło słońce i od początku wycieczki czułem, że nie jestem w specjalnie formie, więc na Chorągwicy podjąłem decyzje, że jednak dziś Dobczyce sobie odpuszczę.

Na trasę wyruszyłem około 9:15, początek przez Staniątki i Zakrzowiec do Bodzanowa, starałem się jechać dość ostrożnie, oszczędzając siły na podjazdy. Już pierwsza górka z Bodzanowa do Szczygłowa mocno dała mi w kość, ale po chwili czekał mnie mega ciężki podjazd przez Biskupice do Chorągwicy. Stromo robi się zaraz za kościołem w Biskupicach, myślałem że na Lapierre z trzema tarczami z przodu powinno mi pójść w miarę łatwo, jednak górka praktycznie zatrzymała mnie w miejscu, a na liczniku pojawiły się prędkości rzędu 7-8 km/h. Z wielkim trudem wyciągnąłem jakoś na Bukowiec (409 m npm) i bez postoju ruszyłem od razu na Chorągwicę.

Za Bukowcem zjazd na 370 m npm i znowu mozolny podjazd pod kościółek w Chorągwicy, tu stromizna już znacznie mniejsza, więc i tempo wyższe, ale w pełnym słońcu szło i dość ciężko. Pod kościółkiem postój na kilka fotek, i decyzja, że zawracam w kierunku domu. Jednak wcześniej chciałem zaliczyć jeszcze Raciborsko, skąd jak pamiętałem z poprzednich wycieczek były piękne widoki na zalew dobczycki i Beskid Wyspowy. Z trudem wjechałem na przełęcz w Raciborsku, a tu zamiast widoków zastałem nowo pobudowane domy, skutecznie zasłaniające panoramę na południe:( Musiałem dobrze poszukać w bocznych dróżkach zanim zobaczyłem zalew w Dobczycach, jednak widok z tego miejsca był dużo gorszy niż ten, który oglądałem kilka lat wcześniej. Na pocieszenie pozostał mi widok i ładna fotka masztu RTV w na Chorągwicy.

Następne kilka kilometrów to ciągły zjazd do Dobranowic, jednak zjazd jak zwykle szybko się skończył i musiałem znowu się wspinać pod 10% podjazd do Sułowa. Nie zamierzałem co prawda wjeżdżać podjazdu do samego szczytu na Bukowcu, ale dojazd do drogi na Łazany kosztował mnie sporo sił. Po 600 metrach z 10% nachyleniem miałem kompletnie dość i całkowicie odechciało mi się jechać, a po chwili nastąpiła jeszcze poprawka pod Łazany. Do domu było jednak daleko i trzeba było kręcić dalej. Na pocieszenie w Łazanach trafiłem w końcu ładną, szeroką panoramę na południe, a od kościoła w Łazanach, miałem długi zjazd. Potem nastąpił długi odcinek relatywnie prostej drogi w kierunku Niegowici. Liczyłem, że w końcu zacznę jechać z wiatrem, bo wcześniej niemal bez przerwy jechałem pod wiatr, jednak mimo zmiany kierunku jazdy o niemal 180 stopni, wiatr ciągle mi przeszkadzał.

Strasznie się mecząc przejechałem przez Wiatowice, Niegowić i Cichawę, każda zmarszczka terenu sprawiała, że musiałem zrzucać tryby i powoli wtaczać się na górę. Potem jeszcze Książnice, dwie górki na drodze 967 i około 11:35 dojechałem do Łapczycy - kompletnie wykończony.

To wyraźnie nie był mój dzień, forma słaba, bo tego mocno grzejące słońce też zrobiło swoje. Po dzisiejszym wyjeździe stwierdziłem, że chyba nie ma czego szukać na trasie Tour de Pologne Amatorów na szosówce, pod taki Gliczarów dziś bym na pewno nie wjechał:( Pozostał jeszcze miesiąc czasu może potrenuję i jakoś dam rady.



Z Krzyśkiem do Suchoraby

Piątek, 4 lipca 2014 | dodano:07.07.2014 Kategoria 21-40 km, Po górkach
  • DST: 24.84 km
  • Teren: 0.50 km
  • Czas: 01:03
  • VAVG 23.66 km/h
  • VMAX 64.36 km/h
  • Temp.: 24.0 °C
  • Podjazdy: 180 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Kilka minut po 19 wyjechałem z Krzyśkiem na szybką wieczorną przejażdżkę. Pojechaliśmy na podjazd do Suchoraby, a wróciliśmy przez Słomiróg, Zakrzów, Podłęże i Podgrabie.

W zasadzie mieliśmy jechać już o 18:00 i wybrać się nad Czarny Staw, ale Krzysiek musiał jeszcze coś załatwić i zadzwonił do mnie dopiero przed 19. Nie mieliśmy więc za wiele czasu, więc zaproponowałem wyjazd do Suchoraby, kilka górek tak akurat na godzinkę. Pojechaliśmy przez Staniątki i Zagórze, a następnie rozpoczęliśmy podjazd pod cmentarz wojenny nr 376 w Suchorabie, drogą od strony szkoły. Końcowe metry podjazdu są dość ciężkie, tam przycisnąłem mocniej i wyjechałem w tempie około 12 km/h - to wynik lepszy niż ostatnio na szosówce Lapierre. Na szczycie dwie fotki i zjazd do Słomirogu, tam lekki podjazd i znowu bardzo szybki zjazd do Zakrzowca.

Postanowiliśmy jeszcze trochę sobie trasę przedłużyć, więc pojechaliśmy na Zakrzów a następnie bocznymi drogami do Podłęża. Chciałem się przebić w kierunku strefy przemysłowej i Podgrabia, ale niestety na przeszkodzie stanął nam remont wiaduktu kolejowego. Jakoś bokiem przenosząc rowery przez tory udało nam się dotrzeć do drogi na Podgrabie, wyjechaliśmy pod szkołą i skręciliśmy na Niepołomice. Na ulicy Płaszowkiej udało nam się jeszcze doścignąć Grega wracającego z wycieczki do Krakowa:).
Wyjazd krótki, ale dość intensywny w mocnym tempie i to zarówno pod górki, jak i po płaskim. Przejechaliśmy tylko 24 km, ale zdążyłem się solidnie zmęczyć



Do pracy na szosówce

Piątek, 4 lipca 2014 | dodano:07.07.2014 Kategoria 21-40 km, Po płaskim, praca, Przez Puszczę Niepołomicką, samotnie
  • DST: 28.48 km
  • Czas: 00:57
  • VAVG 29.98 km/h
  • VMAX 35.81 km/h
  • Temp.: 24.0 °C
  • Podjazdy: 30 m
  • Sprzęt: Lapierre S Tech 300
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny raz do pracy z mojego nowego domu, tym razem wybrałem się na szosówce, więc tempo automatycznie było dużo lepsze, choć moja forma dalej pozostawia sporo do życzenia. Strasznie wolno jedzie się przez miasto, szczególnie na szosówce, rozkopane drogi dojazdowe do obwodnicy uniemożliwiają szybki dojazd do Puszczy. Dalej się rozkręciłem i trzymałem tempo 30-32 km/h, podkręciłem średnią z 23 na wjeździe do Puszczy do 30 km. Przed samą pracą zatrzymałem się jeszcze w sklepie i potem dojechałem ostatnie 300 metrów powolutku z zakupami, więc średnia ostatecznie trochę spadła.
W drodze powrotnej też starałem się kręcić dość mocno, choć znowu wiatr trochę w jeździe przeszkadzał. Do Niepołomic zdołałem podciągnąć średnią powyżej 30 km/h, ale potem przejazd remontowanymi drogami przez miasto i rezultacie skończyło się na przeciętnej 29,98 km/h.

Do pracy: dyst.: 13,99 km; czas: 28:34; średnia: 29,39 km/h. 
Z pracy: dyst.: 14,49 km; czas: 28:28; średnia: 30,54 km/h.


Do pracy

Środa, 2 lipca 2014 | dodano:04.07.2014 Kategoria 21-40 km, praca, samotnie
  • DST: 28.14 km
  • Czas: 01:06
  • VAVG 25.58 km/h
  • VMAX 30.82 km/h
  • Temp.: 18.0 °C
  • Podjazdy: 70 m
  • Sprzęt: Kross Grand Spin S
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Znowu mieszkam w Niepołomicach:) i dziś wybrałem się do pracy na rowerze. W zasadzie miałem jeździć rowerem już od poniedziałku, ale padało, więc pierwszy wakacyjny wyjazd rowerem do pracy przypadł dopiero w środę 2 lipca.

Rano do pracy jechało mi się ciężko, nogi jak z ołowiu już na starcie mnie bolały, potem ból przeszedł ale dalej nie mogłem się wkręcić na odpowiednie obroty. Po prostu nie miałem siły kręcić na twardym przełożeniu i rezultacie na dojazd do pracy potrzebowałem przeszło 32 minuty, a ostatnio dojechałem poniżej 31 minut.

Droga powrotna w deszczu. Powtórzyła się sytuacja z niedzieli, ledwo wystawiłem rower za próg to zaczęło kropić. Z początku było niewinnie, ale po dwóch kilometrach musiałem założyć kurtkę, a jak dojechałem do Puszczy to lunęło na całego. Przyjechałem do domu cały przemoczony, tempo jazdy też było nie specjalne, bo było zimno i ciężko się rozkręcić.

Do pracy: dyst.: 14,05 km; czas: 32:18; średnia: 26,11 km/h. 
Z pracy: dyst.: 14,09 km; czas: 34:17; średnia: 24,66 km/h.